llium to opływający w bogactwa ośrodek należący do asari. Pomimo charakteru wytwarzanych towarów (głównie broń i środki farmaceutyczne), Illium słynie z przepychu, luksusu i bezpieczeństwa, co czyni z niego najpopularniejszy ośrodek turystyczny.
LOKALIZACJA: [Mgławica Półksiężyc > Tasale]

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

[Lyesia] Port kosmiczny

8 mar 2016, o 19:52

Wyświetl wiadomość pozafabularną - Prawie. Pewnie nie dostałeś od poprzedniej właścicielki żadnych papierów? - Vex zatrzymał mężczyznę nim ten wyskoczył na korytarz. Nie podejrzewał o to Tanyi, ale wcześniej mężczyzna upierał się, że transakcja była legalna. Może były to po prostu krzyki człowieka, który nie chce zostać z niczym, ale wolał się co do tego upewnić. Puścił go dopiero, gdy ten zaprzeczył lub potwierdził, przesyłając mu niezbędne pliki do sfinalizowania "transakcji".
- Nie, George. Nie połączymy - odparł z westchnięciem, odsuwając mu się z drogi. - Jeżeli nie będziesz się wychylał i zapomnisz o tym statku, my zapomnimy o tobie. Nie ma potrzeby wciągać cię w ten cały bajzel bardziej niż to konieczne.
Kiedy mężczyzna w końcu wybiegł z okrętu, a SI zamknęła śluzę, wrócił do mesy. Oparł się ciężko o stół, milcząc przez długą chwilę i zbierając myśli. Polubienie George'a było sztuką samą w sobie, której również nie podołał. Ale powoli docierało do niego, że właśnie stał się właścicielem nowego okrętu.
Kradzionego i z zakazaną SI na pokładzie. I opłaconego kradzionymi pieniędzmi.
To był naprawdę popierdolony miesiąc.
- Tak, okropna - przyznał w końcu o nazwie nadanej przez George'a, śmiejąc się cicho. Już nawet nie dziwił się, że syntetyczna osobowość tak swobodnie zaczyna wyrażać swoje opinie. Może rozwinęła się podczas ich małej przygody. Albo poczuła swobodniej w jego towarzystwie, tak jak on w jej. - Ale chyba będziemy musieli wymyślić nową, bo ExoGeni będzie szukać Rocinante.
Wyprostował się i sięgnął do własnej szyi. Zatrzaski kliknęły głucho, gdy zwalniał ich mocowania i luzował zaciski, a spod kołnierza wydobył się cichy syk, gdy pancerz rozszczelnił utrzymywaną do tej pory atmosferę.
Postawił hełm z huknięciem na stole, czując się jakby zdjął z barków ogromny ciężar i wciągnął niefiltrowane przez jego własne systemy powietrze.
- Wiesz, Etsy... Chyba jednak skorzystam - potwierdził ze zmęczeniem, zabierając hełm i kierując się do jednej z dwóch wolnych kajut. - Ale daj znać, gdy Vasir postanowi wstać lub gdy będzie trzeba coś załatwić ze służbami porządkowymi... lub kimkolwiek.
Powlókł się do pomieszczenia, które otworzyło przed nim drzwi. W środku rzucił hełm na stolik i zaczął sztywnymi dłońmi zdejmować z siebie resztę pancerza, mając wrażenie jakby wychodził z ciasnej, dusznej klatki. Gdy tylko pozbył się ostatniej części, usiadł ciężko na łóżku i oparł potylicę o ścianę, zamykając oczy. Przejechał dłonią po twarzy, po płytkach skórnych i uszkodzonych żuwaczkach.
Tak, to był zdecydowanie popierdolony miesiąc.
Zmęczenie błyskawicznie dało o sobie znać. Organizm, nie napędzany już ciągłą adrenaliną, pobliskim zagrożeniem i piaskiem przesypującym się w klepsydrze, zwyczajnie się poddał.
Zasnął.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

