Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Crescent

18 paź 2016, o 16:47

- Nie zobaczysz, jeśli nie będziesz chciał ze mną grać - odparła, unosząc brwi. Przyglądała się mu teraz, pochylonemu, próbując zobaczyć konkretną zmianę w wyglądzie jego pleców. Ale było dość ciemno, a skóra błyszczała się, pokryta medi-żelem, czy inną maścią, wiedziała więc, że będzie musiała jeszcze poczekać. Nie potrafiła sobie wyobrazić bólu, który Nazir musiał przeżyć w chwili, gdy gotował się w pancerzu. Jej wyobraźnia była bujna, ale w tym przypadku zawodziła. To, co przeszła na asteroidzie, znacznie zwiększyło ilość jej doświadczeń związanych z różnego rodzaju cierpieniem. Gdy jednak patrzyła na Khouriego i przypominało się jej, jak odrywała wtopioną w skórę koszulkę, zastanawiała się czy aby na pewno już wiedziała jak bardzo można fizycznie się męczyć.
- Bolą? - spytała cicho, widząc, że Nazir połyka dwie tabletki, które miały być na wszelki wypadek. Może nie powinien był nadwyrężać wrażliwej skóry. Ale z drugiej strony to Irene leżała na plecach przez cały ten czas.
Gdy wróciła, opadła na kanapę obok i podniosła swój kieliszek, również nieco szybciej niż powinna zaspokajając swoje pragnienie. Ale wino było dobre, objęcia Nazira ciepłe, a siedzisko kanapy miękkie. Nic dziwnego że nie minęła chwila, a Irene już czuła nadciągający sen. Powoli, stopniowo, jeszcze nie teraz, ale już bardzo niedługo.
- Obojętne - powtórzyła. - Następnym razem już nie biorę się za wybieranie czegokolwiek. I tak skupianie się na oglądaniu niezbyt nam wychodzi. Nie wiem dlaczego w ogóle próbujemy - uśmiechnęła się lekko. - Włączę, niech leci.
Nieudolne oglądanie vidów z Nazirem było znacznie przyjemniejszą rozrywką na leniwe wieczory, niż uważne oglądanie ich w samotności na pokładzie Stinga. Zresztą wszystko teraz było znacznie przyjemniejsze, nawet gdyby próbowała, Irene nie byłaby w stanie wskazać rzeczy, na którą mogłaby narzekać. No, może poza niezdecydowaniem Khouriego, gdy pytała go o zdanie na ten temat. Uniosła nieco przedramię, uruchamiając film ponownie i przewinęła go o minutę do tyłu, by mniej-więcej byli w stanie ogarnąć o co w nim teraz chodzi. Potem wyłączyła omni-klucz i wtuliła się w mężczyznę, w dłoniach trzymając kieliszek pełen wina. Ją akurat vid w miarę wciągnął, więc gdzieś trzy czwarte obejrzała z pełnym zaangażowaniem. Później sen zwyciężył. Po całym emocjonującym i pełnym wydarzeń dniu, a do tego wypitej połowie butelki wina, Dubois zwyczajnie zasnęła. Nie wiedziała nawet, czy Nazir dokończył vid, czy był on mu tak obojętny, że gdy zorientował się, że ona już nie jest tak uważna jak przedtem, wyłączył go i odniósł - albo odprowadził - rudowłosą do łóżka. Odcięło ją od rzeczywistości i spała mocnym snem, do samego rana.

Tym razem nie obudziła się nagle, wyrwana z objęć Morfeusza przez wspomnienia tłukącego ją do nieprzytomności Nazira. Nie uderzył w nią też atak paniki, który miała dzień wcześniej. Wyspała się jak nigdy i jeszcze zanim otworzyła oczy, wtuliła się z powrotem w leżącego obok mężczyznę, nie sprawdzając nawet, czy nadal śpi, czy już nie. Zamruczała coś, ale jeszcze sama siebie nie rozumiała, więc zrezygnowała z prób porozumienia się, przez długą chwilę jeszcze dochodząc do siebie.
Dopiero po kilkunastu minutach otworzyła oczy, przypominając sobie o Shani, o rękawicach które dostała od Nazira i o nadchodzących targach. Uniosła głowę, by spojrzeć na Khouriego i dowiedzieć się, czy też się obudził. Niezależnie od tego, czy spał, obróciła się, opierając się na łokciu i przesunęła palcami po jego klatce piersiowej. Zerknęła na godzinę. Na szafce, obok zegarka, leżały jej spodnie. Nie pamiętała nawet, czy zdjęła je wczoraj sama, lądując w łóżku, czy pomógł jej w tym Nazir, ważne że nie musiała spać w skórze.
W sumie budzenie się obok niego nie było takie najgorsze.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

24 paź 2016, o 13:19

Wyprostował się, gdy spytała go o plecy, jakby jednocześnie mu o nich przypomniała. Pokręcił głową przecząco, zerkając w stronę tabletek, lecz nie zdecydował się znów po nie sięgnąć.
- Drażnią - uściślił, poprawiając się w miejscu, gdy już opadł na kanapę, gotów przyjąć ją w swoje ramiona i dokończyć oglądanie vidu - w mniej lub bardziej czujnym stanie. - Da się żyć.
Na pewno musiało być lepiej, niż przed zabiegiem. A już na pewno nie można było porównywać drobnych nieudogodnień do stanu jego pleców i samopoczucia w chwili zdejmowania z siebie rozgrzanego pancerza. Odkąd zostawili asteroidę i Stinga za sobą, wszystko kierowało się ku nieco lepszej wizji przyszłości, niż ich wspólna przeszłość, a w szczególności jej początki.
W końcu niemyślenie o powrocie do Przymierza gwarantowało wręcz optymistyczne nastawienie do dni, które miały nadejść. Istna sielanka. Bo czymże była ochrona targów w porównaniu do operujących biczami strażników w kopalni wykorzystującej pracę niewolniczą?
- Jasne, zrzuć wszystko na mnie - przetoczył wzrokiem po suficie w geście równie ironicznym, co wypowiedziane przez niego słowa. - Puszczę ci dokument o ruinach Proteańskich na Thessii. Przynajmniej zaśniesz szybciej.
Uniósł kieliszek do ust, upijając łyk za łykiem ciemnego trunku, który w tym świetle niemal nie posiadał czerwonych odblasków. Siedzieli w półmroku, który wzmacniał się, gdy asari podróżowały przez podziemne, dość ciemne tunele, sprawiając, że gdy sceneria zmieniała się na jasną, zmuszała oczy do zmrużenia się w reakcji na ostre światło.
Vid trwał, prezentując rozwijającą się i rozgałęziającą na wiele wątków fabułę, która okazała się być nieco bardziej wciągającą niż Khouri zakładał. Stopniowo Dubois traciła kontakt z rzeczywistością, nim pozwoliła oczom się zamknąć, przez kolejne kilka minut ograniczając się do słuchania - dialogów toczących się między postaciami, jak i wcześniej niezauważonych odgłosów tła, przeplatanych z nastrojową, zmieniającą się w każdej scenie muzyką.
Nie zapamiętała tego, czy Nazir obejrzał vid do końca, czy też zrezygnował, czując na swoim ramieniu ciężar opierającej się o nie, kobiecej głowy. Kilka godzin później, o dość wczesnej porze, Dubois przebudziła się w łóżku. Przykryta ciepłą kołdrą, otoczona chłodnym powietrzem kajuty. Khouri nie spał - jego omni-klucz był aktywny, a on sam przeglądał program targów, które miały tego dnia się odbyć.
Początkowo nie zauważył, że się obudziła. Wczytał się w opis jednego z wynalazków, który miał być prezentowany podczas gali. Wyglądał na zaspanego, a włosy miał potargane, co sugerowało, że obudził się niewiele wcześniej od niej. Dopiero gdy się poruszyła, obrócił głowę w jej stronę i uśmiechnął się na przywitanie.
- Shani pisała do mnie już z dziesięć razy sprawdzając, czy się nie rozmyśliliśmy. - nie patrząc nawet na jej dłoń, znalazł ją automatycznie własną, splatając ich palce ze sobą. - Chce się spotkać o pierwszej. Przyjdzie na statek.
Zegarek na szafce za Nazirem prezentował teraz godzinę dziewiątą, co dawało im sporą ilość czasu na przygotowanie się do spotkania z kuzynką mężczyzny - również mentalnego, zakładając, że jej pomysły na spędzenie czasu na gali niekoniecznie miały wpisywać się w schemat.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

