Dzielnica mieszkaniowa położona na niższych poziomach stacji, do której w łatwy sposób można dostać się przy pomocy promu. Słynie z tego, że na jej terenie umieszczona jest Klinika Omegi. Dzielnica ta objęta jest strefą kwarantanny z powodu nieznanej plagi, która dziesiątkuje populację.
Jedynym sposobem na dostanie się do dystryktu Gozu jest przejście przez dystrykt Doru lub Kima.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Strefy mieszkalne

26 sty 2015, o 16:41

Sprawa jest taka: Palmi nie daje znaku życia. Ponieważ niejako skupiliście się wokół jej postaci prawdopodobnie trzeba będzie przedwcześnie zakończyć sesję.
Proszę żeby każdy z was napisał fabularnego posta z decyzją co do dalszych działań swojej postaci, oraz ewentualnego kontynuowania lub opuszczenia sesji. W tym odpisie możecie zignorować obecność batarianina.
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

26 sty 2015, o 17:44

Kraiven wpatrywał się w Palmirę, ale ta widać postanowiła milczeć. Nie winił jej za to. Ciężko było zebrać myśli w takim momencie, gdzie stawką jest życie, albo śmierć. Znając asari, zapewne chciałaby się wycofać, ale perspektywa zgarnięcia dodatkowych funduszy na jej cele, była aż zanadto kusząca. Dla Willa, pieniądze obecnie nie były ważne. Liczyło się teraz danie ludności cywilnej pretekst tego, że na najemnikach błękitnych słońc można jeszcze polegać. O ile palenie zwłok czy ta tak zwana czystka nie miała rzeczywiście miejsca. Nawet jeśli miała, musiał udowodnić, że jemu zależało na dobro cywilów w dystrykcie Gozu. Mimo to, wiedział też doskonale, że nie tak łatwo jest zaskrobać sobie zaufanie. Musiał się wysilić, a nawet dać od siebie więcej niż oczekiwał. Prawda jednak była okrutna. Pokiereszowany Kent, stanowił zagrożenie nie tylko już dla siebie, ale i tak całego zespołu, a roztargnione wsparcie jakim była Palmira, również było niebezpieczne. Błękitny zdjął swój karabin z ramienia, łapiąc go w obie ręce i spojrzał na drugą asari - Zaprowadzisz Palmirę do kliniki i będziesz strzegła jak oka w głowie. Jeśli rzeczywiście jesteś jej siostrą, to w tym wypadku mogę ci zaufać. Aczkolwiek jeśli wrócę do kliniki, a Palmiry tam nie zastanę...to znajdę cię - odparł z nutką wrogości w głosie. Tak, Willowi nie podobała się ta asari. Cuchnęła Cytadelą albo zaćmieniem, więc nie miał zamiaru mieć za towarzysza nieznaną mu osobę, która przy pierwszej możliwej okazji, mogłaby mu wbić sztylet w plecy. Co prawda drell zapewne zrobiłby to samo, gdyż zdawał sobie sprawę z tego, że dość często się nie dogadywali podczas misji. Każdy preferował inną taktykę działania i podejścia do sprawy. Jednak mimo wszystko, byli z błękitnych słońc. Jedyne marne pocieszenie na zaufanie. Spojrzał raz jeszcze na Palmirę, gdyż już czuł na sobie jej lodotwate spojrzenie - Palmiro, wiem że ci się to nie podoba - zaczął poważnie - Jednak chcę byś była bezpieczna. Cała strefa mieszkalna jest zbyt przesiąknięta robactwem i pułapkami. Tutaj nie jest bezpiecznie. No i na dodatek chcę jeszcze zapolować na tego snajpera, który zabił Fennenę. Dlatego w tej sprawie chcę działać niezależnie - zerknął na drella pytająco - A ty mój jaszczurowaty przyjacielu? Idziesz ze mną? Czy też twoje obrażenia są jednak zbyt wielkie na kolejny spacerek po naszym okupowanym terenie? - spytał z uśmiechem na twarzy. Przypuszczał, że raczej wybierze to pierwsze. W końcu wiedział, że tak samo jak on, coś czuli do tej diabolicy, ale zdecydowanie to uczucie było silniejsze u Kenta. Dlatego nie zdziwił by się gdyby zamierzał pójść z Palmirą. Decyzja należała do niego. Teraz należało się zastanowić, jak poradzić sobie z batarianinem i jego ukrywającymi się kolegami, którzy z tego co zrozumiał, szykowali się na ich nadejście. Strach i niepewność dało się aż zanadto wyczuć w jego głosie, to prawda, ale kto wie czy rzeczywiście nie w kłamał w sprawie wsparcia. Samo zobaczenie Derieta w takim stanie, budziło niepewność. Ktoś musiał ostro mu przyłożyć na dachu. Kraiven nigdy nie nie doceniał swojego przeciwnika. Nawet jeśli jest to pozorny biedak, to taki potrafi zabić dla kawałka chleba. Z batarianami było to samo. Piraci czy szabrownicy, nigdy nie działają w pojedynkę. Chyba, że jest to pierwszy dziwny przypadek, które właśnie Kraiven doświadczał na własne oczy. Zresztą tutaj o niezwykłe przypadki nie jest trudno. Nic go już na Omedze nie zaskoczy na dobrą sprawę. No chyba, że Aria'T'Loak go zaprosi osobiście do klubu.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

