Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Kajuta Hawk

20 sty 2017, o 01:03

Nie odpowiedział na jej pytanie, uśmiechnął się tylko dwuznacznie, jednocześnie pomagając jej obrócić się bokiem do niego. Przyciągnął do siebie jej nogi i osunął się nieco w dół na kanapie, tak żeby i jemu było wygodniej. W tej chwili łatwo było zapomnieć o rozmowie, którą odbyli nie tak dawno temu. O tym, że rzucił dla niej całe swoje dotychczasowe życie, skazując się na wieczną ucieczkę w towarzystwie ludzi, którzy go nienawidzili. O tym, że przez niego zginął członek jej załogi, że wcześniej szantażował i okłamywał Hawkins żeby Iluzja mógł zacisnąć na niej swoje palce. Wiele rzeczy nie miało znaczenia, kiedy siedzieli tak zwyczajnie przytuleni, z whisky w szklance, o smaku, który przypominał lepsze chwile. Jemu nie kojarzył się z Omegą, kojarzył się z czerwonowłosą, która teraz przyglądała mu się, oparta łokciem o zagłówek.
Kiedy jednak wypowiedziała kolejne słowa, westchnął.
- Nie wiem co mogę zrobić. Możemy plątać się w pustce i lądować tylko wtedy, kiedy skończą się zapasy. Żyć na statku, aż pół załogi szlag trafi i dostaną klaustrofobii. Myślałem że uda się znaleźć miejsce, w którym będziemy mogli zostać na dłużej. Jakąś przystań.
Nie mówił o domu, bo byli ludźmi, którzy z założenia domu nie mieli, albo był nim pokład Wraitha. Ale wyglądał jakby szukał u Hawk potwierdzenia, że jednak jest nadzieja na ten następny rok. Że będą mogli odpocząć, że ich następne kilkanaście miesięcy nie będzie nieustanną ucieczką. Może liczył na to, że jego zapewnienia na nią zadziałają, tymczasem nie widział u niej zbyt wielu pozytywnych reakcji. Postanowił więc nie naciskać więcej. Wbił spojrzenie w szklankę z alkoholem.
- Atlas chyba nie zmieści się do waszego promu - parsknął śmiechem. - Helikopter też nie bardzo.
Na pewno miał na myśli coś innego, ale nie chciał naciskać. Może faktycznie sam wpadnie na jakiś pomysł, jak będzie na pancerniku i przywiezie coś ze sobą. A może nie. Póki co najważniejsze było to, by sam wrócił, bo tego Hawkins obawiała się chyba najbardziej: że jednak wybierze coś ponad nią. Kogoś. Ludzi, na których też mu zależało.
Długo milczał, z zamkniętymi oczami opierając głowę o zagłówek. Było spokojnie, nikt im nie przeszkadzał, nigdzie nie musieli się spieszyć, nie trzeba było myśleć o czekającym ich zadaniu, bo żadnego nie mieli. Przynajmniej takiego narzuconego odgórnie. Nawet od Cerberusa mieli teraz kilka dni wolnego. Dopiero po dłuższej chwili Rhama odezwał się, nie ruszając się z miejsca.
- Jak się sprawuje noga Adamsa? - spytał. - Nie narzekał? Jego rehabilitacja nie była zbyt długa.
Po jego głowie wciąż chodził temat implantów, choć się do tego nie przyznawał. Łatwo było się jednak domyślić, że nie potrafił odsunąć od tego swoich myśli. Pewnie zastanawiał się czy ewentualna pomoc po instalacji wszczepu była na Wraithcie na wystarczająco wysokim poziomie, by się tego nie musiał obawiać. Albo miał jakiś inny powód, ale z całą pewnością nie była to troska o pilota.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 sty 2017, o 16:54

Zawsze za przystań uważała Omegę, choć w niej też nigdy nie byli za długo. Ot, krótkie przerwy od wiecznego kosmosu i szumu statku, na którym żyli, żeby żadne z nich nie zwariowało od pustki za oknem. Ale teraz Omega miała zniknąć - a przynajmniej dla niej. Przestała być opcją, znikała z jej życia i musieli wypełnić to czymś innym, a nie tylko negować wszystkie pozostałe opcje, bo ta jedyna przestała wchodzić w grę.
- Przystań - powtórzyła za nim, uśmiechając się pod nosem, słysząc takie słowa od niego. - Nie, masz rację. Przydałoby się takie miejsce.
Nie dodała tego, że Omega nim była przez to, ile razy na nią wracali i jak dobrze ją poznali. Nie powinna jednak skreślać nowych miejsc tylko dlatego, że jeszcze dobrze ich nie poznała. Nawet, jeśli w obecnej chwili chciała zaszyć się na statku i uciekać aż jakimś cudem nie otrzyma gwaranta, że Cerberus odpuścił. A wątpiła, by kiedykolwiek miała taki dostać.
Sur'Ket smakował tak, jak zawsze - czyli świetnie. Potrzebowała tego, tak jak potrzebowała papierosa, ale nie na tyle, by wstawać i po niego iść. Szczególnie biorąc pod uwagę wygodną pozycję, w jakiej się ułożyła teraz, przy Rhamie.
- Weź na hol - odparła tak, jakby ta absurdalna myśl była dla niej jasna i nie widziała w czym Naeem dostrzegał problem.
Obserwowała go, gdy zamknął oczy, z twarzą tak blisko jej własnej. W obecnej pozycji patrzyła na niego z góry, chwilowo ignorując zwykły kosmos, który pojawił się na wizjerze. Mężczyzna przyciągał jej wzrok znacznie bardziej. Wyprostowała się, prostując własną rękę, wcześniej opierającą się o szczyt kanapy, by jej dłoń znalazła się wystarczająco blisko jego włosów, by mogła przeczesać je palcami.
- Mówi, że świetnie - odpowiedziała, nie spuszczając z niego wzroku. Chciała wiedzieć, o czym myśli, ale z jego wyrazu twarzy, nawet gdy opuszczał wszystkie swoje bariery, rzadko kiedy mogła wyczytać tak skomplikowane rzeczy. - Jest w dobrych rękach - dodała, myśląc o Vinnet, ale nie wypowiadając tej sugestii na głos.
- A przynajmniej nie narzeka. A co? - przesunęła dłoń w dół, muskając jego skroń palcami. - Mogę spytać Vinnet o jakąś obiektywną opinię o jego stanie, jeśli cię to interesuje.
Sam to mógł zrobić, ale wątpiła, by wyraził swoje zainteresowanie pilotem do Veronique tak, jak wyraził je jej. Wątpiła, by chodziło mu przy tym o dobrobyt Deuce'a, ale wolała niczego nie zakładać w tej chwili.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 sty 2017, o 21:32

- Przemyślę to - odparł z rozbawieniem i skończył temat. Skoro jedynym, czego w tej chwili Hawk chciała od Cerberusa, był Atlas, chyba nie bardzo mógł spełnić jej oczekiwania. Dopóki jednak nie mówiła o tym do końca na poważnie, on mógł też tego tak nie traktować. Chociaż biorąc pod uwagę, że zgodził się, gdy prosiła go by został z nią, zostawiając organizację za plecami, pewnie gdyby na poważnie zażyczyła sobie Atlasa, załatwiłby jej i Atlasa. Odkąd opuścili Trouge i znaleźli się z powrotem na Wraithcie, jego wyrzuty sumienia sprawiały, że zgadzał się praktycznie na wszystko. A może to nie były wyrzuty sumienia, ale coś więcej. Trudno było o tym mówić, skoro znali się tak krótko, ale jednak został z nią. I teraz siedział, z dłonią opartą o jej uda, badającą szew jej spodni. Z przymkniętymi oczami i głową opartą o zagłówek, bez stresu, bez broni przy nodze i może nawet generatora na pasku spodni. Nie pilnował się, nie czuwał w stresie, mógł po prostu czerpać przyjemność z jej obecności.
No i może trochę stresować się obietnicą, jaką jej złożył.
- Mhm - mruknął, gdy Hawkins wspomniała o dobrych rękach, jakby nie do końca w to wierzył. Może i lubił Vinnet do tego stopnia, by zdrabniać jej imię kiedy z nią, albo o niej rozmawiał, ale miał prawo nie do końca ufać lekarzowi pokładowemu na pirackim statku. Przynajmniej ze swojego punktu widzenia. Znał Hawk i o niej wiedział wiele, cała reszta załogi pozostawała dla niego w mniejszym lub większym stopniu tajemnicą.
- Nic, tak tylko pytam. Zastanawiałem się, czy nie miał komplikacji.
Może rozważał coś zupełnie innego - może chciał upewnić się, że implant zamontowano mu dobrze, że w przypadku pilota Cerberus nie próbował zyskać nad nim kontroli przez wadliwy wszczep. Raz zasiane ziarnko niepewności kiełkowało szybko i skutecznie spędzało sen z powiek. Tak czy inaczej to nie był temat, który chciał poruszać w tym momencie, w końcu celowo odłożył to na czas wizyty na Omedze.
- Jak się czułaś w sukience? - zmienił nagle wątek, otwierając oczy, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Szczerze zazdrościłem Adamsowi, że mógł z tobą zatańczyć. Została w apartamencie, tak? - spytał, szybko łącząc ze sobą kolejne fakty. Nie miała kiedy odnieść jej na pokład, więc musiała zostać tam. Rhama nie wyglądał jednak, jakby jakoś szczególnie cierpiał z tego powodu. - Wyglądałaś jak nie ty. Mniej groźnie. Może dlatego Hunter pozwolił sobie na uczepienie się ciebie jak pyjak kawałka mięsa. Swoją drogą, widziałem na jego stronie wzmiankę o stacji i pozdrowienia dla wszystkich spotkanych tam pięknych kobiet. Pewnie miał na myśli i ciebie.
Uśmiechnął się, wspominając muzyka, którego charakter bawił chyba wszystkich. Naeem niczym się w tym przypadku nie wyróżniał. Johnny był młody i niedoświadczony życiowo. Nie wiedział, co działo się w tych miejscach galaktyki, do których jego wzrok ze sceny nie docierał. Może dlatego był tak oderwany od rzeczywistości.
- Zostawiłaś ją tam celowo, prawda? - spytał podejrzliwie, przesuwając wciąż dłonią po jednej z jej nóg.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

