W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

[Morze Cieni>Vine>Treches]

4 lip 2015, o 09:41

Zeto słuchał tylko co pozostali mówią, postanowił się nie mieszać w dowodzenie. Nie jego broszka. Zamiast tego wyglądał przez okno (lub inny otwór) na pejzaż rozpościerający się dookoła nich. Może coś zobaczy?
Suwerena tu raczej nie znajdzie.
Fakt, że Marcus ma broń N7 zupełnie mu umknął, a i tak pewnie nie skojarzyłby faktu, że nie jest to zwykła broń z niezwykłym znaczkiem.
Iiiile jeszeeee - zaczął marudzić zrozpaczony Quarianin - może wejdźmy tam i martwmy się co dalej na miejscu? Ja tak robię i jakoś żyję - dodał z nadzieją w głosie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

4 lip 2015, o 22:43

-Niestety to tylko fregata transportowa – Page widocznie nie miała tak wysokich wymagań co do podwożącej ich jednostki. – Ale ostatni skan z orbity nie ujawnił obecności większych zwierząt na terenie osiedla. –Jako, że górnicy na pewno również należeli do tej kategorii nie należało spodziewać się żądnych niespodzianek. Z drugiej strony być może urządzenia zagłuszające byłyby w stanie zafałszować odebrane dane. Wychodziło na to, że jedynym sposobem na poznanie obecnej sytuacji osiedla było jak najszybsze dotarcie tam. Gdyby przewodniczka mogła czytać w myślach na pewno skomentowałaby oburzenie Elany wywołane tym, że nie dźwigali kolejnych kilkudziesięciu kilogramów sprzętu.
Nagłe obniżenie lotu ostatecznie urwało wszelkie dyskusje. Pilot łagodnie zniżał pułap aż wreszcie zatrzymał maszynę całkowicie.
- No dobra chłopcy i dziewczęta, łapcie plecaczki i bawcie się dobrze. – rzucił na pożegnanie. – Jakby się wam znudziło ganianie po pustyni to dzwońcie. I koniecznie przywieźcie pamiątki!
Gdy grupa uderzeniowa opuściła chłodne trzewia statku natychmiast owiał ich podmuch rozgrzewającego się powierza. Gdy minęła ślepota spowodowana silnym blaskiem natychmiast dostrzegli różnicę między Maradą a resztą tego świata. Gdzie okiem sięgnąć widzieli morze żółtopomarańczowego piasku gdzieniegdzie poprzetykanego mniej lub bardziej wysuszonymi krzakami. W oddali majaczyły się niewyraźne zarysy gór, o ile nie było to jedynie złudzenie wywołane gorącym powietrzem. Z pewną niechęcią musieli przyznać, że gdyby nie mapy wgrane na omnikluczach prawdopodobnie mieliby spore problemy z dotarciem do osady.
Co grosza tarcza słońca wyłoniła się zza horyzontu na niewiele ponad jedną trzecią, co zapowiadało dalszy wzrost temperatury w ciągu dnia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marcus de Silva
Awatar użytkownika
Posty: 328
Rejestracja: 13 sty 2014, o 15:40
Miano: Marcus de Silva "Scarecrow"
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Przemytnik
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Treches
Status: "Poszukiwany przez Radę i dwie bezimienne organizacje"
Kredyty: 12.432
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

5 lip 2015, o 00:16

Marcus zmiął między zębami to co myśli o tej kupie złomu i jej wyposażeniu, po czym zapakował plecak na speedera. "Na pewno dostanie pamiątkę. Prosto w brzuch, a między oczy na dokładkę." - przemknęło przez głowę przemytnikowi gdy opuszczali rampę ładunkową. A potem uderzyło w nich światło słońca odbijane od piaszczystego podłoża, na którym wylądowali. Dopiero były ranne godziny, a już temperatura coraz szybciej rosła w górę.
- Dalej w drogę, nie traćmy czasu na pogaduszki bo się usmażymy. - rzekł do reszty upewniając się na omni-kluczu co do kierunku ich trasy, po czym wsiadł na speedera i uruchomił go. Spojrzawszy jeszcze na resztę ruszył w drogę bez dalszych zbędnych słów. Mieli kawałek do przebycia i coraz mniej czasu, zanim okolica stanie się zbyt gorąca na wycieczki pod gołym niebem. Dopiero po dotarciu do opustoszałej osady mieli się rozdzielić i zacząć przeszukiwania. A jak ktoś miałby jakieś wątpliwości, to zawsze mógł się odezwać przez komunikator w drodze do celu.
ObrazekObrazek Bonusy:+20% obrażenia od mocy, +20% do Tarcz, +5% na krytyka Theme /Battle ThemeOutfit /Outfit 2
Elana Tori
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 17 paź 2014, o 15:49
Miano: Elana Tori
Wiek: 154
Klasa: strażnik
Rasa: asari
Zawód: lekarz
Lokalizacja: Treches
Kredyty: 20.000

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

5 lip 2015, o 00:21

Elana przewiesiła sobie plecak przez oba ramiona zdejmując z nich wcześniej strzelbę i torbę lekarską które zarzuciła sobie ponownie po założeniu plecaka. Reakcja przewodniczki tylko utwierdziła asari w tym że nie można jej ufać. Wysiadłszy ze statku dosiadła swojego speedera. Spojrzała na Marcusa z niemym pytaniem w oczach. Zapowiada się okropny gorąc.. obyśmy się szybko uwinęli pomyślała. Poczuła krótkotrwałą ulgę widząc że idą w teren i zaczynają działać, jednak po chwili przypomniawszy sobie swoje podejrzenia napomniała samą siebie po raz kolejny. Poczuła jak ponownie odzywa się jej głód adrenaliny. Nie hamowała go już wiedząc że działa wtedy instynktownie i też dość często logicznie. Miała nadzieję że i tym razem tak będzie gdyż potrzebowała zarówno jednego jak i drugiego by cało wykaraskać się z tego łajna i znaleźć siostrę bądź przynajmniej jakiś jej ślad. Uruchomiła silnik gazując po czym poleciała za Marcusem.
ObrazekObrazek
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

