W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

15 kwie 2014, o 18:48

Aephax, Tas’Neda, Faerie

Te kilka informacji jakie przekazał sierżant, zmuszały do zadawania kolejnych pytań, bo wciąż nie było wiadomo z czym mieli do czynienia. Aephax myślał o tym z punktu biologicznego, Faerie uważała, że to jakieś testy broni, które wymknęły się spod kontroli. Tas natomiast starała się przypomnieć sobie jaki obraz wypaliła błyskawica na siatkówce jej oka. Na pewno był to humanoid, ale trudno było powiedzieć więcej, skoro prawdę mówiąc tego nie widziała a pamięcią wracała do powidoku.
Pytania koronera też nie były łatwe i ochroniarz zmrużył oczy zastanawiając się, o co właściwie się go spytano.
- Co? Plazmowce? Czy ja wyglądam ci na kogoś kto się na tym zna? - zapytał retorycznie i pokręcił głową zdenerwowany - Już mówiłem, nie wiem co to jest. W tych warunkach to tego praktycznie nie widać. Strzelałem tam gdzie piorun piznął i skąd one na nas leciały, a nawet nie wiem, czy w ogóle je trafiłem. Strzelałem na oślep i pewnie nie tylko ja. - to mówiąc energicznie wskazał ręką wokół - Rozejrzyj się, jeżeli nie wiesz o czym mówię. Jest noc, deszcz pada i pioruny walą. Nawet z pieprzonych generatorów tarcz nie możemy korzystać w tych warunkach. Jedno dobre trafienie i jest się trupem.
Na pytanie drellki już otwierał usta, ale bardziej pewne, że nie z podpowiedzią, tylko innymi słowami. Ostatecznie jednak zrezygnował odwrócił się do towarzystwa plecami i wzruszył ramionami, co chyba można było uznać za odpowiedź.
Pytania quarianki i to co mówiła, to już w ogóle ignorował, nie wysilając się na jakąkolwiek odpowiedź. Kiedy jednak Nache zadała swoje pytanie, to odwrócił się i spojrzał na nią.
- Kiedy w okolicy rozbił się statek i pojawiło się wezwanie o pomoc, porucznik wziął ze sobą lekarza, dwójkę z ochrony do pomocy i kierowcę z półciężarówką. Godzinę później kierowca wjechał samochodem w ogrodzenie i zaczął jak obłąkany o piorunach i jakiś smugach. - zacisnął zęby starając się uspokoić, choć próbami był daleko od celu - Żebyście widzieli jego rękę. Nie wiem nawet co się z nią stało, ale trzeba było ją amputować.

Ajia, Asaia

To, że ktoś był wciąż żywy we wraku było bliskie zeru, ale mimo wszystko Asaia coś zauważyła przy nim. Podchodząc do Kodiaka nałożyła na siebie Barierę i wyciągnęła pistolet, rozglądając się za czymkolwiek podejrzanym. W hełmie usłyszała też Ajię, która przestrzegała ją przed jakimiś istotami i prawie biegła do niej, rozglądając się za zagrożeniami, także mając wyciągniętą broń i Barierę na sobie. Obie jednak nic nie zauważyły, choć starały się wypatrywać zagrożenia w każdym krzaku na skraju placu. Żadnego ruchu zwiastującego elektryczne stworzenia, prócz targanych pogodą gałęzi i liści.
Coś jednak było nie tak z wrakiem, na co obie zwróciły uwagę, będąc nie tak daleko od niego. Chodziło bowiem o drzwi promu, gdzie w jego wnętrzu jeszcze było widać ogień. Na pierwszy rzut oka wyglądało to na uszkodzenie jakie pojazd doznał przy upadku, ale to po dokładniejszej obserwacji było to co innego. Ktoś wyrył, wytopił lub w jakiś inny sposób napisał na drzwiach promu słowo PRZEPRASZAN, gdzie N wyglądało jak niedorobione M. Najdziwniejsze było jednak to, że to wyglądało jakby ktoś to napisał palcem, a drzwi zamiast zrobione z wytrzymałeś stali, były niczym z plasteliny. Niby głupi pomysł, ale potwierdzać do mógł odcisk dłoni obok napisu, która wyglądała na człowieka.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

16 kwie 2014, o 21:09

Podchodząc bliżej Kodiaka, Asaia opuściła broń i zdjęła barierę. Ruch, który zauważyła wcześniej, musiał być złudzeniem optycznym spowodowanym przez gorące powietrze. I dopiero teraz uświadomiła sobie, jak bardzo to złudzenie podniosło jej ciśnienie. Odetchnęła głęboko i odwróciła się w stronę nadbiegającej Ajii, czując lekkie wyrzuty sumienia. W sumie mogła się chociaż odezwać, zamiast znikać bez słowa.
- Przepraszam - wsunęła pistolet do kabury przy pasie. - Nie chciałam robić zamieszania z powodu swoich zwidów.

Spojrzała z powrotem na płonący prom i zmarszczyła brwi. To, co właśnie miały przed sobą, wyglądało co najmniej nienaturalnie. O ile cokolwiek na tej stacji mogło wyglądać naturalnie. Asaia przysunęła się do drzwi pojazdu, falujących niemal od temperatury... Czy może nie? Ogień już dogasał, dlaczego więc stalowe drzwi wyglądały, jakby dało się je rozdzielić na pół chociażby kawałkiem patyka? I ten napis... mimo gorąca buchającego od Kodiaka, po plecach asari przeszedł dreszcz. Samo słowo "przepraszam" nie wyglądało tak upiornie, jak odciśnięty obok kształt ludzkiej dłoni. Asaia pochyliła się na tyle blisko, na ile pozwalała jej temperatura, bez ryzykowania stopienia pancerza i przesunęła omni-kluczem po napisie, uruchamiając szybki skan. Sama nie wiedziała, co spodziewa się uzyskać. Przede wszystkim skład chemiczny dziwnie plastycznych drzwi i może jakieś szczątkowe mikroślady. Miała też nikłą nadzieję, że szybka termoskopia coś wykaże, ale nie spodziewała się, żeby przy buchającym z wraka ogniu wyniki tego badania były choć trochę sensowne.

Wyprostowała się i wprowadziła w omni-klucz jeszcze kilka wytycznych, po czym chwilowo zostawiła trwający skan samemu sobie.
- To wygląda źle - rzuciła do drellki. - Nie podoba mi się to wszystko. Rozumiem, że dowiedzieliście się już czegoś... Jak mówiłaś? Kontrolowanie wyładowań atmosferycznych? - zerknęła w burzowe niebo, po czym ruszyła w stronę pozostałych. - Szlag. Nigdy nie spotkałam się z czymś takim.

Szybko znalazła się przy reszcie grupy i wsłuchała się w rozmowę. Jeśli miała okazję, wtrąciła się i opisała, jak wyglądały drzwi Kodiaka. Zerkając cały czas na swoje lewe przedramię, czekała na wyniki skanu i decyzje dowodzących.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Tas’Neda nar Rayya
Posty: 186
Rejestracja: 22 sie 2013, o 13:50
Miano: Tas'Neda nar Rayya
Wiek: 35
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Podróżnik
Status: Łażenie po Żniwiarzu.
Kredyty: 5.500

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

17 kwie 2014, o 16:14

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Quarianka zastanowiła się... Przed jej zniknięciem we flotylli planowano wytworzenie generatorów piorunów... Widziała te plany, przynajmniej wstępne. To co tu było nie pasowało do nich. Tamte urządzenia miały działać inaczej... Nie mówiąc o tym, że te istoty, czymkolwiek były, nie wydzielały ciepła... Tak mocny kamuflaż po prostu spaliłby się od mocy potencjalnej broni... W sumie...