25 paź 2016, o 18:55

Czyli nie spał. Nie musiała obawiać się, że wybudzi go z najgłębszego snu i będzie przez to zgryźliwy do końca dnia. Wystarczająco wiele problemów sprawiały same ich plany na dzisiejszy dzień, z których Khouri - nawet jeśli starał się tego po sobie nie pokazywać - na pewno nie był do końca zadowolony. Ale nie protestował ani wcześniej, ani teraz, więc wyglądało na to, że nie było tak najgorzej.
Uśmiechnęła się do niego, mało subtelnie zaglądając mu do omni-klucza, jak tylko rzucił się jej w oczy znajomy nagłówek targów. Shani miała pojawić się za kilka godzin, które powinni Irene wystarczyć na wszystko, łącznie z pobieżnym sprawdzeniem stanu systemów Crescenta, wzięciem prysznica i ułożeniem włosów.
- O której zaczynają się targi? - spytała, przeciągając się. Zwykle z otwarciem tego typu rzeczy nie czekało się do wieczora, mogła więc się nie wyrobić, chociażby z ogarnięciem włosów, po spotkaniu z kuzynką Nazira. Dobrze by było wyglądać dziś lepiej, niż przez ostatnie tygodnie. Może zjedzą razem obiad, a może zostawią puste żołądki na czas bankietu. - Skoro mówi że przyjdzie o pierwszej, to pewnie będzie w pół do.
Przypomniało się jej, jak Shani tłukła się w śluzę, gdy wylądowali na Thessii po raz pierwszy. Wtedy byli - delikatnie mówiąc - zaniepokojeni. Pamiętała reakcję Khouriego. To on pierwszy wyciągnął broń, na wszelki wypadek, w razie gdyby dobijał się ktoś inny, z mniej przyjaznym zamiarami. Teraz dziewczyna była znacznie bardziej podekscytowana, więc pewnie będzie ją nosić trzy razy bardziej. Irene nie znała jej za dobrze, spędziła z nią w sumie jakieś kilka, może kilkanaście godzin, choć ostatnie tylko w jej dalekim towarzystwie - ona była zajęta Nazirem, jego kuzynka zajęta była swoją asari, której imienia Dubois nie potrafiła sobie teraz przypomnieć.
- Muszę wziąć prysznic - mruknęła. - Muszę sprawdzić swoje plecy. Obejrzałeś ten vid wczoraj do końca? Zasnęłam niechcący.
Podniosła się i usiadła, odgarniając włosy z twarzy. Rozejrzała się po pomieszczeniu, podświadomie szukając jakichś oznak wczorajszego wieczoru, ale poza swoimi ubraniami i szpilkami stojącymi w kącie nie znalazła niczego. W milczeniu doszła do wniosku, że szokująco szybko więzienie stało się domem. Zaczynała już zajmować coraz więcej miejsca w kajucie Nazira, jednocześnie posiadając swoją własną, z której praktycznie nie korzystała - trzymała w niej tylko swój sprzęt. Trochę się tu panoszyła. Ale przecież zasłużyła sobie na to. Miała prawo zostawić tu buty i nie przejmować się faktem leżących na szafce nocnej spodni, prawda? Miała też prawo spać w większym i wygodniejszym łóżku, choć to wypracowała sobie w inny sposób.
Odebrała Nazirowi swoją rękę, by przesunąć nią po jego ramieniu i w końcu odwrócić się i opuścić nogi na podłogę. Była dobrze wyspana i pozytywnie nastawiona na dzisiejszy dzień. A czuła, że gdy zobaczy efekt wczorajszego zabiegu, jej nastrój stanie się jeszcze lepszy.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

26 paź 2016, o 12:55

Odwrócił od niej wzrok, lustrując wzrokiem listę stanowisk, które dostępne będą do oglądania na targach. Obok każdej pozycji znajdowało się nazwisko lub nazwa firmy, czyli wystawcy, oraz krótki opis ze zdjęciem. Zdjęć była cała masa - tak samo jak wynalazków, które będą mogli obejrzeć tego dnia.
- O trzeciej - oderwał dłoń od jej ręki, by musnąć palcami powietrze przed uruchomionym hologramem, unoszącym się ponad omni-kluczem. Lista przesunęła się do góry, ukazując nagłówek z odliczaniem - takim samym, które znajdowało się na budynkach, które widzieli poprzedniego wieczora. Z tym, że teraz pozostały do wydarzenia drobne godziny. - Ale gala zaczyna się o szóstej. Do tego czasu będzie jakaś część otwarta, powitanie i przedstawienie każdej firmy i projektanta, witanie gości...
Wzruszył ramionami, wyraźnie niezainteresowany tę z pozoru nudną częścią. Zamknął hologram i wyświetlane na nim informacje, dezaktywując omni-klucz i przeciągając się, na tyle na ile mógł nie zmieniając pozycji w łóżku.
- Bardziej skierowane do sponsorów. Bez szału.
Zaśmiał się, przytakując na jej słowa dotyczące Shani. Faktycznie, mogło to do Assaf pasować - z jej entuzjastycznym podejściem i gwałtownością. Z drugiej strony, sama również musiała się przygotować jeszcze przed wydarzeniem, po ich spotkaniu lub przed. Jej miało to zająć nieco więcej czasu niż bardziej wprawionej w takie przygotowania Irene.
Kiwnął głową, podnosząc się do pozycji siedzącej i przeciągając ponownie, rozprostowując plecy. Ziewnął, przecierając dłonią twarz, by się dobudzić. Gdy wspomniała o swoich plecach, automatycznie na nie spojrzał, ale zasłaniał je materiał bluzki.
- Tak - westchnął, choć nie wyglądał na niezadowolonego. - Nie był taki zły - dodał, również opuszczając nogi na podłogę, ale po drugiej stronie łóżka. Wstał, przeciągając się po raz trzeci, jakby po tej nocy jego mięśnie były wyraźnie zastane.
Przeszedł do drugiej części pomieszczenia. Butelka wina i kieliszki zniknęły, choć na miejscu zostały tabletki. Ich widok musiał mu przypomnieć, że może je wziąć, bo po nie sięgnął chwilę później.
- Bierzesz u siebie czy tutaj? - zagadnął, uśmiechając się pod nosem. On też prawdopodobnie chciał wziąć prysznic, ale sam fakt, że spędzała w jego kajucie więcej czasu niż we własnej musiał mu się podobać. - Prysznic - uściślił, jakby obawiając się tego, jak mogła to zdanie zinterpretować.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

27 paź 2016, o 11:18

Czyli jednak kopalnie nie były nudnym videm, o którym trudno by było w przyszłości rozmawiać, nie zasypiając jednocześnie. Uśmiechnęła się do siebie w myślach, przypominając sobie narzekanie Nazira. Ale może robił to tylko po to, by znaleźć sobie wymówkę na dobieranie się do niej. Miało to sporo sensu.
- U siebie - parsknęła śmiechem, widząc tabletki w jego dłoni. Domyśliła się, że nie o nie mu chodzi, ale w kontekście faktycznie zabrzmiało dwuznacznie. Była bardzo ciekawa tego, jak wyglądały teraz jej plecy. No i wiedziała, że czas, który musiała teraz spędzić w łazience, będzie znacznie dłuższy, niż zwykle. - Za długo mi zejdzie, no i tam mam ubrania.
Wstała z łóżka i zgarnęła swoje spodnie, razem z ewentualną resztą ubrań porozrzucaną po kajucie Khouriego, po czym ruszyła w stronę wyjścia. Czuła się świetnie i nie mogła się doczekać wizyty Shani, nawet jeśli dziewczyna nie zaplanowała dla Irene żadnego konkretnego zadania. Może po prostu chciała poinformować ich o wszystkim, żeby nie zdziwili się później, jak już przyjdzie co do czego i nagle na targach pojawi się niespodziewane zamieszanie. Tak czy inaczej, miała do tego czasu jeszcze kilka godzin, których nie chciała zmarnować.
Rzuciła swoje rzeczy na własne łóżko i weszła do łazienki, rozbierając się po drodze. Odwróciła się tyłem do lustra, by zobaczyć, w jakim stanie były jej plecy. Asari miała rację, dziś to już wyglądało świetnie. Być może dało się zauważyć lekkie zaróżowienie, ale znacznie łatwiej było zapomnieć o asteroidzie, gdy nie przecinała ich krwawa pręga. Poruszyła łopatkami i przeciągnęła się, nie czując już napięcia w skórze. Odetchnęła z ulgą, pozwalając sobie już na całkowite wypchnięcie tematu z myśli.
Ciepły prysznic zmył z niej resztki senności. Później spędziła sporo czasu na suszeniu i układaniu włosów, które pokręciła w równe fale, pozwalając im póki co opadać luźno na ramiona. Ubrała się póki co wygodnie, w spodnie i koszulkę na ramiączkach i opuściła swoją kajutę, po jakiejś półtorej godziny. Ale przecież nigdzie się im nie spieszyło, a jej włosy wymagały dużo uwagi.
W mesie dorwała się do ekspresu, robiąc sobie thessiańską kawę, tę, której wczoraj próbował Nazir, a potem sięgnęła do szafki z jedzeniem. Jeśli Khouri też tam był, spytała, czy odgrzać coś jemu, ale nie zdziwiłaby się, gdyby zjadł coś sam, w oczekiwaniu, aż Dubois się ogarnie. Przygotowała sobie śniadanie, nucąc coś pod nosem, by zaraz po tym usiąść przy jednym ze stołów i skupić się na jedzeniu, zapatrzona w ekrany na ścianach. Bycie na bieżąco z informacjami było miłą odmianą po kilku tygodniach oderwania od cywilizacji. Słuchała wiadomości, z większym lub mniejszym zainteresowaniem, komentując je cicho, jeśli nie była sama. Potem w końcu wyciągnęła to ciasto, na które miała ochotę poprzedniego dnia, ale do którego zniechęcił ją Khouri. Ktoś przecież musiał to zjeść.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

