W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

9 sty 2013, o 19:42

Zapewne chciała odpowiedzieć Saiphowi, ale ugryzła się w język. Sytuacja, w której się znaleźli, rzeczywiście nie napawała optymizmem, zmuszała poniekąd do wybrania mniejszego zła, jakim była współpraca z SI, której z kolei należało się pozbyć. Radna westchnęła ciężko, rozdarta pomiędzy swoimi obowiązkami a chęcią wydostania się stąd, toteż ostatecznie instynkt przetrwania wziął górę i chcąc nie chcąc, musiała się zgodzić z Salarianinem.
- Tylko do czasu...
Zaznaczyłam już szeptem, aby nie wzbudzać zbędnej ciekawości sztucznego tworu. Podczas gdy Saiph pracował przy terminalu, Iris leniwie przechadzała się po pomieszczeniu, wsłuchując się w odgłos własnych kroków. Rozważała, sama ze sobą, jak zareagowaliby inni Radni na jej miejscu i jaka decyzja byłaby właściwa. Odpowiadała nie za siebie, ale za całą Radę Cytadeli. Nie mogła naginać prawa podpisanego przez gatunki dla swojego widzimisię. Nie umiała znaleźć żadnego usprawiedliwienia dla czynów, do których zostali zmuszeni, co tylko ją frustrowało. Wymieniła pochłaniacz ciepła. Była zmęczona i zrezygnowana, najchętniej zdarłaby z głowy hełm oraz ułożyła na miękkiej pryczy, aby chociaż na kilka minut zamknąć oczy. To marzenia musiała jednak rozproszyć i zetknąć się z rzeczywistością, aby nie dać jej sobie wejść na głowę. Dwukolorowe oczy nadal lustrowały kształt SI.
- Jak Cię zwą?
Spytała ni stąd ni zowąd.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

12 sty 2013, o 15:37

Ner się uśmiechnął widząc pełne pełne uznania spojrzenie dowódcy, ale on i tak tego nie mógł zobaczyć. Również i Sęp zdołał przeprogramować mecha, więc teraz nadwątlony oddział miał dodatkowe trzy roboty do pomocy. Zawsze to w jakiś sposób mogło pomóc.
Szpieg wysłuchał przemowy Kyussa'a. Przyjął jego plan bez zbędnego komentarza i sprzeciwu. Sam tak by postąpił, a najlepiej by było jakby znaleźli skład broni tego ośrodka i wzięli stamtąd wszystko, co by się przydało. Wtedy ich sytuacja by się trochę polepszyła. Uzyskanie z drugą grupą też nie byłoby głupie. Ner niepokoił się o Mist i resztę. Można było uznać za dziwne niepokojenie się o widmo, ale cała misja przybierała już takie obroty, że wszystko teraz mogło się wydarzyć.
Quarianin szedł z oddziałem mając w ręku swojego Windykatora. Teraz snajperka na nic mu się nie przyda, szczególnie, że weszli do magazynu. Jego mechy były już w środku, zgodnie z rozkazem dowódcy. Nic się nie wydarzyło, żadnego ostrzału, czy dźwięków obecności kogokolwiek w pomieszczeniu. Ner zgodnie z poleceniem dowódcy ruszył do przodu, uprzednio każąc mechom utrzymać pozycję. Włączył kamuflaż taktyczny i powolutku szedł rozglądając się ostrożnie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

14 sty 2013, o 21:43

Magazyn:
Pierwszych kilkanaście metrów, jakie pokonał, nie wniosły do obrazu sytuacji nic, ponad umiejscowienie kolejnych, sięgających sufitu stosów skrzyń. W przeciwieństwie do hangaru, gdzie niedawno stoczyli zażarty bój o życie, pomieszczenie to było bardzo starannie uporządkowane, a ciasne ustawienie i odpowiednie zabezpieczenia nie pozwoliły zapasom zaopatrzenia rozsypać się nawet, gdy bazą poruszyły potężne wstrząsy spowodowane ostrzałem z Nieśmiertelnego.
Otaczające quarianina pojemniki nosiły wszelkie oznaczenia. Był tam prowiant, także dextroproteinowy, narzędzi, części zapasowe, ogniwa zasilania, elementy elektroniczne, środki medyczne... Wszystko. Brakowało jedynie broni, amunicji i materiałów wybuchowych, ale je najprawdopodobniej trzymano w zamknięciu oddzielnie, w zbrojowni. Nie był to może wielki zapas, niemniej nauczeni życia w ciężkich warunkach obywatele Flotylli prawdopodobnie byliby w stanie gospodarować nimi na kilku statkach przez wiele miesięcy.
Nim mógłby pomyśleć o tym, jak wynieść stąd choć drobną część wyposażenia, Ner'Haras usłyszał niewyraźny, cichy dźwięk, który do uszu jego kompanów najprawdopodobniej nie dobiegł. Był to odgłos puszczającej uszczelki i przesunięcia metalowej płyty gdzieś głębiej w pomieszczeniu. Musiały się tam znajdować drzwi, z których ktoś właśnie skorzystał.