- Przepraszam, macie może pozostałości po budowie tej bazy? Można by spróbować skonstruować piorunochron dookoła bazy... Nie jestem inżynierem, ale nawet prymitywna konstrukcja powinna zadziałać...

I na tyle by się zdało jej doświadczenie. Nie miała pojęcia, co robić. Tworzenie piorunochronu mogło pomóc, ale trwało za długo, a na dodatek nie było pewności co do skuteczności takiego tworu... W końcu takie stworzenie mogło po prostu podejść na tyle blisko, by ominąć tego typu osłonę. Ale trzeba próbować, prawda?
ObrazekObrazek
Bonusy:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularnąWyświetl wiadomość pozafabularną

Statystyki broni własnej roboty:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

17 kwie 2014, o 18:51

Gdy Ajia dobiegła w końcu do asari, była już mocno podenerwowana i przestraszona. Choć wszystkie te emocje czaiły się na krawędzi jej umysłu, to zdecydowanie wpływały na tempo i sposób w jaki reagowała na otoczenie. Drellka nie cechowała się wybitną naiwnością, jednak nie potrzebowała być specjalnie łatwowierna, by naocznie widząc ślady walki oraz ciała czuć, że ona i jej towarzysze są teraz zagrożeni. Nie opuszczając karabinu, rozejrzała się uważnie wokół, szukając ewentualnych zagrożeń. Gdy jednak nic nie wypełzło z lasu, ani spośród płomieni Ajia odetchnęła z lekką ulgą i opuściła karabin. Westchnąwszy lekko, mruknęła cicho:
-Nic się nie stało...
Pokręciwszy lekko głową, spojrzała na prom. Wątpiła, by nawet jedno potężne wyładowanie elektryczne było w stanie zniszczyć podobną maszynę, o ile posiadali sprawne generatory tarcz. Jednak najważniejsze było to, co dostrzegły jej oczy, gdy opadły płomienie. Niezwykłość i nienaturalność tego zjawiska była wręcz namacalna. Drzwi, z specjalnie wzmacnianej stali, potrafiącej wytrzymać najpaskudniejsze co mogła zaserwować przestrzeń kosmiczna wyglądały jakby ktoś z nich postanowił coś ulepić. Cholerny stop, z domieszkami tytanu i pierdyliarda innych metali przypominał teraz plastelinę. Dużo jednak bardziej zbijał ją z tropu napis "PRZEPRASZAM" i odciśnięta obok niego ludzka dłoń. Nikt nie mógł tego przeżyć... nikt ani nic. A na pewno nie odcisnąć czegoś takiego... prawie nie jęknęła. Gdy tylko na to patrzyła po jej plecach przechodziły dreszcze. Jakby był to namacalny dowód... sama nawet nie wiedziała czego. Siły wyższej? Demonów? Ajia... uspokój się, na miłość Arashu. Zachowujesz się jak mała dziewczynka, którą koledzy nastraszyli opowieściami o duchach. I przestań cały czas celować... odezwał się w jej głowie głos rozsądku. Rozluźniwszy zaciśnięte kurczowo palce, odetchnęła parę razy, by uspokoić rozszalałe serce. Choć nijak jej to nie pomogło, to przynajmniej miała wrażenie, że się starała. Widząc jak Asaia podchodzi za blisko ognia, drellka jęknęła cicho i chwyciła ją lekko za ramię. Powstrzymawszy asari, przed stopieniem sobie nie tylko pancerza, ale i ciała. Samemu uruchomiwszy program skanujący zaczęła badać zmiany strukturalne pancerza i ich możliwe pochodzenie. Nie miała wielkich nadziei, biorąc pod uwagę temperaturę oraz warunki pogodowe. Do tego trzask ognia i huk wzmagały tylko ćmienie w jej głowie i stwarzając mroczki przed oczyma. Otrząsnąwszy się, odsunęła się od wraku i spojrzała na Asaię. Po chwili odezwała się swoim normalnym tonem, choć pobrzmiewało w nim otumanienie, jakiego doznawała:
Ani ja... mam nadzieję że ktoś w końcu raczy nam wyjaśnić do końca, co tu się dzieje.
Westchnąwszy ciężko, ruszyła za asari, starając się uspokoić zarówno oddech, jak i to co działo się w jej głowie. Strach, napięcie i ten cholerny ból... bogowie, musiała komuś naprawdę podpaść, skoro tak ją doświadczano. I za nic nie mogła wymyślić jak to naprawić. Miała tylko nadzieję, że jej towarzysze będą mieli większe szczęście od niej. Gdy wróciła do grupy, wysłuchała spokojnie rozmowy, lub zapytała Aephaxa o jej przebieg.
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

17 kwie 2014, o 22:29

Pytanie które zadała było strzałem w dziesiątkę. Można by rzec że znaleźli źródło tych nieciekawych wydarzeń i raczej nie były one powiązane z tutejszymi badaniami. Cokolwiek to było zaczęło się od rozbitego statku i to właśnie tam należało szukać ewentualnych rozwiązań problemu, a przynajmniej informacji odnośnie natury tego wszystkiego.

- Z chęcią dowiedziałabym się więcej o tym rozbitym statku, jeśli posiadacie jakieś informacje jego dotyczące. Skąd mógł lecieć lub gdzie się kierować. Chciałabym wiedzieć wszystko co wy wiecie na ten temat, zanim ewentualnie ruszymy sami rzucić okiem na wrak trochę uważniej. - Faerie starała się wyciągnąć jak najwięcej informacji od ochroniarza. To że był ciągle zdenerwowany mogło wynikać z całej tej sytuacji w jakiej się znalazł. Spojrzała na towarzyszących jej osobników, którzy również odebrali sygnał SOS. Drellka zdawała się mieć w planach zaminowanie okolicy, zaś turianin opiekę nad rannymi do spółki z lekarką. Wszyscy jednak byli bardzo zainteresowani atakującymi tą placówkę istotami. I rozumiała ich doskonale, bowiem samą Faerie również zaintrygowała ta sprawa. A podejrzewała, że im bardziej się w nią zagłębią, tym ciekawszych rzeczy mogą się dowiedzieć.

- Gdzie obecnie leży ten kierowca? Z nim również warto by zamienić parę słów jeśli oczywiście ciągle żyje. - dodała asari na koniec.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Aephax
Awatar użytkownika
Posty: 106
Rejestracja: 5 sie 2013, o 15:50
Miano: Aephaxos Kytham
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Koroner, technik, obibok.
Lokalizacja: kubeł
Kredyty: 14.770

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

17 kwie 2014, o 23:56

- A właśnie, że dwa.- Mruknął we wnętrzu hełmu nerwowo zerkając za oddalającą się Ajią. Wciąż wierzył, że była to maksymalna liczba kursów na jakie mogli sobie pozwolić nawet zakładając ewentualność (a on zakładał) w której Widmo nie zechce im pomóc w ewakuowaniu rannych. Mimo to posłuszny jak nigdy został przy barykadzie z ochroniarzem zgodnie z przykazaniem drellki. Kręcąc się wokół mieszał obcasem w kałuży i kopał drobne kamyki co wbrew wszelkim pozorom oznaczało, że słuchał go z pełną uwagą.

- Sam nie wiem co o tym myśleć.- Stwierdził zupełnie rozbrojony zupełnie jak wtedy kiedy przyniesiono mu denata z Huerty otrutego nieumyślnie przez swoich znajomych czekoladkami o nieodpowiedniej chiralności. - Ani czy w ogóle wam wierzę.- Dodał po raz kolejny rozglądając się po okolicy tym razem w ślad za gestem mężczyzny.

