Tu trafiają rzeczy zapomniane i nieaktualne, jak dawne ogłoszenia czy zasady, które już dawno przestały obowiązywać.

Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

[PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

16 paź 2014, o 08:38

Po wczorajszym lenistwie Peter zdecydowanie miał już dość siedzenia na dupie. Przyszła więc pora na powrót do pracy. Ponieważ zaplanował sobie całkiem przyzwoitą ilość zajęć, wliczając w to pomoc Vil, o czym poinformował w wysłanej wiadomości, nikogo nie powinien dziwić fakt, że na nogach był jako pierwszy. Szybka poranna toaleta, a potem mały spacer wprost do kajuty, w której smacznie spał Pyrak. Skoro to on gramolił się przy sprzęcie Zemke jako ostatni, był równie dobrym miejscem jak każde inne, by zacząć "śledztwo". Problem polegał na tym, że King nie dysponował partnerem, który mógł odgrywać rolę tego dobrego, w tym prostym układzie został woęc jedynie zły glina. Uznając terapię szokową za najlepszą opcję, szczególnie w połączeniu z kestrelem, zamiast łagodnie budzić vorcha, po prostu zasadził przysadzistego kopniaka w jego prycze. Jak to na okręcie, musiała być na stałe przyspawana do podłoża, ale dzięki butom z wzmocnioną podeszwą, połączenie średnio komfortowych wibracji i niemałego huku, gwarantowała nieprzyjemną pobudkę.
- Powiedz mi, że nie jesteś tak wielkim debilem, że wystarczyło kilka pierwszych dni lotu, żebyś coś komuś podpieprzył?
Jak przystało na wytrawnego pokerzyste w pełnej różnych próżności galaktyce, Peter potrafił czytać nie tylko ludzkie ekspresję, a teraz miał do dyspozycji jeszcze wszczepkę, z którą Pyrak jak do tej pory miewał spore problemy. Oczywiście gremlin wciąż był co najwyżej podejrzanym, więc zamiast z góry cokolwiek zakładać, wolał obserwować reakcję na zadane pytanie. Liczył na szybkie rozwiązanie sprawy. Konstruktor od razu się zdradzi, albo Peter będzie mógł skreślić go z listy i ruszyć do kokpitu ogarnąć robotę dla Vil. Jakby nie patrzeć grzebanie w systemach dotyczyło jego małego projektu na boku, więc głupio było ominąć taką okazję.
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

16 paź 2014, o 09:47

Skoro już zaczęli, to Jaana nie zamierzała rezygnować zbyt szybko. Praca z Pyrakiem okazała się być nieoczekiwanie prosta i przyjemna (może dlatego, że Ritavuori była na tyle ugodowa, by nie wchodzić mu w kompetencje), że dziewczyna nie widziała potrzeby szukania sobie innego zajęcia. Kolejnego dnia więc po niespodziewanie spokojnym, regenerującym śnie, po standardowym już przygotowaniu śniadania (tym razem naleśniki z serkiem waniliowym, bo znalazła jeszcze pasujące do tego składniki), zjedzeniu go na szybko i ponownym zabraniu porcji dla Cayne (robienie za kelnerkę na łajbie przeszkadzało Marjaanie równie mało, co odstępowanie technicznego pola vorchowi), znów pojawiła się w hangarze przy imponującej sylwetce Badgera.
Korzystając z tego, że wstała wcześnie i na miejsce dotarła jako pierwsza (nie sądziła, by Pyrak z zadania zrezygnował, choć może powinna wziąć to pod uwagę?), postanowiła nie tracić czasu.
- Cześć - rzuciła więc lekko w kierunku zebranych w mijanej maszynowni, podświadomie Dione traktując na równi z mężczyznami, po czym, już w hangarze, zanurzyła się we wnętrzności pojazdu, zwarta i gotowa do pracy. Naprawdę szkoda by było, by takie cudo miało się marnować, Ritavuori więc pełna motywacji czym prędzej zabrała się do pracy. Przy tym wszystkim jednak...
Gmerając przy sprzęcie, w pewnej chwili natknęła się na myśl, że może to dobry moment, by znów nieco bardziej świadomie posłużyć się wszczepką? Praca przy Badgerze była absorbująca, ale stosunkowo łatwa, dziewczyna postanowiła więc ostrożnie zagłębić się w świat myśli - swoich, ale nie tylko. Chciała po prostu zobaczyć, pomacać w mentalnej rzeczywistości tym razem nie w ramach irytującego treningu, ale już świadomie, po prostu ze zwykłej ciekawości. Bo w końcu... Cóż, Jaana działanie implantu rozumiała jako możliwość czytania myśli. Określenie to mogło nie być najtrafniejszym, ale po Ritavuori nie należało oczekiwać szczególnej finezji w słowie. Biorąc więc pod uwagę, że możliwości wszepki tok myślenia dziewczyny kierowały na ścieżkę wiodącą ku zwyczajnej fantastyce, nie należało się dziwić, że biotyczka nie może się oprzeć posmakowaniu tego jeszcze trochę. Poprzedniego dnia dała sobie z tym spokój - szczerze mówiąc, chyba zwyczajnie zapomniała - ale teraz zamierzała spróbować nieco bardziej świadomie podążyć myślami w kierunku zebranych najbliżej niej, w maszynowni, jednocześnie starając się izolować swój własny umysł. I nie, nie zamierzała bawić się w szpiega. Po prostu próbowała, mając na podorędziu gotowe przeprosiny, gdyby jej nadmierna ciekawość kogoś uraziła.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Pyrak
Awatar użytkownika
Posty: 331
Rejestracja: 7 gru 2012, o 21:15
Miano: Pyrak
Wiek: 7
Klasa: Inżynier
Rasa: Vorch
Zawód: Szabrownik/Konstruktor
Lokalizacja: Fadeless
Kredyty: 6.875

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

16 paź 2014, o 22:10

Pyrak niemrawo sturlał się z wyra i z wyraźnym plaśnięciem zleciał na podłogę. Jęcząc pod nosem, otworzył wpierw jedno oko, potem drugie. W końcu, ziewając okrutnie podpierając się dłońmi podniósł swoje nie do końca obudzone cielsko z podłogi. Co jak co, ale tym razem spało mu się nadzwyczaj dobrze. Drapiąc się za uchem i przywracając siebie do jako takiego porządku zaczął ogarniać w umyśle to co robił wczoraj i to co robić będzie dzisiaj. Przeciągając się raz i drugi, poprawiając to co trzeba ruszył dziarskim krokiem w stronę mesy. I choć co ciekawe ostatni posiłek okazał się o wiele bardzie zjadliwy niż syntetyczne pomyje, którymi raczony był tutaj wcześniej, to nie była ona jego głównym celem, a zaledwie przystankiem do czegoś większego i o wiele bardziej zabawnego.

Po odwiedzeniu mesy i wstrząchnięciu tego co było tego ranka do wstrząchnięcia vorch szybkim marszem, niemalże kłusem, ruszył w stronę hangaru, gdzie czekał na niego kolejny dzień wypełniony konstruktywnym i rozwijającym zajęciem. Stojąc u progu hangar Pyrak pociągnął głośno nosem, wciągając słodki zapach smarów, olejów i innych szczególików wypełniających miejsca bytności maszyn.
- Ahoy załoga! - Zarzucił dziarsko, ruszając pewnym krokiem w stronę czołgu. - Dziś się pobawimy. - Westchnął cicho smyrając czulę dłonią powierzchnie pojazdu.

