W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

[Hawking Eta > Verr > Kosh]

26 mar 2015, o 00:22

Dała się "porwać" mężczyźnie z braku innej rozrywki, by wylądować na parkiecie. Dość szybko jednak włączyła jej się w głowie ostrzegawcza nuta. Zbyt ciekawski i do tego rozglądający się po okolicy za czymś lub za kimś. Może to było tylko mylne przeczucie, ale stała się nagle czujniejsza, choć na zewnątrz nie było tego po niej widać. Była zbyt dobra w tym co robiła.
- Istotnie, nie mieliśmy okazji się spotkać. Może po prostu nie było nam to jeszcze dane. - rzekła spokojnym głosem z lekką miłą nutą w brzmieniu. Postanowiła to rozegrać częściowo na kartach znudzonej imprezą kobiety, która szuka rozrywki - przy czym to ostatnie wcale nie mijało się z prawdą. Dyskretne spoglądanie na Iris i jej towarzysza było przy tym normalną funkcją ostrożności. - Trochę biznesowe, trochę po znajomości. Ale chyba nie zaprosił mnie pan do tańca by rozmawiać o interesach? Chyba, że ma pan jakąś ciekawą ofertę do zaproponowania, która mogła by mnie zainteresować. - dodała głosem tym razem trochę bardziej kuszącym i intrygującym. Udawanie niedostępnej, gra słów i ciała, wyciąganie informacji to była jej rozrywka. Wyłożyła jedną kartę na stół, pora było na ruch Whitacre'a, od którego zależały kolejne posunięcia Fearie.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

26 mar 2015, o 12:54

Wyglądało na to, że Bains niestety nie zamierza bezczynnie przesiadywać przy stoliku aż do końca bankietu. Zbyt łatwo być nie mogło, ale póki znajdował się w zasięgu wzroku nie było potrzeby biegnięcia do niego na złamanie karku. Nie powinno wydarzyć się nic niepokojącego o ile nie dojdzie do wydarzenia o trudnych do przewidzenia skutkach; spotkania jej pracodawcy i głównego architekta. Niestety prawdopodobieństwo takiego obrotu sprawy wzrosło dramatycznie gdy Bains postanowił zaszczycić swoim towarzystwem kobietę, w której Kiru po chwili rozpoznała nie kogo innego jak samą radną ludzkości. Jak na kogoś komu niby zależało by nie rzucać się w oczy jej pracodawca wykazał się zaskakującą nierozwagą. Trudno było oczekiwać, że przedstawicielka ludzkości na dłuższą chwilę zniknie z orbity zainteresowań zarówno azjaty jak i mediów. Chociaż może taki właśnie był jego cel; sprawić by główny architekt ujrzał jutro twarz byłego współpracownika w gazecie. A do obowiązków Kiru należało upewnienie się, że będzie to rubryka towarzyska, nie kryminalna.
- Poproszę pyjaka – odpowiedziała na propozycję barmana. Nawet nie próbowała dociekać co też może wchodzić w skład drinka o tak egzotycznej nazwie, po latach rozbijania się po barach na Omedze nauczyła się, że dla spokoju ducha o niektórych rzeczach lepiej nie wiedzieć.
- Cóż wszyscy są dorośli, może będą w stanie ładnie bawić się ze sobą bez opieki. – powiedziała nie mając zamiaru mieszać się skomplikowane układziki towarzyskie dopóki ich wyżej wymienione osoby nie będą próbowały się pozabijać – Jak masz na imię? – zapytała dziewczynkę równocześnie przeszukując wzrokiem tłum na wypadek pojawienia się potencjalnego zagrożenia.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2087
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

26 mar 2015, o 15:21

Przecież nie zrobi scen.
Nawet nie wiedział, jaką Iris miała ochotę podejść i zdzielić go, bez żadnej delikatności czy subtelności. Właściwie bardzo długo rozważała to, czy jednak nie nagiąć swoich zasad, w końcu okoliczności były dość szczególne, na szczęście Diego dość szybko ewakuował się z jej pola widzenia.
Może nie kipiałby w niej taka wściekłość, gdyby Rodriquez chociaż próbował udać, że wcale nie widzi tego, co się działo. Mógł podejść, przywitać się z nią tak, jak to robił za każdym razem; w końcu na bogów! Bywali razem na bankietach, jakoś nie miał wcześniej oporów przed skradnięciem jej buziaka na oczach polityków czy całej tak zwanej elity. Dziś jednak uciekł, niczym pies z podkulonym ogonem, choć próbował jak zawsze zgrywać macha.
Zakłamany skurwiel.
Siłą rzeczy Kimiko sporo straciła w jej oczach, aczkolwiek było to bardzo personalne i nieobiektywne. Iris odetchnęła, oparła dłonie na lodowatych barierkach, automatycznie zaciskając je, bo czuła, jak drobniutkie wyładowania biotyczne zaczynają szarpać jej rękoma. Domagała się sprawiedliwości, to... takie przykre, że ona, która ma być jej świadectwem, pozostaje bezradna.
Nie wiedziała jak długo stał już przy niej William, jak wiele zobaczył czy zdołał się domyślić; kiedy usłyszała jego głos, otworzyła wcześniej zaciskane oczy i spojrzała prosto na niego jak na kogoś, kto był tak samo człowiekiem jak ona. Wielu spodziewała się, że Radny będzie zawsze spoglądał z wyższością. Iris łamała ten stereotyp, utarty chyba przez jedną, konkretną personę, ale pomińmy jej kwestię.
- Panie Williamie, miło mi.
Nie wyszarpnęła swojej dłoni, pozwoliła, aby nacieszył się miękkością skóry, choć tak naprawdę domyślała się, że stara się podporządkować przepisom etykiety i wszystkie swoje gesty bardzo skutecznie przebiera, bo może obawia się, że ktoś taki jak ona bardzo szybko dostrzeże pewne mankamenty. Iris była mistrzynią w tłumaczeniu sobie wszystkiego, ale to tak naprawdę wina Diega.
Nie. Nie będzie teraz o tym myśleć.
- Naturalnie. Prawdę powiedziawszy bardzo chętnie przeżyje chociaż jeden bankiet bez tańców. Wszystkim wydaje się, że muszą iść utartymi schematami, więc zawsze jest tak samo.
A kiedy już mężczyzna trzymał kieliszek w dłoni, nic nie stało na przeszkodzie, aby nie podnieść go po drobnym, toastowym geście do ust i nie uchylić łyka za nową znajomość.
- Pan Yoshiyuki jest aż tak... wybuchowy?
Można było się spodziewać, że będzie bardzo subtelnie określać w pewien sposób problem. Ale czy nie miała w tym jakieś racji?
- Jestem pod wrażeniem, żałuje tylko, że spędzimy cały wieczór na jednym poziomie i nie dane nam będzie zobaczyć reszty. W końcu nie na co dzień można spacerować w chmurach, w moim przypadku to może być nawet pierwszy i ostatni raz.
Cytadela znajdowała się lata świetlne stąd, chyba nie musiała dodawać, że wyrwanie się stamtąd kosztuje sporo zachodu.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