26 sty 2015, o 21:46

Zabranie z niebezpiecznego rejonu siostry było ważną sprawą dla Faerie - wycofanie się zatem było rozsądną decyzją. Nache spojrzała na Williama, który zdawał się jej grozić jeśli nie dotrzyma tego, czego od niej żądał.
- Bezpieczna dotrze tam gdzie trzeba. A ty lepiej uważaj komu rzucasz groźby. Nigdy nie wiadomo kim jest twój oponent. - odezwała się w odpowiedzi do człowieka. Nie miała ochoty wysłuchiwać więcej gróźb pod swoim adresem. Mogło by się to skończyć kolejną walką, a na taką w tej chwili nie miała ochoty. I tak już miała tutaj za sobą parę potyczek, w każdej walcząc o swoje życie a tym razem nawet o przetrwanie Palmiry. Jedyna dobra wiadomość od dłuższego czasu, to w końcu odnalezienie siostry.
- Chodźmy Palmiro. Zejdźmy z widoku i wycofajmy się do tej kliniki wspomnianej. A potem sobie trochę porozmawiamy. - Faerie miała w planach zabranie jej i przeprowadzenie bezpieczną w miarę drogą do wspomnianej lokalizacji. Domyślała się, że chodziło o miejscową lecznicę i tam też miała zamiar się udać. Omijając po drodze, z wykorzystaniem sensorów, ewentualnych problemów jakie mogli napotkać.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Strefy mieszkalne

28 sty 2015, o 22:03

Z jednej strony drell chciałby pójść z Palmirą, z drugiej natomiast jego poczucie obowiązku kazało mu dokończyć misję. Mimo wszystko był obolały, miał złamaną rękę, ale poza tym mógł normalnie walczyć przy użyciu ostrzy. W normalnych warunkach Palmira pewnie by go uleczyła, ale teraz najwyraźniej nawet nie zauważyła jego ran. Może też oberwała. Śmieszne że nie tak dawno asari sama go namawiała do rezygnacji z misji, a teraz on robi to w drugą stronę. W sumie nie sądził że po 2 przecznicach bedą rozgrywali tutaj już małą wojnę.
- Dobrze, zatem dziewczyny ruszajcie do kliniki, a my musimy dokończyć zadanie. Tak będzie chyba lepiej Palmiro- rzekł wyprostowany i jeśli to możliwe to poprawia swój pancerz na tyle by był jeszcze zdatny do użytku.
On sam spojrzał jeszcze troskliwie na Palmirę, a następnie na Willa.
- Ale jeśli chcesz się bawić z tym snajperem to rób to sam. Naszym zadaniem jest dotarcie do wyznaczonego punktu, a nie uganianie się za duchami i mordowanie każdego kto nosi snajperkę.
Wolał to powiedzieć wprost, bo Will znów zaczynał mieć parcie na swoje zemsty, a on nie chciał się w to mieszać. Zresztą chciał jak najszybciej zakończyć tę misję i odpocząć. Mimo wszystko podszedł do Palmiry, przytulił ją mocno, a następnie ruszył kontynuować misję.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Strefy mieszkalne

28 sty 2015, o 22:33

Faerie:
Rzut na znalezienie mediżelu: 50
0
Całkowita ilość: 4
Rzut na znalezienie omniżelu: 50
1
Całkowita ilość: 5
Rzut na znalezienie pochłaniaczy: 50
2
Całkowita ilość: 6
Rzut na znalezienie granatów: 50
3
Całkowita ilość: 7

Szansa na kredyty: 50
8
Ilość kredytów:
1-10= 100
11-20=200
21-30=300
31-40=400
41-50=500
51-60=600
61-70=700
71-80=800
81-90=900
91-100=1000
9
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