21 sty 2017, o 01:44

Gdy wspomniał o komplikacjach, przygryzła wargę, od razu zastanawiając się nad możliwościami. Szpiegowaliby ich przez Deuce'a, nie Rhamę? Vinnet chyba wykryłaby możliwe lokalizatory? Z jednej strony nie powinna panikować i doskonale zdawała sobie z tego sprawę, próbując się uspokoić. Iluzja nie był paranoikiem, takim jak ona. Z innej, gdy rozmawiała z Rhamą, doszła do wniosku, że zbyt wielu urządzeń po jej statku nie rozrzucili. Patrząc na datapad ciężko było się z tym zgodzić - urządzenia namierzające były wszędzie.
- O żadnych nie wiem - westchnęła, odgarniając lekko jego włosy do tyłu, nim jej dłoń nie spoczęła obok, na wezgłówku, zostawiając go w spokoju, tak jak i ten temat.
Przywołała w myślach wspomnienie swojego noszenia sukienki. Ciężko było to opisać po takiej przerwie. Nie chodziło nawet o to, że ich unikała, ale zwykła wciągać na siebie jakiekolwiek, wygodne ubrania, nie myśląc nawet o sukienkach. Sama się sobie dziwiła, że od ostatniego razu, gdy taką nosiła, minął ponad rok.
- Dziwnie - mruknęła, mimo wszystko się uśmiechając. Sukienka związana była z tym okresem na Trouge, który spędzili w spokoju. - Ale dobrze. O dziwo.
Uśmiechnęła się nieco szerzej, słysząc jego słowa. Wiedziała, że wyglądała wtedy dobrze. Nawet nieco żałowała, że nie zatańczyła z Naeemem, choć z jego własnej decyzji.
- Trzeba było przyjść - mruknęła, bo nie potrafiła się powstrzymać. Nie mogła siedzieć obok nie przesuwając palcami po jego karku, nie obejmując jego szyi i nie przyciągając się nieco bliżej, choć jej głowa oparła się bokiem o wezgłówek. - Zatańczyłabym z tobą.
Wiedziała, że dla niego to prawdopodobnie nie było nic łatwego, skoro twierdził, że nie umiał. Nie miał zbyt wiele czasu by to zmienić.
- Gdziekolwiek, nawet tu - dodała, uśmiechając się pod nosem. Rzucanie takich słów przychodziło jej łatwo, bo wiedziała, że nie będzie chciał zrywać się nagle do tańca. Oderwała się od oparcia tylko po to, by sięgnąć po whisky i dolać jej sobie i jemu. Smakowała świetnie.
- Nie przypominaj mi nawet o nim - westchnęła głośno, wspominając muzyka, który nie przypadł jej do gustu. - Kiedy szłam na ten obiad, spodziewałam się jakoś Ovesena sprowokować. Sukienka nie byłaby zbyt wygodna. Więc ją tam zostawiłam, ale to ty jej nie zgarnąłeś razem z pancerzem. Twoja wina.
Kąciki jej ust, tak, jak uniosły się ku górze chwilę temu, tak tam pozostały. Wpatrywała się chętnie w jego profil, który podobał jej się od samego początku.
- Czemu miałabym ją celowo zostawiać? Żeby nigdy więcej jej nie ubierać? - parsknęła śmiechem, unosząc szklankę do ust by wypić kilka łyków. - Podobała mi się. I była wygodna.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

21 sty 2017, o 02:26

Teraz miła na sobie spodnie, tak jak zawsze, a Rhama nie miał dostępu do gładkiej, jasnej skóry jej nóg. Ale wiedział, że jeśli będzie chciał, to ten dostęp wcześniej czy później uzyska, bo zdawał sobie sprawę z tego, że nie tylko jemu trudno było się od niej oderwać, ale w drugą stronę to też działało. Przesuwał spojrzeniem po jej twarzy, przez chwilę milcząc, ale choć nic nie mówił, w jego oczach pojawił się znów cień tego głodu, który Hawk widziała na Trouge, gdy spoglądał na nią ukradkiem, sądząc, że czerwonowłosa tego nie widzi. Teraz to zniknęło, bo przecież potrafił się kontrolować, a jej świeżo zasklepiona rana nie powinna być naruszana więcej, niż już była.
Parsknął śmiechem, gdy znów wspomniała o tańczącym Naeemie. Wtedy nie wyglądał jak ktoś, kto dałby się przekonać i to się nie zmieniło. Nadal uważał, że się do tego nie nadawał. Co nie zmieniało faktu, że miał prawo żałować.
- Nie - stwierdził. - Tego by się tańcem nazwać nie dało. A tutaj to już zupełnie nie.
Miała rację, Rhama przez moment wyglądał wręcz na zaniepokojonego, że faktycznie wyciągnie go zaraz na środek kajuty, każąc mu tanczyć. A on bardzo nie chciał tego robić. Może dlatego też odetchnął głęboko, kiedy zmieniła temat. Pewnie w tym westchnięciu początkowo miała zabrzmieć ulga, ale ukrył ją skutecznie. Uśmiech poszerzył się z powrotem, gdy usłyszał jej reakcję na wzmiankę o Hunterze. Muzyk bawił go na stacji i bawił go również teraz. Jemu on w niczym nie przeszkadzał i z całą pewnością nie irytował go tak, jak irytował Hawkins. Może dlatego, że akurat Rhama nie poczuł dłoni Johnnego w okolicach swojego pośladka, wtedy pewnie nastawiony byłby inaczej.
- Na przykład - wzruszył lekko ramionami. - Ale dobrze, że ci się podobała.
Znów mówił niewiele, więcej patrząc i milcząc niż odpowiadając na cokolwiek. Wyglądał na całkiem skupionego na fakturze jej spodni, do momentu, gdy nie przypomniał sobie, że w drugiej dłoni trzyma szklankę z Sur'ketem. Napił się, opróżniając ją do końca i odstawił ją chwilowo za siebie.
- Nie widziałem jej nigdzie. Jeśli rozebrałaś się tak, jak rozbierasz się przy mnie, to pewnie leży gdzieś na podłodze w łazience, za komodą albo w innym dziwnym miejscu, w którym nie szukałem. Miałem niewiele czasu - sięgnął po butelkę i wygiął się, żeby uzupełnić sobie naczynie. - Swoją drogą, sprowokowanie Ovesena dobrze ci poszło.
Milczał przez moment, odstawiając whisky i przenosząc wzrok na jej owiniętą bandażem talię. Nie mógł zobaczyć opatrunku, bo miała na nim koszulkę, ale potrafił go sobie wyobrazić. Tak samo zresztą jak ranę, która sprawiła, że Hawk ledwo doszła do statku. Przynajmniej z jego punktu widzenia.
- Nie wiedziałem, co się z tobą dzieje - powiedział cicho. - Myślałem, że rozniosę ściany. Nie rób tak więcej.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

