Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Kajuta Hawk

17 lut 2017, o 20:41

Rozglądała się dalej, zaciekawiona. Miejsce dla niej kompletnie nieznajome, które dla niego musiało sporo znaczyć - choćby przez to, że przecież tu mieszkał. Spodziewała się w zasadzie czegoś takiego. Przestronnego, skąpo umeblowanego czy udekorowanego miejsca. Prostego, przejrzystego. O wielkich oknach i wyjściu na taras. Tak wyobrażała sobie jego mieszkanie gdy jeszcze o nim mówił. Tak jej się kojarzyło, po jego zachowaniu czy potrzebie utrzymywania porządku. Mimo wszystko, morze jej się podobało. Może właśnie przez to tak bardzo chciała teraz zobaczyć to miejsce na żywo. Może planeta sprawi, że o nim zapomni.
- Myślałam, że rozmiar nie ma znaczenia - odparła niewinnie, dwuznaczność topiąc w alkoholu, którego właśnie zdecydowała się napić.
Oparła głowę o jego ramię, sięgając wolną ręką po przekąski. Hologram sprawił, że jej myśli krążyły wokół gry - zapomniała o leżącym psie, który zapadł w sen, gdy oni opadli na kanapę. O własnych problemach również, z łatwością.
- Nie wiedziałam, że mamy jakieś zawody - parsknęła śmiechem, zerkając na stan alkoholu w jego szklance, po czym, zachęcona tym, upiła nieco większego łyka. Różnica pewnie i tak była zbyt mała, żeby ona dostrzegła jego upicie zanim jej własne się okaże.
Zerknęła jeszcze raz na pudło, w którego środku drzemał cały symulator. Podniosła głowę z ramienia mężczyzny, spoglądając w jeden punkt pod innym kątem.
- Dużo takich rzeczy zrobiłeś już? - zagadnęła, przenosząc swoje spojrzenie na Naeema. - I sam się tego wszystkiego nauczyłeś?
Uśmiechnęła się, wątpiąc, by nic mu nigdy w życiu w tym nie pomogło, ale była jednocześnie ciekawa tego, na ile rozwijał się sam, a na ile pomogły mu kursy czy szkoła. Już mówił, ile czasu wolnego przelał na wirtualną rzeczywistość i, biorąc pod uwagę to, że znajdował się wtedy na wózku, wcale mu się nie dziwiła.
- Dawno zacząłeś?
Zadawanie miliona pytań nie było jej domeną, ale w tej chwili milion i sto kłębiło się w jej głowie. Rozumiała, że coś takiego jak to, co jej pokazał, było dość istotną częścią jego życia więc miała punkt zaczepienia, do którego mogła wracać bez przywoływania żadnych negatywnych wspomnień. A chciała poznać go lepiej.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

18 lut 2017, o 09:05

Parsknął śmiechem w reakcji na jej komentarz, ale nic nie odpowiedział. Miała rację, zwłaszcza w kontekście tematu mórz. Zarówno z tarasu jego domu, jak i z klifów na Arvunie nie było widać przeciwległego brzegu, tylko bezmiar wody. Oboje musieli sobie z tego zdawać sprawę. Dla niego jednak myśli o Ziemi wiązały się z pewną głęboko skrywaną, ale na pewno obecną nostalgią, a Arvuna wciąż pozostawała tajemnicą, intrygującą, obiecującą, emocjonującą. I w tej chwili to ten księżyc był ciekawszym tematem do rozważania, niż jasny taras, na który długo jeszcze nie wróci.
- Ja mam - odparł, unosząc lekko brwi i szklankę do ust. Nie mówił do końca poważnie, ale pił dość szybko. Musiało mu smakować, inaczej nie przeganiałby jej w takim tempie. Inna sprawa, że na symulacjach minęło im nie wiadomo kiedy prawie półtorej godziny. Większość tego czasu na pierwszej grze, która tak pochłonęła ich oboje, że zapomnieli o bożym świecie. Do tego kilkakrotnie przerywana była przez błędy, a Rhamie trochę zajęło naprawienie ich. Z tą świadomością faktycznie łatwiej było przyznać, że jednak picie idzie im powoli. Jej w szczególności.
- Nie wiem, co znaczy dużo. Trochę tak. Większość niedawno, już po opuszczeniu Ziemi. Trudno porównywać to, co robiłem wcześniej, do tego - wskazał dłonią projektor. - Zresztą sama wiesz.
Zaśmiał się cicho, bo oboje wieli, o czym mowa. Sięgnął po jedną z chrupek, które trzymała w dłoni i zabrał jej ją, zjadając samemu. Do tych na stole miał znacznie dalej. Uśmiechnął się lekko, zupełnie niewinnie.
- Części sam, części z extranetu, jeszcze innej części od znajomych, sporo w Cerberusie... zależy o co pytasz - wzruszył lekko ramionami. - Cerberus zapewnił mi sprzęt, na którym mogłem sobie pozwolić na więcej, dlatego dopiero wtedy mogłem się na tym skupić na poważnie.
Napił się znów. Może ten sprzęt znajdował się teraz w skrzyniach, którymi zastawiona była jego kajuta, choć równie dobrze mógł od tamtego czasu załatwić sobie wszystko nowe. Prawda pewnie leżała gdzieś pośrodku.
- Jak miałem... szesnaście lat? To był dobry sposób na oderwanie od przygnębiającej rzeczywistości. Więc tak, dawno - zaśmiał się. Prawie dwadzieścia lat temu, to był szmat czasu. Wszystkiego można się dobrze nauczyć przez tyle lat, jeśli poświęca się temu wystarczająco dużo uwagi, a Naeem wyglądał, jakby swojemu hobby poświęcał naprawdę sporo.
- Napisałem w sumie sporo programów, łącznie z kilkoma WI, chociaż te ostatnie to w sumie zmodyfikowane wersje jednej, więc nie wiem czy jest się czym chwalić - zjechał na kanapie trochę niżej i wyprostował przed sobą nogi, bo projektor był wyłączony, tak samo zresztą jak jego omni-klucz. Nie musiał już zachowywać pełnego skupienia, obserwując kolejne symulacje, które kontrolował. Zamiast tego mógł zająć się siedzącą obok kobietą, gładząc ją delikatnie po ramieniu obejmującą ją ręką. - Wraith ma jakąś prostą WI, prawda? Na nią też mógłbym rzucić okiem. Kiedyś.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

