Tu trafiają rzeczy zapomniane i nieaktualne, jak dawne ogłoszenia czy zasady, które już dawno przestały obowiązywać.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

9 lis 2014, o 16:04

Peter Zapukanie do drzwi kajuty kapitańskiej mogło dać kapitanowi kilka sekund na przygotowanie się - po wejściu jednak do środka, Peter zdał sobie sprawę, że Sanghi wyraźnie go oczekiwał. Pomieszczenie pełniące funkcję sypialni kapitana było nieco mniejsze niż pokoje z kwaterami dla czterech osób każda. Jasno oświetlone, urządzone stosunkowo elegancko wydawało się nie pasować do siedzącego w nim mężczyzny. King szybko dostrzegł tak małe szczegóły, jak ubrania ułożone starannie w kostkę, lecz leżące na wierzchu, pod ręką, zamiast w szafce, bądź biurko zarzucone datapadami. Sanghi rozlokował się w swoim miejscu wyraźnie stawiając na wygodę, o czym świadczył również fakt nieaktywnych, świecących elementów ozdobnych w kajucie, które projektant umieścił w miejscach jak poręcze łóżka. Jedyne, czego potrzebował kapitan, to światło główne, lub po prostu mocna lampka przy biurku. Połowa kajuty wydawała się przez niego nietknięta.
Właśnie teraz mężczyzna ten wstał z biurka, przy którym siedział, stając naprzeciw pilota. Nie przeszkadzało mu natychmiastowe przejscie do rzeczy, bez zbędnych ceregieli i rozmów o nieistotnych rzeczach.
Ku zdziwieniu Petera, po wypowiedzianych przez niego słowach odnośnie Dione, wyraz twarzy kapitana nie zmienił się ani o jotę. Stosunkowa beznamiętność i poważny wzrok nie pogłębił się, ani nie zmienił w inne odczucia. Im dłużej King go obserwował, tym bardziej zwracał uwagę na tę maskę jego twarzy, jak gdyby poza nią nie istniał człowiek ją noszący, a tylko ona i choćby najdrobniejsze nań zmiany faktycznie się liczyły.
- Wiem o tym - zaczął zdawkowo kapitan, najwyraźniej uznając, że skoro jest to sprawa, od której zaczęto, to niczego gorszego nie może się spodziewać. Powrócił do swojego biurka, opadając na fotel, lecz nie chwytając w dłoń datapadu, który czytał przed nadejściem Petera. - Robi to na moje polecenie. - dodał, by tym samym zapoczątkować chwilę ciszy.
Mimo wszystko, wreszcie takowa upłynęła, a kapitan postanowił podjąć temat bez otrzymania wcześniej pytań odnoszących się do tego.
- Im mniej osób o tym wie, tym lepiej. Wiedziałem, że znajdziesz o tym wzmiankę, ale założyłem, że moja autoryzacja do tych działań sprawi, że nie uznasz ich za podejrzane.
Jaana Koniec końców, Jaana zawędrowała wreszcie do Dione. Nie sposób było dowiedzieć się, co robi syntetyczka, z samych obserwacji jej działań. Stała przy jednym ze stanowisk, pogrążona w cybernetycznym świecie. Niedaleko niej stał Winford, również zajęty pracą, lecz z wyraźnie większym znudzeniem na twarzy. Żadne z nich nie zwróciło na Ritavuori uwagi. Pierwsza zrobiła to syntetyczka w chwili, w której została zapytana.
Niebieskowłosa odwróciła swój wzrok od panelu, przenosząc go na stojącą przed nią dziewczynę. Nawet jej palce, wcześniej jak gdyby dla komfortu istot żyjących, mogących obserwować jej działanie, wstukujące informacje przez holograficzną klawiaturę, teraz zamarły. Mimo wszystko Jaana nie miała złudzeń - Dione na pewno nie przerwała w tej chwili całej swojej pracy, poświęcając pełnię uwagi odpowiedzi na jej pytanie. Ostatecznie była SI, na pewno potrafiła operować przy wielu zadaniach, większej ilości niż mógłby zrobić człowiek w jednym czasie.
- Jeśli będziemy poruszać się z ówczesną prędkością, pozostały czas podróży wyniesie trzy do czterech dni.
- Gówno, a nie - odezwał się nagle podniesionym głosem Winford, w jakże elokwentny sposób. Tym samym dał znać, że przysłuchał się pytaniu, jak i odpowiedzi. - Niby sztuczna inteligencja, a głupia jak but. Jeśli nawet poruszamy się szybciej i jeśli nawet dolecimy do układu w cztery dni, to nie będziemy mogli lecieć z taką samą prędkością do planety. - wyraz jego twarzy wydawał się być beznamiętny, lecz Jaana podejrzewała, że nagłe splunięcie w geście pogardy pasowałoby do obecnego wizerunku Thorana. Jego tęczówki błysnęły czerwienią, powodując gęsią skórkę na ludzkim ciele. - Oprócz dotarcia na samą planetę, mamy od cholery danych do zebrania w samym układzie. Będziemy poruszać się wolno i studiować ile tylko możemy. Nie zejdziecie z pokładu statku przez co najmniej sześć dni. Obliczenia Holtza były poprawne, choć też ze sporym marginesem. Chyba, że dla kogoś "około dwóch tygodni" jest dokładne.
Mężczyzna wzruszył ramionami, powracając wzrokiem do komputera, przy którym pracował przed włączeniem się do tematu. Dione jednakże mu nie odpowiedziała. Naturalnie obojętnym sobie wzrokiem spojrzała jedynie po Jaanie i również wróciła do pracy.
Pyrak Zarywanie nocki przez Pyraka okazało się stosunkowo owocne. Oględziny pojazdu trwały dość długo - nie tyle przez fakt nie znajdywania różnych niedoskonałości, które mógłby naprawić, ale też myślenie jak tego dokonać. Ostatecznie, po kilku godzinach, vorcha mógł wyjść z pewnym planem jak rozwiązać kilka rzeczy. Tyczyły się one głównie systemów bojowych pojazdu.
Wspomniany wcześniej przez twórcę Badgera komputer, w pełni automatyczny system, mógł mieć kłopoty gdy za kółkiem siadał ktoś nie do końca kompetentny. W chwili, w której celów było zbyt wiele, często pojawiały się bugi, a nawet restarty spowodowane dezorientacją komputera. Oprócz tego, również w głównym dziale, sterowanym jedynie przez człowieka, wspomaganie użytkownika na mnogie sposoby w trakcie prowadzenia ognia, a nie tylko pojedynczego wystrzału, było dalekie od perfekcji. W teorii wady te nigdy nie byłyby problemem, jeśli z tych partii systemów korzystałaby osoba z doświadczeniem, jak i w pełni potrafiąca wykorzystać możliwości Badgera. Mimo tego, szanse na to, że w kryzysowej sytuacji ktoś o mniejszym przeszkoleniu otrzyma taką moc wciąż były zbyt duże, by Pyrak mógł z czystym sercem stwierdzić, że nic tu po nim.
Następnym jego przystankiem było laboratorium naukowe. Znane mu aż za dobrze z chwil uruchomienia wszczepki, tak jak na samym początku, nie było puste. Mimo wczesnej pory, Beldias już zakasał rękawy i mamrotał coś pod nosem, najpewniej do uruchomionego omni-klucza, w którym jego wirtualna asystentka notowała wypowiadane przez salarianina spostrzeżenia.
Na widok Pyraka drgnął, natychmiast urywając. Ruszył w kierunku vorcha jednocześnie dezaktywując swój omni-klucz, a dłońmi podpierając już boki.
- Vorcha! - rzucił aż dziwnie rezolutnie jak na niego samego, w formie powitania stojącego w jego progach Pyraka. - Wczesna pora. Dobrze, można zacząć pracę wcześniej.
Nie wydawał się być na wielce wrogo nastawionego, lecz Pyrakowi wciąż mógł przypominać ten najgorszy typ szalonego naukowca - salarianina, któremu szczęście w życiu dają jego sukcesy, przy tym pozbawionego wszelkich zahamować w moralnych kwestiach.
- Chcesz popracować nad wszczepką? Marjaana już nadrobiła resztę. Została was dwójka, ty i Zemke. Zaraz powinna przyjść, poszła po kofeinę. - wypluwał z siebie słowa z szybkością, z jaką karabin wypluwa pociski - mimo tego Pyrak nie miał zbyt wielu problemów ze zrozumieniem go. Wciąż też podejrzewał, jaką kwestię poruszy następną. - Czy też chcesz mi pomóc przy zadaniu?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