Korytarz serwisowy:
- Oczywiście, już wysyła..aaa...aaaa...aaaaaa... - głos w terminalu zwolnił, zacinał się, jak gdyby ktoś odłączył właśnie zasilanie. Ekran przygasł, choć nie zgasł zupełnie, ale obraz znieruchomiał. Po kilku sekundach wszystko wróciło do normy. - Nie wysyłam. - odezwała się ponownie sztuczna inteligencja. - Bardzo prawdopodobne ten terminal nie oferuje mi dość mocy i przepustowości, bym uruchomił transfer. Mam dziewięćdziesiąt dziewięć procent pewności, że będziecie musieli znaleźć inny. Najbliższy znajduje się... tuż za drzwiami. Które powinny się otworzyć właśnie... teraz! - wbrew entuzjastycznej zapowiedzi oka, brama nawet nie drgnęła, a jedynym dźwiękiem jaki wywołano był charakterystyczny brzęk odmowy. - Chodziło oczywiście o teraz! - wrota ponownie nie zareagowały. - Hmm... Właściwie nie przewidziałem, że będę zmuszony je ponownie uruchomić. Dajcie mi chwilę. - Wnętrze okręgu składającego się na manifestację SI rozświetliło się w kilkunastu procentach i zaczęło się obracać, co przypominało animację wyświetlaną tam, gdzie należało zaczekać na załadowanie się treści. - Jeśli pytasz o to, jak zwracają się do mnie użytkownicy sieci, to najpopularniejszymi zwrotami są wypierdalaj, spadaj, wynocha i czego. Zostałem natomiast zakodowany tak, by odnosić się do siebie mianem Virgil. - odpowiedziała sztuczna inteligencja na pytanie radnej. - Tak, to powinno zadziałać. Khm, khm! - czemu wirtualny byt musiał lub chciał odkaszlnąć przed wypowiedzią pozostawało tajemnicą - Właśnie TERAZ, powinny się otworzyć! - i faktycznie, tym razem drzwi zareagowały i schowały się wewnątrz ściany. Po ich drugiej stronie znajdowało się podłużne pomieszczenie, mające szacunkowo kilka na kilkanaście metrów. Wyposażenie nie wskazywało na jakąś szczególne jego znaczenie. Były tam krzesła, jeden większy stół, kilka małych blatów z terminalami, ale także cztery dwupiętrowe prycze. Musiało więc pełnić rolę pokoju, gdzie pracownicy ośrodka mogli zaznać nieco wytchnienia.
Chociaż miękkie materace wydawały się teraz niezwykle kuszące, najważniejsze dla grupy były terminale znajdujące się przy rozsianych tu biurek. Na którymś z nich prawdopodobnie byliby w stanie nawiązać odpowiednie połączenie z Virgilem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

18 sty 2013, o 16:21

Ner lustrował czujnie całe pomieszczenie, które było dobrze rozplanowane. Środki, które tutaj były składowane mogły pozwolić bazie na naprawdę długi czas utrzymania się i to przy nawet posiadaniu licznego garnizonu najemników. Quarianin nie miał problemu z tego typu szacowaniem. Jego rasa ze względu na warunki życia musiały się na tym w jakimś stopniu znać. W końcu chodziło o przetrwanie.
Idąc dalej, powoli i po cichu, usłyszał charakterystyczny dźwięk, który sygnalizował otwarcie drzwi. Dla szpiega był to znak, że ktoś wszedł do środka. Albo cały oddział. Ner szybko schował się w jednym z zaułków dezaktywując kamuflaż by mógł się ponownie naładować.
- Ktoś wszedł do środka - wyszeptał do komunikatora - Nie wiem ilu. Uważajcie.
Gdy tylko kamuflaż taktyczny ponownie się załaduje Ner aktywował go by pod jego osłoną wyjrzeć zza rogu i zlustrować teren.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

23 sty 2013, o 23:53

Wbrew pozorom sytuacja nie wydawała się wcale napięta czy nerwowa, wręcz przeciwnie, zabawny ton SI i reagowanie na wszystko w ludzki sposób dodawało trochę humoru. Jak się okazało nie było sposobności, aby z tego miejsca przesłać dane do omni o które prosili. Lecz dostęp do kolejnego pokoju był nieco utrudniony i to widocznie nie z winy SI.
- Spokojnie, nie śpiesz się - powiedział porucznik do SI za którymś razem nim drzwi do pomieszczenia się otworzyły z lekkim szumem. Pierwszym ruchem było sięgnięcie po broń z pod pazuchy i stawienie pierwszych kroków ze szczególną uwagą. Kiedy się okazało, że pomieszczenie jest puste nie licząc łóżek i kilku terminali broń znów trafiła na swoje miejsce.
- Dzięki - dodał jakby przed siebie.
- Dobra. Ja zajmę się terminalem. Musimy ściągnąć plan i się stąd wynosić. Może przy okazji udam mi się wyciągnąć parę przydatnych informacji z tego miejsca - jak powiedział tak chciał zrobić. Oprócz schematu o którym już wcześniej wspominali Naos ma zamiar przeszukać terminal w szczególności zwracając uwagę na temat SI, problemach technicznych lub progresem badań, o ile to możliwe.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

27 sty 2013, o 13:39

Bez słowa obserwowała ten pokaz, w którym SI siłowała się z drzwiami. Jej reakcje, słowa, były tak łudząco ludzkie, ze aż przerażały. Właśnie dlatego nikt nigdy nie powinien doprowadzić do powstawania sztucznej inteligencji. Żadna istotna w galaktyce z zimną krwią nie zniszczyłaby czegoś, co stara się naśladować życie. Przeniosła ciężar ciała z jednej nogi na drugą, gotowa do ewentualnej obrony bądź kontrataku jeśli tylko okazałoby się, że ktoś bądź coś czekało za drzwiami. Na szczęście spotkały ich kolejne puste pomieszczenie. Pozwoliła Nessie wyrwać się pierwszej, aby ta potwierdziła, iż jest czysto.
- Virgil? Tak zwano zazwyczaj rzymskiego poetę Wergiliusza, który żył przed naszą erą czasu ziemskiego. O ile mnie pamięć nie myli, a nie zdarza się to często, miano to nosiła także fikcyjna postać ze starego, ziemskiego serialu Xena: Wojownicza księżniczka. Swojego czasu był szał na ten wid. Co Ci wiadomo na temat tych, którzy Cię zaprogramowali?
Rzuciła pytanie w eter, pewna że i tak SI obserwuje każdy ich krok. Kiedy Iris weszła do pomieszczenia, z wolna zaczęła się po nim rozglądać. Jeśli napotkałaby jakieś datapady, raporty, dzienniki, inne rzeczy osobiste bądź cokolwiek godnego uwagi, nie omieszka przyjrzeć się temu z bliska. Wiedząc, że Salarianin potrzebuje czasu, zajęła swoje myśli oraz ręce przeszukiwaniem.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

