Dzielnica mieszkaniowa położona na niższych poziomach stacji, do której w łatwy sposób można dostać się przy pomocy promu. Słynie z tego, że na jej terenie umieszczona jest Klinika Omegi. Dzielnica ta objęta jest strefą kwarantanny z powodu nieznanej plagi, która dziesiątkuje populację.
Jedynym sposobem na dostanie się do dystryktu Gozu jest przejście przez dystrykt Doru lub Kima.

William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Uliczki Dystryktu Gozu

27 mar 2013, o 17:37

Kobieta uczyniła ponownie to o co ją Nexaron poprosił, po czym wstała i czekała aż Najemnik opuści jej dom. Na jej twarzy, pojawił się lekki uśmiech. Była szczęśliwa, że jej oprawca dotrzymał swojego słowa a nie zabił jej, gdy ten osiągnął to co chciał. Na ulicy dalej było czysto a patroli błękitnych nie było widać póki co. Kątem oka wyłapał jeszcze uliczkę, z której zgodnie z mapą, mógł się wydostać z Gozu. Jeżeli uciekać, to teraz jest najlepszy moment. O dziwo również, dało się słyszeć przez chwilę jakieś odgłosy strzał. Prawdopodobnie gdzieś daleko w Dystrykcie Gozu toczyła się walka. Choć to mogły być tylko spekulacje i domysły. Nie wiadomo bowiem co dokładnie Błękitni mieli namyśli, odnośnie opancerzonego transportowca.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

27 mar 2013, o 19:38

Nex dotrzymał słowa. Pomachał na do widzenia Jennifer i ruszył uliczką. To co postanowił uczynić to skontaktować skontaktować się z "szefową".
- Połącz z ostatnim znanym omni-kluczem - był to oczywiście omni-klucz Vici, gdy przesłała mu te nic nie warte informacje o jego zadaniu. Niestety chyba wyczerpał się limit szczęścia chłopaka, bo nie odbierała. Zaraz więc włączyła się automatycznie poczta głosowa na którą nagrał taką to wiadomość.
- Niestety nie dowiedziałem się za wiele o działalności BS'ów w galatyce, ale wiem że ktoś wjechał do ich siedziby prawie że czołgiem i teraz chyba strzela z armaty. Czekam w dystrykcie Kima - tyle powinno wystarczyć aby zwrócić jej uwagę i zachęć do ruszenia swych czterech liter, a przynajmniej tak uznał najemnik urywając nagranie długą ciszą i kontynuując tą samą drogą powrót do dystryktu Kima.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

19 paź 2014, o 19:01

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Podobno Omega jest jak żywy organizm. Pulsujący zlepek stali trzymany w kupie gigantyczną organiczną masą stanowiąca rzeszę jej mieszkańców. Miejsce unikalne w skali całej znanej obecnie galaktyki, przez to pełne tajemnic. Sama jej budowa jest jedną niewytłumaczoną zagadką. To co widzą goście stacji - jej kluby, targowiska, domy stanowi tylko fasadę dla kolejnego, znacznie bardziej fascynującego dna. Labiryntu dawno zapomnianych korytarzy, tuneli i przejść powołanych do życia przez jej pierwotnych konstruktorów, bądź dzięki przejawom niekiedy szalonego geniuszu tych, którzy przyszli po nich. Nieliczni mogą powiedzieć, że w ogóle o nich wiedzą, a ledwie kilku może chwalić się ich niebywałą znajomością. Każde z ósemki kurierów zrekrutowanych przez Szpony, mogło poczuć choć szczątkową satysfakcję z dołączenia do pierwszej z tych grup.
Podróż zdecydowanie nie należała jednak do najprzyjemniejszych. W pierwszej kolejności przeszli jednym z przewodów systemu wentylacyjnego, co oznaczało, że musieli klęczeć przez dobre 20 metrów. Wszystko to tylko po to, by zaliczyć taksującą wspinaczkę, chcąc ominąć pozostałości po starej stacji transformatorowej. Mogliby być wręcz zachwyceni tym jak wiele tajemnic zdołali odkryć w tych wyludniałych obszarach stacji, gdyby nie to, że każdy pokonany metr oznaczał coraz to większy wysiłek, skutecznie odbierający chęć do podziwiania tych postindustrialnych widoków. Być może właśnie to pozwoliło im uświadomić sobie, że czegokolwiek stali się częścią, nie był to jak niektórzy podejrzewali żart. 125 000 kredytów gwarantowało przynajmniej jakąś motywację, ale kiedy po przeszło godzinnej wędrówce, mięśnie części drużyny zawyły ze zmęczenia, szybko przychodziła świadomość, że nie będą to łatwo zarobione kredyty.
- Zbliżamy się do celu - pierwszy z pary przewodników zatrzymał grupę, a sam zbliżył nieco do oddalonego o kilka metrów zakrętu. Ledwie zdążył wychylić głowę, a uszu wszystkich dobiegł niesamowicie donośny huk. Szpon padł bez najmniejszego protestu, fragmenty jego mózgu utworzyły natomiast nad wyraz makabryczną mozaikę na ścianie korytarza.
- Kto... kto... - sięgnęli po broń bez chwili zastanowienia. To co dostrzegli zaskoczyło jednak chyba wszystkich. Zza zakrętu wyłonił się kroganin. Wspierając jedną ręką o ścianę, a drugą trzymając masywną strzelbę, w której bardziej zaznajomieni z bronią ręczna od razu rozpoznali Claymora. Ledwie zdolny ustać na nogach rozpoczął mozolną wędrówkę w ich kierunku.
Nietrudno było rozszyfrować jego zamiary, typowa mentalność grupy skutecznie wstrzymała wszystkich w oczekiwaniu na kogoś, kto pierwszy wdusi spust. Hawk była zdecydowanie najbliżej, ale wtedy kroganin po prostu padł na ziemię. Rozbłysk omni-ostrza nad jego głową z łatwością pozwolił stwierdzić, że nie wyręczyła ich grawitacja. Porażająco szybki ruch i widok klingi, zatopionej gdzieś w typowy, krogański garb. Kimkolwiek był nieznajomy, chroniący go kamuflaż ustał, ukazując zebranym przygarbioną sylwetkę vorcha. Dość nietypową ciemnobrązową cerę zdobiły czerwone tatuaże, zbliżone do tych jakie mogli podziwiać na ciałach obecnych w bazie Szponów.
- Ludzie Nyreen? - Ktokolwiek miał wcześniej przyjemność spotkać w swoim życiu vorcha, musiał być mocno zdziwiony słysząc niemalże elokwentny ton jego wypowiedzi. - Frick, przewodnik.
Dodał, widocznie nie potrzebując odpowiedzi na swoje pierwsze pytanie. Wychodziło na to, że to jednak nie ludzie, a ten zabójca miał poprowadzić ich przez Gozu, wprost do kliniki Mordina. Aktualnie bardziej interesowało go jednak ciało kroganina. Szybko przeszukując wszystkie zasobniki w jego pancerzu, zagarnął każdy przedmiot, prezentujący sobą jakąkolwiek wartość, nie pomijając oczywiście broni. Oceniając jej stan, rzucił okiem na wciąż nieco oszołomionych zebranych.
- Potrzeba pochłaniaczy - to co brzmiało jak stwierdzenie, było chyba raczej prośbą o oddanie mu części swojego zapasu amunicji. Biorąc jednak pod uwagę jego aktualnie dość spokojną postawę, ciężko było uznać to za jakieś polecenie.
W trakcie całej tej rozmowy, drugi z pary ludzi podbiegł do swojego zmarłego kompana i przeciągnął jego ciało w pobliże reszty grupy. Widocznie miał zamiar zabrać je ze sobą w drogę powrotną do bazy. Kto by pomyślał, że najemnicy dysponują jakąkolwiek lojalnością.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