28 sty 2015, o 22:55

Faerie

Zaciągnięcie dziwnie oszołomionej Palmiry w stronę wyjścia ze strefy mieszkalnej na pewno nie było łatwym zadaniem, nawet dla wyszkolonego agenta Rady. Młodsza z sióstr Nache, czy to oszołomiona wybuchami granatów czy innymi nieznanymi czynnikami, zachowywała się niemal jak bezwolna lalka. Nie wiadomo jakby się to skończyło gdyby nie to, że większość okolicznych szumowin została spłoszona przez odgłosy niedawnej walki i zagadkowy wybuch sprzed chwili. Mimo tego agentka przeżyła chwilę grozy gdy podczas przechodzenia przez ulicę w ich stronę poleciały dwa pociski wystrzelone przez przyczajonego na dachu snajpera. Kule trafiły kilkanaście centymetrów od czubków palców asari i nie wyglądało to na dzieło przypadku. Strzelec najwyraźniej próbował przekazać Faerie iż w każdej chwili mógłby pozbawić życia i ją i Palmirę, jednak ten jeden raz, ze znanych tylko sobie powodów, pozwala im odejść.
Wkroczywszy do bocznej alejki gdzie przed chwilą rozegrała się bitwa z bandą vorchy asari nie omieszkała przeszukać ciał zabitych przeciwników . Jakkolwiek nie obrzydzałoby jej obmacywanie vorchowych zwłok wkrótce u jej stóp leżało sześć mediżeli, dwa omniżele, sześć pochłaniaczy ciepła oraz dziewięć granatów różnego typu. Ponadto każda z ofiar wyposażona była, jak już wcześniej zauważyła Faerie, w Windykatora oraz standardowe modele generatora tarcz i omniklucza. Jako zwieńczenie pokaźnej górki łupów wojennych agentka Rady ściągnęła z omnikluczy łącznie tysiąc dziewięćset kredytów zanim schowała dwa urządzenia do kieszeni. Ich los wkrótce podzieliły dwie tubki mediżelu, wszystkie omniżele oraz dwa z czterech generatorów. Asari nie zdecydowała się zabierać granatów uznając, iż bardziej przydadzą się jej niedawnym towarzyszom broni. Zawieszając na plecach dwa karabiny objuczona niczym wielbłąd, równocześnie ciągnąć za sobą siostrę, bez większych trudnośći dotarła do wyjścia ze strefy mieszkalnej.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl uwagę administratora
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

28 sty 2015, o 23:39

Kraiven nie odpowiedział nic na słowa fałszywej czy też prawdziwej siostry Nache. Ze zmrużonymi oczami, wpatrywał się tylko w nią, czekając aż wycofa się wraz z Palmirą. Mimo wszystko, rad był słysząc słowa asari. Przynajmniej nie zamierzała odstawiać kolejnej pogawędki jak wtedy nim zjawiły się vorche. Kątem oka zerknął na Derieta jak ten postanowił kontynuować misję. Sam Will zaś słysząc to, kiwnął głową z aprobatą. Przynajmniej mógł liczyć na jeszcze jeden karabin do pomocy, choć dalej miał wątpliwości czy rzeczywiście mądrze było pytać go o towarzystwo. W końcu o mało co drell nie zginął, a podróż do miejsca przeznaczenia znajdował się jeszcze kawałek stąd. Strach pomyśleć co jeszcze czeka po drodze. Nie mniej, to była jego decyzja, którą postanowił uszanować. Natomiast kiedy Kent podszedł do nieco oszołomionej Palmiry, przytulając ją do siebie, Will nie przejął się tym zbytnio, ale widok asari w takim stanie nieco go zaniepokoił. Kompletnie nie reagowała na jakiekolwiek bodźce. Czyżby jeden z tych granatów był czymś nafaszerowany? Czy też może to była jakaś inna przyczyna? Nie wiedział, ale z pewnością nieco się tym zmartwił. Odprowadził wzrokiem oddalające się asari po chwili, a słysząc słowa drella, znów na niego spojrzał. Nie przeczył, nie radowały go te słowa. Kompletnie nie obchodził go snajper. Nawet jeśli zabił towarzysza. Dla Kraivena, była już przyjaciołką, dla niego, zwykłym sierżantem. Dwaj najemnicy różnili się we wszystkim od siebie. Począwszy od podejścia do pracy, a na zabijaniu i postrzeganiu świata kończąc. Kraiven nie zamierzał mu robić kolejnej przykrości, nie było na to czasu - Zgoda - odparł srogo, co mogło o tym świadczyć wypowiedziane przez niego stłumione słowa hełmofonu - Jednakże ten snajper może również zagra... - nie dokończył zdania, kiedy to usłyszał dwa pociski karabinu snajperskiego w alecje, gdzie właśnie zmierzała Fearie z Palmirą. Nigdy nie zapomni odgłosy tego karabinu. Aż serce mu stanęło, gdy drugi pocisk na szczęście nie trafił w asari, które szybko uciekły do alejki, znikając mu z oczu. Nie było to ważne czy celowo spudłował. Dla niego liczył się sam fakt, że po raz kolejny się tu pojawił i zgrywał sobie z błękitnego idiotę. Kraiven zacisnął zęby. Wkurzył się niemiłosiernie, ale szybko się opanował. Wiedział co było ostatnio i nie mógł sobie pozwolić na ponowny brak kontroli. Spojrzał tylko szybko na drella, odpowiadając zdenerwowany - Ten twój pierdolony duch, właśnie o mało nie zabił Palmiry. Dalej chcesz go ignorować?! Ja nie zamierzam...jeśli nie chcesz mi pomóc, niech będzie. Spotkamy się na miejscu przeznaczenia - nie czekając na odpowiedź, ruszył sprawnym i szybkim krokiem w stronę wyjścia alejki, gdzie słyszał słowa batarianina - Jeśli tam jesteś zasrany batariańcu, to na twoim miejscu bym spierdalał! Jak wyjdę i cię zobaczę, zastrzelę bez litości! - krzyknął w miarę głośno, zastraszając oponenta i przyśpieszając już nieco swój krok. Zaczął truchtem, by następnie zacząć biec niczym rozwścieczone zwierze, gotowe rozszarpać swoją ofiarę. Krew aż w nim buzowała, co też standardowo wywołało u niego Skok Adrenaliny. Jeśli oponent wychyli się sam, bądź z kimś, tak czy siak strzela wpierw do najsłabszego ogniwa byle by zabić. W wypadku nie wychylenia się przez nikogo, a sam Kraiven by wybiegł z alejki, a ci gotowali na niego jakąkolwiek pułapkę w postaci uderzenia z omni-klucza czy też z czegoś innego, unika i strzela z bliska oraz przycelowania w głowę batarianina póki nie zabiję.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Strefy mieszkalne