5 lip 2015, o 15:21

Patrząc na opalizującą powierzchnię hełmu Pixie, Konrad miał spore problemy, by doszły do niego jakiekolwiek emocje, które towarzyszyły wypowiadanym przez nią słowom. Jej głos też był zniekształcany przez hełm, więc musiał wyczytać sporo więcej z jej gestów, jak chociażby z ściśnięcia jego dłoni.
- Postaram się więc dotrzymać tobie kroku. - odpowiedział i uśmiechając się ciepło, raz jeszcze przyjrzał się osobom, z którymi przyjdzie im pracować. Była przewodniczka i znawczyni terenu, asari z wojskowego szpitala, która wybrała się bez broni. Quarianin się też znalazł, co o dziwo był mechanikiem i snajperem. Wszyscy z tego powodu byli zdziwieni. No i na koniec jedyny facet, który był ubrany idealnie do klimatu zwiedzania pustyni. Niby jego broń była niespotykana, bo należała do serii N7, ale nie było to aż tak zaskakujące. De Silva mógł ją kupić na czarnym rynku, lub być byłym żołnierzem Przymierza, albo po prostu dostał ją w prezencie, lub znalazł. Opcji było sporo i choć pierwsza z nich nie była legalna, to wciąż lepsza od ostatniej opcji, która mówiła, że zabił jej poprzedniego właściciela.
Na głowie blondyna było dużo spraw i dlatego wolał skupić się na czymś, co nie prowadziłoby do prawdziwych, lub urojonych oskarżeń. Zawsze można było sprawdzić numer seryjny broni, w bazie danych Przymierza i w ten sposób dowiedzieć się, do kogo strzelba należała. No, ale Strauss był zajętym człowiekiem i nie miał czasu na takie rzeczy, a już zwłaszcza na chwilę przed lądowaniem.
Cieszył się z tego, że pomysł eksploracji ruin upadł ostatecznie, ale niezbyt pasowała mu myśl, że i tak pojawi się potrzeba ich zwiedzania. Przeszłość go nauczyła, że takie miejsca nie kryją w sobie nic dobrego i właśnie stąd takie, a nie inne zdanie miał na ich temat. No i jakby tego było mało, to rozpanoszyły się w nich agresywne, mięsożerne, stadne i liczne gryzonie. Idealne warunki do wycieczki.
Gdy pilot uziemił maszynę i wszyscy zaczęli przygotowywać się do drogi, Konrad ścisnął trochę mocniej dłoń Emmy, by ta zwróciła na niego uwagę.
- Staraj się trzymać blisko mnie. - mówił to na tyle cicho, by pozostali to nie usłyszeli, ale wystarczająco, by jego słowa dotarły wyłącznie do siedzącej obok niego kobiety. Może i skany z orbity nie zdradzały jakiegoś wyraźnego zagrożenia, ale to nie znaczyło, że teren był bezpieczny. Dla spokoju ducha potrzebował wiedzieć, że Pixie jest bezpieczna.
Wstał ze swojego miejsca i podszedł do ścigacza, który na czas trwania misji, miał mu służyć. Sprawdził, czy jego plecak jest dobrze zabezpieczony i przymocowany do pojazdu, bo nie uśmiechało mu się zbierać wszystkie graty po całej pustyni. Stan samego pojazdu też był ważny, ale nie miał już czasu na dokładny przegląd, więc ograniczył się jedynie do sprawdzenia stanu paliwa i krótkich, przybliżonych obliczeń tego, na jak dużo godzin pracy, wystarczy maszynie paliwa. Mając to wszystko za sobą, dosiadł swego ''rumaka'' i ruszył za prowadzącym, razem z resztą. Gorące, pustynne powietrze i jasny blask świtu, nie były tym o czym marzył, a jak dorzucić do tego nieznośną grawitację, to już w ogóle było tak pięknie, że z chęcią by się utopił. W takich warunkach musieli jednak jechać i nie można było na to nic poradzić. Wyjątkiem było jasne słońce, pożerane przez czarną dziurę. Inżynier ustawił w swoim wizjerze opcję z filtrem przeciwsłonecznym. Choć tylko tyle mógł zrobić, to jednak nie musiał się już przejmować tym, że o coś po drodze uderzy, bo nie będzie w stanie tego dostrzec.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

6 lip 2015, o 19:12

Quarianin pośpiesznie wrzucił co trzeba do plecaka lub speedera, odpalił maszynę i wskoczył na nią z entuzjazmem. Ręce już mu się trzęsły, chciał akcji! Czasami jego osobowość go przerażała. Chwilami flegmatyczny do kwadratu, innym razem żądny krwi berserker. No, lekko przeholował z tą krwią... i berserkerem. Sprawdził po raz ostatni stan gotowości swojej broni. Przyszło mu na myśl, żeby zapisać jakiś testament, ale chyba naskrobie go gdzieś w obozie wieczorkiem kiedy już na prawdę nie będzie miał co robić. Ostatni raz sprawdził czy narzędzia na pewno się trzymają i odpalił skuter. Dla sprawdzenia podkręcił silnik wsłuchując się w jego dźwięk.
Iiihaa - zawył Zeto wylatując speederem - do boju drużyno!
Szybko jednak zastopował i ustawił się pokornie w szyku. Zabawa zabawą, ale nie chciał zginąć jako pierwszy. Dopiero teraz rozejrzał się dookoła, uważanie lustrując rozpościerający się dookoła, mało ciekawy krajobraz. Pewnie odnalezienie się tutaj bez mapy stanowiło najtrudniejsze wyzwanie na planecie.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

