W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1958
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

[Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

24 lis 2015, o 22:32

Turianin skinął głową na słowa pozostałych, w milczeniu zajmując pozycję przy drzwiach prowadzących do centralnego skrzydła. Chociaż wciąż działali na oślep, przyjął nową sytuację niemal z radością. Rekonesans wrogiej placówki, odbijanie pomieszczeń korytarz po korytarzu, przeciwnik uzbrojony w karabiny, a nie w pazury - to było coś, do czego był przyzwyczajony i szkolony, coś co znał. Jakkolwiek by to nie brzmiało, dobrze było trafić na jakiś znajomy grunt po eksploracji pełnej zagadek i niepewności, nawet jeżeli miało się to sprowadzać do wymiany ognia z ludzkimi pracownikami ochrony.
- Dziwny wybór na hasło przewodnie - odezwał się, wracając do słów Olgi, kiedy główne drzwi już się rozsunęły, pokazując im pusty korytarz. Omiótł wolną przestrzeń spojrzeniem, nie odrywając oczu o celownika i ubezpieczając grupę poruszającą się w szyku. - W czasie wojny prawa stanowią główny trzon dobrej armii. Bez zasad zapanowałby chaos, zabrakłoby odpowiedniej komunikacji między oddziałami i zachwiałaby się hierarchia dowodzenia, co mogłoby spowodować pojawianie się sprzecznych rozkazów. Lepiej byście wyszli na czymś w stylu: "W czasie wojny rządzą prawa wojny". Praktyczniejsze. I wprowadza mniej wątpliwości - dodał, zmieniając pozycję i ruszając przy Vasir, trzymając karabin w pogotowiu.
Gdy dotarli do zawalonej części tunelu, skierował wzrok na gruz tarasujący drogę. Niemal zdążył zapomnieć o niestabilnym terenie AZ-99. Najwyraźniej ten problem był równie odczuwalny tutaj, setki metrów pod powierzchnią ziemi. Nie skomentował blokady, ale po słowach asari wycofał się pod najbliższe drzwi i opuścił karabin ku ziemi, wywołując swój omni-klucz.
- Do zrobienia - potwierdził. Pomarańczowy blask oświetlił terminal, kiedy skanował archaiczny panel. Gdy chwilę później przez ściany i sufit przeszło niepokojące drżenie, przerwał na kilka sekund badanie i podniósł wzrok na sklepienie, jakby oczekiwał, że to zaraz runie im na głowy. Kiedy odległe trzęsienie ustało, z oporem oderwał spojrzenie od popękanych ścian.
- Proponuję zacząć od "F". Jeżeli zostawimy niezbadane pomieszczenia za plecami, ryzykujemy dostanie się w krzyżowy ogień - rzucił, wyłączając swoje omni-narzędzie i ponownie chwytając karabin w obie ręce. Jeżeli Vergull nie miał innych planów, to przeszedł do pierwszych drzwi, które minęli i zajął pozycję z boku drzwi, gdzie zaczął majstrować przy panelu.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

25 lis 2015, o 23:35

Faktycznie przemieszczanie się do przodu przy nie sprawdzeniu bocznych sekcji mogło być ryzykowne. Jednakże Vergull miał co do tego zgoła inne zdanie. Zależało mu na czasie, a i również na bezpieczeństwie drużyny.
- Powinniśmy tam znaleźć konkretne informacje o całym kompleksie jak i o obiekcie na którym eksperymentowali. Jego zabezpieczenie to teraz priorytet przed zbadaniem resztą nieznanych nam sekcji - odpowiedział asari zmierzając ku wyjściu razem z Vexariusem. Teraz należało się skupić. Korytarz, którym zmierzali był dość długi i oczywiście nieoświetlony. Cały ośrodek był na wpół martwy. Aż dziwie bierze, że ludzie wybudowali tu coś takiego. Może przy odrobinie szczęścia w bloku S znajdą nie tyle co potrzebne im informacje, ale również mapę tego miejsca. Namierzenie generatora przywracające zasilanie również byłoby miłe. Niestety na to wszystko potrzebny byłby czas, którego nie mieli obecnie za wiele. Gdy dotarli pod zawalone przejście, Vallokiusowi od razu przypomniał sobie o trzęsieniach ziemi. Coś musiało je wywoływać, a powątpiewał by było to spowodowane przez samą naturę. Jak na zawołanie, znów nastąpiły niebezpieczne drgania, które wywołały niepewność oraz złość spodziewając się najgorszego. Na szczęście nie stało się nic wielkiego. Wciąż stali twardo na ziemi. Vallokius wiedział już, że nie mylił się w swoich założeniach. Trzeba było działać szybko i zdecydowanie. Czas im się powoli kończył. W jego odczuciu najlepiej by było w takim razie od razu zmierzać do sekcji H. Jednak zgodził się z propozycją i oceną taktyczną przedstawioną przez Viyo. Nie mogli pozwolić dać się zaskoczyć w takim momencie.
- Zająć pozycje - zarządził po chwili, przystając obok Vexariusa i oczekując aż otworzy drzwi by mogli wkroczyć do środka osłaniając siebie nawzajem. Miał tylko nadzieję, że w tej sekcji znajdą przejście do sekcji S. Koniec końców szli znowu po omacku. Jeśli nie będą się tu znajdowały żadne odpowiedzi ani przejścia do aktualnego miejsca przeznaczenia, to pozostaną już tylko dwie opcje. Jedna była mniej ryzykowna od drugiej, ale znów wszystko rozchodziło się o tracenie dodatkowego czasu.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

26 lis 2015, o 11:24

- Nie tak dziwne, jeśli potraktuje się je jako usprawiedliwienie wszystkich czynów. - Wzruszyła lekko ramionami w odpowiedzi na słowa Vexariusa. Ona sama dokładnie tak na to patrzyła - taka a nie inna sentencja była czymś w rodzaju pocieszenia, hasła umacniającego wiarę żołnierzy w to, że cokolwiek by czynili, robią to dla wyższego dobra. W czasie wojny milczą prawa. Skoro tak, nie ma żadnych złych decyzji i złych uczynków. Nie ma niesprawiedliwości, przestępstw, niczego, czego trzeba by było żałować. - To nigdy nie miało dotyczyć praw wojskowych, raczej tych... etycznych. Moralnych. Nie było po co tego precyzować, wszyscy wiedzieli, o co tak naprawdę chodziło. Paradoksalnie to właśnie bardziej konkretne, bezpośrednie hasło mogłoby budzić więcej wątpliwości. Tam, gdzie pozostawia się pole do wolnej interpretacji, tam daje się każdemu możliwość dopasowania tekstu do własnych oczekiwań. Każdy rozumie go tak, jak chce rozumieć. To wiele ułatwia. - Odetchnęła cicho. To nie był powód do dumy, z drugiej strony - każdy miał jakieś swoje sposoby na adaptację do nowej sytuacji. Gdy chodziło o ryzykowanie własnego życia, stawanie na linii frontu i walkę w mniej lub bardziej słusznej sprawie, ludzie mieli właśnie taki mechanizm obronny. Usprawiedliwić się, by wyrzuty sumienia nie były przeszkodą.
Tymczasem, gdy obecne pomieszczenie nie mogło zaoferować im już nic więcej, nie pozostało im nic innego, jak po prostu iść dalej. Dość szybko okazało się jednak, że pierwszy cel, na jaki się zdecydowali - wbrew obiekcjom Teli była to sekcja oznaczona literą S - okazał się być co najmniej nieosiągalny. Problem był natury prostej, właściwie powinni go przewidzieć - korytarz po prostu się zawalił. Cóż. Bywa, tak? W takiej sytuacji jedynym rozsądnym wyjściem było wybranie nowego kierunku. Zamknięte drzwi najwyraźniej nie miały być problemem - wyglądały na prostsze w użyciu niż te poprzednie, główne - w związku z tym pozostało tylko zdecydować, gdzie chcą iść.... I zdecydować szybko. Gdy grunt zadrżał im pod stopami i stopniowo dygotał coraz silniej, Sidorchuk mogła tylko zacisnąć zęby. Zginąć pod gruzami to raczej mało heroiczna śmierć. Nie, żeby w ogóle chciała umierać, ale jeśli już, znacznie chętniej przyjęłaby kulę bądź nawet zwierzęce pazury. Takie ludzkie przekonanie, że jakiś zgon może być lepszy od innego. Jak gdyby to miało znaczenie.
- Idźmy do F - przytaknęła więc słowom Viyo, jednocześnie poprawiając ułożenie karabinu w dłoniach i zatrzymując się pod ścianą nieopodal porucznika. Jeśli po otwarciu drzwi coś miałoby nagle na nich wyskoczyć - coś dla odmiany bardziej ludzkiego niż dotąd - wolała mieć jakąkolwiek osłonę, czy to w postaci ściany, czy chociażby turian.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12208
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