11 lis 2014, o 13:04

Zachowanie kapitana było tak typowe, że Peter przewidział je jeszcze przed wejściem do kajuty. Niewiele rzeczy irytowały go bardziej niż takie podchody. Jakim debilem trzeba być, żeby zabierać na tak niebezpieczną misję, na której czynnik ludzki jest potencjalnie największym problemem, a co za tym idzie musi być jak najlepszej jakości, kogoś kogo trzeba inwigilować? Dysponując taką fortuną Holtz naprawdę mógł skompletować załogę nie stanowiąca jednej wielkiej tykającej bomby. Cały ten projekt chyba nie leżał Herschowi na sercu tak bardzo jak usilował pokazać podczas ich spotkania.
- Innymi słowy utknąłem na okręcie, gdzie jedną z najważniejszych funkcji pełni osoba, którą należy śledzić? - Nawet nie próbował kryć sporej dozy ironii w swoim głosie. - Jak rozumiem mały dodatek w systemie komunikacji, który od jakiegoś czasu blokuje przepływ informacji to również część tej całej intrygi?
Brawo Peter, po prostu brawo. Wpakowałeś sobie w głowę kawałek plastiku, o którym nie masz większego pojęcia, a potem wlazłeś na okręt z biletem w jedną stronę na jakąś samobójczą misję. Im dłużej o tym myślał, tylko utwierdzał się w przekonaniu, że ciężko mu krytykować innych za bycie idiotami, skoro sam był jednym z nich.
- Z całym szacunkiem kapitanie, gówno obchodzi mnie nazwisko przy tej czy innej autoryzacji. Między innymi dlatego nie jestem już w armii, bo mam przykry nawyk do myślenia, zamiast wypełniania rozkazów bez zająknięcia, dlatego będę potrzebował znacznie więcej - nie był zdenerwowany, raczej śmiertelnie poważny, co w sumie w jego przypadku mogło uchodzić za jedno i to samo. - Czego mam spodziewać się po Thoranie?
Nie miał bynajmniej ochoty tworzyć jakiegoś niepotrzebnego konfliktu, zastraszać kapitana lub robić coś w tym stylu. Miał nadzieję, że Sanghi zrozumie, że skoro przyszedł z tym bezpośrednio do niego i pilot wie już znacznie więcej niż powinien, to kapitan będzie w stanie poskładać klocki do kupy. Znacznie łatwiej było włączyć go w ten mały szpiegowiski projekt, niż pozwolić działać na własną rękę, bo jeśli King kimkolwiek nie był, to na pewno gościem, który odpuszcza.
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Pyrak
Awatar użytkownika
Posty: 331
Rejestracja: 7 gru 2012, o 21:15
Miano: Pyrak
Wiek: 7
Klasa: Inżynier
Rasa: Vorch
Zawód: Szabrownik/Konstruktor
Lokalizacja: Fadeless
Kredyty: 6.875

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

11 lis 2014, o 21:35

"To niesamowite jak czas szybko mija przy przyjemnej robocie." - Pomyślał vorch, gdy robótka szacowana na parę godzinek skończyła się gdy poranne wstał zorze, o ile tak można było stwierdzić w środku nieskończonej pustki jaką była przestrzeń kosmiczna. Po wyhaczeniu ewentualnych baboli, przewierceniu się wzdłuż i wszerz ów potwora Pyrak miał już jako taki pogląd co i jak przydało by się poprawić.

Pyrak ziewnął głośno i długo wywołując niezwykle usypiające echo. Po zarwanej nocce wprawdzie nie stracił wiele na sprawności, ale nie dało się ukryć że jednak kima by się przydało. Głównie wiadomo było dlatego, że jego oczęta świecił się na czerwono nieco bardziej niż zazwyczaj.