- Rękę?- Zainteresował się turianin starając się ukryć nagłe zadowolenie nieprzystające do charakteru usłyszanej informacji. - Może jednak mógłbym ja zobaczyć jeśli nie zutylizowano jej zaraz po operacji. - Zastanowił się obojętnie zupełnie jak gdyby chodziło o oglądanie czyjeś kolekcji miniaturowych statków albo rybek w akwarium. Przed objęciami niezręcznej ciszy jaka mogła zapaść chwilę potem uchroniła go sugestia Tas odnośnie piorunochronu.

- Piorunochron? A co z całymi systemami regulowania atmosfery?! Gdzie wielordzeniowe bariery i cyklonowe tarcze?- Wybuchnął niespodziewanie wyrzucając ramiona do góry ku rozszalałym niebiosom. - Chcecie powiedzieć, że stoimy tutaj kompletnie odsłonięci tylko z tą kupą gówna jako ochroną?- Wskazał na prowizorycznie zmontowaną barykadę przed sobą zwalczając w sobie chęć żeby ją kopnąć. Zwalczywszy opuścił ręce obracając się ku człowiekowi i zapytał, tym razem spokojnie. - A tak w zasadzie to czym poza waleniem gruchy i moknięciem się tutaj zajmowaliście?
ObrazekObrazek Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

23 kwie 2014, o 11:50

Aephax, Faerie, Tas'Neda

James pomimo małego podenerwowania całą sytuacją, zdawał się znosić dzielnie pytania grupki obcych. Coś się jednak zmieniło w rozmowie, bo oto momentalnie przestał się nawet starać odpowiadać na zadawane jemu pytania. Może to była wina piorunochronu, może tematu statku lub kierowcy, albo prostackie odzywki turianina.
- Roger - odezwał się do ochroniarza przy barykadzie, który na dźwięk swojego imienia spojrzał na sierżanta - Daj znać jak znowu się pojawią, mam włączone radio.
Kiedy trep skinął mu głową, przyjmując polecenie do wiadomości, sierżant spojrzał na Aephaxa. Jego twarz mówiła, że najwidoczniej nie darzył go sympatią.
- Jak chcesz spojrzeć na rękę, to budynek numer 3. Pytaj o pielęgniarkę Martę Edward. A skoro pani porucznik chciała rozmawiać gdzieś pod dachem, to proszę za mną. Porozmawiamy w cztery oczy.
Ledwie to powiedział, a ruszył z miejsca i poszedł w stronę zabudowań.

Ajia, Asaia

Skany przeprowadzone omni-kluczami pokazały, że w miejscach gdzie były litery i odcisk dłoni, brakowało pancerza. Nie działano też na nie siłą fizyczną, ani nie było śladów by wytopiono w tych miejscach stop. Po prostu brakowało w tam materii, ale nie wiadomo jak i dlaczego. Odcisk dłoni był jednak bardziej skomplikowany odnośnie swego pochodzenia, bo można było na skanach znaleźć wszelkie detale kobiecej dłoni, łącznie z liniami papilarnymi. Wychodziło więc na to, że próba uzyskania jakiś odpowiedzi, dała więcej pytań.

Wracając więc do pozostałych osób kobiety widziały sierżanta ochrony, który wcześniej odpowiadał na pytania nowo przybyłych. Stał przy otwartych drzwiach budynku numer jeden i najwyraźniej na kogoś czekał.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

23 kwie 2014, o 14:03

- Masz te same wyniki? - spytała, patrząc na Ajię i podsuwając jej wyświetlacz swojego omni-klucza. To, co wykazał skan, było mocno niepokojące. - Nie wiem, czy możesz, ale gdybyś przepuściła te linie papilarne przez bazę danych SOC... Może dałoby to jakieś odpowiedzi.
Jeszcze raz spojrzała na prom i westchnęła. Przez niemal ćwierć milenium, które dane jej było przeżyć, nie zdarzyło się jej spotkać z czymś takim. Czuła jednak, że niejedno miało ją tu jeszcze dziś zaskoczyć. Z zamyślenia wybudził ją piorun, uderzający gdzieś zdecydowanie zbyt blisko.

Postanowiła podejść do sierżanta, skoro ten skończył już dyskutować z pozostałymi. Zapewne odpowiedział im na wszystkie nurtujące pytania, którymi zarzucili go na dzień dobry. Asai w tym momencie nie interesowało już, jak często przypuszczane są ataki, ani w jaki sposób to... coś... kontroluje wyładowania atmosferyczne. Pewnie gdybym zaczęła się tym zajmować, pan koroner szybko ukróciłby moje zapędy do wtrącania się w nieswoje sprawy. Skrzywiła się lekko. No nic, w końcu skupię się na tym, do czego faktycznie mogę się przydać.

Tutejszy mężczyzna stał sam, rozglądając się. Wyglądał na zmęczonego, chociaż Asaia zastanawiała się, czy wykończyły go ataki, czy może pytania Aephaxa. Potrafiła sobie wyobrazić, jak przebiegała ich rozmowa.
- Asaia Cassi - przedstawiła się, podając sierżantowi rękę. - Jestem lekarzem, chciałabym zająć się rannymi. Słyszałam już mniej-więcej, z jakim wrogiem mamy do czynienia, więc nie będę wnikać w szczegóły. Chyba oboje rozumiemy, że ewakuacja jest w tym momencie priorytetem. Także... będę wdzięczna za wskazanie mi drogi do ambulatorium.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

23 kwie 2014, o 22:20

Faerie włączyła się lampka ostrzegawcza w głowie. Nie podobała jej się tak nagła zmiana podejścia i chęć do rozmowy pod dachem. Ruszyła za żołnierzem w kierunku budynku, choć nie pozwoliła sobie na opuszczenie gardy i brak czujności. Z drugiej strony mogła uznać, że w końcu niżsi rangą zaczęli odpowiednio się zachowywać w stosunku do oficerów. Oczywiście chciała w to wierzyć, ale nie zakładała by się o to.
Idąc w kierunku budynku, przy którym czekał sierżant zwróciła uwagę na konstrukcję budowli. Ewentualne widoczne ślady walk, rozmieszczenie okien jeśli były, ogółem wszelkich słabości które można wykorzystać lub wzmocnić do obrony. Niejako bonusem do tego widoku była asari Asaia, która pierwsza podeszła do czekającego i odezwała się do niego.

- Jak tam oględziny okolicy. Coś ciekawego jeszcze znaleźliście? Jakbyś szukała rannych, którymi można się zająć, to są w zapewne w budynku numer 3.- odezwała się Faerie z informacjami do lekarki podszedłszy do obojga. Zatrzymała się na chwilę, by ruszyć do środka za ochroniarzem, który zapewne zaprowadzić ją miał do jakiegoś biura lub czegoś podobnego. - Zaraz do was dołączę, tylko zamienię parę słów z sierżantem. - To, czego uda się Faerie dowiedzieć, zależało głównie od chęci do rozmowy i dzielenia się informacjami ze strony żołnierza.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Aephax
Awatar użytkownika
Posty: 106
Rejestracja: 5 sie 2013, o 15:50
Miano: Aephaxos Kytham
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Koroner, technik, obibok.
Lokalizacja: kubeł
Kredyty: 14.770

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

23 kwie 2014, o 23:31

- Numer trzy, Martwa Edward. Marta, tfu.- Powiedział zapamiętując. Demonstracyjna niechęć którą odczytał z oblicza sierżanta robiła na nim równie duże wrażenie co widok martwych ciał. Pani Śmierć i Siostra Pogarda były jego towarzyszkami przez życie a każde kolejne ich spotkanie było jak zwyczajowa wizyta starego przyjaciela o powtarzającym się, niemal rytualnym przebiegu. I zwykle tak też do nich podchodził, ze spokojem i milczeniem zarezerwowanym dla starych druhów rozumiejących się bez słów.
Zwykle nie musiał tkwić na deszczu podczas nieplanowanej wyprawy ratunkowej będącej jednym wielkim koncertem nieporozumień z paskudnymi przeczuciami pełzającymi mu w trzewiach niczym robactwo w padlinie znosząc fochy żołdaków i lekarek mających mu za złe jego bezpośredniość i strofujących za każdy przejaw dobrej woli.