30 lis 2015, o 12:39

Wyświetl wiadomość pozafabularną Drzwi prowadzące do sekcji "F" dość łatwo poddały się manipulacjom Viyo. Po kilkunastu sekundach z cichy sykiem rozszczelniły się, lecz nie otworzyły same, zmuszając ich do rozchylenia z wysiłkiem dwóch skrzydeł przejścia w celu dostania się do środka.
Z tą chwilą ich pancerze pokazały, że powietrze nadaje się już do oddychania wewnątrz. Wentylacja wydawała się działać, w przeciwieństwie do poprzednich pomieszczeń, w których to ruch powietrza był niemal zerowy.
Znaleźli się w dość zagraconym, małym pomieszczeniu. Znajdowało się w nim jedno biurko z takim samym, archaicznym komputerem jak w sekcji A. Datapady rozrzucone na blacie były nieaktywne, lecz sam komputer dał się uruchomić, również zabezpieczony był hasłem - tym razem im nieznanym. Loginem było "braford".
Obok biurka leżał jeszcze kosz na odpady, z którego wystawało kilka kawałków papieru, z czego niektóre były zapisane.
Na ścianie, oprócz znanego im już sloganu, widniała spora tabliczka, informująca przybyszy, iż znaleźli się w biurze zawodowym.
Od pomieszczenia odchodziły dwie pary drzwi, z czego jedne prowadziły do małej i ciasnej łazienki, a drugie - na wąski korytarz prowadzący wgłąb strefy F.
Pod ścianą stały również otwarte szafki - sześć długich i dwanaście pomniejszych, każda z numerkiem. Pomniejsze kryły w sobie szuflady pełne papierowych spisów i notatek, lecz ich wielkość była tak zatrważająca, że nie mogli wiedzieć, czy warto im będzie zagłębiać się w akta w poszukiwaniu jakichkolwiek, przydatnych informacji. Z pewnością wymagać to będzie od nich czasu.
W oddali pojawiło się jeszcze coś - poza lekkim szumem działającej wentylacji, daleko, echem niosło się stłumione, urywane stukanie. Wiedzieli, iż źródło hałasu nie może być blisko, lecz wydawało się ono zbyt mało miarowe i rytmiczne, by mogli pomyśleć, że dźwięk jest pochodzenia naturalnego, jak nieszczelne rury czy kapiąca skądś woda.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

30 lis 2015, o 20:38

Nowe pomieszczenie i... nowe wyzwania? Stając na progu pokoiku Olga nie mogła opędzić się od wrażenia, że naprawdę cofnęła się w czasie - i to bardzo, bardzo daleko. Jej odbiór był nieco inny niż ten turiański, bo wszystko było tu w jakiś sposób znajome. Podobne biura były nieodłącznym elementem ludzkiej kultury, matecznikiem plotek i tego specyficznego gatunku opowieści, bez których obyć nie mogła się żadna rodzina. Każdy miał w końcu jakiegoś urzędnika, korposzczurka, biurokratę - kogoś, kto przy rodzinnych obiadkach poopowiadać mógł o wiecznej rywalizacji, tonach papierów i niekończącej się walce z terminami.
Gdy chwila zadumy dobiegła końca i Sidorchuk wróciła do rzeczywistości, dotarło do niej kilka rzeczy. Po pierwsze, mogli ściągnąć hełmy... Czego nie zrobiła. Okruch paranoi tkwiący jej w głowie nie dopuszczał zaufania. To było głupie, bardzo głupie, ale Olga wolała jednak ciasnotę własnego pancerza z jego osobistym obiegiem powietrza. Tutaj mogli mieć choćby i nadmorską bryzę, ale i tak nic by to w tej chwili nie zmieniło. Byli na obcym terytorium i Rosjanka nie zamierzała się z czegokolwiek rozdziewać, próbować czegokolwiek tutejszego. Po drugie - zauważyła login, ale nie było hasła. Czyli nie będzie tak prosto, jak w poprzedniej sali - przynajmniej dopóki tego hasła nie wymyślą lub, prędzej, nie znajdą.
I właśnie tym ostatnim postanowiła się zająć, punkt zaczepienia wybierając właściwie na chybił trafił. Nie było mowy o dobieraniu się do obszernych akt - pół życia mogliby na tym stracić, a i tak nic nie znaleźć - poszła tam, gdzie zwykły lądować wcześniej zapisane, a potem zapamiętane hasła. W śmietniku, oczywiście. Mnogość wyrzuconych kartek wyglądała obiecująco, pozostawiając więc resztę biura pozostałym, Rosjanka dobrała się do kolejnych świstków, skrawków, arkuszy, każdemu poświęcając chwilę.
I wiecie, to trochę pomogło - pomogło nie skupiać się na dziwnym stukaniu. Było zbyt regularne, by być naturalnym, ale póki nie wiedzieli, co jest jego źródłem i póki to coś nie zbliżało się... Decyzja, czy od razu opuszczą salę, by sprawdzić dziwny dźwięk, należała do Vergulla. Dopóki się w tej sprawie nie określi, Rosjanka postanowiła przejrzeć choćby część tutejszych zasobów, co i raz zerkając tylko kontrolnie na drzwi prowadzące wgłąb strefy. I nasłuchiwała, cały czas nasłuchiwała. Chciała mieć przecież czas na odpięcie karabinu, gdyby nagle miało pojawić się coś, co chciałoby ich zeżreć na przystawkę czy profilaktycznie rozstrzelać.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1958
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

1 gru 2015, o 21:22

Gdy drzwi stanęły otworem, Vex wyłączył omni-narzędzie i wszedł do środka za pozostałymi, chwytając pewniej karabin. Pierwsze kilkanaście sekund w milczeniu sprawdzał pomieszczenie, przesuwając lufą karabinu od jednego rogu do drugiego, po czym gdy stało się jasne, że ten pokój również jest niezamieszkały, opuścił nieznacznie broń.
- Tu właśnie tkwi największa różnica między naszymi rasami, panno Sidorchuk - wznowił temat, zbliżając się do komputera. Ten sprzęt był w lepszym stanie, ale nie mogli już liczyć na podobne szczęście w przypadku zgadywania hasła. - Podejście do własnych czynów. Potrzeba usprawiedliwiania ich i tłumaczenia. Wy, ludzie, musicie mieć slogany i hasła, by bez wyrzutów sumienia oddawać się "wolnej interpretacji" i bronić własnych przekonań - dodał, ale łagodnie wibrującym i nieoskarżycielskim tonem. Rozmowa zabijała czas, on miał słabość do teoretycznych dyskusji, a adrenalina od zawsze rozwijała jego język ponad zwyczajową miarę, charakteryzując się swoistą, sinusoidalną krzywą, wykresem ilości wypowiadanych słów od towarzyszącego wyprawie napięcia.
Zostawił kobiecie przegrzebywanie papierzysk, a sam zbliżył się do najbliższych drzwi, odkrywając za nimi łazienkę. Po tym jak okazała się pusta, przeniósł swoją uwagę na szafy, bez większego zainteresowania przesuwając wolną dłonią kilka leżących na wierzchu dokumentów.
- Najgorszym przewinieniem, które może popełnić turianin, jest kłamstwo o swoich czynach. Akcje, które podejmujemy, złe czy dobre, niemoralne czy heroiczne - to właśnie one nas charakteryzują. Dlaczego mielibyśmy się ich wypierać, nawet jeżeli możemy ich kiedyś żałować? - Cofnął się od zbioru dokumentów i przesunął spojrzeniem po pokoju. - Sławny, turiański honor, który niektórzy tak lubią nam wypominać, nie polega na czynach, których dokonujemy, a na wierności własnym przekonaniom. Na umiejętności by bez mrugnięcia okiem powiedzieć: "Tak, zrobiłem to". Co sprawia, że nawet kryminalista może posiadać własny honor, czego niektórzy też nie potrafią pojąć.
Stukanie zwróciło jego uwagę i ponownie postawiło w stan czujności. Unosząc karabin, zbliżył się do drzwi prowadzącej w głąb kompleksu F i uchylił je nieznacznie, kierując lufę w stronę korytarza. Decyzja o dalszej podróży należała do Vallokiusa, ale wątpił, by kapitan wydał rozkaz wycofania się po zbadaniu raptem jednego pomieszczenia.
Ot, doskonała wolna interpretacja.
- A ty, panno Sidorchuk? - kontynuował, ale już cichszym tonem, tak by jego głos nie poniósł się do wnętrza kompleksu, zachowując rozmowę na otwartej komunikacji. - Czy dopasowałaś wasz tekst sztandarów do swoich własnych oczekiwań?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