21 sty 2017, o 03:48

Westchnęła, czując, że choć sama na ogół nie miała zbyt wielkiej ochoty na taniec, tak słysząc jego sprzeciwy coraz bardziej chciała z nim zatańczyć. Szelmowski uśmiech nie znikał z jej twarzy, gdy lekko poprawiła się w miejscu, w tym przesuwając przełożone przez jego własne nogi. Skoro było mu tak wygodnie, a przynajmniej nie pokazywał po sobie, że tak nie jest, to nie musiała się odsuwać, ani siadać w inny sposób.
- Dlaczego nie? Choćby żeby się nauczyć - zagadnęła, niezrażona tym, że, sądząc po jego wyrazie twarzy, nie miał ochoty na kontynuowanie tego tematu. - Jeśli ja to mogę robić, to każdy inny też.
Parsknęła śmiechem, przerywając go unosząc szklankę do ust, by wypić z niej kilka łyków whisky i nadstawić naczynie, gdy dolewał trunku również sobie.
Wzruszyła lekko ramionami, a jej myśli znów powędrowały w stronę sukienki. Gdyby była okropna, nie włożyłaby jej na siebie nawet za pierwszym razem. Ale nie była, mogła zostać w jej szafie. Szkoda tylko, że rzuciła ją w jakieś miejsce, którego nawet teraz nie pamiętała.
- Przeszkadza ci to, jak się rozbieram? - uśmiechnęła się perfidnie, przysuwając nieco bliżej, choć jej dłoń trzymała się z dala od jego włosów czy twarzy. Alkohol nie musiał krążyć w jej żyłach, by chciała coś z tą własną biernością zrobić. Ale nie planowała. Nie była przecież niewyżyta, choć Naeem działał na nią w niepokojący sposób.
- Niewiele było potrzeba - westchnęła, gdy wspomnienie Ovesena ją całkowicie ostudziło. Wystarczyło nie zachowywać się w pełni kulturalnie, nie jeść przygotowanych przez jego kucharzy dań i nie rzucać mu komplementów zamiast szczerych opinii na jego temat. Prawdopodobnie nawet, gdyby pozbycie się go nie było jej zadaniem, i tak doprowadziłaby do podobnego zakończenia krótkiej historii jej na Trouge.
Umilkła, widząc jego spojrzenie, ale nie wiedząc, co odpowiedzieć ma na słowa. Przywykła do tego, że dba o swoją załogę i o siebie osobno. Zależało jej na zdrowiu innych osób bardziej niż na jej własnym. Na ogół swoje raporty ograniczała do komend przesyłanych radiem na statek. Trouge było jednak inne. Była zbyt wzburzona śmiercią Mouse'a i całą tą sytuacją, by traktować to tak obiektywnie, jak powinna.
- Byłam zła. Przez Mouse'a, przez wszystko - westchnęła ponownie, nieco się wycofując na kanapie. - Przez to, że się najebałam przy tobie gdy ty chciałeś o czymś rozmawiać, ale ze mną nie byłeś w stanie, więc poszedłeś i obudziłam się sama.
Zerknęła na to, jak płyn wewnątrz jej szklanki zachowuje się gdy ją przechylała. W tej chwili wydawało jej się to pasjonujące.
- Chciałam po prostu mieć go z głowy i nie martwić się o to, że mnie znajdziesz, wpadniesz do środka i dasz się zabić.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

21 sty 2017, o 14:58

- Ty wyglądasz dobrze, kiedy to robisz - Rhama parsknął śmiechem. - Ja bym wyglądał jak elkor wrzucony między ludzi. Mogę śpiewać, nie każ mi tańczyć.
Siedział swobodnie i nie wyglądał, jakby nie nadawał się na parkiet, ale jego życie jednak nie dało mu możliwości sprawdzenia tego. Może bał się, że się skompromituje. Zwykli, zdrowi ludzie mieli wiele szans na spróbowanie swoich sił w różnego rodzaju tańcach, on jednak nie bardzo. Cerberus nie mógł zapewniać zbyt wiele takich rozrywek, zwłaszcza na okręcie bojowym, na którym Naeem stacjonował od dłuższego czasu.
- Wręcz przeciwnie - odparł, odwzajemniając uśmiech, choć znacznie mniej złośliwie.
Nie zdążyli jednak pociągnąć tych przyjemniejszych tematów zbyt długo, bo na obojgu nadal ciążyły wydarzenia poprzedniej nocy. Jedne bardziej, inne mniej, trudno jednak było odwrócić od nich myśli. Rozmowa o prowokowaniu Ovesena w nim też zabiła chęć droczenia się z Hawkins, niezależnie od tego jak blisko siedziała i jak ciepłe było jej ciało. Inna sprawa, że sam ten temat poruszył.
Powoli pokręcił głową.
- Nie dlatego poszedłem - powiedział cicho. - Dobrze wiesz, że nie mogłem zostać. Nawet teraz wahasz się jak powiedzieć ludziom o tym, że zostaję. Nie wiesz, jak zareagują, mimo świadomości, że pomagam wam uciec.
Jak zwykle był racjonalny. Zachował rozsądek w chwili, gdy Hawk go nie miała. Gdyby tego nie zrobił, gdyby postanowił zostać, musiałaby radzić sobie teraz z dodatkowym problemem, jakim byłyby niezbyt przychylne plotki krążące o niej wśród załogi. Jasne, to była jej sprawa, ale to nie znaczyło, że nie mieliby oni o niej jakiejś opinii. Pewnie negatywnej.
- Chciałem spędzić tamtą noc z tobą. Tak samo jak każdą poprzednią i każdą następną.
Nie mieli dotąd zbyt wielu możliwości zasypiania i budzenia się obok siebie. Naeem nie chciał sprawić, żeby Hawkins była na niego zła, po prostu uznał to za najlepsze rozwiązanie. Zwłaszcza, że obiecywał odejść po Trouge - nawet jeśli nie do końca jej, to na pewno sobie. Nie chciał się przyzwyczajać, jeszcze bardziej przywiązywać. Jakby bał się, że jeden poranek w jej towarzystwie wszystko zmieni. Teraz te obawy nie miały już znaczenia, Rhama mógł spać u niej, albo ona u niego, jeśli tylko chciała. Zostawał, nie odchodził. Będą tylko musieli poczekać, aż wróci po ostatecznym, choć nieoficjalnym pożegnaniu z Cerberusem.
- Nie jestem głupi - odparł, choć nie wyglądał na zirytowanego jej słowami. Po prostu stwierdzał fakt. - Myślałem tylko, że będę mógł ci jakoś pomóc. W sumie myślałem tak od początku. Że nie będziesz próbowała robić tego całkiem sama. Ale już nieważne.
Jego wzrok znów powędrował w okolice opatrunku, a za nim chwilę później podążyła dłoń. Delikatnie przesunął nią po jej talii, za chwilę z powrotem opierając ją na udzie. Znów uniósł szklankę do ust, upijając z niej łyka świeżo nalanej whisky. Z jakiegoś powodu zanim wylądowali na Trouge wszystko wydawało się bardziej naturalne. Teraz każde z nich miało problemy zaprzątające głowę, niepozwalające cieszyć się sobą nawzajem. Może powinni wypić więcej. Tylko wtedy Naeem nie zdąży wytrzeźwieć, żeby po wyjściu z przekaźnika wsiąść w prom i ruszyć w nim na znajdujący się w pobliskim systemie pancernik.
Westchnął i przyciągnął ją do siebie mocniej, wtulając twarz w jej szyję i czerwone włosy.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

