W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

[Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

6 lip 2014, o 12:22

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

6 lip 2014, o 14:50

Tymczasem drellka leżała spokojnie na łóżku, pogrążona w stanie graniczącym z maligną. Przez dłuższą chwilę nie do końca orientowała się w tym. Za to jej słuch działał całkiem poprawnie, dostarczając do jej mózgu, jak że niezbędne informacje o szumie krwi, czy stukocie deszczu o szyby. Najwidoczniej jednak nie udało się jej włączyć komunikatora, albo zapomniała, że jest on tylko w hełmie, który jej zabrano. W tym czasie jej umysł wędrował po ścieżkach wspomnień, jakie drellka zbierała przez całe życie. Meandry tej rzeki rzadko jednak były proste i przyjemne. Nigdy nie potrafiłaby o sobie powiedzieć, że zaznała zbyt wiele szczęścia. Teraz jednak mogła tylko obserwować, z chłodną obojętnością trzeciej osoby, której to wszystko nijak nie dotyczyło. Widziała tylko krótkie migawki, przerywane okresami pustki, ale tyle jej wystarczyło i to aż nadto. Pokój na Kahie, z masą złomu, jaki tam zgromadziła. Jej własne dłonie i przedramiona, poranione w tak wielu miejscach, zatroskane oczy jej matki... chwile w zaułku, które chciałaby wyrzucić ze swojej pamięci. Na nie, odruchowo się skuliła, choć wiedziała przecież, że to przeszłość. Wspomnienia jednak bolały, bardziej niż wielu by chciało. Potem przyszły spokojniejsze chwile. Cytadela, pojedynek na arenie, a na samym końcu praca w SOC'e. Miała co wspominać, przeklinając w duchu fotograficzną pamięć swego gatunku. Jednak teraz niewiele jej pozostawało. Czekając tak, minuta po minucie zbierała się w jako tako trzymającą całość. Nawet na moment nie opuścił jej niepokój o towarzyszy, zarówno Aephaxa jak i Asaię. Nawet los Widma leżał jej trochę na sercu. Arashu, proszę... niech nie zrobią nic głupiego, niech się im tylko nic nie stanie. mamrotała w myślach. Bała się i była bezradna, z własnej głupoty. Nie chciała mieć nikogo na sumieniu, nawet jeśli nie byłaby to jej wina. Sumienie i tak nie dałoby jej spokoju. Cały czas tylko zawodziła; ostatnia misja była tego idealnym przykładem. Choć chciała dobrze, starała się... tylko pogorszyła sprawę. Zginęła dwójka niewinnych ludzi. Nie pierdol... James był niewinny? Zapomniałaś już do czego Ciebie zmusił? ozwał się cichy głosik w jej umyśle, który szybko zamilkł, gdy znów zabolała ją czaszka. Nie potrafiła zapomnieć, nigdy, choćby i chciała. Wiedziała jednak, że była w tym jej wina... tak jak i ostatnim razem. Coś zrobiła źle, coś nie tak, wywołując taką, a nie inną sytuację. To było przez nią. Ajia powoli czuła, jak ból w czaszce i spięcie mięśni ustępuje, wracając do znanego jej już poziomu. Czuła się osłabiona, jak po długim dniu ćwiczeń. Mięśnie i ich reakcje były znacznie spowolnione, jednak znowu mogła myśleć. Otrząsnąwszy się niemrawo ze stanu w jaki wpadła, otworzyła oczy i rozejrzała się wokół. Powróciła do niej cała gama dźwięków i obrazów, zalewając otępiały umysł. Odetchnąwszy parę razy, by się uspokoić znowu spróbowała usiąść, tym razem jednak z lepszym skutkiem. Tylko trochę kręciło się jej w głowie, a choć poczuła lekkie mdłości, dawała sobie jakoś radę. Poczekawszy parę minut, aż organizm znów przyzwyczai się do normalniejszego funkcjonowania włączyła omniklucz, a następnie odszukawszy w nim moduł komunikacyjny, odpaliła go, chwilowo na prywatnym kanale z Asaią. Nieco zbolałym, ale już świadomym głosem powiedziała do niej cicho, nieco nerwowo i krótko, nie chcąc się wykańczać:
-Asaia? Coś się dzieje?
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

6 lip 2014, o 18:16

Faerie

Słowa, jakie wypowiedziała porucznik, podziałały na kilku naukowców niemal natychmiast, ale nie na wszystkich. Trzech z nich odłożyło trzymane rękach pistolety, włączyli swoje omni-klucze i zabrali się za analizowanie przesłanych im danych. Reszta natomiast po prostu się bała, choć próbowali po sobie tego nie okazywać. Nie mieli przeszkolenia, a ich uzbrojenie było symboliczne, by nie załamali się psychicznie. Jak im się można było dziwić?
Zablokowanie frontowych drzwi też okazało się być proste dla kobiety, przy umiejętnościach jakie posiadała. Z pewnością ktoś bez jej przeszkolenia, miałby z tym zamkiem dużo większe problemy, ale nie ona. Zaświecił się na nich czerwony hologram informujący o blokadzie i na razie można było być spokojnym o to wejście.
Kiedy Nache kończyła blokować zamek, zauważyła w lustrze przy drzwiach, jak drzwi od zaplecza się zamknęły, czego jednak nie usłyszała. Rozglądając się po pomieszczeniu, mogła dostrzec, pracujących nad swoim zadaniem mądrali, oraz kilku, którzy wciąż siedzieli z bronią przy stolikach. Nikogo nie brakowało, a zamek na drzwiach prowadzących na zaplecze jarzył się żywą zielenią.