30 sty 2015, o 22:28

Dlaczego Deriet musiał pracować z ludźmi którzy byli w gorącej wodzie kąpani. Najwyraźniej gdy tylko Palmi sobie poszła to wrócił stary Kreiven którego znał z ostatniej misji. W sumie ostatnio dziwił się dlaczego ten człowiek zachowuje się tak miło. Widać teraz miał ochotę wybuchnąć gdy tylko Asari zniknęły z pola widzenia. Wróciła też chęć Willa do mordowania cywili, a więc coś co Derieta zawsze odpychało od najemnika.
Na spokojnie dał się wypowiedzieć Willowi i nie przerywał mu gdy ten prawie krzyczał na niego. Niech się dziecko wyszumi. Deriet sam był snajperem i wiedział już za pierwszym razem gdy uciekali że albo ten snajper jest wyjątkową niedojdą, albo chciał ich tylko postraszyć. Gość który nie potrafi trafić przemieszczających się celów nie powinien w ogóle się brać za ten sprzęt. Nie zamierzał tego mówić Kreivenowi, bo po co ? Niepotrzebna dyskusja.
- Nie jest to misja Błękitnych więc to że jestem wyższy stopniem nic nie znaczy, dlatego też rób sobie co chcesz. Mimo to nie pozwolę ci mordować każdego kto wyjrzy z domu. Tu żyją też normalni ludzie.
Następnie pozwolił mu pobiec pierwszemu, a sam podreptał za nim. Włączył Omni ostrze, bo tylko taki styl walki mu został. Sam brał pod uwagę że to może być pułapka, ale to mało prawdopodobne. Batariain trząsł się jak galareta, więc pewnie wracał do domu i wtedy zaczęła się rozróba. Znalazł gdzieś tego gnata i próbuje znaleźć schronienie. Mimo to jeśli zacznie się strzelanina to drell przykleja się do najbliższej osłony i włącza maskowanie by zajść przeciwnika od boku.
Jeśli jednak nic takiego się nie stanie to olewa batarianina i idzie dalej ostrożnie. Jeśli trzeba to kładzie rękę na Williama broni, by ten nie rozniósł biedaka na strzępy.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Strefy mieszkalne

2 lut 2015, o 20:13

Will:
Rzut na trafienie:
20 + 50 + 30 - 30 = 70
+ 10 modyfikator do celności
+ 20 skok adrenaliny
- 30 cel za osłoną
0
Obrażenia: 540*0,75 + (540*0,5) = 675
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

2 lut 2015, o 21:09

Ogarnięty prawdziwym szałem bojowym William z całą pewnością znajdował się wysoko na liście rzeczy, których każda posiadająca minimum zdrowego rozsądku istota powinna się bać. Batarianin widocznie zaliczał się do tego elitarnego grona gdyż jedyną rzeczą jaką zobaczył agent Błękitnych Słońc gdy w pełnym pędzie wypadł zza rogu były plecy ofiary. Niestety szał wywołany chęcią zemsty na tajemniczym snajperze wytłumił w żołnierzu wszelkie skrupuły, skutecznie wymazując z jego świadomości pojęcie honoru na polu walki.
Zanim Deriet zdążył go powstrzymać, William uniósł karabin i wystrzelił w oddalającą się z każdą chwilą sylwetkę przeciwnika. Na swoje szczęście czterooki prawdopodobnie za pomocą jakiegoś szóstego zmysłu wyczuł zagrożenie w ostatniej chwili odbijając w bok, prosto za ustawiony po lewej stronie alejki metalowy kontener. Niestety wykonał ten ruch o ułamek sekundy za późno, gdyż niemal wszystkie pociski wystrzelone przez Willa dosięgły celu niemal całkowicie eliminując jego tarcze. Przez ułamek sekundy wydawało się iż ma zamiar się odgryźć jednak najwyraźniej uznał, że ryzykowanie walki poważnie uszkodzonymi tarczami jest zbyt niebezpieczne i całkowicie zniknął za osłoną.
Metalowy blok, wysoki na około trzy metry i szeroki na jakieś dwa i pół zapewniał uciekinierowi doskonałą ochronę, gdyż podjęcie jakichkolwiek działań w jego kierunku przez błękitnych oznaczało dla nich wystawienie się na otwarty ostrzał. Na ścianie naruszonego wybuchem budynku mogli dostrzec drabinkę przeciwpożarową prowadzącą do systemu platform sięgającego na sąsiedni budynek. Jednakże wisiała na wysokości pierwszego piętra, około dwa i pół metra nad głowami agentów o ile nie znajdą sposobu by ją rozłożyć.
- Jakiś pierdolony świr z Błękitnych do mnie strzela! Dwóch, jestem przy wschodniej ścianie! – słyszeli głos batarianina, któremu najwyraźniej znudziła się zabawa z nimi w pojedynkę.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl wiadomość pozafabularną
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