20 paź 2014, o 09:12

Chyba nie od razu zdawała sobie sprawę, że to może być tak... Męczące. Jasna, walka była oczywistością - gwałtowny wyrzut adrenaliny trzeba było potem odreagować, co wiązało się z osłabieniem i niechęcią do życia. Ale chyba nie do końca uzmysławiała sobie, że będą musieli też iść. Iść długo, stosunkowo szybkim tempem, bez przerwy.
To nie tak, że nie dbała o swoją formę fizyczną. Może nie miała jej w tak dobrym stanie, jak szeregowi, pracujący głównie bronią palną, nie mózgiem żołnierze, ale przecież pilnowała się. Korzystała z siłowni, nie pozwalała sobie osiąść na laurach - wszystko dlatego, że niezależnie, czym akurat się zajmowała, i tak była przecież wojakiem, którego zawsze mogli gdzieś przenieść, zwerbować do prac wymagających stosownej tężyzny. Poza tym dorabiała sobie przecież na boku i nie mogła się ograniczać tylko do zleceń siedzących.
Mimo tego jednak zwyczajnie się zmęczyła. Nie zadyszała może, ale spacer po rozżarzonych węglach nie mógłby się aż tak bardzo różnić od wędrówki, którą odbywali teraz. Tylko wpojona w wojsku determinacja sprawiała, że Dagan nie zatrzymała się, nie usiadła i po prostu nie została z tyłu. Determinacja i... Strach. Hej, otoczenie nie było przyjazne, mieli aż nadto czasu, by się o tym przekonać. Zlecenie, którego się podjęli, zwabieni sporą kasą, okazywało się być nie żartem, a sprawą bardziej niż poważną. Wystarczyło popatrzeć. Wystarczyło się rozejrzeć. Jeśli w ogóle uda im się zdobyć te pieniądze, będzie to chyba nagroda okupiona największym wydatkiem sił - przynajmniej w przypadku Rebeki dokładnie tak to by wyglądało.
Nie protestowała jednak. Szła razem z innymi i razem z innymi się zatrzymała, gdy na horyzoncie pojawił się... kroganin. Poprzedzony trupem Szpona kroganin. Bogowie, to już? Jasne, wędrowali już około godziny, ale Rebecca sądziła chyba, że uda im się walki uniknąć dłużej. Że nieco dłużej będą unikać bliskości Kostuchy.
Jak się okazało, póki co chyba faktycznie tak było. Zgon zaliczył tylko osobnik z ich eskorty, bo przed koniecznością odstrzału krogańca uratował ich... vorch. Vorch? Przepraszam, czy to nie ich mieli się przypadkiem wystrzegać? Skoro jednak drugi eskortujący ich Szpon nie podniósł alarmu, Dagan doszła do wniosku, że może nie ma co od razu wchodzić na wojenną ścieżkę. Choć czujność nigdy nie zawadzi, co?
Tymczasem jednak zajęła ją sprawa nieco pilniejsza, mianowicie - ciało. Rozumiała, że lojalność, żałoba, szacunek dla zmarłych. Po przeciwnej stronie stali jednak oni, najęci do tego mało sympatycznego zadania i ich - powiedzmy to sobie szczerze - marne szanse na pełne powodzenie. Szanse, które zawsze można było zwiększyć.
- Czekaj - mruknęła półgłosem, podchodząc na moment do zajmującego się ciałem towarzysza mężczyzny. Nie wydzierała się, bo też zwracanie na parę uwagi całej grupy nie było tym, czego chciała. Sytuacja zrobiłaby się niezręczna i napięta, co z pewnością nie pomogłoby w przypadku i tak już nadwyrężonych wędrówką nerwów. - Jeśli miał coś przydatnego, może byś nam to zostawił? - Uniosła lekko brwi. Nie była mistrzynią tego typu rozmów, szybko uściśliła więc swą prośbę - tak, prośbę, bo przecież nie żądanie - licząc, że zostanie odpowiednio zrozumiana. - Pochłaniacze, jakieś żele, jeśli ktokolwiek tu będzie miał gdzie je pomieścić... Cokolwiek. Poza Gozu łatwo to uzupełnicie, a my możemy nie mieć tego typu okazji. - Wzruszyła lekko ramionami. Nie oczekiwała rozbierania tu trupa do naga, odzierania go ze wszystkiego (może jej odczuwanie współczucia było upośledzone, ale uczyła się i już wiedziała, że to prostu byłoby wbrew cywilizowanemu wychowaniu), ale cokolwiek mogliby od zmarłego uzyskać, na pewno by im pomogło. Ot, takie pochłaniacze - nie sądziła, by ktokolwiek z grupy chętny był oddać vorchowi swoją amunicję, ale gdyby zyskali jakąś nadprogramową, może wszyscy byliby wtedy zadowoleni. Może. A może nie.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

20 paź 2014, o 09:35

Istniała jedna rzecz, o jakiej Hawkins nie pomyślała w trakcie odprawy - dotarcie na miejsce. Oficjalne wejścia do dystryktu objętego zarazą były zablokowane przez najemników, strzegących, by zbierająca swe żniwo śmierć nie wydostała się na zewnątrz, zalewając resztę stacji. Nie pozostało jej więc nic innego jak zakląć, stojąc bezradnie, nieprzygotowana do tego typu podróży.
Szybko odkryła, jak męczące jest przeciskanie się kanałami, tunelami i pozostałościami po korytarzach, pomieszczeniach technicznych i innych, typowo industrialnych miejscach, które niegdyś potrzebne były przy budowie tej stacji bądź utrzymaniu jej przy życiu. Najwyraźniej te czasy już się skończyły. Nawet będąc w możliwie najlepszej kondycji fizycznej, jaką była w stanie kobieta utrzymać, wyskoczyła na normalną drogę z ulgą, by tylko móc się przeciągnąć.
Nie skomentowała jednak tej sytuacji. Wolała oszczędzać siły na coś ambitniejszego niż pusta, mogąca sprowadzić na nie wroga rozmowa. Z Błotniakiem w rękach, załadowała natychmiast program Amunicji Dysrupcyjnej, poruszając się do przodu wraz z resztą grupy i przydzielonym im przewodnikom.
W ciągu następnych kilku sekund mogli posmakować charakteru ich misji. Głowa mężczyzny eksplodowała tuż nieopodal jej, lecz to nie to było bodźcem, który napędził ją do działania. Ten wystąpił ułamek sekundy wcześniej, a był nim huk wystrzału.
Nim jednak zdążyła nacisnąć spust, by nakarmić kroganina salwą pocisków, tym samym możliwie chroniąc się przed ostrzałem, oraz eliminując dodatkowe ryzyko dla ich powodzenia, w jej polu widzenia znalazł się vorcha. Kroganin został powalony na ziemię w trybie natychmiastowym.
Westchnęła cicho, widząc Fricka. Vorcha w ich zespole nie ułatwiał im pracy. Ostatecznie przedstawiciele tej rasy mogą być ich głównymi przeciwnikami - ryzyko pomyłki wzrasta w chwili, w której rozmiar ich grupy jest tak spory, jak obecnie. Mogła tylko mieć nadzieję, że z tym Claymorem nie wbiegnie w gromadkę pobratymców. Dla nich każdy z tych kosmicznych szczurów wyglądał tak samo. Będzie musiala założyć, że nie znajdą sobowtóra Fricka z taką strzelbą w dłoni.
- Weź od biotyków lub techników. Gdy znajdziemy się w dupie, wy uratujecie się bez nich - wzruszyła ramionami, odzywając się jako pierwsza. Oczywiście, że nie da mu swojego pochłaniacza. Była żołnierzem, nie znała się na technikaliach ani nie posiadała daru do władania biotyką. Jej broń była jedyną rzeczą, która uratuje jej dupę w razie, gdyby zrobiło się za gorąco. Logiczne, że wolała zachować pochłaniacz, kiedy w jej grupie pełno było ludzi, którzy w sytuacji kryzysowej poradziliby sobie bez niej. - Pierwsza strata, szybko. Wiemy jak wygląda droga przed nami? - Pojawił się z dupy, pewnie tam był. - Fajnie byłoby nie wpaść w bandę zasrańców jak ten. Chcieliście bawić się w zwiady. Nache, idź przodem. O reszcie nie wiem, które z was się do tego nadaje.
Standardowo dla siebie, podchodziła jak na razie obojętnie do obecności i żywotności reszty jej zespołu, może poza Nexaronem, którego znała. Nie uznawała teraz siebie samą za przywódcę - zwyczajnie proponowała. Nie zdziwiłby ją jednak protest na tak proste zdania.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

20 paź 2014, o 12:51

Trudno było nie przyznać, że wzięcie jej za idiotkę przez wszystkich obecnych nie należało do najprzyjemniejszych sytuacji w życiu Irene. Westchnęła więc tylko, nie zamierzając się zagłębiać w szczegóły. Po co miała im mówić, że niefortunnie ubrała to w słowa i że chodziło jej o jak najefektywniejsze wykorzystanie kamuflażu? Cóż, najwyraźniej trzeba wyrażać się po wojskowemu, a za zadanie głupiego pytania zostaje się zmieszanym z błotem.
Jakby się uprzeć, mogło to mieć swoje plusy. Przynajmniej nikt nie będzie wymagał od niej podejmowania decyzji. A to było słuszne, bo Irene nie byłaby w stanie podjąć żadnej sensownej, szczególnie w sytuacji stresowej, których - jak się spodziewała - będzie tu wiele. Wzruszyła ramionami. Będzie robić to, co jej każą, o nic nie pytać i pozwoli pozostałym tkwić w przekonaniu, że nie ma pojęcia co się wokół niej dzieje. Na takich nie zwraca się zbyt wiele uwagi, a to otwiera wiele możliwości.