Nie tracąc więcej czasu, Pyrak postanowił wgramolić się po raz kolejny w trzewia ów pojazdu, by jeszcze dokładniej niż ostatnio zająć się kwestią dokładności strzelania głównego działa, jak również zająć się paroma innym szczegółami na które zwróciła uwagę jego ekscentryczna natura.
- Mmm ciekawe, czy ten pancerniak mieć sprzęt grający. - Momentalnie vorcha naszła ów dziwna, acz niezwykle zdawać by się mogło myśl. Pyrak zaczął rozglądać się po pojeździe za czymś co można by uznać za sprzęt do słuchania muzyki. - No przecież każda fajna fura musieć mieć coś takiego.
ObrazekObrazek Battle Theme - Bloodlust Theme I wish I could invoke some better part of me. I know I'm s'posed to be all "the one", but I have too much fun killing everyone! Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12215
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

18 paź 2014, o 18:53

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter i Pyrak King dotarł do odpowiedniej kajuty w chwili, w której vorch pogrążony był już w głębokim śnie. Sposób, w jaki Peter postanowił go obudzić, podziałał jednakże nawet na Pyraka - otworzył on oczy niemal natychmiastowo, podskakując w pryczy wyraźnie przerażony. Nie wyłączył swojej wszczepki, toteż ludzki mężczyzna czuł doskonale jego dezorientację, przynajmniej początkową.
Po wypowiedzeniu tego prostego zdania, w umyśle Pyraka powoli zaczęło się coś dziać. Chwilowe otumanienie słabło, stopniowo przekształcające się w zrozumienie. Vorcha kojarzył fakty, lecz robił to bardzo wolno przez zawieszenie w stanie półsnu, z którego został wyrwany.
Po chwili jednak powoli impulsy zaczęły do Petera docierać - obawa. Zdenerwowanie i irytacja. Vorcha niespokojnie się poruszył, gdy informacje wreszcie zaczęły do niego docierać. King miał wrażenie, że Pyrak doskonale wie o zaginionej modyfikacji. I wszystko wskazywało na to, że nie jest to po prostu informacja pozyskana od Zemke.
Jaana Badger stał tam, gdzie dziewczyna widziała go po raz ostatni. Przy pojeździe i tym razem nikt inny nie stał, jak i nie grzebał od czasu, gdy zajmowała się nim razem z Pyrakiem. Wiedząc już jak w miarę bezproblemowo uruchomić systemy, pierwsze kroki w ponownym przeglądzie pojazdu zeszły jej bardzo szybko. Mogła przejść do rzeczy najważniejszej - rekonfiguracji systemów uzbrojenia. Zła kalibracja, co ustalili wcześniej, nie była spowodowana mechanicznym uszkodzeniem sprzętu. Jaanie pozostało więc tylko szukać przyczyny w środowisku wirtualnym.
Niestety, po odnalezieniu odpowiedniego "przełącznika", który zaznajomił ją ze środowiskiem przypisanym do systemów uzbrojenia, praca nad Badgerem okazała się nie być taką łatwą. Ritavuori wpadła na pomysł jak naprawić źle funkcjonujące podzespoły, lecz wymagało to sporych umiejętności.
Nie rozpoznała tego typu systemu - być może był on stosowany dość dawno temu, a i jej specjalizacje w Cerberusie nie pozwalały na dodatkowe godziny z nauczania obsługi różnego sprzętu. Ostatecznie, przed oczami Marjaany ukazał się tego typu mechanizm:
X O O X X
O X O X X
O X X O O
X O O O X
O X X X X
Dalsze szperanie w systemie dało jej kilka następnych informacji.
◉ X i O prezentowały ustawienia obecnej kalibracji systemów głównego działa. Obecna sekwencja była nieprawidłowa i powodowała złą celność akceleratora.
◉ Aktywowanie dowolnego przełącznika X zamieniało ten przełącznik, a także wszystkie do niego przyległe (razem z tymi po skosie), na O oraz na odwrót.
◉ Dostępne było 6 akcji. Po 6 przełączeniach dowolnie wybranych przez użytkownika punktów, system wracał do domyślnego ustawienia.
◉ Chcąc dobrze wykonać kalibrację, należało ustawić systemy w odpowiednią sekwencję, niestety Jaana jej nie znała. W okolicy, w hangarze bądź też wewnątrz pojazdu, nie znalazła żadnej wskazówki bądź notatki, która mogłaby ją nakierować na odpowiedni tor. Nie mając tej informacji, mogła jedynie pracować na ślepo bądź próbować ją odnaleźć/zdobyć.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

18 paź 2014, o 20:10

Cisza była kojąca. Nie, żeby Jaana chodziła szczególnie zestresowana - prawdę mówiąc, dni spędzone na Endeavourze uspokoiły ją lepiej niż jakiekolwiek chemikalia, którymi kiedyś ją szprycowano - ale i tak miło było pobyć w pustym pomieszczeniu, w którym mogła przy okazji zrobić coś pożytecznego. Zdziwiła ją wprawdzie nieobecność Pyraka (odpuścił sobie? bez żartów), nie na tyle jednak, by miała tylko usiąść i dumać, lub, tym bardziej, ruszyć na poszukiwania vorcha. Skoro tu nie dotarł, to pewnie zajął się czymś na ten moment ciekawszym, nie jej biznes. Przy nieobecności inżyniera miała przynajmniej niepowtarzalną okazję pobyć sam na sam z Badgerem, a takich okazji przecież się nie przepuszcza.
Z tym, że się nacięła. Wczoraj, poprzednim razem, było łatwiej. Tym razem już nie. Przełączając się w tryb pracy nad uzbrojeniem spodziewała się przeszkód, ale chyba nie aż takich. Tylko... czemu się w sumie dziwiła? To porządny kawał maszyny, a nie model zbudowany z klocków. Gdyby się uparł, można by nawet stwierdzić, że pojazd był stworzeniem z własną inteligencją, z własnym skomplikowanym światem, w który nie można było tak po prostu ingerować.
Nie zamierzała pracować na ślepo. Mogłaby próbować, pewnie nic takiego by się nie stało, ale możliwych kombinacji było zbyt wiele - chcąc sprawdzić je wszystkie, nie wyszłaby stąd do jutra. Zresztą, jaką miała pewność, że jednak czegoś nie zepsuje? Nie miała przeszkolenia wystarczającego, by ocenić potencjalne skutki nieodpowiednich manipulacji w systemami kalibracyjnymi i po prostu nie chciała ryzykować. Gdzieś przecież musiała być jakaś instrukcja, zapomniana notatka, cokolwiek, prawda? Takie rzeczy po prostu istnieją, więc... Najpierw zamierzała poszukać. A jeśli nie znajdzie? Cóż, to wciąż nic straconego. Po drugiej stronie poziomu była przecież maszynownia, a tam ktoś musiał się orientować, jaka jest prawidłowa konfiguracja przypisana do obecnego tu uzbrojenia.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Pyrak
Awatar użytkownika
Posty: 331
Rejestracja: 7 gru 2012, o 21:15
Miano: Pyrak
Wiek: 7
Klasa: Inżynier
Rasa: Vorch
Zawód: Szabrownik/Konstruktor
Lokalizacja: Fadeless
Kredyty: 6.875

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

18 paź 2014, o 21:15

- Co jest kurwa? Czego? - Rzucił powoli vorch, acz groźnie, zbierając cielsko z pryczy. Pyrak powoli zbierał myśli. Powoli zaczęło do niego docierać o co może mu chodzić. Tamten maluteńki sprzęcik, który tak "nieopatrznie wturlał" mu się do kieszeni. Czy czuł obawę? Może, choć nie szczególnie go to teraz ruszało. Kto wie, może ktoś mógł się o to obrazić i źle patrzeć na vorcha. Irytacje? Oj tak. Ziewając przeciągle zaczął sobie grzebać za plecami w stronę swojego pakungu grzebiąc wyraźnie za czymś.
- Pyrak dać jedna rada dla durna człek. - Vorch rzucił mu srogie spojrzenie wstając na równe nogi, patrząc człowiekowi prosto w oczy parą swoich czerwonych oczu. - Obudź Pyrak tak jeszcze raz, a Pyrak z miłą chęcią pokazać ci twój ulubiony organ na żywo. - Pyrak warknął w jego stronę, groźnie eksponując swoje ostre kły. Pyrak w pewnym uścisku wyraźnie trzymał coś co równie dobrze mogło być głupią śrubką bądź granatem. - Pyrak wyrazić się jasno, ludzkie mięso?! - Vorch wystawił mu pięści prosto przed nos, szybko i zdecydowanie by wyglądało to jak cios, z ów tajemniczym cosikiem w łapię. - Wracając do sprawy. Pyrak znaleźć to w hangar, jak nosić skrzynki. Nie wiedzieć skąd wypaść, więc Pyrak wziąć żeby się nie zgubiło. - Pyrak otworzył łapę, odsłaniając ów modyfikator o który może i raczej o niego toczy się sprawa. - O to ludziowi chodzić?
ObrazekObrazek Battle Theme - Bloodlust Theme I wish I could invoke some better part of me. I know I'm s'posed to be all "the one", but I have too much fun killing everyone! Obrazek
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