27 mar 2015, o 14:11

- Ja się niczego nie boję – odpowiedział i złagodniał nieco. Może poza wysokością…Wiem przecież, ja też wracam na Ilium i mam zamiar nie ruszać się stamtąd przez jakiś czas.
Uśmiechnął się kącikiem ust kiedy wszedł do środka tak samo jak miał to w zwyczaju niemal zawsze. W końcu to, co było charakterystyczne u Rodrigueza to właśnie ten tkwiący bezczelnie i wiecznie na jego ustach półuśmiech. Ta wyższość, którą starał się okazywać na każdym kroku i przy dosłownie wszystkich. To nic, że gdzieś tam z tyłu głowy wciąż miał obraz tego, co przed chwileczką rozegrało się na tarasie. Zresztą tak jakby po raz pierwszy przeżywał coś podobnego, przecież już niejednokrotnie był w podobnej sytuacji i nic sobie z tego nie robił. Dlaczego tym razem niby miało być inaczej? Odepchnął do siebie wszystkie niepotrzebne w tej chwili myśli i przywitał się z Atsushim ściskając mu dłoń, podobnie zresztą jak pozostałym zanim usiadł obok Kimiko.
Lubił takie imprezy, a już szczególnie, kiedy mógł udawać przed kimś coś, czego tak naprawdę nigdy nie było. Teraz jednak rozejrzał się jeszcze po sali jakby szukając wzrokiem Iris, ale szybko wrócił spojrzeniem do tego, co się działo przy stoliku. Zastanawiał się tylko jak dużo czasu zajmie im wszystkim, tutaj obecnym upicie się do tej subtelnej i delikatnej granicy, kiedy nagle kuluary się zapełnią zostawiając oficjalne miejsce opustoszałe. A potem się dopiero zacznie. Tak, Rodriguez doskonale czuł się w takich miejscach i na takich właśnie przyjęciach.
- Powinieneś mnie częściej zapraszać na te swoje wielkie otwarcia – powiedział do Yoshuykiego dziękując kelnerowi skinieniem głowy za podane wino. – Nie musisz się za każdym razem bać, że zabiorę ci całą uwagę gości. A i masz pozdrowienia od mojej uroczej asystenki. Pyta kiedy obiecane oprowadzanie po Ilium.
Zaśmiał się upijając łyk ze swojej lampki. Wciąż czegoś mu tutaj brakowało, chociaż jeszcze nie był w stanie dojść do tego, czego konkretnie. Wreszcie po dłuższej chwili wstał od stolika przepraszając zgromadzonych i tylko mruknął delikatnie do córki gospodarza ledwo zauważalnie.
- Nie lubię siedzieć bezczynnie, znacie mnie. Wybaczcie.
Zgarnął po drodze z tacy kelnera jedną lampkę szampana i ruszył w głąb pomieszczenia szukając sobie odpowiedniego, strategicznego miejsca do spędzenia reszty tego wieczoru. Na przyjęciu była i radna, była i Kimiko, ale to wcale nie oznaczało, że musi stąd wyjść z którąś z nich. Wręcz przeciwnie, dla Rodrigueza właśnie w tej chwili rozpoczynało się polowanie. To polowanie, którego brakowało mu już od bardzo, bardzo dawna. Teraz z powrotem czuł się jak ryba w wodzie i to było cholernie przyjemne uczucie.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

27 mar 2015, o 20:45

Nie wyglądało na to, by Baines miał stanowić dla radnej jakiekolwiek zagrożenie. Bliższe przyjrzenie się mężczyźnie pozwoliło Faerie zauważyć, że lekko utyka na jedną nogę, a Widmo doskonale wiedziała, że Iris do bezbronnych nie należy. Zresztą nie powinien próbować nawet niczego podejrzanego, biorąc pod uwagę ilość kamer i zebranych gości. Obok ich dwójki przewalcował volus, zabawnie drepcząc w rytm trójdzielnego tempa. Trudno było stwierdzić, czy tańczy z kimś konkretnym, czy po prostu doskonale bawi się sam ze sobą.
- Ofertę? Nie - Whitacre roześmiał się szczerze. - Uparcie odmawia mi pani wyznania, czym się pani zajmuje, jak mógłbym więc cokolwiek proponować? - obrócił asari w miejscu. - Zobaczyłem tę znudzoną minę i postanowiłem coś na to zaradzić.
Spojrzenie mężczyzny powędrowało gdzieś daleko nad ramieniem Faerie i mogła zauważyć, jak mina jej towarzysza rzednie. Jego twarz powlekła bladość, a w oczach zalśniło przerażenie. Jeśli postanowiła sprawdzić w czym rzecz, zobaczyła że jego wzrok padł na nietypową parę przy barze. Yahg i mała, chuda dziewczynka w błękitnej sukience.
- Mia - zawołał i ruszył prosto w kierunku baru, nieostrożnie ciągnąc za sobą asari. W ułamek sekundy dopadł do tamtej dwójki i zatrzymał się przy dziecku, kładąc wolną dłoń na jej ramieniu. - Mia, prosiłem żebyś siedziała przy stole - westchnął, niepewnie zerkając na Kiru. - Przepraszam, mam nadzieję, że... umm... że nie sprawiała kłopotów.
Jego wzrok wyrażał zgoła coś innego, coś co można było zrozumieć jako dobrze, że zdążyłem, zanim wydarzyło się tu coś strasznego. Jego podejście do rasy Kiru nie było tak bezproblemowe, jak podejście jego córki. A mówią, że z dzieci powinno brać się przykład. Ale przecież nie warto było robić teraz zamieszania, nie z całą tą ochroną krążącą dookoła...
Zaraz.
Z ochrony nie było nikogo. Yahganka zauważyła ten niepokojący fakt w momencie, gdy dziewczynka zeskakiwała ze stołka, by posłusznie podreptać za tatą, a barman stawiał przed nią spory kieliszek z połyskującą, szarą zawartością. Nikt z uzbrojonych, ubranych na czarno ludzi nie pojawił się na tysięcznym piętrze. Byli niżej, czy byli na samym parterze? A może jeszcze nie dojechali na górę?

