Dzielnica mieszkaniowa położona na niższych poziomach stacji, do której w łatwy sposób można dostać się przy pomocy promu. Słynie z tego, że na jej terenie umieszczona jest Klinika Omegi. Dzielnica ta objęta jest strefą kwarantanny z powodu nieznanej plagi, która dziesiątkuje populację.
Jedynym sposobem na dostanie się do dystryktu Gozu jest przejście przez dystrykt Doru lub Kima.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Strefy mieszkalne

8 paź 2014, o 10:05

Ledwie chwila minęła od śmierci Fenenny, ledwie przebrzmiały ostatnie słowa rozmowy między Williamem a Palmirą, ledwie Maisie zaczęła pisać prędko na swym datapadzie i ledwie żołnierz spoglądający na Derieta podejrzliwie uniósł broń - omni-klucze wszystkich rozjaśniły się, wyświetlając przychodzący komunikat.
Ktoś nad podpuścił. Odwołuję misję. Kierujcie się do kliniki Mordina, przesyłam współrzędne. Każdy dba o siebie.
Spieprzajcie stamtąd.
Nache, Kent, na miejscu poddajcie się standardowym badaniom.

Przy okazji, coś się szykuje. Musicie pozostać w strefie kwarantanny, przesyłam wam więc treść ogłoszenia:

Kurier poszukiwany!
Jeden kurs - 1 000 000 kredytów. Zostaw namiar, jeśli spełniasz warunki, my skontaktujemy się z tobą.


Szósty zmysł podpowiada mi, że to wszystko rozbija się o całą tę kwarantannę, w strefie której i tak już jesteście. Możecie być zainteresowani. Dajcie znać, kto się na to pisze, zostawię wasze namiary w terminalu.
Mieli krótką chwilę na zapoznaniu się z informacją, gdy Saterlie zarządziła stanowczy odwrót w kierunku kliniki. Maisie, która przeczytała komunikat przez ramię Williama, ponaglająco pomachała w kierunku drzwi, by po kolejnej krótkiej chwili napisać na swym datapadzie dwa znaczące słowa:
    • Przeprowadzę cię.
I tak wszyscy, mniej lub bardziej zadowoleni, mniej lub bardziej zaniepokojeni, skierowali się do kliniki. Kraiven prowadzony ciasnymi zaułkami przez dziewczynkę w arafatce, Palmira, której ścieżkę wyznaczała idąca przodem Ava (o pozostawionym w mieszkaniu pacjencie nikt już teraz nie myślał) i Deriet, tak jak przedtem sam decydujący o własnych poczynaniach, sam wybierający drogę, teraz żegnany strzałami ze strony ciężko opancerzonego żołnierza.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

9 paź 2014, o 18:33

Po odebraniu wiadomości od Avy, Kraiven nie odpowiedział tak czyś jak. Z początku podobał mu się fakt, że mógł działać na własną rękę, ale wiedza o tym, iż do kliniki zmierzała Nache sprawiła, że zaniechał swoje plany. Nie chciał by i jej coś się stało, gdyż sam przecież obiecał chronić ją na Omedze. Zirytowało go to. Nie samo złożenie prośby, ale darowanie zabójcy Fenneny. Jednak zemsta nie ucieknie. Prędzej czy później dopadnie tego snajpera. W między czasie kiedy podjął decyzje co do swoich dalszych poczynań, dziewczynka również się zdecydowała. Krótki odpis na datepadzie, a uśmiech zagościł na jego twarzy. Mimowolnie położył rękę na jej głowie i rozczochrał lekko włosy, wyrażając swoje zadowolenie. Błękitny już kierował się do wyjścia, ale nim przekroczył drzwi, przystanął na moment coś sobie uświadamiając. Dziewczynka nie miała żadnej maski tlenowej, chroniąc się przed wirusem. Sam Will nawet nie zdając sobie sprawy, był bez hełmu, a przecież wirus mógł się roznosić jak asari mówiła w powietrzu. Gdyby był zarażony, mógł już tego doświadczyć. Mimo to wiedział też, że proces rozwijania szkodnika w organizmie mógł trochę trwać. Nie znał się na medycynie i tych sprawach, ale jeden fakt był niepodważalny. Maisie biegała po dystrykcie znacznie dłużej od Williama. Już dawno byłaby zarażona. Sam Will rozmyślając nad tym, zerknął to z początku na swój hełm, który trzymał w ręku, a następnie na swoją małą przyjaciółkę.
- Maisie...wirus nie działa na ludzi, prawda? - spytał, choć bardziej oznajmiał to.
Gdy ta pokiwała głową, Will pomachał głową na boki, nie dowierzając, że właśnie dowiedział się istotnej informacji. Mimo to, założył z powrotem hełm, uszczelniając go z kombinezonem. Nie ma to jak dobra ochrona tak czy siak. Następnie odbezpieczył broń i podszedł bliżej drzwi, czekając na swoją towarzyszkę. Po krótkiej chwili, otworzyła je, a Will błyskawicznie wyszedł i rozejrzał się po okolicy czy jest bezpiecznie. Nie mógł ryzykować teraz utraty kolejnej osoby. Zwłaszcza tej niewinnej istoty. Tym samym widząc, iż jest bezpiecznie, pomachał ręką do Maisie i poczekał, aż ta do niego podeszła i ruszyła dalej. Spokojnym, ale dość pośpiesznym krokiem do Kliniki Mordina. Kto wie co go tam czeka. Miał nadzieję, że nie napotkają najemników, którzy mogli zostać już zaalarmowani obecnością grupy błękitnych słońc.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

