Prezydium to obszar wewnętrznej strony pierścienia łączącego okręgi. Znajdują się tutaj ambasady ras uznających zwierzchnictwo Cytadeli, a także wiele sklepów, lokalów rozrywkowych czy drogich mieszkań, na które pozwolić sobie mogą najbogatsi. Znajduje się tu także Wieża Cytadeli.

Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Kawiarnia Apollo

18 cze 2012, o 16:00

Drell pokręcił lekko głową, obserwując kobietę, która zdołała raz sprowadzić go z ścieżki którą dążył całe życie. I nawet teraz, kiedy ponownie robił to, co dawniej, zmieniła to, zniekształciła i już nigdy nie będzie takie samo. I nie, nie uważał, że powinna znajdować się na polu walki. Najlepiej sprawdzała się tam gdzie była.
- A jednak zdecydowałaś się zostać politykiem. A to znaczy, ze galaktyka Cię tam potrzebowała. I nadal potrzebuje. - Odpowiedział, upijając kolejny łyk swojego wyskokowego napoju. Ciemne oczy lustrowały okolice. Kiedy zadała kolejne pytanie, roześmiał się w głos. Pierwszy raz od ponownego spotkania słyszała szczery śmiech z jego ust. - Moi współpracownicy nawet jeśli mieliby coś przeciwko, pracują dla mnie, nie na odwrót. Ale nie, nie mają. Kazali mi się dobrze bawić i przywieść im pamiątki.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2087
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

18 cze 2012, o 17:13

- Och. Oczywiście, że potrzebuje. Kto inny jak nie ja przypominałaby im o problemach ludzkich koloniach?
Puściła mu oczko. Może i z tym polem walki było za dużo powiedziane, jednak Iris równie dobrze sprawdziłaby się w dość dynamicznej pracy, mającej jakieś ryzyko oraz przygodę. Taki detektyw. Albo egzekutorka. Znowu się zapędziła w swoich myślach. Nigdy nie planowała usadzić się za biurkiem, aby ładnie wyglądać oraz umieć rozwiązywać problemy ludzkości. Przyjemnie było po tak długim czasie usłyszeć śmiech drella.
- No tak. Jakieś koszulki z podobizną zabytków bądź starych przywódców na Ziemi? Wiesz, nie mam nic przeciwko temu co masz na sobie choć uważam, że lepiej wyglądasz w ogóle bez koszuli...
Zakryła usta dłonią. Nie sądziła, że powiedziała na głos to co właśnie przeszło jej przez myśli. Iris pokręciła z uśmiechem oraz niedowierzaniem głową.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

18 cze 2012, o 18:41

Ionto zamarł w połowie unoszenia szklanki do ostatniego łyka, zamrugał kilkukrotnie nim zaczął śmiać się jeszcze głośniej i to dość długo. Szklanka wylądowała ponownie na blacie aby w spazmach radości drell nie rozlał alkoholu. Jego ramiona dygotały to w górę to w dół, w próbach opanowania chichotu. W końcu odkaszlnął kilka razy i spojrzał jej w oczy.
- Da się załatwić. Ale może nie tutaj?- Odparł, rozglądając się wymownie po wnętrzu kawiarni, po czym wciąż co jakiś czas chichocząc przez ułamek sekundy, wrócił do whisky. - Za dużo czasu spędzasz z Chorisso. Ma na Ciebie zły wpływ. Skoro mamy wyruszać na dniach, wypadałoby się spakować. Większość... hm... codziennych łachów zostało u Ciebie. Zrobi Ci to problem, jeśli po nie wpadnę?
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2087
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

18 cze 2012, o 18:58

Iris również się roześmiała. Perlisty śmiech radnej odbijał się echem po ścianach w kawiarni, aż kilka osób obejrzało się za nimi aby dostrzec co też sprawiło ten nagły wybuch radości. Nigdy nie była flirciarą, jakoś tak wyszło, że słowa te same padły między nimi. Wpływ Nessy? Zapewne.
- Masz racje. Pewne widoki wolę zachować sobie na wyłączność.
Puściła mu oko, dopijając drinka oraz kosztując w jednym kawałku owocu mango. Nie mogła niczego zarzucić Apollo, jednak Ionto zdecydowanie robił lepsze drinki.
- Wiesz. Po Twoim odejściu postanowiłam oddać Twoje rzeczy na zbiórkę na rzecz turiańskich sierot po oficerach wojennych. Wiesz jaką radość sprawiły im Twoje książki? Ubrania może nieco za dużo, jednak pasowały. Broń także znalazła zastosowanie w nowo otwartych oddziałach straży obywatelskiej.
Spoważniała jakby mówiła najprawdziwszą prawdę. Nie wytrzymała jednak długo, kąciki ust radnej drgnęły, a Iris wstała oraz obejrzała się za mężczyzną.
- Oczywiście, że są na swoim miejscu. Chodźmy więc, mniema, że zostaniesz na kawie na przykład...
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vicca Ulianov
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 1 cze 2012, o 20:59
Wiek: 21
Klasa: adept
Rasa: human
Zawód: kurier/kobieta pracująca
Kredyty: 48.150