8 mar 2016, o 21:33

George pokręcił głową przecząco - koniec końców, Tanya mogła chcieć sprzedać statek pośpiesznie i nie dbać o takie rzeczy.
- Tylko zapisaną transakcję - odrzucił, uruchamiając omni-klucz by pokazać poświadczenie o przelaniu kredytów za statek. Mężczyzna nie miał jednak problemów z podpisaniem tym razem faktycznej umowy - byleby tylko szybko puścić go do toalety, przez uwagę podpisałby nawet pakt z samym diabłem.
Koniec końców, mężczyzna zbiegł ze statku zostawiając porucznika samego - w jego domyśle. W rzeczywistości Etsy była wszędzie, więc także w mesie, w której usiadł Vex.
- Tak, zmiana nazwy będzie wskazana - potwierdziła Etsy, tym razem z głośników znajdujących się w mesie, a nie tych umieszczonych w jego hełmie. - Zmienię ją w systemach gdy nowa zostanie ustalona.
Pewnie mógł poprosić Etsy o przesłanie listy propozycji, lub spytać ją o opinię jeśli sam wpadnie na pomysł odnośnie nowej nazwy. Skoro miała swoje opinie i chętnie je wyrażała, pewnie doceni taki gest.
Gdy trafił do jednej z kajut, identycznie ułożonej jak ta należąca do Carie Tayley, lecz pusta poza przytwierdzonymi do ścian i podłogi meblami, Etsy się wyłączyła, dając mu chwilę spokoju. Nawet, jeśli jego umysł nie potrafił odpocząć po wydarzeniach w centrum, jego ciało z pewnością tego potrzebowało, o czym szybko dało po sobie poznać. Po kilku minutach porucznika pochłonął sen.
Obudziło go nagłe bipnięcie, będące czymś w rodzaju alarmu, którym sztuczna inteligencja postanowiła go obudzić. Odkąd się położył minęło tylko sześć godzin.
- Próbowałam sama przekonać Widmo Vasir do powrotu do kabiny medycznej, ale nie usłuchała. Powiedziałam jej, że pomimo ciężkiego splotu kości, dzięki któremu jej kręgosłup popękał zamiast się złamać, syntetyczne wypełniacze potrzebują zalecanych dwunastu godzin do całkowitego spojenia się z tkanką kostną.
Raczej nie mogło go dziwić, że Tela nie posłuchała sztucznej inteligencji. Z dwunastu zalecanych godzin leżała w bezruchu maksymalnie połowę tego czasu.
- Przeszła do mesy.
Mesa znajdowała się na tym samym pokładzie co stacja medyczna, Tela nie miała więc zbyt daleko - tak samo jak on do niej. Wychodząc na zewnątrz znalazł ją nie siedzącą na jednym ze stołków, ale leżącą na plecach, na stole. Ubranie wciąż miała to samo, poszarpane, ale zmyła z twarzy i rąk krew. Odsunęła swój hełm i karabin, w dłoni trzymając datapad. Jej omni-klucz się świecił, przekazując kolejne wyszukiwane przez nią informację do datapadu, z którego czytała dla własnej wygody.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

8 mar 2016, o 22:47

Nie miał nic przeciwko, żeby Etsy w wolnej chwili przesłała listę potencjalnych nazw, nawet z zaznaczeniem własnych preferencji. I to też jej przekazał, kiedy już wchodził do pustej kajuty. Sam nie miał obecnie do tego głowy i podejrzewał, że nie będzie miał przez następne kilka dni, a SI pokazała już, że nawet przy głębokim pytaniu potrafi dać wyjątkowo trafną i przemyślaną odpowiedź.
Gdyby ktoś mu powiedział, że w przyszłości będzie szczerze liczył się z opinią programu komputerowego, pewnie by się roześmiał.