Asaia i Aephax

Zaiste, oglądanie fenomenu naukowego było piorunujące. Aephax miał już swoje teorie, które mogłyby wyjaśniać, na co właściwie patrzał, ale by je sprawdzić potrzebował masy danych i obliczeń. Prawie natychmiast więc zwrócił się do pielęgniarki z żądaniem udostępnienia mu wszystkiego.
Widać było, że kobieta była zmieszana i ostro wahała się nad tym, co powiedzieć turianinowi. W końcu jednak przyznała mu dostęp do terminala, jaki się znajdował w gabinecie, oraz udostępniła mu nagrania z kamer, zarówno w normalnym widoku, jak i termowizji, czy mierzeniu poziomu promieniowania piezo. Nagrywanie trwało od jakiś trzech godzin i jeżeli oglądać je od początku, to widać było tam, że kończyna nie była wtedy aż tak przezroczysta, a jej odbicia nie oddalały się od niej tak bardzo, choć poruszały się równie szybko. Termowizja wskazywała na początkową temperaturę 39 stopni Celsjusza, a obecnie temperatura wzrosła do 72. Co do promieniowania, to jego ilość nie była porażająca, choć widocznie większa niż powinna. Brakowało jednak innych danych, które wymagał koroner i choć z pewnością nie był z tego zadowolony, to mógłby się bez tego obejść.
Na pytanie rzucone przez asari, Marta skinęła tylko głową w stronę sali chorych.
- Wcześniej nie była taka... zjawowa. Potrzebował operacji. Gdybym tego nie zrobiła, to umarłby. Jego system nerwowy szalał przeładowany nadmiarem bodźców, a jego krew... - zawahała się i tylko pokręciła głową - nawet nie mam pojęcia co się z nią działo. Facet potrzebował transfuzję, jak tylko tu trafił.
Problem dla Aephaxa pojawił się przy tym, jak temperatura wzrosła do 74 stopni, bo wtedy ręka się rozwiała. Nie było to nic nagłego, ale i tak mogło być denerwujące, z powodu braku nowych danych. Ilość jaką posiadał, nie była idealna do jego obliczeń, ale wciąż to było sporo i mogło mówić więcej o naturze zjawiska, z jakim mieli tutaj styczność.
Pytanie tylko, czego szukał koroner? Na pewno chodziło o coś więcej niż tylko przewidywanie ruchów odbić lub liczenie, że trafi mu się olśnienie.
Ajia próbowała się też połączyć z Asaią.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

7 lip 2014, o 14:49

- Tak, dzieje się, ale nie mamy pojęcia co - odpowiedziała, kiedy z jej omni-klucza wydobył się zmęczony głos Ajii. - Zaraz do ciebie przyjdę. Jeśli czujesz się już lepiej, możesz wstać.
Nie miała już po co dłużej udawać, że cokolwiek ma pod kontrolą. Aephax zajął się badaniem zjawiska, nie zamierzała się mu zbytnio wtrącać w kompetencje - co jak co, ale ręka będąca jednocześnie martwa i żywa, wymagała poświęcenia całkowitej uwagi. Gdyby Asaia skakała mu nad głową, zadając niepotrzebne pytania i rzucając oczywiste propozycje, skończyłoby się to kolejną kłótnią.
- Jeśli będziesz mnie do czegoś potrzebował, tylko powiedz - powiedziała do niego, przyglądając się migoczącym odbiciom ręki w pojemniku. Mogła tylko przypuszczać, co było przyczyną obecnego stanu rzeczy. Broń biologiczna? W lądowniku...? Po chwili namysłu zdecydowała się jednak coś zasugerować, coś, co mogło jednoznacznie potwierdzić lub zaprzeczyć jej podejrzeniom. - Przeprowadź też selektywną amplifikację DNA i wykrycie zawartości ATP w komórkach, jeśli możesz. I jeśli jakieś tam jeszcze są w ogóle.
Nagle wyprostowała się i odwróciła do pielęgniarki.
- Czy to jest ręka Desmonda? Tego, z którym rozmawiałam? - odwróciła się, gotowa w każdej chwili przejść do sali chorych i wrócić do wypytywania straumatyzowanego mężczyzny o szczegóły, bądź jakiegokolwiek innego, jak tylko siostra Edward odpowie na jej pytania. - Jeśli nie, to czyja? Chcę z nim porozmawiać, jeśli jest przytomny.
Chciała koniecznie dowiedzieć się, kto i w jaki sposób doprowadził swoją kończynę do takiego stanu. Musieli znać konkrety. Choć trochę.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

8 lip 2014, o 19:08

Słowa asari w końcu padły na podatny grunt, bo naukowcy zabrali się do roboty. Mogła zatem tylko czekać na wyniki ich pracy i ewentualnie nawiązać kontakt z resztą grupy. I mieć nadzieję, że coś wyjdzie z ich badań. A potem zauważyła ruch przy drugich drzwiach i obróciła się w ich kierunku. Kolejna niespodzianka, na boginię, za dużo ich tutaj było - zwłaszcza tych niepożądanych. Wiedziała, że misje prawie nigdy nie idą po myśli i nie zawsze są proste i łatwe, ale na tej planecie było już wystarczająco niebezpiecznie. Mogła by pomyśleć, że Shepard musiał mieć podobnie na Feros czy Noverii. Przynajmniej tak wynikało z raportów, do których dotarła gdy przeglądała akta ludzkiego widma. Teraz Faerie również do nich należała, zatem nie mogła sobie pozwolić na poddanie się losowi. Spojrzała spokojnie na zgromadzonych, którzy zdawali się powoli uspokajać i ruszyła niespiesznie w kierunku zaplecza.