2 lut 2015, o 22:03

William postrzegał rzeczywistość w dwóch odcieniach. Czarnym i białym, ale w tym przypadku nikt już nie powie, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Zaślepiony rządzą zemsty oraz chęcią wyrzucenia tego z siebie, wypalił serię prosto w oddalającego się batarianina nim ten zdążył cokolwiek powiedzieć. Instynkt jego ofiary jednak okazał się skuteczny i w porę zdążył się schować nim poszatkowała go furia błękitnego. William sam widząc to, zacisnął zęby. Pomimo przepełniającego go gniewu i nienawiści skierowanym głównie w stronę snajpera, nie stracił piątej klepki. Dobrze wiedział, że walka w obecnych warunkach, jest niekorzystna dla błękitnych. Zwłaszcza, że zraniona duma batarianina, przywoływała do siebie swoich kumpli. Zarówno środki jak i stracony czas był nie na rękę Willowi. Toteż westchnąwszy zirytowany, uspokajając się już, zarządził taktyczny odwrót. Usłyszał Derieta za sobą dość dobrze, ale nic nie odpowiedział. Wiedział, że gdyby teraz stanął do walki z resztą tych szabrowników, zapewne ułatwił by snajperowi przeniesienie się na sąsiedni budynek by mieć oko na ruchy Kraivena. Nie licząc również tego, że drell również nie miał ochoty walczyć. Możliwe nawet, że batarianin i jego paczka współpracowała z owym snajperem. Nie lubił nigdy z góry zakładać rzeczy niewiadome, toteż nie zamierzał o tym długo rozmyślać. Mimo to, jedno było pewne na pewno. Walka w niczym mu teraz nie pomoże. Musiał ją zignorować na jakiś czas. Zdał sobie sprawę, że polowanie na snajpera ze swojej obecnej pozycji, było z góry skazane na porażkę. Wykonawszy gest ręką w powietrzu, sugerujący przemieszczanie się dalej zgodnie z wytyczną wcześniej drogą, ruszył z buta do drugiej alejki po jego prawej stronie. Nie zamierzał czekać na Kenta, ani nie zapewniając mu wsparcia. Zamierzał to zrobić dopiero później, przebiegając znaczy kawałek drogi na Skoku Adrenaliny. Krew cały czas w nim buzowała. Co prawda nie przepełniała go już furia, a chęć wypełnienia jak najszybciej zadania kurierskiego. Dla Williama tego typu zadanie było żałosną stratą czasu. Wystarczająco nabiegał się wcześniej pracując jako zwykły rekrut, ale wiedział też, że podjął się tego zadania osobiście. Dlatego najpierw zakończyć zaprzątające głowy sprawy, a potem powrócić do swojego głównego zadania. Polowania na zabójcę Fenneny. Błękitny podczas biegu, przystanął na moment, bądź przykleił się do czegoś co zapewniało mu ochronę by odwrócić się i sprawdzić czy coś za nim nie podążało oraz upewnić się czy drell rzeczywiście za nim podążył. Byłoby głupio, gdyby teraz kompletnie go olał. Potrzebował jego wizji i karabinu by przemieszczać się dalej swobodnie, ale czy ten postanowił postąpić inaczej? Czas pokaże co zdecyduje agent błękitnych.
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Strefy mieszkalne