20 paź 2014, o 11:26

Wpatrując się w wyraźnie próbującego zrobić na nim wrażenie vorcha, Peter nie mógł dojść do tego czy ten ma go za idiotę, sam nim jest, czy może po części jedno i drugie. Groźby Pyraka były dość żenujące biorąc pod uwagę, że jak na takiego wielkiego, groźnego zabijakę, dał się podejść niczym dziecko, nie będąc w stanie odpowiednio wcześnie wytaszczyć leniwego dupska z wyra. Jakby tego było mało stroił przed nim debila, co już w ogóle czyniło próby zastraszenia niemożliwymi.
- Oczywiście Pyrak, ty niczego nie ukradłeś. Ty tylko to znalazłeś, więc to ukradłeś, żeby nie ukradł tego nikt inny - pokręcił zrezygnowany głową, nie mogąc uwierzyć, że w galaktyce ktoś jeszcze próbuje wciskać innym te idiotyzmy. - Postawmy sprawę jasno, jesteś zasranym złodziejem, do tego na tyle głupim by kraść od członka swojej własnej załogi, więc uświadomie cię już teraz. Przez resztę tego lotu istnieje dla ciebie tylko ta kajuta i mesa. Nie chcę cię w pobliżu systemów tego okrętu, osób żyjących na jego pokładzie, a już na pewno nie w okolicy mojego sprzętu. Spróbujesz choćby kiwnąć palcem - nachylił się do przodu, chwytając modyfikację leżącą na dłoni Pyraka - A twoja mała tajemnica, przestanie być tajemnicą i chyba nie jesteś na tyle głupi, by nie dojść do wniosku co może to dla ciebie oznaczać.
Kończąc po prostu wstał i wyszedł. Nie interesowało go co vorcha ma do powiedzenia, po tym co usłyszał do tej pory jakoś szczerze wątpił, by było to cokolwiek wartego jego uwagi. Zresztą i tak zmarnował na niego wystarczająco dużo czasu. Modyfikację odstawi Zemke wieczorem, póki co dotarł do kokpitu, zgodnie z tym co wyczytał w informacji - w celu poprawienia kilku usterek w systemie. Widać nawet jeśli cała wyprawa okaże się gigantyczną stratą czasu, przynajmniej będzie miał okazję podszlifować swoje umiejętności w tej dziedzinie.
- Witam - Obwieścił swoje przybycie, wciąż przeżuwając jedego z kilku batonów energetycznych jakie zgarnął z kuchni wędrujac do małego królestwa Vil. - Podobno jest jakaś robota?
Ponieważ planował przy okazji zabawy w systemie znowu sprawdzić aktywność Dione oraz podjąć przynajmniej jedną dodatkową próbę złamania zabezpieczeń pliku, zależało mu na czasie. Dlatego po otrzymaniu od kobiety jakiejkolwiek informacji od razu wziął się do roboty.
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Pyrak
Awatar użytkownika
Posty: 331
Rejestracja: 7 gru 2012, o 21:15
Miano: Pyrak
Wiek: 7
Klasa: Inżynier
Rasa: Vorch
Zawód: Szabrownik/Konstruktor
Lokalizacja: Fadeless
Kredyty: 6.875

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

20 paź 2014, o 14:21

Vorch zaśmiał się głucho wysłuchawszy tego co miał mu do powiedzenia.
- No to co ludzkie mięso zrobić? - Pyrakowa morda wykrzywiła się w parszywym, zębiastym uśmiechu. Dłonie jego płynnym ruchem zniknęły w bezpiecznych okowach jego własnych kieszeni, wraz z sprzęcikiem będącym istotą tego sporu. - Życie być zbyt krótkie, by bać się pusta groźba ludziowego mięsa. Nie tacy już grozić Pyrak. - Konstruktor wzruszył drwiąco ramionami, przy okazji strzelając żywo z nieco zaspanego jeszcze karku. - Pyrak łazić tam gdzie Pyrak chcieć, a dla durna człowiek lepiej by było, żeby nie włazić wtedy Pyrak w droga. - Pyrak zauważył kątem oka, że Peter chyba chcę zabrać od niego modyfikator. On na to tylko pokiwał z politowaniem głową uśmiechając się szerzej. - Co do modyfikator to Pyrak bardzo dziękować za zwrócenie uwaga, że ktoś to zgubić. Pyrak dopilnować by to wrócić do właściciel. - Vorch zarzucił tekstem rodem z jakiegoś standardowego pracowniki obsługi klienta jakieś miernej firmy usługowej. - Czy Pyrak móc jeszcze w czymś ludź pomóc?
ObrazekObrazek Battle Theme - Bloodlust Theme I wish I could invoke some better part of me. I know I'm s'posed to be all "the one", but I have too much fun killing everyone! Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12215
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

20 paź 2014, o 20:19

Zachowanie moda: Peter < 75 < Pyrak
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12215
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

23 paź 2014, o 19:05

Jaana Przeszukanie hangaru zajęło Jaanie trochę czasu - głównie przez fakt, iż wciąż znajdowało się w nim sporo nieznanej dziewczynie zawartości skrzyń. Przeszukanie każdej pochłonęłoby kolejne godziny jako, że większość była zamknięta na przysłowiowe cztery spusty. Niewiele mogła w tym wypadku zrobić - bez znania kodów musiałaby ryzykować uszkodzeniem pudła, którego właściciel mógłby nieco gorzej odebrać jej intencje. Ostatecznie po przeczesaniu każdego możliwie dostępnego dla niej kątka sporego hangaru, pozostało jej jedynie zrezygnować z poszukiwań sekwencji w tym miejscu - oraz zacząć od innego.
Maszynownia przywitała ją wzmożonym szumem, wywołanym pracującą maszynerią tu i ówdzie, do której z tego miejsca był najlepszy dostęp. Pokój okazał się spory, jak i naznaczony wieloma ściankami, półściankami bądź urządzeniami i konsolami, które pełniły takowe funkcje. Najszybciej znalazła Kenetha - stojącego stosunkowo blisko wejścia i wyraźnie grzebiącego w nieznanych jej systemach. Nie oderwał jednak wzroku od hologramu, słysząc jej kroki. Zapytany wyraźnie kręciłby głową, nie dając dziewczynie zbyt wiele odpowiedzi.
Tobiasa znalazła schowanego niemalże w koncie maszynowni, za szeregiem pseudo alejek, siedzącego na ziemi i majstrującemu przy okablowaniu wychodzącym ze ściany. Reakcją na jego słowa był swoisty plaskacz ubrudzoną dłonią w czoło - jak mógł zapomnieć!
Wreszcie Marjaana zakończyła swe poszukiwania, odnajdując prawidłową kalibrację systemów:
X O X O O
X X O X O
X O O X X
O X X X O
O O X X O
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King, z modem wziętym od Pyraka, szybko zawędrował do kokpitu - miejsca przebywania ich pilota. Vilmayę zastał wyglądającą całkiem podobnie jak za pierwszym razem - ostatecznie to, jak wyglądała jej praca, nie mogło się wielce zmieniać w trakcie trwania ich lotu. Nawet kubek stał obok niej ten sam - tym razem jednak bez ciemnego, kofeinowego płynu w środku. Nie wyglądała na zaskoczoną nadejściem Petera, choć mogło mu się tak tylko wydawać przez zamyślenie widoczne na jej twarzy, przez które mogła nie do końca zdawać sobie sprawę z obecności drugiej osoby.
- Robota? - spytała w ramach powitania, by w reakcji na własne słowa westchnąć przeciągle. - Wciąż jest, prawda. I wydaje się, że nikt nie zwraca na to uwagi.
Zawiesiła głos na moment, wywołując kilkusekundowe milczenie. Dopiero wtedy zdecydowała się podjąć temat, obracając w fotelu tak, by usiąść przodem do niego.
- Ostatnio wyłapałam usterkę w naszych systemach komunikacji. Bo widzisz, obecnie jesteśmy "nastawieni" na kilka konkretnych kanałów, przez które dochodzą do nas wiadomości od firmy czy też prywatne członków załogi. Dzięki temu nie musimy przeszukiwać eteru w poszukiwaniu interesujących nas sygnałów, a wcześniej było ich od cholery. Zresztą, wiesz jak to działa bez boi komunikacyjnych wszędzie wokół - cholernie długo się czeka, więc trzymają nas w pseudo aktualnych informacjach, próbując zaplanować nam trasę - urwała na moment by odchrząknąć, by głos, jak gdyby odwykły od rozmowy przez ostatnią godzinę, zaczął ją zdradzać. - Ostatnio jednak straciliśmy te sygnały. Przestaliśmy w ogóle nadawać i odbierać na tych samych częstotliwościach. Systemy próbowały je znaleźć, ale w takich warunkach jak te to jest cholernie trudne. To jak kalibrować teleskop - nie robisz tego patrząc na odległe planety maksymalnym powiększeniem, tylko na coś na powierzchni, jak dom na horyzoncie. Statek wywalał całą masę błędów, nie byłam w stanie tego naprawić więc poprosiłam Dione. To ona zajmuje się naszą komunikacją - odbiera, sortuje i przekazuje odpowiednim osobom wiadomości. Boże, ale się rozgaduję... - mruknęła, sięgając po kubek i najwyraźniej spijając z niego ostatnie krople kawy. - No i przyszła, naprawiła, z powrotem dostajemy wiadomości. Ale weszłam ostatnio i widzę, że statystycznie dostajemy ich mniej. Wcześniej był cały natłok - każdy czegoś chciał, a sprawdzać w extranecie tutaj to trochę słabo. Teraz dostajemy głównie wiadomości prywatne. Mam wrażenie, że wciąż systemy nie są w pełni sprawne.
Z hukiem odstawiła kubek na miejsce, jednocześnie krzywiąc się na dźwięk tego niezamierzenie wywołanego odgłosu. Wstała z fotela gwałtownym ruchem, rozprostowując plecy - jak gdyby mogły jej dokuczać mimo idealnie wyprofilowanego siedzenia.
- Nie mam siły już nawet próbować, to mnie przerasta. Mogę udostępnić ci moją autoryzację, jeśli chcesz rzucić na to okiem. Tylko niczego nie spieprz, bo kapitan ograniczy mnie do drugiego robota - pilotuj i milcz - parsknęła śmiechem, zgarniając kubek ponownie do rąk, najpewniej używając brak kawy za dobry powód do zejścia do mesy. - Chcesz to się rozejrzyj, ja potrzebuję czegoś do jedzenia - dodała i, udostępniając mu kody autoryzacyjne jeśli tylko ich zapragnął, ruszyła w stronę CIB, przez które miała przejść by dostać się do windy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