7 lip 2015, o 19:14

Dziewczyna znów się uśmiechnęła, choć wiedziała, że nie będzie to widoczne. Nawet tak krótka rozmowa nie dotycząca spraw aktualnych sprawiła, że lekko się rozluźniła. Mogłaby tak siedzieć całe życie. No dobra, mogłaby tak siedzieć gdzieś w fajnym miejscu, pod palemką z drinkiem w ręku. Konrad by tylko dopełniał tego obrazka. Potrząsnęła lekko głową akurat w rozbawieniu, gdy poczuła zmianę wysokości fregaty. Więc to były ostatnie chwilę nim wyjdą na ten porażający gorąc. Miała już wstać i sięgnąć po zapakowany plecak, gdy poczuła uściśnięcie na dłoni. Odwróciła się w stronę Konrada i kiwnęła głową.
- A ty nie staraj się mnie zgubić - dodała z lekkim śmiechem, choć była poważna. Ścisnęła palce Straussa, po czym je puściła. Wstała, by sprawdzić, czy wszystko wzięła ze skrzyń, po czym doczepiła to wszystko porządnie do speedera. Spojrzała na Page, która w końcu miała prowadzić, choć każdy z nich miał wgraną mapę. Miała nadzieję, że jej kombinezon działa i nie rozpłynie się natychmiast.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

8 lip 2015, o 22:26

Rzut na zagrożenie;
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

8 lip 2015, o 22:49

Przyjrzawszy się pojazdowi Konrad odkrył, że skuter zasilany jest przez ogniwa słoneczne, co gwarantowało mu ciągłość jazdy w ciągu dnia. Wedle wskazań kontrolek nocą akumulator powinien zapewnić od ośmiu do osiemnastu godzin jazdy.
- Dobra zbieramy się bo nas południe zastanie, a tego byśmy nie chcieli – Page, najwyraźniej nauczona wieloma bolesnymi doświadczeniami związanymi z przebywaniem na pustyni w trakcie zenitu niemal natychmiast wskoczyła na skuter. Sprawdziwszy kontrolki oraz odpaliwszy silnik ponownie zwróciła się do reszty grupy – Jadę pierwsza, wy zawsze za mną. Niech nikomu nie przyjdzie do głowy szukać drogi na własną rękę bo wyciąganie kogoś z ruchomych piasków nie należy do przyjemności. Jeśli nie napotkamy żadnych problemów dotrzemy tam w mniej więcej godzinę. – dodała mało pocieszająco.
Po chwili było słychać tylko szum odpalanych silników i szelest pierwszych wzbijanych ziarenek piasku pod silnikami skuterów.
Jednak nie wszystkich. Być może była to niewielka wada fabryczna skutera czy też nadmierna brawura Zeto, w momencie gdy quarianin odpalił silnik i wcisnął gaz do dechy pojazd wykonał gwałtowny zryw dosłownie wyrzucając kierowcę z siedzenia. Zeto przeleciał całe trzy metry by wylądować twarzą z telemarkiem prosto w piasku pustyni. Na szczęście bądź co bądź miękkie podłoże nie uszkodził szybki jego kombinezonu ograniczając urazy do zranionej dumy.
Podróż przez pustynię przypominała w pewnych momentach te znane z filmów, szczególnie gdy co odważniejsi członkowie grupy dodawali gazu na wydmach. Krótki, ale emocjonujący lot był tym czego najbardziej potrzebowali spragnieni adrenaliny podróżnicy.
W pewnym momencie, po kilkudziesięciu minutach jazdy teren zaczął lekko się wznosić i zmieniać, aż płynnie przeszedł w litą skałę nieco tylko przyprószoną drobnym piaskiem. Po niecałych dziesięciu minutach, grupa wreszcie dotarła do celu.
Jezioro było tak ogromne, że nawet ze szczytu płaskowyżu nie byli w stanie dostrzec przeciwległego brzegu. Jedno spojrzenie na spokojną toń mówiło, że okalająca płaskowyż woda jest bardzo czysta. Być może gdyby tego potrzebowali mogliby zdobyć dokładne dane na temat tego zbiornika, jednak już na pierwszy rzut oka widać było jak jest wielkie i głębokie. Stojąc na krawędzi mogli poczuć orzeźwiającą bryzę przynoszącą pewną ulgę od powoli na nagrzewającego się powietrza. Przystań, jeden z możliwych celów, wydawała się tylko niewielką plamką. Wytężywszy wzrok członkowie grupy byli w stanie dostrzec kołyszący się na wodzie punkcik; łódź. .

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marcus de Silva
Awatar użytkownika
Posty: 328
Rejestracja: 13 sty 2014, o 15:40
Miano: Marcus de Silva "Scarecrow"
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Przemytnik
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Treches
Status: "Poszukiwany przez Radę i dwie bezimienne organizacje"
Kredyty: 12.432
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

9 lip 2015, o 19:04

Dziesięć minut jazdy, która zaprowadziła ich na "rozstaj" przed kolejnym etapem podróży. Czy prosto w dół niemal po zboczu, czy też robić spore koło do łagodnego zjazdu a potem łodzią z przystani. Zsiadłszy ze speedera spojrzał przez lornetkę w kierunku przystani, a potem podszedłszy powoli ku krawędzi obejrzał przez okulary samo osiedle. Przeskakiwał niespiesznie wzrokiem od budynku do budynku, sprawdzając jak się ma obecnie sytuacja.
- Jacyś chętni do tłuczenia się prawie dwudziestu klików dookoła? - odezwał się wracając do speedera, z którego ściągnął zamocowany bagaż by wyjąć zestaw do wspinaczki. - Ja ruszam krótszą trasą. Nie mam ochoty tracić czasu na wycieczki i ryzykować niespodzianek po drodze. - wybrana przez Marcusa opcja może i była ryzykowna pod względem zejścia na dół, ale z pewnością szybsza i nie musieli się raczej martwić tym, co mogli by po drodze spotkać. No i schodzili tym samym prosto w samo osiedle. Mieli by zatem ze sobą też element zaskoczenia, desantując się nagle niejako na tyłach tubylców. Spojrzał na resztę, oczekując na ich reakcje czy też kontrpropozycje. Bo podejrzewał, że takie się pojawią.
- Zeto, a ty skoro już na początku zacząłeś się uczyć latać, to może dokończ lekcje i skocz pierwszy na dół. - odezwał się do quarianina złośliwie po tym jak w końcu do nich dołączył spóźniony.
ObrazekObrazek Bonusy:+20% obrażenia od mocy, +20% do Tarcz, +5% na krytyka Theme /Battle ThemeOutfit /Outfit 2
Elana Tori
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 17 paź 2014, o 15:49
Miano: Elana Tori
Wiek: 154
Klasa: strażnik
Rasa: asari
Zawód: lekarz
Lokalizacja: Treches
Kredyty: 20.000