Baines uśmiechnął się krzywo i przeszedł po moście na balkon, odsuwając się od szklanych drzwi, kelnera i dźwięków muzyki. Po drugiej stronie, przy najdalej wysuniętej od budynku barierce, było ciszej, spokojniej. O dziwo, nikt poza nimi nie zdecydował jeszcze odwiedzić podniebnego tarasu, nadal więc mieli go dla siebie.
- Trudno mówić o utartych schematach w przypadku czegoś takiego, jak Empyreus. Ale racja, można było się bardziej popisać jeśli chodzi o organizację wydarzenia. Najwyraźniej Yoshiyuki uznał, że dach w chmurach jest wystarczająco... wyjątkowy. Ale proszę się nie martwić, to nie będzie wieczór taki jak wszystkie - oparł się łokciem o barierkę i zza poły marynarki wydobył papierosa. Odpalił go i zaciągnął się z widoczną przyjemnością. Poczęstował też Iris, jeśli wyraziła ochotę.
- Może i będzie dane - stwierdził enigmatycznie. - Co więcej chciałaby pani zobaczyć? Spa? Bibliotekę? - zgadywał, usiłując trafić w zainteresowania radnej. Niewiele o niej wiedział. - A może akwarium? Jest umieszczone w suficie, część pokoi z hotelu Diopo ma podłogi z hartowanego szkła... zakładam że umie sobie pani to wyobrazić.
Zaciągnął się po raz kolejny, z niepokojem zerkając w stronę sali bankietowej. Póki co Atsushi siedział na swoim miejscu, ale wcześniej czy później będzie musiał zainteresować się tym, co dzieje się z radną. Zwłaszcza, że większość towarzystwa opuściła jego stolik.
Właściwie wszyscy.

Kimiko również wstała, w przeciwieństwie do Diega kierując się jednak do baru. Zamówiła coś i po chwili barman postawił przed nią cztery niewielkie kieliszki, które wychyliła szybko, jeden po drugim. Potrząsnęła głową i odwróciła się, przesuwając wzrokiem za Rodriguezem, uśmiechając się lekko.
Widziała, że poluje. Tak samo zresztą znalazł ją, niedawno, jakiś miesiąc temu. Ale pasowali do siebie w tym temacie, nie przeszkadzał jej więc ten wygłodniały wzrok, który widziała u niego teraz.
Diego znalazł w końcu kogoś, kto był w stanie na dłużej przyciągnąć jego spojrzenie. Wysoka blondynka w białej, lejącej się sukience, siedząca przy brzegu stołu. Jej długa noga w srebrnym bucie kiwała się w rytmie muzyki. Szybko zauważyła Rodrigueza... i nie opuściła wzroku. Za to uśmiechnęła się, unosząc dłoń w geście przywitania. Bransoletki na jej przedramieniu zsunęły się w stronę łokcia z jasnym brzękiem.
Ale Kimiko też ją zauważyła i zanim Diego się zorientował, ta już siedziała naprzeciw blondynki, uśmiechając się do niego przekornie. Chyba nie zamierzała mu przeszkadzać, ale cała sytuacja najwyraźniej ją bawiła i nie chciała tego przegapić.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

27 mar 2015, o 22:14

Whitacre choć tańczył z asari to bardziej interesował się najbliższą okolicą, a dokładniej rzec biorąc własną córką która zajęta była rozmową z yaghem. I to znaną jej z jednego przelotu do układów Terminusa. Cudownie, musiała uprzedzić Kiru zanim ta zdoła wspomnieć jej imię z tamtego czasu i popsuje jej plany. Tego by jeszcze brakowało, by wyszło na jaw że Ariel nie jest jej prawdziwym imieniem i przykrywkę diabli wezmą.
- No proszę, nie sądziłam że się jeszcze spotkamy. - odezwała się do Kiru, a widząc jej niepewny wzrok uśmiechnęła się lekko i dodała opierając dłoń na biodrze - W sukni widzę mnie nie poznajesz. To ja, Ariel. - uprzedzała jej słowa i spojrzała na nią pewnym wzrokiem i lekkim mrugnięciem oka, chcąc by zrozumiała jej zabiegi w innej tożsamości. Skoro już Whitacre ją tutaj przyciągnął, to Fearie mogła to wykorzystać choć częściowo na swoją korzyść. - Jak tam mają się sprawy, bo przyjęcie nie ma zbyt wiele do zaoferowania - spytała biorąc drinka i rozglądając się znacząco po komnacie jakby od niechcenia, ale w rzeczywistości rejestrując co też się wokół dzieje. Iris nie powinna mieć problemów a w razie czego aktywowany cichy alarm da znać Widmu, że jest potrzebne. Dopiero potem znów spojrzała na mężczyznę, który zdawał się być żonatym i jedynie szukającym okazji chyba do skoku w bok na tym przyjęciu.
- Bankowość, dział należności. A pana jaka jest specjalność? - rzekła do Whitacre'a odpowiadając na jego pytanie z wcześniej i samemu zadają podobne. Skoro pragnął posiąść wiedzę na jej temat, to mogła trochę pokręcić i samemu też trochę od niego wyciągnąć.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

28 mar 2015, o 11:58

Szedł powoli przez siebie przesuwając spojrzeniem po każdej przypadkowej przedstawicielce płci przeciwnej, a jego własny i wypracowany dawno temu skaner w głownie dokładnie analizował wszystkie za i przeciw. Szampan od dziwo smakował mu a ostatnio ciężko było Rodriguezowi w tej kwestii dogodzić. Wreszcie zatrzymał się przy jednej ze ścian a jego wzrok napotkał siedzącą samotnie przy stoliku blondynkę i kiedy uniosła dłoń Diego podniósł lampkę niemal równocześnie unosząc brew. No proszę… Już chciał zgarnąć z tacy kelnera kolejne naczynie napełnione szampanem, kiedy przy stoliku nieznajomej kobiety pojawiła się Kimiko. Zatrzymał się na moment marszcząc brwi, ale od razu wychwycił jej rozbawione spojrzenie. No dobrze, skoro chciała się tak bawić to nie widział najmniejszego problemu. Tym lepiej w sumie, znał jej metody, zresztą nie było bardzo rozbieżne z tym, co on sam robił. Może dlatego właśnie miesiąc temu tak szybko na siebie wpadli.
Diego odstawił szampana, poprawił mankiety od marynarki i ruszył w stronę stolika przy którym siedziały teraz obie panie. Przez całą tą krótką drogę zastanawiał się jak to rozegrać. Gdzieś na moment jeszcze w głowie pojawiła mu się myśl, co na to wszystko powie Iris, ale równie szybko stamtąd zniknęła kiedy tylko Rodriguez znalazł się bezpośrednio przy stoliku.
- Panie się nie nudzą? Może mógłbym coś na to poradzić? – zapytał siadając przy stoliku między obiema kobietami. Potem pstryknął palcami na kelnera poprawiając się na krześle. Szampan może i był dobry, ale do tego, co szykował Rodriguez potrzeba było czegoś innego, bardziej subtelnego i pozwalającego wybadać teren. No, bo zawsze mogło się okazać, że nieznajoma blondynka nie lubi się bawić delikatne napoje. Póki co czerwone wino wydawało się być odpowiednim wyborem. Dla całej siedzącej przy stoliku trójki.
- Przepraszam, ale my się chyba nie znamy – odwrócił się w stronę blondynki i jeszcze podniósł się na moment. – Diego Rodriguez – przedstawił się delikatnie przykładając usta do dłoni nieznajomej. Tak, to też miał w zwyczaju i jeszcze nigdy go takie zachowanie nie zawiodło. W końcu w miejscach takich jak to i przy tych wszystkich ludziach wymagało się pewnej etykiety, którą Brazylijczyk znał aż za dobrze, a którą przede wszystkim umiał doskonale wykorzystać. – Córkę pana Yoshukyego, pewnie pani zna.
Tutaj wskazał na Kimiko. Nie był pewien czy kobiety się znają czy nie, ale skoro był jedynym mężczyzną przy stoliku, a nie zauważył wcześniej, żeby japonka wyraźnie witała się z blondynką sprawnie przejął rolę, jaką nakładała na niego ta sytuacja.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2087
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