4 lut 2015, o 17:11

Tia, to by było na tyle jeśli chodzi o spokojne przejście nawet dwóch metrów. Will to taki dryblas z buta wjeżdzam i nic do niego nie dociera. Deriet nie zdążył powstrzymać go przed oddaniem strzałów do batarianina i po chwili oboje usłyszeli jak wzywa kolegów. A mogło wyjść całkowicie bez problematycznie. Ten pajac chciał sprowadzić śmierć na nich obu.
- Czyś ty zdrowo ocipiał? Nie możesz przejść dwóch metrów nie oddając strzału i sprowadzania na siebie uwagi okolicznych gangów? Jeszcze jeden taki numer i ja spadam. Nie mam zamiaru dać się odstrzelić, bo tobie buzują hormony. - W końcu nie wytrzymał i odrzekł wściekle zza hełmu. - Teraz musimy stąd spadać zanim zjawią się jego kumple.
Dlatego Deriet zawsze pracuje sam, nie robi zamieszania to nie ma kłopotów. Nie ma kłopotów to łatwiej wykonane zadanie, ale ten dryblas musiał oczywiście wszystko utrudniać.
Drell wolał nie wystawiać eis na strzał wkurzonego batarianina dlatego włączył maskowanie na swoim ciele i ruszył dalej, tak jak wskazał Will. Teraz próba szturmu na przeciwnika mogłaby kosztować go życie. A co do drabinki to jeśli miałby sprawną rękę to może by i ją zdjął ale nie w takim stanie. Lepiej było iść cały czas prawą stroną w tym samym kierunku i odbić w następnym skrzyżowaniu. Oby Will nie ściągnął na nich więcej uwagi. Co go podkusiło by kontynuować z nim tę misję? Chyba tylko jego duma szpiega, która każe mu wypełnić każde zlecenie jakiego się podejmie.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Strefy mieszkalne

5 lut 2015, o 16:27

Deriet; rzut na spostrzegawczość
Próg; 50
0
Próg; 10
1
Will; rzut na spostrzegawczość +10 skok adrenaliny
Próg; 60
2
Próg; 20
3
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

5 lut 2015, o 22:42

William i Deriet opuścili kryjącego się za kontenerem batarianina kierując się na wschód w głąb strefy mieszkalnej. Dotarłszy, bez problemów większych niż coraz bardziej bolący nadgarstek drella, do końca alejki mogli być pewni iż nie osiągnęli wystarczającego dystansu od wzywającej pomocy niedoszłej ofiary by czuć się bezpiecznie. Na razie jednak najbliższe ulice ziały pustką; zaraza, niedawna strzelanina i mniejsze lub większe eksplozje zebrały swoje żniwo. Każdy, kto jeszcze nie opuścił okolicy, krył się w obawie o życie i majątek.
Uliczka, z której wyszli agenci rozszerzała się by stając się główną arterią kwartału ulic. Szeroka i wygodna kusiła, jednak ktokolwiek zdecydowałby się nią pójść stałby się łatwy celem dla ewentualnych ukrytych w oknach strzelców. Czujne oko Derieta dostrzegło na wychodzącej na główną ulicę ścianie budynku przed nimi szyld informujący iż za praktycznie wyrwanymi z osi drzwiami znajduje się apteka. Ze swojej pozycji nie był w stanie dostrzec wewnątrz śladów życia, jednak niewykluczone, że w środku zostało coś przydatnego.
Prostopadła uliczka natomiast już na pierwszy rzut oka wiła się między budynkami oferując ochronę przed atakami czającego się gdzieś snajpera, jednak w przypadku starcia z bardziej przyziemnymi przeciwnikami wąskie przestrzenie mogły poważnie utrudnić szybkie wycofanie się.
Jakichkolwiek kroków agenci nie zamierzali podjąć jasne było, że powinni się pospieszyć zanim w okoli9cy pojawią się wezwane przez batarianina posiłki.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Strefy mieszkalne

8 lut 2015, o 21:42

- Skoro już jesteśmy przy aptece to ja do niej zajrzę. Potrzebuje czegoś na tę rękę. Możesz iść ze mną, albo spotkamy się na miejscu. - rzekł Deriet do Willa dość suchym i zimnym tonem.

W sumie i tak musieli się śpieszyć, ale ręka dokuczała Derietowi coraz bardziej praktycznie paraliżując całą kończynę. Przydałoby się więc coś co zadziała uśmierzająco. Nie był lekarzem, ale lekarstwa zazwyczaj miały ulotki więc nie powinno być z tym problemów. Grunt to żeby był cicho, a nikt się zapewne nim nawet nie zainteresuje. Warto było wykorzystać tą szansę by podnieść sobie wartość bojową, chociaż nie przewidywał żadnej walki w najbliższym czasie. Nie w takim stanie. No ale jeśli trzeba by było to taki lek mógłby uratować mu życie. Nie mieli limitu czasu jeśli chodzi o zadanie więc mogli to zrobić powoli.
Nie czekając więc na odpowiedź Willa ruszył po cichu w kierunku wejścia do apteki, a przed wyważonymi drzwiami przystanął na chwilę nasłuchując i włączył mimo wszystko maskowanie zanim zajrzał do środka. Przezorny, zawsze ubezpieczony.
W końcu już kilkakrotnie się narazili na zgon nie bacząc na swoje bezpieczeństwo. Drell nie miał zamiaru robić tego po raz kolejny.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