23 paź 2014, o 21:35

To już ten moment kiedy Peter powinien zacząć podejrzewać, że coś tu jest naprawdę nie tak jak powinno? Mówią, że lekka paranoja jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a biorąc pod uwagę bynajmniej nie powalające na kolana kompetencje tutejszej załogi, ilość "przypadkowych" usterek nie mogła dziwić. Niemniej jednak wolałby uniknąć śmierci wewnątrz dryfujące w kosmosie puszki, bez szans na ratunek z uwagi na przebywanie pośrodku absolutnego zadupia. Przecież miał jeszcze postawić dom, zasadzić drzewo i inne takie, o ile to nadal wyznaczniki męskiej dojrzałości w tej pokręconej części galaktyki.
- Spokojna głowa, wszystkim się zajme - gadanie kobiety o jedzeniu wywołało u Petera tą niewypowiedzianą chęć, toteż chwycił kolejnego batona i wpakował do ust, następnie podchodząc do jednego z terminali. - Dobra panie King, to może być dobr moment, żeby nie wyjść na skończonego idiotę.
Jego słowa nie znajdując jakiegokolwiek celu, po prostu zrykoszetowały wewnątrz pustego kokpitu. Jeszcze tego brakowało, zaczynał gadać sam ze sobą. Zamiast nad kolejnym psychologicznym powikłaniem, które niewątpliwie zaczęło go trapić, wolał skupić się na pracy.
Sprawa nie była znowu taka prosta. Vil nie przekazała mu niczego poza jakimiś ogólnikami. Nie żeby rozszyfrowanie jej wypowiedzi nie należało do jego obowiązków, ale mógł sobie trochę ponarzekać. Wiedział chociaż tyle, że chodzi o system komunikacji i, że problem powstał już w trakcie lotu. Rozsądnie było więc nie zaczynać od dupy strony. W pierwszej kolejności rozpoczął więc wyszukiwanie wszelkich modyfikacji modułów za to odpowiedzialnych, wliczając w to również system radarowy, przy którym niedawno grzebała Dione. Kto wie czy ostatecznie nie zostanie głównym bohaterem jakiegoś poranionego buntu maszyn. Biorąc pod uwagę rozmiar jednostki, przedarcie się przez wszystkie logi powinno trochę potrwać, jak raz żeby podjąć kolejną próbę złamania zabezpieczeń archiwum z nagraniami.
Niezależnie jednak od swojego powodzenia lub porażki, zostawi to na później. Kiedy tylko komputer wyświetli mu wszystkie adekwatne zapytania, od razu spróbuje znaleźć modyfikację potencjalnie będącą źródłem problemu. Jeśli tak się jednak nie stanie. Zostanie mu tylko uruchumienie diagnostyki stanu sprzętu i w tym czasie sprawdzenie czy w systemie nie powstał jakiś zator wewnątrz kanałów komunikacji. Słowem sporo pracy, a miał zamiar dla odmiany jednak zjeść jakiś obiad. Ile można żyć na batonach proteinowych i byle papce?
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

24 paź 2014, o 17:51

Trochę to potrwało, ale wreszcie, po pospiesznej wyprawie do maszynowni i przebiegnięciu się od Kenetha do Tobiasa - miała klucz! Jasne, trzeba było jeszcze przenieść tę kombinację do systemów, ale... To nie powinno być trudne, nie? Ostatecznie to tylko coś w rodzaju łamigłówki, a z tego typu zadaniami zmagała się w Cerberusie. Godzinami głowiła się nad dziwacznymi algorytmami, rozpracowując je nie po to wprawdzie, by postawić coś na nogi (nigdy nie szykowano jej na faktycznego technika), ale by po prostu ćwiczyć umysł. Po czymś takim nie powinna mieć problemów, nie?
Ale miała. Początkowo pełna zapału, traciła go wraz z kolejnymi niepowodzeniami.
- Bogowie, za jakie grzechy? - jęknęła cicho, gdy system zresetował się po raz kolejny. Przecierając dłonią twarz przez kilka chwil patrzyła się tylko bezmyślnie w wyświetlaną kombinację, nie mogąc zmusić się do kolejnych manipulacji kalibracją. No bo na co jej przyszło? Mogła teraz siedzieć sobie w kuchni i pichcić obiad, a nie użerać się z tym cholernym, upierdliwym...
Gdy wklepywała kolejne etapy możliwych zamian, nie robiła może tego na ślepo, ale już widocznie bez zaangażowania. Czyżby pokonała ją prosta łamigłówka. Świetnie. Dobrze, że przynajmniej bez świadków!
Obrazek
pogrubiłam i powiększyłam te miejsca, które zmieniałam w danym etapie
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12215
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

