Gwiazda lokalna wzeszła właśnie nad jeden z majaczących w oddali wieżowców, przeganiając tym samym cień w którym znajdowała się dotąd platforma i zastępując go swymi jasnymi promieniami - raziły one nieco po oczach, zwłaszcza tych nieosłoniętych, należących do turianki. Z drugiej strony na wyczyszczonych, odnowionych pancerzach odbijał się one z gracją, niewątpliwie dodając delegacji splendoru, choć może nie do końca potrzebnego.
- Raz jeszcze witamy w Nos Astra. Mam nadzieję, że miasto nie zawiodło państwa oczekiwań. - zapewniła asari, choć jej głos nie zawierał już tej przyjemnej dla ucha nuty udawanego zaangażowania, jaką wychwycić można było rozmawiając z konsjerż portu - co nie znaczyło jednak, że zabrzmiała nieuprzejmie, a zaledwie nieco nieszczerze. Cóż, trudno było się spodziewać, że każda kobieta będzie w stanie oddać serce i zapał pracy takiej jak ta. - Oto państwa transport. - błękitna dłoń wskazała na skycar.
Był to pojazd dobrze znany (a przez wielu również lubiany) w całej galaktyce. Pomimo wciąż dogorywającej konkurencji na rynku jednostek tego typu, X3M było osobistym transporterem miejskim dominującym populację w stopniu miażdżącym - jego niewątpliwe atuty: gładkość lotu, wygoda i przestrzenność wnętrza, łatwość serwisowania i wysoki poziom bezpieczeństwa, poparte niesamowitą reklamą jaką zapewniły producentowi masowe zamówienia na jednostki obsługujące tranzyt na Cytadeli sprawiły, że prom X3M, popularnie zwany skycarem, znaleźć można było w każdy mieście galaktyki. Konkretny egzemplarz z którym tu obcowali nie wyróżniał się spośród miliardów pobratymców niczym - czego z resztą trudno było się spodziewać, gdy jedynymi elementami, jakie mogły różnić się między elementami były zaawansowane wyposażenie wnętrza i kolor karoserii. Odrobiny charakteru dodawał tylko średni logotyp Republiki Asarii wytłoczony na krawędzi czerwonej maski.
Jak za naciśnięciem magicznego przycisku, boczna klapa drzwi odskoczyła gdy tylko wykryła ruch błękitnoskórej, ukazując zadbane wnętrze - znów bez żadnych znaków szczególnych, które mogłyby budzić niepokój. Kobieta położyła więc ręce wzdłuż zgrabnego ciała ściśle opiętego zwiewną, elegancką suknią o prostym kroju, która najwyraźniej stanowiła uniform asari. Z ciepłym uśmiechem na ustach asystentka odsunęła się turianom z drogi, ale protokół wymagał od niej jeszcze jednego pytania - Czy życzą sobie państwo mojej asysty podczas dalszego pobytu w mieście?
Wyświetl wiadomość pozafabularną