- Co trzymacie na zapleczu? - odezwała się do jednego z naukowców głosem jakby od niechcenia, przystając przy nim. Wolała sprawdzić co też się może kryć w tym pomieszczeniu i na wszelki wypadek również od tej strony zabezpieczyć cały budynek. Przezorność była jedną z jej cech i na ewentualne realne zagrożenie atakiem zareagowała by odruchowo - gwałtowny unik i odpalenie Siatki pojmań w przeciwnika. Nie miała w tej chwili ochoty na pobłażliwości i wolała zastosować metodę pierw strzelanie a potem zadawanie pytań.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

17 lip 2014, o 21:50

Faerie

- Tam? - spytał naukowiec siedzący przy stoliku z bronią i spojrzał we wskazane miejsce, zanim odpowiedział. - Nie wiem. Prowiant, napoje, alkohol? Może jeszcze środki czystości. Coś z tych rzeczy.
Podchodząc spokojnie do drzwi od zaplecza, Nache była gotowa na wszystko, jak zwykle przez ostatnie minuty. Otworzyła ostrożnie drzwi i zajrzała do środka, zachowując przy tym możliwie jak największą ostrożność. Jednak prócz kilku zlewów, kuchenek, stołów i półek, to nie było tam nic ciekawego. Nic, prócz otwartych zewnętrznych drzwi i leżącej na podłodze rozprutej paczki z chrupkami kukurydzianymi, oraz kartonie z mlekiem, które się rozlewało po niej.
W pomieszczeniu nie było włączonego oświetlenia, ale wszystko było dobrze widać, dzięki błyskom z zewnątrz, oznajmiających uderzenie pioruna. Jeden z tych błysków zostawił na ścianie cień jakiejś osoby, ale to było ledwie na chwilę. Ktoś musiał być na zewnątrz.

Asaia

Aephax był zajęty tym wszystkim tak bardzo, że nawet nie zwracał uwagę na to co mówiła do niego asari. Był pogrążony jakby w transie, chcąc dowiedzieć się, czego właściwie byli świadkami. Nie chcąc mu dalej przeszkadzać, doktor Cassi zaczęła wypytywać pielęgniarkę.
- Ręka jest Desmonda, a przynajmniej była. - powiedziała, patrząc na już puste akwarium, by po chwili znowu wrócić wzrokiem do Asaii. Nagle zrobiła minę, jakby zostawiła włączone żelazko.
- O rany! Zapomniałam o lekach dla niego! - krzyknęła i momentalnie zaczęła ich szukać po szafkach. Asari jednak wiedziała, że te emocje były zbyteczne, bo gorączka nie groziła mężczyźnie bez ręki.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

18 lip 2014, o 13:53

Pomieszczenie gospodarcze, puste i zaniedbane można by rzec, a do kompletu otwarte drzwi. Cokolwiek lub ktokolwiek tu był zwiał na zewnątrz nim Faerie tutaj weszła. Nie miała zamiaru wciągnąć się w pułapkę
ciekawości i wyjrzeć na zewnątrz szukając tego, kto może tutaj był przed chwilą. Podeszła do drzwi i ze środka pomieszczenia, nie przekraczając progu spojrzała na ten kawałek świata, gdzie teraz szalała pogoda do spółki z nieznanym przeciwnikiem. Zamknęła wejście i zablokowała je kodem. Na boginię, dawno nie czuła się taka bezradna w obliczu zagrożenia i sytuacji. Mogła jedynie czekać na wsparcie naukowców i mieć nadzieję, że coś z tego wyjdzie. W przeciwnym wypadku zapowiadał się nieciekawy dzień na tej planecie.
Wróciła do sali, gdzie zostawiła to całą gromadkę, mocując na powrót broń do boku - póki co nie była jej potrzebna.

- Jakieś wstępne pomysły? - - odezwała się do naukowców po jakichś dziesięciu minutach. Pragnęła wiedzieć na czym stoi, choćby to były strzępy informacji na początek. Mogła by wtedy zacząć coś planować. Nie wiedziała jednak jak stoją sprawy reszty ekipy, która tutaj przybyła - zbieraniny z SOC. Że też ich coś przygnało w te strony. Zwykle narzekała by, że nie siedzą na Cytadeli i nie pilnują tamtejszego porządku, ale obecnie mogli się przydać tutaj. Zamierzała się z nimi skontaktować jak tylko uzyska tutaj jakieś informacje.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

19 lip 2014, o 11:04

Ignorując zupełnie szamoczącą się między szafkami pielęgniarkę, Asaia po raz kolejny przeszła do sali chorych. Aephax nie zareagował, ale miała nikłą nadzieję, że jednak przyswoił podświadomie jej prośbę. W sumie przeprowadzenie tych dwóch dodatkowych testów nie kosztowałoby go wiele, a mogłoby dać im niezbędne informacje - czy w końcu mają tu do czynienia z nową bronią biologiczną, czy nie.

W sali chorych asari rzuciła okiem na Ajię, która niepewnie próbowała podnosić się z łóżka. Czy to był dobry pomysł, cóż, Asaia postanowiła się w to nie wtrącać. W końcu drellka jest dużą dziewczynką i raczej jest w stanie stwierdzić, czy da radę funkcjonować w aktualnych warunkach. Jeśli chce się jeszcze bardziej wykańczać, asari nie zamierzała jej w tym przeszkadzać, zresztą nie znajdowali się w jej szpitalu i za bardzo nie miała nawet możliwości zabronienia Ajii wstawania.

Podeszła do Desmonda i ostrożnie usiadła na brzegu jego pryczy. Przesunęła wzrokiem po owiniętym bandażem kikucie ręki. Jeśli faktycznie "infekcja" zaczynała się rozprzestrzeniać po całym organizmie, siostra Edward odwaliła kawał dobrej roboty. Poza traumą psychiczną i standardowymi konsekwencjami operacji, mężczyzna nie wydawał się cierpieć jakoś szczególnie.
- Desmond? - zaczęła delikatnie, starając się nadać swojemu zachrypniętemu głosowi ciepłe tony. - Wiem, że przeżyłeś piekło i najchętniej zapomniałbyś o tym na zawsze, ale potrzebuję wiedzieć, co się stało z twoją ręką - domyślając się, że mężczyzna zaraz zacznie się szarpać i protestować, tudzież wykrzykiwać chaotyczne brednie, położyła uspokajająco swoją błękitną dłoń na jego pozostałej, nieamputowanej ręce. - Nie musisz mi tego mówić. Jeśli nie chcesz. Możesz mi pokazać. Tylko ten jeden raz, to potrwa chwilę i nie będzie bolało, przynajmniej nie bardziej niż ubieranie trudnego wspomnienia w słowa - uśmiechnęła się lekko, nie chcąc wystraszyć rannego. Szczerze mówiąc, mocno liczyła na jego zgodę. Nie uśmiechało się jej wyciąganie z niego, zdanie po zdaniu, informacji, które i tak będą mocno zagmatwane. - Jeśli mi pozwolisz, będziemy mogli was przewieźć w bezpieczne miejsce, raz na zawsze pozbyć się... Pandory... i zatrzymać całe to piekło - delikatnie ścisnęła jego dłoń. - Spójrz na mnie. Pozwolisz mi zajrzeć do swoich wspomnień, pokażesz mi, co się stało?
Pytała cicho i spokojnie. Nie zamierzała siłą wyrywać fragmentów pamięci Desmonda, zresztą nawet nie wiedziała, czy potrafiłaby to zrobić. Ale jeśli zgodzi się na jej wejrzenie do umysłu, wszystko będzie dużo prostsze, zarówno dla nich, jak i dla samego Desmonda. Tylko musi otworzyć się przed nią, a co najgorsze, przywołać wspomnienie, które zapewne póki co spycha usilnie na dno umysłu...