Re: Kawiarnia Apollo

28 cze 2012, o 10:13

Nie miała za specjalnie cokolwiek do roboty. Szef uprzedzony, trochę się wściekał, ale odpuścił jej zmianę. To znaczylo, że jak się w cos znowu nie wplącze, co pośle ją ponownie na leczenie, to przepracuje dwie. Luz. Mogła więc powłóczyć się chwilę po Prezydium.
Właściwie, to nigdy nie miała okazji tak zwyczajnie tu przyjsć i się powałęsać. Jakoś tak... Prezydium nie było miejscem dla niej, tak to przynajmniej odbierała. Nie czuła, żeby tu pasowała w jakimkolwiek stopniu.
Mimo to, pamiętała o zaleceniu, dotyczącym posiłku. Dlatego tu wstąpiła. Nie to, że szpitalne żarcie bylo paskudne, wręcz przeciwnie, ale... no właśnie bylo szpitalne. Nie dziwne, że za specjalnie się jej go jeść nie chciało i teraz żoładek domagał się paru kalorii więcej. Nie dziwiła się mu, w końcu głód to rzecz istot żywych.
Przeglądnąwszy sobie menu, zamowiła coś, przez co chyba kucharz sie za glow złapie. Tylko wariat łaczyłby makaron z kurczakiem curry z ryżem, prawda...? No ale klient to klient, a Vic miała dużą nadzieję, że sie jej żoładek przestanie buntować i ogłaszać wszem i wobec swoją pustkę. Rany...
Kiedy posiłek przybył, natychmiast zaczęła zajadać. Nie miala pojecia, cz kelner puknął sie ukradkiem w głowe, czy tylko się jej wydawało...
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

28 cze 2012, o 17:58

Życie w przestrzeni publicznej Prezydium było zupełnie inne od tego, co znała na co dzień. Tutaj życie płynęło spokojnie, bez problemów typu, co włożyć do garnka czy jak przeżyć kolejny dzień pośród bandytów i brudu. Nie, ludzie żyjący utaj żyli w bańce, która czasem pryskała, jak w momencie gdy atakował Saren i jego gethy. Teraz, gdy odbudowano większą część Cytadeli, wszystko wróciło do normy. Dlatego każde odstępstwo od sielankowego krajobrazu, szybko rzucało się w oczy. Przynajmniej outsiderom. Z daleka już widziała grupkę teoretycznie zwyczajnie odzianych asari i turian, ale coś w ich wyrazach twarzy i chodzie nie pasowało do reszty. Dodatkowo, co jakiś czas nachylali się w swoją stronę dyskutując przyciszonym szeptem. Za nimi maszerował młody, ludzki chłopak o rozbieganym spojrzeniu i czuprynie rudych włosów.
Nieco podarte ubranie już zupełnie sprawiło, że miało się dziwne przeczucie nie pasującego puzzla. Szybko jednak zniknęli w windzie.
Vicca Ulianov
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 1 cze 2012, o 20:59
Wiek: 21
Klasa: adept
Rasa: human
Zawód: kurier/kobieta pracująca
Kredyty: 48.150

Re: Kawiarnia Apollo

28 cze 2012, o 18:15

Zauważyła tą grupkę, kiedy kończyła swój zapychajacy posiłek. Żoładek nie będzie marudził przez najblizsze kilka godzin, a ona już jakoś kalorie spali... Ale właśnie. Grupka, ktora na pewno nie byłaby zbyt podejrzana w Okręgach, zwracala wyraźną uwagę tutaj, w Prezydium. Naprawdę, gdyby zachowywali się bardziej dyskretnie... I ten chłopak. Naprawdę, nic juz nie pasowało. I chyba tylko to skłoniło ja do zaufania swojej ciekawosci, nieważne, jak sie to ostatnio skończyło.
Uiściwszy rachunek(cholera... nie za tanio, ale co ona sobie niby wyobrażała?), skierowała się ich tropem. trudno, żeby dopadła razem z nimi do windy, ale jeśli owa miała wyswietlacz, pokazujący na którym piętrze się zatrzymali... Jejku. Coś za często ufala instynktowi ciekawości...
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