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

9 lip 2015, o 19:50

Widząc zatrzymującego się Marcusa, podleciała i stanęła tuż obok niego. Siedziała na speederze i czekała na jego działania obserwując resztę. Słysząc pytanie Marcusa o sposób dotarcia do osiedla, zsiadła ze speedera i wyjęła z plecaka zestaw wspinaczkowy, po czym ponownie zarzuciła sobie go przez plecy. Upewniwszy się że strzelba jest na swoim miejscu, zarzuciła przez wolne ramie torbę lekarską.
-Ja też wolę krótszą drogę. Cykory mogą sobie polatać na speederkach - powiedziała do reszty patrząc przy tym na kolorową i quarianina, który właśnie do nich dołączył. Następnie podeszła do Marcusa trzymając w rękach zestaw wspinaczkowy i powiedziała do niego tak żeby reszta słyszała - Idziemy czy czekamy na ociągających się niezdecydowanych?
ObrazekObrazek
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

9 lip 2015, o 22:08

Zeto podniósł się z piachu i przetarł szybkę z pyłu. No zaczynało się świetnie. To tyle w temacie czystej broni. Wgramolił się na skuter i potulnie ruszył w szyku obiecując sobie, że naprawi skuter przy najbliższej okazji.
Kiedy stanęli na skraju zbocza, Zeto zerknął w dól i natychmiast się cofnął. Daleka droga w dół nie zachęcała do nadmiernej ciekawości ani brawury. Poczuł się dotknięty uwagą Marcusa i postanowił się odgryźć.
- Może skoczysz sam - zapytał mrużąc oczy za szybką i wpatrując się w człowieka - może kruki cię poniosą Scarecrow, a może brak Ci cohones, żeby zejść jako pierwszy? Mi na pewno niczego nie brak, i złażę prosto w dół.
Najwidoczniej ominął go fragment rozmowy. Przygotował zestaw do wspinaczki. Przez chwilę zastanawiał się co tu począć z rakami i w końcu je odłożył. Nie miał ludzkich butów więc na nic mu się nie przydadzą. Powoli zsunął się za krawędź starając trzymać się ściany która, przez specyficzny kąt nachylenia, wcale nie pomagała. Obrzucił jeszcze nienawistnym spojrzeniem skuter.
- I tak cię wypruję i znajdę usterkę - powiedział może odrobinę za głośno.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