3 lis 2016, o 13:37

Po bliźnie na plecach Dubois nie pozostał ślad. Może gdyby znajdowała się w nieco bardziej sprzyjającym obserwacjom miejscu, dostrzegłaby po długiej chwili delikatne różnice w tatuażu, choć nie mogła mieć pewności, czy to nie umysł płata jej figle, podpowiadając, że tam musi się coś znajdować, gdy już przyzwyczaiła się do obecności szramy. Nie było to jednak nic, co ktokolwiek obcy był w stanie zauważyć - prawdopodobnie nawet Khouri nie dostrzegłby, że coś się zmieniło. Jej plecy powróciły do stanu sprzed asteroidy - przynajmniej tyle, skoro jej umysł był w stanie dokonać tego samego. Wspomnienia, choć skryte za mgłą ostatnich, wspaniałych dni, wciąż tkwiły w jej głowie, podsuwając w snach obrazy, których na szczęście nie pamiętała.
Gdy wyszła z łazienki, Nazira zastała w mesie. Stół w większości zarzucony był datapadami lub fizycznymi kartkami papieru. Na jednej z nich stał kubek z thessiańską kawą, pozostawiając na śnieżnobiałej powierzchni okrągłe, fioletowe odbicie.
Mężczyzna pokręcił głową, nie decydując się na zjedzenie śniadania. Ilość rozrzuconych wokół rzeczy sugerowała, że spędził tutaj więcej niż pięć czy dziesięć minut - możliwe, że już coś przekąsił, lub obecnie nie miał apetytu.
- Shani wysłała mi kilka planów budynku - mruknął po krótkiej chwili zadumy, wpatrując się w rozświetloną powierzchnię datapadu. Schemat istotnie znajdował się na jego ekranie, lecz nie był zbyt jasny - plany konstrukcyjne charakteryzowały się ogromną złożonością. Wśród linii, oznaczeń liczbowych czy literowych, ciężko było zorientować się, jak w praktyce będzie wyglądało wnętrze sal. - Usiłuję zrobić z nich coś, co nam w ogóle pomoże, bo z tego gówna nie da się prawie nic odczytać - dodał nieco sfrustrowany, sięgając po kubek i podnosząc go do góry, wraz z kartką, do której był przyklejony. Odrzucił datapad na blat by drugą dłonią przytrzymać papier na miejscu, nim upił łyk parującego napoju.
- To wszystko będzie rozrzucone na czterech piętrach. Z dwunastu wszystkich. Sprawdzam program gali i prototypy z osobna. Może przez ich wielkość czy sposób przechowywania uda mi się zobaczyć, na których będą piętrach. Niektóre mają niższe sufity przez instalacje świetlne i ozdoby, więc część urządzeń się w nich nie zmieści, albo nie będą mieli jak ich tam wnieść - dodał, zgarniając do siebie ten chaos, w którym rozrzucone były przedmioty, by dać jej nieco miejsca na zjedzenie posiłku.
- Byłoby łatwiej, gdyby Shani przesłała mi od razu wszystko i dla odmiany podpisywała maile, zamiast tytułować je "dobra dupa" i "a widziałeś tę??"? - parsknął śmiechem, odkładając kubek z kawą na miejsce, idealnie na okrągły, fioletowy ślad, jaki pozostawił po sobie przez odrobinę rozlanej kawy. - Teraz nikt się nie dowie o naszych planach, na pewno.
Złapał kilka kartek i odłożył je na miejsce, na jednej, względnie równej kupce. Datapady przysunął do siebie i uruchomił omni-klucz, łapiąc zawartość jednego z wyświetlanych obrazów i ruchem dłoni przesuwając go do wnętrza swojego urządzenia, które wyświetliło schematyczny obraz wieży, w której odbyć się miały targi.
- Mogłabyś wziąć rękawiczki. Przydadzą się - zasugerował nagle, przypominając sobie o prezencie, i jej o możliwości wzięcia go ze sobą.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

4 lis 2016, o 00:19

Daleko jej było do perfekcyjności i potrzeby sterylności w otoczeniu, więc zaraz po zauważeniu plamy z kawy na kartce już o niej nie pamiętała. Siadła naprzeciw Nazira, skoro już tu był i postawiła swoje danie przed sobą, zabierając się niespiesznie za jedzenie. W końcu mieli czas. Odgarnęła pokręcone włosy na plecy, by uniknąć moczenia ich w śniadaniu albo kawie i początkowo milczała, przyglądając się Khouriemu. Zapatrzony w plany wyglądał jak wcześniej, jak wtedy gdy planowali mniej przyjemne atrakcje w postaci ataku na Stinga. Teraz był tak samo skupiony i konkretny, tylko nastrój był zupełnie inny. Przynajmniej jeśli chodziło o Irene.
Przesunęła się na krzesło obok Nazira i zajrzała do datapadu, w który tak się wpatrywał. Nadal powoli jadła, ale chciała mieć pojęcie o czym do niej mówi. Plany faktycznie wyglądały chaotycznie, zwłaszcza dla kogoś, kto nie miał o nich pojęcia. Wolała dostawać plany 3D, wtedy mogła je obrócić, powiększyć i mieć jakiś dokładniejszy zarys sytuacji, czasem nawet wygląd poszczególnych pomieszczeń. Tak powinno być i teraz, ale najwyraźniej Shani do takich danych nie miała dostępu. A szkoda.
Uśmiechnęła się, gdy Nazir oderwał kartkę przyklejoną do kubka i sama też sięgnęła po swoją kawę, by upić łyka. To był dobry, spokojny poranek. Nie podzielała tego napięcia.
- Pomóc ci jakoś? - spytała, wolną ręką przesuwając kartki i na szybko przebiegając po nich spojrzeniem. - Wyczytałeś z tego coś ciekawego? Z tych schematów?
Jej uśmiech znacząco się poszerzył, gdy usłyszała konspiracyjne tytułu maili, które Nazir dostawał od kuzynki. W sumie pasowało jej to do Shani. Nie zdziwiłaby się, gdyby co poniektóre maile faktycznie zawierały dobrą dupę, tylko po to, żeby zażartować z Khouriego.
- Świetny sposób - skomentowała z uznaniem i oparła się wygodniej, chwilowo jeszcze skupiając się tylko na piciu kawy. Na całą resztę będą jeszcze przecież mieli czas. Patrzyła, od niechcenia przesuwając palcem po brzegu kubka z gorącym napojem. Dopiero gdy Nazir wspomniał o rękawiczkach, skinęła głową.
- Nie zostawiłabym ich tu za nic w świecie - odparła. - Nie chcę, żeby się marnowały. Myślałam o tym wcześniej, ale chcę dowiedzieć się od Shani jakichś konkretów. Wtedy się będę zastanawiać co jeszcze spakować. Mam tylko jedną elegancką torebkę i wbrew pozorom jej pojemność nie jest nieograniczona. Ale nie martw się, twój prezent nie będzie leżał w kącie.
Wstała, podnosząc pusty talerz. Przeniosła go do zlewu, po drodze przesuwając wolną dłonią po ramieniu Nazira. Była mu za tę nową część pancerza wyjątkowo wdzięczna, bo wiedziała, że nawet jeśli nie przyda się jej dziś, to na pewno przyda się w przyszłości. Ale nie była wylewna, podziękowała mu przecież już wcześniej, wiedział, że jest z prezentu bardziej niż zadowolona.
- Jak byłyśmy na kawie, to mówiła o pistolecie - wróciła na miejsce chwilę później. - Więc wysokość sufitu raczej nie będzie mieć nic do rzeczy, możesz to od razu olać. W planie targów nie jest napisane w której sali prezentują konkretny rodzaj prototypów? Zwykle podają takie informacje. Albo przynajmniej na którym piętrze - oparła się łokciami o stół, pochylając się nad jednym z datapadów. - Nie wiem czy cokolwiek wymyślimy bez Shani. Robiłeś kiedyś w ogóle coś takiego? - w jej oczach błysnęło rozbawienie.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