28 cze 2012, o 19:55

Widziała jak winda powoli mija kolejne piętra aby zatrzymać się teraz na poziomie doków. Jeśli się pospieszy może zdąży udać się za nimi i pójść ich śladem. Chociaż patrząc na ich wyrazy twarzy i ponury konwój, mogła to być prosta droga do pułapki lub kolejnych tarapatów. Tak jakby nie miała dość problemów w ciągu ostatnich dni.
Kiedy nacisnęła guzik, druga winda zjawiła się na Piętrze prezydium, niemalże kilka sekund później.
Vicca Ulianov
Awatar użytkownika
Posty: 275
Rejestracja: 1 cze 2012, o 20:59
Wiek: 21
Klasa: adept
Rasa: human
Zawód: kurier/kobieta pracująca
Kredyty: 48.150

Re: Kawiarnia Apollo

28 cze 2012, o 20:17

Czasami takie małe ustrojstwo jak instynkt samozachowawczy po prostu siadało. Nie wiadomo, czy ten implant znowu sie Vic na mózg rzucił, czy to tylko zwykła ludzka ciekawość...
Doki... Jakoś tak ciarki jej przeszły po plecach, ostatni raz w dokach była... chyba jak przyleciala na Cytadelę. Ale skoro ponury konwój tam się zatrzymał i w dodatku zwracał uwagę, to chyba normalne, że ktoś za nimi pójdzie, prawda? Albo po prostu to ona byla wyczulona na takie rzeczy...
Winda przyjechała. Vic wahała sie przez kilka sekund, ale wreszcie nacisneła guzik, odpowiadajacy za zabranie jej do doków. Raz kozie śmierć, najwyżej znowu wyląduje w szpitalu...
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

29 cze 2012, o 11:12

Podążanie za tą grupą faktycznie mogło być nienajlepszym pomysłem. Właściwie to bardzo ryzkownym. Ale jej wyraźnie w życiu brakowalo adrenaliny albo czegoś w mózgu. Kiedy tylko dojechała windą w dół, zauważył, że jej niepasujący puzzel właśnie skręca w stronę jednego z metalowych kontenerów. Właściwie w tej części doków tworzył one niemalże labirynty. Jeżeli miała wciąż za nimi nadążyć i nie stracić tropu to powinna sie pospieszyć. Tyle, że pospiech zawsze ograniczał spostrzegawczość. A brak czujności to większe prawdopodobieństwo wlezienia w tarapty. Utwierdziła ją w tym robota od niebieskiej Anariel.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vetinari Vimes
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 23 cze 2012, o 22:57
Miano: Vimes
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Salarianie
Zawód: Porucznik wydziału dochodzeniowego SOC.
Postać główna: Ahri'Zhao nar Tesleya
Kredyty: 15.000

Re: Kawiarnia Apollo

20 lip 2012, o 16:18

Po kilkudziesięciu minutach spędzonych za ścianami swojego biura - wciąż tego, które przysługiwało mu jako oficerowi, nie tego, do którego powinien się przenieść wraz z awansem - i zaznajamianiu się z notatkami od Boultona, Vimes ruszył do Prezydium. Mógł wybrać długa, relaksujacą przejażdżkę windą, jednak jego zdaniem była ona zbyt długa i po opuszczeniu kabiny miał ochotę wybić komuś kilka zębów. Skorzystał więc z Szybkiej Kolei Cytadeli. Jak na jego gust ona też nie była przesadnie szybka, ale miał tego dnia już dość spacerowania po stacji.
Choć i tak musiał zrobić jeszcze kilkaset kroków. Maszerując wzdłuż jeziora Prezydium zastanawiał się nad tym, co wie o sprawie. Niestety nie było tego wiele i prędko musiał przestawić się na to, o czym nie ma pojęcia. Gdzie jest statek? Dlaczego nie zadokował we wskazanej strefie? Było to porwanie, podstęp? A może jednak zdrada? Lista osób odpowiedzialnych za przesyłkę była zbyt długa, by stać się listą podejrzanych. Bez dokładnego prześwietlenia, żadne z nazwisk nie sprawiało, że chciałby się nad nim pochylić. Potrzebuje jakiegoś tropu, by nie błądzić po omacku. Czas uciekał. A kolejną niewiadomą było: Jak bardzo przekichane będą mieli funkcjonariusze, jeśli cały ten sprzęt trafi na ulice?
Dotarł do kawiarni. Bywał tu czasem, choć sielankowa atmosfera Prezydium była dla niego mniej kusząca, niż gwar Okręgów. Dlatego zwykle odwiedzał Stand i podobne mu lokale. Zatrzymał się na skraju pola stolików, jak zwykle tutaj, gustownie zapełnionych ale absolutnie nie przepełnionych. Jego wzrok przeskakiwał z osoby na osobę. Wiedział jedynie, że poszukuje człowieka, ale tych było tu pełno. Liczył, że pracownik Boultona da jakiś znak i porucznik nie będzie musiał robić z siebie głupca, chodząc od stolika do stolika.
ObrazekObrazek [Wydział]GG: 21021010 "Podejście Vimesa do papierów polegało na tym, żeby niczego nie dotykać, dopóki ktoś nie krzyczy, a wtedy przynajmniej ma kogoś do pomocy przy układaniu tych stosów."
~Terry Pratchett, Bogowie, honor, Ankh-Morpork
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