2 gru 2015, o 15:22

Po tym jak przekroczyli drzwi i upewnili się, że byli bezpieczni, Vergull nakazał żołnierskimi gestami zabezpieczyć pomieszczenie. Sam kierując się powoli wgłąb pomieszczenia, obserwował uważnie otoczenie. Podobnie jak w poprzednim pokoju, którego mógł określić jako lobby, również posiadał to samo stanowisko komputerowe. Od razu pokazał Oldze by zbadała czy jakieś przydatne informacje można było z niego pozyskać. Po tym, powrócił ponownie do badania reszty pomieszczenia. Szum wentylacji rzeczywiście przykuło jego uwagę. Zerknął na informację w wizjerze, upewniając się czy rzeczywiście tutaj mogło być czyste powietrze, ale koniec końców nie zdjął hełmu pomimo potwierdzenia danych. Kto wie co mogło być w powietrzu, a komputer dokładnie nie stwierdzi wszystkiego.
- Nie zdejmować hełmów pomimo potwierdzenia o możliwości oddychania w tym miejscu - zarządził nie spoglądając po drużynie. Kontynuował zaś obserwację otoczenia. Z tego wszystkiego jedna rzecz zaciekawiła go najbardziej. Nie było tutaj ani jednej duszy. Żadnych ciał z sekcji naukowego czy ochronnego. Wszystko było zakurzone jakby tutaj dawno nikogo nie było. Brak śladów walk czy też porozrzucanych pustych pochłaniaczy. Wyglądało to tak jakby wszyscy rozpłynęli się w powietrzu. Ewakuacja innym wyjściem? Począł się zastanawiać Vallokius, ale jego skupienie zakłócał w pewnym sensie Vexarius. Oczywiście przyzwyczaił się do takiego stanu rzeczy dzięki Kersanowi. Miał gadane prawie tak samo jak on. Ba, może nawet jeszcze bardziej. Jednakże po tym jak usłyszał już dziwne stukanie, odezwał się prawie, że natychmiastowo.
- Cisza - odparł dość srogo, uciszając jego pogawędkę z Olgą. Chwycił sprawniej karabin, celując w odbiegający dalej korytarz skąd dochodziły dziwne stukanie. Nasłuchiwał i przypatrywał im się by po chwili, wskazać ponownie żołnierskimi gestami by podejść bliżej. Ciężko było stwierdzić co to takiego. W pierwszej kolejności pomyślał o ludzkich sygnałach dźwiękowych nadawanych przez kogoś, ale potem zdał sobie sprawę, że to raczej nie było możliwe. To musiało być "coś", co tutaj grasowało i wiedziało już, że ktoś przyszedł w odwiedziny. Nie mniej, Vallokius póki co czekał póki nie dowie się czy Siderchuk nie wydobyła jakiś informacji. Potem zdecyduje co dalej robić. Możliwe, że przyjdzie im zbadać źródło dźwięku. Bądź ktoś lub coś co go wywoływało, samo do nich przyjdzie.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

3 gru 2015, o 17:46

Łut szczęścia:
Olga
A<30<B<60<C
0
Vex
A<30<B<60<C
1
Vela
A<30<B<60<C
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12208
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

3 gru 2015, o 18:19

Wyświetl wiadomość pozafabularną Przeszukanie stert papierów, które wylądowały w śmieciach, na szczęście nie wykazało żadnych innych, wyrzuconych przez pracownika smaczków - jak starego jedzenia. Olga znalazła nic niewarte skrawki, wydarte z notatników, niezrozumiałe zapiski, jak i...
W jej oczy rzucił się oderwany od większej części, mały fragment białej kartki z liczbą "9" i jeszcze jedną obok, nieczytelną, gdyż zapisaną w na przedarciu. Szybko połączyła to z podobnym kawałeczkiem, który przewalał się przez wyższe warstwy śmieci. Ta sama czcionka, ten sam kolor długopisu - niewiele czasu zajęło jej połączenie znalezionych, trzech łącznie fragmentów. Pokazywały one jeden kod o nieznanym dla nich zastosowaniu: 4139.
- To cecha, która często tworzy z turianina wartego uwagi przeciwnika - odezwała się nagle asari, odwołując się do honoru turian, wspomnianego przez Vexa. - Nawet człowiek walczy bardziej zacięcie w sprawę, która jest wierna jego najgłębszym przekonaniom. Musisz znać to uczucie - przeniosła swój wzrok na Sidorchuk na sekundę, jednocześnie podchodząc do szafek pod ścianą. - A teraz wyobraź sobie coś takiego u prawie każdego turianina, jakiego spotkasz.
Parsknęła śmiechem, któremu daleko było do wyrażenia jej rozbawienia. Przerzuciła kilkanaście kartek wydostanych z szafki, zajmując się tą obok której stanął Vex. Viyo odnalazł jedynie jakieś techniczne schematy ukazujące pomieszczenie sekcji A, z którego właśnie przyszli.
- Tu jest coś - nagle odezwała się Vasir, biorąc do ręki mały, staromodny projektor. Początkowo zagubiona, po chwili wcisnęła gruby przycisk na jego środku, a pudełeczko wielkości pudełka od zapałek wyświetliło nad sobą, przez ułamek sekundy, mapę. Zanim zdażyli ogarnąć ją wzrokiem, ta pokryła się hieroglifami - dane były uszkodzone.
- Powinnam móc wyciągnąć z tego informacje odnośnie kompleksu, jeśli jakiekolwiek miało - mruknęła, uruchamiając swój omni-klucz i przyglądając się uważniej urządzeniu.
Było dość proste w obsłudze, by nie mówić banalne, dlatego też niespełna dwie minuty później na swoim własnym narzędziu ukazała się lista.
- Wygląda na to, że obiekt dzieli się na dwa okręgi - zewnętrzny i wewnętrzny. A jest poza schematem, zatytułowane jako "kontrola powierzchni", cokolwiek to może znaczyć. Może drapieżniki u góry? - czytała, ignorując setki znaków kodu i oczami wyławiając z tego tylko wartościowy tekst. - Do okręgów zewnętrznych należą strefy "B, C, D, E", a wewnętrzne - "F, H, S, G", z czego S znajduje się w samym środku obiektu. Jak podejrzewaliśmy, strefa S jest centrum ochrony i kontroli stacji. Strefa B i C to strefy zatytułowane jako... strefy więzienne. Strefa D jest z nimi połączona bezpośrednio i tylko z tymi. Nie wiem, czym jest. Strefa F to biuro zawodowe i strefa "podtrzymania". H to obiekty mieszkalne, a G to laboratoria badawcze. O ile się nie mylę, to wygląda naprawdę gównianie.
Westchnęla, wskazując na wyświetlany przez jej omni-klucz blok tekstu, z którego mała część była normalnymi znakami.
- Strefa F wydaje się być bezpośrednio połączona ze strefą E, która cholera wie od czego jest. A E prowadzi do B, B do C. To raczej labirynt, a nie okręgi.
Gdy otworzyli drzwi, stukanie się wzmogło - tym razem jednak było krótsze, wyróżniali tez słabsze dźwięki po każdym takim. Brzmiało prawie jak... salwa?
Długi korytarz wiódł do kolejnego pomieszczenia, to oznaczone było strzałką - "Do strefy: F, E, B, C.".