6 lis 2016, o 23:45

Prawdopodobnie to, że wiele nie wymyślą bez Shani, na którymś etapie przygotowań już dotarło do Nazira, lecz nie zmieniało to faktu, że nie zamierzał siedzieć spokojnie. Znajdował najdrobniejsze zadania, których wykonanie może nic im nie dać, ale równie dobrze może odrobinę polepszyć ich zorientowanie się w sytuacji i gotowość do wkroczenia na targi. Była w jego ruchach pewna niecierpliwość, brak spokoju - oczekiwanie było najgorsze, a Khouri wyjątkowo niezbyt dobrze je znosił. Tak było wcześniej, tak było też teraz.
- Nie musisz. Ja też nie muszę tego robić, ale wolę się czymś zająć - westchnął, przekładając papiery, wśród których najwyraźniej czegoś szukał, czego przy pierwszej próbie nie znalazł.
Spoglądając wreszcie na płaskie schematy, powoli nanosił kolejne elementy na mapkę 3D, wyświetlaną przez jego omni-klucz. Zmarszczył brwi, reflektując się, że coś mu w wizualizacji nie odpowiadało, po czym machnął kilka razy, zmieniając wysokość niektórych pięter. Ich rozłożenie wyglądało na różne.
- Cieszę się - skomentował jej decyzję, uśmiechając się lekko. Fakt, że trafił z prezentem istotnie musiało dawać mu pewną satysfakcję. - Tłumiciel się zmieści - dodał, a jego uśmiech zmienił charakter na nieco bardziej szelmowski.
Zamilkł na sekundę, przesuwając jedną ze ścian i obracając rzut o dziewięćdziesiąt stopni, tak, że teraz spoglądał na niego z góry - a Dubois niemal wchodził w talerz. Był na szczęście dość transparentny - widziała przez niego skupiony wyraz twarzy Khouriego po drugiej stronie.
- Musieliby wtedy wymienić wszystkie prototypy. Niektóre firmy wolą zrobić wejście, więc podają tylko twórców. Po wielkim intro wszystkie będą przeniesione - odparł, zmniejszając wizualizację, na którą wreszcie naniósł pierwszy element i stworzył unoszącą się obok notatkę, którą zatytułował Hahne-Kedar 162, spoglądając w datapad.
- Nigdy nie kradłem wartego miliony sprzętu w trakcie trwania gali, nie - parsknął śmiechem, odrywając wreszcie spojrzenie od swojego obecnego zajęcia i machnięciem ręki zmniejszając rzut, do rozmiaru kubka, który unosił się nad jego aktywnym omni-kluczem niż po kilku sekundach urządzenie auomatycznie się nie wygasiło. - Kradłem kiedyś człowieka z konferencji. Podobny wystrój, podobny charakter gali wieczornej. Był prelegentem, miał własną ochronę, przydzieloną przez organizację, której sprzedał plany jakiegoś projektu badawczego Przymierza.
Odchylił się nieco w krześle, opierając plecami o oparcie krzesła. Ręce założył skrzyżowane na klatce piersiowej, spoglądając na Dubois.
- Pod niektórymi względami było podobnie, chyba - stwierdził z lekkim rozbawieniem, wyplatając jedną z rąk by sięgnąć po kawę, unieść kubek i upić z niego kilka łyków. - A ty? Do ciebie to chyba bardziej pasuje - parsknął śmiechem, odstawiając naczynie, znów w to samo miejsce, wyznaczone przez fioletową plamę.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

11 lis 2016, o 16:44

- Też tak sądzę - uśmiechnęła się, wiedząc, że Tłumiciela zabierze ze sobą, choć nie miała pojęcia, czy się jej przyda. Liczyła na to, że nie. Ostatnio wystarczająco wielu zabiła, z mniej lub bardziej słusznych przyczyn. Chociaż nie, im wszystkim się należało. Pierwsi pracowali dla Hamesa, drudzy służyli Houndowi. Dwóch oprawców, obu wykończyła sama, przebijając sobie do nich drogę ze sporą pomocą Nazira.
Myśli często pędziły swoim torem, niezależnie od wszystkiego, i tak też stało się teraz. Wpatrywała się bezmyślnie w tworzony przez Khouriego plan 3D, pogrążona we wspomnieniach. O ile zastrzelenie Hamesa było dla niej czystą przyjemnością, tak widok pustego spojrzenia Hounda był czymś, czego nie zapomni przez długi czas. Nazywanie go oprawcą nie było przecież do końca słuszne. Nie brakowało jej go, nie tęskniła za nim, cieszyła się, że już nie gania za nią po całej galaktyce, ale nie zasługiwał na taką śmierć. Czy oszalał przez nią? W takim razie zabiła go dużo wcześniej - prawdopodobnie w chwili, w której pierwszy raz opuściła Stinga.
I Alice.
Nie, nie mogła teraz o tym myśleć. Nie mogła o tym myśleć nigdy. Wystarczy że sny przypominały jej o tym, nie czekając na zgodę. Skupić się na czymś innym, na teraźniejszości. Uniosła wzrok znad mapki 3D na skoncentrowaną twarz Nazira. Znajomą, spokojną.
- Ciekawe skąd Shani w takim razie wie o pistolecie - wróciła do tematu, pocierając skroń palcami wolnej dłoni. Dziewczyna musiała mieć dobre źródła, Irene chętnie by się z nimi zapoznała. - Ciekawe, co jeszcze będzie.
Uśmiechnęła się znów, gdy Khouri zaczął opowiadać. To musiała być dość nietypowa dla niego misja. Choć kto wie, może był przyzwyczajony do tego, że z B nigdy nie wie, czego może się spodziewać. Uniosła wzrok na wyświetlane na ekranach wiadomości. Teraz nawet gdy reporterka nie mówiła o targach, informacje o nich wyświetlały się na pasku tuż pod nią. Cała Thessia nimi żyła, a do Irene zaczynało docierać, że to nie będzie wcale takie proste. I wcale nie była z tego powodu niezadowolona.
- Może nawet trudniej, jeśli nie chciał współpracować - zaśmiała się, wyobrażając sobie Nazira niosącego wierzgającego się człowieka, przerzuciwszy go sobie przez ramię. Choć przecież wiedziała, że tak to nie mogło wyglądać.
Wzruszyła ramionami i milczała przez moment, gdy zadał jej pytanie, na które nie wiedziała jak odpowiedzieć. Przez długą chwilę patrzyła w ekran, pogrążona w dość świeżych jeszcze wspomnieniach.
- Sama nie wiem - zaczęła. - Najtrudniejsze, co miałam do zrobienia, to przeżyć, kiedy wszystko się zaczynało rozpadać. Największe komplikacje pojawiały się przy tych porządnych, prostych zleceniach, gdzie miałam konkretną rzecz do zrobienia, konkretną zapłatę, gdzie nic nie mogło pójść nie tak. I nie miały nic wspólnego z kradzieżą. No, chyba że informacji.
Uśmiechnęła się, sięgając wspomnieniami znacznie dalej. Zamieszała kawę i napiła się znów.
- To dziwne uczucie, rozmawiać z tobą o tym - stwierdziła. - Ale tak, kradłam sporo, choć faktycznie nie w takich okolicznościach. Wszystko w znacznie mniejszym zakresie, dla zaspokojenia swoich własnych potrzeb, korzystając tylko z nieuwagi innych. A na takich dużych eventach ludzie często są nieuważni. Szkoda tylko, że teraz cała uwaga będzie skupiona właśnie na tym, co chcemy stamtąd zabrać - zaśmiała się, odgarniając z twarzy zawinięty kosmyk włosów. - Jakoś to będzie, ja jestem zdolna, ty jesteś... - przesunęła wzrokiem po kartkach i datapadach. - ...mistrzem planowania niewiadomego, damy radę.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