20 lip 2012, o 19:49

Para chichoczących młodziaków, trzymających się za dłonie, poważnie wyglądający jegomość, pijący ciemny płyn, przeglądający trzymany datapad, starsza kobieta, nerwowo stukająca palcami o blat stolika, większa grupa znajomych, głośno wybuchająca śmiechem, trzech żołnierzy Przymierza w mundurach, śmiejących się do siebie, oraz siedząca w najbardziej oddalonym od porucznika kącie kobieta, która na widok salarianina odstawiła trzymają w dłoni szklankę, po czym wstała z krzesła.
Kobieta, ubrana w nieznany Vimesowi typ pancerza (wyglądającego na średni) z logo Boulton Industries na lewym ramieniu ruszyła powoli na przywitanie, nie spuszczając z salarianina oczu. Ciemne, krótko ścięte włosy z dwoma wygolonymi na skroni pasmami wyróżniały ją na tle innych ludzi, przebywających w kafejce, nadając niebezpieczny, zawadiacki wygląd, przyciągając dyskretne, ukradkowe spojrzenia. Chód kobiety zdradzał pewność siebie, kroczyła powoli, ale stabilnie, zgrabnie wymijając stoły, stojące na jej drodze, za nic mając sobie pełne ciekawości spojrzenia, ignorując je całkowicie w miarę, jak zbliżała się do porucznika. Kiedy dystans pomiędzy nimi spadł, uzbrojona w pistolet maszynowy M-12 Szarańcza oraz ciężki pistolet M-77 Paladyn skinęła mu na powitanie.
- Porucznik Vetinari - bardziej stwierdziła, niż zapytała. - Megan Carter. Prawa ręka pana Boultona. Miło poznać.
W momencie, w którym się przedstawiła, omni-klucz Vimes'a poinformował go o nadchodzącej wiadomości, której nadawcą była Blue.

( Większe zdjęcie )
Vetinari Vimes
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 23 cze 2012, o 22:57
Miano: Vimes
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Salarianie
Zawód: Porucznik wydziału dochodzeniowego SOC.
Postać główna: Ahri'Zhao nar Tesleya
Kredyty: 15.000

Re: Kawiarnia Apollo

20 lip 2012, o 22:16

- Mnie również. - odparł przyglądając się kobiecie od stóp do głów. Z pewnością wyróżniała się z tłumu jej ziomków zgromadzonych tego dnia w Apollo. Gdyby musiał, nie spędziłby wiele czasu na jej poszukiwaniu. Wśród przedstawicieli swojej - i nie tylko - rasy była zapewne uznawana za atrakcyjną. Pancerze zwykle idealizowały kształty posiadacza ale kobieta musiała być zbudowana dokładnie tak, jak ukazywała to zbroja. Choćby dlatego, że dla osoby na jej stanowisku był on z pewnością konstruowany na miarę. - Jak widzę prawa ręką pana Boultona jest bardzo... sprawna. Skoro już pofatygowała się tu pani ze swojego stolika, to może się przejdźmy? - rękę wyciągnął w kierunku ścieżki wijącej się wzdłuż brzegu jeziora. Coś w Megan Carter sprawiało, że Vimes nie zamierzał zaszufladkować jej wraz z jej szefem lub innymi osobami na i wokół szczytów władzy. Miała w sobie coś z żołnierza, już na pierwszy rzut oka. Przemysł zbrojeniowy z pewnością był miejscem, gdzie dobrze się czuła.
Nie odzywając się, Vimes doszedł aż do poręczy nad brzegiem zbiornika, o którą się oparł. Wybrał miejsce nieco na uboczu, bo choć nie spodziewał się, że ktoś będzie ich tu podsłuchiwać, to wolał nie nadawać ku temu okazji. Wpatrując się w wodę wypływającą z fontanny zaczął:
- Twój szef mam nadzieję wspomniał ci jak widzę naszą współpracę, czego się po niej spodziewam, i że nie do końca jest mi ona w smak. Na początek zastanów się, czy jest cokolwiek ciekawego co wiesz, a czym pan Boulton mógł się ze mną nie podzielić. Jeśli nie, zaraz powiesz mi jaki jest twój pomysł na odszukanie waszej zguby. Tymczasem wybacz, muszę odebrać. - uruchomił omni-klucz, by sprawdzić co miała mu do przekazania Blue.
ObrazekObrazek [Wydział]GG: 21021010 "Podejście Vimesa do papierów polegało na tym, żeby niczego nie dotykać, dopóki ktoś nie krzyczy, a wtedy przynajmniej ma kogoś do pomocy przy układaniu tych stosów."
~Terry Pratchett, Bogowie, honor, Ankh-Morpork
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