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1958
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

5 gru 2015, o 15:36

- Nie mamy najskuteczniejszej armii w galaktyce za nasze piękne oczy. A w każdym razie nie tylko za nie - odparł Vex na słowa asari, poruszając żuwaczkami w oszczędnym uśmiechu, chociaż z pewnością nie było tego widać z powodu hełmu. Poprawił karabin, wsłuchując się w odległe odgłosy i chcąc nie chcąc, wykonując rozkaz Vergulla, przynajmniej do czasu kiedy pojawił się nowy temat, związany z ich obecną sytuacją. Gdy Vasir znalazła holowyświetlacz, obserwował ją jednym okiem jak próbowała go uruchomić swoim omni-kluczem.
- Może karcer? - podsunął po jej słowach, kiedy wspomniała blok D. - Więzienna izolatka? Miałoby to sens, jeżeli znajduje się na tyłach i prowadzi tylko z powrotem do cel. E mogłoby być buforem ochrony między więzieniem, a resztą kompleksu, na wypadek gdyby więźniowie podnieśli bunt i wydostali się z odosobnień. Maile, które odkryliśmy, mówiły o wyłączeniu z użytku stref B, C, D, E - może właśnie z powodu wydostaniu się ich na wolność? - zasugerował, przenosząc wzrok z powrotem w głąb korytarza. Odgłosy coraz bardziej przypominały wymianę ognia, która w pewien sposób mogłaby potwierdzać tę teorię.
- Normalnie zaproponowałbym powrót na główny hol i zbadanie strefy H w poszukiwaniu mieszkańców, żeby uzyskać trochę odpowiedzi. Pchanie się do więzienia bez posiadania niezbędnych informacji nie wydaje się być rozsądne - dodał. - Ale te dźwięki... Możemy trafić w sam środek potyczki. Potyczka oznacza ludzi, a ludzie oznaczają odpowiedzi.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

5 gru 2015, o 22:03

Znalazłszy czterocyfrowy numer nie byłaby sobą gdyby nie sprawdziła, czy to przypadkiem nie pożądane hasło. Nie było zbyt wymyślne, ale hej, nie każdy człowiek był w sercu miłośnikiem finezyjnych kombinacji znaków dużych, małych, cyfr i wszelakiej interpunkcji. Zresztą, nawet zakładając, że to nie to hasło, którego potrzebowali - to co z tego? Najwyżej konto zostanie zablokowane, co w obecnej sytuacji i tak niewiele zmieni. A jak dodatkowo poszedłby jakiś sygnał o nieuprawnionej ingerencji? To też w zasadzie nie byłby większy problem, bo należało zakładać, że dziwna, urzędująca tu ekipa i tak już o ich obecności wiedziała. Wszystko na to wskazywało, prawda?
W każdym razie, wpisała login i cyferki nawet wtedy, gdy w jej głowie zajaśniało przekonanie, że to raczej kod do jakichś innych, zamkniętych drzwi. Nieważne. Tak czy inaczej nic nie stracą sprawdzając. Komunikat - hasło nieprawidłowe, odmowa dostępu jeszcze nikogo dotąd nie zabiło.
W każdym razie, potem pojawił się inny, nieco bardziej konkretny temat. Mapa. Opis sekcji. Bingo, to był jakiś krok do przodu. Po tym, jak Vallokius uciszył jej rozmowę z porucznikiem Viyo - przy czym poleceniu temu podporządkowała się w zasadzie tylko dlatego, że w zespole była poniekąd gościem i tak radziły jej przyswojone podstawy dyplomacji - nie pozostało jej już nic innego, jak rzeczywiście zainteresować się znaleziskiem. I tak...
- Kontrola powierzchni brzmi raczej jak nazwa... strefy badawczej? Wiecie, jakiś sektor z czujnikami pomiarowymi czy czymś takim. - Wzruszyła lekko ramionami. Skojarzenie dobre jak każde inne, nie widziała powodu, by się nim nie podzielić.
A potem... Cóż, potem dźwięk dotąd niesprecyzowany w jakimś stopniu stał się znajomy.
- Powinniśmy to sprawdzić - rzuciła bez wahania. - Już nawet nieistotne, czy uzyskamy tam jakieś konkretne odpowiedzi, ale nie byłoby najlepszym rozwiązaniem pozostawianie gdzieś za sobą kogoś potencjalnie uzbrojonego, a więc - zagrożenia. Teraz może i towarzystwo jest przed nami, ale zaczniemy się włóczyć po tutejszym labiryncie i w którymś momencie moglibyśmy się zdziwić.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

6 gru 2015, o 15:49

Koniec końców, to nie z archaicznego komputera dowiedzieli się co potrzeba, a z małego przenośnego pudełka pamięciowego. Projektor może i nakreślił z grubsza sytuację odnośnie kompleksu, ale wciąż nie wiedzieli czym był obiekt, na którym tutaj eksperymentowano. Co więcej, dalej nie wiedzieli co tutaj się wydarzyło. Widać te wszystkie ważniejsze informacje można było tylko zdobyć ze strefy S. Vallokius zerknął kątem oka na drużynę, która zastanawiała się nad dalszymi poczynaniami. Gdy drzwi stanęły otworem to już z daleka dało się słyszeć bitwę. Możliwe, że jakieś systemy obronne zmagały się z jakimiś intruzami, bądź rzeczywiście jacyś ocaleni walczyli o życie. Trudno było stwierdzić co tak naprawdę się tam działo. Zresztą nie było co gdybać, należało to sprawdzić by samemu się o tym przekonać. Nie widział też sensu powrotu na hol by stamtąd skierować się do strefy H. To już nie wchodziło w grę. Być może znaleźli by tam jakieś informacje o mieszkańcach, ale nie to było priorytetem misji. Ich zadaniem było zabezpieczyć jak najwięcej danych z ruin. Gdyby musieli jeszcze połączyć to z misją ratunkową to ich sytuacja wcale by się nie poprawiła tylko pogorszyła. Zresztą cudem będzie znaleźć nienaruszone informacje i wydostać się z nimi na powierzchnie. Hunter już mógł ewakuować Kuriusa i Qurila. Przy dobrych wiatrach, może uda się te dane zabezpieczyć nim przybędzie tu druga ekipa. Póki co niestety nie mieli nic do zaoferowania. W miarę jak myślał o dalszych poczynaniach oraz propozycji Viyo i Siderchuk, zapytał nie zerkając na drużynę, a wciąż przy tym obserwując korytarz przed sobą.
- Dałoby radę skalibrować te dane tak by uzyskać z nich mapę? - pozyskane dane to już był sukces, ale to mapa pomogła by im w orientacji terenu. Odczekał chwilę, upewniając się czy rzeczywiście dało by się z uszkodzonych danych coś uzyskać. Jeśli nie, trudno. Będą musieli polegać na znakach - Sprawdzimy co tam się dzieje. Formować szyk - zerknął na porucznika, czekając aż zajmie swoją pozycję by iść z nim ramię w ramię, a następnie na widmo - Wyślij sondę naprzód - kiedy już wszyscy zajęli swoje pozycje, dopowiedział jeszcze - Cele się nie zmieniły. Musimy dostać się do strefy S za wszelką cenę. W razie kontaktu z personelem kompleksu, bądźcie przygotowani na najgorsze - nie przeczył, że jeśli byli tu jacyś ocaleni to mogli chcieć stąd się wydostać. Jednak mimo wszystko, trzeba było się upewnić czy stanowili dla nich zagrożenie.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12208
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