29 sty 2013, o 20:23

Magazyn:
Zaalarmowani przez Ner'Harasa, żołnierze rozstawili się po cichu na pozycje, by godnie przyjąć niespodziewanych gości. Kiedy systemy maskujące quarianina przeładowały się, pod osłoną kamuflażu taktycznego zlustrował on sytuację. Do pomieszczenia weszło sześciu uzbrojonych najemników. Nie było z nimi żadnego mecha, co sprawiało niejaką ulgę i pozwalało się domyślać, że tajemniczy atak cybernetyczny dosięgnął wszystkich jednostek mechanicznych w obrębie bazy.
Przeciwników było zbyt wielu, by mężczyzna zajął się nimi samemu. Nie było więc lepszego wyjścia, niż pozwolić im wejść prosto w gardło czającego się kilkanaście metrów dalej lwa...

Pokój:
Pomieszczenie nie różniło się specjalnie od podobnego miejsca, które można było znaleźć w dowolnej innej placówce wojskowej w galaktyce. Na szafkach rozsiane były przeróżne drobiazgi należące do najemnych żołnierzy. Ściany przy pryczach pokrywały lekko zniszczone plakaty, przedstawiające kobiety wielu ras galaktyki. W umieszczonej przy wejściu tablicy do gry wciąż znajdowały się dwie rzutki. Ciekawe ile osób już nigdy nie wróci tu po swoje rzeczy? Czy nikt już nie dokończy porzuconej na stole książki? Trudno było opędzić się od myśli, że nawet w tym tajemniczy, wyjętym z pod prawa ośrodku pracują przecież zwykli ludzie, turianie, asari...
- Hmm... Właściwie, to posiadam całkiem szeroki wachlarz informacji o nim. - nim. A więc program był dziełem jednej osoby? - Ale na razie mam wam nic nie mówić. - odpowiedział Virgil.
Saiph oddalił się do jednego z terminali, gdzie nareszcie mógłby wykorzystać wszelkie możliwości, jakie dawało podpięcie się do sieci. Dzięki pomocy SI pokonanie nielicznych zabezpieczeń nie stanowiło większego wyzwania. Już po chwili na omni-kluczach całej trójki pojawiły się schematy całego ośrodka. Co więcej, oznaczono na nich nawet pozycję wrogich oddziałów. Jeden z nich - a także zbiór niezidentyfikowanych dla systemu jednostek - znajdował się tuż za drzwiami...

Razem:
Długo można by jeszcze opowiadać o tym, jak grupa powoli przedzierała się przez należący do Zaćmienia ośrodek. Niemniej jednak nie byłyby to chlubne opowieści. Po raz pierwszy od momentu, kiedy drużyna rozdzielił się na platformie startowej Oola, obie grupy spotkały się. Sześcioosobowy oddział najemników, wysłany by zabezpieczyć boczne wyjście z hangaru, miał nieszczęście trafić pod krzyżowy ogień, gdy z jednej strony natknął się napastników, z drugiej został niespodziewanie zaatakowany przez zupełnie niespodziewanych gości. Po kilku chwilach członkowie Zaćmienia zostali rozbici.
Odnalezienie się było niewątpliwym sukcesem, jednak czas ani okoliczności nie pozwalały na wylewność ani czułości. Cały oddział ruszył do miejsca, gdzie wedle schematów znaleźć mogli cel całej wyprawy - nośnik, na którym zainstalowano sztuczną inteligencję. Po drodze pokonali kilka sal i niejednego najemnego żołnierza. Ale pokonanie przez liczący dziesięć osób, wsparty mechami, oddział paru kilkuosobowych grup nie było niczym zaszczytnym. Nie stanowiło wyzwania, celu - było jak stawianie kroków na ścieżce prowadzącej do celu.