21 sty 2017, o 23:44

Potrząsnęła głową, szczerze wątpiąc, by Naeem wyglądał źle. Nawet, jeśli nie potrafił tańczyć, daleko mu było do elkora.
- Nawet nie wiesz, nie próbowałeś - mruknęła w odpowiedzi, ale w momencie wypuszczenia powietrza z ust wiedziała, że nie planuje drążyć tego tematu dalej. - Ale kazać ci na pewno nie będę, możesz być spokojny.
Ovesen nie był przyjemnym tematem - może stanie się nim za kilka tygodni, kiedy zapomni o bólu, a pozostanie jej w głowie obraz niespełna rozumu głupca.
- Nie waham się - zaprzeczyła twardo, mimowolnie ściskając przy tym mocniej szklankę. Czując własne napięcie, przerwała na chwilę, skupiając się na popijaniu alkoholu. - Nie chcę tego robić teraz, kiedy wszyscy są w żałobie. Ale zrobię to przed Omegą, albo na niej, jak już wrócisz. Nie boję się reakcji reszty. Będą neutralne i negatywne, może kilka pozytywnych. Koniec końców się do tego przyzwyczają.
Tego mogła być pewna - za miesiąc Naeem przestanie być wrogiem numer jeden. Musiał tylko przeżyć początek. Jakakolwiek znajomość, choćby niezbyt zdrowa, z Adamsem na pewno mu to ułatwi. Tak jak już pozytywne relacje z Vinnet.
Uśmiechnęła się, słysząc padające z jego ust wyznanie. Obserwowała jego usta, gdy mówił, bo ten widok był jak połowa całości, której potrzebowała do pełnego odbierania przekazu.
- Cieszę się.
Mówiła cicho - jedna z myśli tylko wymsknęła się na zewnątrz, wypowiedziana jej głosem, niemal zagłuszonym przez odległy szum pracującego statku, który nauczyła się traktować jako ciszę absolutną. Odgłos tła, od którego ciężko byłoby jej się odzwyczaić, gdyby nagle miał zniknąć.
Westchnęła, obserwując, jak jego dłoń się przesuwa. Przeniosła szklankę do drugiej ręki, by spleść własne palce z jego, gdy już powróciły na jej udo. Zamknęła oczy, opierając się czołem o jego głowę, gdy wtulił się w jej szyję. W jej oczach pancernik był ostatnią, ciężką rzeczą. Potem miało być lepiej - choćby dzięki temu, że będą razem, po jednej stronie barykady. Łącząc siły, mając ten sam cel. Racjonalna jej część za to utrzymywała w tyle jej głowy jedną, natrętną myśl - że ich życie nigdy nie będzie spokojne i przyjemne na dłużej niż kilka chwil zapomnienia.
- Opowiedz coś - poprosiła, nie potrafiąc sama we własnych myślach sprecyzować tego, o co jej chodziło. - Coś o sobie. Dalej nic o tobie nie wiem, a przynajmniej mało. Ty wiesz wszystko - nie pamiętała, czy nie użyła tego argumentu wcześniej, ale w obecnej chwili ją to nie obchodziło.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

22 sty 2017, o 01:43

Chyba nie do końca chciał, żeby to było wyznanie, tak wyszło zupełnie niechcący. Przez moment milczał, uśmiechając się do niej lekko, podczas gdy w jego głowie plątały się jemu tylko znane myśli. Nie dzielił się nimi. Na większe wyznania było za wcześnie, a po jego deklaracji zostania na Wraithcie mniejsze nie były potrzebne. Niektóre rzeczy stały się oczywiste, jak to, że trochę poprzestawiały mu się w życiu priorytety i teraz tym najważniejszym stała się Hawk. Tego na pewno nikt się nie spodziewał, nawet on sam, a co dopiero na przykład Iluzja. W głowie tego tajemniczego człowieka pewnie ani na moment nie pojawiło się podejrzenie, że coś takiego mogłoby się wydarzyć, że Naeem nie będzie stuprocentowo lojalny, że Hawkins ma choćby minimalną szansę przeciągnięcia hakera na swoją stronę.
W jego oczach pancernik był tak samo trudną rzeczą do załatwienia, jak w jej. Może nawet bardziej. Dla niej problemem będzie tylko czekanie, zachowanie względnej cierpliwości i zaufanie mężczyźnie, który początkowo tego zaufania kompletnie w niej nie wzbudzał. Na pewno będzie mogła pozostać z nim w kontakcie, bo przecież nie odlatywał tam, dokąd jej wiadomości nie będą docierać. Dla Rhamy jednak wiązało się to z pożegnaniami, których nie mógł wypowiedzieć, z ostatnimi chwilami względnie spokojnego życia, z rezygnacją z dostaw leków przeciwbólowych, z - co by nie mówić - stabilnego zatrudnienia i z wielu innych rzeczy, których z pewnością będzie mu brakowało. Ale teraz przytulała się do niego kobieta, dla której to wszystko odrzucał i to mu wystarczało. Ta rekompensata była bardziej niż wystarczająca.
- Wszystko jedno co, czy chcesz wiedzieć coś konkretnego? - spytał. - Moje życie przed Cerberusem nie było emocjonujące, a o tym w Cerberusie nie chcesz słuchać.
Odsunął jednak głowę od niej i napił się, na chwilę pogrążając się w zamyśleniu.
- Mówiłem ci, że mam brata - powiedział w końcu. - Jest ode mnie starszy o sześć lat. Nie znałem go od urodzenia, mamy wspólnego ojca. Musiałem się z nim skontaktować, kiedy zaczął chorować, chociaż wiedziałem o jego istnieniu dużo wcześniej. Ma żonę i czwórkę irytujących dzieci. Spotkaliśmy się kilka razy, ale jakoś nie czuję się z nim mocno związany.
Napił się znów. Sur'ket smakował mu, więc go nie oszczędzał, bo i tak wiedział, że upicie się w jego przypadku nie jest takie proste. Uśmiechnął się znów, gdy jego myśli zawędrowały w inny rejon wspomnień.
- Pamiętasz, jak opowiadałem ci o psie? - spytał, poprawiając się na miejscu i przyciągając do siebie jej nogi, które zsunęły się nieco w trakcie tego manewru. - Został u znajomych. Ich też odwiedziłem niedawno. Varren mnie pamiętał, zniósł mi wszystkie swoje zabawki, chyba nigdy nie widziałem tylu obślinionych rzeczy na raz. Brakuje mi tego kundla. Dostałem go jak byłem jeszcze na wózku, lubiłem kiedy wskakiwał mi na kolana. Zmieniłem zdanie, jak urósł i zaczął dosięgać jęzorem do mojej twarzy. Teraz ma chyba jedenaście lat.
To jedno wspomnienie z jego życia, które nie wiązało się z niczym nieprzyjemnym, było miłym oderwaniem od otaczającego ich stresu i żałoby. Naeem też rozluźnił się całkowicie i popijał dalej whisky, z lekkim uśmiechem krążącym na ustach i oczami utkwionymi w nieokreślonym punkcie przed sobą.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

22 sty 2017, o 03:05

Wzruszyła ramionami, gdy wspomniał o Cerberusie - teraz, kiedy wiedziała, że zostawia to w przeszłości i odchodzi od Iluzji, kilka historii byłaby w stanie przetrawić. Szczególnie, że dla odmiany nie wiązały się ze wspomnieniem własnego poruszania na wózku, które nie mogło być zbyt przyjemne.
- Cokolwiek. Lubię cię słuchać.
Brat starszy o sześć lat. To przypomniało jej, że nie miała pojęcia, ile lat ma Naeem.
- Nigdy nie mówiłeś ile masz ty, więc sześć lat mi niewiele mówi - odparła, uśmiechając się przebiegle. W zasadzie nie robiło to zbyt wielkiej różnicy, ale była ciekawska, przynajmniej w tej kwestii.
Upiła kolejny łyk Sur'ketu, również zbytnio się nie wstrzymując. Smakował jej, ciężko było zachować powolne tempo - szczególnie, że gdy Naeem dolewał sobie, ona instynktownie też chciała sięgnąć po butelkę, ale stłumiła to uczucie, nie śpiesząc się aż tak, by wyrównać tempo z osobą, która była na alkohol znacznie bardziej odporna niż ona.
- Musiałeś? - zagadnęła, przesuwając wzrokiem wzdłuż jego szyi, choć fakt, że osłaniał ją implant, akurat w tej chwili nie był tak istotny.
Uśmiechnęła się szerzej, gdy przypomniała sobie, że nazwał swojego psa Varren, ale gdy wspomniał o nim więcej, zaśmiała się głośno. Nigdy chyba nie miała własnego zwierzaka, ale to nie tak, że nigdy z żadnymi nie miała do czynienia. Bywały urocze. Nawet faktyczne varreny - tylko nie takie, które chciały odgryźć jej nogę, albo krtań. W zależności od tego jak wysoko były w stanie wyskoczyć.
- Szkoda, że na statku by się zamęczył - westchnęła, bo choć wzięcie jego Varrena na Wraitha raczej nie wpadło jej do głowy, tak szybko zaczęła sobie wyobrażać jakby to było, mieć na pokładzie psa. Kłopotliwie, jeśli byłby organiczny. Widziała za to mechy, które takowe udawały. - Wciąż nie mogę go sobie wyobrazić. Widzę tylko faktycznego varrena. Zbyt piękne nie są.
Wciąż sama myśl o tym, że mógłby być jamnikiem, wywoływała u niej parsknięcie śmiechem - nawet nierealna. Sam Naeem na wózku był czymś, co ciężko było jej sobie wyobrazić - mogła tylko liczyć na to, że nigdy nie będzie musiała tego zobaczyć na własne oczy. Choć z drugiej strony, jeśli Vinnet miała rację i na jakiś czas musiał zrezygnować z implantu, czy to go nie czekało? Im dłużej słuchała o tym, jak dla niego było wcześniej, tym większe wyrzuty sumienia wywoływała w niej hipotetyczna potrzeba powrotu do tamtych czasów, wywołana jej prośbami i naciskiem.
Utkwiła spojrzenie w jasnym płynie, dopijając do końca i sięgając po butelkę, pochylając się nad nim, bo leżała po drugiej stronie. Na razie mogła się tym nie martwić.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