8 gru 2015, o 17:14

Wyświetl wiadomość pozafabularną Jak Sidorchuk zapewne podejrzewała, cyferki nie pasowały do loginu, toteż informujący o tym komunikat pojawił się jej przed oczami. Pozostawało tylko westchnąć i liczyć na to, że kod przyda się później.
Vasir skinęła głową, słysząc przypuszczenia Viyo.
- Izolatka brzmi sensownie - odrzuciła, stając w przejściu prowadzącym na korytarz i z niepokojem przysłuchując się dobiegającym stamtąd odgłosom.
Przeniosła następnie swoje spojrzenie na ich obecnego dowódcę.
- Na pewno trochę to potrwa - mruknęła, aktywując ponownie omni-klucz. - Nie wiem, czy nie łatwiej będzie dorwać się do następnego komputera. Jest ich tu dość sporo.
Ostentacyjnie otoczyła wzrokiem pomieszczenie, jak i drzwi prowadzące do sekcji A, w której było ich aż osiem.
Prędzej czy później, postanowili ruszyć korytarzem naprzód. Odgłosy nie ustawały aż do momentu znalezienia się w jednej trzeciej długości przejścia, co z pewnością wywołało ich zatrzymanie się.
- Nie mogli nas dostrzec - mruknęła Vasir, mocniej chwytając trzymany w dłoniach karabin i, po odczekaniu kilku sekund, ruszyła znowu do przodu, cicho stąpając po metalowej powierzchni podłogi.
Drzwi okazały się być identycznymi do tych, którymi weszli do biura zawodowego. Nie za cienkie, nie za grube, oddzielały ich od dalszej części strefy F.
Zebranie się do przejścia przez nie, gdyż były one niezabezpieczone w żaden ambitniejszy sposób, wymagało od nich dobrej chwili zebrania myśli. Kogo znajdą po drugiej stronie? Ludzki batalion, walczący z drapieżnikami, które przedostały się z powierzchni? A może walczący z innymi zagrożeniami? Wyobraźnia Vexariusa jako pierwsza pomknęła do jego ostatniej styczności z przedstawicielami tej rasy w ich własnym ośrodku, kiedy to, na pokładzie Raitaro, walczyli przeciwko sobie.
Wreszcie chwila nadeszła i, jeśli tylko nikt inny nie chciał tego zrobić, asari ustawiła się pod drzwiami, by być tą, która uruchomi mechanizm powodujący rozsunięcie się obu skrzydeł. Wstrzymując oddech w wyraźny sposób, nawet pomimo hełmu na swojej głowie, uświadomiła pozostałej trójce, że wszyscy inni też to robią. W oczekiwaniu niemal zamierało serce i nie chciało odżyć, nawet po tym, gdy z cichym szumem drzwi rozsunęły się.
Posadzka splamiona w błękitnej mazi, skąpana w jasnoniebieskim, bladym świetle niewielu działających lamp. Skrzynie porozrzucane po ziemi, puszki, puste już, wyczerpane pochłaniacze ciepła i... Ciała. Jedna, dwie, trzy pary zwłok, jedno ciało przewalone przez skrzynię. Wszystkie niczym marionetki, którym ktoś uciął wychodzące z ich kończyn sznurki - bezładnie rzucone na ziemię, z nienaturalnie wyciągniętymi rękami bądź nogami.
Coś w nich jednak powodowało, iż serce zamarło każdemu z czwórki członków drużyny, choć niektórym z nieco innych powodów.
Pod ścianą jedno z trójki ciał poruszyło się. Odkaszlnęło, wymamrotało coś pod nosem i z jękiem podparło się na łokciach.
Turianin spojrzał po parze zwłok swoich towarzyszy, następnie przenosząc mętny wzrok na wejście, w którym stali. Źrenice natychmiast rozszerzyły się, tak jak i powieki w wytrzeszczu, a sam osobnik złapał za leżący obok niego karabin szturmowy.
- Stać! Zostać na swoim miejscu! - warknął, z trudem podciągając się na nogi.
Wyglądał jak wrak. Poszarzała skóra z jasnoniebieskimi, niemal burymi symbolami namalowanymi na jej powierzchni niegdyś musiała mieć odcień mocnego brązu. Spękana twarz, przypominająca nieco ludzkie zmarszczki, sugerowała podstarzały wiek osobnika, a jego wychudzona sylwetka i niepewny sposób, w jaki utrzymywał się w pozycji pionowej, sprawiały, iż Vexarius i Vergull poczuli podziw widząc swojego pobratymca z trudem podnoszącego się.
Oczywiście poza szokiem wywołanym jego obecnością.
Z ogromnym trudem porucznik i kapitan przywołali w swojej pamięci nazwisko osoby, której twarz wyglądała podobnie do twarzy tego turianina, bez zniszczeń spowodowanych nieznanymi im przejściami i wiekiem.
- Nie wyglądacie jak nasi. Skąd jesteście? Nie wiem tego - mówił roztrzęsionym, lecz zimnym głosem, celując w ich stronę z karabinu. I wtedy jego wzrok spoczął na stojącej najbardziej z tyłu Oldze. - ODSUNĄĆ SIĘ!
Jego ryk wydawał się być tak głośnym, że mógłby spowodować zawalenie się kolejnych kondygnacji tuneli. Jego karabin skierował się natychmiast ku ludzkiej kobiecie, której towarzyszyło przy tym ruchu wrażenie podskoczenia serca do gardła. Natychmiast ludzkie odruchy próbowały wziąć za wygraną i pokierować ją, by uniosła własną broń. W obronie.
- Hierarchia... Tak, nareszcie. Po nas? Może. Nie, nie może być - potrząsnął głową, wyraźnie mamrocząc. - Nie z CZŁOWIEKIEM. Nie widzicie, że między wami znajduje się wróg, żołnierze? Nie macie w rękach broni, a może zabrakło wam lin do spętania go?
Generał Adiustor Valokarr. Ten sam, którego podobizna wita młodych kadetów w połowie szkół oficerskich w Cipritine, na Palavenie.
Ten, który brutalnie i konsekwentnie zareagował w trakcie trwania Incydentu z Przekaźnikiem 314, dowodząc siódmą flotą prowadzącą główne oblężenie Shanxi.
Właśnie ten stał teraz przed nimi, zmarły przed laty w odwecie drugiej floty Przymierza, w efekcie którego wojska turian wycofały się z przestrzeni ludzkiej kolonii. Odziany w staromodny, pozbawiony oznaczeń strój, niegdyś szary, teraz skąpany w krwi jego bądź jego braci. Drżenie jego nóg ustało, choć wzrok wciąż wydawał się być mętny, gdy zdecydowanie trzymał karabin szturmowy wycelowany w głowę Olgi Sidorchuk, nieco ponad ramieniem stojącego przed nią Vergulla.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