Sześciogodzinny sen pomógł. Nie tak bardzo na ile miał nadzieję, bo otwierając oczy po sygnale od SI miał wrażenie jakby podnosił na powiekach transportowce przewożące setki ton piasku, ale jednak. Jego umysł, biorąc przykład z komputerów, spędził te kilka godzin na poważnej defragmentacji systemów, próbując zamknąć za metaforycznymi drzwiami te przeżycia, które były zbyt poważne do przetrawienia i upchać w wyimaginowanej szafie inne, takie które mogłyby źle wpłynąć na jego samopoczucie. To, że było to niemożliwe, nie przeszkadzało mu próbować.
- Dziękuję, Etsy - powiedział porucznik niemrawo, przecierając dłonią twarz. Zasnął w niewygodnej pozycji i chociaż gdzieś w trakcie odnalazł drogę na poduszkę, wcale nie czuł się wypoczęty. Bolała go klatka piersiowa, która od Raitaro była ciągłym źródłem jego utrapień, bolała go głowa, bolały go wszystkie chitynowe płytki i mięśnie. Adrenalina zebrała swoje żniwo i w całym zamieszaniu zapomniał, że sam dostał łapą yagha, a teraz płacił tego cenę.
- Wytrzymała sześć godzin. I tak jestem pod wrażeniem - mruknął pod adresem niesubordynacji asari, zerkając na świecącą tarczę zegara. Podniósł się na nogi i zabrał swój napierśnik, a następnie wyszedł na korytarz. Zanim przeszedł do mesy zahaczył o łazienki, gdzie przemył twarz i dłonie, a także zmoczył jeden z ręczników i wytarł pancerz z zaschniętej, wielokolorowej krwi. Widok zabarwionej na fioletowo wody z powrotem przywołał wspomnienia ostatnich godzin, ale już nie tak intensywnie jak wcześniej.
Jak powiedziała kiedyś Vasir? Po kilku misjach po prostu zaczyna brakować fragmentów do zabijania.
Gdy wrócił do mesy z napierśnikiem pod pachą i dostrzegł asari leżącą na stole, nie mógł się nie uśmiechnąć. Chociaż rozumiał podłoże jej decyzji (pozycja leżąca z pewnością lepiej służyła prawidłowemu zrastaniu się syntetycznego wypełniacza z tkanką kostką), myśl, że w pewien sposób to jej metoda na dotrzymanie mu słowa, była odrobinę zabawna. W końcu "leżała", tak jak jej kazał.
- Gdybym wiedział, że podano do jedzenia takie dobre rzeczy, to bym wstał wcześniej - przywitał się, ruszając się z progu. Odsunął jedno krzesło i położył na stole swój pancerz, zajmując miejsce w okolicy ramienia kobiety.
- Jak się czujesz i jakie wieści?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

8 mar 2016, o 23:14

Etsy przyjęła sugestię dotyczącą sporządzenia listy możliwych nazw statku, lecz, tak jak i on, zostawiła to na później, przeznaczając mniejszą ilość pamięci by w tle przeczesywała extranet w poszukiwaniu inspiracji - bądź generatorów nazw. Tak czy inaczej, Viyo miał tę listę dostać w przeciągu następnych kilku godzin. Na razie mógł odpocząć, lub też sprawdzić co robi asari.
- Czy to podryw, poruczniku? - rzuciła nieco ironicznie, darując sobie próby wygięcia głowy do tyłu i spojrzenia na niego jak nadchodził. Dalej czytała coś w datapadzie, choć na jej ustach pojawił się uśmiech. Wyglądała znacznie lepiej niż wcześniej.
- Nie jest źle. Stół dość wygodny - wzruszyła ramionami trochę zbyt gwałtownie, a iluzja dobrego samopoczucia zniknęła wraz z jej pierwszym skrzywieniem się. - Dzięki za zabranie moich rzeczy. Choć hełm mi się raczej do niczego już nie przyda.
Westchnęła cicho, odkładając datapad na własny brzuch i sięgając po leżący obok, wspomniany przedmiot. Obróciła go wizjerem w swoją stronę, przyglądając się ogromnej dziurze po wbitym w szybę pazurze. Ta się nie roztrzaskała - szkło było grube, musiało być wytrzymałe. Szkoda, że mimo wszystko nie podołało pazurowi bestii.
- Przygotowałam do wysłania materiały z monitoringów i logów Rocinante - zaczęła, obracając wreszcie głowę i przenosząc wzrok w jego stronę. - Ale pamiętałam, że miałeś jakąś prośbę.
Uznała, że, na wypadek, gdyby prośba dotyczyła tego, poczeka z dowiedzeniem się o co mu chodzi. Skrzywiła się, uginając jedną nogę w kolanie i podciągając ją do góry w międzyczasie. Wyraźnie paliło jej się do powrotu do dobrego stanu kondycji fizycznej i próbowała to zrobić, nawet, jeśli w wielkim stopniu było to niewykonalne.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