Plan obiektu wskazywał, że za kolejnymi drzwiami znajduje się puste pomieszczenie. To, co wyróżniało je od wszystkich mijanych dotąd sal znajdowało się za przeciwległym jego końcem. Oddział dotarł do miejsca, z którego można było jedynie zawrócić, bądź dostać się nareszcie do rdzenia SI. Wszyscy popatrzyli na siebie krótko. O ucieczce nie mogło być już mowy - pozostawało brnąć dalej.
Wrota otworzyły się i turiańscy żołnierze wpadli do środka, szybko zajmując upatrzone pozycje. Wolną przestrzeń w dużej mierze zajmował ogromny stół, otoczony miejscami siedzącymi. Nie był to jednak zwykły blat, a wielki pulpit. Prawdopodobnie trafili właśnie do jakiegoś rodzaju centrum dowodzenia. Znaleźli się na półmetku, ale nie oznaczało to końca problemów. W ostatniej sali, do której zaraz mieli wejść, znajdowała się piątka osobników. A więc garstka najemników miała być ostatnią linią obrony dla zwyrodniałego komputerowego eksperymentu? I jeśli tak - co w taki razie popychało sztuczną inteligencję do pomagania napastnikom, jeśli przybyli tu by ją zniszczyć? Musieli uważać. Sytuacja mogła okazać się zmyślnie zastawioną pułapką, która tylko czekała aż nierozważnie ją uruchomią.
- O, jesteście! - usłyszeli zsyntetyzowany głos. Ci, którzy nie mieli do tej pory do czynienia z wirtualnym bytem, zaskoczeni unieśli lufy karabinów, w poszukiwaniu wroga. Tymczasem uruchomił się wielki ekran umieszczony na bocznej ścianie. Zajął go znany już niektórym zbiór figur - umieszczone w okręgu koło, ograniczone z góry i z dołu poziomymi prostymi. Tym razem będące manifestacją Virgila "oko" nie przyjęło żadnej wyrazistej barwy. Było po prostu szare, by nie zlać się z czarnym tłem. - No dobrze... więc... - "wzrok" SI omiótł podłogę, jakby chciała ona uniknąć kontaktu wzrokowego. Sztuczny byt zachowywał się tak, jak gdyby próbował zebrać siły do poruszenia trudnego tematu. - Co to do cholery jest? - SI. - SI? - No, najwyższa pora. - Dobiegł cichy dialog między turianami. Pod wielkim terminalem zebrała się wysłana z Nieśmiertelnego drużyna, wraz z Rienem i Kyussem. Każde z nich poczuło, że ma za chwile rozegra się tu coś ważnego. - Cóż... Jesteście już prawie na miejscu! Dobra robota. Tylko... tylko chyba nie mogę wam pozwolić od tak pójść dalej, bo to już ostatnie drzwi które mogłem zablokować. Rozumiecie? - "oko" cały czas poruszało się. I choć zdawało się to nieprawdopodobne, wyrażało sporą gamę emocji. Choć nie było w nim żadnego błysku, zdawało się być żywe. - Dlatego... muszę wam pokazać pewien materiał, bo inaczej nasz plan ze zbiegającym do nieskończoności prawdopodobieństwem się nie powiedzie. Um... tak, to chyba tyle. Więc wyświetlam!

Virgil zniknął. Zamiast niego na ekranie pojawiło się nagranie. W kadrze nie najlepszej jakości kamery znajdował się siedzący przy blacie turianin. Wyglądał na dość dobrze zbudowanego. Na białej powierzchni jego naturalnego pancerza znajdowało się kilka czerwonych tatuaży - było to nieczęsto spotykane u turian zestawienie.
- Nazywam się Sigil Victus. - odezwała się postać na ekranie - Wychowałem się na Palavenie, uczyłem w jednej z najlepszych placówek, odbyłem służbę wojskową, zdobyłem niemały majątek. Jestem trupem. - powiedział niespodziewanie, po czym zamilkł na chwilę. W tym czasie przyglądał się trzymanej w dłoni tabliczce. - Zawsze byłem. Nie żyłem już wtedy, gdy się urodziłem. To zabawne. - uśmiechnął się do siebie, wciąż bawiąc trzymanym w dłoniach przedmiotem. - Ludzie mieli raka, drelle mają Keplera... Tyle się o tym mówi. Ale to przecież zabija dziesiątki tysięcy. Dlaczego ktoś miałby się przejmować, że jeden turianin na sto milionów rodzi się z wyrokiem śmierci!? - osobnik cisnął tabliczkę poza kadr, co wywołało głośny brzdęk. Mężczyzna ukrył na chwilę twarz w dłoniach, ale opanował się i kontynuował. - Moje geny już na samym początku zmówiły się przeciwko mnie. Gdyby ktoś zorientował się wcześniej, może dałoby się coś z tym zrobić, ale tak? Zostało mi nie więcej niż trzy lata. Wtedy moje organy zaczną się... rozrastać, aż rozedrze mnie od środka jedna, bezkształtna masa. Nazywa się to niezwykle zawile, ale co mi po nazwie? Leku nie ma. Czemu miałby być? Przecież jestem jednym na sto milionów! - rozwścieczony turianin uderzył pięścią w blat. Oddychał ciężko, ze wzrokiem utkwionym w kamerze. - Nagrywam ten materiał, bo mam zamiar podjąć bardzo ryzykowne kroki. Wszystko oprze się na jednej karcie. Ale w końcu jakie ma to znaczenie? Przecież nie mam nic do stracenia. Jeśli jednak by się nie udało, może kolejny jeden na sto milionów dotrze do tego materiału. Dowie się, że ta ścieżka donikąd nie prowadzi. Szkoda czasu na powtarzanie cudzych błędów.

Materiał skończył się i ekran zgasł, lecz tylko na chwilę. Po chwili znów oglądali to samo pomieszczenie. Przy blacie ponownie siedział osobnik o białej twarzy pokrytej czerwonymi tatuażami.

- To... chyba mogę to uznać za pierwszy sukces. Nie było łatwo, a zwłaszcza tanio... Właściwie boję się pomyśleć ile można by zrobić wykorzystując takie środki... Handlarz Cieni ceni się bardzo wysoko, tak jak i najemnicy. Ale nie widzę sensu w zbieraniu oszczędności, więc nie żal mi ani kredytu. Nareszcie zdobyłem - Sigil wydobył z pod stołu metalowy dysk, średnicy podobnej do rozmiaru jego dłoni. - to. Quariański nośnik, zawierający wiedzę ich przodków. Nie wiem ile takich dysków przetrwało Wojnę Pierwszego Kontaktu, ale liczy się tylko to, że choć jeden trafił tutaj. Nie mam czasu na odtwarzanie pracy dziesiątek pokoleń. Jeśli tylko uda mi się odtworzyć algorytmy odpowiedzialne za kopiowanie informacji...! W tym dysku cała moja nadzieja. - nagranie skończyło się, by chwilę później ustąpić kolejnemu.