Wspomniane przez jednego z mężczyzn podejrzenie odnośnie chipa namierzającego, zaniepokoiło ją dość mocno, ale było już za późno żeby protestować. Miała tylko cichą nadzieję, że to jednak zwykła szczepionka, bo ostatnim czego chciała było oznaczanie. Rozważanie tego zaabsorbowało ją na tyle, że nawet nie wiedziała kiedy znaleźli się w korytarzach stacji. Oczywiście, nie było jej wygodnie, bo trudno, żeby było wygodnie iść na klęczkach, albo wspinać się po dziwnych stelażach. Gdyby chociaż dane jej było dłużej odpocząć po Atlantis, gdyby mogły chociaż na kilka dni najpierw przestać boleć ją wszystkie kości... Kto by pomyślał, że akurat chwilę po ich zgłoszeniu wszystko ruszy? Czemu nie mogło powisieć w sieci jeszcze przez kilka dni?

Z zamyślenia wyrwał ją głos jednego z dwóch przewodników i zanim zdążyła zareagować, jego mózg już zdobił ścianę. Rozłożenie Wdowy zajęłoby jej zbyt wiele czasu, wyciągnęła więc omni-klucz w kierunku kroganina, ale jej ingerencja była zbędna. Vorcha. Skrzywiła się nieco. Mijała ich w korytarzach stacji, lecz zawsze szerokim łukiem. Teraz ten miał prowadzić ich przez kilka godzin? Opuściła rękę i skupiła się na ustaleniach. Pochłaniacze? No chyba nie. Miała ich pięć, co dawało pięć strzałów. Jak dobrze pójdzie, to jeden na godzinę. Odrzuciła włosy z twarzy i skrzyżowała ręce na piersiach, nadal nie odzywając się ani słowem. Z kolei ze zwiadem mogła się zgodzić. O to jej od początku chodziło i o takim rozdzielaniu mówiła, dlatego też zrobiła trzy kroki w kierunku asari i stanęła obok.
- Ja się nadaję - stwierdziła krótko. Jeśli ktokolwiek chciał się bić o przywództwo, proszę uprzejmie. Irene zdjęła karabin z pleców, rozłożyła go i czekała. Nie wiedziała, czy ktokolwiek z pozostałych będzie w stanie przejść niezauważonym tak, jak one, jeśli nie, to trudno. Nie znała ich wszystkich i nie podejrzewała, żeby tym razem zostali zamknięci razem w chłodni, by się lepiej poznać. Chyba by tego zresztą nie chciała.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Jacob Nelson
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 22 paź 2012, o 22:55
Miano: Jacob "Monk" Nelson
Wiek: 26
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Bezrobotny
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwany przez organizację piracką "Czarna Róża"
Kredyty: 5.375

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

20 paź 2014, o 14:51

Z pewnością nikt z osób znajdujących się w tym na szybko zlepionym gangu nie miał w głowie przedzierania się przez stare, prawie zawalające się tunele i przejścia gdy Nyreen mówiła "zostaniecie dostarczeni". Głupio się przyznać lecz Jacob spodziewał się transportu promem w jakieś ciche, odludne miejsce skąd dalej ruszyliby piechotą w stronę kliniki starając się unikać walki. Dość powiedzieć iż mężczyzna przez pół drogi linczował się w myślach za to iż był na tyle głupi by spodziewać się czegoś takiego. Przez drugą połowę po prostu bluźnił na turiankę jako najbardziej prawdopodobną osobę, która zdecydowała o takiej, a nie innej trasie podejścia.

Gdy dotarli wreszcie do Gozu Monk po raz pierwszy od dłuższego czasu mógł bez przeszkód stanąć w pozycji wyprostowanej. Skorzystał więc z tego przywileju i rozciągnął się potężnie, uprzednio upewniając się iż nie blokuje wyjścia z tunelu. Następnie oparł się o własne kolana i uspokoił oddech. Dawno już nie musiał przedzierać się przez tak wymagający teren. Nie przypuszczał iż tak mógł opaść kondycyjnie. Oczywiście trasa jaką właśnie przebyli była kilkukrotnie cięższa niż cokolwiek czym dysponowało Przymierze w czasach gdy Jacob jeszcze był w wojsku. Tym nie mniej w jego mniemaniu nie powinien musieć uspokajać swojego oddechu z powodu sapania nawet po takiej wycieczce.

Z rozmyślań wyrwał go huk claymore'a. Tak, tą broń trudno było pomylić z jakąkolwiek inną. Gdy już raz słyszałeś jak M-300 Claymore odbiera życie drugiej istocie potrafiłeś rozpoznać tą strzelbę automatycznie po samym dźwięku jaki przy tym wydawała. Odruchowo, windykator do tej pory znajdujący się na plecach mężczyzny znalazł się w jego dłoniach wycelowany w kierunku z którego za chwilę miał przybyć wróg. Przyszłość pokazała jednak iż wcale nie musiał się tak spinać, gdyż nowo poznany vorcha załatwił i tak pewne nie mającego przed sobą długiego życia kroganina.

Zaczepkę Fricka zignorował. Pomysł oddawania osobie dopiero poznanej pochłaniaczy ciepła wg niego był dostatecznie porypany już bez dodawania faktu iż tą osobą był przedstawiciel rasy vorcha. Niejako z politowaniem spojrzał natomiast na Szpona ciągnącego za sobą swojego zmarłego kolegę. Dla Jacoba to był tylko kolejny martwy facet a dla tej osoby mógł być to przyjaciel. Świat jest okrutnym i mrocznym miejscem, im wcześniej człowiek uodporni się na takie widoki tym lepiej dla niego.

Jak znajdziesz po drodze jakąś drabinkę - rzucił zbliżając się nieco do kobiety z karabinem snajperskim - możesz ogarnąć teren przez tą lunetę. Ominiemy kilka grup śmierdzieli dzięki temu - dokończył własną bronią wskazując na dopiero co rozłożoną wdowę w rekach Irene. Oczywiście nazywanie pobratymców Fricka śmierdzielami nie powinno ujść mu płazem, jednak tutaj była mowa o vorchach, specyficznej rasie której osobników interesował tylko i wyłącznie swój los. Zaraz też przerzucił swój wzrok na Hawkins by sprawdzić czy ta nie ma problemu z tym iż Nelson się trochę porządził. Gdyby tylko zauważył jakaś nutę niezadowolenia zrobi minę w stylu " ty tu jesteś szefem" i zajmie miejsce na lewym skrzydle tworzącej się pewnie formacji. Nie miał zamiaru rozpoczynać jakiejś walki o przywództwo. Babka wyglądała na bardziej niż kompetentną by ich prowadzić i jemu to odpowiadało.
ObrazekObrazek


You should not trust me, I can be treacherous.