Do laboratorium vorch sunął zrelaksowany, bez pośpiechu. Po milę spędzonej notce tylko uśmiechał się zrelaksowany, ziewając sobie raz i drugi.
- Pyrak musieć to robić częściej. - Westchnął skręcając w stronę laboratorium, w której stał ów szarlatan. I niczym mydlana bańka, tak jego błogi nastrój został naglę przerwany widokiem tego niepokojącego stwora. Salarianin jak prawie każdy kogo spotkał, z całą swą wrażliwością rasową i etniczną, wyjechał prosto z mostu do niego per vorcha. I choć sam zwraca się do wszystkich raczej po ich gatunku niż imieniu, to tego tutaj z tolerować nie mógł.
- Vorch. - Pyrak jęknął wskazując palcem na swoją klatkę piersiową. - Pyrak vorch. - Vorch podniósł swoją prawą dłoń której kciuk i palec wskazujący stworzyły takie sobie kółeczko. - Vorcha. - Teraz Pyrak podniósł lewą dłoń, której palec wskazując sztywno wskazywał ku górze. - Vorch. - Po tym włożył ów sztywny palec lewej dłoni w kółeczko w prawej dłoni wsuwając go i wysuwając tak ze trzy razy. - Vorcha i vorch. - Tym zakończył swoją krótko, acz groteskową prezentacje.

Pyrak z zdrową dozą rezerwy podchodził do ów rozentuzjazmowanego badacza. Podobnie jak wielu pomylonych konstruktorów z Heshtok, tak umysły takich salarian stanowiły nie lada zagadkę dla takiego vorcha jak Pyrak.
- Może potem. Pyrak teraz ciekaw poco salarian vorch taki jak Pyrak? Co salarian chcieć badać? - Zapytał rzeczowo spoglądając za siebie sprawdzając czy już kawusia się zjawiła.
ObrazekObrazek Battle Theme - Bloodlust Theme I wish I could invoke some better part of me. I know I'm s'posed to be all "the one", but I have too much fun killing everyone! Obrazek
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

12 lis 2014, o 11:12

Obliczenia były poprawne, lecz ze sporym marginesem.
Usłyszawszy zdania obu stron, Jaana nie była pewna, co dalej. Nie powinna robić sobie wrogów i jawnie podważać czyjejkolwiek opinii, jeśli nie miała na to dowodów, ale... W jej nieskomplikowanym w działaniu umyśle pojawiła się czerwona lampka. Nie dało się ukryć, że bardziej ufała Dione. Jasne, to mógł być błąd, w gruncie rzeczy odpowiednio zaawansowane SI mogą okazać się na tyle wyzwolonymi, by umieć oszukiwać, ale... Ludzie robią to lepiej, prawda? A jeśli nie lepiej, to przynajmniej częściej. Coś tu ewidentnie nie grało, a Ritavuori nie umiała opędzić się od wrażenia, że rację może mieć tylko jedno z nich.
- Dione... - zaczęła więc ostrożnie. Nie lubiła być niekulturalną, a w swym przewrażliwieniu nie mogła nie odnieść wrażenia, że traktowana jest jako wrzód na dupie. Z drugiej jednak strony, chyba miała prawo wiedzieć, co? Wszyscy mieli prawo wiedzieć, kiedy powinni wreszcie zrezygnować z względnego rozprzężenia i spiąć poślady. Konieczność zejścia na powierzchnię planety wtedy, kiedy teoretycznie powinni mieć jeszcze kilka dni spokoju, nikogo by nie urządzało i nie byłoby dobrym początkiem współpracy.
Z drugiej strony, nie była skłonna zawierzyć komukolwiek z tej dwójki w stu procentach. Był jakiś konflikt informacji, konflikt, na temat którego wolała wyciągać własne wnioski. Żeby to zrobić, musiała mieć jednak konkretne informacje, a te... Cóż, nie była pewna, które dane były bardziej wiarygodne. Zakładała, że sztucznej inteligencji, ale nie zdziwiłaby się, gdyby to wszystko było znacznie, znacznie bardziej skomplikowane.
- Dione, uwzględniając parametry misji i konieczność wspomnianych przygotowań do opuszczenia pokładu, ile w sumie mamy czasu? - dokończyła jednak pytanie, delikatnie marszcząc czoło. Kątem oka zerknęła na Thorana, nie wiedząc, co myśleć. Chciałaby, żeby miał rację. Naprawdę. Chciałaby, żeby Dione faktycznie się myliła, bo wizja przedwczesnego opuszczenia łajby nagle przestała się jej podobać.
Oczywiście, pozostawała jeszcze inna możliwość. Mogła przecież rozejrzeć się po Endeavourze i poszukać rozwiązania tej zagadki gdzieś indziej. Gdzieś, gdzie dostanie suche fakty, a nie dwa sprzeczne zdania, między którymi będzie musiała wybierać. To... Tak, to było jakieś rozwiązanie. Tylko gdzie szukać? Zmarszczyła lekko nosek, póki co czekając jednak na odpowiedź syntetyczki.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