12 lis 2016, o 00:19

Khouri cmoknął pod nosem, znając odpowiedź na jej słowa, ale powstrzymując się przed wypowiedzeniem ich na głos. Shani miała kilka źródeł, o których Nazir musiał wiedzieć, z których mogłaby wyciągnąć informację o pistolecie - a nawet więcej ich, niż mężczyzna mógłby sam wyciągnąć z extranetu. Eric prawdopodobnie figurował na szczycie listy, sprawiając, że była zbyt nieprzyjemna w odbiorze, by teraz móc ot tak o niej wspomnieć.
- Nie zorientował się aż do samego końca - odparł w zamian za to, wspominając o mężczyźnie, którego mieli porwać - w subtelny sposób, co nie pasowało do metody postępowania mężczyzny. A przynajmniej tej, którą znała i już u niego widziała. - Dał się przekonać - dodał, uśmiechając się tajemniczo, i wrócił do oglądania modelu 3d biurowca, który właśnie konstruował.
- Jeżeli zadanie wydaje ci się za łatwe, to go nie bierz. Nigdy - skomentował jej historię, z lekkim rozbawieniem, którego raczej nie mogła odczuwać w momencie, gdy wszystko się waliło. Ale teraz, z perspektywy czasu, równie dobrze mógł o tym mówić swobodnie. Szczególnie, że sam musiał mieć styczność z takimi sytuacjami, skoro podzielił się taką radą. - Najlepiej jest pracować z szemranymi najemnikami. Przynajmniej są zbyt mało inteligentni by ukryć przed tobą część faktów, albo wymyślić wspaniały plan, według którego będą mogli cię ojebać.
Gdy schemat był już tylko malutką ikonką lewitującą ponad omni-kluczem, jego uwaga przeniosła się na siedzącą przed nim rudowłosą. Uśmiech trwał i trwał, przyklejony wręcz do jego ust. Tygodnie temu byłby czymś, co dostrzegłaby od razu - jak potężną zmianę, coś niewiarygodnego. Ale od jakiegoś czasu przychodził naturalnie i tak samo wyglądał. Jakby tak powinno być, a momenty, w których znikał, stawały się tymi specyficznymi, na które zwracała uwagę od razu.
- Dlaczego dziwne? - zainteresował się, pijąc swoją kawę coraz szybciej, gdy przestała być gorąca i mógł to robić bez ryzyka oparzenia sobie gardła. - Mistrzem planowania niewiadomego - powtórzył po niej i parsknął śmiechem, odrywając się od oparcia krzesła by nachylić się nad stolikiem, opierając o jego blat łokcie, w dłoniach trzymając kubek. - Ty jesteś zdolna, to mówi samo za siebie. A ja niby co robię? - dodał, unosząc brwi, jakby czekał na jej próby wybrnięcia z sytuacji, a nie rozwinięcie tego do faktycznego komplementu.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

12 lis 2016, o 14:58

- Mhm, ja pracowałam z Przymierzowcami, którym nudziło się na przepustce i z sympatycznymi paniami doktor - westchnęła. - Gdybym tylko wiedziała wcześniej.
Też się do tego uśmiechu przyzwyczaiła. Był już integralną częścią Nazira, niemal tak dla niego typową, jak blizna na szyi. Doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, że częściowo to ona sama jest tego przyczyną, choć wiedziała też, że chwilowe oderwanie od obowiązków narzucanych przez Przymierze też odegrało w tym swoją rolę. Odwzajemniła uśmiech już automatycznie, choć szczerze. Przed Khourim nie musiała już niczego udawać. Prawie niczego.
- Nie wiem - zaśmiała się. - Jesteś z Przymierza. Powinieneś bronić prawa i porządku. Nie wstyd ci za to z kim się zadajesz?
Przysunęła do siebie jeden z datapadów i zaczęła przeglądać jego zawartość. W sumie też powinna się zaznajomić z tym, co udało się Nazirowi uzyskać. To nie mogły być tylko plany i mapki. Ale jeśli tak było, to tak czy inaczej wypadałoby, żeby i Irene wiedziała jak wygląda układ pomieszczeń. W tym wypadku mogła jednak popatrzeć po prostu na plan 3D, stworzony przez mężczyznę. Z czystego lenistwa.
- Cóż, prototypu raczej nie przekonamy, żeby poszedł z nami - mruknęła, popijając kawę. - Nie wiem co mam ci powiedzieć, Nazir, niektórzy mają talent, inni po prostu nie - uniosła brwi i wzruszyła ramionami. W jej oczach błyszczało rozbawienie. Pozwoliła sobie na złośliwość, choć wcale nie uważała, by Khouri miał mieć z czymkolwiek problem na targach. Zwłaszcza jak już skonstruuje swój dokładny, biorący pod uwagę każdą możliwość plan. Tak samo jak przed Stingiem, choć ten miał zawierać znacznie więcej subtelności.
Oparła się łokciami o blat i podniosła się nieco, pochylając się w stronę Nazira, tak, że jej twarz znalazła się kilka centymetrów od jego. Uśmiechnęła się szerzej, przenosząc wzrok na jego usta. Znajome, teraz pewnie smakujące thessiańską kawą.
- W sumie to myślę, że ty masz ich całkiem sporo - powiedziała cicho, niekoniecznie nawiązując wyłącznie do nadchodzącego wieczoru i wykradania prototypów sprzed oczu tysięcy gości. Podciągnęła się na blacie tak, by móc poczuć smak tej kawy na wargach Khouriego. Podobał się jej w tej wersji, podobało się jej to, nad czym pracowali. No, na pewno on pracował od rana, podczas gdy Irene układała włosy. Adrenalina już zaczynała krążyć w jej żyłach. Nie mogła się doczekać targów. - I pewnie nie o wszystkich wiem.
Usiadła z powrotem i wróciła do picia kawy, odgarniając rude fale z powrotem na plecy. Podniosła następny datapad, trochę nieobecnym wzrokiem przeglądając jego zawartość.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

15 lis 2016, o 14:19

Datapad nie dał jej zbyt wielu informacji – masa szczegółów na rozpisce jednego piętra, z zaznaczeniem wszystkich skrzydeł drzwi, przejść, kolumn, oraz ogromnych okien. Typowo budowlany schemat, wymagający dłuższej chwili kontemplacji, by wynieść z niego coś pożytecznego.
Brwi Khouriego nieznacznie uniosły się do góry, gdy wspomniała o sympatycznej pani doktor oraz znudzonemu żołnierzowi. Może wyczuł, że może to być zalążek opowieści o fragmencie jej historii, przeszłego życia, ale nie postanowił drążyć tematu – nie po następnych jej słowach, które wywołały na jego twarzy zawadiacki uśmiech.
- Broniąc prawa i porządku zrobiłem pewnie gorsze rzeczy niż ty robiąc całkowicie odwrotne rzeczy – westchnął, marszcząc brwi, lecz nic poza tym nie zdradzało, by jego myśli podążyły w stronę nieprzyjemnych myśli. - Przymierze ma ładne etykietki i sprawia piękne pozory. Po kilku awansach przestajesz się tak gloryfikować jako wielki bohater – dodał, z wyczuwalną w głosie odrobiną szyderstwa. Szydził z innych żołnierzy, z wojska, rządu, a może samego siebie – choć on, biorąc pod uwagę jego historię dołączenia w szeregi – prawdopodobnie ominął etap fascynacji musztrą, żelaznymi zasadami i rolą zbawcy galaktyki.
- Albo jestem po prostu zgorzkniały – zakończył z rozbawieniem, bębniąc palcami o ściankę białego kubka, z ciemnym płynem wewnątrz. Gdy obrócił go tak, że dostrzegła jego drugą stronę, zauważyła zaschnięty, fioletowy ślad strugi kawy, która wytworzyła plamę na kartkach papieru, pod naczyniem.
- A ty po prostu masz ten talent, a ja po prostu go nie mam – skomentował jej słowa z nutą ironii, unosząc kubek do ust i spijając kilka łyków, co zamknęło mu usta, możliwie powstrzymując przed odpowiedzią inną złośliwością. - Możesz czuć presję, skoro mamy polegać wyłącznie na tobie. Prototypu siłą wyłącznie nie weźmiemy, a, jak sama powiedziałaś, sam nie wyjdzie – dodał niewinnie, wpatrując się w ciemnofioletową powierzchnię chłodnego płynu.
Kącik jego ust uniósł się jeszcze wyżej, gdy Dubois się zbliżyła. Wspinając się na blat sprawiła, że musiał zadrzeć nieco głowę do góry, by nie odrywać wzroku od jej oczu, a później zbliżających się ust. Wyprostował się natychmiast, podświadomie wolną dłonią sięgając do jej włosów, trzymając ją blisko siebie na sekundę dłużej, niż sama planowała się w tym miejscu znajdywać, gdy odwzajemniał jej pocałunek.
- Nie będę odsłaniał wszystkich kart na raz – odpowiedział, przesuwając wzrokiem po jej sylwetce, myślami znajdując się w nieco innej, mniej spokojnej konwersacji, jaką prowadzili w tym momencie. - Tworzenie modeli nie należy do jednej z tych umiejętności, więc trochę czasu mi zajmie, a ty rozpraszasz – mruknął, opadając na oparcie krzesła. Jego spojrzenie nie przeniosło się jednak na datapady ani kartki, tylko wciąż utkwione było w siedzącej naprzeciw kobiecie, jakby wcale nie przeszkadzała mu jej obecność, wbrew wypowiedzianym przez niego słowom.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