23 lip 2012, o 00:40

Kiedy Blue pojawiła się na holowyświetlaczu, Megan Carter uprzejmie odwróciła wzrok, opierając się o barierkę, spoglądając przed siebie.
- Dwie ekipy zajęły się przeszukiwaniem doków - asari oznajmiła bez zbędnych wstępów i uprzejmości, kiedy Vimes zdecydował się odtworzyć wcześniej nagraną wiadomość. - Obszary od 417 do 427 są czyste. Nikt nie widział statku, wygląda na to, że nawet nie zbliżył się do obszaru dokowania. Czy mamy poszerzyć zasięg poszukiwań?
Megan wypuściła głośno powietrze z płuc, kiedy mimo woli dotarła do niej wiadomość, przeznaczona dla porucznika. Pomimo tego jednego gestu nie dała po sobie niczego poznać, już po chwili kontynuując podziwianie widoków, prezentujących się przed nią, pozorując głębokie skupienie na barwnej i różnorodnej faunie i florze Cytadeli.
- Poruczniku, nie wiem, czym podzielił się z panem mój pracodawca, a czym nie. Wiem natomiast, że ktokolwiek przechwycił te dobra, uczyni wszystko, aby albo wywieźć je z Cytadeli, albo dobrze schować. Tak czy inaczej, czas jest na wagę złota. Nie marnowałabym ludzi na przeszukiwania doków - powiedziała łagodnie, głosem pozbawionym jakiejkolwiek złośliwości. - Ewentualnie na zaostrzenie rygoru, dotyczącego wywożonych stąd towarów.
Kobieta zwróciła ku niemu wzrok.
- Jeżeli wpadną na trop chociażby jednej, mniejszej broni, wyprodukowanej przez Boulton Industries, dotrą do reszty. Ten sprzęt to prototyp, mogę zagwarantować, że nie posiada go nikt inny na Cytadeli, a tam, gdzie broń, liczę, że znajdziemy wszystkich tych ludzi, którzy zniknęli wraz z nim - powiedziała, ponownie przenosząc wzrok na soczyście kolorowe kwiaty, rosnące nieopodal barierki.
Vetinari Vimes
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 23 cze 2012, o 22:57
Miano: Vimes
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Salarianie
Zawód: Porucznik wydziału dochodzeniowego SOC.
Postać główna: Ahri'Zhao nar Tesleya
Kredyty: 15.000