28 mar 2015, o 13:19

W pierwszej chwili chciała grzecznie podziękować za oferowanego jej papierosa, ale końcem końców przemogła się i sięgnęła po niego, uznając, że chyba okoliczności są wystarczająco łagodzące. Nie chciała tego przyznać przed samą sobie, ale Rodriquez popsuł jej cały wieczór i na pewno nie będzie wspominać goszczenia w chmurach z wielką przyjemnością.
Pozwoliła mężczyźnie zachować się szarmancko, użyczyć sobie ognia, aby po chwili mogła już zaciągnąć się nikotyną, której wdychanie do płuc może nie przynosiło cudownego ukojenia, ale na pewno na swój sposób wygładzało zszarpane nerwy.
To nie będzie wieczór taki jak wszystkie.
Miał w sobie wiele pewności siebie i kłamałaby twierdząc, że nijak nie budzi to ciekawości. Na razie ciężko było określić jakiej konkretnie, nie mniej towarzystwo Williama zdecydowanie sprawiało, że to wszystko stawało się bardziej znośne. Przynajmniej nie musiała udawać ciągłego zachwytu.
- Spa? Naprawdę? Obawiam się, że mój strój nie jest odpowiedni do biegania po tego typu miejscach.
Strząsnęła popiół na diamentową papierośnicę, którą musiał podsunąć tutaj cichaczem kelner. A może tkwiła na tej powierzchni cały czas, tylko zwyczajnie nie zwracała na nią uwagi? Miała wielką ochotę dodać, ze te wszystkie przyrządy do zabiegów upiększających mogą mieć inne, ciekawsze zastosowanie, na przykład w tubie do opalania można byłoby spalić niewiernego kochanka, nie mniej zostawiła te absurdalne myśli dla siebie.
- Akwarium brzmi intrygująco. To prawda, ze trzymane są tutaj też inne zwierzęta w ramach własnego mini zoo, które z "minimalizmem" w rzeczywistości nie ma nic wspólnego?
Uniosła subtelne brew. Prawdę powiedziawszy nie miałaby nic przeciwko, aby prywatnie oprowadził ją po innych poziomach, co być może można byłoby wywnioskować po postawie osoby, dla której brylowanie w towarzystwie nie jest tlenem.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

28 mar 2015, o 14:21

Zanim dziewczynka zdążyła odpowiedzieć kandydat na ojca roku wreszcie raczył zainteresować się co też porabia jego potomstwo. Jeśli jego plany odnośnie zagospodarowania czasu córce polegały jedynie na nakazaniu jej pozostania przy stoliku to czeka go zabawny wieczór. Dziwne tylko, że sądząc po jego minie, to Kiru została uznana za największe zagrożenie na tej sali a nie na przykład łatwo dostępny, zawieszony kilometry nad ziemią taras.
- Ani trochę. – odpowiedziała krótko nie podejmując bezowocnych prób przekonania mężczyzny iż jej zamiarem nie było przygotowanie pieczystego z jego córki.
Fakt, że cała ochrona wyparowała był dla niej nie tyle niepokojący co dziwny. Gospodarz przyjęcia nie powinien pozwolić sobie na wpadkę, jaką był brak odpowiedniego zabezpieczenia imprezy, kiedy pod jego dachem przebywało tylu bogaczy i znanych osobistości.
Towarzyszącą mężczyźnie asari rozpoznała niemal natychmiast. Chociaż teraz ubrana z nieco… ekstrawagancką suknię bez wątpienia była najemniczką z tej nieudanej roboty na orbicie Korlusa. Niebieskoskóra również musiała ją rozpoznać gdyż natychmiast przedstawiła się kolejnym, wyraźnie również fałszywym imieniem, zupełnie jakby obawiała się iż Kiru może zrujnować jej przykrywkę. Dodając do tego fakt, że asari przybyła jako towarzyszka radnej yahganka mogła spokojnie założyć, że miała tu do czynienia z członkinią służb specjalnych. Jedynym pytaniem pozostawała jej ranga.
- No proszę, jaka ta galaktyka jest mała. – powiedziała również sięgając po drinka - Jakoś się żyje. Co cię tu sprowadza; przyjemność czy interesy? – zapytała od niechcenia. Jeśli jej przewidywania co do prawdziwego zawodu asari były słuszne to prawdopodobnie przybyła tu jako osobista ochrona radnej. Kiru omal nie roześmiała się słysząc jak asari deklaruje swoją przynależność do sektora bankowego. W takim razie yahganka równie dobrze mogła powiedzieć, że prowadzi firmę transportową. Czekając na dalszy rozwój sytuacji obserwowała pracodawcę i otoczenie na wszelki wypadek, gdyby miało pojawić się jakieś zagrożenie.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

28 mar 2015, o 17:23

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

28 mar 2015, o 18:32

Blondynka zarumieniła się nieco, kiedy usta Rodrigueza dotknęły jej dłoni i odchrząknęła niepewnie. Albo nie była stałą bywalczynią takich miejsc, albo rzadko miała do czynienia z ludźmi takimi jak Diego, co było mało prawdopodobne biorąc pod uwagę jej wygląd.
- Olena Prykhodko - przedstawiła się również. - Kimiko? Jesteś córką głównego architekta? - spytała ze zdziwieniem, nie do końca wiedząc na które z nich patrzeć. Nie mogła się w końcu zdecydować, więc sięgnęła po kieliszek, by zakręcić nim i poprzyglądać się przez chwilę powierzchni alkoholu. Wyglądała, jakby chciała spytać dlaczego usiedli akurat przy niej, ale całkiem skutecznie się przed tym powstrzymywała. Co by nie mówić, zarówno Rodriguez, jak i Kimiko byli dość ważnymi personami. Rozpoznawalnymi. - Nie powiedziałaś. Gratuluję otwarcia. Jest naprawdę... naprawdę pięknie. Co prawda lęk wysokości nie bardzo pozwala mi wyjść na balkon, ale przez okna też można podziwiać - zaśmiała się perliście i uniosła wreszcie na Diega spojrzenie ciemnogranatowych oczu. Czy to były soczewki, czy jakaś modyfikacja, to i tak wyglądały dość niezwykle. - Skąd to pytanie, ma pan jakąś propozycję? - spytała niewinnie, na co w odpowiedzi Yoshiyuki parsknęła śmiechem.
- Och, ma na pewno - skomentowała to ze szczerym rozbawieniem i rozparła się wygodnie na krześle, odrzucając ciemne włosy do tyłu.
Kelner pojawił się kilka sekund po pstryknięciu, by przyjąć zamówienie i chwilę później na stole między nimi stało już czerwone wino, z obiecującym rocznikiem 1988 na etykiecie. Zanim jednak Diego zdążył w jakikolwiek sposób zareagować, pod obrusem, po jego łydce powędrowała w górę kobieca kostka. Szybki rzut oka po towarzyszkach nie odpowiedział na żadne z pytań, jakie pojawiły się w jego głowie, bo ani jedna, ani druga nie patrzyła na niego.