12 paź 2014, o 09:57

Komunikat otrzymany z bazy głównej Błękitnych Słońc wcale nie usatysfakcjonował Palmiry - nie sprawił, że zebrała się w sekundzie i poszła w wyznaczonym kierunku. "A co z Fenenną, która była ranna? A co z chorym batarianinem?" Przecież ich nie można było po prostu tak zostawić... Nache oparła się o ścianę mieszkania, w którym się znajdowała, i rzucając okiem raz po raz na ofiarę epidemii, ustalała trasę na swoim omni-kluczu. To, że Tocco została trafiona nie znaczyło wcale, że nie wysyłała swoich sygnałów na mapie. Gdyby tylko William chciał wesprzeć asari w dotarciu do rudowłosej, gdyby tylko krył ją, żeby i ona nie otrzymała strzału od snajpera, można byłoby cokolwiek zdziałać. A jednak ani Kraiven ani Ava ewidentnie nie zamierzali pozwolić jej na ten krok. Palmirze nie było z tego powodu przykro. Znała Fenennę zaledwie od paru godzin, a poczucie obowiązku medycznego nie było u aż tak silne, żeby wbrew wszystkim poszła sama na stracenie. A jednak miała obojgu za złe ich decyzje. Chyba nie doceniali jej umiejętności i tego, w jak trudnych warunkach już pracowała jako medyk...

Dokładnie to samo dotyczyło batarianina. Palmirze nie zależało na tym, żeby za wszelką cenę doprowadzić go do lepszego stanu. Ale gdyby tylko miała chwilę dłużej, mogłaby go chociaż nieco zabezpieczyć do przyjścia sanitariuszy. W każdym razie jego stan był stabilny, nie odeszłaby od niego, gdyby był umierający, a to mogła stwierdzić nawet po oględzinach wzrokowych. A ból? Ból to naturalna część życia, a taki pirat jak ten facet na materacu, powinien sobie z nim radzić najlepiej.

Jedynym hasłem, które ostatecznie przekonało asari do pójścia na miejsce zbiórki było ‘klinika Mordina’. Oczy zaświeciły jej się na samą myśl, że nie musi nawet nic robić dla Błękitnych Słońc i może od razu skierować się do miejsca docelowego. To oczywiście nie znaczyło, że zapomniała o chorym w budynku czy o sytuacji z Najemniczką.

- Dostałam rozkazy, muszę spadać.- powiedziała, przyklękając przed nim. Odsłoniła kawałek jego ciała na przedramieniu i zaaplikowała medi-żel. - Ale wrócę tu z pomocą. A tobie na razie nic nie będzie, chociaż ból jest nie do zniesienia. Ale nie bądź pipą, mażesz się jak dziecko.

Nie czekając na żadną odpowiedź ruszyła do wyjścia. Spisała sobie adres budynku i miała zamiar poinformować sanitariuszy. Będąc niezmiernie ostrożna, jak samo jak wcześniej, a nawet nieco bardziej, całkiem zapomniała o kacu. Teraz adrenalina pozwoliła jej skupić się na osiągnięciu celu-wejściu do kliniki. Najbardziej obawiała się snajpera, który wciąż gdzieś tam czyhał. Szkoda, że żaden z jej wspaniałych kolegów, ani William ani Deriet, nie pomyślał nawet o tym, żeby się o nią zatroszczyć. Nawet słowem się nie odezwali tylko ruszyli w stronę miejsca zbiórki.

„Jak zwykle. Samcy.”- rzuciła do siebie w duchu. – „Suma summarum można liczyć tylko na kobiety.” – dodała, podążając uważnie za Avą przez opustoszałe osiedla.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

27 paź 2014, o 20:23

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Otrzymawszy od batarianina adres mieszkania oraz kod do otwarcia drzwi wejściowych Deriet wyszedł z kliniki, odprowadzany czujnymi spojrzeniami pacjentów i personelu. Tuż przed opuszczeniem tego przybytku zauważył, że niektórzy z pacjentów szepczą coś ze znajomymi, możliwie komentując fakt, że Błękitne Słońca podjęły się pomocy cywilom lub oceniając ich szanse na przeżycie.
Uliczki dystryktu Gozu stanowiły obecnie prawdziwe pole bitwy między korzystającymi z okazji szabrownikami, a rozpaczliwie broniącymi swojego dobytku mieszkańcami. Pociski wystrzeliwane zarówno przez jednych jak i drugich wielokrotnie przelatywały tuż nad głowami trójki najemników, na razie nie było jednak widać żądnych oznak zapowiadanej czystki w wykonaniu Błękitnych Słońc/
Wejście do strefy mieszkalnej wywołało u trójki najemników najprawdziwsze deja vu. Ta część terenu nie zmieniła się od chwili gdy odwiedzili ją ostatnim razem, jednak teraz wyraźnie słychać było odgłosy wystrzałów. Strzelec, lub strzelcy, musieli znajdować się nie dalej niż sto metrów od nich, jednak echo uniemożliwiało dokładne określenie jego pozycji. W drugim budynku po lewej słychać było odgłosy demolki, wywołanej najprawdopodobniej przez szabrowników, dochodzące z mieszkania na wysokości pierwszego piętra.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