Re: Kawiarnia Apollo

23 lip 2012, o 22:47

Oparty o barierkę, Vimes trzema palcami swej prawej dłoni zaczął masować czoło. Gest taki przyrównać można było chyba do ludzkiego rozmasowywania kącików oczu.
- Masz rację. - rzucił nie odwracając ku niej wzroku. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że właśnie przeniósł ich znajomość na poziom zwracania się do siebie na "ty".
Dlaczego cywil, choć dobrze uzbrojony, co dodał, kątem oka zerkając na wiszący u pasa kobiety sprzęt, był sprytniejszy od niego? Dlaczego czuł się, jak dziecko, które dostaje repmendę za rzecz dla dorosłego oczywistą? Salarianin przyglądał się fontannie z taką zawiścią, jakby chciał nią obarczyć winą za jego bezmyślniość. Przerwa była chyba zbyt długa, a on rozwiązywał w jej trakcie zbyt mało krzyżówek. Przydałaby mu się rozgrzewka. Westchnął i uruchomił swój omni-klucz. Odpowiedź dla Blue napisał, nie chcąc chyba, by Megan słyszała co zawiera.
Doki zostawić w spokoju. Skontaktować się z celnym. Wzmocnić kontrolę na wyjściu, zwłaszcza broń. Zgłaszać każdy sprzęt Boulton Industries z listy od Boultona. Zatrzymywać odlot każdego statku poszukiwanego modelu i upewniać się, że nie dotrwali się do niego magicy od zmiany danych rejestracyjnych.
- Masz rację. - powtórzył się - Ale musimy być choć pół kroku przed nimi, a nie czekać na ich ruch. Potrzebny jest trop, którym da się podążyć. - odsunął się wreszcie od barierki, przez chwilę jeszcze przypatrując się wypływającej do zbiornika wody. Potem spojrzenie przeniósł na kobietę. - Dlatego muszę węszyć. Czy mieliście jakieś konflikty z konkurencją? Wojny patentowe? Jakieś zwolnienie na wysokim szczeblu?
Jak do tej pory unikał jednego z bardzo prawdopodobnych wątków. Terroryzm. Szczerze wolał, by cała sprawa okazała się korporacyjną przepychanką lub prywatną zemstą, niż próbą zdobycia sprzętu dla bojówki jakiegoś pokręconego ugrupowania, które siłą chce wywalczyć ochronę terenów lęgowych żuka żyjącego w Trawersie.
ObrazekObrazek [Wydział]GG: 21021010 "Podejście Vimesa do papierów polegało na tym, żeby niczego nie dotykać, dopóki ktoś nie krzyczy, a wtedy przynajmniej ma kogoś do pomocy przy układaniu tych stosów."
~Terry Pratchett, Bogowie, honor, Ankh-Morpork
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

23 lip 2012, o 23:50

Megan spojrzała wymownie na porucznika, wyraźnie selekcjonując informacje, które posiadała, wybierając te, które mogły okazać się w jakikolwiek sposób przydatne porucznikowi.
- Nie będę zanudzać pana wojnami korporacji, które toczą się na Ziemi. Poza tym, z większości z nich to właśnie pan Boulton wychodzi zwycięsko. Firma może być stosunkowo młoda na rynku, w porównaniu z innymi kolosami, szybko jednak pnie się w górę. Odpowiadając na pańskie pytanie, tak, pan Boulton ma wielu wrogów, którzy już we wczesnym stadium starali się wykupić jego udziały. Cóż, nadal próbują, a on posyła ich wszystkich do diabła - powiedziała z wyraźnym podziwem. - Nie sprzedaje się kury, znoszącej złote jaja. Takie ziemskie powiedzenie, proszę wybaczyć.
Carter zamilkła na moment, kiedy obok porucznika i "prawej ręki Boultona" przeszła grupka żołnierzy, tych samych, którzy siedzieli wcześniej przy jednym ze stolików w kawiarni. Odczekała w spokoju, aż przejdą, nie zwróciwszy ku dwójce przy barierkach uwagi, po czym kontynuowała.
- Gdybym miała wybierać, obstawiłabym Skyline Defences, albo Future Tech Security. Ci pierwsi, z tego, co wiem, za kolejny cel obrali sobie Cytadelę, zupełnie tak, jak pan Boulton. To pomniejsza firma, która podobnie, jak Boulton Industries próbuje wybić się z ojczystej planety, ale jestem pewna, że mój szef panu o tym wspomniał.
Uwagę pani Carter po raz kolejny przyciągnęły kwiaty.
Vetinari Vimes
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 23 cze 2012, o 22:57
Miano: Vimes
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Salarianie
Zawód: Porucznik wydziału dochodzeniowego SOC.
Postać główna: Ahri'Zhao nar Tesleya
Kredyty: 15.000

Re: Kawiarnia Apollo

28 lip 2012, o 20:42

- Hmm... Nie przypominam sobie. - odparł odświeżając sobie w głowie rozmowę z Boultonem. Jednocześnie na omni-kluczu zanotował podane przez kobietę nazwy. Każdy trop to coś, czym można się zająć. Vimes nie przepadał za sprawami, w których nie wiadomo było do czego najpierw włożyć ręce. Były one na swój sposób emocjonujące i owszem, ale w nim wzbudzały głównie frustrację. Do tego, przez większość czasu, jaki spędził w szeregach SOC, był tym, kto rozkazy wykonuje a nie wydaje. Wciąż nie mógł przywyknąć do tego, że nie ma nikogo, kto jasno określiłby jaki ma być jego następny krok.
- Coż, lepszy ryż niż nic, prawda? To chyba też wasze powiedzonko? - Wciąż grzebał w kluczu, z którego po chwili przesłał do centrali kolejną wiadomość:
Mamy jakiegoś informatora dobrze zorientowanego na czarnym rynku broni? Mam nadzieję, że interwencyjny nie wyłapał wszystkich naszych wtyk?
Niech Vader sprawdzi, czy osoby odpowiedzialne za ładunek mają jakieś powiązania z firmami Skyline Defences i Future Tech Security.
Dobrze wiem, że i tak z nudów podpina się do bazy danych Przymierza.
Tylko niech przefiltruje to jakoś mądrze, nie chcę wykazu zakupów, które zrobili u konkurencji.