15 lis 2016, o 20:32

Roześmiała się szczerze i pokręciła głową.
- Nie powiedziałam, że ty go nie masz - odparła. - Spodziewam się już zaskoczenia. Po prostu... nie w takiej roli widziałam cię dotychczas.
Do tej pory był czołgiem, za którym chowała się na polu bitwy. I nawet gdy wiedziała już, jak wygląda w garniturze, albo innych, zwykłych, niebędących pancerzem strojach, wciąż gdy myślała o Khourim w akcji, to w jej głowie pojawiało się właśnie to: wielki, czarny pancerz i ciężka broń. Ale teraz przypominała sobie o tym drobnym fakcie, że służba Przymierzu mogła wymagać od Nazira większej wszechstronności. Nadal jednak czuła się nieco dziwnie, gdy rozmawiali o szczegółach dzisiejszego wieczoru. Gdzieś w jej głowie tlił się uparcie ten płomyk niepokoju, mówiący, że to jednak jest Przymierze. Niezależnie od tego, co twierdził na ten temat.
Cóż, miała tylko nadzieję, że ani ona, ani on nie będą przyczyną żadnych problemów. Dobrze im się współpracowało ze sobą, na wielu różnych płaszczyznach życia. Może i tym razem będą się uzupełniać. Wtedy miałaby kolejny argument, by przekonać Khouriego do zostawienia wojska w cholerę. Bała się powrotu tego zgorzknienia, o którym mówił.
- Przepraszam - parsknęła śmiechem, odrzucając datapad, którego zawartość okazała się znacznie mniej fascynująca, niż zakładała. - Już nie będę - zamilkła na moment, by zaraz dodać: - A przynajmniej poczekam aż skończysz.
Dobry humor jej nie opuszczał. Nie próbowała się oszukiwać, dobrze wiedziała, że to podekscytowanie dzisiejszym wieczorem tak na nią wpływa. Tak samo miała odkąd wylądowała na Omedze po raz pierwszy - każdy wieczór, na który zaplanowała sobie coś ciekawszego od picia w którymś z barów, dodawał jej pozytywnej energii na cały poprzedzający dzień. Nawet jeśli ostatecznie miała sobie narobić sporo problemów, przez swoją początkową nieudolność.
Odwzajemniła spojrzenie, uśmiechając się i dopiła kawę do końca.
- Pójdę zająć się czymś konstruktywnym, bo trochę mnie nosi - wstała, by umyć po sobie kubek. - Pewnie będę w maszynowni. Daj znać, jak skończysz.
Przesunęła dłonią po ramieniu Nazira i zerknęła jeszcze na model, który z takim poświęceniem tworzył. Nie miała mu w tym za bardzo jak pomóc, mogła więc przysiąść nad tematami, które wciąż jeszcze wymagały jej uwagi. Jak systemy odprowadzania ciepła chociażby, z którymi nadal miała problem i nie potrafiła zrobić z nimi niczego bez wsparcia Isis, albo przynajmniej schematów. A i wtedy zajmowało jej to zdecydowanie za dużo czasu.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

16 lis 2016, o 20:12

Pożegnał ją uśmiech Nazira, odprowadzającego ją wzrokiem gdy wychodziła z mesy, by zająć się czymś pożytecznym. Można było uznać, że Isis tylko na to czekała - w chwili, w której Dubois przeniosła się do maszynowni, sztuczna inteligencja postanowiła się rozbudzić i nawiązać konwersację, gdy wcześniej milczała tak długo.
Powrót do schematów nie był łatwy. Przez te kilkadziesiąt godzin czystej rozrywki lub odpoczynku i regeneracji, jej umysł odzwyczaił się od przyswajania technicznej wiedzy, utrudniając te pierwsze minuty przeglądania planów. Isis czekała cierpliwie - nie była w końcu jedynie skupiona na samej Irene, ale na całym statku. Prawdopodobnie była w stanie znaleźć sobie kilka rozrywek, jakiekolwiek mogłyby to być rzeczy dla sztucznej inteligencji.
- Część podzespołów w sekcji 48S się przegrzewa. Stworzyłam listę prawdopodobnych powodów, czy chcesz, żebym ci ją przesłała? - zagadnęła, a omni-klucz Irene uruchomił się, choć jeszcze nic na niego nie nadeszło.
W końcu mogła sama, z książkami na urządzeniu, spróbować zlokalizować problem, lub po prostu po kolei eliminować te, o które chodziło Isis.
Tak czy inaczej, rudowłosa łatwo dostrzegła, że zabawy w maszynowni będzie miała co najmniej na godzinę, lub też więcej, jeśli zdecyduje się w któryś sposób zabrać do zapobiegnięciu przyszłej, możliwej usterki w zgrzanej sekcji 48S.
Po otwarciu jednego z metalowych paneli, który odsunął się na bok, Dubois od razu poczuła wydobywające się z niego ciepło. W normalnych warunkach maszynownia była miejscem chłodnym, więc taka zmiana była łatwa do wyczucia. Przełączniki i kontrolki wskazywały na podwyższoną temperaturę, nieco ponad normą, choć, zważywszy na to, że statek nie był nawet w kosmosie i większość jego systemów działała na najniższym poborze energii, sytuacja mogła zmienić się na nieco gorszą gdy wylecą z doku.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

18 lis 2016, o 19:40

Faktycznie nie było to łatwe. Ciężko było skupić się na pracy, gdy myśli krążyły wokół tematów kompletnie niezwiązanych z okolicą, w której się znalazła. Maszynownia wydawała się zupełnie innym światem, do którego trudno było wrócić. Początkowo miała wrażenie, że nie rozumie nic ze schematów, które kilka dni temu były najzupełniej jasne, choć trudne do zapamiętania. W końcu jednak, po kilku minutach, znalazła w sobie tę determinację, która pozwoliła jej zareagować na komentarz Isis.
- Podzespoły w sekcji 48S - powtórzyła, drapiąc się po skroni. Otworzyła schemat we właściwym miejscu, sprawdzając najpierw w teorii o czym mówi do niej SI, by dopiero chwilę później podnieść wzrok na fizyczną lokalizację wspomnianej przez sztuczną inteligencję sekcji.
- Tak, wyślij, rzucę na to okiem. Jestem trochę rozkojarzona, Isis, jakbym robiła coś nie tak to mnie powstrzymaj - poprosiła, choć podejrzewała że SI zrobiłaby to tak czy inaczej. W końcu była statkiem, kontrolowała więc każdą, najmniejszą jego część. I o ile nie była w stanie naprawić niektórych rzeczy sama, to zauważyłaby, gdyby Irene zaczęła tworzyć więcej problemów, niż było w chwili obecnej.
- Myślałam, że trochę więcej czasu minie, zanim coś zacznie się pieprzyć - mruknęła, bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego, ale doskonale wiedziała, że Isis usłyszała jej słowa. - W końcu dopiero co była tu ekipa. Sądziłam, że sprawdzą wszystko.
Nie liczyła na odpowiedź. Skupiła się na naprawie tego, co miała do naprawienia i postarała się zrobić to z pełnym zaangażowaniem, na tę godzinę, czy dwie, odsuwając myśli od nadchodzącego wieczoru. Gdzieś podświadomie cały czas zdawała sobie sprawę z faktu, że niedługo na pokładzie pojawi się Shani, że Nazir siedzi teraz w mesie i tworzy model 3D z wielu różnych zdobytych przez kuzynkę planów. Ale dało się odwrócić od tego uwagę, jak się bardzo starała.
Jeśli udało się jej ostatecznie uporać z problemem, niezależnie od tego czy zajęło jej to godzinę, dwie, czy trzy, w końcu opuściła maszynownię i skierowała się z powrotem do mesy - głównie po to, by umyć ręce, ale też chciała sprawdzić czy Nazir nadal tam siedzi. Gdy tylko skończyła pracę, jej myśli natychmiast wróciły do tego, od czego Irene starała się je odsunąć przez ostatnie kilkadziesiąt minut. Uniosła wzrok na ekrany na ścianach, szukając na nich nowych informacji na temat targów, gości, bankietu, czy czegokolwiek istotnego. Potem ruszyła w poszukiwaniu Khouriego, jeśli nie było go w mesie.
- Jak twój model? - spytała, gdy już go znalazła, uśmiechając się do niego i już nawet nie ukrywając podekscytowania.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2016, o 11:04