29 paź 2014, o 00:06

Gdy trójka zagubionych duszyczek opuściła klinikę, znów przywitał ich odór śmierci i zniszczenia jaki towarzyszył w strefie mieszkalnej. Przez wiele miesięcy tutejsi muszą mierzyć się z wirusem i szalejącą dookoła bezsensowną wojną. Błękitne Słońca choć zapewniały całkowitą kontrolę nad sytuacją, to dopiero za zablokowanymi drzwiami dystryktu Gozu, można było poznać prawdę. Kraiven ją poznał aż za dobrze. Od początku gdy pracował na Omedze przekonał się, że organizacja nie była taka jaką sobie wyobrażał. Fakt, wiedział, że przyjdzie mu zabijać najemników czy piratów, ale nigdy nie śmiałby podnieść ręki na cywila. Teraz zastanawiał się nad tym, czy to o co walczył miało jakikolwiek sens i racje bytu. Z jednej strony, bardzo chciał by tutejsi ludzie, którzy żyją najgorszym życiem na najgorszej stacji mieli choć jedno bezpieczne i wolne miejsce od kłopotów. Czy tak było kiedyś tutaj? Tego już nie wiedział. Wiedział tyle, że haracz i żelazna ręka rządziła tym miejscem. Możliwe, że tak było lepiej. Panował porządek, ale koniec końców, kiedy przyszło co do czego, zostawili strefie mieszkalną samemu sobie. Zamykając ją na trzy spusty i otaczając kordonem. Praktycznie i tak zbędnym bo gdy ktoś chciał się tu dostać, zawsze znajdował drogę. Will obserwował całą sytuację jaka panowała w strefie z przymrużeniem oczu. Błękitny odpalił swój omni-klucz na prawej ręce, uruchamiając tym samym mapę. Przyglądał jej się, zastanawiając przez chwilę, po czym odparł - Sytuacja jest na tyle do dupy, że nie wiadomo co może czaić się za rogiem. Na dobrą sprawę powinniśmy iść na około, trzymając się z dala od głównych uliczek, ale nie wiemy czy ktoś i na ten sam pomysł wpadł - zerknął na Kenta - Będziesz musiał nam znów robić za zwiad byśmy mogli na spokojnie się przemieszczać. No chyba, że macie jakieś inne propozycje? - spytał bez ogródek, patrząc to na drella i asari. Na wszelki wypadek Will wskazał ruchem ręki by skryć się za rogiem, który znajdował się nieco za nimi po prawej stronie. Póki co byli bezpieczni, lecz na jak długo? W każdej chwili zza zakrętu mogły wypaść vorche, bądź inni najemnicy. Siedzenie i planowanie też nie mogło długo trwać, ale błękitny nie zamierzał iść w ciemno bez chociażby ustalenia taktyki. Taki już był. Wolał nie ryzykować. Zwłaszcza w takich warunkach jak teraz. Wspomnienia z zabójstwa Fenneny dalej mu się odzywały. Łaknął zemsty i bardziej myślał o tym by dopaść snajpera. Jednak wiedział też, że nie mógł pozwolić sobie na to by emocje wzięły nad nim górą. Znał ostatnią pozycje strzelca. Mógłby tam pójść i się z nim zmierzyć, ale wszystko miało swoją cenę. Co nie oznaczało, że Will musiał się do niego dostosować - Tak samo chce by coś było jasne między nami - odparł po dość dłuższej chwili nieco poważnie - Jeśli natrafimy na snajpera, nie powstrzymujcie mnie - w takich chwilach, człowiek się zastanawia dlaczego jest uparty jak już sobie coś postanowi. Koniec końców, nikt nie był idealny. Zwłaszcza taka osoba jak Kraiven. Nie mniej, pomszczenie swojej przyjaciółki traktował to jako priorytet podczas przebywania w tym miejscu. Tylko wszystko przyjdzie z czasem. Najpierw należało zorientować się o sytuacji jaka panowała w okolicy. Zabójca błękitnej nie był zwyczajnym najemnikiem. Ave go znała, co więcej, obawiała się niej. Należało podejść do sprawy powoli i na spokojnie.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Strefy mieszkalne

30 paź 2014, o 00:56

Deriet uzgodnił wszystko z batarieninem i przez chwile zastanawiał sie co tak długo mogło zajść Palmirze z Williamem. Ogólnie bał się o nią, a Kreiven to mimo wszystko niebezpieczny gość z wahaniami nerwowymi. No ale jeśli cokolwiek jej zrobi to Deriet poderżnie mu po prostu gardło i tak to się skończy. W końcu ugadał wszystko z cywilem i wyszedł do pozostałej dwójki słysząc mimo wszystko szepty pacjentów. Było tak jak mówił, rozgłos zdobywa się czynami, nie grożeniem, chociaż to drellowi na tym w ogóle nie zależało.
ulżyło mu że asari nic nie jest, po czym przeniósł na krótko wzrok na ludzkiego najemnika mimo swojego hełmu. On sam wolałby się trzymać od tego typa z daleka, bo przywołuje nieszczęścia ale co zrobić. Miał nadzieję że przez jego wybuchy nikt nie zginie.
Gdy ruszyli już dalej drell przekazał pozostałej dwójce adres i po chwili dotknął ramienia asari i szepnął tak by tylko ona mogła to usłyszeć:
- Wszystko w porządku?
Jeśli tak było to ruszyli dalej wsłuchując się w odgłosy wystrzałów. Mimo wszystko było inaczej niż poprzednio. ostatnim razem nikt nie strzelał, a teraz można było usłyszeć że jest tu prawdziwa wojna. No ale oni nie szukali tutaj zaczepki, więc jak dla Derieta powinni po prostu nie rzucać się w oczy. Przynajmniej on tak myślał.
Wysłuchał "planu" Kreivena i gdyby nie hełm to można by zobaczyć jego zniesmaczenie. Zemsta to takie staromodne i prowadzi szybko do grobu. No ale skoro tamtemu tak się do niego śpieszyło to niech idzie, ale ich za sobą nie pociągnie. Niektórzy to chyba myśleli że są bohaterami komiksów i kule się ich nie imają.
- jasne, nie będę cię powstrzymywał. Już widzę jak szarżujesz prosto pod lunetę snajperowi. - rzekł bez jakichkolwiek emocji. - Słuchaj, nie przyszliśmy tu robić zadymy więc nie przewiduję żadnych bitew, pół godzinnych strzelanin, ani latania za zemstą za kimś kogo nawet nie widziałeś na oczy. - założył ręce na piersi. jeśli miał być przewodnikiem to nie grupy która popędzi za pierwszym lepszym wrogiem na hip hip hura. Może i mówił zawsze spokojnie i ugodowo, ale nie będzie pozwalał na jakieś cyrki. - Więc ja teraz wchodzę na dach i wytyczam najlepszą ścieżkę na chwilę obecną. Potem schodzę i idziemy powoli bez żadnych szaleństw. Zostawmy wszystkich samych sobie i róbmy swoje. Będziemy i tak często zmieniać uliczki, by ciężej by nas było zobaczyć.
Naprawdę nie obchodziło go kto z kim się wyżyna i nie lubił w ogóle dowodzić, ale nie pozwoli by nawet ten wariat zginął, bo to by była ujma na honorze że za jego zwiadu ktoś zdechł. No ale jak będzie chciał to przecież go nie zatrzyma. Jeśli wszyscy zaakceptowali "nie robienie rozróby na wejściu" to drell wspina się za pomocą sprzętu na najbliższy dach, podczołguje się do krawędzi i za pomocą snajperki sprawdza wszystkie widoczne uliczki starając się wybrać tą najciemniejsza i najwęższą.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