Wouldn't you mind a little bit of confrontation?
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

20 paź 2014, o 18:09

Ciasny, niewygodny tunel jakim przechodzili do Dystryktu Gozu stanowiły małe wyzwanie dla Faerie. A przy okazji przypomniał jej dawną misję, kiedy to pogrzebane żywcem w ruinach tydzień wykopywały sobie przez gruzy drogę ku powierzchni. Nie było to miłe wspomnienie, ale przynajmniej czegoś się wtedy nauczyła. Nie narzekała zatem podczas tej całej przeprawy, zacisnęła zęby i pokonywała kolejne metry z uporem i zawziętością. Napędzana własnym uporem i żądzą przygody okraszonej jednak złowrogim cieniem śmierci.
Zbliżanie się do celu zaowocowało odruchową reakcję u asari, która aktywowała w Szarańczy Amunicję drążącą. A potem całość potoczyła się błyskawicznym tempem. Eksplodująca od pocisku głowa przewodnika, kroganin z bronią gotową do strzału a po chwili walący się na ziemię i vorche, które okazało się być zabójcą wielkoluda. Przełknęła ślinę, bowiem doskonale znała efekty działania claymore'a, widziała ciała ofiar tej broni. Nie była to dobra śmierć, ale raczej dość widowiskowa. Odruchy były silne u Nache ale nie bezmyślne, bowiem z wycelowanego w nowo przybyłego osobnika omni-klucza nie padła żadna zabójcza energia. Kolejny przewodnik, do tego vorche. Nie spodziewała się tego, ale też nie zamierzała dzielić się z nim swoim zapasem, chyba, że drogą wymiany na coś innego.
Spojrzała na Hawk, która pierwsza zabrała głos, domagając się informacji o lokalnej sytuacji i zwiadu od grupy. Dość sprawnie rozdzieliła zadania i Faerie nie miała tutaj wiele do zarzucenia rozumowaniu piratki.

- Dostaniesz swój zwiad Hawk, pamiętaj tylko aby ubezpieczać nas gdy będziemy sprawdzali teren przed nami. - odpowiedziała piratce i skinęła głową na Irene, która dołączyła do niej również zdradzając swoje umiejętności. Dwójka w zwiadzie to zawsze większa szansa na rozpoznanie terenu i sytuacji, jeśli oboje wiedzieli co do nich należy. Rzuciła okiem na jej ciężką snajperkę i uśmiechnęła się kącikiem ust kierując swe słowa do właścicielki Wdowy - Idziesz ze mną w teren czy kryjesz mnie gdzieś z góry i oglądasz okolicę?

- Zostaw jego wyposażenie do dyspozycji naszej grupy. Trupowi już się nie przyda a nam i owszem. Zwłaszcza omni-ostrze. -Zwróciła się słowami do jednego z przewodników ciągnących trupa swego towarzysza, bowiem byłoby marnotrawstwem zabierać z powrotem jego sprzęt. Dopiero bowiem teraz się zorientowała, że swoje zostawiła nieopatrznie na pokładzie statku. Teraz klęła w duchu swoją nieuwagę. A skoro mieli tutaj dwa trupy to była szansa na uzupełnienie brakującego elementu wyposażenia.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

20 paź 2014, o 18:31

Nex chyba jako jedyny z całej grupy takiej właśnie podróży do dyskryktu Gozu się spodziewał. Ba... Całą podróż wydawała mu się miłą przechadzkę, bo ostatnio tak dobrze nie było. Co prawda tym razem musiał się przeciskać przez wąskie korytarze techniczne z niewygodnym pojemnikiem przyłączonym z tyłu pancerzu, ale na pocieszenie wystarczyło spojrzeć przed siebie na tylną część jednej z przedstawicielek płci pięknej. Widok był szczególnie kojący dla oka gdy musieli iść na czworaka i dzięki temu Nex zdawał się nie tyle nie odczuwać zmęczenia co nie zwracać na niego uwagi. Aby zachować jednak pozory przyzwoitości przemilczę, która z pań tak mu uprzyjemniła podróż. Zamiast tego dodam, że dla porównania ostatnio musiał brodzić w ściekach po kolana, które pachniały mniej więcej tak jak vorche, który się przed nimi pojawił gdy truchło kroganina padło na glebę.
Nie uprzedzając jednak faktów, gdy w końcu opuścili wąskie przejście Nex razem z Jacobem wyciągnął się rozprostowując zdrętwiałe ciało gdy jeden ze Szponów popełnił swój ostatni błąd w życiu. Huk jaki temu towarzyszył i efektowny kolarz na ścianie z zawartości jego czaszki postawił chyba wszystkich na nogi. On również nie był wyjątku, ale zamiast sięgać po strzelbę wolał aktywować swą biotykę i przygotować do szarży. Strzał oddano z bardzo bliska i dlatego wolał nie ryzykować, że da się złapać z "opuszczonymi portkami". Na szczęście tym razem zagrożenie, którym był ciężko ranny jak się zdawało kroganin pozbył się właściwy przewodnik w osobie vorche. Cóż... Była to kolejna niespodzianka tego dnia dla biotyka, ale czy to tak naprawdę cokolwiek zmieniało? No właśnie nic i dla tego na prośbę o pochłaniacze Nex chciał zaproponować oczywiste jak dla niego rozwiązanie, ale w którym ubiegła go trochę Rebbeca. Przy czym zabrakło jej trochę stanowczości, więc sam podszedł do ciała ciągniętego przez drugiego Szpona i kucnąwszy szybko sprawdził grodzie przy pasie opróżniając je jednak tylko z pochłaniaczy ciepła. Wątpił aby komuś z reszty towarzyszy brakowało pochłaniaczy, omni- czy medi-żelu, bo nie przyszli tutaj przecież na herbatkę i ciasteczka, a przynajmniej takiej odrobiny profesjonalizmu chciał się od nich spodziewać. Niestety znów asarii musiała rozwiać jego złudzenia, a mężczyzna nie bez powodu zaczynał wierzyć, że ta rasa poza drobnymi wyjątkami posiada inteligencję podobną do tej ich przewodnikowi.
- Nim ruszycie - te słowa skierował patrząc na Irene i Nache aby nie miały wątpliwości o kogo chodziło i jednocześnie uruchamiając na swym omni-kluczu mapę poglądową dzielnicy jaką otrzymali na odprawie - Niech nasz przewodnik nakreśli wam na mapie jak zamierza nasz prowadzić. Nie musicie badać całej strefy kwarantanny, a jedynie "wąski tunel" którym zmierzamy się dostać do kliniki - reszta jak wcześniej zdawała się zachowywać bezpieczny dystans z dala dzieląc się radami i uwagami jakby w obawie, że ktoś ich po gryzie. Nexaron miał już z takim styczność... Podczas ostatniej części operacji z Archaniołem i skutki tego były w jego odczuciu tragiczne. Skoro nikt nie chciał przejąć pałeczki on chętnie to zrobi tylko, że z doświadczenia spodziewał się iż nic z tego nie będzie. Miał w sobie tyle charyzmy co koński zad, ale co poradzić...
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

20 paź 2014, o 21:48

Musiała zagryźć wargi dość mocno, aby nie skomentować słowem tego całego przeciskanie się tunelami oraz kanałami. Oczywiście, że zdawała sobie sprawę z faktu, iż nie będzie to wycieczka krajoznawcza. A mimo to miała cichą nadzieje, że przynajmniej nie przyjdzie im brodzić w gównach Omegi w dosłownym tego znaczeniu.
Nie była żołnierzem, tylko naukowcem. I gdyby ostatnich dwóch lat nie spędziła na statku Widma jako agent Cerberusa, a dalej grzała tyłek w laboratoriach Cronos, na pewno wypluwałaby teraz płuca. Z wyraźną ulgą w końcu podniosła się z kolan, mogąc kontynuować marsz w przynajmniej dogodniejszej pozycji. Pani doktor bardzo się pilnowała, aby nie zostawać w tyle. Perspektywa zostania samej jak palec w strefie kwarantanny paraliżowała oraz od razu motywowała do utrzymywania narzuconego tempa.
To, że sylwetka Olivii objęta została przez bladoniebieską poświatę, było odruchem, odpowiedzią na zagrożenie. Zniknęła ona tak szybko, jak szybko się pojawiła, w chwili zwalenia się kroganina jak długiego na ziemię. Wyminęła jego cielsko z nieukrywanym skrzywieniem. Z nie lepszą miną przywitała ich nowego przewodnika, nie mniej cel uświęcał środki. A przynajmniej tak wolała sobie tłumaczyć konieczność współpracy z vorchem. O pochłaniaczach nie odezwała się słowem. Raz, że ich umowa nie przewidywała zgrywania dobrego samarytanina dla postronnych, a dwa, że biotyk nie był kimś na wzór magów z wiekowych gier fantasy, który może sobie swoimi zdolnościami ciskać na lewo i prawo. Nie w każdej sytuacji będzie mogła ratować swój tyłek biotyką, wolała więc zachować swoje marne pięć pochłaniaczy dla siebie.
Skoro już ktoś zasugerował, aby poczęstować się dobrami martwego kroganina, subtelnie zasugerowała, aby ich przewodnik zabrał jego pochłaniacze. W końcu martwemu się nie przydadzą.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