9 gru 2015, o 18:13

Vergull zerknął kątem oka raz jeszcze na asari po tym jak odtworzyła ponownie uszkodzone dane. Stwierdzenie odnośnie braku możliwości poskładania ich w całość w celu utworzenia mapy, zirytowało nieco Vergulla. Nie było to jednak podirytowanie skierowane w kierunku widma. Denerwowało go to, iż mieli ciągle pod górkę. Nic nie wychodziło po jego myśli. Po wszystkich wydarzeniach na tej planecie, Vallokius doszedł do wniosku, że teraz musieli już polegać tylko na instynkcie i swoich zdolnościach. Dalsze dalekosiężne planowanie nie miało już sensu przez odkrywanie ciągłych niespodzianek.
- Prześlij dane Vexariusowi. W wolnej chwili przestudiuje je jeśli nie zdobędziemy wkrótce kompletnej mapy - po tym, przyszło już tylko kierować się dalej wzdłuż korytarza. Cichy marsz w stronę dobiegających odgłosów walki nasilał się jeszcze bardziej kiedy powoli zbliżali się do jego centrum. Nie było wątpliwości, że była tam jakaś ostra wymiana ognia. Jednakże w pewnym momencie wszystko ucichło. Tak jakby ktoś spodziewał się, że nadchodzą. Mógł to być również koniec walki dla walczących. Trudno powiedzieć. Vallokius instynktownie wskazał żołnierskim gestem dłoni by zatrzymać się na moment. W milczeniu nasłuchiwał co działo się przed nimi. Czy wróg szykował zasadzkę? Powinni szturmem uderzyć? W milczeniu przemyślał przez chwilę dalsze poczynania, a po słowach asari, wskazał gestami by iść dalej. Kapitan przyśpieszył nieco kroku zmuszając resztę drużyny do w miarę szybkiego podejścia do drzwi kolejnego pomieszczenia. Trzymając już karabin wycelowany przed sobą, oczekiwał aż Olga bądź widmo przystanie przy panelu drzwi. Gdy drzwi się rozsunęły, kapitan wszedł szybkim krokiem celując dalej przed siebie. To co zastali w środku, było dla Vallokiusa nie małym zaskoczeniem. Zwłoki jego pobratymców, skrzynie porozrzucane na prawo i lewo, puste pochłaniacze ciepła. Wyglądało na to, że starcie stoczono bezpośrednio w tym pomieszczeniu. Jednakże najważniejszym pytaniem było odnośnie turian. Co oni tutaj robili? Czyżby Hierarchia wysłała przed nimi jeszcze jeden oddział zwiadowczy? Nie. Gdyby tak było to z pewnością komandor Famaris poinformowałby o tym Vallokiusa. Separatyści? Bardzo możliwy scenariusz zważywszy, że te szczury lubiły takie planety. Bagna, w pełni zachowane ruiny kryjące zaawansowaną technologię. Idealne miejsce na kryjówkę. Nie mniej coś tu się nie zgadzało. Gdzie byli ci, którzy zmasakrowali ten oddział? Wycofali się pośpiesznie? Kiedy kapitan rozglądał się uważnie po pobojowisku, jedno z ciał poruszyło się, podnosząc się po chwili z ziemi. Nakierował karabinem w osobnika, ale nie wystrzelił w pierwszej kolejności. Mierzył go uważnie spojrzeniem, a gdy zobaczył jego twarz to już zupełnie się pogubił. Przed nimi oto stał generał Adiustor Valokarr. Bohater "Incydentu przy Przekaźniku 314". Ikona godna naśladowania, która według raportów i historii, poległa w bitwie z ludźmi o Shanxi. Jak on mógł przeżyć tyle lat? To nie było możliwe. To była jakaś Iluzja? A może ludzie schwytali i zamrozili go? Mieli rozwiniętą kriogenikę do takiego stopnia? W sposób w jaki wyrażał się zresztą generał świadczyło o tym, iż albo myślał, że to jest wciąż 2157 rok, albo miał namyśli tutejszych ludzi z tego ośrodka. Co tu się na duchy dzieje...
- Spokojnie, generale - zaczął ze spokojem, opuszczając swojego Phaestona by nie zaostrzać sytuację oraz wskazując ręką do swojego oddziału, zabraniając im jakichkolwiek radykalnych działań - Nazywam się Vergull Vallokius. Kapitan 20. oddziału zwiadowczego. Zostaliśmy wysłani przez Radę Cytadeli oraz Hierarchię Turian - tłumaczył żołnierskim dialektem by uspokoić turianina - Ta ludzka kobieta jest naszym przewodnikiem i odpowiada bezpośrednio pode mną. Proszę odłożyć broń oraz zdać raport z sytuacji - nie chciał by doszło do rękoczynów, ale patrząc na to w jakim stanie psychicznie był generał, trudno było nie podejrzewać po nim nagłego ataku. W razie konieczności, będzie musiał błyskawicznie obezwładnić turianina przy wykorzystaniu Przeciążenia.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1958
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

9 gru 2015, o 20:35

Po tym gdy decyzja została podjęta, Vex już bez słowa ruszył korytarzem wraz z pozostałymi, zajmując swoją pozycję w pochodzie. Nie wiedział co zastaną, ale umysł podsuwał różne możliwości. Najprawdopodobniejszą z nich była potyczka byłych więźniów ze strażnikami i to na nią był przygotowany, gdy zatrzymali się pod rozsuwanymi drzwiami, wymieniając porozumiewawcze spojrzenia. Wchodząc z bronią przy ramieniu tuż za Vergullem i od razu odbijając na bok, by pilnować jego skrzydła, był pewien, że zobaczy dwie grupy, być może z rannymi po obydwu stronach, utrzymujące pozycje za prowizorycznymi barykadami.
Pomylił się. Ale czy bardzo?
Widok martwych krewniaków na chwile wybił go z rytmu, ale nie pozwolił sobie na nieuwagę. Obrzucił resztę pomieszczenia uważnym wzrokiem, przepuszczając resztę grupy i kierując karabin ku leżącym zwłokom. Serce zatrzymało się na kilka chwil w jego klatce piersiowej, gdy wzrok ogarniał masakrę, która miała tu miejsce. I to masakrę na jego własnej rasie.
Kiedy jedno z ciał drgnęło i zaczęło się podnosić, odruchowo skierował w jego stronę swoją broń. Dopiero, gdy umysł rozpoznał twarz starego turianina, dopasowując nieprawdopodobne wnioski do dawno zapomnianej aparycji i łącząc wyniszczonego mężczyznę z bohaterem wojennym, którego widział na holovidach, a nigdy osobiście, opuścił mimowolnie karabin z zaskoczeniem wymalowanym pod wizjerem hełmu.
Stan żołnierza był opłakany i po raz kolejny przypomniał porucznikowi o Raitaro. Generał był cieniem dumnej jednostki, którą prezentował kiedyś i chociaż wciąż miał w sobie ogień, co pokazał podnosząc się na nogi, to porównanie do złamanych ryfterów było niepokojąco duże. Valokarr może był w lepszym stanie, ale nie było mu do nich daleko.
- To generał Adiustor Valokarr. Jest praktycznie naszym bohater wojennym - odezwał się cicho, kierując swoje słowa do pozostałej dwójki z grupy, gdy kapitan zaczął rozmowę z mężczyzną. Mierzył starego turianina spojrzeniem, a w jego wibrującym głosie można było wykryć echo żalu. - Podobno zginął podczas Incydentu. Mieliśmy jego pomnik na dziedzińcu Akademii w Cipritine. Na duchy, całowałem się po raz pierwszy za nim - mruknął, ostatnie mówiąc bardziej do siebie, niż do kogokolwiek innego. Po chwili odwrócił wzrok, przenosząc go na leżące ciała i błękitną posokę. W milczeniu powoli odsunął się od grupy, by przyklęknąć przy jednym z nich i zacząć oglądać je pod kątem obrażeń, pilnując jednak przebiegu rozmowy oraz napotkanego mężczyznę.
I by w razie czego móc zaatakować od flanki, chociaż niechętnie dopuszczał do siebie myśli, że generał ich zaatakuje. Raitaro nauczyło go jednak wystarczająco wiele odnośnie istot na skraju załamania, by nie opierać się wyłącznie na współczuciu.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olga Sidorchuk
Awatar użytkownika
Posty: 147
Rejestracja: 8 sty 2014, o 19:04
Miano: Olga Sidorchuk
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: służbistka SOC, pion Nadzwyczajnego Reagowania
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 18.570

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

9 gru 2015, o 21:38

Zapisując chwilowo nieprzydatny czterocyfrowy kod w odmętach własnego omni-klucza Olga odetchnęła cicho i gdy podjęli już decyzję co do dalszego kierunku wędrówki, ponownie ułożyła w dłoniach karabin. To zabawne, że podczas tego jednego zlecenia sięgała po broń częściej, niż podczas miesiąca regularnej służby. Albo nie, inaczej - nie chodziło o sam fakt trzymania Windykatora w dłoniach, ale o świadomość, że tutaj naciśnięcie spustu może być bardziej niż konieczne. Jako przedstawicielka wymiaru sprawiedliwości podczas standardowych zadań na Ziemi po broń sięgała, ale raczej w roli straszaka niż w celu faktycznego oddania strzału. Tutaj palec sam wędrował na spust a spięte mięśnie gotowe były wzniecić serię w pierwszej chwili, w której może okazać się to konieczne. A chwile takie... No, były częste. Mogły pojawić się znienacka, czy to w którymś z biur, czy na korytarzu, czy jeszcze gdziekolwiek indziej.
Świadomość ta sprawiła, że Olga nie chciała być tą otwierającą kolejne przejście, obowiązek ten spadł więc na Widmo. Sidorchuk w tym czasie była w stanie tylko odsunąć się nieco na bok, by nie stać dokładnie na wprost drzwi i mierzyć z karabinu w powiększający się powoli otwór.
Z tym, że nie było do kogo strzelać. Najpierw dostrzegając krew - błękitną, więc na pewno nie ludzką - Rosjanka powoli powiodła wzrokiem za plamami posoki, szybko docierając do ciał. Jedno, drugie, trzecie. Nie, zdecydowanie nie ludzkie. Turiańskie. Co tu robili turianie? Czy raczej - bardziej odpowiednio w tej sytuacji - co tu robili zmasakrowani turianie? Nawet nie mając większej styczności z obcymi rasami Olga wiedziała już, że przedstawiciele tego konkretnego gatunku są twardzi. Bardzo. Coś, co doprowadziło tych tutaj do takiego stanu, z niej samej zrobiłoby... farsz do pierogów? Coś albo ktoś.
Najwyraźniej nie to miało być jednak jej pierwszym problemem. Nie, przeszkodą stało się jedno z ciał. Ciało, które nie było ciałem, ale wciąż żyjącym mężczyzną. Generałem, tak? Słuchając w milczeniu słów Viyo, nie uległa zdumieniu tylko dlatego, że fakt wymierzonej w nią lufy zdominował wszystko inne.
Mogła się bronić na różne sposoby, ostatecznie zdecydowała się jednak milczeć. Nie opuściła broni - tym bardziej nie było mowy, by w ogóle ją rzuciła i uniosła ręce w poddańczym geście - nie umknęła też spojrzeniem, stała tylko, wyraźnie spięta. Wszystko pozostawiła tym, którzy na dogadanie się z Valokarrem - martwym, ofiarą Wojny Pierwszego Konfliktu? cóż, najwyraźniej nie do końca - mieli większe szanse. Vallokius, Viyo. To w końcu ich pobratymiec. Ona mogła tylko trzymać uniesiony karabin w ludzkim, obronnym odruchu. Patrzeć i zmagać się z tłukącym się w piersi sercem, które ani myślało powrócić do spokojnego, równomiernego rytmu.
so much grenade!