12 lis 2014, o 21:12

Słysząc szept Derieta, Palmira tylko przytaknęła głową. Jeśli chciał z nią pogadać, to lepiej na osobności, choć jego troska zrobiła na niej bardzo pozytywne wrażenie, nawet, jeśli nic po sobie nie pokazała. W końcu ten drell zawsze twierdził, że ma dla niej głębokie uczucia nawet, jeśli oparte tylko na wyśmienitym seksie.

- Omega... Gozu... Nienawidzę tego miejsca... - Palmira szeptała do siebie po cichu te słowa, idąc ze swoimi towarzyszami. - Sytuacja w tej dzielnicy jeszcze chyba nigdy nie była aż taka tragiczna...

Palmira starała się trzymać jak najbliżej swoich towarzyszy. W rękach cały czas dzierżyła Kata, którego zdążyła już bardzo polubić. Póki jednak chłopcy nie dawali jej znać, żeby była ostrożniejsza, nie otaczała siebie ani ich biotyczną barierą.

- Chociaż wiecie co... kiedyś mieszkałam w tej dzielnicy i takie awantury też były na porządku dziennym... - mówiła, wskazując na mieszkanie, z którego dochodziły odgłosy walki.

Palmira w zasadzie wątpliła, czy to dobry pomysł, żeby Deriet szedł sam... ale z drugiej strony poprzednim razem poradził sobie śpiewająco.

- Jeśli tylko nie wpadniesz w ręce handlarzy niewolników i nie wylądujesz na Ker, skarbie, to możesz iść na zwiad. - powiedziała do Derieta, mrugając oczkiem. - Dawajcie mi tylko jakoś znać, jeśli trzeba będzie biotycznej pomocy lub ochrony, zobaczycie, co potrafią asari.

Po kolejnych słowach Williama, Palmira spochmurniała i zwęziła usta.

- Dobrze, to niech sprawy będą jasne, Kraiven... Nie będę cię powstrzymywać, ale chyba nie sądzisz, że dam ci odstrzelić sobie łeb przez tego snajpera. Proponuję wyznaczyc lidera i proponuję siebie na tę rolę. Nie chcę, żeby emocje wzięły górę, żeby Deriet poszedł sam, a William potem pobiegł za snajperem, zostawiając mnie samą lub każąc mi chronić siebie w imię bezsensownej zemsty. Chcesz dopaść tego typa? Trzeba to zrobić umiejętnie i myślę, że moje, bez wątpienia, najlogiczniejsze i trzeźwe myślenie będzie dla nas zaletą.

Wyświetl wiadomość pozafabularnąpcy ;*
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Strefy mieszkalne

12 lis 2014, o 21:42

Deriet rzuty na spostrzegawczość, kolejno: 80, 60, 40, 20
Kolejność kostek odpowiada kolejnym rzutom.
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

14 lis 2014, o 21:11

Dzięki zaawansowanemu sprzętowi do wspinaczki Deriet bez najmniejszych problemów dostał się na dach najbliższego budynku. Podczołgawszy się na względnie wygodną i w miarę osłoniętą cześć dachu drell wyjął snajperkę, po czym skrupulatnie przeszukał wszystkie najbliższe uliczki. Oczywiście nie omieszkał najpierw zajrzeć do hałaśliwego mieszkania w budynku po drugiej stronie głównej ulicy. W wybitym oknie ukazała się szóstka vorchy radośnie demolująca zwykłe, niezbyt bogato urządzone mieszkanie. Strzępki ubrań, pościel i oraz innych tkanin fruwały po całym pomieszczeniu a na podłodze błyszczały resztki kruchych bibelotów które właściciel nieopatrznie zostawił podczas ewakuacji. Oderwawszy wzrok od szóstki świrów właśnie niosących w stronę okna lodówkę Deriet skierował lunetę w stronę bocznych uliczek po swojej stronie. Około dwudziestu metrów przed sobą dostrzegł na ścianie budynku pokaźnych rozmiarów cień, mogący należeć do koganina lub nawet jakiegoś zabłąkanego mecha. Niestety jego właściciel nie zaspokoił ciekawości drella po chwili odchodząc w głąb strefy, znikając z jego pola widzenia. Pozostałe ścieżki wydawały się czyste o ile potencjalne zagrożenie nie ukryło się poza zasięgiem wzroku Derieta, szczególnie atrakcyjna mogła wydawać się uliczka tuż przy granicy strefy, odpowiednio wąska i zacieniona.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