22 paź 2014, o 10:44

Szedł zwyczajnie przed siebie i w sumie było mu obojętne czy przeciska się na kolanach czy maszeruje w szeregu. Hearrow był żołnierzem i między innymi do morderczych wysiłków był szkolony, tak więc mięśnie były mu posłuszne do końca. Przynajmniej tyle. Przez całą drogę zastanawiał się jak dużo każde z nich wie o dowodzeniu, bo zdawało mu się, że nagle wszyscy są doskonałymi taktykami z przeszkoleniem bojowym w terenie i gotowi są radzić w każdej ekstremalnej sytuacji odpowiednim słowem. No, a przynajmniej część sprawiała takie wrażenie. Podporucznik nie miał nic przeciwko, dopóki nie zaczną sobie nawzajem skakać do gardeł. Zwłaszcza asari i ta druga, Hawk, tak? Marshall był przyzwyczajony do wykonywania zadań czy rozkazów, od dowództwa, od starszych stopniem. W porządku mógł to robić także teraz, jeśli to, co ktoś zaproponuje będzie na tyle sensowne, żeby to zrobić bez oporów. Tak czy siak musieli tam dotrzeć wszyscy razem, aby dostać zapłatę inaczej nie mieli nawet o czym marzyć. W sumie argumenty, które podała mu Irene były bardzo sensowne i jeśli chciała przemówić do jego ideałów to jej się to udało.
Tak więc szedł, bo cóż innego miał zrobić, teraz przynajmniej również miał motywację dla tego, co robili. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie nagłe poruszenie gdzieś z przodu całej grupy. Podporucznik szedł jak zwykle gdzieś na końcu, więc zanim zorientował się, że mózg jednego z ich przewodników rozpłynął się na ścianie ładną mozaiką kilka osób z przodu już dopadło do kroganina, który się w tej samej chwili pojawił. Arrow sięgnął po Windykatora, tak dla pewności, bo nawet nie miałby jak strzelić przez ten mały tłum nie trafiając kogoś z jego drużyny. Przy okazji załadował tak na przyszłość krioamunicję bo a nuż…
Potem pojawił się vorcha i gdyby pewnie nie fakt, że wszyscy dookoła byli równie zdumieni jak on, a przewodnik nie wszczął alarmu Hearrow nie miałby oporów przed zabiciem tego osobnika. Pięć pochłaniaczy, miał tylko pięć plus ten, co w magazynku, nawet jakby chciał to nie mógł oddać nawet jednego. Przez chwilę zastanawiał się czy aby na pewno nie może, zerknął na Irene, potem na Olivię, reszta była mu obojętna, ale miał kogo chronić swoją bronią w razie czego.
Potem znów odezwała się Hawk, cóż, dość szybko nagle wykiełkowała cała struktura organizacyjna i hierarchia w ich grupie. Serio? Nikt się nie sprzeciwi? O ile Marshallowi cały plan zwiadu owszem wydał się sensowny o tyle nie mógł wręcz wyjść z podziwu, że nikt, choćby dla głupiej zasady się nie postawił. I pewnie kontynuowałby te rozważania we własnej głowie gdyby nie odezwała się Irene. Odwrócił tylko głowę w jej stronę, ale nie powiedział nic, całą resztę mogła wyczytać z jego twarzy…
- Trzeba nam wiedzieć ilu, w jakich ostępach czasowych mają patrole o ile w ogóle takie robią, jak daleko od naszych pozycji się znajdują – jak widać i w Hearrowie się odezwała żołnierska żyłka, której w zasadzie nie miał zamiaru się pozbywać. Nawet, jeśli wszyscy dowiedzą się, że jest z Przymierza jakoś szczególnie mu to nie przeszkadzało. W końcu był z tego dumny. Odwrócił się w stronę przewodnika. – I czy przy okazji mamy jakieś ścieżki alternatywne.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12109
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

23 paź 2014, o 21:08

Odpowiedź na jego prośbę widać niezbyt zdziwiła Fricka. Vorcha przechylił tylko głowę w prawo, zerkając na zebranych jakby byli jakimiś średnio rozumnymi zwierzętami. Dość specyficzne uczucie biorąc pod uwagę fakt, że praktycznie każdy z nich myślał w ten sposób o nim. Przewodnik raz jeszcze opuścił wzrok na krogańskie zwłoki, sprawdził stan swojej nowej strzelby i spojrzał na Szpona odciagającego ciało zmarłego kompana.
Wtedy zupełnie nieoczekiwanie wszystko poszło w cholerę. O ile prośba Rebecci nie wzbudziła większego problemu i najemnik pewnie podzieliłby się z Frickiem zapasami nieboszczyka, gdyby nie trochę zbyt pochopne działanie Nexarona. Wystarczyło, że wyciągnął rękę w niewłaściwym kierunku, a zajrzał wprost w lufę Kata, którego natychmiast dobył Szpon. Widać vorcha również nie pochwalał zachowania szturmowca, bo wokół jego nadgarstka zmaterializowało się to samo długie omni-ostrze, jakim z taką łatwością uśmiercił kroganina.
- Precz! - Zasyczał złowrogo, z ciałem napiętym niczym struna. Biorąc pod uwagę anatomię jego rasy mógł dopaść go, wykonując jeden błyskawiczny skok. Tłum zgromadzonych pomagał, ale Frick nie stanowił problemu.
- Słyszałeś szmato, zabieraj łapy - człowiek zdecydowanie nie miał problemu z wysławianiem pokroju vorcha, mógł więc ubrać swoją "prośbę" w bardziej kwiecistą językową formę.
Całe planowanie zwiadu zdawało się spaść na liście priorytetów, kiedy nawet osoby mające być w teorii sprzymierzeńcami, były o krok od rozpętania walki z wciąż mocno podzieloną grupą.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