Jeśli się nie zgodził, Asaia westchnęła i puściła jego rękę.
- W takim razie musisz mi opowiedzieć co się stało, dokładnie. Muszę wiedzieć wszystko. Proszę - dodała i westchnęła jeszcze raz.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

20 lip 2014, o 07:47

Ajia nie miała zamiaru dalej czekać, niezależnie od tego jak się czuła. Rozejrzawszy się wokół, zawiesiła na moment wzrok na każdym z pacjentów, jakiego dostrzegła. Oparzenia, powbijane szkło, nawet chyba jakieś złamania. Dziewczyna nie lubił przebywać w szpitalach. Za bardzo czuła się w nich bezsilna. Nigdy nie miała dosyć wiedzy, by komuś pomóc, mogła jedynie patrzeć co robią inni. W szczególności, że to ona sama aż za często potrzebowała pomocy. Bogowie, po co myśmy się w to wpakowali? Trzeba było ewakuować i mieć to z głowy... pokręciwszy lekko głową, przetarła skronie. Przynajmniej minęły już zawroty głowy. Nadal czuła się słabo... nawet trochę bardziej niż słabo, ale mogła się już ruszać. Podniósłszy się chwiejnie do pionu, oparła się ręką o pobliską ścianę. W tym tempie Kepler będzie moim najmniejszym zmartwieniem... uśmiechnęła się nieco blado i ironicznie, po czym poprawiła dla pewności bandaż na głowie. Miał już dosyć leżenia, nie kiedy jej towarzysze odwalali za nią robotę. Wtem, na krawędzi pola jej widzenia przeszła asari. Obróciwszy się, dostrzegła jak siada pryz pryczy mężczyzny, któremu amputowano rękę. Odetchnąwszy świszcząco, odbiła się od ściany i przeszła przez ten niewielki kawałek sali, by przysiąść przy Asai. Nie chcąc jednak zajmować pryczy, po drodze podsunęła sobie krzesło polowe, o ile jakieś znalazła. Słuchając ich rozmowy, nie wtrącała się, oddychając tylko cicho i czasami zwieszając głowę, gdy zaćmiło jej przed oczyma. Desmond, Desmond... to ten który przeżył jazdę do wraku? pytała siebie samą w myślach, starając się ubrać nieco chaotyczne wspomnienia w dźwięki i obrazy. Szło jej kiepskawo, przez szum krwi w uszach i sporadyczne ukłucia bólu, ale w końcu dopięła swego. Zerknąwszy na asari, a później mężczyznę, odetchnęła głębiej. Każdemu z nich współczuła teraz na swój sposób. Desmond stracił rękę, a z tego co się orientowała musiał przeżyć małe piekło. Rzadko ktokolwiek podnosił się po czymś takim, a ze słów Asai wynikało że umysł tego pacjenta bronił się napadami histerii. Pokazać... pokazać. O co może jej chodzić? mruczała w swoich myślach, starając się przypomnieć cokolwiek, na temat niebieskoskórej rasy. Zespolenie? Czy coś innego... zresztą, co ją to interesowało? Wystarczyło, że asari się dowie, a pacjent nie będzie za wiele cierpiał. Na jej słowa o ewakuacji, uniosła tylko głowę i powiedziała chrypiąc.
-Doktor Cassai mówi prawdę, jak tylko się to skończy, załadujemy was na fregatę i wracamy na Cytadelę. Aephax może sobie marudzić co chce...
Odetchnąwszy, zwiesiła głowę, czekając na to co się stanie. Nie była na razie potrzebna, a jeśli nie zdobędzie skądś leków przeciwbólowych, najpewniej jej przydatność szybko nie wzrośnie. Uniósłszy na moment głowę, rozejrzała się w poszukiwaniu jakiegoś składzika, czy szafeczki z medykamentami.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

24 lip 2014, o 23:26

Faerie

Naukowcy do których podeszła asari, wciąż byli zajęci badaniem danych z jej wizjera. Nie był to co prawda wizjer pamięciowy, ale Kuwashii zbierał część danych z otoczenia. W chwili kiedy Widmo pytała o jakieś nowości, słychać było trzy uderzenia we frontowe drzwi, które łatwo było zinterpretować jako pukanie. Oczy wszystkich w pomieszczeniu zwróciły się w tamtą stronę i przez chwilę nie było wiadomo, co też ma się stać. Przynajmniej do momentu, aż odezwał się leżący na jednym ze stołów komunikator.
- Hej! Jest ktoś w kantynie? Weźcie otwórzcie. - na innych nie robiło to być może wrażenia, bo nie widzieli tego co porucznik, ale w jakiś sposób podenerwowany głos sierżanta Robertsa, musiał na nią działać. Słysząc więc ten komunikat, jeden z obecnych podbiegł do drzwi i zaczął odblokowywać zamek.