9 lut 2015, o 21:23

Kraiven nie zamierzał się tłumaczyć Derietowi co do jego poglądów czy też problemów. Już wystarczająco na ten temat rozmawiali i każdy poznał siebie na wylot. Pomimo uporczywego i butnego zachowania, wiedział też dobrze, że stawką jest Dystrykt Gozu. Nie mógł sobie pozwalać na błędy, nawet pomimo upustu gniewu. Alejka, w którym obaj się teraz znajdowali, była kolejnym punktem prowadzącym do ich celu. Błękitny dostrzegłszy jak drell przeszedł obok, sprawdził jeszcze czy batarianin nie podążył za nim. Choć nie słyszał już płaczliwych krzyków o pomoc, wiedział też, że nie mogli tu długo zostać. Odwrócił swój wzrok, udając się do rozwidlenia. Nie wyszedł bezpośrednio na skrzyżowanie, a przykleił się do ściany, zerkając czy czyhało na nich jakieś zagrożenie. Póki co była cisza i pustka. Widać, co niektórzy mogli się przestraszyć odgłosu wystrzałów, bądź przygotowywała się na przywitanie ocalałych z wymiany ognia. Trzeba było zakładać, że ktoś zastawia tutaj pułapkę. Nie mniej, po chwili Will ruszył na przód, rozglądając się dokładnie po okolicy. Zamierzał zmierzać zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami do kolejnego punktu, ale słysząc słowa Derieta nieco zmieniły jego plany. Skoro już byli razem, powinni trzymać się razem. Aczkolwiek uważał, że należałoby ruszyć jak najdalej od tego miejsca, ale jeśli Kent miał problemy z ręką to rzeczywiście dobrze by było jakoś na to zaradzić.
- Pójdę z tobą - odparł ze spokojem, po czym ruszył za drellem, dalej zachowując ostrożność. Przystanął przy drzwiach po drugiej stronie szpiega, czekając na jego ruch. Gdy zauważył jak stał się niewidzialny, pozwolił mu najpierw wejść do środka i sprawdzić czy teren był czysty. Nie chciał ryzykować, że coś lub ktoś mógłby go zauważyć zanim Kent wykonałby swój ruch
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: Strefy mieszkalne

9 lut 2015, o 22:23

Rzut na spostrzegawczość:
Deriet:
Próg 20
0
Próg 10
1
Will:
Próg 30
2
Próg 10
3
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

10 lut 2015, o 23:12

Wnętrze apteki wyglądało jakby przeszło przez nią tornado; porozrzucane opakowania leków, uszkodzony terminal, połamana lada wraz z dziesiątkami drobniejszych zniszczeń dawały najemnikom pewne wskazówki co tu zaszło. Ten niewielki, słabo chroniony magazyn leków musiał być miejscem prawdziwych pielgrzymek okolicznych mieszkańców od pierwszych dni epidemii, a gdy sytuacja wymknęła się spod kontroli tylko kwestią czasu było aż ktoś spróbuje sięgnąć po zgromadzone tu narkotyki.
Ostrożnie, starając się nie deptać po zdradzającym pozycję potłuczonym szkle, Deriet przeszedł na drugą stronę lady by spokojnie przejrzeć to co zostało ze zgromadzonych tuta preparatów.
Jak można było się spodziewać żadne środki choćby w najmniejszym stopniu spokrewnione z prochami nie przetrwały ataku okolicznych narkomanów, jednak do drella uśmiechnęło się szczęście. Upchnięty między rozbitą ladą a półką leżał nowoczesny zestaw opatrunkowy. Składu preparatu Deriet nawet nie próbował rozszyfrować, ale według opisu na ulotce po nałożeniu miał dopasować się do kształtu ciała unieruchamiając i znieczulając zranioną kończynę. Efekt miał utrzymać się w zależności od tego jak pacjent będzie szanował opatrunek, od pięciu do nawet dwunastu godzin.
Gdy drell już odwracał się w kierunku wyjścia pod ladą mignął mu niewielki kształt. Ostrożnie odsuwając popękane deski i fragmenty szkła odsłonił najprawdziwszy pistolet na staromodny gaz pieprzowy wraz z zestawem tuzina naboi – broń, której aptekarz nie zdążył użyć.
W tym samym momencie zza niewidocznych do tej pory drzwi na zaplecze dobiegł wyraźny odgłos tłuczonego szkła.
Tymczasem Will dzielnie pełnił wartę uważnie obserwując obie strony ulicy, jednak nawet jeśli czaiło się na nich jakieś niebezpieczeństwo to dzielnie umykało wzrokowi najemnika.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Deriet Kent
Awatar użytkownika
Posty: 600
Rejestracja: 23 sie 2012, o 14:18
Miano: Deriet Kent "Maska"
Wiek: 25
Klasa: Szpieg
Rasa: Drell
Zawód: Szpieg Błękitnych Słońc
Postać główna: Deriet Kent
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.710