Minął... Rok. I cztery miesiące. - raz jeszcze znaleźli się w tym pomieszczeniu. Nie zmieniło się ono znacznie, gdy w miejsce jednym przedmiotów biurko zajmowały inne. Natomiast wyraźną różnicę dostrzec można było w wyglądzie turianina. Osłabł, schudł. Oczy utraciły blask. - Przyznaję, że nie wiedziałem na co się porywam. Ci... khm!... quarianie faktycznie znają się na informatyce. Udało się, ale... khm!... nie myślałem, że zajmie to tyle czasu. Kiedy pomyślę ile roboty przede mną... Boję się, że nie zdążę samemu. Ale na pomoc nie mogę liczyć. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zechce mi pomóc. Nie przy tworzeniu SI. - Sigil uśmiechnął się lekko - To jak wyrok śmierci. Szkoda, że dostałem już jeden.

Dostałem propozycję. - turianin wyglądał jeszcze nieznacznie gorzej, niż poprzednio. - Najwyraźniej zwróciłem uwagę swymi... badaniami. Khm, khm! Zaćmienie chce zapewnić środki i ośrodek, jeśli tylko napiszę dla nich bojowe SI. Cholera, skąd wiedzą? Nieważne... To zwykłe najemne mendy, do tego terroryści, ale nie mam innego wyjścia. Czas ucieka. Khm! Khm!

Po raz pierwszy nagranie wykonano w innym pomieszczeniu. To było o wiele lepiej oświetlone, a do tego dość spore. W tle widać było kilka terminali, potężnych klastrów obliczeniowych i blat, na którym znajdował się rozebrany mech.- Przyznaję, że skurwysyny mają rozmach. Jesteśmy gdzieś na zadupiu cywilizacji, ale to nawet lepiej. Nie wiem jak udało im się założyć taki ośrodek w tym miejscy, skąd wzięli sprzęt... Khm! Nie interesuje mnie to. Ważne jest tylko to, że mam jak pracować.

Raz jeszcze zobaczyli to samo pomieszczenie, a przy blacie turianina. Wyglądał już naprawdę niekorzystnie. Oczy były podkrążone, szczęka drżała. Słychać było, że oddychanie jest dla niego trudne. Co raz bliżej, co raz bliżej... Udało się. Moja SI jest już niemal gotowa. Kiedy wszystko będzie sprawne... khm!... Cały czas zastanawiam się, czy to wypali. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, stworzę wirtualną kopię swojej osobowości, a następnie... khm!... Następnie SI wykorzysta ją jako swoją bazę danych. Swoją osobowość! Ucieknę od wadliwego organicznego worka flaków, choroby... Khm! Na elektronicznym nośniku nie dopadną mnie żadne skurwysyńskie wadliwe geny! Taaak... Khm! - słowa Sigila zaczynały przypominać pieśń szaleńca nie tylko ze względu ich treść. Sam osobnik wyglądał, jakby znajdował się w dziwnym, upojnym transie. - Potrzebuję tylko nowego ciała, bo kiedy wszystko się wyda... Muszę jakoś stąd uciec.

- Cholera! Nie nie, wszystko idzie nie tak! Khm! Khm, khm! Te mendy w ogóle mi nie ufają. Kiedy zażądali wyników... Skopiowałem SI. Okazało się, że działa bez startowych danych. Jest... jest ciekawy. Nazwałem go Virgil. Udało mu się nawet złamać firewall i bez mojej wiedzy połączyć z extranetem... Kiedy chcieli próbki jego możliwości, po prostu... khm!... Kazałem mu opanować jakiś dron i postrzelać... Ale oni dalej mi nie ufają. Cały czas jakiś kutas mnie... khm!... pilnuje. Nie mam pojęcia... Khm! Khm!... co teraz. Wszystko gotowe, mam już platformę... Ale jeśli jakoś nie odwrócę ich uwagi, równie dobrze mogę strzelić sobie w... Khm! w łeb. Virgil mógłby opanować kilka mechów, ale nie wywalczymy drogi na zewnątrz. Potrzebny mi cud. Ktoś musiałby chyba zaatakować tę dziurę, żebyśmy mieli szansę się wydostać. Nie chcę... khm! Khm! Khm!... Nie chcę tu zdechnąć... - jego słowa przeszły w szloch. Kurwa, nie... Nie po tym wszystkim!

Po tym materiale nie nastąpił już kolejny. Na wielki ekran powróciło należące do sztucznej inteligencji "oko", które utkwiło swoje spojrzenie w zebranych. Program nie odzywał się, czekając na ich odpowiedź. Pytanie było przecież oczywiste. Oboje, Virgil i Sigil, potrzebowali pomocy. Mogła nadejść już tylko zza tych ostatnich drzwi.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

30 sty 2013, o 16:03

W podświadomości Salarianina krążyły niczym powracający bumerang myśli o możliwym zakończeniu tej misji. Jednak za każdym razem wyglądał on inaczej ze względu na dużą ilość zmiennych, które pojawiały się i znikały z równie dużą prędkością. Mimo, że porucznik nie wykazywał żądnych emocji na swojej pooranej bliznami twarzy dało się odczuć narastające napięcie z każdą upływającą jednostką czasu. Z boku mogłoby to wyglądać jakby mówił sam do siebie, lecz praca z SI była tym momencie najwyższym priorytetem. Szybko przeskakujące długie palce z konsoli na omni-klucz zdawały się rozmywać w powietrzu co mogłoby świadczyć o powadze sytuacji i o znanym tylko mu problemie, który za wszelką cenę chciał rozwiązać. Ostatnie pojedyncze kliknięcia świadczyły o tym, że schematy o które prosili w końcu znalazły się na urządzeniu przenośnym. Salarianin odchylił się na siedzeniu przecierając oczy ze zmęczenia, po czym wstał odwracając wzrok w stronę kobiet.
- Mam – to krótkie zdanie wystarczyło, aby każdy wiedział co ma robić. Naos ponownie sięgnął po broń z pod pazuchy będąc gotowy do obrony siebie jak i swoich towarzyszek. Mimo, że misja nie trwała zbyt długo zdążył się do nich przyzwyczaić, a nawet nabrać szacunku i respektu przez wyjątkowe poczucie obowiązku i odwagi. Iris jak na radną nie wydawała się wcale taką słabą fizycznie kobietą, wręcz przeciwnie. Gdyby poznał ją teraz mógłby pomyśleć, że stanowi tu bardziej siłę bojową, aniżeli dyplomatyczną. Natomiast Mist już nie raz udowodniła, że siła jej biotyki szła w parzę z rozsądkiem i determinacją – dlatego jest tym kim jest.
- Ruszamy. Nie mamy czasu. Tylko proszę uważać. Według sensora pomieszczenia są jeszcze obsadzone przez wrogie jednostki – po czym drzwi do kolejnego pomieszczenia otworzyły się z lekkim szurnięciem.