Ajia i Asaia

Desmond kierowca, obserwował przysiadającą się do niego pielęgniarkę, która na nowo zaczęła go wypytywać o wydarzenia jakie miały miejsce przy wraku. Miała tak wiele do powiedzenia, że praktycznie nie było zbyt wielu przerw, by móc coś dopowiedzieć. Przynajmniej do momentu, kiedy obie siedzące w pobliżu kobiety, usłyszały jego śmiech, który zabrzmiał zaraz po wspomnieniu o Pandorze. Jego błyszcząca od potu twarz, na której widoczne było rozbawienie, mogła się wydawać dziwna, podobnie jak jego zachowanie.
- Pozbyć się? Pandory? To jest niewykonalne. Od dekad nikomu się tego nie udało. - odezwał się, uspokajając swój śmiech i poważniejąc, a zanim dokończył, to zaprzeczył ruchem głowy - To Pandora pozbywa się każdego. A teraz, kiedy nie może znajdywać sobie ofiar w kosmosie, to znalazła sposób na, by móc szerzyć cierpienie na planetach. Przez swoich emisariuszy.
Przełknął ślinę i leżąc chciał się podnieść do siadu obiema rękoma, ale najwyraźniej zapomniał, że jednej mu brak i przechylił się w bok, gdy zbyt krótki kikut nie znalazł oparcia w materacu.
Przez chwilę wyglądało, jakby miał się zwalić z łóżka, ale jednak utrzymał równowagę. Spojrzał na to co zostało z jego kończyny, a na jego twarzy zbierały się gniew i smutek.
- Chcesz wiedzieć, co się stało z moją ręką? Powiem ci. Mrok mi ją zabrał, kiedy uciekałem z krainy cieni. Pewnie nie byłem wystarczająco szybki i musiałem zapłacić daninę za przechadzkę po domenie szatana. - siedząc już na łóżku, wzruszył ramionami - Taka była cena za moje życie.
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

25 lip 2014, o 23:07

Nie pozostało jej nic innego, jak tylko westchnąć i wstać z pryczy. Zwykle nawet ci szaleni byli bardziej skłonni do współpracy, niż jednoręki Desmond. Powtarzał w kółko to samo, więc o ile wcześniej Asaia miała nikłą nadzieję że jednak pozwoli sobie zajrzeć do wspomnień, to w tym momencie płomyk tej nadziei zgasł i zastąpiła go irytacja. Nie była poetką, żeby teraz szukać drugiego dna w jego enigmatycznych stwierdzeniach. Może jej matka by sobie z tym poradziła, ale dla niej były to tylko nic nieznaczące słowa. Cóż miała mu powiedzieć? "Gdybyś wreszcie wyrzucił z siebie coś sensownego, już dawno by nas tu nie było"?

W końcu nie odezwała się w ogóle, wstała tylko i gestem dała drellce do zrozumienia, by podążyła za nią. Siostrze Edward pozwoliła pędzić z lekami do Desmonda, a sama weszła do gabinetu zabiegowego, gdzie Aephax czekał na wyniki badań. Usiadła na jednym z ustawionych pod ścianą krzeseł i oparła głowę na dłoniach. Panował tu cholerny chaos i tylko czekała na kolejną informację, która sprawi, że znów opadną im ręce. Już wystarczająco nie wiedzieli, co się dzieje na powierzchni tej planety. I do tego rozdzielili się, nie miała pojęcia co dzieje się z uratowaną quarianką i Widmem.
Uniosła wzrok na Ajię.
- Jak widzisz, Aephax bada tą... to coś. Ja opatrzyłam dwie osoby, muszę się zająć jeszcze jednym mężczyzną, ale to za chwilę - z troską spojrzała na bandaż zawinięty wokół głowy drellki. - Przepraszam, że się tobą nie zajęłam, ale odkąd odzyskałaś przytomność, wydarzyło się strasznie dużo. Widzę, że czujesz się lepiej. Chcesz coś przeciwbólowego? - mówiła cicho, zmęczonym głosem i mimo, że nie chciała martwić Ajii, nie udawało się jej przywołać na twarz swojego charakterystycznego uśmiechu. - Szczerze mówiąc, nie wiem, co mam robić, Ajia. Nie możemy ewakuować, bo pioruny, ale nie możemy pozbyć się burzy, bo nie wiemy jak. Nie wiemy, czy wyładowania są przyczyną wszystkiego, czy skutkiem. Nie wiemy, co się stanie, jeśli zignorujemy ten cały chaos na niebie i zaczniemy przeprowadzać ludzi do promu - odwróciła głowę w stronę koronera, by cicho dodać: - Może kiedy Aephax skończy, będziemy wiedzieć cokolwiek.

Po chwili podniosła się i przestawiła parawan zasłaniający część operacyjną w takie miejsce, by osłonić turianina i szamoczącą się w pojemniku rękę, po czym zaprosiła do sali zabiegowej ostatniego z rannych. Mogła zająć się chociaż tym, może w przeciągu najbliższych dziesięciu minut coś się wyjaśni.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

29 lip 2014, o 18:47

Faerie słyszała pukanie, słyszała głos, który przyprawił jej skórę o ciarki. To nie było możliwe, przecież widziała jak Roberts znika nagle i cicho po ataku nieznanego przeciwnika. A mimo to teraz słyszała jego głos i walenie w drzwi.