Re: Strefy mieszkalne

12 lut 2015, o 20:29

Nie czekając długo drell wśliznął się do apteki, uważając by niczego nie potrącić w tym całym bałaganie który tam zastał. Oczywistym było że ludzie na pewno zdazyli w większości spenetrować to miejsce, ale i tak miał nadzieję że znajdzie tu cos co pomoże mu z tą reką. Jak to jest ze gdy trzeba lekarza to go akurat nie ma. Do tej pory jeszcze nie doznał aż takich uszkodzeń, ale co się spodziewał zostając zrzuconym przez wielkie bydle przez okno. No cóż, nie ma się co łamać, trzeba się leczyć.
Na szczęście Deriet znalazł dosyć szybko nowoczesny system opatrunkowy i od razu przeszedł do czytania instrukcji. Mógł to zrobić na żywioł, ale czasami jak się człowiek śpieszy to diabeł się cieszy i coś może znów pójść nie tak. Po zapoznaniu się z dołączoną etykietą zaczął od razu nakładać opatrunek gdy zauważył pod ladą coś ciekawe. Wyciągnął spod lady staromodny pistolet na gaz pieprzowy. No cóż, zgubił swoją snajperkę to i tak by używał noża, ale nigdy nie wiadomo kiedy taki pistolet się przyda. Szybko podniósł go i jeśli nie był naładowany to wepchnął do niego naboje.
Wtedy też usłyszał dźwięk tłuczonego szkła. Widać to miejsce nie jest tak opuszczone jak się wydawało. Cóż, lepiej to sprawdzić, bo jeszcze ktoś wyskoczy i strzeli im w plecy. Trzymając ten pistolet w ręku gotowy do strzału, Deriet włączył tryb kamuflażu i bezszelestnie spróbował podejść do drzwi na zaplecze, a następnie otworzyć je szybko szukając wzrokiem tego kto tu był.
ObrazekObrazek Bonusy:
Karabin Snajperski: +22.5% obrażeń (przedłużenie lufy IV) , Zmniejszenie kary za celność 12 (Mod skup. V)
Cywilne | Bojowe | Theme
William Kraiven
Awatar użytkownika
Posty: 677
Rejestracja: 17 gru 2012, o 21:19
Miano: Will
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Horyzont
Status: ex-Przymierze, Były komandos "Delta", Były porucznik SOC, Były najemnik Błękitnych Słońc. Uważany za zmarłego.
Kredyty: 62,872
Lokalizacja: Cytadela
Medals:

Re: Strefy mieszkalne

13 lut 2015, o 00:17

Kraiven stał na zewnątrz i wcale nie zamierzał długo tam zostawać. Będąc przyklejony ramieniem do ściany tuż przy drzwiach, czekał na informacje od drella. Kent wszedł do środka apteki i tak też na chwilę słuch o nim zaginął. Z jednej strony wiedział, że Deriet potrzebował czasu na rozeznanie, ale z drugiej Will nie zamierzał być na widoku przez cały czas. Toteż, kątem oka spojrzał co działo się po okolicy. Nie miał najmniejszego zamiaru dać się wypatrzeć przez batarianina albo co gorsza, przez znajomego mu snajpera. Zatem po chwili sam błękitny udał się za Kentem. Celując i sprawdzając jej wnętrze, zauważył agenta. Chciał coś powiedzieć, ale dostrzegłszy jak trzymając w ręku pistolet, zaczął powolnym krokiem zmierzać do drzwi, Will jedynie wykonał kilka kroków do przodu, celując w stronę drzwi. Przy okazji, przystanął tak by nie stać bezpośrednio w środku wejścia, ani nie przy oknie jeśli takowe miejsce to posiadało. Co jak co, ale będąc w tym miejscu, mogli choć odrobinkę odetchnąć. Nie miał zamiaru najmniejszego zostać zauważony. Choć niestety, nawet tutaj widać czyhały na nich jakieś zagrożenia. Pytanie teraz, co znajdowało się za drzwiami. Jakoś kroganina nie miał zamiaru teraz spotykać, bo za dużo hałasu by musieli wywołać na jego zlikwidowanie. Mimo wszystko, cokolwiek by nie zrobili, czy z kimkolwiek mieliby się strzelać, to wystarczyłoby do zaalarmowanie okolicznych gapiów. Poukrywanych w budynkach i oczekując czy obserwujących wydarzeń z bezpiecznej odległości. Bądź też czekając na lepszy moment do zainicjowania swojej zastawionej pułapki. Vorche, batarianie, kroganie, asari, kogo tym razem mogliby spotkać?
Obrazek ObrazekObrazek| +55% obrażeń od broni | +20% obrażeń od strzałów krytycznych | +1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni |
| +20% pancerza | 30% przywróconej maksymalnej mocy po utracie tarcz, pochłaniając przy tym 2 dawki omni-żelu |
| (15% jeżeli dostępna jest tylko 1 dawka omni-żelu) |
Obrazek |Obrazek| "Słowa" | [url=gg://28020261]Obrazek[/url] | "Myśli" | Obrazek | Obrazek Dla MG:Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Dystrykt Gozu”