18 lut 2017, o 22:21

Uniosła brwi, zerkając na niego podejrzliwie, gdy zabrał jej chrupkę, po czym nachyliła się, żeby wziąć całą miskę do siebie na kolana - gdzie miał do nich nieco lepszy dostęp, bo najwyraźniej ciężko mu było się od nich oderwać. Sama napiła się znów alkoholu. Smakował jej, choć zapomniała już, że miała spróbować go też z czymś innym.
- To sporo - zauważyła, gdy wspomniał o wieku szesnastu lat. W końcu pamiętała o tym ile ich miał teraz - stary może nie był, ale młody też nie. Pamiętała za to, że przecież to było tylko hobby i w Cerberusie na pewno nie pod tym kątem go szkolono.
Myślenie o organizacji przychodziło jej teraz znacznie łatwiej, gdy siedział obok, a ona miała świadomość, że nie będzie musiał już tam wracać, a ona martwić o to, czy dobrze zrobiła ufając mu.
- Na poprzednim statku mieliśmy porządną. Niektórzy prawie ją traktowali jak załogantkę - uśmiechnęła się do swoich myśli, upijając kolejny łyk i sięgając po chrupka. - Nazywała się Milo. Nie pamiętam już, czemu teraz jej nie ma. Może ją usmażyło. Obecna jest głównie dla zasady, Deuce nienawidzi jej słuchać w kokpicie, a pozostali wszędzie indziej.
W międzyczasie mechaniczny pies się obudził, pokracznie wstając na swoje chude łapki by podejść nieco bliżej siedzących na kanapie i położyć ponownie, choć nie w niej nogach. Jej uśmiech nie schodził tak łatwo z twarzy, a już na pewno się poszerzył, gdy spostrzegła prezent, którego nie zdążyła jeszcze nazwać, ani zacząć o tym myśleć.
- Tworzyłeś WI w formie hobby? - uniosła lekko brew, obracając się w jego stronę, żeby móc widzieć odpowiedź wypisaną na jego twarzy nim jego usta ją wypowiedzą. - Czy to kolejne seksprogramy?
Uśmiechnęła się łobuzersko, ostentacyjnie zagryzając to chrupkiem.
- No ale na naszą mógłbyś zerknąć, w wolnej chwili.
Odsunęła się nieco, podsuwając nogi do góry, na kanapę, siadając wygodnie wciśnięta w róg między oparciem kanapy a blatem obok. Mógłby też zerknąć na siebie, w stacji medycznej, dla jej świętego spokoju, ale tego już nie dodawała. Nie chciała psuć im obojgu wieczora, a prawdopodobnie to by się stało gdyby poruszyła ten temat.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 lut 2017, o 12:29