22 sty 2017, o 12:38

Naeem uśmiechnął się pod nosem, słysząc jej próbę wyciągnięcia od niego jego wieku. Nie było to w sumie coś, co zamierzał przed nią ukrywać, to nie była tajemnica, ale jakoś nigdy dotąd ten temat nie pojawił się w rozmowie.
- W przyszłym roku kończy czterdzieści - powiedział, bo w końcu to o jego przyrodnim bracie rozmawiali. - Może nie musiałem, ale wypadało. Ojciec mnie poprosił. Chciał się z nim spotkać, dopóki jeszcze o nim pamiętał.
Nietrudno było z tego obliczyć wiek Naeema. Nie był dużo starszy od niej, zaledwie kilka lat, które na tym etapie nie stanowiły już praktycznie żadnej różnicy. Implant i blizny pozostałe na twarzy sprawiały jednak, że można było posądzić go o więcej, po jego głosie też ciężko było rozpoznać czy jest młody, czy już nie bardzo. Ale jego jasne oczy pasowały do tego, co było w rzeczywistości. Zwłaszcza kiedy patrzył na Hawk i nie było w nich żadnej negatywnej emocji.
- Zamęczyłby się - skinął głową. - Początkowo myślałem o zabraniu go ze sobą, ale najpierw mnóstwo roboty i rehabilitacja nie dałaby mi czasu żeby się nim zająć, a potem zostałem przydzielony na pancernik. Wtedy wróciłem na Ziemię, żeby znaleźć dla niego lepsze miejsce.
Uniósł przedramię i włączył omni-klucz, żeby połączyć się z extranetem. Wpisał w niego rasę psa i przesunął znalezione obrazy w poszukiwaniu czegoś, co przypominałoby jego Varrena. Ostatecznie to, co jej pokazał, było nieco skundloną wersją bloodhounda - duże zwierzę o zwisających faflach i pomarszczonym czole. Żyjąc głównie na statku Hawk nieczęsto miała możliwość spotykania psów, czy innych zwierząt domowych, ale w końcu pierwsze ponad dwadzieścia lat swojego życia Rhama spędził na Ziemi.
- Był trochę większy i ciemniejszy. Ślinił się tak samo.
Sięgnął po butelkę, kiedy czerwonowłosa zaczęła się nad nim pochylać i dolał jej, ułatwiając jej nieco sprawę. Uzupełnił też swoją szklankę, choć ta nie była jeszcze pusta i odstawił whisky na to samo miejsce. Potem jego ręka wróciła na kobiece nogi, jakby tam była jedyna właściwa dla niej lokalizacja.
- Miałem parę wolnych tygodni na przestrzeni tych ośmiu lat - odezwał się znów. - Wtedy pierwszy raz trafiłem na Omegę, zaciągnął mnie tam znajomy. Dopóki się nie przyznawaliśmy dla kogo pracujemy, nikt nie miał problemów z naszą obecnością. Miał tam narzeczoną, prowadziła jeden ze sklepów. Zresztą to ta znajoma, która pomogła mi znaleźć sukienkę dla ciebie. Ale zazwyczaj wracałem na Ziemię, do domu. Może by ci się tam spodobało. Z tarasu widać morze, chociaż nie mam wyjścia na plażę, tylko na urwisko. Nie byłem tam już z pół roku.
I nie będzie pewnie jeszcze przez drugie tyle, jak nie więcej. Na pewno więcej. Będą to miejsce obserwować tak samo jak wszystkie, w których się pojawił, łącznie z tym, gdzie mieszkał jego ojciec, brat i nawet pies. Rhama nie wydawał się jednak myśleć o tym, po prostu zatopiony był we wspomnieniach, o których mówił, bo Hawk lubiła go słuchać.
- Ostatnio dużo się działo. Byłem często potrzebny. Podejrzewam, że gdyby nie nagła zmiana planów, nadal bym był i raczej długo bym nie miał możliwości zajęcia się swoim własnym życiem. Teraz mam - uśmiechnął się i przyciągnął Hawk mocniej do siebie.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

22 sty 2017, o 21:55

Szybkie policzenie w głowie dało jej odpowiedź - choć nie bezpośrednią. Nie czuła się jakoś inaczej z tym faktem, ale jej ciekawość na pewno została zaspokojona, przynajmniej w tej kwestii. Mogła tyle obstawiać, ale implanty nieco zmieniały jej percepcję. Na pewno nie był stary - różnica między nimi nie była zbyt wielka, o ile w ogóle miałaby w ogóle na coś wpływać.
- Brzmi skomplikowanie - westchnęła, gdy wspomniał o ojcu. Póki jeszcze pamiętał - albo bez znaczenia, albo choroba. Brat też zaczął chorować. Brzmiało nie tylko skomplikowanie, ale też nie sugerowało zbyt pozytywnego wspominania tamtych rzeczy. Mało przyjemny temat, który wolała zakończyć i skupić się na psu.
Kiwnęła głową, rozumiejąc go doskonale - mimo wszystko w jego sytuacji pies nie byłby zbyt dobrym pomysłem. Nie na pancerniku, ani też nie w domu, na Ziemi, gdy Naeem nie mógł mieć pewności, na ile będzie wysyłany i czy kiedykolwiek powróci.
Odsunęła się nieco, dając mu większą swobodę gdy uniósł przedramię, włączając omni-klucz. Patrzyła, jak przegląda psy i parsknęła śmiechem, gdy pokazał jej wreszcie zdjęcie. W życiu nie spotkała czegoś takiego - a przynajmniej nie pamiętała. Na Ziemi na ogół widywała jakieś kundle, mało charakterystyczne i niezapadające w pamięć.
- Piękny - odparła z lekkim rozbawieniem, ale nie ironią. Ilość fałd i wyobrażanie sobie, jak skacze na Naeema, chcąc całego go obślinić, nie pozwalały jej na zachowanie powagi.
Uniosła lekko brew, gdy mówił dalej, w tym wspominając o sukience. To wyjaśniało, czemu trafił tak dobrze - chyba, że mimo wszystko tę konkretną upatrzył sam.
- I co jej powiedziałeś? - zagadnęła, z niewinnym uśmiechem podstawiając mu swoją szklankę, by dolał whisky. Nie przyznawał się w końcu o tym, że pracował w Cerberusie, a przynajmniej tak to zrozumiała. Może po prostu poprosił o pomoc w wyborze ubioru dla koleżanki.
Parsknęła śmiechem, upijając kolejny łyk whisky, którą trzymała w jednej dłoni. Druga znów oderwała się od wezgłówka, wracając do karku mężczyzny, po którym przesunęła paznokciami.
- Pewnie jest tam gorąco i słonecznie, a morze jest czyste i błękitne - odparła, gdy wspomniał o tym, że mogłoby się jej tam podobać. - Ohyda - dodała z ironią, przeczesując palcami krótkie, ciemne włosy z tyłu jego głowy.
Oczywiście, że by się jej podobało - a przynajmniej chętnie sprawdziłaby, czy tak jest. Przez jego opowieść poczuła ochotę na powrót na Ziemię, właśnie tam, ale wiedząc, że będzie to niemożliwe, szybko odsunęła od siebie te myśli.
- Na Ziemi kursowałam tylko między kilkoma miastami. Raz byłam w Londynie, ale chyba nigdy nie zbliżyłam się nawet do Egiptu - westchnęła, popijając alkohol, którego rozgrzewające właściwości zaczynała już odczuwać. - Nie brakuje ci go?
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