9 mar 2016, o 00:01

Obrócił bokiem krzesło na którym siedział i położył na kolanach wygięty, niedbale pokryty omni-żelem napierśnik.
- To zależy. A działa? - zapytał, nie podnosząc wzroku znad pancerza, ale uśmiechając się półgębkiem. Oceniał straty. Na jego przedramieniu pojawiła się mniejsza, ograniczona ilością dostarczanej energii wersja omni-ostrza, którą po chwili zaczął zdrapywać stare, pospiesznie nałożone warstwy żelu. Wczoraj był na tyle pochłonięty adrenaliną, że nie potrafił poświęcić czasu i naprawić pancerza porządnie, a jednak był przy tym gotowy wrócić do tej piekielnej dzielnicy. Dzisiaj, po sześciu godzinach snu, miał wrażenie jakby usiadł by naprawiać działania człowieka ogarniętego gorączką.
- Podziękuj funkcjonariuszom, którzy je przynieśli - wyznał, uśmiechając się krzywo. - Zapomniałem o karabinie i przypomniałem sobie o nim już na statku. Dostarczyli go do hangaru razem z rzeczami Tanyi, ale nie było wśród nich niczego ważnego. Poza tym... szkoda byłoby zostawić taki kawałek dobrego sprzętu w rękach szabrowników.
Spoiny w napierśniku rozluźniały się stopniowo, gdy po zeskrobaniu nadprogramowego żelu zaczął traktować elastyczny materiał punktowo podwyższoną temperaturą z omni-klucza, szczegółowo dobraną przez program optymalizacyjny. Nie pierwszy raz naprawiał swój pancerz i prawdopodobnie nie ostatni, co coraz bardziej stawało się widoczne po zarysowaniach i licznych wgięciach. Przesunął palcami wolnej ręki po ledwo widocznym, pionowym śladzie od noża głębinowego; gdzie indziej powierzchnię zdobiły zarysowania pazurów zwierząt z AZ-99.
- Miałem - potwierdził, podnosząc wzrok na kobietę. Kiedyś z pewnością sugestia, którą zamierzał przedstawić strasznie by go gryzła, ale teraz miał wrażenie, że wizja nagięcia prawa zupełnie go nie ziębi, ani nie grzeje. To było naprawdę spierdolone kilka dni.
Jedyne co go niepokoiło, to reakcja Vasir.
- Chciałbym, żebyś pominęła istnienie Etsy w swoim raporcie do Rady.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

9 mar 2016, o 00:30

Zaśmiała się głośniej słysząc jego odpowiedź, tym razem powstrzymując krzywienie się, zmęczona zachowywaniem się na tak poturbowaną jak, cóż, była. Nie zmieniło to faktu, że żebra musiały ją zaboleć. Jedyne kości, które yahgom udało się w niej złamać.
- Działałby lepiej gdybym mogła się ruszać - odrzuciła tylko, rozbawiona, przesuwając palcem po ekranie datapadu i przesuwając kolejne newsy.
Wzruszyła lekko ramionami, mając wciąż lekko ograniczone ruchy, dzięki czemu nie musiała się krzywić przy każdym gwałtowniejszym geście.
- Nawet nie pamiętam gdzie dokładnie poleciał. Nie musisz się tym przejmować - westchnęła, odkładając wreszcie urządzenie obok, stawiając je koło hełmu, który też przed momentem wylądował na blacie.
Wbiła w niego spojrzenie, czekając, aż wydusi z siebie prośbę. Nie zobaczył jednak na jej twarzy reakcji w postaci szoku, niedowierzania czy samego zaskoczenia. Oburzenia raczej sam się nie spodziewał. Twarz asari pozostała obojętna.
- Jeśli nie znajdę cię martwego, zamkniętego w kajucie z której odprowadzono powietrze, to Etsy równie dobrze mogło tu nie być. - przeniosła wzrok w górę, ku sufitowi, jakby SI znajdowała się gdzieś wyżej, choć konkretnie pomieszczenie z jej rdzeniem musiało znajdować się w jeszcze niezbadanej przez Viyo części statku. Po chwili znowu skupiła uwagę na turianinie. - To gówno. Nic takiego. Nawet w połowie nie spłaca mojego długu wobec ciebie.
Wypuściła powietrze z ust, unosząc dłoń by przetrzeć zmęczoną twarz. Syknęła, gdy palce otarły się o szwy przy jednej z ran, tej na łuku brwiowym.
- Dziękuję - odezwała się, gdy jej dłoń spoczęła ostatecznie na jej brzuchu. Wpatrywała się w Viyo licząc, że nie będzie musiała tłumaczyć za co. Że zrozumieją się bez słów teraz, jak zdarzało im się wcześniej.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