25 paź 2014, o 18:55

Peter Vilmaya, choć ze szczątkowymi wiadomościami, mimo wszystko zostawiła mu większe możliwości. Jej dostęp pozwalał na bezproblemowe przeszukiwanie wybranych przez Petera partii systemów, w tym oczywiście tej, o której wspomniała.
Jak się okazało, system komunikacji był stosunkowo prosty w obsłudze - nie był również połączony w sposób mocno inwazyjny z kluczowymi podzespołami statku. W gruncie rzeczy, łatwo było wywnioskować, że zarówno komunikacja nie może mieć wpływu na resztę ich transportu, jak i na odwrót. Była całkowicie odcięta, przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Na całość składało się kilka podsystemów odpowiedzialnych za różne funkcje, umożliwiające prawidłowy obiór, wysyłkę czy przetwarzanie wiadomości. Wszystkie zbierane były w jednej skrzynce odbiorczej, z której Dione ręcznie rozsyłała je do odbiorców.
W czasie, w którym Peter zdał się na rozpoznawanie błędów i skanowanie systemu, wykonywane przez sam statek, mężczyzna spróbował ponownie swoich sił z zabezpieczeniami plików Dione:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Tym razem Kingowi się udało. W chwili, w której statek zakończył diagnostykę, Peterowi ukazały się zapisy wideo, w których nazwach odszyfrował szybko czasy wykonania zapisu oraz numer kamery. Nie tym jednak planował się zająć w obecnym czasie.
Ze wszystkich początkowych oględzin, Peter musiał przyznać przez moment, że nie ma pojęcia, co wywołało problem. Komunikacja wyglądała wręcz nieskazitelnie, zero ukrytych podprogramów, zero modyfikacji. Tym razem jednak jego przybierająca na sile paranoja z pewnością mu sprzyjała - pobudzony do sprawdzenia po raz kolejny, jak gdyby cal po calu wirtualnego sznurka, nieco wolniej dotarł do końca swoich badań. Najpewniej gdyby nie doświadczenie w takiej dziedzinie, jak i umiejętności technika, nigdy nie odnalazłby tego małego, złośliwego robaka, siedzącego pod jednym z plików. Podprogram, to było jasne. Zakamuflowany był niemal idealnie - nie dziwne było, że Vilmaya nie była w stanie go odnaleźć, skoro sam miał z tym trudności. Sposób, w jaki zbudowano tę wtyczkę i umieszczono ją w systemie skłaniał go do myślenia. Już samo oszukanie diagnostyki statku nie było zbyt prostym zadaniem - to jednak wykonano perfekcyjne. Idealnie odnalezione bajty danych, maksymalne skompresowanie pliku, praktycznie zerowa wykrywalność. Jak gdyby odnaleźć czarny punkty na jasnej kartce i umieścić w nim kropkę tego samego koloru, mniejszą od niego. Nie był w stanie udowodnić absolutnie niczego na tę chwilę, mężczyzna jednak czuł żołądek w gardle. Bynajmniej, nie ze strachu. Nadeszło go przeczucie, tym razem niepoparte jedynie paranoją.
To nie było dzieło człowieka.
- I jak tam? - głos Vilmayi dotarł do niego przed intensywnym zapachem kawy. Kobieta weszła do środka, stając za mężczyznę i spoglądając mu przez ramię. W dłoniach trzymała kubek ze źródłem aromatu, nie przyniosła jednakże ze sobą żadnego jedzenia. - Udało ci się coś znaleźć, czy mam znowu prosić Dione? - uśmiechnęła się, wyraźnie w nieco lepszym humorze po zjedzeniu porządnego posiłku. A przynajmniej mniej ospale wyglądała. Imię syntetyczki niemalże zadudniło w uszach Kinga, od którego teraz oczekiwano odpowiedzi.
Jaana Kalibracja, choć żmudna i czasochłonna, ostatecznie przyniosła swoje rezultaty. Wszelakie testy różnych kombinacji okazałyby się kłopotliwe w chwili, w której Badger stał w hangarze poruszającego się w przestrzeni kosmicznej statku. Na szczęście Ritavuori odnalazła idealną sekwencję, nie dziwiła się jednakże, że Scofield tyle dni dłubał nad tym pojazdem, choć na pewno nie była to jedyna rzecz, nad którą pracował. Tak czy siak, dziewczyna oszczędziła sobie reszty dnia spędzonej na denerwowaniu się i bezsilnym próbowaniu, któremu, jak się zdawało, nie byłoby końca.
Przeprowadzenie teoretycznych testów dałoby jej przeświadczenie o poprawności działania wszystkich systemów, które obrazowały zielone kontrolki, dające zaskakująco dużo satysfakcji po tej ciężkiej pracy.
Ostatecznie poradziła sobie jednak bez vorcha, mimo znacznie mniejszej w tej dziedzinie wiedzy od Pyraka.
Danie przez komunikator informacji Scofieldowi o wykonaniu zadania skutkowało jego niemal natychmiastowym przyjściem do hangaru. Mężczyzna wyglądał na zmęczonego pracą w maszynowni, jak i, przy okazji, zdziwionego obecnością jedynie Ritavuori.
- Pyraka nie ma? - spytał lakonicznie, lecz, nie czekając już na odpowiedź dziewczyny, od razu przeszedł do sprawdzania jak jej poszło. Potrwało to niewiele mniej niż pięć minut, po których upłynięciu uśmiechnął się, co już było dobrym znakiem. - Kawał dobrej roboty. Nareszcie ktoś mi w tym pomógł - podsumował, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej i spoglądając na dziewczynę, by, jeśli nie będzie miała mu nic już do powiedzenia, powrócić do pracy wraz z uporczywie nieopuszczającym maszynowni Lienem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

26 paź 2014, o 18:12

Ha! Zawodowym mechanikiem nigdy nie miała zostać, ale może właśnie dlatego sukces na polu kalibracji uzbrojenia Badgera cieszył ją jak mało co. Powodzenia w tym zadaniu aż do tej pory nie mogła brać za pewnik, stąd w chwili, w której rzeczywiście jej się to udało, Jaana była dumna jak paw. Po kilku ostatnich, prowizorycznych nieco testach (trudno było mówić o profesjonalnym sprawdzaniu uzbrojenia tu, w hangarze) przesłała informację Scofieldowi i... Odetchnęła cicho, nie kryjąc ulgi. Jasne, fajnie, że się udało, mimo wszystko jednak podobne zabawy to nie była jej działka. Nawet wiedząc, że muszą postawić pojazd na nogi nie umiała się przy tym dobrze bawić. Cóż, nie jej branża.
- Nie ma, pewnie coś go zatrzymało. - Wzruszyła lekko ramionami na pytanie o Pyraka, a widząc, że mężczyzna nie jest aż tak zainteresowany odpowiedzią, oszczędziła sobie dalszych gdybań. Ostatecznie nie wiedziała przecież, co się działo z vorchem, nie? Nie widziała go od rana i, szczerze mówiąc, nie planowała szukać.
Na pochwałę nie mogła natomiast się nie uśmiechnąć. W końcu przez ostatnie osiem lat chwalono ją mniej niż mało, a jeśli już, to tonem wielkiej łaski. Bardziej ludzkie traktowanie było Ritavuori potrzebne jak mało co.
- Przyjemność po mojej stronie. Zajrzę jeszcze jutro, zobaczyć, czy wszystko poza tym w porządku no i... Polecam się na przyszłość. - Roześmiała się cicho. Nie sądziła, by była pierwszą, którą będzie się wzywać w razie awarii (i bardzo dobrze!), ale nie zaszkodzi okazać trochę dobrych chęci.
Tymczasem, żegnając się z Tobiasem, postanowiła jeszcze wpaść do Cayne. Nawet, gdyby ta nie potrzebowała pomocy, była szansa, że przynajmniej Jaany nie wypędzi - a nie da się ukryć, że Rosette wraz z Garretem byli parą, przy której Ritavuori czuła się na ten moment najlepiej. Nie opuszczając więc zerowego pokładu, przespacerowała się tylko do zbrojowni, by po raz kolejny tego dnia uśmiechem przywitać przebywającą tam kobietę.
- Nie będę Ci zawadzać, co? - zapytała, zatrzymując się na progu pomieszczenia. - Nie wiem, co teraz ze sobą zrobić, więc pomyślałam, że posiedzę z tobą... Potrzebujesz pomocy? A może jeszcze coś do jedzenia? - Jaana wyszczerzyła się w szerokim uśmiechu, nie kryjąc rozbawienia.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