- Zadałem ci pytanie człowieku. To ja pilotowałem fregatę która odebrała SOS i choć wolałbym siedzieć z piętnastoma vorchami w jednym barze niż pod waszym niebem to jestem tutaj żeby pomóc i jeśli mam się tego podjąć oczekuję współpracy.- Turianin podążył za mężczyzną i Widmem przyspieszając kroku i wyprzedzając ich. - Zasługujemy na informacje tak samo jak ona.- Skinieniem wskazał na asari przedstawiającą się jako Nache zatrzymując przed obydwojgiem i zastępując im drogę. Wbrew temu co sobie o nich myślał i zasadności zaufania jakie pokładał w kompetencje Widma nie mógł sobie pozwolić na komfort lekceważenia przedstawicieli Służb, którzy przybyli tutaj z pomocą. I nie chodziło tutaj o zwyczajowy konflikt między obydwoma instytucjami ani potrzebę udowadniania czegokolwiek. Turianin chciał znać całą prawdę nawet jeśli miałaby okazać się ona niewygodna dla samej ExoGeni.
ObrazekObrazek Obrazek
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

24 kwie 2014, o 14:12

Ajia z lekkim szokiem przyglądała się temu, co zaczął wyświetlać jej omniklucz. Materiał, który potrafił wytrzymać ostrzał dowolną bronią konwencjonalną i był dodatkowo wzmocniony przed działaniem kwasów, oraz większość substancji żrących po prostu wyparował. Nie pozostał po nim nawet najdrobniejszy ślad, zupełnie nic. To nie możliwe, żeby materia po prostu "wyparowała"... przecież nikt nie ma tu antymaterii. Zresztą, nawet jeśli to nie dałoby się użyć jej tak precyzyjnie. wymamrotała do siebie, przyglądając się wynikom. Fakt, że nie pojmowała tego zjawiska, absolutnie nie poprawiał jej nastroju. Coś tu było paskudnie nie tak, a ona wpakowała w to swoją załogę. Gdy zaczęła jednak analizować dłoń; cóż, drellka nie była może głęboko przesądną istotą, ale to co teraz widziała... Dokładnie odwzorowana, kobieca dłoń, włącznie z liniami papilarnymi. Niezależnie jakby nie przybliżała obrazu, mogła dostrzec każdy detal, włącznie z odciskami wyrytymi przez paznokcie. Westchnęła ciężko. Po tylu latach w SOC nie powinna już się niczemu dziwić. Szkoda tylko, że życie tak kochało wytrącać ją z tego przekonania. Słysząc głos Asai, spojrzała na nią i skinąwszy głową dodała:
-Z chęcią bym to zrobiła, ale bez bezpiecznego połączenia, nadajnika dalekiego zasięgu i chwili spokoju od tej burzy to może być problematyczne.
Widząc że wszyscy skończyli już rozmawiać, spojrzała pytająco na Aephaxa. Turianin wyraźnie miał dzisiaj zły dzień i w normalnej sytuacji nie wchodziłaby mu po prostu w drogę, starając się wyglądać, a raczej nie wyglądać w ogóle. Teraz jednak nie znajdowali się na terenie stacji, ani nie była to normalna sytuacja, zaś dalsze "fochy" i obrażanie postronnych mogło tylko wszystkim zaszkodzić. Z drugiej strony nie mogła go zostawić sam na sam z Asaią. W tym momencie niestety nie potrafiła przewidzieć co ta dwójka potrafiłaby razem zrobić, a chciała za wszelką cenę unikać kolejnych "problematycznych" sytuacji. Westchnąwszy ciężko, pokręciła lekko głową i włączywszy bezpośredni przekaz w hełmofonie, powiedziała cichym i spokojnym głosem, z delikatną nutką przyzwolenia do Aephaxa:
-Decyzja w sprawie udzielenia pomocy nie należy do Ciebie, choć zgadzam się z twoją opinią. Na razie masz wolną rękę, ale postaraj się być trochę bardziej dyplomatyczny, okej?
Po czym już słyszalne dla wszystkich, ale kierując się do swojej drużyny dodała:
-Jeśli to nie problem, udam się wraz z doktor Cassai do ambulatorium. Nie jestem może specjalistką z zakresu medycyny, ale może uda mi się dowiedzieć czegoś więcej, na podstawie tych ran.
Jeśli nikt nie zgłosi żadnych obiekcji, Ajia ruszy spokojnie za Asaią. Oprócz tego co powiedziała, miała ku temu jeszcze parę innych motywów. Przede wszystkim dużo lepiej czuła się w towarzystwie niebieskoskórej, niż przy Widmie, czy turianinie. Poza tym wolała być w pobliżu kogoś, kto mógłby zaradzić coś, gdyby jednak ćmienie w jej głowie nie chciało ustąpić, lub zaczęło się pogarszać. Przyznaj to wreszcie na Arashu... podoba Ci się trochę. Na samą myśl, drellka spłonęła rumieńcem, dziękując światu, że nikt tego nie widzi. Po części to była prawda, jednak na szczęście tylko bardzo powierzchowna i jeszcze wizualna. Za krótko znała Asaię, by móc powiedzieć coś więcej, oprócz tego, że pociąga ją fizycznie. Mimo to wydawała się jej dosyć sympatyczna... Skrzywiwszy się lekko, otrząsnęła się z tych myśli. Była na misji i zdecydowanie nie był to czas, na podobne rozważania.
Aephax
Awatar użytkownika
Posty: 106
Rejestracja: 5 sie 2013, o 15:50
Miano: Aephaxos Kytham
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Koroner, technik, obibok.
Lokalizacja: kubeł
Kredyty: 14.770

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

25 kwie 2014, o 12:06

Słysząc przekaz przez hełmofon turianin obrócił się nieznacznie natrafiając na spojrzenie Ajii. Bardziej dyplomatyczny? Okej? Nie, jest kurewsko daleko od okej, prawie jak stąd na Cytadelę. Dostatecznie daleko byś nie mogła poskarżyć się Chellikowi ani swojej paskudnej siostrzyczce. Mimowolny grymas gniewu pojawił się na jego twarzy w chwili gdy tłumiony niepokój i zniecierpliwienie zapłonęły w jego głowie jako pełna wściekłości myśl. Patrząc na drellkę uniósł dłoń do hełmu i aktywując odpowiednie połączenie odpowiedział na wewnętrzną fonię.