Potem wszystko potoczyło się lawinowo niczym z góry ułożonym scenariuszu. Czyżby SI miała już to zaplanowane? Owszem, taka możliwość również krążyła w głowie porucznika, wszystko wydawało się zbyt dobrze zagrane, niczym z góry założone. I SI, która pojawia się w najbardziej odpowiednim momencie. Ale jak się miało okazać, tak właśnie było. Spotkanie z pierwszą grupą było pierwszym elementem, który stał właśnie za tym stwierdzeniem. Jakby zagrane w czasie, obie grupy się spotykają, aby w końcu dotrzeć wspólnie do celu. Po licznych starciach i oporze ze strony najemników cała załoga mogła odetchnąć choć na chwile przed wejściem do ostatniego pomieszczenia, gdzie mogło się wszystko zacząć. Każdy według procedur zajął odpowiednie miejsce, osłaniając się nawzajem. Lecz nie było to konieczne, gdyż oprócz obu grup nie było tu nikogo. Nie było długo czekać na obraz, który pojawił się na ekranie. Można było się tego spodziewać, że będzie to pomagająca im SI. Wyglądała nieco inaczej. Nie wykazywała emocji, ale mimo to dało się odczuć namiastkę ludzkich odruchów. Naos opuścił broń z zaciekawieniem obserwując wszystko co jest wyświetlane na ekranie. Podszedł bliżej, aby mieć jak najlepszy widok i aby nie umknęła mu ani jedna rzecz.

Wszystko o czym mówił turianin pojawiający się na ekranie miało swój osobisty cel. Nie chodziło tu o zagrożenie ze strony SI. Mężczyzna najprościej w świecie chciał przeżyć co wskazywało na bardzo rozbudowany instynkt samozachowawczy, który dzięki dostarczonej technologii mógł zwiększyć swoje szanse, a obecny obok Virgil był jedynie efektem ubocznym. Sytuacja była patowa. Uchronić chorego turianina, czy zniszczyć SI według procedur, które z góry mówiły o zakazie jej stosowania. Z każda chwilą w poruczniku narastało przekonanie, że najsłuszniejszym rozwiązaniem mimo wszystko będzie pojmanie jej i zabezpieczenie przy jak najmniejszym ryzyku uszkodzeniu tego nad czym pracował Sigil. A przy odrobinie szczęścia nawet ją zbadać. Naos opuścił głowę podpierając ją dłonią.
- Jeśli tak bardzo zależy Ci na przetrwaniu… musisz z nami współpracować, Virgil. Otwórz te drzwi. Ale mam jeden warunek. Kiedy uda nam się oczyścić to pomieszczenie, nie ryzykuj wydostania się stąd. Jak już wspomniałeś jesteśmy jedyną droga ucieczki, a my postaramy się to umożliwić – Saiph podszedł do Radnej stając jak najbliżej jej.
- Musimy zblokować wszelką komunikację z tej planety jeśli chcemy, aby nie przeszła do extranetu, kiedy ją uwolnimy. Niech Nieśmiertelny będzie w pogotowiu – dodał szeptem.

Rozwiązanie te wydawało się najbardziej słuszne. O ile materiał przedstawiał cele turianina, nie znali go, nie wiedzieli na co go stać i co może nim kierować. Musieli działać ostrożnie. Fakt był jeden, jeśli oni tego nie zrobią, zrobi to ktoś inny, który wykorzysta SI do swoich celów, a tego było trzeba uniknąć za wszelką cenę.
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

5 lut 2013, o 14:03

Iris nerwowo przeglądała źródło informacji, nie znalazła jednak w nich nic pomocnego, co zdradzałoby cokolwiek na temat tego miejsca, toteż z coraz większym zrezygnowaniem brała do ręki kolejne drobiazgi bądź plakaty. Chęć opuszczenia tego miejsca rosła z każdym kolejnym krokiem, jednakże świadomość, że to jeszcze nie koniec, skutecznie dobijała te pragnienie.
- Na razie? Co masz na myśli?
Uniosła swe brwi. Takiej odpowiedzi się nie spodziewała. Tysiące myśli gryzło się ze sobą. Jeśli SI ciągnie ich w jakaś pułapkę? Jeśli to naprawdę dobrze zaplanowana gra, w której stoją na przegranej pozycji? Jeśli od początku mieli być ofiarą, na którą trwa obława? Spojrzała na Nessę, która z kolei miała wzrok utkwiony w plecach pracującego przy terminalu Salarianina. Zaraz uwagę Radną przykuł schemat, który zaczął wyświetlać otoczenie. Poświęciła chwilę, aby sie temu przyjrzeć.
- Dobra robota.
Uśmiech rozjaśnił jej zmęczoną twarz. Analityczny umysł Saipha już nie raz ratował ich skórę. Opuściła rękę, odbezpieczając broń i ruszając zaraz za nim, mając obok siebie Mist.
- Dzięki niemu nie damy się zaskoczyć. Możemy obejść pomieszczenia, likwidując ich w pojedynczych grupach.
Dodała jeszcze z aprobatą Widma.