- Stać! Nawet nie waż się otwierać tych drzwi! - powiedziała zdecydowanym i nie znoszącym sprzeciwu głosem. Asari ruszyła w kierunku drzwi wyciągając Szarańczę i trzymając ją luźno w dłoni. Po chwili dorzuciła gwoli wyjaśnienia do prawdopodobnie zaskoczonych naukowców- To nie Roberts, nie może nim być po tym jak coś go porwało na moich oczach. W tej chwili równie dobrze może to być nasz przeciwnik podszywający się pod sierżanta. Zachowajcie spokój i nie otwierajcie drzwi bez pozwolenia.
Tak spokój, na zewnątrz zachowywała maskę spokoju, ale w środku nie było już tak miło. Po raz pierwszy spotykała się z czymś takim i praktycznie nie wiedziała do końca jak reagować. Jedyne co jej przychodziło do głowy, to działać instynktownie wykorzystując szkolenia jakie przeszła do tej pory. I mieć nadzieję, że to wystarczy w tym miejscu by przetrwać. Spojrzała w kierunku drzwi z uwagą, czy też nie widać jakichś śladów prób dostania się do środka od zewnątrz. Nowo wprowadzone kody powinny póki co utrzymać zamknięte drzwi. Próbowała sobie przypomnieć jak na zamki mogły wpłynąć tak duże wyładowania elektroniczne.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

30 lip 2014, o 22:43

Faerie

Dziwne rzeczy się działy na Ontaromie, a akcja przypominała scenariusz z jakiegoś nisko budżetowego vidu, gdzie bohaterowie umierali jeden po drugim. Problem pojawił się jednak wtedy, gdy jeden z nich powrócił do świata żywych.
Nikt nie wiedział, co się właściwie dzieje. Porucznik zabroniła otwierać drzwi, a z bronią w ręku była dosyć przekonująca, więc mężczyzna odsunął się od drzwi, podnosząc lekko obie otwarte dłonie, na wysokość szyi.
Sytuacji nie ułatwiało też to, co mówiła asari, bo prawie natychmiast pojawiły się między zebranymi szmery.
- Jak to nie jest on? Przecież go słychać w komunikatorze. - odezwała się jedna z kobiet, która miała zabandażowane ramię i plastry na twarzy.
- Hej! Jesteście tam? Odezwijcie się. - wciąż nawoływał głos z komunikatora na blacie stołu, ale po wypowiedzianych przez Nache słowach, nikt po niego nie sięgał. - Na wszystkich kanałach. Mówi sierżant Roberts, czy ktoś mnie słyszy? Zabiegówka, słyszy mnie ktoś? Kantyna milczy, chyba coś się tam stało.

Asaia

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Desmond okazał się być kiepskim źródłem informacji. Jego mowa musiała być zbyt zawiła dla lekarki, która spodziewała się raczej suchych faktów i użytecznych informacji, niżeli jakiegoś poetycznego bełkotu.
Oświecony kierowca, to dopiero dziwne połączenie. Kiedy jednak chciała się oddalić bez słowa, chwycił zdrową ręką i przytrzymał na chwilę.
- Patrz na swoje ślady, gdy szarość ciebie otoczy. Bez tego, lub nici Ariadny nie wrócisz do domu. - po tych słowach puścił ją i pozwolił jej odejść.
Po rozmowie z Ajią i zaproponowaniu jej czegoś przeciwbólowego, Cassi zabrała się za to, co umiała najlepiej, za leczenie. Brutalnie jej to jednak przerwano, jeszcze zanim nawet to zaczęła. Kiedy była zajęta ustawianiem parawanu, na jednym ze stołów odezwał się głos z komunikatora.
- Na wszystkich kanałach. Mówi sierżant Roberts, czy ktoś mnie słyszy? Zabiegówka, słyszy mnie ktoś? Kantyna milczy, chyba coś się tam stało.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

1 sie 2014, o 13:47

Drellka spoglądała z lekkim otępieniem na Desmonda. Miała niejasne wrażenie, przeczucie że tak naprawdę spogląda w zwierciadło. Wnętrze jej duszy, jestestwo, któremu tak nie lubiła się przyglądać już dawno przybrało podobny kształt; czekało tylko by się uwolnić. Mrok? Grzechy? prawie nie zaśmiała się ironicznie, rozbawiona tą myślą. Sama była niczym mityczna puszka Pandory. Ściągała nieszczęścia, była zarodkiem szaleństwa. Każdy kto się na nią natknął, każdy na kim jej zależało... wszystko obracało się w proch. Paliła mosty, paliła ludzi na nich, paliła samo życie. Choć sama nie była płomieniem. jedynie pustką, raną na duszy. Niczym mniej, czy więcej. Jeśli... Ajia... odbija Ci. Zwariujesz niedługo... mruknął do niej głos rozsądku. Miał rację, była przemęczona, czuła się źle, a głowa bolała ją coraz bardziej. Od ciągłego tarcia dłonią, bandaż na jej skroni zsunął się nieco na oczy. Martwiła się, cały cholerny czas martwiła się o innych. Całe jej życie było tylko tym, jak irracjonalnie by to nie brzmiało. Czuła się winna nawet temu, że jej oprawcy zostali pobici przez Akię. Poczucie winy; dla niej było jak najlepszy przyjaciel. Winna temu, że jej matka oszalała, winna temu że nienawidzono jej rodziny, winna wszystkiemu, choć tak naprawdę niczemu. Mimo to zawsze brała na siebie ten ciężar, niezależnie od tego jak inni to postrzegali. Robiła to odruchowo, mimowolnie, jakby kochała ból i cierpienie. Pragnęła zaś spokoju... nie dla siebie, ale choć chwili dla innych. Idąc powoli za Asaią, rozglądała się wokół nieprzytomnie. Nie była męczennicą, ani bohaterem. Nie lubiła tego. Samą siebie postrzegała raczej jako czarny charakter, nie wart nawet splunięcia. Wadziła, przeszkadzała... niszczyła; i tylko cały czas się starała. Jakby to ją usprawiedliwiało. Usiadłszy obok asari, obserwowała jej mimikę, gesty... mowę ciała i oczu. Egoistka... jestem cholerną egoistką. Taka była jej pierwsza myśl. potrafiła tylko się użalać. Nic nie mówiąc oparła drżącą dłoń na ramieniu drugiej kobiety i potarła je lekko, jakby chciała dodać jej sił, wesprzeć choć trochę. Tak bardzo chciałaby powiedzieć jej, że czeka na nich frachtowiec, a quarianka i Faerie są bezpieczne. Że to, co bada Aephax to tylko zwykły zwid, halucynacja nic więcej. Nie chciała jednak kłamać. Widząc jak ta unosi głowę, spróbowała pospiesznie poprawić bandaż, ale tylko pogorszyła sprawę, tak że zupełnie zakrył jej oczy. Mimo to wysłuchała ją spokojnie, na razie nie pozwalając sobie pomóc. Dając jej czas by się wygadała. Widać było, że młoda sierżant, bardziej ma na sercu los innych niż własny.
-Nie przepraszaj... czuję się całkiem dobrze.-skłamała, niezbyt umiejętnie, ale się starała- Nie martw się mną, zgoda? Wszystko jest okej.-uśmiechnęła się nawet blado, poprawiając w końcu bandaż, by móc spojrzeć asari w oczy, bez konieczności podtrzymywania go drugą dłonią. Mówi cicho, nieco chrypliwie, a za spokojem w jej głosie czai się nutka szaleństwa i bólu, wynikających z wyczerpania. Mimo to panuje nad sobą; pozornie. Nie skrzywiła się, ani nic, choć po oczach widać było, ze ton głosu... chyba wszystko co wyczytywała z Asai, po prostu ją dobijało. Bezsilność w kasztanowych, dużych oczach była wręcz obezwładniająca; a mimo to próbowała pocieszyć kobietę- Już i tak wiele robisz. Pomagasz rannym, panujesz jakoś nad tym całym szaleństwem, przynajmniej tutaj. Może... udałoby się ściągnąć tutaj fregatę? Jej tarcze są dosyć mocne. Postaram się coś zrobić...obiecuję.
Brakło jej świadomości i wiedzy, by powiedzieć, czy uczynić coś więcej. Zamilkłszy, obserwowała tylko asari, jak tak rozstawia parawan. Obserwowała spokojnie, jak ta zajmuje się kolejnym z rannych. Nie wiedziała nawet, skąd niebieskoskóra miał na to jeszcze siły. Wtem dobiegł ją głos z komunikatora. Zerwawszy się, zatoczyła się w jego stronę i chwyciwszy go drżącą dłonią, włączyła go jakoś.
-Tu sierżant SOC Ajia Paran. Zaraz udam się do kantyny.
Powiedziawszy to, przycisnęła dłoń do czoła, które zabolało ją pieruńsko. Odetchnąwszy ciężej, rozejrzała się wokół za Asaią. Musiała ją znaleźć... i jednak wziąć coś na ból. Bogowie... jęknęła i wyprostowała się w końcu. Musiała zacząć coś robić. Cokolwiek.
Ostatnio zmieniony 6 sie 2014, o 11:43 przez Ajia Paran, łącznie zmieniany 1 raz.
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