17 lis 2014, o 13:37

Kraiven zerknął na Derieta kiedy ten krótko skomentował jego podejście do sprawy. Na dobrą sprawę, mało co go obchodziło jego zdanie. Toteż jedynie zmrużył oczy, pozwalając mu dokończyć swój wywód na ten temat oraz odnośnie jego taktycznego podejścia do wyznaczania bezpiecznej ścieżki po strefie mieszkalnej. Odprowadził go wzrokiem jak się oddalił, wspinając po budynku, po czym zerknął na asari, słuchając tym razem jej wypowiedzi na temat zemsty na snajperze. Gdy mówiła, oparł swój karabin o ramię, zastanawiając się przez chwilę. Emocje nim targały to fakt, ale musiał przyznać rację, że nie przyszedł tutaj gonić za kimś kogo jeszcze nie widział. Do tego nie zamierzał zostawiać Palmiry od tak, ale też jednak nie zamierzał odpuścić gdyby miał okazję dopaść jakiegokolwiek strzelca w strefie. Błękitny westchnął, opuszczając w końcu karabin i łapiąc go sprawnie z powrotem do rąk.
- Dobrze pani Kapitan, zrobimy to po twojemu - zgodził się niechętnie, po czym skierował się kilka kroków dalej by ochłonąć i przemyśleć czy dobrze robił zostawiając Palmirze planowanie działań. Przystanął przy krawędzi, wychylając się i obserwując teren dookoła budynków. Nie widział praktycznie nikogo, ale pozostawał czujny. Kto wie co mogło się czaić w zakamarkach uliczek. Póki co, czekał na raport od drella, obserwując teren i wyczekując. Przeklął w myślach, że nie mógł zdjąć hełmu i zapalić. Od jakiegoś czasu papierosy go uspokajały, a nałóg wracał do niego jak bumerang rzucony w siną dal.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Strefy mieszkalne

18 lis 2014, o 20:50

Gdy wspomniała o jego niewoli uśmiechnął się lekko pod maską. Sytuacja nie była wtedy tragiczna, bo koniec końców sam się uwolnił z klatki i zaczął mordować swoich oprawców. Mimo to cieszył się że nie zapomniała o chwilach spędzonych z nim, co mogło się rozmazać innym rasom niż drellowie.
- Tak będzie najlepiej. - Pokiwał głową na znak że zgadza się z Palmirą w sprawie jej dowództwa. - To ja wejdę na dach, a następnie jak wrócę to postanowisz co robimy dalej. Postaram się nie wpaść w ręce żadnych handlarzy Palmi. - Ostatnie zdanie wypowiedział z lekkim żartem.
On sam nie lubił dowodzić, a nie miał zamiaru pozwalać na to lekkomyślnemu człowiekowi. Zamierzał umrzeć ze starości, a nie w jednej z uliczek zabity przez głupotę.
Dzięki rękawicom Deriet pokazał pozostałym jak łatwo, szybko i bezszelestnie można dostać się na wysoki budynek. Nie to żeby miał się chwalić, ale poszło mu to nad wyraz sprawnie. Szybkie podejście do gzymsu i za pomocą lornetki zamontowanej na lufie od razu miał szybki wgląd na sytuację na ulicach. Vorche paradowały głośno w mieszkaniu ściągając tam uwagę innych zagrożeń, a w alejce po prawej znajdował się masywny przeciwnik, chociaż nie było do końca pewne kim jest. Według Derieta chyba najlepiej było iść obrzeżami.
Szybko schował snajperkę i ruszył do drugiej krawędzi, by po chwili zejść sprawnie do Palmiry i Willa. Od razu przeszedł do zdania raportu. Wskazał palcem na blok w którym wrzało:
- W bloku imprezują vorche. Jak dla mnie to dobrze, bo wszyscy pewnie zwracają uwagę teraz na nich. W alejce po prawej widziałem cień czegoś sporego więc też odpada, pewnie ktoś tam czeka na ofiarę. Moim zdaniem najlepiej iść na wschód na obrzeżach - Pokazał na mapie gdzie dokładnie. - Przejście jest ciemne i mało widoczne dlatego łatwo będzie przejść tędy dalej. Będziemy szli przez to naokoło, ale chyba unikniemy problemów. Twoja decyzja? - zwrócił się do Palmiry, jako że ona tu dowodzi.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

19 lis 2014, o 21:36

Kiedy drell zniknął już na dachu budynku, słowa Wiliama sprawiły, że uśmiech sam pojawił się na ustach Palmiry. Uwielbiała dominować mężczyzn, w szczególności takich jak Kraiven.

- Dobrze, bardzo się cieszę, że oszczędziłeś mi sprzeczki na ten temat. – powiedziała nawet do niego, zakładając pewnie ręce przed sobą.

Kiedy Deriet wrócił i zdał raport, Palmira zastanowiła się chwilę nad jego słowami, masując delikatnie brodę.

- Słuszna uwaga z tymi vorchami. Tylko trzeba uważać, żeby nas nie przyuważyły. Nie chcemy, żeby równie hucznie zaanonsowały naszą obecność co bawią się w swoim nowym mieszkanku. – przytaknęła drellowi- Ale… „cień czegoś dużego”, to bardzo oględnie powiedziane. Mógłbyś sprecyzować? Na co to wyglądało? Mech, słup…? – spytała, choć pomysł z ciemną uliczką na uboczu bardziej jej się spodobał- Nie byłoby to głupie. Najlepiej jakbyś mnie i Williamowi robił zwiad. W końcy nie chcemy wpaść w wąską, śmiertelną pułapkę, a jakbyś wtopił się w otoczenie i chodził po ścianach, miałbyć niezły ogląd sytuacji. Co ty o tym myślisz, William?
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