Dawno czyjś widok nie sprawił jej tyle radości. Kiedy za drzwiami, przez które przebiegali jednocześnie likwidując niedobite jednostki wrogów, ukazała się pierwsza grupa, Iris odetchnęła. Nie szukała w tym jeszcze jakiejkolwiek pułapki, pewna że jeśli teraz stanie się nieufna wobec SI oraz turian, popadnie w panikę i wszystko posypie się jak w efekcie domino. Poświęciła chwilę na wymianę informacjami, pośpieszne opatrzenie ran oraz zaaplikowanie tym, którzy potrzebowali, dawki medi-żelu. Byla zmęczona, ale nie dawała tego po sobie poznać. Bark nie dawał spokoju, rozmasowała go więc, podchodząc do Salarianina, który już stał przy ekranie. W milczeniu przyglądała się obrazom, chłonęła padane słowa, analizowała sytuację. Miala miękkie serce, nie zamierzała więc nikogo skazywać na śmierć. Objęła rękoma ramiona, uważając, aby nie uszkodzić swoich potłuczonych kości. Iris miała mieszane uczucia. Humanizm gryzł się z twardym prawem Cytadeli oraz obowiązkami radnej. Była pewna tylko jednego - on chciał żyć. Cholernie chciał życ. Wręcz błagał o możliwość przetrwania. Nabrała głęboko powietrza w płuca, ignorując turian za plecami. Wiedziała, że decyzja należy do niej.
- Pomożemy Ci, ale musisz z nami współpracować i czynić wszystko to, o co poprosi Cię Saiph. Masz moje słowo.

Po chwili też, kiedy padły pierwsze komendy oraz polecenia, Iris chwyciła Salarianina pod ramię i odciągnęła kawałek na bok, aby dodać jeszcze tak, aby nikt inny poza nim tego nie słyszał.
- Zrobisz to, ocalisz go, ale zatrzymasz SI. Nie pozwolisz jej się stąd wydostać, uwolnic, nawet cienia takich możliwości nie może mieć. Później zabierzesz to.... jego... Virgila z nami. Na Cytadeli rozstrzygniemy co dalej. W każdym razie nikt poza Tobą i mną nie może mieć do niego dostępu. Może też istnieć tylko tak, abyśmy mieli kontrolę do czego ma dostęp i na czym się obecnie znajduje?
Przyglądali się przez chwilę Saiphowi. Oboje wiedzieli, że jeśli nie oni, to ktoś inny uczyni tak i wtedy już nikt nie będzie wiedzial do czego zostanie później wykorzystany. Westchnęła ciężko.
- Jeśli to uczynisz, zostaniesz Widmem. I Mist mi świadkiem. To, co tutaj dokonałeś, jest niewyobrażalne. Jeśli jeszcze subtelnie rozwiążemy sprawę SI, pozostali Radni powinni Cię po rękach całować.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

24 lut 2013, o 21:51

Epilog
- Oczywiście! Otwieram drzwi. A potem nigdzie się nie ruszam! - ochoczo zgodził się Virgil. - Znaczy... mam nadzieję, że ruszam. Z wami oczywiście. - ładunek emocji, jaki dostrzec można było w jego cyfrowej manifestacji był dla obecnych przerażający. Jakim cudem kilka geometrycznych figur mogło być tak wesołe? Ucieszone z nadchodzącego ratunku? A jednocześnie widocznie niepewne, czy aby na pewno wszystko się powiedzie? - Uwaga! Odblokowuję terminal!

Oddział bez zbędnej zwłoki wparował do ostatniej sali, jaka dzieliła ich od celu misji. Choć w głowach pojawiały się wątpliwości, nikt na głos nie zastanawiał się, czemu wyniszczający szturm zmienił się niespodziewanie w misję ratunkową. Turiańscy sołdaci znali swoje miejsce w hierarchii, a w ekipie, która - teoretycznie - dowodziła akcją nie podniósł się żaden głos sprzeciwu. Wystarczy powiedzieć, że obecni zdecydowali się udzielić pomocy Sigilowi i wytworowi jego pracy. Jednych ze względu na jego dramatyczne wołanie o pomoc, inni na autorytet Radnej i jej decyzji. Reszta poddała się działaniu tłumu.

Ostatnia prosta nie okazała się jednak beztroskim spacerem. Naprzeciw dziesiątce, która wdarła się do bazy, stanęło pięciu najemników. Walka stawała się wielokroć bardziej wyrównana, gdy pod uwagę wzięło się wsparcie w postaci mechów. Trzy egzemplarze modelu LOKI postawiono naprzeciw dwu YMIRom. Walka zapowiadała się ciężko.

I taka właśnie była. Po wszystkim przepełnione adrenaliną ciała oddychały ciężko, oczami wciąż poszukując celów dla kolejnej salwy. Ale tych już nie było. Nikt nie był w stanie określić ile dokładnie czasu zajęła ta ostatnia batalia. Należało go liczyć w sekundach, minutach, czy może godzinach? Przeliczono ciała. W starciu zginęła kierująca całym najemniczym ośrodkiem Asari, dwie inne niebieskoskóre komandoski, salarianin i ludzki mężczyzna. Nie obyło się też bez strat po drugiej stronie barykady. Życie straciło kolejnych dwu turian, żołnierzy z Nieśmiertelnego. Żaden z mechów nie nadawał się już do użytku.