13 lis 2014, o 23:42

Peter Kapitan, mimo wszystko, nie wydawał się być człowiekiem, który przejąłby się tego typu odpowiedzią ze strony Petera - a przynajmniej w żaden sposób tego nie okazywał. Niewzruszony, nie zmienił swojego miejsca ani pozycji, w jakiej siedział, wpatrzony w swego rozmówcę równie uparcie jak przedtem.
- Thoran nie sprawia i nie może sprawić kłopotów nikomu poza nim samym. O to możesz się nie martwić - odrzucił prosto, dość oficjalnie. Dopiero wzmianka o systemach komunikacji wywołała w nim dostrzegalną przez Kinga reakcję. Sanghi lekko drgnął, a na jego twarzy pojawił się wyraz zamyślenia. Prawdopodobnie z tego też powodu porządniejsze wyjaśnienie potrzeby śledzenia nawigatora Gaston postanowił sobie oszczędzić. - Winford to w tym momencie inna kwestia. Jakich systemów komunikacji? - spytał lakonicznie, oczywiście nie dosłownie zastanawiając się, do czego mogą takowe służyć. - Nie ma żadnej intrygi, King. A przynajmniej ja o żadnej nie wiem - sprostował po krótkiej chwili, odchylając się nieco w fotelu i wreszcie opadając plecami o jego oparcie, przyjmując nieco wygodniejszą pozycję.
To jednak pozwoliło Peterowi zauważyć, jak kapitan maskuje lekkie spięcie, wyraźnie widoczne poprzez mowę jego ciała. Mężczyzna nie wydawał się być typem kłamcy - jakby na to nie patrzeć, nigdy wprost nie zaprzeczył szpiegowaniu Thorana, lecz też nigdy nie został o to zapytany, o ile było Kingowi wiadome. I nie było w tym nic dziwnego. Widać więc było, że jego zdziwienie było w tej sytuacji szczere, co z kolei mogło zasiać ziarno niepewności w tej pozornie rozwiązanej już kwestii wpływów syntetyka.
Pyrak Niestety, starania wytłumaczenia kwestii salarianinowi spotkały się z jego brakiem zainteresowania - przynajmniej tą kwestią. Samym vorchem już niekoniecznie - bardziej wypowiadanym przez niego słowom, które nie poruszały pożądanych przez Beldiasa tematów.
- Tak, oczywiście... - postarał się zamaskować fakt swojego braku jakiegokolwiek zainteresowania. Niestety, efekt ten zepsuło jego machnięcie ręką w chwili, w której obracał się bokiem do Pyraka, otwierając mocno zabezpieczoną szafę - zaciemnione i chłodne miejsce.
Chociaż nic w jego zachowaniu na to nie wskazywało, wysłuchał całkowicie odpowiedź vorcha, jednocześnie grzebiąc po półkach i wyjmując coraz to różne, głównie metalowe pudełka, których przeznaczenia niestety nie mógł się domyślić.
- Doskonale - skwitował tylko, nie do końca precyzując, czy dotyczyło to wypowiedzi jego rozmówcy czy przygotowanych pakunków na stole, który wcześniej odsunął od ściany bardziej na środek pomieszczenia, dzięki czemu był do niego lepszy dostęp. - Nikt nie chciał pomóc mi przy wypakowywaniu, a są to potrzebne mi komponenty. Nigdy nie wiadomo, kiedy się przydadzą.
Na jednym z pudełek Pyrak dostrzegł czarny znak X, zwiastujący substancje niebezpieczne. - Poczekaj, kiedy ja się ubiorę, proszę. - rzucił natychmiast, opuszczając na moment pomieszczenie i wymijając się w drzwiach z Lillian.
- Pyrak - wypaliła, bardziej pytając niż stwierdzając fakt. W dłoni trzymała kubek z parującą kawą, lecz to jej nieco niepokojący wzrok zwracał uwagę - skierowany był na sprzęt wyłożony na stole. - Czyli jednak zamierzacie wysadzać statek? - westchnęła, choć w jej umyśle vorch wyczuł bardziej zrezygnowanie niż strach. - Słyszałam już wiele teorii. Według jednej z nich doktorek trzyma tu materiały potrzebne mu do stworzenia broni biologicznej, żeby wyrżnąć tak te stwory. I pewnie nas przy okazji, kasa zaoszczędzona - zaśmiała się nerwowo, jak gdyby próbując zamknąć się na jak gdyby ciekawski mózg vorcha, wyłapujący bodźce generowane przez jej samej.
Dokładnie kilka sekund później w pomieszczeniu znalazł się i salarianin. Ku zaskoczeniu Pyraka, nie miał on na sobie zwykłego pancerza, a nieco komicznie wyglądający, bardziej ociężały i biały kombinezon ochronny. Stojąc w tym względnie bezpiecznym i niewinnym środowisku, wyglądał na tyle absurdalnie, że wywołał u Zemke kolejny, nieco histeryczny śmiech.
- Nie przesadzasz trochę, Beldias? - rzuciła, na co została niemalże wypchnięta w stronę drzwi.
- Jesteś zmuszona poczekać nieco, panno. Za drzwiami. Zobaczymy się później. - drzwi zatrzasnęły się za nią, odgradzając jednocześnie Pyraka od reszty statku. - Możemy zacząć?
Jaana Nic dziwnego, że i tym razem Dione nie wyglądała na wielce poruszoną jestestwem Jaany, stojącej obok niej. Już nawet Thoran spoglądał na Ritavuori częściej, łypiąc dość złowrogo, choć najpewniej nie zamierzał wywoływać na niej takiego efektu. Mimo wszystko mu się to udało. Nic dziwnego - był człowiekiem, a ze swoimi zmodyfikowanymi oczyma, potrafił wywołać efekt gorszy niż syntetyczka z ograniczoną mimiką twarzy, do której min można było się przyzwyczaić.
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć ci na to pytanie, Marjaano - odezwała się po krótkiej chwili milczenia od wypowiedzianych w jej stronę słów przez dziewczynę. Tym razem jednak nie przerwała swej pracy - palce wstukiwały kolejne komendy na holograficznej klawiaturze, choć nie musiały tego robić. Mimo wszystko, Dione stworzona została tak, by móc w przyszłości udawać istotę ludzką i to też robiła, a przynajmniej starała się robić. - Źle sformułowane pytanie stwarza niewiadome uniemożliwiające jedną i zgodną odpowiedź. - dodała po chwili, jak gdyby tajemniczo, gdyż nie sposób było najwyraźniej wymagać od niej nieco przyjaźniejszego sformułowania własnej odpowiedzi.
Ritavuori, jak gdyby z rosnącą niepewnością w sercu, zaczęła odbierać charakterystyczne dla takiej ilości stresu bodźce. Najpierw Thoran wydawał się jakby poruszyć niespokojnie, intensywnie wpatrując w dziewczynę, póki ta nie skierowała na niego swego wzroku. Wtedy okazywało się, że pogrążony jest w lekturze. Powrót wzrokiem Dione skutkował złudzeniem nieco zwiększonego tempa jej pracy. Jej palce niemal chaotycznie naciskały następne, wyświetlane litery, jakby niebieskowłosej do czegoś się śpieszyło. Wciąż jednak były to tylko wrażenia - szybko jednak Ritavuori mogły zacząć mylić się z rzeczywistością.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Peter King
Awatar użytkownika
Posty: 708
Rejestracja: 27 lut 2013, o 23:05
Wiek: 33
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Człowiek renesansu
Lokalizacja: Illium
Status: Freelancer, ex-sierżant Przymierza. Cerberus go nie lubi, bo ukradł im statek. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 35.877
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