Porucznik obejrzał się jeszcze za grupką ludzkich żołnierzy, która powoli opuszczała jego pole widzenia.
-Jedno wydaje mi się trochę dziwne. Codziennie na stacji pojawia się wiele transportów broni, którą zrobić krzywdę jest o wiele łatwiej, niż waszą. Okradanie tych należących do wojska to samobójczy manewr, ale część nie jest zabezpieczona lepiej, niż wasz ładunek. Dlaczego więc ktoś wybrał właśnie wasz sprzęt? - szczęka Vimesa chodziła przez chwilę na boki, gdy salarianin się nad tym zastanawiał - Pewnie kryterium nie był towar, ale chodziło właśnie o waszą firmę. Co o tym myślisz?
Skoro miał już z nią współpracować, to mogła poddawać pod osąd jego pomysły, w które on sam zaczynał powoli wątpić. Po za tym nie chciał się stąd ruszać, jeśli Blue miałaby mu przysłać namiar na informatora. Trzeba było jakoś wypełnić kilka chwil.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek [Wydział]GG: 21021010 "Podejście Vimesa do papierów polegało na tym, żeby niczego nie dotykać, dopóki ktoś nie krzyczy, a wtedy przynajmniej ma kogoś do pomocy przy układaniu tych stosów."
~Terry Pratchett, Bogowie, honor, Ankh-Morpork
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

31 lip 2012, o 00:27

- Pan Boulton jest zapracowanym człowiekiem, musiało mu to wylecieć z pamięci - stwierdziła, bez jednak wyraźnego przekonania.
Megan uśmiechnęła się mdło, usłyszawszy ziemskie powiedzenie pochodzące z ust salarianina, kiedy jednak zauważyła, że ten znów opuszcza wzrok na swój omni-klucz, spoważniała, spoglądając w dal. Pytanie, które zadał jej Vimes wprawiło ją po raz kolejny w zadumę. Chociaż spoglądała na zieleń Cytadeli, nie wydawała się być nią zbytnio zaintrygowana, wpatrując się w przyjemny dla oczu widok myślami była daleko stąd.
- To możliwe - odparła po chwili obojętnym głosem. - Nie wykreślałabym jednak tak prędko wartości tych dóbr. Nawet, jeśli był to cios, mający osłabić firmę, technologia, użyta do produkcji tego ekwipunku może być istotnym elementem gry, asem w rękawie, jeżeli ten, kto stoi za kradzieżą wie jak się za to zabrać i gdzie zacząć szukać potencjalnych klientów. Mam jednak przeczucie, że nie ścigamy żółtodziobów, poruczniku - stwierdziła, a widząc, że omni-klucz porucznika informuje go o nadchodzącej wiadomości, uśmiechnęła się tylko pod nosem.
Cat twierdzi, że zna kogoś idealnego. Uważa, że "Szczęśliwy Willy" jest niegroźny, dobrze poinformowany i zna się na rzeczy. Zazwyczaj przesiaduje w okolicach baru o nazwie Nora Chory - głosiła wiadomość. - Ale Cat kazała mi przekazać, że "z przyjemnością się po niego pofatyguje i sprowadzi na przesłuchanie, jeżeli pan porucznik sobie tego zażyczy". W międzyczasie, Vader zabrał się za sprawdzanie powiązań, a ja poszukałam informacji na temat obu korporacji. Całkiem przypadkiem natrafiłam na wzmiankę o wizycie jednego z przedstawicieli Skyline Defences na Cytadeli. Nie wiem, czy ma to jakieś znaczenie, przybył na Cytadelę ponad tydzień temu a więc na grubo przed kradzieżą. Nazywa się Thomas Fauber. Zatrzymał się w jednym z droższych lokali w Okręgu Zakera. Czy przesłać namiary?
Vetinari Vimes
Awatar użytkownika
Posty: 21
Rejestracja: 23 cze 2012, o 22:57
Miano: Vimes
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Salarianie
Zawód: Porucznik wydziału dochodzeniowego SOC.
Postać główna: Ahri'Zhao nar Tesleya
Kredyty: 15.000