Wymęczeni wielogodzinną walką bohaterowie stanęli w końcu u progu swego celu. Ostatnie niezbadane drzwi ośrodka ustąpiły bez oporu, odsłaniając wnętrze laboratorium - pomieszczenie do granic możliwości wypełnione sprzętem komputerowym, serwerami, terminalami i pulpitami. Przede wszystkim przykuwał jednak uwagę wielki metalowy pojemnik, umiejscowiony na samym środku sali. Gdy zbliżyli się, kontener samoczynnie opuścił się do poziomu i uruchomił niewielkie akceleratory masy, które nakładem swej pracy utrzymywały go kilkanaście centymetrów nad ziemią. Poza tym, w laboratorium nie zastali żadnego ruchy, słowa czy wyraźnego dźwięku. Szybko zakwitła piekielnie niepokojąca myśl - SI i jej twórca jakimś cudem sami wymknęli się na wolność!

Jednak, jakby w odpowiedzi na tę obawę, na ekranie głównego terminalu pojawiła się niedawno poznana twarz turianina o białej skórze, pokrytej czerwonymi tatuażami. - Nie... Khm! Nie mogę dłużej czekać! Khm, khm! Muszę... muszę... Khm! Khm, Khm! wykonać transfer nim... Khm! Khm! Nim będzie za późno. Khm! Khm! Khm! Mam nadzieję... Khm! Że się uda... Khm! Khm! I że faktycznie nas stąd zabierzecie... Khm! Khm! Khm! - po czym nagranie urywało się, by kilkanaście sekund później pojawić się ponownie. A więc tak naprawdę, znajdował się przed nimi sarkofag, w którym zabezpieczono efekt pracy, w której Sigil pokładał całą swą nadzieję. Po krótkich oględzinach znaleziono pusty boks w infrastrukturze serwera, hardware z którego przyłączony został do czekającego na transport metalowego pojemnika. To na nich musiał operować dotychczas Virgil, dla którego przesył z jednej stacji roboczej mógłby zakończyć się zniszczeniem i powstaniem nowej SI. W głębi pracowni odnaleziono także ciało chorego - wyniszczone chorobą, wychudzone, przyłączone do skomplikowanej aparatury. Sigil już nie żył. A przynajmniej nie w tym ciele.

Droga powrotna była nieporównanie łatwiejsza niż to, z czym oddział musiał zmierzyć się wdzierając się do placówki. Rien zajął się obsługą ich cennego ładunku, podczas gdy reszta, nie tracąc czujności, zabezpieczała trasę aż do hangaru. Tam czekała ich niezwykle wesoła niespodzianka. Wielkie wrota stały otworem, a przez nie do wnętrza wpadała pomarańczowa łuna. Zamiast należącego do najemniczej grupy śmigłowca bojowego, wewnątrz czekały na nich dwa promy przysłane z Nieśmiertelnego. Stojąca na granicy utraty przytomności z przemęczenia ekipa załadowała się na pokład jednego z nich, do drugiego wprowadzono osobliwy sarkofag. Dwa Kodiaki podniosły się z cichym szumem, po czym odleciały w stronę wschodzącego słońca.
Ahri’Zhao vas Orionis
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 372
Rejestracja: 2 cze 2012, o 10:28
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianka
Zawód: Medyk
Status: Członek załogi statku ludzkiego Widma. Wędrówkę ukończyła zdalnie (dzięki pomocy Rady), nie powróciła jeszcze na Flotyllę.
Kredyty: 10.535
Lokalizacja: Miasto Łódź
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

24 lut 2013, o 22:20

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Nagrody:

Iris:
- Slot na zdolność
- Dwie dowolne standardowe części pancerza / ulepszenia, do wyboru wedle własnego uznania
- 3 punkty umiejętności
- 2 punkty idealisty, za:
- Uratowanie Sigila i Virgila
- Postępowanie podczas dochodzenia w kolonii
- 12.000 kredytów

Mist:
- Slot na zdolność
- N7 Orzeł
- Jedna dowolna standardowa część pancerza / ulepszenie, do wyboru wedle uznania
- 3 punkty umiejętności:
- punkt idealisty, za:
- Postępowanie podczas dochodzenia w kolonii
- 12.000 kredytów

Ner'Haras:
- Slot na zdolność
- M-77 Paladyn (zdobyty podczas fabuły)
- Jedna dowolna standardowa część pancerza / ulepszenie, do wyboru wedle uznania
- 3 punkty umiejętności
- punkt renegata, za:
- Postępowanie podczas dochodzenia w kolonii
- 13.000 kredytów

Saiph:
- Slot na zdolność
- M-9 Grom
- Jedna dowolna standardowa część pancerza / ulepszenie, do wyboru wedle uznania
- 4 punkty umiejętności
- 2 punkty idealisty, za:
- Uratowanie Sigila i Virgila
- Postępowanie podczas dochodzenia w kolonii
- 13.000 kredytów

Scott:
- Jedna dowolna standardowa część pancerza / ulepszenie, do wyboru wedle uznania
- 2 punkty zdolności
- punkty idealisty, za:
- Postępowanie podczas dochodzenia w kolonii
- 10.000 kredytów

Kredyty przyznaję wam od razu, dlatego nie próbujcie się nikogo o nie upominać!
ObrazekObrazek GG: 21021010 Have killed many, Shepard. Many methods. Gunfire, knives, drugs, tech attacks, once with farming equipment. But not with medicine.
~ Mordin Solus
Bonusy:
  • - 30% koszt mocy
  • + 10% obrażenia broni
  • + 10% tarcze
  • + 10% pojemność pochłaniaczy
Ku uniknięciu wszelkich nieporozumień:Zwracając się do mnie jako do postaci, używaj rodzaju żeńskiego.
Zwracając się do mnie jako do użytkownika, używaj rodzaju męskiego.

Wróć do „Galaktyka”