- Masz rację, gdyby ta decyzja zależała w pełni ode mnie to właśnie wracalibyśmy na fregatę z drugim transportem rannych zamiast bawić się w dochodzenie.- Wychrypiał przez głośnik patrząc na drellkę zza parującego wnętrza wizjera. - Brandzluj się pani sierżant. Albo napisz na mnie skargę, tutaj i tak na nic ci się nie zda.- Koroner przerwał połączenie odwracając się do ludzkiego mężczyzny, którego zamierzał zatrzymać. - To ona tutaj dowodzi. Jej meldujcie.- Rzucił wskazując drellkę po czym wymijając człowieka i Widmo ruszył w stronę budynku numer trzy. Pewnie za niedługo spotkają się tam wszyscy razem ale jemu zbrzydło czekanie i oglądanie się na drużynę. Skinął wyłącznie na Tas zatrzymując się przy niej na krótką chwilę.

- Zamierzam rzucić okiem na tą amputowaną kończynę, chcę żebyś poszła ze mną. - Rzucił w przelocie podejmując marsz w kierunku zabudowań. Kto jak kto ale quarianka mogła znać się na rzeczy a poza tym była chyba tu jedyną osobą na której zaufaniu mógł teraz polegać.

- Mam wolną rękę, tak? No to poszukamy innej wolnej ręki, tej o której mówił sierżant.- Mruczał do siebie stawiając kolejne kroki w deszczu.
ObrazekObrazek Obrazek
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

25 kwie 2014, o 15:09

Drellka spojrzała na Aephaxa, ledwo tłumiąc wściekłość. Dupek... cholerny, jebany w ten zatęchły odwłok dupek mamrotała w myślach. Od dawna nikt jej tak nie zirytował. Choć zirytował to za słabe słowo. Ajia była po prostu wkurwiona i to na całej linii. Mało osób wiedziało, jak duży wysiłek często kosztowało ją zachowanie spokoju względem innych, jednakże w tym momencie miarka się po prostu przebrała. Temu wszystkiemu przysłużyło się wiele symptomów. Stres i niezwykle silne przeżycia z ostatniej misji...Silne? Bogowie... parsknęła na samą myśl Cholerny dewiant zgwałcił mnie, grożąc śmiercią.... Do tego rana na głowie, cały ten "cudowny lot", atmosfera na statku i Ci wszyscy przestraszeni ludzie. Tego było po prostu za wiele, jak na jej możliwości, już nie mówiąc o jej awersji do dowodzenia. Uniósłszy dłoń do hełmu warknęła tylko i spojrzała z byka na Aephaxa. Nie była mściwa, nienawidziła się złościć, a tym bardziej być świadkiem podobnych scen, nie mówiąc już o uczestnictwie. Mimo to niesubordynacja tego turianina doprowadzała ją do szału. Wymamrotawszy do siebie Zobaczymy komu jeszcze co się przyda.... Wziąwszy głębszy oddech spojrzała na ochroniarza. Gdyby nie pancerz i deszcz, bez problemu można by dostrzec niezdrowy rumieniec, jaki pokrył jej policzki. Drellka była prawie trupio blada, a pot który pokrył jej twarz, zaczął mieszać się z cienką stróżką krwi, która sączyła się z rany, na całe szczęście dobrze opatrzonej. Przynajmniej nie lało się jej to teraz po twarzy. Mimo to Ajia jakoś się uspokoiła po dłuższej chwili, przynajmniej zewnętrznie. Choć jej emocje nadal wisiały na włosku, powiedziała w miarę spokojnym, lekko drżącym głosem, przez komunikator, bezpośrednio do pani lekarz:
-Asaia, jeśli możesz, rób swoje. Potem zajmę się tym idiotą.
Po czym ruszyła za widmem, sztywnym, szybkim krokiem. Nie rozumiem jak kogoś takiego przyjęto do SOC. Po prostu nie rozumiem... przebiegło jej przez myśli. Choć chyba faktycznie lepiej żebym to ja poszła, zamiast tego kretyna.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

27 kwie 2014, o 22:35

Aephax, Ajia, Asaia, Faerie

Scena jaka odegrała się przy budynku numer jeden, była dosyć zdumiewająca. Sierżant KRE patrzał to na turianina, to na kobiety, nie wiedząc w pewnym momencie o co w tym wszystkim chodzi. Mężczyzna nie zdążył nawet odpowiedzieć na pytanie lekarki, tylko uścisnął jej dłoń i słuchał co większość z zebranych miała do powiedzenia.
- Zaraz, moment. Po kolei. - zrobił uspokajający gest obiema rękoma, chcąc mieć pewność, że nikt mu nie wejdzie w słowo.
- Ty, doktor. Budynek numer trzy, tam. - wskazał ręką na konstrukcję z prefabrykatów, którą zasłaniał prom SOC znajdujący się w połowie drogi. Kiedy załatwił jedną sprawę, a Aephax szedł obejrzeć amputowaną rękę, zostały obok niego panie porucznik i sierżant.

Faerie i Ajia

Wbił więc spojrzenie w Ajia i zapytał - Ty tu dowodzisz? Kim w takim razie jest ona? - wskazał na Faerie, szukając odpowiedzi u Widma - Myślałem, że wszyscy jesteście z SOC.
Przetarł obiema dłońmi twarz i głośno westchnął wskazując na drzwi, po czym wszedł pierwszy do środka.
- Dobra, obie do środka i chcę usłyszeć kim jesteś, pani porucznik. Zamknijcie też drzwi.
Gdy Nache i Paran weszły do środka ujrzały pomieszczenie biurowe z dwoma biurkami zawalonymi masą datapadów, z czego niektóre były uszkodzone lub poplamione krwią. Za biurkami znajdował się krótki korytarz prowadzący do dwóch innych pomieszczeń.
Mężczyzna przeszedł za jedno z biurek i usiadł na fotelu, kładąc plecy na jego oparciu i mierzwiąc mokre włosy.
- Dobra kobiety, posłuchajcie mnie uważnie. - splótł place za głową, patrząc na drellkę i asari poważnym i w miarę trzeźwym wzrokiem - Nadano stąd SOS po to, by wszyscy lecieli tutaj, zamiast do wraku w lesie. Cieszę się, że plan się powiódł. Nikt nie może tam iść, bo to wyrok śmierci. Nie wiemy skąd leciał, jak się tu znalazł i dlaczego ma sygnał wywoławczy Unii Europejskiej. Wiem jednak, że cokolwiek tam było, to zabiły trzecią część załogi, a ponad połowę z ocalałych wysłały na zwolnienie lekarskie. Tak więc pani porucznik, proszę sobie darować wycieczkę dla własnego dobra.

Aephax i Asaia

Koroner i pani doktor ruszyli do budynku, gdzie ich skierowano. Kiedy oboje byli już blisko, drzwi się przed nimi rozsunęły i powitał ich ochroniarz w pełnym pancerzu i z Windykatorem w obu rękach. Za dobrą monetę można było wziąć to, że na wstępie nie mierzył do nich z karabinu, a wręcz zapraszał do wnętrza, słowami "Do środka. Szybko." i zaraz za nimi zamknął drzwi.
Pomieszczeniem do którego weszli była mała poczekalnia, gdzie prócz dwóch ludzi z bronią, była ławeczka po prawej stronie, zajmowana przez trójkę ludzi w kombinezonach naukowców. Dwóch mężczyzn z których jeden miał obandażowaną górę głowy z lewym okiem łącznie, a drugi miał usztywnioną nogę i kobieta z przesiąkniętym krwią opatrunkiem na prawym ramieniu, oraz twarzą pokaleczoną od małych odłamków szkła, które wciąż były na jej twarzy.
Pojawienie się dwójki obcych przerwało burzliwą rozmowę pomiędzy rannymi, którzy zaczęli się przyglądać nowym.
Od poczekalni wychodziły drzwi do dwóch innych pomieszczeń; Izby chorych po lewej i gabinetu zabiegowego na wprost.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