14 lis 2014, o 23:03

Pięknie, po prostu pięknie. King naprawdę miał szczerą nadzieję, że po rozmowie z kapitanem będzie się czuł jak skończony kretyn dzięki swojej cudnie kwitnącej w tych nader sprzyjających warunkach paranoi. Zamiast tego coraz bliższa była mu teoria mówiąca, że więcej w niej faktycznych podejrzeń, niż wyssanych z palca urojeń. Sam dowódca pokazał to aż zbyt dobitnie. O ile wcześniej wszystko elegancko na siebie nachodziło tworząc miły dla oka obrazek, teraz nagle wzięło się i zesrało.
- Vilmaya zauważyła mały problem w systemach komunikacji. Prowadząc diagnostykę cudem zdołałem trafić na ten mały dodatek. Nie jestem mistrzem w tej dziedzinie, ale wiem dostatecznie dużo, żeby stwierdzić, że to nie dzieło człowieka - w przeciwieństwie do Gastona, Peter wychylił się nieco do przodu, opierając łokcie na kolanach, na jego twarzy wyraźnie można było dostrzec wyraz towarzyszący głębokiemu zamyśleniu. - Dołączyłem do układu swój własny plugin, krótko mówiąc otrzymam informację kiedy ten zostanie aktywowany, wtedy wystarczy sprawdzić osoby zalogowane w systemie i bum, reszta to czysta formalność. Problem polega na tym, że jeśli to niesankcjonowane działanie Dione, właśnie próbujemy łatać przecieki w tamie, kiedy nadciąga tsunami.
King naprawdę nie musiał długo myśleć, by dojść do pokaźnej liczby powodów, dla których sam Holtz mógł chcieć ograniczyć komunikacje do minimum. Niestety to tworzyło kolejny irytujący problem, ponownie dający się sprowadzić do ogólnie pojętego braku możliwości zweryfikowania swoich podejrzeń.
- Ot i cała historia - wracając do wyprostowanej pozycji, pilot nie odmówił sobie wymownego wzruszenia ramionami. - Pytanie tylko co planujemy z tym zrobić?
Jedno było pewne, Peter na pewno nie chciał wchodzić w kompetencje kapitana. Sanghi nie wyglądał na ten typ, który z uśmiechem przyjmie wchodzenie na jego terytorium. Doświadczeni dowódcy już tak mieli. Niezachwiana wiara w siebie i tak dalej. Kingowi było to ma rękę, mógł wysłuchać co ten ma mu do powiedzenia, grzecznie potakując, a potem i tak rozwiązać tą sytuację po swojemu.
You called down the thunder, now reap the whirlwind.ObrazekObrazek[center]Theme Obrazek Voice Obrazek Outfit Obrazek Armor Obrazek NPC Obrazek GG: 7393255[/center][/size] Wyświetl wiadomość pozafabularną
Pyrak
Awatar użytkownika
Posty: 331
Rejestracja: 7 gru 2012, o 21:15
Miano: Pyrak
Wiek: 7
Klasa: Inżynier
Rasa: Vorch
Zawód: Szabrownik/Konstruktor
Lokalizacja: Fadeless
Kredyty: 6.875

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

15 lis 2014, o 17:02

- Broń biologiczna? - Pyrak nie był do końca pewny o czym była mowa. W zasadzie nigdy nie słyszał o czymś takim ani nie miał styczności z wiadomych względów. Przez chwilę Pyrak zagłębił się w rozmyślaniach o co może chodzić. W końcu skojarzyło mu się to z czymś co się nazywa "choroba". - To takie jakieś bakteria czy wirusy czy coś? - Zapytał nie do końca przekonany. Sam koncept czegoś takiego jak "choroba" był dla niego niezwykle obcy i egzotyczny. Ale czym dłużej o tym myślał to coraz bardziej był oszołomiony ogromem możliwości jakie stwarza takie coś - broń która rani wszystkich prócz odpornych na wszelkie choroby. "Jejku! Czemu Pyrak nigdy nie wpaść na to?" - Pyrak zasadził sobie żałosnego facepalma by uczcić swoją niewybaczalną ignorancje.

Po krótkim czasie czekania, ziewania i rzucania oczkiem z ów kawulcem, którego Pyrak z miłą chęcią by pochłonął widok salarianina odzianego jakby zdawać mogło kombinezon ochronny prowadził go w stan drobnej konsternacji. Gdy drzwi zatrzasnęły się za nim, odgradzając go od reszty statku, vorch poczuł mieszankę podniecającego zaciekawienia oraz mrożącego krew zaniepokojenia. Spojrzał za siebie na drzwi, przełykając głośno ślinę. Nie było już odwrotu. "No cóż." - Vorch westchnął i spojrzał prosto w oczy salarianina ukrytego w tym śmiesznie wyglądającym kostiumie.
- Tak właściwie to z czym salarian się tu bawić? Czy tu być coś o czym Pyrak musieć wiedzieć?
ObrazekObrazek Battle Theme - Bloodlust Theme I wish I could invoke some better part of me. I know I'm s'posed to be all "the one", but I have too much fun killing everyone! Obrazek
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