22 sty 2017, o 22:56

- No co? - spojrzał na nią znad omni-klucza, niepewny, czy jej komentarz odnośnie psa był podyktowany rozbawieniem, czy to był zwykły sarkazm, a te u niej zdarzały się często. Wyłączył zdjęcie razem z całym urządzeniem. - Jest najlepszym psem, jakiego znam. Umie sam za sobą zamykać drzwi, jak wychodzi na dwór.
Parsknął śmiechem, zdając sobie sprawę z tego, że ten argument nie musiał wcale do niej przemawiać. Zresztą nie czuł potrzeby przekonywania jej do swojego zwierzęcia, które zostało na Ziemi i tak czy inaczej nie miała go nigdy poznać.
- Przynajmniej nie będziesz sobie już wyobrażać varrena.
Na pewno nie pokazał obcej kobiecie zdjęcia Hawk, albo jej prezentacji holograficznej, żeby ona wybrała dla niej sukienkę. Już wcześniej mówił, że sam to zrobił, choć wydawało się to mało prawdopodobne głównie przez to, że nie była ona czarna ani biała, jak wszystko, co sam miał w szafie. Na jego twarz wrócił uśmiech, który od powrotu z Trouge pojawiał się rzadko i niechętnie. Wystarczyło towarzystwo czerwonowłosej, bo alkoholu to na pewno jeszcze nie czuł.
- Że potrzebuję sukienki, za którą mnie znajoma nie zamorduje - odparł. - Eleganckiej, ale nie za bardzo i prostej, ale nie tak jak te beznadziejne suknie asari. Krótkiej, bo ma ładne nogi, ale też nie za bardzo, bo mi życie miłe. W jakimś normalnym kolorze, nie fioletową albo różową.
Wzruszył ramionami. W sumie jak na opis damskiej sukienki to Rhama poradził sobie całkiem nieźle. Jakby się uprzeć, ta, która została w apartamentach na stacji, doskonale się wpasowywała w wymogi przedstawione przez mężczyznę znajomej. Starał się zachować powagę, ale wyraźnie było mu ciężko.
- Zaprowadziła mnie do jakiegoś sklepu niedaleko swojego, pokazała trzy. To był najtrudniejszy wybór w moim życiu - wbił wzrok w szklankę. - Wziąłem tę z największym dekoltem.
Ukrył szeroki uśmiech w szklance z whisky, znów łykając więcej, niż przeciętny człowiek pijący ten alkohol. Może był do tego przyzwyczajony. Nie należał do osób upijających się ekonomicznie, więc dostosował się do swoich własnych możliwości, które były spore. Na pewno żałował, że już więcej jej w takim wydaniu nie zobaczy. Zresztą prawdopodobnie długo nie zobaczy jej w choćby podobnym. To, co czekało ich teraz, zostawiało mało miejsca na strojenie się w sukienki i buty na obcasie.
- Jest. Gorąco bardzo. Nie masz pojęcia jak trudno było mi się przestawić na względny chłód panujący na okręcie. Teraz jest mi gorąco jak wracam na Ziemię - przyznał. Przeniósł na nią spojrzenie, zastanawiając się nad odpowiedzią. - I tak, i nie. Zwykle cieszę się, jak mogę wejść do domu. Ale jest pusty. Wracanie do budynku tylko dlatego, że na akcie własności jest moje nazwisko, na dłuższą metę nie ma sensu.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

23 sty 2017, o 00:11

- Nic, podoba mi się - odparła, zresztą zgodnie z prawdą. Nie był byle jakim kundlem, dla niej był nietypowy, co jej się podobało. Zresztą, wątpiła, by było coś takiego jak brzydki pies czy kot - wszystkie były po prostu inne i nie wpadały w niektórych gusta. Ona nie miała żadnych. Pewnie gdyby miała kiedykolwiek brać zwierzę domowe, nawet nie patrzyłaby na jego wygląd, tylko szukała czegoś, co odróżnia je od innych. Inna sprawa, ze nigdy nie będzie takowego brać - statek był jej domem i nie nadawał się dla czworonogów.
Uśmiechnęła się pod nosem, słysząc to, co przekazał swojej znajomej, szukając dla niej sukienki. Wolałaby, gdyby nie wysyłał jej zdjęcia - wątpiła w ogóle, by takie miał. Normalne, wyraźne, gdy nie jest w pancerzu, który niezbyt wiernie oddaje kształt jej sylwetki. Przypomniało jej to ujęcia, które pokazał jej jeszcze na pancerniku - te, na których nie wyglądał zbyt wspaniale.
- Trafnie wszystko ująłeś - parsknęła śmiechem, choć zanotowała ładne nogi i fakt, że wybrał tą z największym dekoltem. Może nie ryzykował życiem, ale z jego perspektywy widziała, że jej reakcja nie do końca była łatwa do przewidzenia. Może nawet spodziewał się, że zareaguje źle, ale próbował tak czy siak, bo musiał. Iluzja w końcu mu tego nie kazał robić, o czym Hawkins już się przekonała, choć wtedy ujmowali to oboje w mało przyjemny sposób.
Obserwowała go, skupiając na brzmieniu słów i własnych rozmyślaniach. Łatwo zapominała, w jakiej pozycji siedzi, co robi jej wpleciona w jego włosy ręka i gdzie konkretnie podąża jej wzrok. Zorienowała się, że jest blisko, bardzo blisko zupełnie nagle, jakby wcześniej siedzieli po dwóch stronach kanapy a ona nagle teleportowała się prawie na jego kolana.
Nachyliła się gdy mówił, a jego słowa prześlizgały się niemal niezauważone przez jej głowę. Rejestrowała słowa, ale nie reagowała. Przysunęła się, wzdychając cicho, gdy dotarł do niej jego zapach. Pocałowała go krótko, muskając dłonią implant, gdy jej usta celowały w gorącą skórę, gdzie mógł jej pocałunek poczuć.
- Musisz mieć tam rodzinę i znajomych - mruknęła, odsuwając się, choć jej wzrok utkwiony był w miejscu, na którym, na jego policzku, spoczęły jej usta, niemal zostawiając po sobie ślad. Zamrugała, unosząc szklankę do ust i upijając łyka, co, dla odmiany, ją otrzeźwiło. - Wracasz do nich, przy okazji mając gdzie spać. Wtedy to co innego.
Uśmiechnęła się, rozglądając po wnętrzu kajuty, która od długiego czasu była jej domem i na długi czas miała nim pozostać.
- Ja swoich wożę ze sobą - parsknęła śmiechem, opierając łokieć o wezgłówek kanapy, tym samym zmuszając się do oderwania od niego dłoni. - Pamiętam trochę Singapuru. Mało, ale też było gorąco.
To, co pamiętała z tamtego miejsca, teraz kojarzyło jej się z Egiptem, choć oba te państwa nie leżały nawet obok siebie.
- Chyba wolę chłód. Wraith mi odpowiada. W sumie każdy statek mi odpowiadał, a mieszkałam na kilku.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

23 sty 2017, o 21:03

Wzruszył ramionami, nie wiedząc początkowo co na to odpowiedzieć. A może wiedział, tylko, jak to on, postanowił tego nie robić. Może też nieco rozproszył go ten krótki pocałunek, którego się nie spodziewał. Od wczoraj niewiele miał kontaktu z tak spokojną i rozluźnioną Hawk. Nawet ich krótka chwila prywatności wcześniej pełna była nagromadzonej agresji, choć nieskierowanej wobec siebie nawzajem.
Teraz byli znów sami, ale zdążyli się nawzajem uspokoić, na krótką chwilę zapomnieć o otaczającej ich żałobie, czekającym ich remoncie statku i ucieczce. Na moment znów byli dwójką ludzi, którzy po postu spędzali czas razem. A skoro to działało, a Hawkins lubiła go słuchać, to Naeem opowiadał dalej.
- Ja w Singapurze nigdy nie byłem. Za to byłem w Australii i Japonii. To drugie wspominam najlepiej, to było na moim drugim urlopie. Trafiliśmy do takiej dużej dzielnicy rozrywkowej, było tam właściwie wszystko, co mogłaś sobie wyobrazić, a ja i tak spędziłem cały tydzień w jednym miejscu. Były takie sale z wirtualną rzeczywistością, a mi udało się dogadać tak, że pozwolili mi wgrać taką, którą napisałem sam. Potem ją ode mnie kupili, chyba nadal jest tam jako jedna z wielu do wyboru.
Mówił cicho, ale była w stanie doskonale zrozumieć każde jego słowo. Uniósł dłoń do jej twarzy, by przesunąć nią po jej policzku, tak samo jak ona przed chwilą musnęła ustami jego skórę. Przyglądał się jej spojrzeniem, z którego niewiele dało się wyczytać, choć kryło się w nim bardzo dużo emocji. Prawdopodobnie o wszystkich już wiedziała, mimo, że nieczęsto pozwalali sobie na jakieś wyznania. Z jego strony właściwie nie potrzebowała ich więcej, decyzja pozostania na Wraithcie była wystarczającym dowodem tego, jak wiele dla niego znaczyła.
Napił się znów, nie odwracając od niej wzroku.
- Ty też mogłabyś mi coś opowiedzieć o sobie. Co lubisz, czego nie. Nie wiem za wiele, poza tym, że smakuje ci salariańska whisky - uśmiechnął się lekko. - Skąd ci się wzięła ta fascynacja implantami, na przykład.
Nie mówił do końca poważnie, ale złapał jej dłoń zanim ta wróciła na oparcie kanapy i przysunął ją do swojego policzka, na wysokość, gdzie ciepła skóra łączyła się z zimnym metalem. Może chciał o tym porozmawiać, a może po prostu szukał pretekstu, żeby nie zabierała ręki.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