Tajny rzut MG
0
+1 za własne podejście
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2016, o 11:47

Sztuczna inteligencja z pewnością przygotowana była na ewentualność, w której Irene zacznie robić coś nie tak. Nie mniej, to do niej należało podjęcie decyzji, czy przerwać rudowłosej, czy pozwolić jej nauczyć się na własnym błędzie - możliwie dzięki temu zapadłoby to jej w pamięć znacznie bardziej, zakładając, że nie naraziłoby całego podsystemu, lub nawet statku.
- Oczywiście - potwierdziła swoim ciepłym, choć wyzbytym emocji głosem, dla spokoju Dubois.
Podsystem nie wyglądał tragicznie - tak właściwie poza kontrolkami i lekkim ciepłem wydobywającym się z wnętrza, Irene nie rozpoznałaby, że coś jest nie tak. Nic nie chodziło głośniej ani nie wydawało niepokojących sygnałów.
- Tego typu usterki zdarzają się bardzo często, w pojedynczej formie. Ekipa techniczna nie jest w stanie wykryć wszystkich odpowiednio wcześnie - odpowiedziała spokojnie, obserwując z całą pewnością poczynania Irene. - Stracenie w locie tego systemu nie skutkowałoby błędem krytycznym, lecz gdyby, choć jest na to małe prawdopodobieństwo, takie usterki namnożyły się w krótkim czasie, problem stałby się poważny.
Próba samemu dojścia do tego, co działo się w środku maszynerii, zajęła Irene całą godzinę. Siedząc na ziemi, wciśnięta do środka, analizowała odczyty oraz manualnie sprawdzała poszczególne zawory, uważając na to, by uniknąć poparzenia. Czas płynął jej bardzo szybko - gdy tylko sama znalazła wadliwy element całości, bez pomocy sztucznej inteligencji, mogła podjąć próbę naprawienia tego.
Z pewnością musiała odczuwać satysfakcję ze zlokalizowania problemu bez pomocy SI - tak samo jak po kolejnych dwóch godzinach, które minęły jak jedna.
Gdy wreszcie rozprostowała obolałe plecy, wstając na równe nogi by się przeciągnąć, uruchomił się jej komunikator.
- Shani już jest, czeka w mesie - odezwał się głos Khouriego, poprzedzony krótkim westchnięciem. Niekoniecznie zmęczenia czy frustracji - dziewczyna prawdopodobnie wbiegła lub wkradła się na statek jak poprzednio, czerpiąc z elementu zaskoczenia satysfakcję.
Gdy Dubois doprowadziła się do porządku i udała do mesy, zastała te same plany, już w formie obrazu 3d, unoszące się ponad stołem, przy którym stał Nazir. Shani siedziała na stołku, obracając go tyłem do blatu, tak, że jej podbródek i dłonie opierały się o szczyt oparcia, a na siedzeniu siedziała okrakiem.
- Irene! - ucieszyła się, obracając głowę w stronę wejścia, gdy Irene postąpiła o krok wgłąb pomieszczenia, dostrzeżona przez dziewczynę. - Wpadłam wcześniej, bo i tak nie mam co robić - wzruszyła ramionami, zaczynając znów kompletnie ignorować Nazira, który w tym momencie odpalił trzymanego w ustach papierosa i odłożył paczkę na blat, odwrócony tyłem do planów, również obserwujący rudowłosą.
- Wybrałaś już sukienkę? - zagadnęła, nie widząc, jak kącik ust Nazira unosi się w szelmowskim uśmiechu. - To już niedługo!
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

30 lis 2016, o 12:28

Satysfakcja przyszła dość szybko. Wystarczyło tylko zlokalizować problem i spędzić nad nim pięciokrotnie więcej czasu, niż przeciętny mechanik. Ale to miało swoje dobre strony, przynajmniej nie musiała siedzieć bezczynnie i wychodzić z siebie przez myśli o zbliżających się targach. Naprawa systemów pochłonęła ją doszczętnie, do tego stopnia, że gdy sprawdziła ile upłynęło czasu, była w ciężkim szoku. Uniosła w półuśmiechu kącik ust, przeciągając się. Wiedziała, że jak przyjdzie co do czego i faktycznie będą mieli duży problem, na przykład w warunkach bojowych, Khouri pożałuje że wybrał sobie ją na technika. Bo zdecydowanie nie sprawdził jej umiejętności i poza słowami Isis nie miał żadnego zapewnienia o wiedzy technicznej Irene. Ale kto wie, może do tego czasu Dubois nabierze pewności w swoich działaniach i nie będzie musiała co dwie minuty zaglądać do schematów.
Tak czy inaczej, naprawiła. Upewniła się jeszcze, czy wszystko jest tak, jak powinno być, pytając o to również SI, a gdy już mogła opuścić maszynownię i wrócić do mesy, odezwał się Khouri. Idealnie o czasie.
- Idę już - odparła z rozbawieniem. Jej obecność Shani nie irytowała, a jej sposób pojawienia się na Crescencie nie miał aż tak dużego znaczenia. Nazir mógł być zaskoczony, ale Irene została przez niego uprzedzona, więc mogła się nastawić psychicznie. W dobrym tego słowa znaczeniu, lubiła przecież Shani.
Wpadła po drodze do swojej kajuty, by umyć ręce i upewnić się, że nigdzie nie ma smaru albo innych niechcianych pamiątek po pobycie w maszynowni. Zajrzała w lustro, sprawdzając, czy włosy się nie rozprostowały, albo nie poplątały, ale wyjątkowo pozostawały w zaplanowanym ładzie. Odrzuciła je na plecy i ruszyła do mesy.
- Nazir już się pochwalił, że kupił mi drugą? - zaśmiała się w odpowiedzi na pytanie dziewczyny. - Wybrałam. Czego się cieszysz?
Ostatnie pytanie skierowała do Nazira i parsknęła śmiechem. Mogła tylko domyślać się, o czym myśli. Wczorajsza prezentacja sukienek skończyła się w jedyny możliwy sposób. A może przyczyną było to, że znów próbowali oglądać vid? Nie byli do tego stworzeni, nie wychodziło im to kompletnie.
Usiadła obok Shani, nie widząc powodu do wylewnego powitania, skoro sama dziewczyna tym razem nie wstała, by rzucić się rudowłosej na szyję. Założyła nogę na nogę i też sięgnęła po wiśniowego papierosa, których paczkę zabrała z kajuty. Kuzynka Nazira nie była chyba paląca, ale gdyby chciała, mogła się poczęstować - paczka wylądowała na blacie, tuż obok popielniczki.
- Ładny ten model zrobiłeś - stwierdziła z uznaniem. - Długo ci w końcu zeszło?
W końcu opuściła mesę, gdy zaczynał, bo poinformował ją, że go rozprasza. Odkąd został sam, powinno mu iść nieco szybciej. Zaciągnęła się dymem i odłożyła zapalniczkę, którą na moment zabrała Khouriemu.
- No to mów, co zaplanowałaś. I tak od rana ledwo mogę się skupić nad czymkolwiek innym. Dobrze że moje naprawy nadzorowała Isis, bo przynajmniej miałam powód, dla którego wypadałoby się skoncentrować.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Crescent