9 mar 2016, o 12:02

Śmiech Vasir, chociaż wyraźnie sprawiał jej ból, poprawiał nieco jego własny nastrój. Uśmiechnął się krótko, opuszczając wzrok z powrotem na napierśnik i obracając go bokiem, blokując między krzesłem, a własnymi nogami. Wzmacniacze kinetyczne omni-klucza naładowały się z narastającym wizgiem, po czym metal zgrzytnął głucho, pchnięty ukierunkowaną energią, a największe wgniecenie zostało naprostowane. Miękkie spoiny zaczęły z powrotem zastygać, a porucznik obrócił pancerz i zaczął ponownie nakładać cienką warstwę omni-żelu, tym razem już dużo precyzyjniej.
- Wtedy wydało mi się to ważne - odpowiedział tylko, pod adresem karabinu. Teraz wiedział, że aż takie nie było (chociaż za cenę takiej broni wielu mogłoby wyżyć przez miesiące), ale wtedy jego umysł chwytał się każdego detalu, który zdawał się bardziej rzeczywisty niż reszta koszmaru.
Kiedy asari wyraziła swoją opinię o SI, rozluźnił się lekko i skinął głową w podziękowaniu.
- Jest bardzo pomocna i prawdopodobnie również uratowała ci życie. To ona wezwała zapobiegawczo prom, którym udało się szybko tu wrócić - odparł, oddając Etsy chociaż trochę uznania za ratunek. Obrócił pancerz i załatał szramę po nożu na plecach, którą otrzymał w oszalałym tłumie. - Znam się na charakterach, T. Czasem popełniam błędy, ale z reguły potrafię dojrzeć prawdziwe "ja" pod warstwą pancerza. Bez względu na to czy to Ariake Technologies, czy okrętowy pancerz ablacyjny - dodał, unosząc wzrok na Vasir. Po jego ustach przez chwilę błąkał się cień uśmiechu.
Żel zastygł momentalnie i porucznik odłożył napierśnik na stół, gdzieś z boku by nie zawadzał ani jemu, ani asari. Poruszył zdrętwiałymi palcami, po czym oparł łokcie na blacie i splótł dłonie, spoglądając nad nimi na kobietę i odwzajemniając jej wzrok. Nie musiał się dopytywać. Wiedział co ma na myśli i po prostu skinął głową, przyjmując jej wdzięczność.
- Jeżeli chcesz go spłacić, to jest na to sposób - odparł, patrząc jej w oczy. - Jeżeli kiedyś w przyszłości będziesz miała jakiś problem, którego nie będziesz mogła sama rozwiązać, jakieś gówno w które wpadniesz po uszy... Skontaktujesz się ze mną. Zadzwonisz pod mój numer i powiesz "Viyo, mam problem", a ja odpowiem "Gdzie mam lecieć?". To mi wystarczy.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

9 mar 2016, o 13:27

Asari splotła dłonie na własnym brzuchu, wpatrując się uparcie w sufit pogrążona w rozmyśleniach. Być może zastanawiała się nad możliwym konsekwencjami - wyglądało jednak na to, że nie zamierza zmieniać zdania. Vasir nie była typem stuprocentowej biurokratki. Posiadała pewien respekt do prawa, ale wiedziała, że często lepiej jest je ominąć niż się do niego stosować, by uzyskać lepsze efekty.
Poza tym, teraz to była równie dobrze przysługa dla kogoś, kto uratował jej życie, co miało większą wagę niż zdanie pełnego raportu.
- Czyżby? - uśmiechnęła się pod nosem, zerkając w jego stronę. - Z ludźmi jest łatwiej. Za większość ich czynów odpowiadają uczucia, nie zawiłości w kodzie.
- SI również mogą stworzyć swój własny kręgosłup moralny na podstawie osób, od których się uczą. Nie sądzę, żebym miała stwarzać zagrożenie biorąc pod uwagę poprzednich właścicieli statku. - Etsy włączyła się do rozmowy, powodując, że Vasir przeniosła spojrzenie na moment na jeden z ukrytych pod sufitem głośników, by koniec końców skupić się na Viyo.
- Twoja decyzja.
Spoważniała, słysząc jego następne słowa. Odetchnęła głęboko, by, jak się okazało, przygotować się do uniesienia się na łokciach. Zrobiła to z trudem, ale nawet w połowie nie przerwała pomimo odczuwanego bólu.
- Wiesz, że to nie jest takie proste - westchnęła ponownie, cicho, kontynuując unoszenie się do pozycji siedzącej, niezrażona tym, że mógł próbować ją powstrzymać. - Jeśli wpadnę w coś, z czego sama nie będę mogła się wydostać, jest spora szansa, że ściągnę to wszystko na ciebie. Tak jak w tym pieprzonym atrium.
Wspomnienie hotelu przywołało dziwny wyraz przygnębienia połączonego z wściekłością. Bezradność. Vasir miała problem z akceptacją tego, że nie poradziła sobie sama i Viyo musiał do niej biec, a misja została tylko częściowo wykonana.
- Ale zapamiętam - dodała po chwili, ciszej niż wcześniej, opierając dłoń o kark i próbując go rozmasować.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