26 paź 2014, o 23:42

Jak to mawiają - do trzech razy sztuka. Wreszcie łamiąc nad wyraz irytujące zabezpieczenie chroniące plik z nagraniami, nie mógł odmówić sobie triumfalnego uśmiechu. Przynajmniej jeden trapiący go problem mniej. Coś jednak podpowiadało mu, że samo obejrzenie obrazu z kamer stworzy więcej potencjalnych pytań, niż da mu odpowiedzi. Słowem nic nowego. Oczywiście zgodnie ze swoim pierwotnym planem, zostawił to na wieczór, nie robiąc sobie wiele z ryzyka nieprzespanej nocy. King i tak spędził zbyt wiele czasu na stałym gruncie. Oznaczało to przede wszystkim tyle, że pierwszych kilka nocy tak czy siak nie miał prawa spędzić w spokoju. Kiedy cykl dnia zamiast poczciwej matki natury zaczyna wyznaczać jakiś wymuskany zegarek, gdzieś wewnątrz czaszki człowiek zaczyna czuć to dziwne swędzenie, a jak łatwo się domyślić - niełatwo takie miejsce podrapać.
Przynajmniej Peter mógł wykorzystać pracę jako sposób na pozbycie tych kalekich rozważań. Priorytety, priorytety. Komunikacja była zbyt ważna, żeby miał nie poświęcić temu zadaniu swoich 110%, ale nawet jego zaskoczył tego efekt. Dione, do jasnej cholery. Poświęcił dobre 10 minut na powstrzymanie się od znalezienia tej konserwy i przegrzania pochłaniacza celując w tą stertę niebieskich kudłów. Na szczęście odliczenie do 10 pomogło. No ewentualnie chodziło o przybycie Vil.
- Tak, znalazłem błąd, zaraz się z nim uporam.
King nie miał zamiaru niczego na siłę przyspieszać. Usunięcie robaka tylko zaalarmowałoby jego twórcę, a gdyby była nim Dione, która tak czy siak nadzorowała komunikację, nic by mu to nie dało. Peter wysilił więc swoje programistyczne umiejętności i przez koleją godzinę tworzył prosty program, a następnie podłączył go do już istniejącego. Nie musiał być tak elegancki, ani tak dobrze ukryty, wystarczyło żeby działał. Jego zadanie było banalnie proste, miał monitorować działanie wcześniej zainstalowanego protokołu. Plan Kinga bynajmniej nie należał do tych zbyt wyszukanych. Jeśli robak będzie działał, haker który go zainstalował, nie zacznie co chwila sprawdzać czy nikt przy nim nie majstruje, a nawet jeśli to spróbuje coś zrobić z dziełem pilota, co tylko pozwoli mu namierzyć odpowiednią osobę. Podobnie jeśli nadprogramowa wtyczka zacznie działać, nawiązując jakieś połączenie.
- W porządku, zdaje się, że teraz wszystko powinno działać. System może wymagać trochę czasu na autokalibrację, ale najpóźniej jutro wszystko wróci do normy.
Nie widząc powodu do mieszania zbyt dużej liczny osób w swoje małe śledztwo, oszczędził Vil zmartwień.
Wraz z końcem swojej pracy, pożegnał się i wyszedł. Zgodnie z wcześniej ustalonym planem, kolejnym punktem programu była kajuta, w której miał zastać Zemke.
- Dzień dobry - Lillian zdecydowanie wyglądała mu na osobę ceniącą sobie odrobinę dobrego wychowania, toteż nie odmówił sobie odpowiedniego powitania. Bez zbędnego owijania w bawełnę wyciągnął odebraną Pyrakowi modyfikację i położył ją na szafce nieopodal jej łóżka. - Zdaje się, że to twoje.
Posyłając jej przyjacielski uśmiech omiótł wzrokiem wnętrze jej kajuty. Niby nie zadziwił go fakt, że niezbyt różni się od tej, w której sam spał, ale wciąż to pierwszy raz kiedy tu był.
- Tym razem postaraj się lepiej go pilnować.
Nie chciał by brzmiało to jak zarzut, bardziej koleżenska rada. Wolał uniknąć rozmowy o wtopie Pyaka toteż spytany, zwyczajnie jakoś by się wykręcił. Jeśli Zemke nie miałaby mu nic ważnego do powiedzenia, po prostu przeszedłby do swojej aktualnej sypialni. Tam od razu zacząłby przeglądanie pliku. Jednocześnie wysyłając do kapitana prośbę o spotkanie na osobności jutrzejszego dnia.
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Pyrak
Awatar użytkownika
Posty: 331
Rejestracja: 7 gru 2012, o 21:15
Miano: Pyrak
Wiek: 7
Klasa: Inżynier
Rasa: Vorch
Zawód: Szabrownik/Konstruktor
Lokalizacja: Fadeless
Kredyty: 6.875

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

27 paź 2014, o 19:24

Po tej jakże uroczej konwersacji, która nie ułożyła się do końca tak jak sobie tego życzył, ale jak to mówił stary dozorca varrenów z jego rodzimego klanu "A varren mu dupę lizać.", vorch powrócił do swojego co dziennego rytuału przywitania dnia - szybka toaleta w postaci czyszczenie kłów, broni i ogólnego obwąchania swojej sylwetki za czymś dokuczliwie żrącym w kinol. Z racji, że przez tą wysoce intelektualną i konstruktywnym dysputę (ironia była tak silna, że vorchowe oczęta prawie wystrzeliły z oczodół od przewracania nimi) był już nieco spóźniony, co zwykle wiązało się z jakąś wstrętną cholerą zabierającą najlepsze zajęcia, toteż musiał się nieco pośpieszyć.

- Ojojoj. Pyrak się spóźnić. Pyrak się spóźnić. - Niczym szarobrązowy wicher Pyrak pędził jęcząc pod nosem co sił jakby go stado varrenów goniło w w stronę hangaru, omijając dziś mesę a tym samym względnie zjadliwe papu, by załapać się na jakieś ciekawsze zajęcie od targania gównianych kartonów ze swoją równie gównianą zawartością. Narzędzia i inne sprzęty zadźwięczały radośnie w jego pakunku, a soczyste plaskanie jego gołych stóp o podłogę niosły się we wszystkie strony. Na miejscu vorch miał nadzieje spotkać ów sympatycznego gościa, który jako jeden z niewielu z tej opuszczonej przez bogów załogi był w stanie docenić jego kunszt. Pyrak naprawdę miał ochotę coś dziś sobie po konstruować i nie miał zamiaru niczemu ani nikomu pozwolić stanąć mu przy tym na drodze.
ObrazekObrazek Battle Theme - Bloodlust Theme I wish I could invoke some better part of me. I know I'm s'posed to be all "the one", but I have too much fun killing everyone! Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12215
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

3 lis 2014, o 21:58

Jaana Jaana zastała Cayne tak, jak mogła podejrzewać, że będzie to wyglądało. Siedziała w już widzianym przez dziewczynę pomieszczeniu, składającym się w głównej mierze z długiego stołu na środku, kilku krzeseł i, przede wszystkim - szafkom i uchwytom na sprzęt, zajmujących wszystkie cztery ściany zbrojowni. Była ona mała, lecz z pewnością dobrze wyekwipowana. Rosette siedziała właśnie na blacie stołu, z nogami wyłożonymi na jednym z krzeseł, trzymając w dłoni części do połowicznie rozłożonego, leżącego obok Predatora. Stół był połowicznie ubrudzony, a sama kobieta najwyraźniej zajmowała się czyszczeniem ów broni. Jej omni-klucz przy tym jaśniał połowicznie uaktywniony, a z jego "wnętrza" płynęła muzyka plasująca się w gatunku R&B.
- Akurat kończę. Jeśli chcesz mi coś ugotować to z chęcią zaraz to zjem - zaśmiała się perliście, zwracając przodem do Jaany, co oznaczało obrócenie się na stole i przeniesienie nóg na inne krzesło. - Upewniam się, że jesteśmy gotowi. Trochę mi to pewnie jeszcze zajmie, Holtz dał nam od cholery sprzętu... - wskazała w wymownym geście na niektóre, otwarte szafki, z faktycznie imponującą zawartością. - Podobno obliczenia Holtza były niepoprawne, słyszałaś? - zaczęła nagle, jednocześnie odkładając brudną już szmatkę obok siebie i powoli przystępując do złożenia Predatora z powrotem. Zerknęła tylko na Marjaanę obok, jakby obserwując jej reakcję. - Według Dione będziemy tam szybciej. Kto wie, może to już półmetek? Nie wiem, czy to dobrze czy źle, szczerze mówiąc - westchnęła cicho, przykładając nieco więcej siły do umożliwienia jednej z części "wskoczenia" na swoje miejsce, nim sięgnęła po następną, w wyuczonej już kolejności. - Thoran za to mówi, żeby niczego nie zakładać. Według niego nawet jeśli będziemy tam nieco szybciej, to zaledwie dzień. Może dziesięć dni, jedenaście?
Szybko uporała się z większością pozostałych części. Predator kliknął, odbezpieczony, lecz pozbawiony pochłaniacza umożliwiającego mu plucie śmiercionośnym ładunkiem. Kobieta zeszła ze stołu, umieszczając go na jednej z zamkniętych szafek, jakby jeszcze miała do niego powrócić następnym razem.
- No nic, wolę na razie słuchać Thorana. Z jednej strony lepiej jest mieć szybciej to z głowy, z drugiej nikomu przed nami się nie udało. Nie wiem czy chcę tak szybko spotkać te bestie. - stanęła przed Jaaną w oczekującym geście, a jej usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, który zdążył zblednąć od chwili przyjścia dziewczyny, w trakcie opowiadań Rosette. - To jak, jedzenie?