28 kwie 2014, o 16:27

Obcesowe słowa sierżanta przyjęła bez cienia emocji, od razu kierując się we wskazaną stronę. Widziała, że ich akcja ratunkowa jest - delikatnie mówiąc - słabo zorganizowana. Jakiekolwiek zbędne pytania i pretensje mogłyby spowodować jeszcze większy chaos.
A propos chaosu... w pewnym momencie zorientowała się, że Aephax zamierza wejść do tego samego budynku, co ona. Jako że nie zdążył odejść daleko, dogoniła go i zrównała się z nim.
- Możesz po drodze rzucić okiem na prom - zasugerowała, mając nadzieję, że koroner nie potraktuje tego jako kolejnej pretensji. - Przeprowadziłam skany, ale nic nie wykazały. Poza faktem, że odcisk dłoni należy do ludzkiej kobiety i chyba nie mógłby być bardziej szczegółowy. Nie mam pojęcia, co o tym myśleć.
Przechodząc obok Kodiaka, wskazała turianinowi stopione drzwi. Nie zamierzała go zatrzymywać, ale nic nie stało na przeszkodzie, żeby i on je zobaczył. Sama nie przystanęła przy promie nawet na moment, zerknęła tylko na wytopione na nim litery, bo choć mało prawdopodobne było by zniknęły w ciągu ostatniej minuty, to nic już jej tu nie mogło zdziwić. Upewniwszy się, że drzwi wyglądają tak, jak wyglądały, skupiła się z powrotem na budynku, do którego się kierowała.

Nie był on zbyt piękny... wydawało się, że jego ściany sporo przeszły, a Asaia zaczęła zastanawiać się, kiedy się zawali, grzebiąc rannych wewnątrz. Zgodnie z poleceniem strażnika szybko weszła do środka i pozwoliła mu zatrzasnąć drzwi, niezależnie od tego, czy Aephax był już w środku, czy jeszcze nie.
Ściągnęła hełm i przesunęła wzrokiem po twarzach pięciu obecnych tu osób, które przerwały rozmowę, kiedy wpadła do środka.
- Doktor Cassi - przedstawiła się szybko. - Dotarł do nas wasz sygnał SOS, zamierzamy zorganizować ewakuację. Najpierw jednak chciałabym się porozumieć z tutejszym lekarzem. Medykiem. Jakkolwiek go tu nie nazywacie. Czy ktoś może mnie do niego zaprowadzić? - spojrzała na kobietę z odłamkami szkła powbijanymi w twarz. Na boginię, czemu nikt jeszcze się nią nie zajął?
Dopóki jej zwierzchnicy ustalali plan działania na zewnątrz, mogła w miarę możliwości przygotować rannych do transportu i to też planowała zrobić. Ściągnęła rękawice i czekała, zastanawiając się, czy nie lepiej będzie zaproponować pomoc w gabinecie zabiegowym. Jeśli medyk jest w takim stanie, jak tych troje, lepiej dla wszystkich będzie, jeśli ja go wyręczę... W każdym razie, bez pozwolenia tutejszego lekarza nie mogła się zająć chorymi. Sama wściekłaby się za taką samowolkę.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

28 kwie 2014, o 19:16

Gdy ćmienie w głowie ustąpiło na tyle, by Ajia mogła skupić się na czymkolwiek, uniosła wzrok patrząc na ochroniarza i unosząc lekko brew. W sumie nic dziwnego, że się pogubił gdy wokół panowało takie zamieszanie. Mimo to trudno jej było uwierzyć, że pani Widmo się nie przedstawiła, choć jak widać cuda jeszcze zdarzają się w tym wszechświecie. Uspokój się trochę. Nie ma sensu kogokolwiek krzywdzić, Ajia. No już spokojnie. zabrzmiał w jej głowie głosik, niepokojąco podobny do tego, jakim mówiła do niej matka, gdy jeszcze wtedy mała drellka nie potrafiła zapanować nad emocjami. Jak do tej pory Widmo nie wykonało absolutnie żadnego wrogiego gestu, w przeciwieństwie do funkcjonariuszy SOC, a w tym i jej. Jeśli mogła poczuć się jeszcze gorzej to właśnie tak się stało. Wszyscy zachowywali się jak rozwydrzone bachory, z których każdy ciągnie w swoją stronę sądząc że jest pępkiem świata. A ona zamiast to zatrzymać i próbować utrzymać choć minimum kooperacji tylko wszystko psuła. Bogowie... niech to się już wszystko skończy. jęknęła w duchu. W swojej opinii na stanowisku dowódcy stanowiła większe zagrożenie dla podwładnych, niż potencjalny przeciwnik. Tyle że chwilowo nie mogła tego zmienić, a niestety Aephax nie byłby lepszy od niej. Westchnąwszy lekko, przepuściła przed sobą Faerie i ruszyła za ochroniarzem. Gdy weszła do środka, prawie natychmiast skupiła się na datpadach leżących na biurku. Krew je pokrywająca i uszkodzenia bardzo wyraźnie świadczyły o tym, skąd pochodzą. Oparłszy się o najbliższą ścianę, bądź przycupnąwszy na jakimś siedzisku, Ajia w ciszy wysłuchała słów mężczyzny. Tutejsza fauna, albo flora? Niemożliwe. Nawet tak nieznacząca organizacja jak UE musiałaby zapewnić swojej załodze wystarczającą ochronę. Możliwe więc że aktualny problem został wywołany przez upadek frachtowca... albo na nim przewieziony. Drellka potrząsnęła lekko głową, próbując uporządkować myśli. Bogowie. Równie możliwe że problem wyhodowano tutaj, eksperymentując na nie wiadomo czym, lub kim. Po tej myśli westchnęła ciężko i wyprostowała się na krześle, bądź wygodniej oparła o ścianę. Przygryzłszy lekko dolną wargę, odczekała na słowa Faerie, po czym jeśli ta nie zapytała o to co ją interesuje dodała cicho i spokojnie:
-Zanim spadł ten frachtowiec nie mieliście do czynienia z tymi istotami, czy rozbił się on już po rozpoczęciu ich ataków? Zauważyliście może, by dążyły do czegoś, albo wychodziły z jakiejś określonej strony?
Czekając na odpowiedź drellka śledziła wzrokiem reakcje mężczyzny i zastanawiała się co dalej począć. Niestety chwilowo potrafiła tylko zaplanować ewakuację i to w bardzo ograniczonym zakresie. Arashu... miej w swojej opiece moich towarzyszy, zanim do reszty zwariuje.
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

28 kwie 2014, o 19:59

Faerie po zadaniu swojego pytania milczała w oczekiwaniu na odpowiedzi ze strony sierżanta. I ją samą też trochę zdziwiło to nagłe zamieszanie i słowa jakie wyrzucił z siebie turianin. Jasno też dał do zrozumienia, że tymi z fregaty dowodzi drellka. Cóż, przynajmniej rozwiązali swój problem łańcucha dowodzenia, co z kolei jednak pozostawiało asari poza tym równaniem. Oczywiście ochroniarz nie omieszkał tego zauważyć i zażądał wyjaśnień. W tym jednym przypadku asari mogła pójść na małe ustępstwa, mimo że mogło to zarówno rozwiązać język tutejszym jak i go zawiązać. W tym drugim przypadku miała zamiar użyć odpowiedniej dźwigni nacisku, ale nie uprzedzała jeszcze wydarzeń.
Gdy sierżant zaprosił ich do swojego biura rozejrzała się po nim odruchowo, nie omieszkując spojrzeć na dwójkę korytarzy znajdujących się za siedzącym. W końcu jej wzrok skupił się na datapadach leżących na biurku. Ich stan wskazywał na dość drastyczne ich używanie ostatnimi czasy, sięgnęła ku jednemu z nich machinalnie i jakby ze znudzeniem. Ochroniarz dość ogólnie objaśnił im sytuację, wręcz wskazując by nie podążali w kierunku wraku. Mogło to być podyktowane zarówno troską o przybyłych i chęcią ewakuacji bez zbędnych pytań lub też celowym działaniem, które miało na celu mydlenie oczu obecną sytuacją by pewne sprawy nie wyszły na jaw. Faerie mimo wszystko z chęcią by się dowiedziała czegoś więcej o tym statku Unii Europejskiej.