23 paź 2014, o 23:44

No cóż... Nexaron spodziewał się jakiegoś oporu ze strony kompana martwego już człowieka, ale to była przesada i to wcale nie drobna. Nie zamierzał przecież go rozebrać aby ogołocić ze wszystkiego co miał przy sobie, a jedynie przekazać pochłaniacze ich przewodnikowi. Pierwotnie zamierzał nawet z tegoż to powodu podzielić się swymi gdyby nie znalazł żadnych, ale widząc iż vorcha popierała postawę Szpona to cóż. On umywał racę i podnosząc je w obronnym geście zrobił powoli krok do tyłu.
- A można tak ładniej kur** prosić? W końcu to my - i tu kiwnięciem głowy wskazał na pozostałą część grupy - Mamy zrobić coś na co wam najwyraźniej jaj brakuje. Jemu zaś amunicja już na nic nie przyda... Schowaj też tą zabawkę, bo na nikim nie robisz wrażenia - zakończył kpiącym tonem ciągle uśmiechając się do Szpona, bo choć w przeciwieństwie do dwójki znajdującej się przed nim wcale nie czuł się bezbronny nie mając swej strzelby w dłoniach. Gdyby jednak miało dojść do konfrontacji to swą uwagę skupiłby nie na człowieku, a na przystojniaku właśnie z powodu "olbrzymiej" siły rażenia jaką mógł jego pistolet dysponować.
Ostatecznie jednak nie liczył na nic w tym stylu, bo przecież był w pracy jak i Szpon. Już sobie to widział jak go zabijają, a potem tłumaczy pozostałej siódemce czemu nie dostaną miliona kredytów, bo szkoda mu było pochłaniaczy ciepła wartych tyle co nic. Jego przełożona na pewno mogłaby też zrozumieć przywiązanie do członka bandy, ale sabotowanie misji z tak błahego powodu? Już raczej nie, a przynajmniej tak to on widział. Dlatego bez większych problemów gdy powiedział co miał do powiedzenia odwrócił się do nich plecami, czyli przodem do reszty grupy. Choć nie... Była jeszcze jedna rzecz.
- A... I powodzenia w targaniu jego ciała z powrotem - już sobie wyobrażał jak karkołomnym zadaniem byłoby przetransportowanie samodzielnie zwłok nieboszczyka drogą, którą dopiero co tu dotarli - Ty... - i tutaj wskazał palcem dłoni na Marshall'a - Jesteś byłym żołnierzem? A może jedynie próbujesz dorobić na przepustce? - skojarzenie było oczywiste gdy połączyło się model pancerza z typowym żargonem, ale już po chwili Nex machnął ręką jakby odganiał muchę.
- Zresztą nie ważne. Rozumiem skąd taki pomysł, ale nie uważasz, że to zajęłoby za dużo czasu? Weź też pod uwagę, że to co nam przyjdzie spotkać to przede wszystkim szabrownicy i "paskudy". Nie będą mieli więc zorganizowanych patroli czy czegokolwiek na ich postać. Tego spodziewałbym się co najwyżej po BS'ach. Wydaje mi się, że najlepiej po prostu na zmianę posyłać nasze pani do przodu dajmy na to... 30? 40? Metrów przed grupą pod przykrywką kamuflażu. Jeśliby coś zauważyły, albo kończyła im się energia szybką do nas wrócą i zamienią - niby czas był jedyną rzeczą, której przy tym zadaniu im nie brakowało, ale to nie oznaczało to, że Nex'owi chciało się go marnować na w jego odczuciu zbędne zabiegi. Naturalnie wolał uniknąć konieczności walki z połową dzielnicy, ale jego propozycja zdawała się mu być lepiej skrojona do zadania jakie mieli teraz przed sobą.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

24 paź 2014, o 09:25

- A można tak ładniej, kurwa, prosić? - powtórzyła z niesmakiem słowa Nexarona, kierując je tym razem do niego. Zabawne, wymagał jakiegoś obycia i sympatii, sam niczego nie okazując? Co, nie potrafił? Chryste, to nawet Dagan, mająca generalne problemy z życiem w społeczeństwie, wiedziała, jak się zachować. Teraz nie pozostało jej nic innego, jak tylko klasnąć trzy razy cicho. - Brawo. Naprawdę, gratuluję. Nie ma to jak spierdolić już od samego początku. - Przewróciła oczami, odpinając jednocześnie Kata. To by było chyba na tyle jeśli chodzi o negocjacje, co? Nawet będąc stworzeniem na wskroś aroganckim, nie zamierzała ryzykować naciskania w kwestii ekwipunku. Przez głupotę i lepkie ręce Nexa została już zapewne zrównana do jego poziomu, w związku z czym nie było co nawet próbować. Przez głupotę swego pożal-się-Boże towarzysza broni teraz pewnie i ona, i cała reszta postrzegana była za zeszmaconą, prymitywną złodziejkę i nikogo więcej. Super. Naprawdę, świetny początek. Pozostało jej tylko rzucić uważne spojrzenie na Szpona, w razie gdyby ten jednak zamierzał się podzielić ekwipunkiem kolegi, nie zamierzała jednak ponownie poruszać tej kwestii. Gdyby sama była na miejscu Szpona, w tej chwili nie obchodziłoby jej, co się stanie z resztą grupy i nie miała podstaw zakładać, że mężczyzna jest lepszym człowiekiem od niej samej.
Przez cały ten czas stojąc bardziej po stronie Szpona i Fricka niż całej reszty, bez pośpiechu aktywowała krioamunicję, by wreszcie unieść uważne spojrzenie na mężczyznę i stojącego nieopodal vorcha. Może w innych okolicznościach pokusiłaby się nawet o przeproszenie za zachowanie tego idioty, ale... Nie znała go i, szczerze mówiąc, nie uśmiechało jej się być kojarzoną jako ktoś, kto ma z nim coś wspólnego. Generalnie nie zadawała się z ludźmi głupimi, a na ten moment, po całej tej scence, nie umiała zaklasyfikować Nexa do innej kategorii. Zrobił co zrobił, najwyraźniej bez zastanowienia, zadzierając nosa i teraz stracą wszyscy. Jasne, mało kto pewnie przyzna się do tego przed samym sobą, ale to właśnie była pierwsza porażka podczas wspólnej pracy. Obiecujący początek, nie ma co.
- Wysyłajmy zwiad przed sobą, ale nie stójmy w miejscu. Zakładanie, że nie napotkamy żadnych patroli jest bardzo naiwne... - Hej, czy przypadkiem nie powinno się zakładać odgórnie niczego? Jedyne założenia, jakie miały prawo teraz istnieć, to te w kierunku pesymistycznej oceny ich sytuacji, a nie prób ich rozjaśniania. Przekonanie, że nie napotkają żadnych form faktycznej organizacji było krokiem w kierunku podkreślenia swej wyższości - wyższości, której Dagan, szczególnie teraz, wcale nie była taka pewna. - ...ale zgadzam się, że nie możemy tracić czasu. Nie musimy tu czekać na wyniki rozpoznania, możemy reagować w trakcie. - Wzruszyła lekko ramionami. Nie była to forma pracy, jaką preferowała (przyzwyczajona była do kompletu informacji jeszcze przed rozpoczęciem jakiegokolwiek zadania), ale w życiu rzadko kiedy faktycznie dostaje się to, na co ma się ochotę.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Jacob Nelson
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 22 paź 2012, o 22:55
Miano: Jacob "Monk" Nelson
Wiek: 26
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Bezrobotny
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwany przez organizację piracką "Czarna Róża"
Kredyty: 5.375

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

24 paź 2014, o 14:27

"Tyl­ko dwie rzeczy są nies­kończo­ne: wszechświat oraz ludzka głupo­ta, choć nie jes­tem pe­wien co do tej pierwszej." A. Einstein

Prawdziwość tego cytatu z jednego z największych uczonych jacy stąpali po planecie Ziemia mógł w tej chwili stwierdzić naocznie Jacob. Nierozważne a przede wszystkim nieodpowiedzialne zachowanie jednego z jego "towarzyszy broni" spowodowało powstanie swoistego meksykańskiego pata, szczególnie kiedy niejako odruchowo lufa windykatora znalazła się na wprost ich nowego przewodnika. Oczywiście mężczyzna nie miał zamiaru zrobić nikomu krzywdy, chodziło bardziej o wzmocnienie głosu rozsądku w vorchy, jeżeli oczywiście w ogóle coś takiego jak rozsądek znajdowało się w tej dziwnej czaszce.

Dobra Panowie spokojnie, nie chcemy kłopotów. Chcieliśmy tylko pochłaniacze dla pukawki naszego nowego kolegi. Jak dasz to zajebiście, jak nie też spoko. Jakoś sobie poradzimy - mówił szybko i zdecydowanie lecz tak by każdy go usłyszał. Wzrok nie opuszczał Fricka nawet na moment a palec przy spuście gotowy był za niego pociągnąć gdyby vorcha spróbował zrobić jakiś nazbyt gwałtowny ruch. Koniec końców wszystko powinno się rozegrać pokojowo szczególnie iż koleś, który rozpętał to całe zamieszanie zaczął się wycofywać. Widząc to Jacob też opuścił broń i nieco się rozluźnił. Niestety nie można było tego powiedzieć o atmosferze w grupie. Niezadowolenie i niesmak pozostałych członków "wesołej gromadki" dało się wyczuć na kilometr.

Ironiczne teksty i wyrzuty człowieka, który o mało nie wpędził ich w bratobójczą strzelaninę mężczyzna skomentował tylko krótkim " weź się stary nie pogrążaj" w myślach. Zignorował też kolejne dysputy na temat problemu zwiadu i rozpoznania. Raz się już wypowiedział nie? Kolejne dyskusje i kłótnie tylko pogarszały już i tak złą sytuację grupy. Z zaciekawieniem jednak przyglądał się vorchy. Rzadkością było by osobniki tego gatunku wykształciły jakiekolwiek poczucie lojalności. Jednak ostra reakcja na próbę grabieży mienia zmarłego kolegi rozwścieczyła stojącego przed nim Fricka. Jacob zaczął zastanawiać się co o nich teraz wszystkich myśli ich przewodnik. I czy nie postanowi odwalić im jakiegoś numeru tylko za to, że jakiś fagas próbował przeszukać umarlaka.