9 mar 2016, o 14:54

Zarówno słowa Vasir jak i komentarz SI, która poczuła się w obowiązku dołączyć do rozmowy, gdy ta toczyła się na jej temat, sprawiły, ze Vex wzruszył ramionami. Obie miały trochę racji i być może w przyszłości przypłaci to życiem, ale w obecnej sytuacji miał dość wybiegania myślami do przodu. Przez ostatni miesiąc nie robił nic, poza próbami określenia konsekwencji swoich czynów.
W końcu czym były uczucia jak nie zawiłościami połączeń neuronowych i chemii?
- Obiecaj mi, Etsy, że dasz znać wcześniej, jeżeli spróbujesz odprowadzić powietrze z mojej kajuty - odpowiedział tylko, podpierając brodę na pięściach.
Widząc jak asari próbuje się podnieść, skrzywił się jakby jej próby bolały jego własne kości. Nie zamierzał jednak stawać na drodze jej determinacji. Była na tyle uparta, że wiedział, że byłoby to bezcelowe, a na ile było w jej ruchu potrzeby zmiany pozycji, a na ile podświadomego samokarania się - nie jemu to oceniać. Ból fizyczny osłaniał ból psychiczny, pozwalając nie myśleć o przeszłości.
Znał to z autopsji.
- Gdyby było proste, to bym o to nie prosił - odparł po prostu. Potarł nasadę nosa, na chwilę przymykając oczy, gdy asari dała niewielki upust swojej frustracji. Każdy popełnia błędy. Mieli przeciwko sobie cały tłum oszalałych ludzi i cholerne dwie bestie, które jakiś złamas wypuścił na wolność, a jednak dotarli niemal do końca.
- Liczę na to. Przecież w przeciwnym wypadku bym się nudził - odparł już nieco lżejszym tonem, otwierając oczy. - Chociaż i tak pewnie mnie to czeka. Moja kariera wojskowa będzie martwa po tym jak odmówiłem wykonania rozkazu, więc niewykluczone, że będę miał dużo wolnego czasu.
Zastukał palcami po blacie stołu, przyglądając się jak Vasir próbuje przywrócić się do porządku. Chyba nie zrobi sobie większej krzywdy, ale i tak patrzenie na nią bolało.
- Co teraz? - zmienił temat, przechodząc do ogólniejszych spraw. To jedno pytanie krążyło mu po głowie odkąd się obudził. - Powrót na Cytadelę?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

9 mar 2016, o 15:14

Wyświetl wiadomość pozafabularną Swoją uwagą, Viyo przekroczył nieco możliwości poczucia humoru Etsy i wyłapywania przez nią żartów, choć jej reakcja sama w sobie mogła wydawać się zabawna.
- Gdybym chciała się ciebie pozbyć to nic nie powstrzymałoby mnie przed kłamstwem w tej chwili.
Vasir parsknęła śmiechem, a jako, że była w trakcie podnoszenia się, to z bólu na moment zabrakło jej powietrza w płucach. Koniec końców jednak, na bezdechu, usiadła prosto na stole.
- Jeśli boisz się, że kiedyś przeczytasz w extranecie krótką notkę o mojej anonimowej śmierci, to mogę ci obiecać, że postaram się przedtem dać znać - odrzuciła, co prawda półżartem, ale jej oczy pozostały przygnębione. Brakowało w nich blasku - a może wcześniej błyszczała furia, z którą rzucała się do walki lub pracy?
Pomagając sobie rękoma by oszczędzić brzuch, przesunęła nogi po blacie by zrzucić je z krawędzi stołu, obracając o dziewięćdziesiąt stopni. Siedziała teraz gotowa do zejścia na ziemię w każdej chwili.
- Na razie... tak, Cytadela. Dla mnie. Dla ciebie Palaven, musisz stawić się na przesłuchanie - westchnęła cicho, trzymając się dłońmi krawędzi stołu i przenosząc swój wzrok na porucznika. - Nie wiem, co będzie z twoim statusem Widma. Będą musieli poczekać, aż sytuacja się uspokoi, ale chyba nie muszę mówić, że masz moje pełne poparcie.
Uśmiechnęła się lekko, zsuwając wreszcie ze stołu i miękko lądując na ziemi. Choć spadła może z dwudziestu centymetrów, nogi się pod nią lekko ugięły.
- Wstąpię jeszcze dofaszerować się całkiem czymś przeciwbólowym i wracam na Chimerę.
Przystanęła, mimo wszystko, wiedząc, że prawdopodobnie w tym momencie był koniec ich wspólnej pracy. Rada da jej krótką chwilę na odzyskanie sił, z której skorzysta lub nie, a następnie zostanie wysłana dalej - na inne misje, możliwie niezwiązane z całą sytuacją na AZ-99. A los porucznika w wojsku, jak i przed Radą, pozostał nieznany, przynajmniej do czasu przesłuchania.
Uniosła niespodziewanie rękę, delikatnie gładząc palcami po jego policzku, przez krótką chwilę niczego nie mówiąc. Zaledwie ułamek sekundy, po którym klepnęła go lekko, żartobliwie, uśmiechając się i odwracając wzrok, kierując go w stronę stacji medycznej.
- Nie daj się zabić, poruczniku.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