10 gru 2016, o 23:06

Shani wydawała się zaskoczona, gdy Irene wspomniała o kupnie przez Nazira drugiej sukienki. Uśmiechnęła się przebiegle, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej i odwracając się, by zerknąć ostentacyjnie na Khouriego.
- Kupił? - zagadnęła zaciekawiona, szczerząc się po wsze czasy. Możliwe, że już dawno odgadła co działo się między tą dwójką, ale teraz dostała tego niemal namacalny dowód. - Pytam, bo mówiłaś, że skórzaną dla zasady wzięłaś, ale jeszcze pomyślisz - dodała i zaśmiała się głośno, gdy Khouri palił papierosa, trzymając go w dłoni, przez co łatwo było mu ukryć wyraz twarzy, jakiego nadawały mu wyginające się w uśmiechu usta.
- Nie, skończyłem przed chwilą - odparł, przeczesując wolną ręką włosy, mierzwiąc je przy tym. Wyglądało na to, że faktycznie nie opuszczał przez te ostatnie trzy godziny mesy na dłużej niż chwilę.
- Gala, tak - uśmiechnęła się ponownie kuzynka Nazira, choć ten wyraz praktycznie nie znikał z jej twarzy. - Zaczyna się o osiemnastej, wcześniej trwa konferencja - jakieś wykłady, przedstawienia, bla bla bla, samo gówno - uruchomiła omni-klucz, wyświetlając ponad stołem, obok wizualizacji budynku, powiększony fragment agendy.
  • 15:00 Uroczyste otwarcie konferencji.
    15:15 Wystąpienie gościa specjalnego - Jalessy Zu.
    15:30 Debata inauguracyjna z udziałem partnerów platynowych.
- Przedstawią tam wszystko tak oficjalnie, nas to nie obchodzi. Tak czy siak, budynek należy do Jalessy Zu. To asari, jakaś filantropka, nie wiem nawet na czym się dorobiła. Typowe, nie? - westchnęła ostentacyjnie, zmniejszając agendę i powiększając plan stworzony przez Nazira. - O osiemnastej zaczyna się gala. Z dwunastu pięter otwarte będzie cztery - podświetliła właściwe - od dziewiątego po szóste. - Na tym, całym, będzie bankiet. Na reszcie wystawione będą prototypy.
Gdy mówiła, podsuwała etykietki na wizualizację. Na piętrze dziewiątym - gala wieczorna. Na ósmym stanowiska wystawców platynowych, na siódmym złotych, na szóstym srebrnych, lądowisko, szatnie i toalety. Oprócz tego na dwunastym piętrze znajdował się penthouse, na jedenastym laboratoria i biura, a na dziesiątym biuro ochrony.
- Łącznie prototypów będzie w cholerę. Siedem platynowych, dziesięć złotych, piętnaście srebrnych. Nas interesuje złoto. Mówiłam ci o tej broni, będzie tam - uśmiechnęła się, spoglądając na Irene. - No ale nie będzie łatwo. Jest zakaz wnoszenia broni - ochroniarze mają rozstawione wszędzie czujniki. Wykryją cokolwiek - alarm na całe piętro. Dlatego sami noszą inne, z jakimś czipem. Trzeba będzie taką zakosić, albo zrobić wszystko unikając walki.
Wzruszyła ramionami, sugerując, że jej jest to zupełnie obojętne.
- Gala potrwa długo, będziemy mieć trochę czasu. Każde piętro ma swoje małe biuro ochrony, z trójką ochroniarzy monitorujących kamery i kilkoma chodzącymi po wszystkich piętrach. Najlepiej byłoby zakosić przepustkę i jakoś przedrzeć się do tego biura na dziesiątym piętrze, zdalnie zdezaktywować wszystko, może zrobić jakiś raban, ale na pewno będzie ciężej niż gdybyśmy mieli po prostu odciąć piętro.
Westchnęła, odsuwając się nieco od stołu, chwiejąc na krześle.
- Wszystkie prototypy muszą mieć jakieś zabezpieczenia, niezależne od biura ochrony - wtrącił Nazir, korzystając z chwili milczenia swojej kuzynki. - Wymyśliłaś jak je obejść, gdybyśmy już pozbyli się ochroniarzy?
- Coś się wykombinuje - odpowiedziała tylko i wyszczerzyła się, gdy zmarszczył brwi, niezbyt wierząc w jej umiejętności polowe. - Na razie myślę, czy lepiej będzie na szybko pozbyć się tylko ochroniarzy na miejscu, czy bawić w rozwalenie całego systemu z dziesiątki...
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Crescent

11 gru 2016, o 00:24

Powstrzymała się od skrzywienia się na widok reakcji Shani. Zaaferowana targami i rozkojarzona przez czas spędzony w maszynowni zapomniała o tym, że wciąż przecież miała zachowywać pozory bycia tylko mechanikiem. Potem jednak przypomniała sobie, że podczas wieczoru w Enigmie przestała cokolwiek udawać. To było dla niej nowe, nietypowe uczucie. W końcu udawała całe życie. Ciężko było się do tego przyzwyczaić, do całkowicie swobodnego funkcjonowania, bez reagowania na nowe imię i niekończącego się ukrywania każdej silniejszej emocji. Wypuściła dym z płuc, pozwalając mu przepłynąć przez holograficzny model i oparła się łokciami o blat stołu.
- Nie skórzaną, czarną - poprawiła ją, choć skórzaną też przecież miała. Zmarszczyła brwi. Jak na przeciętnego mechanika okrętowego, miała zdecydowanie za dużo sukienek. - Taką długą, z rozcięciem. Ale czarny to kolor żałoby, więc nałożę inną.
Ciekawość Shani bawiła Irene, więc postanowiła nie mówić jej, jaką konkretnie. Ani nie pokazywać, bo też nie miała po co. W końcu kuzynka Nazira nie była nim. Uśmiechnęła się do dziewczyny i wzruszyła niewinnie ramionami. Skoro Khouri niczego nie tłumaczył, to ona też nie uznała za stosowne. Była tylko obcą, nieznajomą rudowłosą, według wersji oficjalnej zatrudnioną na Illium. To Khouri należał do rodziny i na nim ciążyła przeszłość, o której Shani wiedziała.
Potem już mogła skupić się na konkretnych informacjach, które wreszcie dostali. Przeniosła wzrok na wyświetlane dane i skinęła głową.
- Znana z tego, że jest sławna. Znam takich kilka - odparła, patrząc jak dziewczyna przerzuca właściwe oznaczenia na lokalizacje, znajdujące się w wizualizacji skonstruowanej przez Nazira. Próbowała je zapamiętywać, ale budynek był zbyt duży, by od razu znać go na pamięć. - No popatrz, przydał się twój plan.
Zerknęła na Khouriego przez hologram. W jej oczach błyszczało rozbawienie. Nie podzielała jego trosk i niepokojów, nie traktowała tego wydarzenia jako czegoś, czego musiałaby się obawiać. Przez ostatnie tygodnie przeżyła więcej stresu, niż to było warte. Ta akcja w porównaniu do dwóch poprzednich wydawała się wakacjami. A może to klimat Thessii nie chciał jej opuścić?
- Zakaz wnoszenia broni - westchnęła. Czyli Tłumiciel też odpadał. Trudno, w najgorszym wypadku miała omni-ostrze, ale może faktycznie udałoby się uniknąć walki? Miała jej ostatnio wystarczająco wiele. - W porządku. Coś jeszcze chcesz stamtąd zabrać, czy tylko ten pistolet? Masz gdzieś listę prototypów, albo przynajmniej kilka ciekawszych pozycji?
Irene nigdy nie była bezinteresowna, tym razem też mocno liczyła na to, że uda się jej zwędzić coś dla siebie. Swoją drogą, trudno było jej uwierzyć w to, że robili to wszystko tylko po to, by spełnić zachciankę Shani. Musiało być coś więcej. Wzruszyła ramionami, dokańczając papierosa i gasząc go w popielniczce.
- To jest rzut monetą, o ile nie wiemy czegoś więcej o ochronie i zabezpieczeniach - stwierdziła. - Jak wyłączymy piętro, to będzie łatwiej, ale zaraz zwali się na nie cała ochrona. Wejść na dziesiątkę trudniej, ale przynajmniej ochrona zostanie rozrzucona po budynku... nie wiem. Nie masz więcej konkretów? Na przykład czy działają niezależnie od zabezpieczeń, albo w jakie systemy zainwestowali? - odsunęła popielniczkę od siebie. - Zakosić przepustkę to akurat najmniejszy problem.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Prywatne jednostki”