15 lis 2014, o 17:35

Źle sformułowane... Co? Jak to - źle? W porządku, nie była obyta w kontaktach z SI, ale... Miała coś uściślić, tak?
To jednak okazało się być trudne, znacznie trudniejsze, niż być powinno. Nie umiała się skoncentrować. Cały czas odnosiła wrażenie, że nie radzi sobie najlepiej - co więcej, że robi coś ewidentnie źle. I nie chodziło już o to, czy użyła złych czy dobrych struktur przy formułowaniu pytania. Źródłem dyskomfortu była raczej... Podejrzliwość?
Jaana miała jednak na tyle oleju w głowie, by nie zawierzać całkowicie temu, co jej się wydawało. Była zdenerwowana, to raz, niepewna siebie - dwa, niepewna, do czego to wszystko zmierza - trzy. To przecież wystarczało, by zaczęła nadinterpretować, wyciągać błędne wnioski - generalnie robić wszystko to, czego nie powinna.
W tej sytuacji miała dwie możliwości, przy czym sama nie wiedziała, która jest lepsza - a przynajmniej mniej zła od drugiej. Z jednej strony mogła manewrować słowami tak, by wreszcie złożyć pytanie, na które odpowiedź by uzyskała, ale... Hej, nie była w tym najlepsza. Co więcej, w obecnej sytuacji łatwo mogłaby coś przeoczyć, a już na pewno - zbyt szybko zdenerwować się jeszcze bardziej. Gdyby do niepokoju dołączyła irytacja, wtedy nie miałaby co marzyć o dowiedzeniu się czegokolwiek. Może więc zamiast tego...
- Dobra, dzięki - rzuciła cicho. Nie, nie poddawała się. Jeszcze nie. Zasadniczym błędem mogło być jednak poruszenie tej kwestii w towarzystwie obu stron. Jasne, konfrontacje były przydatne, ale zazwyczaj wtedy, gdy miało się już w garści jakieś własne argumenty. Ritavuori nie miała - może dobrze byłoby więc je znaleźć?
Początkowo zamierzała udać się do centrum nawigacyjnego, zmieniła jednak zdanie. Prawdopodobieństwo, że trafnie zinterpretuje widziane schematy, mapy, obrazy nie było wcale tak duże, jak mogłoby się zdawać, w związku z czym Jaana postanowiła odłożyć to na później. Zamiast tego szybkim krokiem skierowała się do kokpitu, by dotarłszy na miejsce, ostrożnie zbliżyć się do Vilmayi. Ostatnim, czego by chciała, to jej przeszkadzać.
- Cześć, mogę na moment? - zapytała, a gdyby nie została odprawiona z kwitkiem, to miała już gotowe kilka kolejnych zdań. Nie zamierzała zabierać zbyt wiele czasu. - Może ty będziesz w stanie mi powiedzieć, jak daleko jesteśmy od celu? Planowa podróż to około dwa tygodnie, ale... Właśnie. Około. Nie lubię tego typu sformułowań. - Wzruszyła lekko ramionami. Była dzieckiem, ciekawość była w jej przypadku raczej czymś naturalnym i nie budzącym podejrzeń. Jeśli dołożyć do tego pokładowe plotki, nie trzeba było od razu zakładać, że młoda prowadzi dochodzenie - była po prostu skołowana jak każdy i jak każdy szukała jakichkolwiek doprecyzowań. To, że przy tym wszystkim węszyła nieco bardziej rozległego konfliktu na płaszczyźnie Dione-Thoran, to już inna historia. - Może teraz, kiedy już jesteśmy w drodze, da się to doprecyzować?
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