Re: Kawiarnia Apollo

2 sie 2012, o 11:05

- Tak, zapewne nie tropimy nowicjuszy. - zaczął na głos - To raczej tropiący ma tu niewiele doświadczenia - dokończył w myślach. Chodziło mu oczywiście o niego samego. Zdania, które padały z ust kobiety, gdy tylko usłyszał, zdawały mu się oczywiste. Niestety - dopiero wtedy. Jej pomoc może okazać się nieoceniona. I znów kontrast - jego praca może nie nadawać się do oceny. Nikt nie był do tej pory pewien, czy stary porucznik podjął słuszną decyzję wyznaczając Vimesa na swojego następcę, nawet sam Vimes. Powtarzał sobie, że pracuje z zespołem, któremu ufa i da sobie radę. Jednak czy takie "dawanie" to nie za mało? Wiadomość pozwoliła mu się na chwilę skupić i rozgonić te wątpliwości, które zbierały się nad nim w co raz ciemniejszych chmurach.
Nora Chory była miejscem prawdziwie magicznym. Mimo niezłej opinii, nie wiedzieć czemu, jeśli funkcjonariusz musiał znaleźć kogoś, kto z SOC miał choć trochę na pieńku, mógł spokojnie wybrać się do tego lokalu, a najprawdopodobniej nie wróciłby z pustymi rękoma. Czasem opuszczał bar jedynie z informacjami, ale zwykle prowadził przed sobą podejrzanego. Nie koniecznie tego, którego akurat szukał - po prostu zaskakująco często wśród bywalców można było znaleźć kogoś, nad kim wisiało jakieś wykroczenie lub paragraf. I tym razem Blue radziła mu zajrzeć właśnie tam.
Był też pracownik konkurencyjnej firmy. W tym momencie, na poparcie związku innego przedsiębiorstwa że sprawą, miał jednak tylko przeczucie i to niezbyt silne. Nie mógł go o nic oskarżyć, mężczyzna nie miał nawet obowiązku z nim porozmawiać. Dlatego Vimes uznał, że na razie nie ma sensu go niepokoić. Lub płoszyć. Oby się nie mylił.
"Powiedz Cat, że sam się pofatyguję. Wyślij mi jakieś zdjęcie tego Willego. W tym przybytku wszyscy są niezwykle szczęśliwi, a jeśli pech zechce, żaden nie będzie chciał sobie przypomnieć kto ma jak na imię." Kolejna wiadomość powędrowała do centrali. Vimes zamknął omni-klucz i uśmiechnął się do najemniczki.
- Nie wiem ile przybywasz już na stacji, ale być może nie miałaś jeszcze okazji przekonać się, jak bawią się zwykli mieszkańcy, a nie zgromadzona tu śmietanka towarzyska. - łatwo było zrozumieć, że owa śmietanka nie była mu w pełni w smak, gdy znacząo przebiegł wzrokiem po stolikach - Słyszałaś może o Norze Chory?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek [Wydział]GG: 21021010 "Podejście Vimesa do papierów polegało na tym, żeby niczego nie dotykać, dopóki ktoś nie krzyczy, a wtedy przynajmniej ma kogoś do pomocy przy układaniu tych stosów."
~Terry Pratchett, Bogowie, honor, Ankh-Morpork
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kawiarnia Apollo

3 sie 2012, o 22:37

Odpowiedź nadeszła szybciej, niż można by się tego spodziewać. Omni-klucz Vimes'a odebrał zdjęcie dobrej jakości, przedstawiające Szczęśliwego Willy'ego - mężczyznę w średnim wieku o zmarszczkach mimicznych na twarzy, nieprzyjemnym, srogim spojrzeniu oraz luźnym, znoszonym już wyraźnie ubraniu. Wraz z plikiem przyszedł tekst: Cat nakazała dodać, że nigdzie nie rusza się bez swojej obstawy, salarianina i asari, przez co łatwo wypatrzeć go w tłumie. Ma bzika na punkcie swojej reputacji, co można użyć do szantażu, czy jako karty przetargowej w negocjacjach. Cat twierdzi też, że jest spokojny, ale nie przepada za niezapowiedzianymi wizytami przedstawicieli prawa (co za niespodzianka). To wszystko, co na niego mamy - napisała Blue.
Megan z zaciekawieniem spojrzała na porucznika.
- Nie miałam przyjemności - rzuciła. - Ale mam wrażenie, że to się zmieni.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Krąg Prezydium”