ObrazekObrazek
75% na odrzucenie przy walce wrecz
+ 10% do obrażeń w walce wrecz
- 10% zmniejszony koszt użycia mocy
+ 10% celności broni przy użyciu celownika (+ 2 PA)
- 20% cen w sklepach

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12208
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

9 gru 2015, o 22:37

Wyświetl wiadomość pozafabularną Mimika generała ulegała zmianie z każdą sekundą, w czasie trwania której Vallokius wypowiadał słowa wyjaśnienia. Z wolna usiłował przyswoić informację, lecz nie zdejmował ani palca ze spustu, ani wzroku z Sidorchuk. Mimo wszystko, wojskowa procedura wydawała się w pozytywny sposób oddziaływać na turianina. Oczywiście do pewnego momentu.
- Ona was przyprowadziła? - powtórzył z niedowierzaniem, wciąż dość agresywnym, przepełnionym napięciem tonem. - Tutaj?! Kpisz sobie ze mnie, kapitanie?
Vasir przytaknęła, słysząc słowa Vexariusa odnośnie generała. Nie wydawała się znać jego postaci bardziej niż z nazwiska na pewnej liście, lecz z pewnością rozumiała ich sytuację.
- Nie tutaj konkretnie, generale - zaprzeczyła asari spokojnym tonem, wyzutym jednakże z jakichkolwiek, pokrzepiających słów wplecionych w zdanie. - To Olga Sidorchuk, służbistka SOC na Cytadeli. Ja jestem Tela Vasir, Widmo. Przybyliśmy z polecenia Rady by zbadać piramidę, ten ośrodek odkryliśmy przypadkiem.
Valokarr opuścił karabin, lecz próżno było na jego twarzy szukać zrozumienia bądź ulgi. Wręcz przeciwnie - szok wyglądał na jego pokrytej bliznami twarzy jak grymas bólu, co zresztą mogło być uzasadnione krwią znajdującą się na jego ubraniach.
- Pira...? - zaczął cicho, natychmiast jednak spostrzegając, że Vex zmienia swoje miejsce. Urwał, unosząc znowuż karabin i celując w niego.
Dostrzegł, że Viyo poruszył się jedynie by zbadać leżące na ziemi ciało, po którym wzrok generała przetoczył się z kolejnym bólem widocznym na twarzy.
- Też jesteś żołnierzem - zauważył, zgodnie z prawdą. Przeniósł wzrok na kapitana. - To nie ja powinienem jako pierwszy zdawać raport, Vallokiusie. - jego głos był zimny i oficjalny, co, patrząc na rzeź, której musiał być świadkiem, jak i makabryczny krajobraz, było pewnym pokazem samokontroli. - Człowiek w SOC? W waszym oddziale? Piramida u góry? Skoro nie jesteście tu by nam pomóc, to po jaką cholerę?
Z każdym zdaniem wypowiedzianym generał stawał się coraz bardziej nerwowy. Zanim zdążył otrzymać odpowiedź, jego wzrok powędrował ku górze - ku sufitowi. Głowa obracała mu się nagle, na lewo i prawo, tak, że niemal do umysłów członków zespołu wkradła się myśl, iż turianin ten odchodzi od zmysłów.
- Nie tutaj - urwał, nieco ściszonym tonem. Rozejrzał się po ciałach swoich pobratymców, szeptem dodając "niech duchy mają was w swej opiece". - Za daleko się wysunęliśmy, znają naszą pozycję. Za mną.
Nie oczekując ani słowa sprzeciwu, odwrócił się, kierując się szybkim, lecz nieco kulejącym krokiem ku drzwiom prowadzącym do, według oznaczeń, sekcji więziennej. Za nimi pozostało przejście wgłąb strefy F i E.
Drzwi otworzyły się bez problemu, prowadząc do ciemnej, pozbawionej elektryczności sekcji w postaci długiego korytarza, z odbiegającymi od niego małymi przejściami serwisowymi. Wszystkie je jednak generał planował minąć. Najpierw jednak zatrzymał się gwałtownie, nie przepuszczając przez przejście nikogo. Odwrócił się w ich stronę i spojrzał na Sidorchuk.
- Człowiek idzie przodem. Broń schowana - syknął, celując w kobietę własnym karabinem. - Albo zostaje.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1958
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

10 gru 2015, o 19:16

Gdy stary turianin zwrócił się do niego bezpośrednio, podniósł wzrok znad ciał i skinął oszczędnie głową.
- Porucznik Vexarius Viyo, generale. Jednostki specjalne, 3. oddział. Tymczasowo pod dowództwem kapitana Vallokiusa - odpowiedział, wstając z przyklęku. Obrzucił ostatnim spojrzeniem zmasakrowanych pobratymców, po czym odwrócił głowę w stronę mężczyzny.
- Pozostali mówią prawdę. To misja łączona - potwierdził po chwili milczenia. Generał trzymał się lepiej niż można było sądzić, ale tylko duchy wiedziały co mogło się z nim dziać. Hasła na ścianach datowane na okres Incydentu Przekaźnika 314, jego strój i nastawienie wobec Sidorchuk, planeta odcięta od reszty galaktyki... Wszystko miało w sobie jakiś szalony, przerażający sens.
Kiedy mężczyzna zaczął nerwowo się rozglądać, a potem niespodziewanie ruszył w głąb sekcji, Viyo spojrzał po swoich towarzyszach. Wizjer hełmu nie pozwalał na dostrzeżenie pytającego wzroku, ale gest był jasny. On sam był rozdarty między zaufaniem bohaterowi wojennemu, a wspomnieniem do czego zdolne są osoby zamknięte przez długo czas w odosobnieniu. Valokarr może nie był samotny, ale kto wie co się z nim działo przez ten cały czas. Maile wspominały o eksperymentach, a jakby nie patrzeć, stali w sekcji więziennej.
- Generale, nie chcę zarzucać nikogo oczywistościami, ale ktoś musi to powiedzieć na głos - odezwał się w końcu, kiedy turianin zatrzymał się i wycelował w kobietę z karabinu. Sam opuścił własny, ale trzymał go pewnie. - Incydent Przekaźnika 314, bitwa nad Shanxi... To wszystko miało miejsce trzydzieści lat temu. Ludzie są teraz naszymi sojusznikami, a jedna z nich jest nawet Członkinią Rady.
Jego spojrzenie przesunęło się nad ramieniem generała, omiatając długi korytarz i odnogi prowadzące do luków serwisowych. Gdzie się podziała druga grupa, z którą walczyli ich pobratymcy? Dlaczego tak szybko się ewakuowała, nie sprawdzając stanu turianina?
I ostatnia myśl, która dziwnie smakowała zdradą, a po której porucznik poczuł niechęć do samego siebie, że w ogóle przyszła mu do głowy - czy na pewno istniała jakaś druga grupa?
- Wąska przestrzeń, brak światła, sporo podejść ze wszystkich kierunków - zakomunikował ponurym tonem reszcie grupy, resztę pozostawiając w niedopowiedzeniu. Znajdowali się w wojskowym towarzystwie, a nie trzeba było być turianinem, by być wyczulonym na miejsca idealne pod zasadzkę. - Twoja decyzja, kapitanie.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vergull Vallokius
Awatar użytkownika
Posty: 254
Rejestracja: 30 cze 2013, o 00:06
Miano: Vergull Vallokius
Wiek: 37
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Wojskowy
Postać główna: William Kraiven
Lokalizacja: Karath
Status: Ex-kapitan 10. Oddziału Specjalnego / Kapitan jednostki Zwiadowczo-Uderzeniowej
Kredyty: 56.550
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