21 lis 2014, o 14:55

William w tym czasie oglądał skrzyżowanie alejki, będąc oparty o róg ściany. Dla niego nie liczyło się już chęć wykazania się dowodzeniem jak to było gdy zaczynał u błękitnych. Obojętne mu było kto chciał się teraz podjąć przywództwa, ale też nie mógł pozwolić sobie, aby Nache nie popełniła błędu. Gdy ta zapytała go odnośnie porady, ten spojrzał na nią z nieco niezbyt zadowoloną miną. Choć nie było tego widać przez hełm, ale krótka cisza i momentalny odwrócony wzrok, raczej mówił sam za siebie. Jednak w momencie gdy to uczynił, odparł - Taa...zgadzam się z planem Derieta - popatrzył znów przez chwilę na otoczenie i upewniając się, że dalej jest czysto, odkleił się od ściany, podchodząc do dwójki towarzyszy - Liczy się szybkość i precyzja. Nie możemy sobie pozwolić na zbędną strzelaninę ani na długi postój. Uważam, że Deriet powinien dalej zgrywać batmana i sprawdzać kolejne skrzyżowania alejek byśmy mogli w spokoju przemieszczać się dalej do przodu - spojrzał na drella i asari, domyślając się, że nie wiedzieli o czym William miał na myśli i dopowiedział pokrótce - To taki...nocny mściciel w naszej kulturze - nie chciał im tłumaczyć, że był to bohater ze starych komiksów. Może sami się tym zainteresują w niedalekiej przyszłości kiedy to wszystko się skończy. Tym samym, błękitny włączył swój omni-klucz i mapę, wytyczając palcem kurs i pokazując drużynie, swoją mapę taktyczną - Poruszając się tą trasą, nie powinniśmy moim zdaniem natrafić na duże patrole Hordy czy Błękitnych, ale jest duże prawdopodobieństwo, że w tych miejscach - wskazał palcem na niebieskie krzyżyki - mogą znajdować się jakieś wrogo nastawione jednostki. Jeśli byłaby to duża grupa, Kent musiałby ich wywabić w pole byśmy z Palmirą mogli się przemieścić dalej. Jeśli mała, wyeliminować i czym prędzej ruszyć dalej. W razie napotkania błękitnych... - zastanowił się przez chwilę. Co prawda, ani Will ani Deriet nie dostali wytycznych rozkazów przez omni-klucz, a bardziej na słowo od strony ich jeszcze niedawnej pani kapitan. Mimo to, sensowny argument był i mogli robić co chcą. Gorzej jeśli patrolowcy to zawodowi najemnicy o ustalonych wytycznych co mieli robić z takimi osobnikami jak William i Deriet, którzy zignorowali słowny rozkaz - Improwizować. Może nie jest to jakiś idealny plan, ale przynajmniej jakiś jest - dokończył zdanie po chwili, spoglądając na nich i czekając na jakieś pytania czy może krytykę w sprawie podejścia do działania.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Strefy mieszkalne

21 lis 2014, o 20:47

Deriet
Rzut na spostrzegawczość: 40
3
Rzut na zwinność: 60
0
Palmi
Rzut na spostrzegawczość: 30
1
Will
Rzut na spostrzegawczość: 30
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

23 lis 2014, o 23:04

Na pierwszy rzut oka wybrana przez Derieta uliczka wydawała się cicha i bezpieczna. Wąski, szeroki zaledwie na trzy metry pas terenu tuż przy granicy strefy mieszkalnej był wolny od vorchy, krogan czy innego draństwa kręcącego się po skażonym terenie. Będąc mniej więcej w jednej trzeciej drogi na drugą stronę drell zauważył coś niecodziennego, czego nie zdołał dostrzec przez lunetę swojego karabinu. Na wysokości pierwszego piętra dyndała słusznych rozmiarów szafa powieszona na stalowej lince. Metalowy mebel wyglądał dość solidnie i nic nie wskazywało na to, że umieściła go tam firma specjalizująca się w przeprowadzkach. Mimo iż z powodu półmroku Deriet nie był w stanie dostrzec dokąd prowadzi sznur tylko ktoś wyjątkowo niedomyślny, lub ufny, nie wpadłby na to iż ktoś zastawił na nich pułapkę.
Nagle potężny wstrząs spowodowany pobliskim wybuchem zatrząsł budynkiem tak, że przyssany do ściany drell spadł prosto na teren gdzie na pewno nie chciał się znaleźć; podłoże uliczki. Natychmiast podnosząc się z ziemi z zamiarem powrotu na relatywnie bezpieczny mur nagle poczuł, że zawadził nogą o coś cienkiego, niewidzialnego w ciemności i rozciągniętego w poprzek uliczki. Zanim Deriet zdołał uświadomić sobie co zrobił potężna siła poderwał go do góry. Potężny huk uderzającej o ziemię szafy zaanonsował wszem i wobec, że pechowy zabójca dynda właśnie powieszony za kostkę na wysokości między pierwszym a drugi piętrem.
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

24 lis 2014, o 08:45

Omega naprawdę potrafi zaskakiwać i dawać w kość. Ledwo opuściła strefę wojny i skierowała się ku trochę spokojniejszym okręgom, a już dała o sobie znać okolica. Dystrykt Gozu miał być dla Faerie jedynie przejściowym rejonem, w drodze ku centralnym regionom stacji. Miała zamiar wstąpić do jednego z barów na drinka czy dwa, a potem odlecieć z Omegi. Zamiast tego trafiła na kolejną rozróbę, której początkiem okazywał się jakiś wybuch kawałek dalej pośród uliczek. Odruchowo sięgnęła po broń, aktywując w niej Amunicję drążącą i potem wyjrzała za rogu. Tam ujrzała dwie postacie, ludzkiego człowieka i asari, spoglądające gdzieś dalej i chyba wypatrujące czegoś. W postaci kobiecej było coś znajomego, co Faerie rozpoznała dopiero po chwili, gdy tamta obróciła się profilem do człowieka, coś do niego mówiąc. Na boginię, to była Palmira Nache, naukowiec, biotyk oraz jej siostra. Nie spodziewała się, że odnajdzie ją w takim miejscu i do tego w takich dziwnych okolicznościach, ale przecież nie będzie z tego powodu rozczarowana. Skoro w końcu ją spotkała, to nie mogła przecież takiej okazji przepuścić.
Rozejrzała się po okolicy i ruszyła w kierunku tej stojącej dwójki. Coś musiało ich tutaj przygnać, a dodatkowo ta eksplozja nie czyniła całej sprawy prostą. Aktywowała sensory w omni-kluczu, chcąc sprawdzić czy okolicy jest ktoś jeszcze poza ich trójką. Dopiero upewniwszy się tego Faerie miała zamiar podejść i odezwać się. Była ostrożna, w końcu teren nie należał mimo wszystko do najbezpieczniejszych.