- Skoro już jesteśmy na osobności jak chciałeś, to możemy porozmawiać. Porucznik Faerie Nache, Wywiad i Działania Militarno-Obronne, współpracujemy razem w tym przypadku z SOC. - przedstawiła się asari oficjalnie sierżantowi, obserwując przy tym jego reakcje i odkładając obejrzany datapad. Może trochę przesadziła z tym ostatnim określeniem, ale raczej niedużo. To że ci z SOC akurat drą ze sobą i każdym w okolicy koty, to już była inna sprawa. Drellka uprzedziła ją z pytaniami, ale nie zadała ich wszystkich, dlatego też asari postanowiła je uzupełnić o swoje przemyślenia i wątpliwości- Z chęcią też przejrzelibyśmy wszelkie nagrania, które się wiążą z całym wydarzeniem. Z wyprawy jeśli takie robili, z ataków tych postaci. Również dane od chwili pojawienia się w zasięgu waszych sensorów frachtowca, aż po jego rozbicie. I czy wysyłał tylko swój sygnał wywoławczy, czy też inne wiadomości również.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Aephax
Awatar użytkownika
Posty: 106
Rejestracja: 5 sie 2013, o 15:50
Miano: Aephaxos Kytham
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Koroner, technik, obibok.
Lokalizacja: kubeł
Kredyty: 14.770

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

28 kwie 2014, o 21:14

- Szczegółowy odcisk?- Zawodowa ciekawość wzięła górę, turianin zwolnił kroku pozwalając Asai mówić. Z początku oglądanie wraku przy niesprzyjających warunkach pogodowych i okolicznościach uznał za daremne. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w ferworze ewakuacji nie było czasu na ewidencję śladów i stosowne ich zabezpieczenie. Gdyby nie asari koroner nie przypuszczałby, że cokolwiek równie istotnego mogło zostać tam w jakikolwiek sposób zachowane. - Rzucę okiem.- Powiedział oddalając się pospiesznie nie chcąc dać lekarce satysfakcji z przypomnienia mu o tak fatalnym zlekceważeniu z jego strony.

Zatrzymując się naprzeciwko stopionych drzwi wypuścił powietrze z płuc z głośnym świstem. Przepraszam? Masz cholera za co skoro doprowadziłaś karoserię do takiego stanu- pomyślał przełykając ślinę i mimowolnie cofając się o krok. Odrobina cynizmu jak zwykle dodała mu pewności, potrzebował jej zaskoczony tym co tu przed chwilą zobaczył. Natychmiast przystąpił pracy licząc, że zobaczy coś więcej, dla odmiany coś co będzie bardziej spodziewane a powie mu cokolwiek o samym charakterze katastrofy. Oględziny nie zapowiadały się na długie i szczegółowe. Nie miał czasu ani narzędzi do poszukiwania oddzielonych elementów pojazdu ani możliwości przetransportowania go w inne dogodniejsze miejsce. Niewielka strata bo i tak nigdy nie był w tym ekspertem.
Okrążył wrak kilka razy od każdej ze stron przyglądając się kadłubowi i ewentualnym śladom atmosferycznym na pancerzu, sporządzając pobieżną dokumentację fotograficzną przy pomocy omni oszacował długość śladu wraku od jego momentu zetknięcia się z ziemią skanując w poszukiwaniu oderwanych ruchomych elementów statku w najbliższym promieniu. Na tym zakończył świadom, że i tak będzie potrzebował wykazu elektrycznego sterowania silników i rejestratorów lotu. Być może ktoś w bazie okaże się później na tyle pomocny aby się nimi podzielić lub przynajmniej pomóc mu w ich uzyskaniu. Z nadzieją, że wyniosą się stąd zanim taka konieczność nadejdzie przystąpił do analizy śladów czysto biologicznych.

Trzy skany, dwa bardzo ogólne, czysto powierzchniowe w okolicy statku, pierwszy nastawiony na całe spektrum próbek, zęby, naskórek, krew, nasienie, przedmioty osobistego użytku i ubranie. Drugi traseologiczny sugerujący ewentualne przemieszczenie ciał przez ekipę i samo rozmieszczenie zwłok, niewykluczone wleczenie i zmiana położenia. Ostatni najbardziej szczegółowy na odcisk dłoni, próba pozyskania materiału genetycznego i jego ekstrapolacji, stan skóry i rozmieszczenia gruczołów łojowych, dokładna profilometria linii papilarnych i kształtu, skala kwasowości. Ostatnią wykonaną przez koronera czynnością był pomiar promieniowania mający ujawnić różnice temperatur oraz czynnik który doprowadził do stopienia.

Choć miał na uwadze dalsze śledztwo turianin nie odstępował wraku czekając na wyniki wstępnych analiz.
ObrazekObrazek Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

2 maja 2014, o 14:05

Asaia

To co powiedziała asari, wywołało większe emocje niż mogłaby się spodziewać. Każdy po kolei spojrzał to na przybyłą lekarkę, to na osobę obok.
- Ewakuujecie nas? Dzięki Bogu. - odetchnęła z ulgą kobieta. Trudno powiedzieć, czy to mogło być z bólu czy ze wzruszenia, ale aż łzy jej pociekły po policzkach.
- Doktor? - odezwał się strażnik, zaskoczony zupełnie jak reszta obecnych w poczekalni. - Tak, już. Tędy, za mną.
Uzbrojony mężczyzna minął szybko błękitnoskórą i otworzył drzwi prowadzące do gabinetu zabiegowego, machając ręką ponaglająco pomimo sprzeciwu jaki słychać było z wnętrza gabinetu.
- Ej! Mówiłam, żeby nie wchodzić, kiedy mam pacjenta! - osobą która protestowała, była szatynka w fartuchu lekarskim, stojąca nad siedzącym na kozetce jakimś technikiem. Pomieszczenie miało warunki odpowiednie dla punktu opatrunkowego, ale patrząc na drugą część pomieszczenia, za parawanem z matowej foli krył się stół operacyjny.
- Spokojnie. Przyprowadziłem lekarkę. Przybyła tutaj z SOC. - odpowiedział prawie natychmiast, na co kobieta przerwała zajmowanie się technikiem i spojrzała na asari z ulgą.
- Lekarka? Z nieba mi spadłaś - podeszła do niej i wyciągnęła rękę, uśmiechając się słabo - Siostra Edward. Miło mi. Mam trzynastu pacjentów z czego tylko połowę opatrzyłam, ustabilizowałam lub podałam środki przeciwbólowe. Mam za sobą dwie operacje i konam ze zmęczenia.