24 sty 2017, o 00:21

Australia i Japonia - dwa kraje, które co najwyżej widziała w wiadomościach na extranecie. Nigdy się nimi nie interesowała. W dobie podróży kosmicznych Ziemia przestała być atrakcyjna i pasjonująca, a Hawkins myślała o koloniach, stacjach w dalekiej przestrzeni, a nie drugim końcu globu, na który teraz mogła dotrzeć w trzydzieści minut.
- Pojechałeś do jednego kraju, żeby nie wychodzić z jednego budynku cały pobyt? - parsknęła śmiechem, słysząc co tak właściwie robił. Pewnie - tym się kiedyś zajmował i może nie miał zbyt wielkich możliwości jeśli chodziło o mobilność. Pewnie dlatego lubił uciekać w rzeczywistość, w której mógł robić co tylko chciał.
W sumie też nie była fanką zwiedzania.
Uśmiechnęła się lekko, czując dotyk dłoni na swoim policzku. Odczuwała przyjemność ze zwykłego siedzenia obok niego, z nogami przełożonymi przez jego. Bliskości i rozmowy. Z samego początku to było specyficzne - znacznie łatwiej było wyładować złość i zalegające na sercu emocje, po czym wyjść, zająć myśli czymś innym. Teraz do tego nie garnęła, bo to nie była jedyna rzecz, która trzymała ją przy Naeemie.
- Mało konkretne pytanie - parsknęła śmiechem, posłusznie podając mu swoją dłoń. Gdy ta wylądowała na jego twarzy, przesunęła palcami wzdłuż wyczuwalnej granicy pomiędzy implantem a ciepłą skórą na jego policzku. Badał opuszkami tę krawędź, choć doskonale ją znała. - Nie wiem.
Wzruszyła ramionami, uśmiechając się nieco szerzej i wpatrując w implant - stosunkowo sztywny w porównaniu ze zwykłą skórą. Nie uginał się pod wpływem jej dotyku, choć też nie był on zbyt mocny.
- Może podoba mi się twoja twarz z nimi. Deuce'a noga już nie jest taka pociągająca - dodała, a jej uśmiech zmienił charakter na bardziej zawadiacki. Przesunęła swoją dłoń dalej, na jego szyję, opierając pokusie złożenia kolejnego pocałunku na jej powierzchni. - To nie tak, że poleciałam na twoją szyję - parsknęła śmiechem, unosząc szklankę do ust by wypić więcej whisky.
- Co chcesz wiedzieć? - zagadnęła, skoro teraz on chciał zadawać pytania. Nie odsuwając ręki, bo również nie miała na to ochoty.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

25 sty 2017, o 18:31

- Wychodziłem - odparł, śmiejąc się, ale nie powiedział więcej nic, co w jakiś sposób by go tłumaczyło. Po prostu nie był typem, który spędzał mnóstwo czasu na rozrywkach, przeskakując z klubu do klubu, zwłaszcza że alkohol na niego nie działał, a tańca nie próbował. Łatwiej mu było bawić się inaczej, w towarzystwie ludzi z którymi mógł porozmawiać, albo i bez nich, tylko w inny, dla niego bardziej sensowny sposób.
Ich relacja faktycznie rozwinęła się znacząco od chwili, gdy po raz pierwszy wylądowali w łóżku. Nie byli wtedy ze sobą blisko, nawet się nie lubili, a może ze strony Hawk można było mówić wręcz o nienawiści. Ale od tamtego czasu minęło już kilka tygodni i zdążyli poznać się lepiej, a zwyczajna fascynacja - przeradzać się w coś głębszego i znacznie mniej zrozumiałego. Coś, co powoli przestawali umieć wyrazić słowami. Naeem czasem jeszcze próbował, ale z taką umiejętnością prawienia komplementów, jaką się szczycił, również jego rzadkie wyznania do efektownych nie należały.
- Może to dlatego, że z zewnątrz nic nie widać - odparł. - Wygląda jak zwykła noga, tylko łysa. Może też przez to, że jest blondynem. Ale to dobrze, że nie jest pociągająca.
Uśmiechał się ciągle, teraz nie do końca poważnie mówiąc o pilocie. Mógł sobie na to pozwolić, kiedy jego tu nie było, bo normalnie czekała go ciężka przeprawa - zjednywanie ze sobą załogi, która delikatnie mówiąc nie traktowała go jako jednego z nich. A przypadek Deuce'a był wyjątkowy ze względu na to, co łączyło go z Hawkins. On nie obserwował go dlatego, że obawiał się zdrady, nie pilnował Rhamy bo tylko czekał na to aż wbije im wszystkim nóż w plecy i wpakuje ich w jeszcze gorsze gówno, niż Trouge. Hawk mu ufała, więc dostosował się do jej zdania, bo nie bardzo miał wyjście. Dla niego problemem było to, skąd to zaufanie się brało. I Naeem wiedział, że będzie teraz pilnowany bardziej, niż zwykle, przynajmniej przez blondyna z kokpitu.
- Sam nie wiem - odparł po długiej chwili przyglądania się jej bez słowa. - Nie wiem, o co pytać. Mam czasem wrażenie jakbym siedział obok kogoś, kto jest dla mnie totalną niewiadomą. Potem orientuję się, że na większość pytań odpowiedzi znam. Tylko one nie mają sensu.
Przesunął wolną dłonią po jej ramieniu, przyglądając się jasnej skórze. Napił się znów, spojrzeniem podążając za własną ręką, jakby to ona miała dla niego jakieś konkrety. Pytania, na które Hawkins mogłaby subiektywnie odpowiedzieć. Subiektywnie w drugą stronę, niż Cerberus, bo wiedział przecież, że dane które otrzymał były tendencyjne. Nie wspominając o tych, które przed nim zataili.
- Czasem dociera do mnie jak bardzo mało wiem, jednocześnie wiedząc prawie wszystko - dodał cicho. - Jesteś inną osobą niż ta, o której czytałem. Żałuję, że w ogóle musiałem czytać. Że nie mogę cię poznać od nowa.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