Peter Przybycie na miejsce Petera zostało przez Zemke zauważone natychmiast, choć wyglądała na względnie pochłoniętą studiowaniem własnego omni-klucza. Teren wokół jej łózka był jedną, wielką katastrofą - niemal wszystkie ubrania i przedmioty wyglądały na wyciągnięte z szafek i w bezładzie upchnięte na miejsce, gdy ich właścicielka nie odnalazła wśród nich poszukiwanego przedmiotu. Sama Lillian wydawała się bardziej znudzona i zmęczona swoim niepowodzeniem, niż zasmucona. Mimo wszystko, uśmiechnęła się lekko, gdy w jej dłoni znalazła się modyfikacja.
- Podejrzewam, że lepiej będzie nie pytać gdzie to znalazłeś - parsknęła nieco wymuszonym śmiechem, jak gdyby kłopoty, które natworzyły jej poszukiwania, przytłumiły jej radość po ostatecznym odnalezieniu pożądanego przedmiotu. - Wolę nie wiedzieć. Mamy współgrać ze sobą tam, na dole. Nie wiem, czy dam radę, a od tego może zależeć moje życie.
Westchnęła cicho i puściła Petera dalej - by zajął się swoimi sprawami. Toteż mężczyzna mógł powrócić do swojej, pustej kajuty, oraz zająć się przeglądaniem materiałów.
Było ich naprawdę dużo - zależnie od pochodzenia z różnych kamer. Najlepiej było Kingowi uporządkować je pod względem daty powstania materiału - wtedy, mimo innych położeń "obserwatora", wiedział, jakie wydarzenia mogła obserwować Dione.
Najdłuższe nagrania pochodziły z kamer umieszczonych w CIB oraz kajutach, najkrótsze natomiast na korytarzach. Mimo wszystko, niewiele pomieszczeń nie zostało inwigilowanych przez syntetyka. Peter nie miał wielu możliwości, przystąpił więc do oglądania materiałów.
Pierwszy z nich pochodził z korytarza na 1 pokładzie, na którym... nie działo się absolutnie nic dziwnego. Kapitan Sanghi oraz Winston szli w stronę windy, rozmawiając. W oddali dostrzegł również krzątającą się przed drzwiami do kajut Zemke, jak gdyby nie była w stanie dokonać wyboru, do której powinna wejść. Zanim jednak zdążyła go podjąć, po wejściu Winstona i kapitana do windy, nagranie się urwało. Następne było już rejestrowane na pokładzie 2, King obserwował wychodzących z windy mężczyzn. Kolejne kilka godzin było jedynie zmianami kamer obserwujących CIB w różnych położeniach.
Kilka następnych nagrań Peter natknął się nawet na wspólne obiady większości załogi jak i, później, idącego od windy Pyraka ze skrzynią. Na jego oczach vorcha został potrącony przez idącego w przeciwnym kierunku Winforda, a skrzynia połowicznie została otworzona. Niestety, Thoran zniknął z ekranu i urwało nagranie w momencie, w którym Pyrak intensywnie przygląda się zawartości pudła.
Kilkanaście minut przeglądania nagrań wyraźnie utwierdziło Petera w rosnącym w jego umyśle przekonaniu. Obserwował Winforda Thorana jedzącego kolację, śpiącego w swej kajucie, przechadzającego po korytarzach. Pracującego obok kapitana Sanghiego, rozmawiającego z Rosette.
Dione z jakiegoś powodu prowadziła obserwację ich nawigatora, a wszelkie nagrania zapisywała do późniejszego użytku bądź wglądu. Miała przy tym dostęp do systemów monitoringu, Peter jednakże nie miał jak sprawdzić, czy nadała go sobie sama, czy też zrobił to ktoś inny.
W międzyczasie dotarło do niego potwierdzenie od kapitana Sanghi o jutrzejszym spotkaniu. King został proszony z samego rana do kwatery kapitańskiej.
Pyrak Pyrak wyminął się z wychodzącą z hangaru Jaaną, nietrudno było mu jednakże odnaleźć zajętego ciągłą pracą Tobiasa. Jak wcześniej, nie wyglądał zadowolonego perspektywą pomocy Kenethowi w maszynowni. Mimo tego, głównie po to znalazł się na pokładzie - miał wiedzę i umiejętności, a to, że w obecnej chwili wolał zająć się czymś innym, niezbyt go usprawiedliwiało, ani też nie stawiało w dobrym świetle przez wgląd na jego nastawienie. Nic więc dziwnego, że wyglądał pozytywnie zaskoczonym obecnością Pyraka, szybko tez rzucił się w jego stronę w koleżeńskim geście, oplatając go ramieniem niczym starego druha.
- Pyrak! No, gdzieżeś się podziewał? Dziewczyna za ciebie skalibrowała to działo, zabawa cię ominęła - rzucił, szczerząc się przy tym, wyraźnie pokazując zmianę w swoim nastawieniu względem vorcha - które już wcześniej mógł odczytywać jako pozytywne. - Dzisiaj ja już kończę, Lien mnie tam wykorzystuje jakbym był dziwką w jego burdelu. Poniekąd też za to mi płacą. - wzruszył ramionami, kierując vorcha w stronę windy, tym samym jakby ignorując wciąż aktywny omni-klucz, którego poświatę wywoływały nowe wiadomości na komunikatorze. - Jeśli masz jakikolwiek pomysł na odpicowanie Badgera to wal śmiało, jutro z samego rana. Przynajmniej się wyrwę. Ostatecznie potraficie być łebscy, brakuje wam w umiejętnościach społecznych to musiało gdzieś przejść, nie?
Zaśmiał się gardłowo, odsuwając od Pyraka by móc lewą ręką dezaktywoawć omni-klucz aktywny na prawej. Spojrzał na vorcha pełen oczekiwania. - Chyba, że eksperymenty salarianina cię kręcą. Widzę, że ostro się stara ściągnąć na siebie twoją uwagę - uśmiechnął się z dość wyraźną nutą ironii.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faza lotu
Dzień 5
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

4 lis 2014, o 16:38

Zgodnie z jego przypuszczeniami, złamanie zabezpieczeń nagrania nie wyjaśniło absolutnie nic. Peter nie miał problemu z przywołaniem w pamięci akt osobowych Winforda. Z jednej strony, biorąc poprawkę na przeszłość nawigatora, nie zdziwiłoby go gdyby Holtz przydzielił Dione dodatkowe zadanie w postaci monitorowania jego poczynań. Kto wie, może nawet zainstalowała swój mały programik chcąc przechwycić jakąkolwiek niechcianą komunikację. To, że Thoran nie był odpowiedzialny za dodatkową wtyczkę w systemie komunikacji było aż nazbyt jasne.
Tworzyło to jednak dość skomplikowany problem. King nie mógł mieć pewności kto w tym układzie pełni rolę podejrzanego, a komu przypadła pozycja śledczego. Każde z nich mogło być niewinne. Z konieczności pilot musiał więc uważnie dobierać słowa w trakcie nadchodzącej rozmowy z kapitanem. Przedwczesne oskarżenia mogły wprowadzić zbyt duży chaos i szansa dojścia do dna tej sprawy, ostatecznie by przepadła. Stojąc przed kapitańską kajutą Peter wziął jeszcze kilka większych wdechów i wreszcie zapukał, następnie wchodząc do środka.
- Kapitanie - zaczął w pełni oficjalnie. - Mamy problem.
Jedno było pewne, całą kwestię pluskwy wolał zostawić sobie na później. Sanghi nie ufał w pełni Dione. Inaczej przecież nie potrzebowałby go przed kilkoma dniami do nadzorowania jej prac. Zrzucając na niego bombę w postaci modyfikacji w module komunikacji, mógłby z miejsca skazać syntetyka, a nie był póki co w pełni przekonany o tym, że zrobiła cokolwiek złego.
- W trakcie sprawdzania systemu trafiłem na coś dziwnego, zakodowany plik z nagraniami - średnio chciało mu się wszystko tłumaczyć, więc postanowił od razu przejść do rzeczy. - Wynika z niego, że Dione obserwuje Thorana.
Na tym postanowił zakończyć. Wolał zobaczyć jaka będzie reakcja kapitana i co on zdecyduje z tym zrobić. Kto wie, może wiedział o tym od samego początku.
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