11 gru 2015, o 13:04

To w jaki sposób się zachowywał generał oraz w jaki sposób się wypowiadał, świadczyło na jego niekorzyść. Dokonał wielu wspaniałych czynów w przeszłości ku chwale Hierarchi, w to Vallokius nie wątpił. Jednakże jego pojawienie się w tym miejscu, w takim czasie i w takiej sytuacji było dla Vergulla zagadką. No właśnie w jakim miejscu? Sam Adiustor wyglądało na to, że nie za bardzo wiedział gdzie się znajduje. Czy myślał iż znajduje się na Shanxi? Czy też na AZ-99 pomimo jasnego pokazania o braku wiedzy odnośnie piramidy nad nimi? Co jeśli wszystko to co widział było nieprawdziwe? Kapitan zerknął kątem oka raz jeszcze na ciała turian, analizując to co mogło tutaj zajść. Czarny scenariusz mu się nasunął na myśl. Nie był psychologiem, ale nawet nim nie będąc można było śmiało stwierdzić, że coś było z turianinem nie tak jak być powinno. Spojrzał ponownie na generała, który po rozmowie z porucznikiem, postanowił zaprowadzić ich pośpiesznie w inne miejsce. Przez kogo mieli zmienić dotychczasową pozycję?
- Generale - odparł po chwili Vergull, wysuwając się na przód - Według raportu, zginął pan oblegając Shanxi trzydzieści lat temu. Zgodnie z tym co dowiedzieliśmy się o tym miejscu, jest to placówka naukowa - nie powiedział do kogo ona należała. To by jeszcze bardziej rozwścieczyło turianina, który prawdopodobnie winił za tą całą sytuację ludzi. Choć nie było jeszcze wiadomo odnośnie kogo miał na myśli Valokarr. Żołnierzy kolonialnych czy właśnie tego ośrodka - Przeprowadzono tu eksperyment na pewnym obiekcie. Pańska obecność tutaj jest dla nas wielką niewiadomą. Z całym szacunkiem, ale musimy wysunąć teorię, iż został pan złapany i to pan jest tym "obiektem". Może pan postrzegać rzeczy inaczej niż my. Nie mogę narazić zespołu, podążając za panem dopóki nie dowiem się co tutaj się dzieje - lekko podniósł rękę w geście uspokojenia, dopowiadając - Proszę wrócić do pomieszczenia by dać nam obejrzeć pańskie rany i opowiedzieć wszystko to co pan wie - przekręcił lekko głowę ku Vexariusowi, zerkając na niego. Miał nadzieję, że w razie konieczności zrobi to co konieczne. Sam również użyje przeciążenia jeśli generał uzna ich za wrogów przechodząc do rękoczynów. Oczywiście pomoże też Vexariusowi go obezwładnić. Zresztą sam porucznik doskonale rozumiał, że ryzykowne było by zaufać generałowi pomimo tego kim tak naprawdę był. Bądź być może za kogo mógł się podawać. Nie mniej, traktowali swojego mentora dość wrogo, ale to co już zobaczyli tylko utwierdzało Vergulla w fakcie by choćby przez chwilę nie tracić czujności. Miał szczerą nadzieję na spokojne rozwiązanie tej trudnej sytuacji w jakiej się znaleźli.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek BONUSY: 20% zniżki przy zakupach [implant] | Raz podczas walki auto.sukces podczas testu na trafienie [implant]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12208
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Rdzawe Morze -> Karath] AZ-99

12 gru 2015, o 14:25

Wyświetl wiadomość pozafabularną Vasir pozostawała biernym obserwatorem, lecz szybko zwróciła swoją uwagę na Olgę. Ludzka kobieta nie poruszyła się, odmawiając schowania broni na ten czas. Oczywiście, generał nie był według niej wart zaufania i asari to rozumiała. Widmo wciąż trzymało swoją broń w pogotowiu.
- Twoja decyzja. Zostajesz z tyłu - warknął generał.
Fakt faktem, wszystko wydawało się być podejrzane, lecz nie prosił o schowanie broni nikogo z pozostałej trójki, a jedynie Sidorchuk. Mając Widmo w zespole, mógłby uznać je za największe zagrożenie, lecz dla niego podstawą była bezbronna, ludzka kobieta.
Valokarr przeniósł swój nieco nieobecny wzrok na Vexariusa, słysząc jego słowa.
- Trzydzieści? Wiedziałem, że minęło trochę lat, ale... trzydzieści... - jego nastawienie zmieniało się jak za pstryknięciem palców. Dotarła do niego kolejna część wypowiadanych przez porucznika zdań i przez jego twarz znowu przetoczyła się widoczna furia. - Rada?! Parszywe, przebiegłe gnidy... Po czymś takim... I tak wygrali. I tak wkupili się do Rady... Nie da się. Prymarcha musi się dowidzieć.
Mamrotał pod nosem, owszem, lecz w jego słowach dostrzegli nieco więcej sensu. Generał wydawał się być bardzo wstrząśnięty, lecz samo Shanxi nie mogło być powodem aż takiej nienawiści do ludzi, prawda? Ostatecznie to turianie zaatakowali kolonię w odpowiedzi na ludzką niewiedzę i głupotę, później ich siły pokonane zostały nie przez podstęp, lecz w walce - honorowo, przez drugą flotę Przymierza.
- Nie jesteście w pełni świadomi sytuacji, generale. Mamy opory przed wykonaniem rozkazu - odezwała się Vasir, nie siląc się nawet na przyjemny ton. Oczywiście, wszystko podsycone było odrobiną ironii - ona jako Widmo nie czuła powinności słuchania generała, to bardziej Vexarius i Vergull, którzy powinni ustosunkować się do hierarchii i rangi Adiustora, byli w gorszej pozycji.
- Nie jestem waszym wrogiem - odrzucił zimno, patrząc asari prosto w oczy. Wciąż celował karabinem w Olgę, nie w dwójkę turian przygotowanych do obalenia go w razie potrzeby. - Wasz wróg nadejdzie stamtąd - odwrócił się, wskazując na naprzeciwległe drzwi do tych, w których stali. Te prowadzące do strefy F i E. Następnie przeniósł wzrok na Vergulla.
- Z całym szacunkiem, kapitanie, ale niech pan się już zamknie - warknął dość agresywnie, lecz wyglądając na nieco bardziej poczytalnego. - Jestem skłonny uwierzyć wam w waszą wersję. Ale to tylko znaczy, że nie wiecie nic o tym, co się tutaj dzieje - jego głos stał się zimny, drżący od gniewu, adrenaliny i, możliwie, że bólu. - To jest placówka naukowa. Nie wiem w jakim miejscu galaktyki. Każdy jest obiektem. A przynajmniej był kilkanaście godzin temu.
Cichy komunikat panelu na drzwiach prowadzących do strefy F i E zakomunikował, iż skrzydła przejścia za chwilę się rozsuną, gdyż ktoś omija blokady. Generał drgnął natychmiast, a jego twarz i świadomość przysłoniła mu na powrót maska bólu.
- Nie możemy tutaj zostać. Pokonają moją blokadę, ale jeśli chcecie, możecie zostawić tutaj swoją ludzką zabawkę. Niech przekona się o ciałach żołnierzy, których zabiliśmy w korytarzu za przejściem. Jej nie powinni nic zrobić, na razie.
Następne słowa przychodziły mu już z większą łatwością. Wyglądało na to, że mówi jak najbardziej poważnie o zostawieniu Olgi w tyle, z gwarancją, iż ona jedna z ich wszystkich ma szansę na przeżycie.
- Jeśli nie, rozkażcie jej schować broń, kapitanie, zanim wszystkich was tu zostawię - syknął, a w jego oczach ukazała się tak pasująca do niego determinacja. Ta sama, która widniała na niemal każdej jego podobiźnie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”