Mrugnięcie, którym asari próbowała dać Kiru do zrozumienia by nie spaliła jej przykrywki, było mało subtelne i prawdopodobnie nawet niekonieczne, ale nie miało to znaczenia. Whitacre zbyt mocno zaabsorbowany był córką, która teraz stała obok niego i kręciła się wokół własnej osi, podziwiając falujący materiał sukienki.
- Jestem właścicielem prywatnych zakładów karnych na kilku ludzkich koloniach - odparł na pytanie Faerie i złapał Mię za rękę, kiedy obroty ją przerosły i zatoczyła się niebezpiecznie w miejscu.
- Tata ma swoje więzienia, w których trzyma złych ludzi - poprawiła go dziewczynka, uśmiechając się z dumą. Paul przewrócił tylko oczami.
- Tak, właśnie. I bankowość, naprawdę? Przyznam że... nie spodziewałem się. Tak samo jak tego, że się znacie - jego spojrzenie już z nieco większą odwagą padło na Kiru. - A... hmm... pan został tutaj zaproszony oficjalnie, czy komuś towarzyszy?
- To jest dziewczyna, tato - znów poprawiła go Mia, ponownie wywołując przeraźliwą bladość na jego twarzy. - Kelner pobrudził jej sukienkę, dlatego jest w pancerzu.
- O... oczywiście. Przepraszam. No przecież, gdzie moje oczy - odchrząknął. - Tak czy inaczej ponawiam pytanie.
Trudno było skupić się na rozmowie, kiedy przez środek parkietu zamaszyście przeszedł Yoshiyuki, kierując się w stronę balkonu. Ciężko było go też nie zauważyć, gdyż podczas swojego spaceru dobitnie klął w swym rodzimym języku. Kelner przechodzący przez szklane drzwi tylko odsunął się w panice, pozwalając mu przejść... i więcej Kiru nie była w stanie dojrzeć. Nie z miejsca, w którym siedziała.

Baines oparł się o barierkę i wydmuchnął dym w bok, by jego zapach nie uraził Iris, choć sama przecież paliła.
- Na dolnych piętrach są centra handlowe. Jeszcze zamknięte co prawda, ale jestem przekonany, że dla przedstawicielki ludzkości w Radzie Cytadeli właściciele byliby w stanie otworzyć wszystkie. To nie strój byłby problemem.
Stuknął palcem w papierosa, po czym podążył wzrokiem za spadającym w chmury popiołem. Zupełnie nie przejmował się podstawioną popielniczką.
- Mini zoo, tak - zaśmiał się krótko, co zabrzmiało bardziej jak kaszlnięcie. - Przyznam że też nie jest jeszcze do końca... uzupełnione. Na razie można tam obejrzeć okazy tutejszej fauny, trochę zwierząt z Ziemi i Thessii, ale wszystko przed na...
Zamilkł nagle, gdy na pomost wparował Yoshiyuki i definitywnie zmierzał w ich kierunku, ze wściekłością płonącą w oczach. Ale Baines nie przejął się - zanim Atsushi dopadł do niego, ten zdążył dogasić na spokojnie papierosa i wyprostować się w oczekiwaniu. Japończyk był od niego o pół głowy niższy, wyglądał więc niezbyt groźnie, ale Iris widziała, że William kuleje i na pewno był też starszy.
- Nikt cię tu nie zapraszał, chipatama - Fel mogła tylko zgadywać, że to określenie nie należało do najbardziej miłych. - Masz minutę, żeby opuścić Empyreusa samodzielnie, albo wezwę ochronę.
Baines uśmiechnął się tylko.
- Którą ochronę?
To pytanie zawisło w ciszy i powoli dotarło do architekta, sprawiając, że zatrzymał się w połowie drogi i rozejrzał wokół siebie. Faktycznie, na balkonie powinny się znajdować co najmniej dwie osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo. Nie było nikogo. Poza jakąś asari, która też pojawiła się na tarasie, ale zupełnie nie przejmując się ich obecnością, byli tam sami.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2087
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

28 mar 2015, o 19:41

Gdzieś mniej więcej w połowie papierosa, wypalonego zbyt szybko niż jak na damę przystało, straciła wszelką ochotę na nikotynę, dlatego też nie dbając o szczegóły, przygasiła nieco więcej niż niedopałek i pozostawiła go w papierośnicy.
- I teraz waham się, czy większą radość sprawiłaby mi możliwość przejrzenia asortymentu sklepów jako pierwsza, czy jednak to, że Ci wszyscy, już dobrze podchmieleni właściciele, biegaliby i otwierali każdy po kolei.
Puściła Wiliamowi perskie oczko, ufając, że zrozumie co chciała przez to powiedzieć. Bo w końcu niedomówienia są bardzo wygodne, prawda?
Już chciała spytać o to, czy miałby w sobie wystarczająco cierpliwości, aby porywać się na towarzyszenie kobiecie w centrum handlowym, kiedy zza ich pleców dało się słyszeć siarczyste, japońskie przekleństwa. Iris zwróciła się w stronę rozjuszonego Yoshiyuki; jakiekolwiek podłoże nie miał ten konflikt, nie mogła być to byle pierdoła, no chyba że interpretowana bardzo na wyrost przez zgorzkniałego choleryka.
To nie była jej sprawa i nie zamierzała się wtrącać, aczkolwiek przyzwoitość wymagała, aby chociaż zasugerowała, iż nie warto się sobie rzucać do gardeł. Tym bardziej przy kobiecie. Pytanie tylko czy ich to jeszcze w ogóle obchodziło.
- O ile wolno mi się wtrącić...
Tak naprawdę wolno mi wszystko, ale przecież wypada pytać o pewne kwestie. Być może powinna się taktycznie odsunąć, nie mniej przynajmniej w tym momencie wciąż jeszcze stała obok mężczyzn, wodząc spojrzeniem od jednego do drugiego.
- Nie będę to dobrze wyglądało, jeśli przez barierki poleci główny architekt bądź jeden z głównych udziałowców.
Z cichym westchnięciem wsparła dłoń na biodrze. W środku Rodriguez, na tarasie urażony samiec. Niemalże jak między młotem a kowadłem.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