9 mar 2016, o 15:48

Wyświetl wiadomość pozafabularną On również roześmiał się po słowach SI, co bardziej rozładowało sytuację. Naturalnie sama idea, że program komputerowy może świadomie okłamać użytkownika była niepokojąca, ale nie w tej konkretnej chwili. Kiwnął tylko głową, przenosząc wzrok z głośników na asari.
Na jej komentarz uśmiechnął się, ale ten gest nie sięgnął jego oczu. Żart był zbyt bliski rzeczywistości i zbyt prawdopodobny, by brać go lekko. I oboje to wiedzieli.
Widok anonimowej notatki o śmierci Widma zabolałby go bardziej niż mógł to przyznać.
- Wiem. I jak tu lubić politykę? - odpowiedział pod adresem własnego awansu, uśmiechając się smutno. Śledził kobietę spojrzeniem, gdy ostrożnie zmieniała pozycję, siadając na krawędzi stołu. Kiedy zeskoczyła, a nogi się pod nią ugięły, powstrzymał potrzebę podtrzymania ją w pionie. Pewnie byłby to cios w jej i tak już nadwątloną dumę.
A jej następny gest...
Turianin uśmiechnął się tylko, odwzajemniając spojrzenie jej ciemnych oczu. Też nic nie powiedział, bo miał wrażenie, że w tym jednym ruchu oboje wyrazili więcej niż mogliby to zrobić słowami.
- Uważaj na siebie, Vasir.
Kiedy cofnęła swoją dłoń i ruszyła w stronę skrzydła medycznego, odprowadził ją spojrzeniem. Myślał w tej chwili o wielu rzeczach, włącznie z tym co przyniesie przyszłość i o tym co przyniosła przeszłość. O drodze, którą przebyli, zaczynając od pierwszego spotkania pod wejściem Huntera, a kończąc na tym krótkim pożegnaniu teraz. O tym jaka asari była wcześniej, nim poznał ją na tyle, by zobaczyć co naprawdę skrywa za zasłoną obojętności.
- Zaczekaj - odezwał się niespodziewanie, gdy już przekraczała próg pomieszczenia medycznego. - Coś sobie obiecałem, a nie wiem kiedy następnym razem będzie ku temu okazja. Gdy wrócisz na Cytadelę... zaczekaj kilka dni. Mogę na to liczyć?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