9 lip 2015, o 22:36

Wiedza o tym, że ścigacze były na solary, wyjaśniała po części dodatkowy powód rozpoczęcia misji z samego rana. Dzięki temu zabiegowi, ścigacze od samego początku zbierałyby energię, ale nie tylko to było istotne. W sytuacji awaryjnej byłyby nieocenione, jeżeli nie bezcenne.
Krótkie napomknięcie o słońcu i południowej porze dnia, zmusiło Konrada do próby przypomnienia sobie, jakie właściwie na planecie panują zwykle normalne warunki. Bezskutecznie. Przyleciał tutaj handlować i nie myślał o tym, że będzie wychodził pospacerować po pustkowiu.
Nie miał też nic przeciwko temu, by Smithson ich prowadziła, bo w końcu była przewodniczką i to należało do jej obowiązków. Wciąż jednak miał złe przeczucia co do wybranej przez nich drogi, choć nie potrafił ich nazwać. Wiedział, że postępują źle wybierając drogę lądową zamiast łodzi i choć miał tą myśl na wyciągnięcie ręki, to mu umykała. Nie chodziło o to, że po prostu nie lubił schodzenia kilkunastu metrów w dół, oraz uważał to za mało bezpieczne, ale było jeszcze kilka innych powodów, które w głowie Konrada świeciły ostrzegawczą żółcią.
Od dalszego rozważania ich losu, oderwał go niezapowiedziany lot quarianina, który wymachując w locie rękoma, przeleciał z kilka metrów i wylądował na twarzy. Wolno podleciał do niego swoim ścigaczem i patrząc na leżącego Zeto, przekrzywiał głowę to w lewo, to w prawo, chcą się upewnić, że wszystko jest w porządku i nie poplamił piachu czymkolwiek, co mogłoby wyciec z jego kombinezonu, gdyby ten był uszkodzony. Wyglądało jednak, że wszystko jest w porządku, więc nie zsiadając ze ścigacza, wyciągnął ku niemu rękę, by pomóc mu się podnieść, ale ten poradził sobie sam.
- Dawaj, bo ich nie dogonimy. - odezwał się, ciut się uśmiechając rozbawiony. Tak, ta sytuacja była zabawna, bo coś takiego jest niecodzienne, ale mogła stać się natychmiast poważna, gdyby się okazało, że ich mechanik i snajper, będzie miał problemy zdrowotne. Nikt tego nie chciał, a przynajmniej nie Strauss. Kiedy więc upewnił się, że jego dobrowolny podwładny i podopieczny, jest w stanie wsiąść na ścigacz, prowadzić i jechać z resztą, to dopiero wtedy ruszył z miejsca. Nie miał zamiaru zostawiać kogoś z tyłu, a przynajmniej nie na tym etapie.
Podróż trwała dokładnie tyle, ile wspominała Page i było to ciut monotonne. Godzinna jazda ścigaczem po pustyni, gdzie było wszystko do siebie podobne, potrafiła być niezwykle nużąca. Piach, wydma i dolina. Piach, dolina, wydma. Wydma, piach, piach. Na Treches powinny powstać huty szkła i cały przemysł szklarski, zaczynając na szybach, a kończąc na świecidełkach i innych pamiątkach, które potem by sprzedawano na światach żyjących z turystyki.
W zasadzie blondyn ledwie dostrzegł, kiedy grunt przeszedł z piaszczystego w skalisty, bo był tak zajęty swoimi myślami, chcąc na chwilę zapomnieć, że całe powodzenie misji, zależeć może od niego.
Chwil kilka minęło, a zobaczył jak pozostali na przedzie zwalniają, więc sam też zaczął zwalniać, aż w końcu zatrzymał się przy nich, by zaparkować tam gdzie reszta i zgasić silnik.
Będąc kilka metrów od krawędzi urwiska i mając dobry widok na jezioro poniżej, musiał stwierdzić, że widok jest bardzo ładny, a może wręcz malowniczy. Przez chwilę nawet zastanawiał się, czy by nie zrobić fotki, ale przypomniał sobie, że wszystko nagrywał cały czas.
Zsiadł ze ścigacza i niespiesznie podszedł do krawędzi, by spojrzeć na obozowisko poniżej. Zachowywał oczywiście uzasadnioną ostrożność, bo upadek z tej wysokości byłby śmiertelny. Przyszła też kolej na rozeznanie się w nastrojach i wyczucie, co tak właściwie mają zamiar robić wszyscy. Oczywiste było, że zrobią to, co powie im Marcus, o ile inżynier się nie odezwie i nie wspomni o swoich wątpliwościach. A na pewno wszyscy by zeszli w dół, gdyby to zrobiła choćby jedna osoba.
I właśnie wtedy Zeto jako pierwszy zaczął się porządnie przymierzać do zejścia w dół. Widząc to, sierżant stanowczo chwycił go za ramię, zanim ten jeszcze zgiął kolana by zejść.
- Czekaj. - powiedział do niego krótko i miał nadzieję, że tyle wystarczy. - Co do tego schodzenia w dół, to mam spore wątpliwości. Poważne wręcz. - odezwał się, przestając wyobrażać sobie, jak któreś z nich tam spada i łamie sobie kręgosłup. Szczególnie Zeto, którego fizycznie powstrzymał od zejścia w dół. Spojrzał na wszystkich po kolei, by zatrzymać się na tych najbardziej napalonych na chodzenie w dół.
- Na pewno dobrze to wszystko przemyśleliście? - spytał, mrużąc jedno oko, w sceptycznym grymasie i odchodząc od krawędzi. Widział, jak Marcus i Elana wyciągają sprzęt do wspinaczki, by móc realizować swoje założenia. - Bo w moich oczach zachowujecie się trochę nierozsądnie, pchani do przodu emocjami i bez zastanawiania się nad tym, co będzie dalej.
Zdawał sobie sprawę, że po tych słowach ta dwójka go nie pokocha i z pewnością będą mieli coś do powiedzenia w odwecie, ale szybko się odezwał, zanim którekolwiek z nich otworzyłoby usta.
- Zejdziemy wszyscy na dół po linach, pokręcimy się na dole robiąc swoje i zechcemy wrócić do góry. Bo do tego w końcu dojdzie. Musi do tego dojść. A co, jak zastaniemy nasze ścigacze uszkodzone? Co, jeżeli u góry nie będzie naszych ścigaczy i tego, co zostawimy? - mówił wyraźnym i twardym tonem, ale jednocześnie spokojnie i nie chcąc podnosić głosu, bo to było zbyteczne - Co, jak nie będzie lin po których mielibyśmy się wspiąć do góry, lub będą przecięte/przegryzione? Wybierzcie sobie.
Miał nadzieję, że tym co teraz mówił, zdobył wystarczająco uwagi wszystkich, by chociaż zmusić ich do refleksji nad tym, co właściwie robili i co miało się wydarzyć dalej.
- Zachowujecie się jakbyście zapomnieli, że ta okolica jest potencjalnie niebezpieczna, a te ścigacze i liny to też ważne i kluczowe zasoby dla nas. Bo jak coś się zrypie na dole, to prom tam nie wyląduje po nas. A jak wydarzy się jedna z rzeczy o których mówiłem, to jesteśmy wszyscy w ciemnej dupie. - mówiąc ostatnie zdanie nie mógł się powstrzymać i wylał wypowiadane słowa całą irytację, jaką odczuwał podczas każdej wypowiedzianej przez nich głupoty.
Konrad skupił swoje spojrzenie na Marcusie, bo pomijając siebie, był on jedynym mężczyzną w ekipie i z parciem na władzę.
- Khan. - zaczął na powrót spokojniej, choć gdzieś w głosie słychać było nuty poprzednich emocji. - Powiedz mi, że jako facet, który wziął na siebie dowodzenie, masz pomysł jak się upewnić, że nasz sprzęt i droga powrotna będą bezpieczne, jeżeli zaczniemy schodzić tędy w dół.
Długo się wstrzymywał z wszystkim co miał do powiedzenia, ale obecnie znajdowali się przed kluczowym momentem i trzeba było zmierzyć się z wypowiedzianymi pytaniami i podjąć jakieś decyzje. Oby dobre i przemyślane.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Marcus de Silva
Awatar użytkownika
Posty: 328
Rejestracja: 13 sty 2014, o 15:40
Miano: Marcus de Silva "Scarecrow"
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Przemytnik
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Treches
Status: "Poszukiwany przez Radę i dwie bezimienne organizacje"
Kredyty: 12.432
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

9 lip 2015, o 23:48

Marcus uśmiechnął się tylko znacząco w kierunku quarianina, który wedle własnych słów zsuwał się pierwszy w dół. Może nie zrobił tego na skuterze, ale i tak zamierzał dokonać pierwszego kroku w dół, ku osiedlu.
- Zamaskujemy speedary tutaj w miarę możliwości i schodzimy na dół. Jakby nie było, mamy do nich bliżej niż gdybyśmy mieli do nich wracać przez całą długość jeziora czyli jakieś siedem klików. Chyba przyznasz, że to lepsza opcja. - odezwał się w odpowiedzi do Konrada. Nie ruszył się z miejsca od chwili podejścia do speedera i czekania na reakcję innych, co mogło jasno wskazywać że wyszukuje słabych elementów w całej drużynie i już je chyba znalazł. - Okolica wcale nie jest bezpieczna istotnie. Zamaskowane speedery dadzą nam szansę na w miarę szybkie zmienienie lokalizacji, zanim dotrze do nas desantowiec. Samych lin w powietrzu niejako nie da się ukryć za bardzo, ale można użyć nie wszystkich ale połowy. W ten sposób będziemy mieli zapas do wspinaczki w razie utraty pierwszego rzutu, oraz będziemy wiedzieli że ktoś na górze może na nas czekać. W ten też sposób pozostawiamy sobie ciągle opcję B, czyli wycofanie się jeziorem gdyby wspinaczka okazała się niemożliwa. - użyć jednej drogi i ciągle mieć jakieś wyjście. Szkoda tylko, że mieli tylko dwie trasy do wyboru plus lądujący w odległości transportowiec. Ale zawsze to lepiej mieć dwie opcje niż żadnej, czego już się raz boleśnie doświadczył.
ObrazekObrazek Bonusy:+20% obrażenia od mocy, +20% do Tarcz, +5% na krytyka Theme /Battle ThemeOutfit /Outfit 2
Elana Tori
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 17 paź 2014, o 15:49
Miano: Elana Tori
Wiek: 154
Klasa: strażnik
Rasa: asari
Zawód: lekarz
Lokalizacja: Treches
Kredyty: 20.000