28 mar 2015, o 23:45

Jeśli Kiru cokolwiek o asari myślała, to nie dała tego po sobie znać, choć chyba dobrze się bawiła. Z kolei Whitacre okazał się być zarządcą więziennym na większą skalę. Pytanie było zatem co taki człowiek robił na tym przyjęciu. Uśmiechnęła się lekko na stwierdzenie o znajomości z yaghem.
- Ja zaś nie podejrzewałam, że zajmuje się pan więziennictwem. - skontrowała jego stwierdzenie. Nie uszło jednak jej uwagi coś innego, ważniejszego niż ta pogawędka z Whitacrem. Na tym piętrze nie było żadnych ochroniarzy, co nie powinno się zdarzyć podczas wydarzenia takiego kalibru. Powinno być tutaj kilku jeszcze zanim pojawiliby się pierwsi goście, a potem dojechać na koniec by obstawiać i ubezpieczać okolicę. Ich brak był znakiem że coś jest nie tak i wzbudził w niej zrozumiały niepokój. Spojrzała w kierunku balkonu, na którym prawdopodobnie znajdowała się radna. Pora było sprawdzić co nieco podczas spaceru.
- Pan wybaczy, ale pójdę zaczerpnąć świeżego powietrza, a przy okazji obejrzeć widoki spośród chmur. - odezwała się do mężczyzny, skinęła głową w kierunku Kiru i ruszyła ku balkonowi, zgarniając po drodze kieliszek z drinkiem. Nie miała zamiaru dać się zatrzymać po drodze temu zarządcy, w razie konieczności mierząc go swym lodowatym wzrokiem, którym jasno dawała do zrozumienia że nie ma chwilowo ochoty na dalszą z nim rozmowę. Idąc niespiesznie w tamtym kierunku spoglądała dyskretnie po okolicy, w kierunku windy, okien, drzwi, na kelnerów szukając nieprawidłowości. Może się myliła, ale wolała chuchać na zimne i mieć się na baczności.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

29 mar 2015, o 18:56

Diego rzucił spojrzeniem na Kimiko nie odwracając jednak głowy od kobiety, której imię brzmiało co najmniej intrygująco. Doskonale wiedział na czym całość tej gry będzie polegała i był wdzięczny wszystkim niebiosom za możliwość chwilowego zrelaksowania się. Przynajmniej może w ten sposób uniknie raczej nieuniknionego. Prędzej czy później będzie musiał spojrzeć Iris w oczy i przynajmniej porozmawiać. Może i był pewny siebie i dumny, ale raczej nie należał to tych najodważniejszych jeśli chodziło o takie konfrontacje. Zwykle olewał sprawę totalnie nie przejmując się piekącym potem przez jakiś czas policzkiem, tutaj jednak było zdecydowanie inaczej. W końcu była radną i ten błąd sprzed miesiąca mógł go teraz sporo kosztować.
Ale nad tym będzie myślał później. Najlepiej dużo, dużo później. Póki co szybki rzut okiem po sali pozwolił mu cieszyć się tymczasowym spokojem i mógł się zająć tym, co działo się obecnie przy jego stoliku. Pozwolił kelnerowi nalać mu odrobinę przyniesionego przez niego wina i skosztował, po czym skinął głową, na znak, że w sumie może być. Było nawet dobre, chociaż pijał lepsze. Zresztą gdyby zapytać Diega o cokolwiek zawsze odpowiedź brzmiałaby, że lepsze już widział/pił/jadł etc.
- Ma pani lęk wysokości? Intrygujące… - o proszę, no kto by pomyślał. Rodriguez sam również oparł się na krześle pozostawiając ręce na stole. Ktoś inny pewnie by rzekł, że na widoku. Przesuwał przez moment palcami po nóżce od lampki w zamyśleniu, aż w końcu przeniósł wzrok na Olenę. Faktycznie jej spojrzenie mogło przyciągać uwagę i niemniej teraz zainteresowało Brazylijczyka. Oczy… dlaczego to zawsze muszą być oczy. Przez wyobraźnię przebiegło mu to chłodne spojrzenie, którym uraczyła go radna na tarasie. Skąd nagle się wzięły wyrzuty sumienia nie wiedział, ale za to po chwili poczuł przesuwającą się po jego łydce kostkę, która skutecznie te myśli przytłumiła. Cóż, jeśli siedziałby teraz przy stoliku z samą Prykhodko nie miałby problemu z rozwiązaniem tej sytuacji. Teraz jednak miał sporą zagwozdkę, ale to tym lepiej. Diego uwielbiał wyzwania, zwłaszcza, jeśli chodziło o tą strefę rywalizacji, w której obecnie znajdowała się cała trójka. Przyjrzał się tylko uważnie zarówno twarzy jednej jak i drugiej kobiety i… i nic. Zamaskował więc chwilową konsternację swoim tradycyjnym półuśmiechem.
- Panie się znają? Kimiko, nigdy nie mówiłaś, że znasz tak atrakcyjne damy – upił łyk ze swojej lampki i odłożył ją z powrotem na stół. Był cholernie ciekaw jak Yoshiyuki rozegra tą krótką aczkolwiek całkiem zabawną scenkę. Rodriguez już miał okazję zapomnieć jak bardzo bawiły go takie polowania, te podchody i te zgadywanki. – Czym się pani zajmuje? – zapytał odwracając się w stronę Oleny i uniósł z zaciekawieniem brew czekając na odpowiedź. W międzyczasie poprawił się na krześle przysuwając bliżej stołu i kładąc lewą dłoń na swoim udzie pod stołem. Zbyt dobrze znał te wszystkie gierki, żeby można go było czymś zaskoczyć.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

29 mar 2015, o 20:49

Jak na właściciela zakładów karnych człowiek miał zdecydowanie za słabe nerwy. Kiru zdawała sobie sprawę, że wygląda jak wygląda a jej rasa ma nienajlepszą reputację, ale pobladnięcie jakby co najmniej miała się na niego rzucić było lekką przesadą. Mylenie jej z mężczyzną irytowało ją tylko przez pierwsze sto razy, potem przyzwyczaiła się iż dla większość mieszkańców galaktyki nie jest w stanie poprawnie zidentyfikować jej płci.
- Towarzyszę Willimowi Bains’owi… – odpowiedziała jakby pierwsza część wypowiedzi człowieka w ogóle nie miała miejsca. Właśnie wtedy do jej uszu dotarło pokrzykiwanie, z którym jej translator nie bardzo mógł sobie poradzić. Jednakże z samego tonu wypowiedzi mogła wywnioskować iż nie zanosi się na nic dobrego. Po którtkiej chwili bez większych problemów namierzyła źródło hałasu zarazem będące głównym powodem jej obecności w tym miejscu.
Widok azjaty, całkiem dziarsko jak na pijanego, zmierzającego w stronę balkonu gdzie przed chwilę zniknął Bains z radną podpowiedział Kiru, że czas wracać do pracy. Jak to mówią; możecie się pozabijać, ale nie na mojej zmianie.
- …który prawdopodobnie zaraz może zostać zamordowany przez pewnego rozwścieczonego japończyka. – dokończyła odstawiając drinka na bar, niestety na razie sobie nie popije. Asari również musiała jakimś szóstym zmysłem wyczuć niebezpieczeństwo gdyż również podążyła w stronę trasu. – Ja również muszę na chwilę przeprosić, może będzie potrzebny ktoś żeby ich rozdzielić. – To mówiąc ruszyła śladami azjaty w nadziei powstrzymania rozlewu krwi.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