Hej ty! - rzucił do vorchy wyjmując jednocześnie jeden ze swoich pochłaniaczy ze schowka w pancerzu. Następnie upewniwszy się udało mu się przyciągnąć uwagę Fricka rzucił mu go z niedalekiej odległości. - Żebyś potem sobie nie pomyślał, że o swoich nie dbamy. - dodał na odchodne. Miał nadzieję, że przynajmniej jeszcze jedna osoba pójdzie w jego ślady. Sam nie mógł dać vorchowi więcej ale jeśli jeszcze jedna bądź dwie osoby postąpią podobnie całą drużyna będzie mogła cieszyć się ze wsparcia ogniowego jakie zapewnia claymore.
ObrazekObrazek


You should not trust me, I can be treacherous.

Wouldn't you mind a little bit of confrontation?
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

24 paź 2014, o 16:36

Rzuciła zaniepokojone spojrzenie w kierunku przewodnika i kiedy wszyscy zaczęli nawzajem się przekrzykiwać i oskarżać o niehumanitarność, Irene nadal tkwiła w miejscu, zastanawiając się co się do jasnej cholery dzieje. Nie rozumiała, dlaczego mężczyzna nie może podać pochłaniaczy swojego martwego towarzysza nowemu przewodnikowi. Przecież jemu się już nie przydadzą. Może sposób, w jaki została wyrażona "prośba" nie należał do szczególnie kulturalnych, ale przecież była ona jak najbardziej sensowna. Przynajmniej według niej. Westchnęła, patrząc na pochłaniacz przelatujący z rąk do rąk. Gdyby nie fakt, że aktualnie wszyscy warczą na siebie nawzajem, Irene prawdopodobnie bez problemu przekonałaby Szpona, że jednak oddanie zapasu jest słuszną decyzją. Kilka logicznych argumentów i wyrażenie chociaż minimum współczucia rozwiązałoby problem. Ale cóż, było za późno. Nie chciała wplątywać się w ten chaos, chociaż najchętniej zdzieliłaby wszystkich kolbą po głowie.

Odwróciła się do asari, decydując się odpowiedzieć w końcu na jej pytanie. To było najlepsze, co aktualnie mogła zrobić.
- Góra brzmi jak plan, jeśli tu w ogóle jakaś jest - stwierdziła niechętnie, przesuwając wzrokiem po ścianach. Chociaż wcale nie ma pewności, że na tej górze nikt się nie plącze. Może się okazać, że tam wejdę i zaraz będę musiała spieprzać. - Z tym że najwyraźniej jest coraz więcej nowych pomysłów, więc poczekam aż wszyscy dojdą do jakiegoś konsensusu.
Nie zamierzała zrobić czegoś, co nie będzie odpowiadało połowie grupy, ale z drugiej strony też wiedziała doskonale, że wszystkim nie da się dogodzić. Jak tak dalej pójdzie, będą tu stać w nieskończoność i rozważać kto i dlaczego bardziej ma rację. Najlepiej by było, gdyby ktoś przejął dowodzenie i w końcu ogarnął całą grupę i jej radosne pomysły. I to zaraz.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

24 paź 2014, o 17:17

Że co?
Ta krótka myśl rozbrzmiewała głucho w głowie mężczyzny gdy usłyszał komentarz ze strony Rebecci na swój temat i... Wpadł w osłupienie na moment szczerze zaskoczony głupotą jej wypowiedzi, której pojąć po prostu nie mógł.
- Za gratulacje dziękuje, ale co tak w ogóle spiedolił**? - zapytał nawet uprzejmym tonem i pozwolił sobie na zrobienie teatralnej pauzy nim kontynuował - Nic nie zdążyłem jeszcze zrobić, a poza tym nie wiem jak ty, ale ja jestem tutaj aby zarobić parę kredytów. W "głębokim poszanowani" mam co myśli o mnie nasz przewodnik czy Szpony, bo nie jestem tutaj dla herbatki i ciasteczek. Nie dostaliśmy tej roboty ze względu na swój urok osobisty czy subtelność w kontaktach międzyludzkich, a dlatego, że potrafimy dopiąć swego tam gdzie inni giną - mówiąc to wszystko starał się czynić to miarowym i nie spiesznym tonem lekko powątpiewając czy w przeciwnym wypadku zrozumie co tak właściwie do niej mówił. Był w stanie zrozumieć zachowanie dwójki, która miał teraz za plecami... Stracili towarzysza broni i z tego powodu przesadnie reagowali bez potrzeby, ale ona? Nie widział żadnego usprawiedliwienia dla jej zachowania, więc pozostawało jedno najbardziej oczywiste. W przeciwieństwie jednak do niej potrafił zachować się na tyle profesjonalnie, by już więcej nie drążyć tematu i skupić na obecnym zadaniu.
- Rozumiem jednak, że w takim wypadku na ochotnika podzielisz się amunicją z pięknisiem... A z ważniejszych spraw - tutaj słowa swe skierował już to całej grupy, a nie jak wcześniej Rebecci - Chyba każdy się zgodzi, że strzał Claymora do cichych nie należy i każdy kto żyw w okolicy go słyszał. Jeśli ktoś ma więc jeszcze jakieś pomysły nie wstydźcie się, bo im dłużej stoimy w miejscu tym groźniejsze się to staje dla naszego zdrowia - Nex nie odniósł się do merytorycznej wypowiedzi kobiety, bo miała racje i w sumie taki był jego zamysł gdy proponował taką formę rozpoznania. Najwidoczniej jednak nie wyraził się on w sposób na tyle jasny aby jej móżdżek to zrozumiał. Ciekawe swoją drogą czy wiedział co to ironia...
Ostatnio zmieniony 24 paź 2014, o 18:20 przez Nexaron Dragonbite, łącznie zmieniany 1 raz.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Rebecca Dagan
Awatar użytkownika
Posty: 605
Rejestracja: 22 maja 2013, o 18:42
Miano: Rebecca Dagan
Wiek: 24
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 20.290
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

24 paź 2014, o 18:11

Parsknęła śmiechem. Tak po prostu. Kiedy ostatnio miała do czynienia z kimś tak... Nierozgarniętym? Chyba dawno. Na pewno nie po przeniesieniu na Norada, na pewno nie w ostatnich miesiącach pracy w Ambasadach. No cóż. Było jej po prostu za dobrze, co? To dlatego to spotkanie z kimś tak krótkowzrocznym, któremu wszystko wyjaśniać trzeba jak dziecku.
- Zdążyłeś zrobić aż za dużo. - Skrzywiła się. - Tak, tak, zarobki, kredyty, bogactwo i sława, wszystko pięknie. Tylko jak zamierzasz to osiągnąć będąc tak tragicznie głupim? Zresztą, szczerze mówiąc, jest mi wszystko jedno, co zrobisz ze sobą. Po prostu bądź łaskaw nie robić idiotów z nas wszystkich, a już tym bardziej konsekwencje swojego nierozgarnięcia pozostawiaj wyłącznie dla siebie. Ja rozumiem, że może mama nie powiedziała, jak się należy zachowywać, może nie wyjaśniła, że rzucanie się na zmarłego, który dla kogoś coś znaczył... - Zerknęła szybko ku Szponowi. Rozumiała to. Była ułomna emocjonalnie, ale domyślała się, co czuł. Nie z własnych doświadczeń, oczywiście, że nie - po prostu widziała reakcje swoich kolegów, innych żołnierzy, gdy ginął im partner, z którym ileś czasu jednak służyli. Lojalność. Braterstwo. W takich sytuacjach do było ważne, naprawdę ważne. - ...Że rzucanie się na niego jak wygłodniały kundel jest objawem zidiocenia, ale to nie znaczy, że odpowiedzialność za twoje braki w obyciu i, chyba szczególnie, w rozsądku mamy ponosić wszyscy. A w tej chwili właśnie to robimy. - Zmrużyła oczy. Naprawdę był tak ślepy? Naprawdę nie rozumiał, o co tu chodzi? Jeśli w wyborze kandydatów do zadania decydowały tylko ich zdolności mniej lub bardziej bojowe, a umiejętności społeczne już nie, to naprawdę... Tak, w takiej sytuacji naprawdę nie uśmiechało jej się pracować w takiej grupie. Sama nie była ideałem kultury, ale w tym momencie chodziło o naprawdę podstawowe zasady współżycia z innymi istotami myślącymi.
- I nie, w takim przypadku sądzę, że to ty powinieneś wyskoczyć ze swojego ekwipunku. To nie ja doprowadziłam do tej żałosnej sytuacji. - Cisnęło jej się na usta raczej określenie tego tu, ale to nie byłoby kulturalne. Biorąc zaś pod uwagę, że sytuacja i tak była zaogniona, Dagan w porę ugryzła się w język. - Nie ja nie potrafiłam trzymać łap przy sobie, zachowując się jak rozpuszczony bachor. Nie ruszyłbyś dupy ze swojego miejsca, a wszyscy byliby zadowoleni.
Zaciskając zęby, nie raczyła się więcej odezwać. Było w niej coś z upartego dziecka, ale w tym przypadku wiedziała przynajmniej, że ma rację. I choć wysuwanie się Nexa na pozycję samozwańczego lidera niekoniecznie jej się podobało, to... Cóż, niech sobie rządzi, kto chce, a jak przyjdzie co do czego to Dagan i tak zrobi swoje. Zawsze tak było, nie? Zawsze dbała najpierw o siebie - teraz zaś mogła się tylko utwierdzać w tym, że najpewniej wyjdzie jej to na dobre.
STRÓJ CYWILNY PANCERZ NPC