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

10 lip 2015, o 00:40

Elana wyczuwając emocje Konrada była wkurzona. Ukrywali z kolorową coś przed nią i Marcusem a teraz jeszcze w dodatku śmią ich oskarżać o głupotę. Miała ochotę wymierzyć blondynowi solidny policzek. Zamiast tego powiedziała mu złośliwie i ze złością:
-Zmień ton jeśli chcesz mieć całą szybę i twarz pieprzony hipokryto - co prawda przypomniał jej o tym że trzeba ukryć speedery, ale nie musiał o tym wiedzieć, a Marcus najwidoczniej pomyślał i o tym. Po chwili dodała - i nie zarzucaj mi głupoty, bo doskonale wiem co robię - kontynuowała podniesionym głosem. Propozycja Marcusa była taktycznie dobrym posunięciem co musiała przyznać biorąc pod uwagę swoje doświadczenie, po czym zwróciła się do quarianina - Musisz być naprawdę męski skoro się tak rzucasz. No dalej pokaż to swoje cohones skoro myślisz że masz większe. Chce zobaczyć i ocenić. - dodała prowokującym głosem chcąc wykorzystać sytuację do swoich celów. W przypadku blondyna postanowiła, że jeśli dalej będzie ją wkurzał to wsadzi mu biotykę w dupę. W ramach opanowywania złości zaczęła sobie wyobrażać co mu zrobi. Tym samym na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.
ObrazekObrazek
Pixie
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 10 kwie 2013, o 22:26
Miano: Emma Swift
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Mechanik, haker, sabotażysta
Lokalizacja: Cytadela -> Klub "Czyściec"
Status: członkini rady Swift militaries
Kredyty: 11.540

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

10 lip 2015, o 20:34

Poczekała na Quarianina i Straussa, gdy ten pierwszy zrobił fikołka w piach. Lekko się uśmiechnęła, ale nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Hełm ładnie wszystko zamaskował. Kiedy ruszyli, pokusiła się o rozglądanie. Pustynia jak pustynia. Osobiście wolałaby plażę i może nawet jakąś dżunglę. Monotonność piasku była dla niej za mało interesująca. Kiedy dotarli na skraj skarpy, zatrzymała się i zsiadła ze speedera. Z początku nie kwapiła się do wyciągania sprzetu, bo spodziewała się kolejnej sprzeczki, która nadeszła. Jednak najgorszą stroną okazała się Asari. Konrad dobrze mówił, zwrócił uwagę na rzeczy, o których nie powiedział Khan. Tak to powinno działać, jednak Pixie zastanawiała się, czemu Strauss tak bardzo się irytował. Znaczy sama jeszcze na fregacie miała podobne nastawienie, ale tym razem najemnik wytłumaczył sprawę całkiem sensownie.
- Mi to pasuje - powiedziała,biorąc swój plecak ze sprzętem i podchodząc do Konrada. Dotknęła jego krzyża tak, by reszta nie widziała. Taki delikatny gest uspokojenia. - Jeśli zamaskujemy speedery, ktoś z daleka nie powinien ich zauważyć. Liny widoczne będą tylko od strony z której widać ścianę skarpy. Zainteresowany będzie musiał wejść na nią, a statek zauważymy. Co do drogi B, to myślę, że w osadzie muszą mieć przynajmniej mały prom, bo inaczej zostaliby odcięci, gdy ten drugi jest po drugiej stronie jeziora. Zawsze połowa z nas może zjeść pierwsza i upewnić się, że jakiś transport przez jezioro się znajdzie. Reszta przypilnuje lin. Sprzęt jednak musimy wziąć cały właśnie w razie, gdyby ktoś dotarł do speederów. - Przygryzła wargę, zastanawiając się, ale tego nikt nie widział przez wizjer. - Co do pomysłu z zabraniem połowy lin, to nie jestem pewna czy uda nam się je jakoś wykorzystać, gdy będziemy już na dole. Będzie to dość żmudna i czasochłonna wspinaczka, jeśli nie będziemy mogli wykorzystać tych, co na początku. - Zerknęła na Asari, której najwyraźniej włączył się tryb złośliwości. Emma zastanawiała się, o co mogło chodzić i tylko zacisnęła zęby, gdy usłyszała "hipokryto". Kolorowa odwróciła głowę do Markusa. - Proszę cię, byś spróbował uspokoić swoją partnerkę. - zaczęła łagodnie pomimo jej wcześniejszego zachowania. Najwyraźniej sensowne i logiczne plany do niej przemawiały. - Albo niech wyjaśni nam, co spowodowało jej nagłą zmianę nastawienia i jakie ma podstawy, by nazywać Konrada hipokrytą, czy podpuszczać w ten sposób Zeto. Wolałabym to wyjaśnić teraz, niż spodziewać się, że nagle zaatakuje nas od tyłu. - Niemal mówiła przez zęby, ale dalej jej wypowiedź była wyraźna. Hełm wszystko ładnie modulował.
Wdzianko|Ciuszek bojowy|Efektowne wejście|Kolorowych snów|Quarianie!Strzeżcie się! ObrazekObrazek BONUSY: +35% do tarcz, -20% do kosztu użycia mocy, +20% premii technologicznej
Elana Tori
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 17 paź 2014, o 15:49
Miano: Elana Tori
Wiek: 154
Klasa: strażnik
Rasa: asari
Zawód: lekarz
Lokalizacja: Treches
Kredyty: 20.000