29 mar 2015, o 21:21

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

30 mar 2015, o 14:39

Obaj mężczyźni spojrzeli na Iris, jakby dokładnie w tym momencie zorientowali się, że nie są tu przecież sami. Przez chwilę mogła mieć wrażenie, że cała wściekłość, która zapłonęła między dawnymi znajomymi, przerzucona zostanie na nią, ale na szczęście tak się nie stało. Pozwolili się jej wtrącić i nawet Baines skinął głową, zgadzając się z nią.
- Nie obchodzi mnie jak to będzie wyglądało - wysyczał Yoshiyuki. - Obchodzi mnie tylko, że nie chcę cię tu widzieć. Wiedziałeś o tym i wiesz doskonale nadal. Więc proszę cię uprzejmie... Opuść to miejsce, albo każę cię wyprowadzić.
William nie wyglądał na przejętego, w przeciwieństwie do głównego architekta, który prawie się zapluł ze złości. Prawdę mówiąc, należał on do tego rodzaju mężczyzn, których trudno było czymkolwiek poruszyć. Jego oczy ani na moment nie straciły chłodu, który tkwił w nich od początku rozmowy z radną. Uniósł jedynie przedramię, uruchamiając omni-klucz i po wydaniu mu jakiejś krótkiej komendy odwrócił się do Iris, z całkowitym spokojem wyciągając ramię w jej kierunku.
- Pozwoli pani - westchnął. - Pani towarzystwo było chyba najbardziej miłym wydarzeniem dzisiejszego wieczoru, ale co zrobić... trzeba wrócić do pracy. Nie trzęś się tak, Atsushi, zmierzam w stronę wyjścia. Nie śmiałbym narobić ci więcej problemów... nie bez pewności, że wyjdzie na moje. A na to muszę jeszcze chwilę poczekać - mruknął bardziej sam do siebie, prowadząc Iris z powrotem do sali bankietowej.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Yoshiyuki w swoim wzburzeniu maszerował za nimi, zaciskając dłonie w pięści. W chwili, gdy przy drzwiach pojawiła się Faerie, kłótliwe towarzystwo właśnie je przekraczało. Wydawało się, że z radną wszystko jest w porządku, krótki pobyt na tarasie i zamieszanie w niczym jej nie zaszkodziło. I tylko jedna rzecz nie umknęła jej uwadze - gdy drzwi zasunęły się za plecami Japończyka, kontrolka przy panelu za nie odpowiedzialnym błysnęła na czerwono, przy okazji zablokowując na zewnątrz jedną asari i kelnera.
Kiru, doganiając Widmo, nie znalazła się przy nich dużo później. Jej szybkie przejście przez środek sali wzbudziło spore zainteresowanie, a Baines na jej widok uśmiechnął się lekko.
- Pan Yoshiyuki chciałby, żebyśmy się stąd zabrali, ale ja mam lepszy pomysł - rzucił, kiedy ją mijał. - Pani Fel, czy pozwoli pani ze mną jeszcze na moment?
Ruszył w stronę sceny, wspinając się po trzech schodkach, pomagając też dostać się na nią radnej, kurczowo zaciskając dłoń na jej nadgarstku. Muzycy na jego widok znieruchomieli, walc urwał się w połowie, a parkiet stanął w miejscu. Atsushi rzucił się za Bainesem, ale ochrona przytrzymała go przed rampą.
Ochrona, właśnie. W jednej chwili zaroiło się od uzbrojonych, ubranych na czarno ludzi. Tych, których brakowało tu do tej pory. Otoczyli pomieszczenie, rozstawiając się równomiernie przy przeszklonych ścianach i tworząc nieco większe grupki w okolicach wind i schodów. Chyba nikt z zebranych nie zwrócił na to uwagi, wszyscy bowiem skupili się na niespodziewanym przerywniku.
- Dobry wieczór - mikrofon zgrzytnął nieprzyjemnie, gdy William postanowił wygłosić... cokolwiek wygłosić chciał. - Nazywam się William Baines i chciałbym powiedzieć parę słów z okazji tego niesamowitego wydarzenia - odchrząknął, opierając dłoń na plecach Iris. - Dzisiejszy wieczór jest niezwykły, zarówno dla mnie, jak i dla was wszystkich. To zaszczyt, że mogła się tu zebrać cała elita galaktyki. W szczególności dla tych, którzy chcieliby zebrać teraz wasze kosztowności. Proszę się rozebrać ze złota i oddać to, czego przecież z całą pewnością macie więcej w swoich pięknych domach - uśmiechnął się, gdy szczęknęła broń i tłum zafalował w przerażeniu. Ochrona, której najwyraźniej wcale nie wynajął Yoshiyuki, tylko ktoś zupełnie inny, zaczęła wbijać się między stoły, bezceremonialnie zbierając co mogła. - Ale zebranie kosztowności nie jest moim celem, to tylko część mojej zapłaty - w pewnej chwili Iris poczuła, jak uruchamia się omni-ostrze na ręce opartej o jej plecy i powoli sunie w górę, by w końcu zatrzymać się przy samej jej szyi. - Ja mam inną prośbę.

Towarzyszki Diega też wpatrywały się jak urzeczone w rozgrywającą się scenę, a noga, która wcześniej przesuwała się po łydce Rodrigueza, znieruchomiała. Olena chyba zapomniała, że opowiadała o swojej pracy jako aktorka, a Kimiko całkowicie przestała przejmować się sytuacją przy stole. Mogli obserwować tylko, jak otacza ich ochrona, z bronią odbezpieczoną i gotową do interwencji w razie protestów. Córka architekta zerwała się od stołu i szybkim krokiem rzuciła się ku scenie, ale wystarczył jeden z odzianych na czarno mężczyzn, by zatrzymać ją w miejscu. Kostka wędrująca w górę też zniknęła, pozostało więc Rodriguezowi domyślać się, że należała do Japonki, ale w tym momencie raczej nie miało to znaczenia. Brodaty mężczyzna pojawił się obok Prykhodko i bez słowa zerwał złoty łańcuszek z dużym, granatowym kamieniem z jej szyi. Nawet nie jęknęła, zaciskając tylko pięści na brzegu stołu, a wyczekujący wzrok ochroniarza spoczął na Diegu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