31 sty 2017, o 13:31

Whisky stopniowo zaczynała działać. Od odczuwanego ciepła, poprzez zorientowanie się, że od dłuższego czasu nie przestaje się uśmiechać, aż po chęć picia szybciej i więcej. Powstrzymała ją, nie chcąc się kompletnie nawalić w ciągu następnej godziny - czy tam więcej, ile mieli, nim Naeem odleci w stronę pancernika. Tak czy inaczej, dokończyła swoją porcję alkoholu i odłożyła na moment szklankę na ziemię, bo tak było wygodniej. Chwila przerwy nie zaszkodzi.
- Nie znasz mnie - mruknęła, orientując po chwili, że nie zabrzmiało to tak jak planowała. -Znaczy teraz już tak, ale przed naszym spotkaniem nie znałeś mnie w ogóle. Kilka faktów z mojego życia mnie nie definiuje.
Choć lubiła jego dotyk na swojej skórze, pozycja w której siedziała, z nogami przełożonymi przez jego uda, przestawała być wygodna, więc opadła do tyłu, kładąc się na kanapie na plecach, nogi pozostawiając w jednym miejscu. Zaszyta rana na brzuchu przypomniała o sobie krótkim szarpnięciem.
- O co spytałbyś mnie gdybyś niczego o mnie nie wiedział? - zagadnęła, wyciągając się i rozciągając plecy jednocześnie. Zerknęła na niego, ciekawa tego, co może powiedzieć, choć ściana i wizjer były nieco łatwiejszym celem obserwacji. Nie musiała wtedy wyginać szyi. Jej dłonie w międzyczasie odruchowo oparły się o jej brzuch, gdzie pod fakturą materiału jej bluzki krył się szorstki bandaż. - Ja mam łatwiej. Nic nie czytałam. - uśmiechnęła się lekko, patrząc na zmieniający się znów krajobraz w procesie, który zainicjowała za pomocą omni klucza. Teraz pojawiła się skalista plaża i wzburzone morze. Na tle, nad horyzontem, unosiła się ciemna, nadchodząca burza, odcinająca się od niebieskiego nieba. - W jakim mieście w Egipcie masz dom? Jak tam jest?
Jej własne wspomnienia miasta, w którym mieszkała, nie były zbyt wspaniałe. Nie zapamiętała go dobrze i głównie przez to w Vancouver czy jakimkolwiek innym, Ziemskim mieście jakie odwiedziła, patrząc na wysokie budynki i eleganckie reklamy pamiętała o ponurych norach, i slumsach, które te piękne fasady przykrywały.
- Szkoda, że nie będzie dostępne.
Mogłaby to miejsce odwiedzić. Sama co prawda, bez załogi i może nie na przestrzeni następnych dni, tylko w bliżej nieokreślonej przyszłości, ale zawsze. Wydawało się przyjemne, w dodatku blisko morza, koło którego ona nigdy nie stała.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

31 sty 2017, o 14:28

- Fakty nie, ale myślałem że definiują cię opinie psychiatrów - odparł Naeem, przyglądając się jej, gdy kładła się wzdłuż kanapy. Jego dłoń opuściła swoje miejsce na jej udzie, by przenieść się w górę i wsunąć się pod bluzkę, do brzegu bandaża. Tam się zatrzymała, jakby mężczyzna lepiej czuł się ze świadomością, że kryzys związany z tą raną jest już zażegnany.
- Nie myślałem tylko o tym, że to są ludzie którzy nigdy cię nie spotkali. A nawet jeśli, to na pewno nie mieli okazji cię poznać. Jesteś inna dla tych, których nienawidzisz, niż dla tych na których ci zależy. Jak każdy zresztą. Można by pomyśleć, że profesjonalni psychologowie Cerberusa zdają sobie z tego sprawę.
Jego dłoń zatoczyła kółko wokół jej pępka i przesunęła wzdłuż jednej z blizn, które miała tam wcześniej, a którą Rhama wyczuł pod palcami. Tak samo jak ona dopił zawartość szklanki i chwilowo nie dolewał więcej, bo musiałby teraz zabrać drugą rękę z tego jednego, niewielkiego kawałka jej odsłoniętej skóry.
- Pewnie spytałbym dlaczego wybrałaś statek - przyznał w zamyśleniu. - Dlaczego nie wolisz mieszkania na Omedze, skoro tak lubisz tę stację. Dlaczego nie zrobisz czegoś, żeby Wraith wyglądał lepiej z zewnątrz, chociaż w sumie na to możesz odpowiedzieć mi też teraz. Jak to zrobiłaś, że załoga skoczyłaby za tobą w ogień. Pewnie chciałbym też wiedzieć, czy sypiałaś kiedyś z Adamsem.
Kilka zupełnie niezwiązanych ze sobą pytań, które na szybko przyszły mu do głowy. Na większość znał odpowiedzi, ostatniego nie zadałby gdyby z Hawk nie łączyło go to, co łączyło w tej chwili. Wyjął dłoń spod jej bluzki i przeniósł ją na końcówki jej włosów, rozsypane nieopodal, by zacząć się nimi bawić. Pochylał się teraz lekko nad nią, przyjmując zdecydowanie mniej wygodną pozycję, ale w ten sposób był bliżej.
- Marsa Alam - odparł. - Mam dom pod miastem, bo samo miasto jest turystycznym miejscem bardziej. Nie lubię turystów, ale lubię tamte okolice. Jak tam jest? - zamyślił się na moment. - Poza tym że ciepło? Cicho. Ludzie przylatują odpocząć. Trasy wszystkich transportów docierają do portu i nie latają dalej w stronę brzegu, poza tymi prywatnymi. Nie huczą ci promy nad głową, jak w Kairze. Pewnie spodobałaby ci się rafa.
Skinął głową, przyznając, że faktycznie szkoda. Na pewno akurat Hawk była kimś, kogo chciałby do swojego domu zabrać. Nawet na kilka dni, tylko po to żeby spędzić z nią trochę czasu sam na sam, w oderwaniu od Wraitha, Cerberusa, obowiązków i uciekania przed nimi. Ale nie mogli. Taras wychodzący na morze miał teraz zarosnąć kurzem, nieodwiedzany, przynajmniej dopóki Iluzja o nich nie zapomni.
- Ale znajdę ci morze - obiecał, uśmiechając się do niej z góry.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2744
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

31 sty 2017, o 17:06

- Ludzie, którzy nigdy nie zamienili ze mną słowa - westchnęła, nie chcąc myśleć na ten temat, który budził w niej frustrację.
Rhama co prawda już widział swój błąd, ale sam fakt, że przez długi czas opierał się na opiniach lekarzy Cerberusa niezbyt jej się podobał.
Pytania były różne i o ile mógł domyślać się odpowiedzi, i tak planowała na nie odpowiedzieć. Choćby żeby zdecydowanie się określić. Milczała, czekając aż skończy, nim nie dotarł do ostatniej, nurtującej go kwestii, przez którą parsknęła śmiechem.
Wyczuwając jego dłoń, wsuwajàcą się pod jej koszulkę, początkowo nie reagowała. Zdążyła się przyzwyczaić do tego, że robił to często, a i również dla niej nie było to nieprzyjemne. Przesunęła palcami po jego dłoni, zerkając na niego przy okazji. I tak oddzielał ich ręce materiał.
- Nawet gdybym mogła zamieszkać na Omedze to wolałabym statek - odparła, zajmując się pierwszym pytaniem, na które nie potrzebowała chwili namysłu. Wzruszyła lekko ramionami, rozglądając się po swojej kajucie na tyle, na ile mogła. - Stacja by mi się znudziła. Poza tym mieszkanie w swoim środku transportu jest wygodne - uśmiechnęła się pod nosem, zawieszając wzrok na metalowym suficie z wyraźnie zarysowanymi liniami łączeń między panelami, za którymi skryta była maszyneria.
Nie uważała by Wraith był brzydki, ale tylko i wyłącznie przez własną subiektywność. Nie patrzyła na niego z zewnątrz tak dużo, jak z wewnątrz, więc łatwo było nie myśleć o tym co ludzie widzą w dokach.
- To raczej mało istotne. Widząc coś takiego nie chcesz wchodzić do środka. To dobrze - parsknęła śmiechem ponownie. Wraith nie miał być w końcu przyjemny. Co prawda nie mial przerażać, lub brzydzić, ale jeśli wywoływał takie reakcje to jej to odpowiadało.
Przy kolejnym pytaniu musiała się zastanowić. Umilkła więc, spoglądając na pieniące się fale, uderzające o skalisty brzeg.
- Ja skoczyłabym w ogień dla nich - odpowiedziała cicho, nie do końca wiedząc sama, jak to się stało. Jak bardzo się ze sobą zżyli. Czas odegrał tu sporą rolę.
Gdy jednak dotarła do ostatniej kwestii, na jej twarzy pojawił się tylko szelmowski uśmiech. Przeniosła na niego swoje spojrzenie, obserwując go przez dłuższą chwilę. Pytanie nie było zbyt śmiałe a odpowiedź tajna, ale wolała droczenie od szczerości.
- A co? - - zagadnęła, odgarniając kilka kosmyków ze swojej twarzy i chwytając je w dłoń, zerkając niewinnie na nie, jakby w tej chwili to one były w tej całej sytuacji najistotniejsze. - Boisz się tego, że spróbuje cię zadźgać w nocy z zazdrości?
Wątpiła, żeby tak było, ale to właśnie te słowa wydostały się z jej ust. Zerknęła na niego ponownie, słuchając i o mieście, i o morzu, choć zawadiacki uśmiech i zarazem wyraz twarzy już na niej pozostały.
- Zapamiętam - odparła, sięgając ręką w dół, chwytając szklankę i wyciągając dłoń z nią w jego kierunku, sugerując tym samym że ma jej dolać whisky.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Wróć do „Wraith”