- Daleko od domu Palmiro. Czyżby uciekł ci jakiś eksperymentalny obiekt ? - pytanie zadane z lekkim humorem jak na początek rozmowy. Wolała nie pojawiać się nagle przed nimi, by jej towarzysz w dziwnych odruchach nie sięgnął po broń. W końcu byli na Omedze, a tutaj wszystko było możliwe. Gdyby to zrobił, spotkał by się z podobną reakcją ze strony widma - wycelowaną w siebie lufą jej broni. Taka jednak sytuacja nie była by najlepsza do pierwszego spotkania po latach dwóch sióstr...
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

24 lis 2014, o 18:03

Widać było, że rzucony na szybko plan Kraivena nie spotkał się z żadnym oporem. Wszyscy znali swoje wytyczne, więc gdy tylko Deriet ruszył na zwiad, Palmira wraz z błękitnym przybliżyli się nieco bardziej do krawędzi uliczki. Czekając na informacje od drella odnośnie bezpiecznej ścieżki, Will ponownie rozglądał się za jakimś zagrożeniem, mając cały czas broń w pogotowiu. Praktycznie nic co wcześniej widział, nie zmieniło się. Ot cisza i spokój, gdzieniegdzie zakłócana jakimiś pojedynczymi strzałami. Dopiero po jakiejś chwili, potężny wybuch wszystko odmienił. Był na tyle spory, że błękitny o mało co nie stracił równowagi i się nie przewrócił. Tylko nadkruszony tynk budynku, za którym się chował z asari, spadł mu na hełm wydając cichy odgłos uderzenia o metal by następnie upaść na ziemię.
- W mordę - zaklął na głos, wyprostowując się i przyklękując na jedno kolano by szybko rozeznać się w sytuacji. Mierząc ze swojego karabinu, dostrzegł tylko smugę pyłu roznoszącego się po skrzyżowaniu uliczek. Cokolwiek właśnie wybuchło, wydarzyło się praktycznie niedaleko nich - W porządku Nache? - spytał po chwili błękitny, zerkając na nią. Jeśli upadła na ziemię, oczywiście pomagał jej wstać, jeśli dumnie ustała na nogach, to tylko kiwnął głową. Cokolwiek by nie uczynił, usłyszał tym samym za chmurą pyłu i dymu kobiecy głos. Błyskawicznie wtedy znów ukucnął na jedno kolano, mierząc swoim windykatorem w zbliżającą się sylwetkę, nie będąc pewny jej zamiarów - Stój i ani kroku dalej! - krzyknął do niej, a kiedy wyłoniła się z dymu, dokończył - Opuść broń i ani waż mi się jej podnosić! - Dopiero teraz gdy ujrzał, że miał do czynienia z asari, zmrużył nieco oczy. Trzymając ją cały czas na muszce, będąc gotowy do oddania strzału, spytał Palmirę, nie patrząc tym samym na nią - Znasz ją? Chyba wymówiła twoje imię kiedy się do nas zbliżała - cokolwiek miało się zaraz wydarzyć, czekał tylko na pretekst by poszatkować kobietę ołowiem. Krew w nim aż buzowała, a adrenalina powoli wpływało na jego ciało od nagromadzonych emocji. Ledwo wyszli, a już wybuchy i nieoczekiwane spotkania go nawiedziły. Czy choć raz nie może być spokojnie? W dodatku Deriet się nie zgłaszał. To nie wróżyło za dobrze.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Palmira Nache
Awatar użytkownika
Posty: 609
Rejestracja: 26 gru 2012, o 13:26
Miano: Palmira Nache
Wiek: 230
Klasa: szturmowiec
Rasa: Asari
Zawód: niezależna badaczka
Kredyty: 27.650
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

24 lis 2014, o 21:50

- W porządku.- odparła, podnosząc się na równe nogi z pomocą Williama. Przez wstrząs straciła równowagę.

Palmira stała wraz z Williamem w sporym oddaleniu od Derieta, ale po chwili, kiedy pył opadł, spostrzegła to, co zaszło. Widząc, jak drell spada i zahacza sie nogą o linę, po czym zaczyna dyndać, złapała sie za czoło. Prychnęła lekko, mając ochotę roześmiać się.