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

10 lip 2015, o 21:57

Następna kuźwa co się zaczęła mądrzyć pomyślała Elana patrząc na kolorową wściekle. Miała ochotę rozwalić jej tą śliczną buźkę. Mimo hełmu słyszała zęby kolorowej. Nie miała ani zamiaru ani ochoty się tłumaczyć przed tą piździą.
-możesz być tego pewna - mruknęła pod nosem do siebie, a jedynym który mógł to usłyszeć był Marcus. Głośno zaś dodała - Nie waż się mnie pouczać hipokrytko! A skoro tak to może powiesz nam wszystkim co z Konradem ukrywacie? Bo wygląda na to że wiecie coś więcej i nie chcecie się do tego przyznać, więc wara ode mnie skoro sama kłamiesz jak z nut i czekasz na okazję żeby mi wbić nóż w plecy! - mówiąc to Elana prawie krzyczała ze złości i zacisnęła pięść wokół której pojawiła się biotyczna sfera. Postanowiła że jeśli kolorowa jeszcze raz zacznie do niej skakać rzuci nią o najbliższą ścianę skalną.
ObrazekObrazek
Konrad Strauss
Awatar użytkownika
Posty: 861
Rejestracja: 2 cze 2012, o 09:03
Wiek: 29
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista N2
Lokalizacja: Treches
Status: Starszy sierżant. Doświadczenie z obcą technologią(trzy razy). Po załamaniu nerwowym, jest na przymusowym urlopie.
Kredyty: 38.570
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

11 lip 2015, o 19:14

Jak tylko usłyszał o tym, że musieliby zostawić ścigacze przy molo, gdyby przesiadali się na łódź, to śczerze i nieukrywanie był zdziwiony.
To Marcus tego nie wiedział?
- Przecież te łodzie służyły do przewozu urobku i maszyn. Po co zostawiać ścigacze, skoro można by je wziąć ze sobą?
De Silva tak go zdziwił tym co powiedział, że Konrad wpadł w konsternację, myśląc nad tym, co właściwie usłyszał. Dodatkowo dochodziło jeszcze do motywu maskowania pojazdów, a z tym mieli ograniczone możliwości. Mogliby co prawda użyć do tego celu namiotów, jakie każdy miał na stanie, ale one raczej nie były przeznaczone do tego. Strauss nawet nie sprawdził w jakim były kolorze i jeżeli byłyby w jakiś jaskrawych barwach, zamiast w pustynnych, to cały plan można było wrzucić do kosza. No chyba, że zasypano by pojazdy kamieniami i piaskiem, co było głupie oraz czasochłonne.
Użycie połowy lin też było opcją, ale spowalniałoby zarówno zejście w dół, jak i wspinaczkę, a w sytuacji awaryjnej mogłoby to się okazać zabójcze dla części z nich. W zasadzie to w każdym przypadku wymuszonej ewakuacji, opcja z linami była śmiertelna.
O tyle jak zmusił do wypowiedzenia się dowódcę drugiej drużyny i podzielenia się swoim planem, jeżeli nie wymyślenia go na miejscu, to asari była po prostu wściekła i nieomal sączyła pianę z ust. Pomijając to, że jej zachowanie było denerwujące, to wydawało się też nieuzasadnione. No i na dodatek nazwała go hipokrytą, co w zasadzie w ogóle nie pasowało do obecnej sytuacji, pomijając chęć przyłożenia mu w twarz. Zdawał sobie sprawę z tego, że tą dwójkę łączyło łóżko i pary czasem zachowują się irracjonalnie w obronie swojego partnera, ale Elana przebijała wszystko.
Pixie nie ułatwiała mu tego, bo kiedy podeszła bliżej i poparła plan Stracha, blondyn spojrzał na nią zaskoczony, z uchylonymi ustami. Fakt, nie wymagał od niej bezgranicznego przyjęcia jego punktu widzenia, jak to było w przypadku tamtej dwójki, ale nie było to dla niego ciekawe, a przynajmniej z początku. Im więcej mówiła, tym bardziej się cieszył, że wymusił całą tą rozmowę, bo choć uzupełniała plan Marcusa, to robiła to dobrze i likwidowała jego niedopatrzenia.
Prośba Emmy, by Elana się uspokoiła, wywołała odwrotny skutek, bo i ją zaczęła wyzywać od hipokrytek. Sierżant powoli zaczynał mieć wątpliwości co do tego, czy asari rozumie znaczenie tego słowa i czy przypadkiem nie używa tego, jako jakiejś zwykłej obelgi. Wątpliwości te jednak rozwiały się natychmiast, jak tylko niebieska wyrzuciła z siebie wszystko, co tylko mogła im zarzucić. Nie było tego dużo, ale wystarczająco, by sytuacja stała się jasna, a powody dla których działo się to wszystko, były zrozumiałe.
- Dobra, stop. Stop. Stop. - odezwał się wyciągając ręce do obu kobiet, w geście rozjemczym i skupiając wzrok na kipiącej gniewem Elanie, oraz Marcusie. - Słyszę, że oboje macie poważne zarzuty względem nas i raczej się nie dogadamy, jak tego nie wyjaśnimy. Słucham więc. Co myślicie, że wiemy i co chcecie wiedzieć?
Page oczywiście nie dołączała do obecnego sporu i całkiem słusznie, bo wydawał się on bezsensowny. Jakkolwiek by jednak nie patrzeć, trzeba było porozmawiać o tym wszystkim, bo to było konieczne do przeżycia i wypełnienia misji z powodzeniem.
Zeto natomiast... cóż, cholera jedna wie, czy wciąż chciał schodzić na dół, mimo niezałatwionych spraw na górze, czy też wolał się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodziło. Jak już tęczowa zauważyła, ta dwójka bawiła się quarianinem i podpuszczała go, by robił to co aktualnie chcieli. Nie mogli w ten sposób działać, bo z takim nastawieniem i podejrzewaniem się o coś wzajemnie, długo nie pociągną i w końcu dojdzie do tragedii.
ObrazekObrazek Theme Ubiór cywilny

Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz
Zeto’Seya
Awatar użytkownika
Posty: 388
Rejestracja: 17 maja 2014, o 22:04
Miano: Zeto'seya
Wiek: 26
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Pilot - Złota Rączka
Lokalizacja: Treches
Status: Maskotka Drużyny
Kredyty: 220
Lokalizacja: Breslau

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

11 lip 2015, o 20:59

Zeto wgramolił się z powrotem na stały grunt. Otrzepał się z kurzu i brudu i słuchał. BABY. Tylko to jedno słowo przychodziło mu na myśl. Szczebiotające baby, humorki i ten Khan, Scarecrow Aka ważniak. Może on spróbuje ich jakoś pojednać? O tak, mistrz dyplomacji w akcji! Quarianin miał o sobie wysokie mniemanie, ale nawet on wiedział, że dyplomata z niego kiepski. Najchętniej zlazłby tam póki się kłucą ale cóż... nie mógł ich zostawić samych bez niego zginą (albo raczej on wpakuje się w tarapaty). W końcu nie wytrzymał, odszedł kawałek od reszty, wyciągnął windykatora i wystrzelił serię w niebo.
- Do kurwy nędzy - zaklął szpetnie - długo będziecie tak tu stać i płakać?! Patrzcie co przez was zrobiłem! TAK właśnie uprzedziłem wszystko w pobliżu, że tu jesteśmy, a to dlatego, że wasze małe walki brzydzą mnie i prędzej czy później któreś z was i tak by to zrobiło - mówiąc to przechadzał się w te i z powrotem żywo gestykulując - dopóki nie nauczymy się pracować w grupie, szlag trafi całą tę misję i przy odrobinie szczęścia i nas.
Spojrzał gniewnie na resztę, jego pierś unosiła się rytmicznie przy głębokich wdechach. W tej chwili nie obchodziło go co sobie pomyślą. Zwariował - może...
Wskazał Konrada jednym z trzech Palców i powiedział:
- Ty powinieneś dowodzić, wyglądasz na takiego co by potrafił - powiedział z przekonaniem. Tak długo jak będziemy wykonywać rozkazy, tak długo powinno być w porządku. Podszedł do Khana i stanął naprzeciw niego patrząc lekko do góry - Panie pieprzony indywidualisto, uprasza się Ciebie o zastosowanie się do mojej usilnej prośby. Jeśli chcesz dowodzić zamiast kolegi Konrada - tu pokręcił głową i wydał dźwięk "m-m" - pograjcie w marynarzyka, pochawalcie się zdobytym doświadczeniem albo inaczej rozstrzygnijcie kto dowodzi. Z tego co Pamiętam padł pomysł podzielenia się na grupy - zamachał ręką w powietrzu - gdzieś tam wcześniej. To może być złoty środek, część sobie pójdzie jedną stroną, część drugą. Nie wiem, nie znam się na tym. Nie jestem żołnierzem a jedynie pilotem. Ale nawet ja wiem, że jeśli w formacji jest dwóch co chcą po swojemu, to rozwalą się i pociągną jeszcze kumpli ze sobą. Dlatego apeluję o kurwa, wzięcie się w garść i... i zrobenie z tym czegoś.
Stał tak, cały roztrzęsiony z gniewu i strachu. Jak zareagują na taki wybuch? Chyba pogorszył sytuację. Ale co tam, on też tu ma prawo głosu!
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną Obrazek
Marcus de Silva
Awatar użytkownika
Posty: 328
Rejestracja: 13 sty 2014, o 15:40
Miano: Marcus de Silva "Scarecrow"
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Przemytnik
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Treches
Status: "Poszukiwany przez Radę i dwie bezimienne organizacje"
Kredyty: 12.432
Medals:

Re: [Morze Cieni>Vine>Treches]

12 lip 2015, o 01:25

Pixie zdawała się akceptować plan pozostawienia na górze speederów, podobnie jak Elana. Z drugiej strony jednak Konrad miał ku temu jakieś wątpliwości. Marcus wiedział, że tam na dole są łodzie transportowe do przewozu przez jezioro. Ale właśnie dlatego nie miał ochoty z nich korzystać. Były dla niego zbyt dużym celem dla ewentualnych strzelców. Dziwne było dla de Silvy, że nie wziął pod uwagę tej właśnie opcji. A potem nagle asari zaczęła się kłócić z kolorową o jakąś głupotę. Jeszcze tylko tego brakowało, by dwie baby w drużynie zaczęły się bić między sobą. Już miał się zabrać za ich rozdzielenie, gdy swój występ odwalił quarianin. Kurwa jego mać, pieprzony świr. Marcus nie miał zamiaru mu darować drugi raz wyskoku przeciw sobie, zresztą ostrzegał go wcześniej. Sprawnie i bez ceregieli, wykorzystując swoje wyszkolenie wykonał szybki kop w krocze Zeto, który zresztą stał tuż przed nim. Tuż po tym silne pchnięcie miało go powalić na ziemię. Pilot nie użył broni, wystarczała póki co sama siła mięśni.
- Moje gratulacje idioto. Od tej chwili milczysz i robisz to co do ciebie należy i co ci zostanie rozkazane. Albo odstrzelę ci ten pusty łeb. Dotarło ?!- warknął w kierunku quarianina, wyciągając odruchowo strzelbę z mocowania, tak dla bezpieczeństwa. Gdyby tamten próbował jakiegoś numeru przeciw niemu, wtedy w ruch poszłyby już ciężkie argumenty. Rozwiązanie kłótni między dziewczynami pozostawiał im samym. Ostatnią niewiadomą był Konrad - co planował zrobić w tej sytuacji - poprzeć Zeto czy też coś innego. Kątem oka zresztą spoglądał na żołnierza Przymierza, zmieniwszy lekko pozycję tak, by mieć obu na widoku. Wolał dmuchać na zimne.
ObrazekObrazek Bonusy:+20% obrażenia od mocy, +20% do Tarcz, +5% na krytyka Theme /Battle ThemeOutfit /Outfit 2

Wróć do „Galaktyka”