4 lis 2014, o 21:36

Słowa Rosette nie dawały jej spokoju, nic więc dziwnego, że gdy obudziła się rano, nie bardzo chciała myśleć o pracy. Jasne, zrobiła śniadanie, przygotowała nawet bazę pod obiad - choć było trudniej, niż na początku, ze względu na wstępnie przebrane już zapasy - myślami wciąż jednak była przy tym, co usłyszała.
Że mogą dolecieć wcześniej. Że Dione mówi jedno, a Thoran drugie. Że...
Zamierzała porozmawiać o tym z Kingiem. On i Pyrak byli jedynymi, którzy wciąż jeszcze nie byli w bardziej ścisły sposób związani z załogą, co pozwalało liczyć na pewną dozę obiektywizmu, a nie zafałszowanie w postaci sympatii do jednej lub drugiej strony. Vorch, jasna sprawa, odpadał w przedbiegach, pozostawał więc Peter, ku któremu to Jaana zamierzała się zwrócić.
Zwyczajnie jednak nie zdążyła.
Po opuszczeniu mesy, gdzie przedtem wciągnęła w siebie stos naleśników własnej produkcji, ruszyła na poszukiwania mężczyzny tylko po to, by po krótkiej chwili dostrzec go zmierzającego gdzieś najwyraźniej w konkretnym celu. Ritavuori dobrze wiedziała, jak wyglądają ludzie włóczący się, a King zdecydowanie się nie włóczył, lecz po prostu szedł.
Co skłoniło Jaanę, by pójść za nim? Nic złego. Naprawdę chciała z nim porozmawiać, ale już robienia z siebie pośmiewiska i galopowania za nim przez okrętowe korytarze w planach nie miała. Postanowiła więc po prostu iść jego śladem i zaczekać na moment, kiedy będzie mogła go dogonić bez robienia dodatkowych scen.
I tak, faktycznie go dogoniła. Pod kajutą kapitańską.
Powinna się zorientować wcześniej. Powinna domyśleć się, gdzie idą, ale tego nie zrobiła. Dlaczego? Może był to skutek braku obycia z większymi łajbami, może efekt nie poświęcenia planom Endeavoura wystarczająco długich chwil. W każdym razie, gdy wreszcie uświadomiła sobie, gdzie dotarli, gdy zrozumiała, jakie drzwi zamknęły się właśnie za Kingiem, pojęła, że zwyczajnie straciła czas. Bo przecież nie zamierzała tam wchodzić, nie?
Szybki zwrot na pięcie umożliwił ewakuację z okolicy kajuty, Jaana potrzebowała jednak dobrej chwili na to, by poczynić jakieś plany na dzień dzisiejszy. Przedtem była przekonana, że rozmowa z Kingiem dojdzie do skutku i nie miała opracowanych wariantów awaryjnych. Skoro jednak nie zamierzała tkwić pod drzwiami - a nie zamierzała - musiała coś zrobić.
Czyli może po prostu szybki research?
Dione i Thoran, dwie postaci, o których wspomniała Cayne. Chyba nie zaszkodzi się z nimi spotkać. Posiłki na dzień dzisiejszy były zapewnione, a skoro nikt nie potrzebował pomocy tak bardzo, by ogłaszać to na wspólnym kanale...
Gdzie mogła być Dione? To jasne, w CIB. Albo w kokpicie. Albo gdziekolwiek w tamtej okolicy. Na swój sposób była przewidywalna na tyle, by odnalezienie jej nie było szczególnym problemem.
- Hej, Dione - rzuciła Jaana lekko, nie siląc się na żadne podchody. Bo i po co? Miała jedno proste, jasne pytanie do zadania, nie było po co się czaić. - Jak długi lot jeszcze nas czeka?
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Pyrak
Awatar użytkownika
Posty: 331
Rejestracja: 7 gru 2012, o 21:15
Miano: Pyrak
Wiek: 7
Klasa: Inżynier
Rasa: Vorch
Zawód: Szabrownik/Konstruktor
Lokalizacja: Fadeless
Kredyty: 6.875

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

5 lis 2014, o 15:11

Vorch dychał i prychał, stojąc tak jak ta skończona dupa u progu drzwi do maszynowni. Opierając się dłonią o kolano westchnął głęboko, spoglądając prosto w oczy Tobiasowi. Nie za bardzo lubił biegać. Fakt że niejednokrotnie obładowany jak juczny osioł musiał spieprzać jak by go sama śmierć goniła (co zwykle nie mijało się z rzeczywistością), ale jako koleś od bardziej mózgowej roboty i tak strasznie się przed tym wzbraniał.
- Wybaczyć. - Vorch rzucił oddychając ciężko. "Pyrak musieć więcej biegać." - Pomyślał przełykając głośno ślinę. Tym razem poprawnie i ze stylem, na jaki go było stać, stanął wyprostowany i gotowy to akcji jak gdyby nigdy nic. - Pyrak mieć fascynująca dyskusja o filozofii życia. Bardzo interesująca i w ogóle. - Vorch z dość z mieszaną miną wspomniał o ów jakże interesującej konwersacji.

Gdy do Pyraka doszła informacja o tym, że wszelka robota przewidziane na ten jakże uroczy dzionek została wykonana jedyne co mógł w tej chwili zrobić albo powiedzieć to:
- Ajojoj. - Zafrasował się vorch, spoglądając z wielkim szokiem i niezadowoleniem na Tobiasa. Żuchwa jego opadła leniwie i tak stał, jak ta pierdoła jerehońska, z zapasem energii na cały dzień i niczym konkretnym do roboty czym mógł go wypełnić.
- Heh vorcha być wojownicy. A montowanie broń do użycia i ich używanie być też forma walka. Jak ludź chcieć my możeć o tym po dyskutować. - Zarzucił filozoficznym frazesem. Sama jednak sugestia o jakiś popieprzonych eksperymentach u salarianina sprawiły, że poczuł zimny dreszcz przechodzący przez jego kręgosłup. Pyrak wyprostował się, jak na zawołanie, i pokiwał przecząco palcem w stronę Tobiasa.
- O nie! Pyrak nigdy się nie dać w łapy szalona salarian. Na Omega Pyrak raz widzieć taki straszny salarian-świr. Ty wiedzieć co on robić? Jeszcze Pyrakowi coś wyciąć, coś wczepić albo w ogóle coś innego? Z resztą salarian nieszczególnie się starać zwrócić Pyrak uwaga - mógł dać info, że darmo dają mięso albo sprzęty albo... cokolwiek. - Pyrak może i sprawiał wrażenie głęboko zniesmaczonym samą myślą o tym, jednak było w tym coś co delikatnie łechtało jego ciekawość. O co mogło by chodzić temu naukowcowi? A jak już ktoś taki jak Pyrak został połechtany w ten sposób to nie ma przeproś.

Ale jedno zawsze było ważniejsze od drugiego. Przez kolejną godzinkę albo dwie Pyrak zaczął, przez nikogo jak to miał nadzieje nie zaczepiany, oglądać ów wehikuł - każdą śrubkę, każdy kabelek, każdą potencjalną niedoskonałość, którą ktoś taki jak on mógł z całą swą skutecznością i fantazją zniwelować. Po tym jednak Pyrak miał w planach jednak udać się do ów HERR DOKTOR'a i wreszcie sprawdzić o co temu szarlatanowi mogło chodzić. Pyrak nie czuł potrzeby snu - miał dość energii, żeby siedzieć do późna. Z resztą jako vorch, który nie spędził dnia mordując się z czymś czy spieprzając przed zagrażającemu życiu cholerstwu, mógł siedzieć tak znacznie dłużej.
ObrazekObrazek Battle Theme - Bloodlust Theme I wish I could invoke some better part of me. I know I'm s'posed to be all "the one", but I have too much fun killing everyone! Obrazek

Wróć do „Archiwum”