Aephax

Kierując się sugestią Asaii i własną ciekawością, koroner podszedł do dogasającego wraku Kodiaka i zaczął szukać poszlak ukrytych w pojeździe i miejscu katastrofy. Drogę jaką przeszorował pojazd nim na dobre się zatrzymał, można było określić na jakieś dziesięć do dwunastu metrów, a przyczyną takiego a nie innego lądowania mógł być stopiony lewy przedni silnik, robiący za stabilizator lotu, który stał się ofiarą wyładowania atmosferycznego, albo wspomnianych przez sierżanta istot.

Pierwszy ze skanów nie dał zadowalających odczytów. Pomimo twardego lądowania Kodiak był w miarę w jednym kawałku i nie było śladów tego, żeby ktoś otwierał drzwi. Tak więc cały materiał biologiczny pilota i pasażerów, wciąż znajdował się wewnątrz pojazdu.
Mimo asfaltowej powierzchni placu, nie było żadnych śladów mówiących o tym, by kogokolwiek ciągnięto lub próbowano wyciągnąć z Kodiaka. Jeżeli ktoś przeżył upadek, to spłonął w ogniu jaki jeszcze trawił prom.

Ślad dłoni równie kłopotliwy co reszta skanów. Nie było tam bowiem żadnego materiału biologicznego, jaki powinien zostać po dotyku powierzchni drzwi.
Brak ten można było tłumaczyć intensywnym deszczem, który mógł zatrzeć tą część poszlak, bo w innym przypadku, to szukanych śladów po prostu tam nie było.
Profilometria mówiła, że był to odcisk dłoni białej kobiety, w wieku od trzydziestu dwóch do trzydziestu pięciu lat.
Skanowanie pod kątem promieniowania nie było dokładne z racji pożaru, bo żar wciąż jeszcze bił od wraku, ale dało to pozytywne odczyty jeżeli chodziło o śladowe promieniowanie od piezo. Łatwe to było do przeoczenia lub pomylenia z wyciekiem od uszkodzonego generatora w Kodiaku. Nie skupiało się ono jednak na odcisku dłoni, ale w miejscu gdzie robiony był pomiar. Podobnie jak w przypadku kobiet, turianin nie odkrył w jaki sposób mógł powstać ten ślad.

Ajia, Faerie

Datapad jaki przeglądała Nache, zawierał listę zaopatrzenia do kuchni, jakie mieli otrzymać z kolonii i miało zostać dostarczone jutro, sugerując się datą. Nic przydatnego w tej chwili, o ile kogoś nie interesowały upodobania kulinarne pracowników stacji.
Sierżant Roberts przyglądał się uważnie asari, kiedy ta się przedstawiła i szukał na jej pancerzu jakieś znaki mówiące o przynależności do Widm, ale żadnych takich kobieta nie miała w widocznym miejscu.
- Widmo, tak? - zapytał i się uśmiechnął - Przez chwilę się bałem, że wszyscy zginiemy, ale teraz to mogę się zrelaksować.
Zamknął oczy i wciąż się uśmiechając pokręcił głową, zanim z westchnieniem znowu spojrzał na kobiety.
- Niech pani porucznik w takim razie zapomni o tym, że odradzałem wycieczkę. Droga wolna. W zasadzie dam wam mapę z trasą jaka prowadzi do wraku. - podrapał się po nosie i zaraz włączył swój omni-klucz majstrując coś w nim.
- Spotkano je przy wraku, przychodzą z tamtej strony i wcześniej na planecie czegoś takiego nie było, więc jestem dosyć pewny, że te cholerstwa były na pokładzie. A pewnie dążą do tego, by się z nami zaprzyjaźnić. Stąd mamy rannych i pełne worki na ciała. - mówiąc to spojrzał na drellkę, do której kierował swoją wypowiedź. Kiedy w końcu przestał majstrować przy omni-kluczu, przerzucił dane na jeden z datapadów i podał go porucznik Nache. Zawierał dosyć przejrzystą trasę dzięki której można było dotrzeć do wraku.
- Nagrania z wyprawy powinien mieć porucznik Ernest Donovan. Jeżeli wierzyć kierowcy, to jego ciało powinno być gdzieś przy wraku, razem z pozostałymi osobami z wyprawy. A co do danych z sensorów, to pomyliła pani tą placówkę naukową z jakimś posterunkiem Przymierza na tej planecie. Proszę nie mylić sprzętu komunikacyjnego z jakąś nowocześniejszą aparatura wojskową. - obrócił się na fotelu bokiem do kobiet i spojrzał na korytarz oraz drzwi przylegające do niego - Nie słuchałem czy coś tam jeszcze nadawali ze statku, ale z tego co wiem, to cały czas na automacie leci stamtąd SOS.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

2 maja 2014, o 15:31

Asaia uścisnęła dłoń pielęgniarki, przypominając sobie teraz, że faktycznie o niej wspominał sierżant i skinęła głową.
- Doktor Cassi - powtórzyła, rozglądając się po pomieszczeniu. Jak na punkt opatrunkowy, pomieszczenie wyglądało przyzwoicie, ale na widok stołu zabiegowego zaledwie przesłoniętego parawanem, cudem powstrzymała się od zirytowanego jęknięcia. Nie mówiąc już o kontroli ciśnień, brakowało nawet śluz dla pacjentów i personelu. Nieco pocieszył ją fakt, że placówka posiadała konsolę chirurgiczną, bo widząc stan ambulatorium obawiała się, że trzeba będzie wszelkie zabiegi przeprowadzać ręcznie. A to by było zdecydowanie bardziej czasochłonne...

Pozwoliła sobie odłożyć hełm i rękawice na jedno z krzeseł przy ścianie, a po namyśle również apteczkę. Otworzyła ją i wyciągnęła ze środka parę lateksowych rękawiczek. Szybko umyła i zdezynfekowała ręce.
- Trzeba ustabilizować rannych na tyle, by byli w stanie wytrzymać przeciążenia przy ewakuacji - mówiła, naciągając rękawiczki na dłonie. Celowo nie wspomniała, ile mają na to czasu, bo sama tego nie wiedziała. Miała nadzieję, że w końcu przestaną się kłócić jak dzieci i podejmą jakąś konstruktywną decyzję. Dobrze, że przynajmniej mam się czym zająć i nie muszę bezczynnie czekać, aż ustalą komu najbardziej należy się tron. Skrzywiła się.
Podeszła do kozetki i spoglądając na pacjenta, odezwała się do siostry Edward:
- Domyślam się, że jest pani wykończona, ale proponuję odłożyć odpoczynek na później... Nie później, niż godzinę, może dwie - uściśliła, mając nadzieję, że jest w tym choć trochę prawdy - będziemy już na statku, z dala od tego chaosu. Tymczasem zrobię wszystko, co w mojej mocy, by trochę panią odciążyć. Nie widziałam wszystkich rannych, więc nie wiem, kim się mam zająć... Są bardziej poszkodowani, niż ci w poczekalni?

Jeśli siostra Edward zaprzeczyła, Asaia łokciem otworzyła drzwi i poprosiła do środka kobietę z pokaleczoną twarzą. Jeśli jednak ktoś okazał się bardziej potrzebujący, asari zajęła się nim. Pochylona nad pacjentem, odezwała się cicho, do pielęgniarki.
- Jak to się zaczęło? Z tego co widzę, nie wszyscy zostali trafieni piorunem, a przed tym mnie ostrzegano. Wszyscy ranni są personelem stacji, czy jest tu ktoś... z rozbitego wraku? Czy w ogóle z tej katastrofy ktoś wyszedł cało? - uniosła wzrok na pielęgniarkę. - I ten Kodiak na placu, co się z nim stało?
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.

Wróć do „Galaktyka”