16 lis 2014, o 17:33

Peter Z każdą chwilą, którą King poświęcał na wypowiadanie tego, co zamierzał, wyraz twarzy kapitana zmieniał się. Maska pozornej obojętności zdobywała kolejne pęknięcia, by ostatecznie mimiką Sanghiego zawładnęły nerwy.
- Nic o tym nie wiem - niemalże odwarknął, jednocześnie uruchamiając swój omni-klucz i odwracając wzrok od stojącego naprzeciw mężczyzny. Chłonął informacje zawarte na urządzeniu, lecz nic nie wskazywało na to, że w jakikolwiek sposób go to uspokaja. - Dione ma dostęp do systemów komunikacji, owszem. Ale nie ja go jej nadałem.
Słowa jak gdyby jeszcze bardziej zagęściły klimat panujący w pomieszczeniu, lecz Gaston szybko zaczął tłumaczyć, rozwiewając możliwe obawy Kinga wynikłe z interpretacji słów kapitana.
- Przed rozpoczęciem misji Holtz postanowił ją mi przedstawić. Wtedy przez godzinę słuchałem jej specyfikacji i powodów, dla których będzie idealną asystentką, więc zajmie się takimi sprawami. Ostatecznie ciężko było się nie zgodzić. To robot bez świadomości własnego istnienia, nieumiejący kłamać i niewidzący powodu do zaszkodzenia nam w misji. Jak miałby robić cokolwiek na swoje konto?
Westchnął ciężko, jedynie w ten sposób wyrażając swoje zdenerwowanie. King jednakże dostrzegł zaciśniętą w pięść dłoń kapitana, który niemal w tej samej chwili zerwał się na równe nogi.
- Co robił ten program? W skrócie - ruszył w stronę drzwi, jednocześnie ruchem ręki wskazując Peterowi, by podążał za nim. Uruchomił własny omni-klucz i krótkim komunikatem nawiązał połączenie z Lienem, "zapraszając go" do CIB. - Da się w jakiś sposób potwierdzić jego autora?
Powoli zmierzali w kierunku Centrum Informacji Bojowych, w którym obecnie znajdowała się Dione i Winford. Widząc to, Sanghi zatrzymał się przed wejściem, oczekując nadejścia Kenetha. Uruchomił raz ponownie swój komunikator, lecz, po chwili wyraźnego zawahania, dezaktywował go przed wykonaniem połączenia.
Pyrak Umysł salarianina był dla Pyraka nieprzenikniony. Beldias kompletnie odłączył swój tryb "nadawania", lecz vorch podejrzewał, że mógł mimo wszystko nasłuchiwać innych sygnałów. Jak na razie w laboratorium znajdowali się tylko oni, a wszczepki miały swoje ograniczenia, stąd pozostawało pytanie czemu miałby być ciekaw reakcji Pyraka. Zakładając, że w ogóle był.
- Tak, tak. Bakterie, wirusy, grzyby, riketsje... Bardzo skuteczna, bardzo tania i bardzo łatwa do zastosowania. - salarianin kiwał głową, rozprawiając o broni masowego rażenia jak o swoim ulubionym budyniu. Jednocześnie rozpoczął otwieranie jednego z pudeł, choć na razie nie powiedział Pyrakowi co ma zrobić. - Moja ulubiona. Jeśli mam być szczery. Zastosowana w odpowiedni sposób osiąga skuteczność bliską stu procent. Przy odpowiedniej cierpliwości - sto. Bez niszczenia mienia i miejscowej apokalipsy. Wystarczy długi okres inkubacji i dyskretne rozprowadzenie, tak...
Reszta jego słów, nieco zniekształconych przez nieco komicznie według vorcha wyglądający hełm, zamieniła się w pomruk, czy też bełkot, niezrozumiany dla Pyraka. Mimo wszystko, w tej także chwili wieko pudła zostało otworzone i, choć było ono spore, poza różnymi zabezpieczeniami zawierało jedynie dwa cylindry. Jeden z nich, niezwykle delikatnie, Beldias uniósł w dłoń i z wolna zaczął otwierać, by ostatecznie w jego rękach została mała fiolka z płynem o żółtym zabarwieniu.
- Wolałbym tego uniknąć, Pyraku. Ty jesteś w pełni bezpieczni, pozostali jednakże mogą zachować się nieracjonalnie wiedząc, co wieziemy ze sobą. - z fiolką powoli ruszył do jednej ze ścian, w których umieszczona została "opancerzona" wręcz lodówka. Wyraźnie ciężka do zniszczenia, z zabezpieczeniem przed otworzeniem jej przez osobę nieupoważnioną, okazała się miejscem, do którego należało umieścić trzymany przez salarianina przedmiot. - Powiedzmy, że może nam się to przydać, lub też nie. Osobiście zaproponowałem takie rozwiązanie Holtzowi. Nie przyda nam się jednak teraz. Nie póki nie wylądujemy na planecie. A w tym momencie... - spojrzał wreszcie na vorcha, podając mu wyjęty z pudła, drugi cylinder do rąk. - Potrzebuję przechować to w warunkach umożliwiających szybki dostęp. Musisz uważać. Mimo twojej odporności. Pokażę ci co i jak. Gdzie należy umieścić różne składniki. - mówiąc to, natychmiast zajął się omawianiem trzymanego przez Pyraka cylindra, opowiadając mu też, jakim jest zabezpieczeniem i jak należy wyjąć jego zawartość tak, by był to bezpieczny proceder. Mimo wszystko, nim przeszedł do następnych pakunków, poczekał na to, co vorch ma do powiedzenia na temat tej sytuacji.
Jaana Wzrok Dione wydawał się widzieć znacznie więcej, niż mimika Jaany miałaby mu do zaoferowania. Nie było to przyjemne uczucie, stąd z pewnością opuszczenie towarzystwa dziwnego syntetyka musiało wywrzeć jakiś względnie pozytywny wpływ na Ritavuori. Wejście do kokpitu wydawało się teraz jak gdyby powrotem w przytulne, choć mniej znane miejsce - małe pomieszczenie skąpane w pomarańczowej poświacie paneli i komunikatów przy stanowisku siedzącej na miejscu Vilmayi.
- Cześć - rzuciła na powitanie, przyglądając się przez moment Jaanie. Nie miały jak dotąd sposobności do rozmowy w miejscu innym niż pełna ludzi mesa, mogły więc uznać to za ich powitanie. Nie to jednak Mikheva otrzymała - bardziej pytanie, na które jej reakcją było zmarszczenie brwi.
- To nie takie proste. Nie do końca - odparła po chwili zamyślenia, w czasie trwania której z pewnością rozważała różne, bardziej lub mniej trafne odpowiedzi. - Na razie mogę ci tylko powiedzieć, że powinniśmy być w układzie za około cztery do pięciu dni, jeśli podarowane nam przez Holtza mapy gwiezdne są dokładniejsze niż jego założenia. Nie dostałam wciąż planu od Vashe i Zemke odnośnie badań już wewnątrz niego, więc wiem tylko, że będziemy musieli zwolnić by dokonać pomiarów. Może nawet gdzieś lądować. Musisz zapytać Thorana, on ma o tym większe pojęcie niż ja w tej chwili - z tonu jej głosu, Jaana wydedukowała, że Vil niezbyt podoba się fakt trzymania jej poza obiegiem, lecz z drugiej strony nie mogła się temu wielce dziwić - ostatecznie nie spędziła zbyt wiele czasu na pokładach zbyt wielu statków, więc patrzyła na to świeżym okiem, pozbawiona znajomości zwyczajów bądź obowiązków członków załóg. Jak na razie, Mikheva miała dość proste zadanie, a oni mieli czas - nie wiedzieli wiele póki nie dotrą do celu, nic więc dziwnego, że mało osób chciało tworzyć plany oparte na założeniach.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Pyrak
Awatar użytkownika
Posty: 331
Rejestracja: 7 gru 2012, o 21:15
Miano: Pyrak
Wiek: 7
Klasa: Inżynier
Rasa: Vorch
Zawód: Szabrownik/Konstruktor
Lokalizacja: Fadeless
Kredyty: 6.875

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

18 lis 2014, o 15:48

- No dać spokój. - Jęknął z szerokim uśmiechem, wzruszając ramionami. - Salarianin powiedzieć co to właściwie być. Jak jeden szalony wynalazca drugiemu. - Chichocząc nerwowo Pyrak chwycił pewnie podany cylinder z tajemniczą substancją, która rzekomo mógłby siać śmierć bez zniszczeń w mieniu, jak ów płyn o żółtym kolorku. "Fajny bajer." - Pokiwał głową pogwizdując z podziwem. - Z resztą Pyrak się wydawać, że sam fakt tak fajnej skuteczności tego cosia na statku powinien wystarczyć by ludzie chcieć srać po gaciach ze strach.