ObrazekObrazek

+ 17% do obrażeń od mocy technologicznych
- 1,5 PA koszt umiejętności technologicznych
+ 10% do obrażeń przeciw pancerzom, penetracja ścian i osłon
+ 35% tarcz
+ 15% w rzutach na dostęp do baz Przymierza
+ 20% premii technologicznej
Centurion: pozwala zignorować jedno, wybrane trafienie na walkę - swoje lub sąsiadującego sojusznika
+ 20 do wyniku testu na kości [jednorazowo, niewykorzystane].


Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obrazek
Nexaron Dragonbite
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 13 sty 2013, o 17:28
Miano: Nexaron Dragonbite
Wiek: 26
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 29.625
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

24 paź 2014, o 19:06

Uśmiech z twarzy Nexaron nie znikał na moment gdy z założonymi rękoma słuchał "płaczów" kobiety. W duchu był zadowolony z siebie, bo jednak się dobrze ją ocenił. Była idiotką i do tego cholerną histeryczką... Nikt nie rzucił się na trupa, a ona zwyczajnie wyolbrzymiała to, że chciał wcielić jej pomysł w życie. Co do jego matki to jednak się pomyliła. Został wychowany lepiej niż ktokolwiek z tej grupy i co do tego jakichkolwiek wątpliwości nie miał. Lecz on po prostu wybrał takie życie i sposób bycia w pełni świadom konsekwencji. Zamiast zachowywać się tak jak inni by tego sobie życzyli wolał być sobą i nie udawać nikogo. Gdy się jednak to robiło całe życie to było się na to ślepym i głuchym tak jak Rebbecca. Niestety dla niej nie byli teraz na Cytadeli czy na statku przymierza gdzie obowiązywały "normy moralne", których należało przestrzegać, bo w przeciwnym wypadku ktoś krzywo na ciebie będzie patrzył. Tutaj, na Omedze każdy dbał o siebie i posiadanie kręgosłupa było czymś co doprowadzało do twojej śmierci. Ciężko więc mu było uwierzyć, że ta kobieta mogła być najemnikiem skoro tak bardzo troszczyła się o to co inni o niej myślą. Bardziej pasowałaby mu do obrazu przedszkolanki, albo kogoś w ten deseń... Kogoś kto nigdy nie powinien dostać do ręki broni czy znaleźć w miejscu takim jak to, bo po prostu byli za delikatni na takie życie. Mimo wszystko postanowił wyjść jej naprzeciw i w sposób jednoznaczny dać do zrozumienia co o niej myśli, a zrobił to zdejmując upiora wycelowawszy go w nią.
- Tak jak powiedział. Gówno mnie obchodzi co o mnie myślisz przedszkolanko. A amunicje? Ależ proszę częstuj się - by nie miała złudzeń palec trzymał już na spuście i tylko czekał na jej ruch, bo szczerze był gotów ją po protu tam zabić. Nie znał jej. Nie obchodziła go wcale czy za pięć sekund nadal będzie miała czym oddychać czy też zmieni się w plamę podobną do tej pozostawionej przez kroganina.
Później co prawda był gotów wziąć za to "odpowiedzialność" i targać oba zbiorniki co ograniczyłoby trochę jego możliwości działa przy ewentualnym starciu, ale był przecież szturmowcem. Póki stał i był przytomny to nawet mając zajęte obie dłonie mógł dalej walczyć. Było to jednak w jego odczuciu warte dodatkowego wysiłku, bo jedyne lekarstwo na głupotę jakie znała współczesna medycyna było obecnie w magazynku strzelby gotowe do „zaaplikowania” pacjentce.
What Can Change The Nature Of A Man??

ObrazekObrazek

~ Strój cywilny ~ Pancerz Bojowy ~

Bonusy: +35% obrażenia od mocy biotycznych, +25% siła od mocy biotycznych, -25% koszt mocy biotycznych, +10% do celności Upiora, +30% moc tarczy, +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni, +20% siła pancerza

Obrazek
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: Uliczki Dystryktu Gozu

24 paź 2014, o 19:14

Misja jeszcze na dobre się nie rozpoczęła, a już byli o krok od pierwszej walki. I to w dodatku z tymi, którzy mieli ich przeprowadzić przez tereny wroga. Mieszkańcy Omegi pokazywali, że jednak nie są tacy potulni i nie dadzą sobą łatwo kierować. A może po prostu nie mieli jeszcze do czynienia z kimś, kto wymógłby na nich posłuszeństwo. Zarówno Szpon jak i vorche zdawali się nie do końca rozumieć całą sytuację, w jakiej też się właśnie znaleźli. Omni-klucz asari lśnił światłem jak zawsze gdy był aktywowany, jeden nieopatrzny ruch i mogło tutaj rozpętać się prawdziwe piekło i cała misja skazana by była na spore niedogodności.

- Zanim ruszymy na zwiad trzeba uporządkować sprawy tu i teraz, albo daleko nie zajdziemy. - skomentowała całe zdarzenie Faerie, choć częściowo chyba uspokojone przez akcję Jacoba z podziałem amunicji. Wciąż jednak drużyna nie była zgodna i kłótnia wisiała w powietrzu, głównie pomiędzy Nexem a Rebeccą. Asari odezwała się zatem swoim chłodnym niczym lód głosem - Jak widzę jesteście pełni entuzjazmu i chętni do działania. Może znajdziemy wam pokój abyście dali upust swojej energii. Nic tak nie relaksuje i nie uspokaja jak porządne rżnięcie, a tego widać wam brakuje. A teraz odłożyć broń! - Faerie spoglądała na kłócącą się dwójkę ludzi, zastanawiając się nad przysłowiem tego gatunku które niegdyś usłyszała: "kto się czubi ten się lubi". Oboje najwidoczniej chyba zmierzali w tamtym kierunku, ale nie miała ochoty ani zamiaru interesować się ich przyszłością. - Są ważniejsze sprawy, które nas tutaj sprowadziły. Chcę wiedzieć jakie są wasze specjalizacje i związane z tym silne strony. Imiona, byśmy się mogli komunikować, oraz nawiązać jakąś nić współpracy. Skoro mamy razem wykonać to zadanie to warto by zacząć chyba od tych podstaw. Wszelkie spory między sobą rozwiążecie po wykonaniu tego, co nam zlecono.- Widmo zaczynało brać sprawy w swoje ręce skoro nikt inny niezbyt się do tego zabierał. A działać musieli w końcu i ruszyć się z miejsca.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice

Wróć do „Dystrykt Gozu”