30 mar 2015, o 23:26

Powracające towarzystwo stanowiło mieszankę zarówno spokojnych jak i zdenerwowanych gości. Odpowiednio obcy starszy osobnik, który towarzyszył Iris oraz Yoshiyuki. Wszyscy jednak już wracali z powrotem do środka i i zdawało się, że już po problemie, gdyby nie jeden szczegół. Blokada na zewnętrznych drzwiach nie powinna się od tak włączać podczas przyjęcia. Obróciła się w kierunku sali, spoglądając na inne wyjścia. Przerwana muzyka, którą zastąpił głos zdawało się dawać początek najgorszemu, co zresztą właśnie też się zaczęło. Kilkudziesięciu uzbrojonych osobników sprawnie wtargnęło do sali, obstawiając wyjścia na schody i windy. Napad rabunkowy na gości tutaj zgromadzonych?! To przecież nie miało większego sensu, zważywszy na wartość łupów, które tutaj mogli zgarnąć. Chyba, że chodziło o coś innego... lub kogoś innego, a w tym wypadku była to osoba radnej Cytadeli. Słowa Bainesa ewidentnie to potwierdzały, a Faerie nie mogła za bardzo nic zrobić w obliczu takiej ilości przeciwników. Jakakolwiek brawura skończyła by się szybko i krwawo, a martwe Widmo nie przydało by się nikomu w żaden sposób. Ona sama miała przy sobie dwie srebrem wysadzane bransolety i takiż pierścień na palcu dłoni. Inaczej sprawa miała się z torebką, w której ukryty był pistolet. Wnet też przesunęła ją ukradkiem za siebie i zsunęła zgrabnie po nodze w dół, by następnie delikatnie przesunąć ją pod czerń materiału. Zrobiła to sprawnie, mając nadzieję, że żaden z napastników tego nie zauważył, zwłaszcza będąc częściowo zakryta przez sporą sylwetkę Kiru.
- Chyba znów wspólnie trochę porozrabiamy skoro wpadłyśmy w kłopoty. Mogę na ciebie w razie czego liczyć, czy też stać będziesz z boku? - szepnęła cicho do Kiru. Wolała wiedzieć czy jest po jej stronie czy też nie. Grając zdenerwowaną i przestraszoną sama odruchowo ściągała posiadane na nadgarstkach srebrne bransolety i pierścień z palca. Nie stawiała oporu, sprawiała wrażenie uległej i spanikowanej całą sytuacją. Jeśli cię nie doceniają, to nie będą wiedzieli czego się po tobie spodziewać - jedna z zasad agentów operacyjnych, którą nieraz stosowała. Teraz też mimo aktorskiej gry policzyła przeciwników, oceniła ich uzbrojenie, wyszkolenie, czy mają jakieś oznaczenia którejś z grup najemniczych. Baines też nie umknął jej uwagi i to co robił. Skoro jeszcze nie zabił Radnej to oznaczało, że miał wobec niej inne plany. Okup, informacje, wymiana jeńców? Asari mogła się tylko domyślać co ten typek planuje.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2087
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

31 mar 2015, o 18:38

Już w chwili, w której Baines mało delikatnie wsunął jej dłoń pod swoje ramię, zaczęła przeczuwać, że coś jest tutaj mocno nie na miejscu. Czyżby Yoshiyuki miał gorzką racje? Dość szybkim krokiem skracał się dystans pomiędzy nimi a sceną, coraz więcej par oczu odwracało się w ich stronę, a Iris miała wielką ochotę zatrzymać się tu i teraz; problem w tym, że rozsądek protestował, uznając to za najmniej odpowiednie wyjście z gęstniejącej atmosfery. Była najmniej odpowiednią osobą, która powinna pozwolić innym odczuć, że coś się święci.
Kiedy wyciągał do niej rękę, a stopa Iris już dotykała pierwszego stopnia, zmrużyła oczy. To nie będzie przyjęcie jak każde inne zdawał się śmiać w jej myślach głos flegmatycznego mężczyzny.
Jej drobne palce zniknęły w silnym uścisku dłoni mężczyzny. Materiał zaszeleścił, kiedy obrócił ją przodem do tłumu. Wyłapała moment, w którym w pomieszczeniu zaroiło się od uzbrojonych mężczyzn, nerwowo przygryzając dolną wargę. Starała się wśród tego tłumu wypatrzyć Widmo, kolejno Japończyka; świadomość, że jej osoba niejako była odpowiedzialna za te wszystkie zebrane tutaj istnienia zaczynała ciążyć na równi silnie z ręką na jej ramieniu. No, może tylko jedno stało się na własne życzenie obojętne.
Baines. Szczerze wątpiła, ale może jednak to nazwisko nie było jej obce? Co prawda fakt, że właśnie zamknięto Cię w potrzasku nijak nie sprzyja przypominaniu sobie dawno temu zanotowanych w pamięci informacji, nie mniej tonący brzytwy się chwyta.
Najgorsza w tym wszystkim była chwila, w której zdała sobie sprawę, jak blisko jej tętnicy szyjnej znajduje się teraz omni-ostrze. Przymknęła oczy, łapiąc oddech. Była Radną Cytadeli, nie może pozwolić, aby strach sparaliżował jej działania. Zwłaszcza, że ruch w tej partii był po jej stronie.
- Cóż to za prośba, którą wstydzisz się bądź boisz powiedzieć mi prosto w oczy?
Niby rozmawiali sami ze sobą, aczkolwiek zadbał o to, aby każdy na sali usłyszał te słowa; Iris nie pozostała mu dłużna, choć nie małym wysiłkiem było zmuszenie swojego głosu do bezwzględnego posłuszeństwa.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [Hawking Eta > Verr > Kosh]

31 mar 2015, o 22:12

Ta scena powinna zająć honorowe miejsce w poradniku najemnika w rozdziale; „Jak prosta robota może się spierdolić”. Jakoś nie przypominała sobie by była na tyle pijana by nie zauważyć w kontrakcie zapisów mówiących o udziale w napadzie. Nie żeby miała coś przeciwko szybkiej grabieży, ale niekoniecznie przed kamerami. A jeszcze bardziej nie lubiła kiedy ktoś robi z niej idiotę, ale z Bainsem mogła policzyć się później. Teraz koniecznie musiała dowiedzieć się co ten idiota właściwie planuje.
Niestety liczba potencjalnych przeciwników była zbyt duża by ktokolwiek mógł w pojedynkę stawić im opór w otwartej walce. Yahganka uważnie przyjrzała się, z braku lepszego słowa w obecnej sytuacji, "współpracownikom" starając się ocenić ich sprzęt i wyszkolenie. Nie spuszczała również oka otoczenia starając się wychwycić jakiekolwiek anomalie.
Asari również musiała zdać sobie sprawę z ich położenia gdyż nie bacząc na oczywiste ryzyko iż Kiru mogła znać i akceptować plany Bainsa.
- Nie pisałam się na grabież i zamach na radną – odszeptała krótko – Daj mi swoją biżuterię i udawaj przerażoną pomyślą, że jestem z nimi a ty nie stanowisz zagrożenia. – wyszeptała wyciągając do Fearie rękę w sposób jaki poboczny obserwator mógł odczytać jako groźbę i żądanie przekazania błyskotek. Jeśli któryś z „ochroniarzy” przywędrowałby za blisko niej zezując na Bainsa mruknęłaby coś o premii mając nadzieję, że człowiek nie będzie chciał wykłócać się z pięć razy większym od siebie yahgiem. Niestety na razie nie wyglądało by miały jakieś opcje poza graniem na czas.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”