9 mar 2016, o 19:30

Wyświetl wiadomość pozafabularną Asari zatrzymała się w połowie drogi, lecz dopiero po chwili przeniosła swoje spojrzenie na turianina. Jej twarz wyrażała zdziwienie i niepewność co do zamiarów porucznika. Po krótkiej, pełnej napięcia chwili, skinęła mu jednak głową.
- Postaram się - odpowiedziała cicho, nie spuszczając z Viyo badawczego spojrzenia. - Napisz kiedy będziesz.
Odwróciła spojrzenie, ruszając dalej do stacji medycznej, w której na kilka minut zniknęła by połknąć garść tabletek. Po tym wróciła do mesy, złapała hełm, karabin i datapad do rąk i posłała porucznikowi ostatnie spojrzenie, nim, o dziwo nie kuśtykając, z wolna opuściła pokład.
Wtedy też Etsy uznała, że może się odezwać. Wcześniej nie chciała przerywać ich rozmowy.
- Upoważnienie Widma Vasir wystarczy do opuszczenia doku. Czy powinnam obrać kurs na Cipritine?
SI na pokładzie mogła być wygodna. Przykładowo - potrafiła zastępować pilota, jak i doglądać systemów. Rocinante nie była dużym statkiem, tym bardziej mogli lecieć już teraz na Palaven, jeśli Vex sobie tego życzył.
- Przygotowałam też listę propozycji imion dla statku, ale są to tylko sugestie. Wybór należy do ciebie. - mówiąc to, przesłała na jego komunikator mały plik z krótką listą. Nie wiedział, na jakiej podstawie wybierała, które nazwy są adekwatne do ich statku i sytuacji, a które nie. - Czy moje imię również musi być zmienione?
Głos SI wyzbyty był emocji, nie mógł więc wiedzieć, czy mówi to z żalem głosie, czy jest jej to obojętne. Musiał po prostu zapytać, bądź zdecydować, że Etsy powinno od teraz być czymś innym.
Tak czy siak, Vasir po kilkunastu minutach dała mu znak, że Chimera jest gotowa do zabrania ją na Cytadelę - ot, komunikatorem, dla potwierdzenia jej odlotu.
W taki sposób, na sam koniec, porucznik został sam na pokładzie własnego statku, jeśli nie licząc towarzyszącej mu w każdej jego części Sztucznej Inteligencji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Lyesia] Port kosmiczny

9 mar 2016, o 21:09

Wyświetl wiadomość pozafabularną Porucznik obserwował w ciszy jak za Telą zamykają się drzwi śluzy, a jego myśli błądziły w przestrzeni. Wspominając. Zastanawiając się. Kiedy ostatni syk wydostał się z systemów regulujących powietrze, a lampki zakomunikowały, że asari opuściła Rocinante, odsunął krzesło. Wtedy też odezwała się SI, przypominając mu, że pomimo tego wszystkiego - nie został sam.
- Dziękuję. Tak, obierz kurs na Cipritine - odezwał się, podnosząc na nogi i rozglądając po mesie. Przeszedł przez krótki korytarz do kokpitu i zajął jeden z foteli pilota. Siedział już w nim wcześniej, ale teraz, bez pancerza i ze świadomością, że siedzi we własnym okręcie, poczuł się zupełnie inaczej. Jakoś tak... nowo.
Przesunął delikatnie palcami po skórze na podłokietnikach i powiódł spojrzeniem po rozświetlających się kontrolkach oraz zapalających systemach. Pokład Rocinante zadrżał delikatnie, gdy SI załączała silniki i uruchamiała kolejne moduły.
- Nie, nie musi. Podoba mi się "Etsy". Ale wybór powinien należeć do ciebie - w końcu to twoje imię, Ets - odpowiedział kiedy jego coopilotka przesłała mu listę nowych nazw. Wyświetlił je na swoim omni-kluczu, przeglądając pobieżnie. - Wierz mi, Rocinante też bym nie zmieniał, gdyby nie było to konieczne dla naszego bezpieczeństwa. Łatwo się do niego przyzwyczaić.
Gdy na jego omni-narzędzie przyszła wiadomość od Vasir, wygasił je i opuścił dłoń. Sądząc po systemach, jego statek również był gotowy do odlotu; z zewnątrz dochodziły do niego dźwięki równomiernej pracy silników, a cała konstrukcja drżała niezauważalnie. Musnął palcami drążek sterowniczy, po czym wyprostował się w fotelu. Nawet jeżeli SI miała kierować okrętem, jemu również przyda się nieco przypomnienia jak to się robi. Minęły lata odkąd przeszedł pobieżne szkolenia, a obserwowanie było dobrym sposobem na odświeżenie własnych umiejętności.
- No dobra, Etsy. Zabierz nas do domu.
Nie pragnął niczego więcej niż pozostawienie przeklętej Lyesii za swoimi plecami, nawet jeżeli oznaczało to lot w nieznane. Błyszczące miasto, które skrywało więcej koszmarów niż podwodne Raitaro zostawiło ślad, który miał z nim pozostać na długo po tym jak opuści system Illium.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Illium”