4 sie 2014, o 17:45

Asari uśmiechnęła się chłodno do mówiącej naukowiec w odpowiedzi na jej słowa. A potem usłyszała w komunikatorze Ajię, która zdawała się mieć zamiar tutaj dotrzeć. Albo nie słyszała wcześniejszego ostrzeżenia, albo miała je gdzieś.

- Nache do Paran. Roberts został porwany przez jednego z naszych przeciwników. Działają pod aktywnym kamuflażem odpornym na działanie deszczu. Ten, który nadaje aktualnie na kanale równie dobrze może się podszywać pod Robertsa. Jeśli masz możliwość potwierdzenia że to jakimś sposobem jednak on daj znać. - wyłączyła nadawanie zostając na odbiorze i zwróciła się do naukowców.
- Macie tutaj jakieś łącze w tej kantynie? Przydałby się dostęp do kamer na zewnątrz o ile są jeszcze sprawne. Zgaduję, że nie posiadaliście tutaj żadnych systemów obronnych. A wy badaliście tutaj coś co mogło by się przydać w tej sytuacji? W tej chwili każdy patent mógłby mieć ewentualne zastosowanie. - tak, wyciąganie w takiej chwili informacji odnośnie prowadzonych tutaj badań może i nie był zbyt subtelny, ale sytuacja rodziła okazje do działania. A oni musieli przetrwać i wynieść się stąd.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

5 sie 2014, o 20:43

Wysłuchała słów Desmonda z nieprzeniknioną miną i skinęła głową. Nie zamierzała tego komentować. Cokolwiek to miało znaczyć, mężczyzna sugerował chyba zagadkowy sposób powrotu z piekieł. Patrz na swoje ślady. Wolałaby w ogóle nie patrzeć na żadne, wolałaby znaleźć się na Cytadeli, w swoim mieszkaniu, w barze z siostrą... Seara. Asaia zmarszczyła brwi, przypominając sobie o niej nagle. Nie, nie mogła odpuścić teraz, skoro nie zrobiła tego nigdy dotąd, siostra nie poradziłaby sobie bez niej. Trzeba było to zakończyć wreszcie i wrócić. Siedzieli tu już zbyt długo i zbyt bezczynnie.

Dokończyła opatrywanie ostatniego z rannych i ściągnęła rękawiczki, wrzucając je do kosza w kącie gabinetu. Grzecznie go wyprosiła i odwróciła się do Ajii.
- Chodź tu, poprawię ci to - poleciła, nadając swojemu głosowi delikatne brzmienie. Nadal nie była w stanie zrozumieć, w jaki sposób drellka znalazła się na swoim stanowisku. Miała wrażenie, że to wszystko przytłacza ją bardziej, niż wszystkich innych razem wziętych, ale nie umiała czytać w myślach, więc było to tylko wrażenie.... - Nie możesz ciągle przy tym grzebać, Ajia. Wolniej się zagoi - odwróciła się i przyciągnęła stołek do pojemnika z ręką, by usiąść koło Aephaxa. Zajrzała mu przez ramię, ukradkiem czytając dane, które udało mu się uzyskać. Nie reagował na jej pytania, więc musiała poradzić sobie inaczej, jednym uchem słuchając rozmowy drellki z Widmem.
- Nie mamy możliwości sprawdzenia - cicho skomentowała odpowiedź, której udzieliła druga asari. - Cokolwiek się dzieje na zewnątrz, jeśli Widmo sobie z tym nie radzi, nasze szanse są raczej beznadziejne. Ten pomysł z fregatą jest chyba dobry. Spytaj Nache, czy to wchodzi w grę.
Wróciła wzrokiem do danych, które były wynikiem badań przeprowadzonych przez Aephaxa.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