- Co za łamaga...- powiedziała do siebie zastanawiając sie, jak do tego doszło, że Deriet wciąż żyje. I jak on radzi sobie sam na misjach... - William, czemu... czemu tak jest zawsze. Nigdy nie może być zgodnie z planem. Nie idźmy tam po niego, bo się poślizgniemy na skórce od banana.- sarkała co i rusz głaszcząc się po mackowatej głowie. - Deriet, wszystko z tobą w porządku?- spytała przez komunikator, gdy z przeciwległego kierunku nadeszła, jakby nigdy nic, jakaś asari. - Co do...- warknęła Palmira, chowając się za plecami Williama i momentalnie otaczając siebie i jego biotyczną powłoką. Dopiero słysząc słowa obcej kobiety, Nache zmarszczyła brwi. Skąd ta asari mogła ją znać. Palmira nie kojarzyła jej kompletnie z nikim. Wprawdzie niebywale przypominała jedną z jej matek, ale to musiał być jakiś dziwny zbieg okoliczności. Najbardziej zaniepokoiły ją jednak kolejne słowa: " Czyżby uciekł ci jakiś eksperymentalny obiekt ?" Czy były wypowiedziane jedynie w formie hermetycznego, medycznego żartu? Czy odnosiły się do wydarzeń z niechlubnej przeszłości?- Jak widzisz, ten jeden trzymam przy sobie, gdyby nagle potrzebna była mi nowa nerka. - rzuciła dowcipem, licząc na to, że nie będzie musiała szybko uciszyć tej nieznajomej, która jak na nieszczęście mogła palnąć coś przy Williamie. On co prawda po Połączeniu zapewne co nieco wyczuł, ale nie tyle by wiedzieć, czym parała sie jego nowa towarzyszka. - Za to ten drugi złapał się w pułapkę. - dodała, wskazując na Derieta, dyndającego na linie. - Wybaczy Pani mojej dziurawej pamięci, ale umknęło mi Pani imię. - powiedziała, nie zdejmując wprawdzie bariery biotycznej, ale wykazując przyjazny gest w stosunku do obcej.
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

24 lis 2014, o 22:41

Asari spoglądała przez chwilę na żołnierza mierzącego w jej kierunku z karabinu. Ani myślała jednak opuszczać broni, skoro on tego nie zrobił a ciągle w nią celował. Uśmiechnęła się jedynie zimno w jego kierunku po tym jak powiedział swoje żądania.

- Gdybym chciała twojej śmierci kochaniutki to już byś nie żył. Wyceluj zatem swoją pukawkę w inną stronę i pilnuj okolicy, a mi daj porozmawiać z rodziną. - odezwała się do niego oschle opuszczając broń, po czym obróciła głowę ku asari. W końcu ją spotkała, po tylu latach rozłąki można by rzec. Gdyby nie jej własne poszukiwania wywiadowcze, nie wiedziała by nawet, jak wygląda jej własna siostra. Nie pora była jednak na głębokie rozważania i refleksje, okolica nie sprzyjała aż takiemu relaksowi i rodzinnemu zjednoczeniu. - Faerie Nache. Jestem twoją starszą siostrą, która spędziła trochę czasu na szukaniu cię. I znalazła w samym środku problemów, w których pewnie przyda ci się pomoc. A tak na marginesie, nieźle wyglądasz. - mówiąc to ostatnie uśmiechnęła się znacząco i zmierzyła ją wzrokiem od stóp po głowę.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

25 lis 2014, o 15:41

Usłyszawszy dowcip Palmiry, Kraiven tylko ponownie zmrużył oczy. Gdyby miał możliwość, zapewne zrobiłby coś niespodziewanego. Jak to w przypadku ludzi bywa, po nich różnych rzeczy można się spodziewać. Nie mniej, dalej obserwował poczynania drugiej asari. Jej odpowiedź zbiła nieco z tropu błękitnego. Faktycznie miały w sobie coś podobnego. Temperamencik tym bardziej. Nie mniej, Will nie dał się zastraszyć na pogróżki w jego stronę. Ona była tam, a on był tutaj, z gotowym karabinem szturmowym do wystrzelenia. Musiała być albo szalenie odważna, mówiąc tak do niego, albo szalenie głupia. Nie obchodziło go to zresztą. Nie ważne z kim miał do czynienia, on tu wolał dyktować warunki nieznajomej osobie. Zwłaszcza, że znajdowali się w miejscu, gdzie ciężko było stwierdzić czy jest się swój czy wróg. Dopiero jak ta opuściła swój pistolet maszynowy, Will tylko zerknął na Palmirę pytająco. Popatrzył na nią przez chwilę, czekając na jej reakcję. Wolał nie ryzykować i wierzyć obcej osobie na słowo, że przyszła z pokojowymi intencjami. Jednak to asari musiała zdecydować. Możliwe, że Palmira wolała nie mieć do czynienia ze swoją odnalezioną siostrą. Jej rodziny osobiście nigdy nie poznał, ale kiedy z nią był na Cytadeli, poznał jej wewnętrzne rozterki i gniew. To mu wystarczyło by nie wierzyć na cudowną siostrzaną miłość. Spojrzał znów na kobietę, opuszczając nieco karabin do dołu i wstając. Oczywiście dalej był czujny i nawet myślał o rozluźnieniu. Tym samym, parsknął, odpowiadając nieco drwiąco do kobiety - To żeś znalazła idealny czas i miejsce na spotkanie z siostrą - rozejrzał się następnie po okolicy, gdy pył kurzu już się nieco rozwiał. Dopiero teraz zauważył wiszącego Derieta niedaleko nich. Westchnął, zastanawiając się czy rzeczywiście posyłać go na zwiad to był dobry pomysł. Wpaść w taką prymitywną pułapkę. W tym samym momencie, Will nacisnął ręką na komunikator w swoim hełmie, opierając swój karabin o ramię i wywołując drella - Jak już się uwolnisz to wejdź raz jeszcze na dach jakiegoś budynku i sprawdź czy coś w pobliżu się nie kręci. Ten wybuch raczej nie był przypadkowy - rozłączył się od razu po tym, patrząc na niego dalej. Był ciekaw czy sobie poradzi. Teoretycznie mógłby podejść do niego i mu pomóc, ale uznał, że to zbyteczne. W końcu to drell. Jednak do Batmana niestety było mu daleko. Zerknął raz jeszcze na Palmirę, doradzając, choć też można powiedzieć, że przekonując wręcz - My tu gadu gadu, ale powinniśmy ruszać w dalszą drogę. Podejrzewam, że zaraz coś tu się zleci - ponownie chwycił sprawniej swój karabin, wpatrując się dalej w Nache. Czekał na nią.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Dystrykt Gozu”