Zawartość tego cylindra sprawiała, że czuł się jakoś nieswojo. Nie żeby się bał, zasadniczo bać się powinni wszyscy oprócz niego.
- Znaczy co takie coś mogło by Pyrak zrobić? - Zapytał spoglądając na cylinder, zbierając myśli na to co miał z nim potem zrobić. Naglę dość ponura myśl zrodziła się między jego uszami. - I tak w ogóle Pyrak się zastanawiać. Założyć, że to się popsuć, być wyciek, takie sprawy. - Pyrak przełknął wyraźnie ślinę. - Jak tu robi się dek-dekonty-dekonto...eeee... - Vorch mruknął pod nosem kilka niezrozumiałych słów, które z tonu brzmiały jak przekleństwa - De-kon-ta-mi-na-cja. Znaczy Pyrak nie bać się sama broń, ale Pyrak jak ostatnio Pyrak sprawdzać nie być ognioodporny.
ObrazekObrazek Battle Theme - Bloodlust Theme I wish I could invoke some better part of me. I know I'm s'posed to be all "the one", but I have too much fun killing everyone! Obrazek
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

21 lis 2014, o 10:50

Cztery do pięciu dni... Jaana mimowolnie skinęła głową, ewidentnie nie zdając sobie z tego sprawy. Wysłuchawszy słów pani pilot próbowała poskładać wszystko do kupy i... Cóż, nic. Żadnego spektakularnego odkrycia, żadnego dobicia do brzegów Ameryki, jedynie mgliste wrażenie, że wyliczenia Holtza nie powinny być około, a jeśli już, margines błędu powinien obejmować jeden, góra półtora dnia w jedną i drugą stronę. Sama Ritavuori nie bardzo wiedziała, skąd pojawił jej się taki wniosek, ale nie mogła się opędzić od wrażenia, że... Och, że po prostu coś nie gra. Jak bardzo, dlaczego i czy rzeczywiście - nie miała pojęcia.
Właśnie, badania. Wiedząc, ile czasu będą lecieć, być może warto byłoby się jeszcze zorientować, ile tak naprawdę zajmie im rekonesans przed lądowaniem. Thoran był w tej chwili ostatnią osobą, z którą zamierzała rozmawiać, więc może...
- To jakiś cyrk. Dlaczego to takie trudne zrozumieć, że chcielibyśmy wiedzieć, ile naprawdę mamy czasu... - burknęła cicho, wracając wreszcie do rzeczywistości i spoglądając uważniej na Mikhevą. Nie umknął jej uwadze fakt, że Vilmaya nie była szczególnie zadowolona ze swojego niedoinformowania i choć Jaana nie miała pojęcia, czy normalnie pilotów się o czymkolwiek poza trasą informuje czy nie (nie miała kiedy poznać normalnych zwyczajów pokładowych, czas spędzony na Kuguarze był póki co zdecydowanie zbyt krótki, by mogła dopisać go do swojego CV jako praktyki z życia w załodze), to sam fakt raczej miernej radości nieco pokrzepiał. Przynajmniej nie tylko ona czuła się jak zepchnięta na margines osoba, której nie warto o niczym informować zawczasu.
- Spróbuję się dowiedzieć, co z tymi badaniami - westchnęła cicho i uśmiechnęła się wreszcie lekko do kobiety. Wpadając tu jakby ją coś w dupę ugryzło, może nie zrobiła najlepszego wrażenia - ostatecznie może należałoby się najpierw konkretniej przywitać, może czegokolwiek o sobie dowiedzieć - ale chyba nie było za późno, by to naprawić, co? - Dam ci znać, jeśli mózgowcy coś mi powiedzą. - Wzruszyła lekko ramionami. Nie, żeby szczególnie wierzyła w otwartość naukowców w stosunku do niej, ale chyba nie zaszkodzi spróbować. I tak nie miała zbyt wiele do roboty, czemu więc nie zabawić się w domorosłego detektywa i nawet jeśli nie odkryć niczego ważnego, to przynajmniej uporządkować pewne fakty?
Pożegnawszy się z Mikhevą, skrzywiła się nieznacznie. Nie za bardzo widziało jej się spotkanie z Vashe - ostatecznie dziś jego poszukiwania ochotnika wciąż były aktualne, a Jaana nie chciała być wzięta za owego straceńca - tym niemniej chyba nie miała wyjścia. Chcąc dowiedzieć się czegoś więcej, musiała pogadać z naukowcami, a że rasa ta była jej znana całkiem nieźle, nie miała trudności z domyśleniem się, gdzie mogą przebywać. To przecież gatunek endemiczny, z laboratorium wychodzi tylko po to, by coś zjeść i spać... A często nawet to nie jest ich w stanie wyciągnąć z ich enklawy.
Po dotarciu do progu docelowego pomieszczenia, kamień spadł jej z serca. Czyli jednak vorch się skusił? I całe szczęście, przynajmniej nie będzie musiała szczególnie się starać, by uniknąć konieczności pomocy salarianina. Miała też doskonały pretekst, by to nie z nim rozmawiać. Biorąc pod uwagę, że Beldias nieco ją przerażał - tak skrajnie inteligentny, konkretny i tak... zdystansowany? - nietrudno było zrozumieć, że perspektywa dyskusji z Lilian podobała jej się nieco bardziej. Nieco. Ostatecznie alergia na badaczy nie znika od tak, na pstryknięcie palca.
W każdym razie, do laboratorium nie wpadła już tak, jak do kokpitu. Reguły panujące w tego typu otoczeniu były jej znane aż za dobrze, stąd wiedziała, że do takich miejsc nie można tak po prostu wejść. Trzeba pozwolenia, stwierdzenia, że nie będzie się przeszkadzać... Jakiegokolwiek znaku, że można sobie pozwolić na przyjście. Nieco inaczej wyglądało to wtedy, chciała poćwiczyć ze wszczepką - wtedy właściwie się jej tu spodziewano - ale teraz, gdy wstrzeliwała się w sam środek dnia pracy, podobny szturm nie wchodził w grę.
- Dzień dobry - rzuciła więc grzecznie w kierunku Zemke i Vashe. - Mogę zająć ci chwilę? - To zaś już tylko w kierunku Lillian.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

21 lis 2014, o 19:53

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Pyrak
Awatar użytkownika
Posty: 331
Rejestracja: 7 gru 2012, o 21:15
Miano: Pyrak
Wiek: 7
Klasa: Inżynier
Rasa: Vorch
Zawód: Szabrownik/Konstruktor
Lokalizacja: Fadeless
Kredyty: 6.875

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

24 lis 2014, o 19:45

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Battle Theme - Bloodlust Theme I wish I could invoke some better part of me. I know I'm s'posed to be all "the one", but I have too much fun killing everyone! Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [PRZESTRZEŃ KOSMICZNA] Endeavour

24 lis 2014, o 23:01

Wyświetl uwagę administratora

Wróć do „Archiwum”