5 sie 2014, o 20:56

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

6 sie 2014, o 13:29

Drellka podeszła spokojnie do Asai, przygryzając tylko nieznacznie wargę. Faktycznie, wyglądała na osobę pasującą tutaj najmniej. Mała, drobna i poobijana. Gdyby nie stopień i ślady na ekwipunku, można by ją wziąć za osobę znacznie młodszą, niż była w rzeczywistości. Gdy szła powoli w stronę asari, sama zaczęła zastanawiać się jakim cudem wepchano ją aż tak daleko. Nigdy nie kwestionowała decyzji przełożonych... ani Akii, jednak od dawna nie czuła się kompetentna w tym co robiła. Była dobra, póki pracowała sama, albo w duecie. Zajmowała się analizą techniczną, hakerstwem... wszystkim, co mogło być powiązane z techniką. Do tego się szkoliła, w tym miała doświadczenie. Ale nie w dowodzeniu. Od tego zawsze była jej siostra; to ona wydawała rozkazy, a Ajia je wykonywała. Taki był naturalny porządek rzeczy, który nagle obrócono. Nie czuła się z tym dobrze, ale starała się jak mogła. Możliwe że właśnie to było jej problemem. Była tarczą dla innych, ale nie przywódcą. Starała się ich tylko chronić, ale nie prowadzić. Usiadłszy na polowym krześle, dał grzebać przy swojej głowie asari. Zdawało się jej, że lekarka w jakiś sposób jej współczuje, co tylko pogorszyło nieco stan emocjonalny Ajii. Po prostu pięknie... zachowuje się jak małe dziecko... Wtem dobiegł ją komunikat od widma. Kamuflaż odporny na deszcz? Ahrashu, przecież to technicznie niemożliwe... nawet tarcze, czy bariery biotyczne są w nim nieskuteczne. Za wiele uderzeń, brak regularnej częstotliwości... Pokręciła głową i zamyśliła się na dłuższą chwilę. Technologia, która na coś takiego pozwalała, musiałaby być w fazie testów, w najlepszym razie prototypowa i niezdatna do użytku w warunkach bojowych... albo ktoś znalazł wyjątkowo dobrze zachowany i działający artefakt. To tylko pogarszało sytuację. Westchnąwszy ciężko, zamknęła na chwilę oczy, próbując się skoncentrować. Sprawdzić... sprawdzić... jak? Nie widziała żadnego wyjścia, poza udaniem się tam samemu, a jeśli wszytko to, o czym jej mówiono było prawdą, to nie paliło jej by tam iść. Ceniła jeszcze na tyle swoje życie, w szczególności że musiała zadbać o innych.
-Nache, tu Paran. Czy dałabyś radę ściągnąć z orbity swój statek? Zarówno jego tarcze, jak i naszej fregaty powinny bez problemu umożliwić przetrwanie w najgorszej burzy i ewakuację tutejszych.-powiedziała w miarę spokojnie, włączywszy komunikator. Starała się wyzbyć tej nutki zmęczenia, która się za nim przyczaiła. Na razie postanowiła zaczekać, uzależniając swoje kolejne posunięcia od tego co się stanie dalej. Siedzieć i czekać... za dobrze już znała bezsilność, by robiło to jej różnice.
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

10 sie 2014, o 22:27

Rzut na zhakowanie zamka 50% szans powodzenia
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12106
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

10 sie 2014, o 23:06

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Asaia

Aephax zachowywał się jak w transie, praktycznie nie reagując na asari. Jeżeli spojrzeć na to wszystko z jego perspektywy to może nie było w tym nic dziwnego. To mógł być jego Święty Graal, naukowa relikwia, zdobycz, którą próbował pojąć. Jednocześnie jednak jego zachowanie było ciut upiorne, kiedy pozbawiony odruchów wertował niezrozumiałe dla lekarki dane.
Właśnie wtedy, kiedy Asaia wlepiała swoje spojrzenie w holo ekran, usłyszała i poczuła upadek czegoś na podłogę. Kierując swoja uwagę w stronę hałasu, zobaczyła leżącą na ziemi Ajię, która cała się rzucała w napadzie padaczkowym. A Aephax nie reagował.

Faerie

- My tutaj nic nie badaliśmy, tylko katalogowaliśmy. To co mamy pod górą, to zbiory do archiwum Cytadeli. Fauna, flora i minerały. - wyjaśniła ta sama ranna kobieta, zanim wtrącił się naukowiec, który wziął w obroty wizjer Widma.
- Mam, udało mi... nam się wydobyć i skonwertować dane z wizjera. To było trudne, bo jego program nie jest dostosowany do interpretacji tego typu danych. - podał asari jej urządzenie i kiedy je założyła, ujrzała na zamrożonym obrazie ujęcie z zewnątrz, gdzie był wąski fragment terenu oznaczony "???" Nie było tam nic widać, ale program wizjera oznaczał to miejsce prostokątem wysokim na dwa metry, który praktycznie nic nie wyróżniało z placu pomiędzy budynkami. Nic prócz tego, że w tamtym miejscu nie padał deszcz.
- Trudno powiedzieć co to jest, ale teraz powinna to pani móc zobaczyć.
Jeżeli chodzi o rozmowę z ambulatorium, to pod jej koniec, głos Ajii był co raz to mniej słyszalny, ale nie z powodu zakłóceń, lecz za sprawą samej drellki. Zdążyła dokończyć słabym głosem ostatnie zdanie i w komunikatorze słychać było, jak urządzenie i chyba też rozmówczyni, padają na podłogę.
Na przy drzwiach kantyny widać było jak holograficzny zamek się obracał przy próbie zhakowania go. Nie była ona udana, ale zapewne na jednej próbie się nie skończy.
Wszyscy obecni się wzdrygnęli z powodu tego zdarzenia i historii jaką dopisała do tego pani porucznik. Trzymali w pogotowiu bronie, chowali się, ale wszyscy się bali.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”