Poprzedni statek był dla Rhamy tylko informacją w danych, które pewnie znał na pamięć. Był jakiś, teraz już go nie ma. Była WI, jej też już nie ma. W przeciwieństwie do Wraitha, na którym teraz skończył, który znał już lepiej niż jakikolwiek inny agent Cerberusa, bo przegrzebał go całego w poszukiwaniu czujników do usunięcia, tamten statek nie był dla niego nadzwyczaj interesujący. Ale skinął głową, przyjmując to do wiadomości.
- Mogliście ją wyciszyć - zaśmiał się cicho. - Nie wgrywa się irytujących głosów wirtualnym inteligencjom. Spróbuję to zmienić. Zajrzę też w jej kod.
Utkwił wzrok w Fenrisie, który podszedł bliżej. Musiał wybudzić go któryś z ich bardziej zamaszystych ruchów. Może gdy Hawkins sięgała po miskę, albo on po butelkę. Żółte kontrolki wciąż skierowane były w jej stronę, jakby mechaniczny pies przyglądał się jej i czekał na jakąkolwiek komendę. Ta jednak nie padła, więc po prostu towarzyszył im w ten miły wieczór, nie przeszkadzając im.
Naeem roześmiał się znów, gdy zadała kolejne pytanie.
- Nie seksprogramy. WI do pomocy, czy to w domu, czy dla kogoś innego. Takie zwykłe, ale spersonalizowane. Da się taką kupić, tylko są cholernie drogie. Mi to zajmowało chwilę - wzruszył ramionami i sięgnął do miski, którą trzymała na kolanach.
Chwila mogła oznaczać zarówno tydzień, jak i miesiąc, ale tak czy inaczej była to lepsza opcja, niż zamawianie takiej u producenta i płacenie za nią tysięcy kredytów. Jeśli chodziło o temat jego badania w stacji medycznej, to uparcie go nie poruszał, pewnie mając nadzieję, że i ona o tym zapomni.
Omni-klucz mężczyzny piknął cicho, informując o wiadomości przychodzącej. Uruchomił go i otworzył, wczytując się od razu w tekst. Nie wydawał się kryć z czymkolwiek, więc jeśli Hawk chciała, mogła przeczytać to samo. Wiadomość nie pochodziła od Cerberusa, ani od żadnego z jego znajomych. Przyszła z Arvuny. Tytuł optymistycznie brzmiał Przyznanie doku 489-H. Treść była długa i oficjalna, Naeemowi wystarczyło jednak szybko przebiec po niej wzrokiem.
- Napisałem do nich przed przyjściem tutaj - wyjaśnił, przesyłając jednocześnie wiadomość do Hawk. - Wyjaśniłem cel przybycia, to zamknięta kolonia, więc go wymagają. Pisałem coś o współpracy handlowej i innych pierdołach. Bardziej istotne jest dla nich to, że zostajemy na dłużej. Najwyraźniej potrzebują rąk do pracy, nieczęsto muszą mieć gości. W sumie dobrze dla nas. Będziemy spać na Wraithcie, prawda? Czy mam szukać hoteli? Nie mają ich tam zbyt wiele, podejrzewam.
Nic nie stało na przeszkodzie, by wracali na pokład na noc. Dok będzie dla nich otwarty, do swoich kajut są przyzwyczajeni, a za wynajem się płaci. Rhama uniósł szklankę do ust i napił się znów. Wszystko zaczynało nabierać coraz konkretniejszych barw.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 lut 2017, o 13:35

Wzruszyła lekko ramionami. Nie wiedziała, czy to głos innym nie odpowiadał, czy sam fakt, że istniała i nie wpasowywała się w jakieś specyficzne wymagania załogi. Ona zbyt wiele razy jej nie przywoływała, głównie dlatego, że nie potrzebowała od niej żadnych informacji - wolała bezpośrednio spytać Nephietta czy Adamsa, podchodząc do nich fizycznie ruszając się z własnej kajuty.
- Szkoda - rzuciła zaczepnie, ale nie kontynuowała tematu WI i seksprogramów. Rozmowa na temat tego drugiego wciąż tkwiła żywa w jej głowie i wywoływała rozbawienie za każdym razem, gdy jej myśli ocierały się o tę kwestię. Mimo wszystko dopiero teraz mogła dostrzec faktycznie umiejętności Naeema - co prawda symulator nie był w stu procentach jego dziełem, bo miał pomoc tajemniczego Jose, ale wciąż był imponujący. Nie wątpiła, że będzie mógł poprawić ich obecną WI, może stworzyć coś nowego i lepszego, gdyby pokładowa rutyna go przytłoczyła, lub chciał oderwać się od spraw ich przeżycia, by uwagę przenieść na coś nieco bardziej trywialnego.
Dopiła resztę swojego drinka, zerkając na jego omni-klucz, ale nie przysuwając się, by być w stanie przeczytać wiadomość. Nie była aż tak ciekawska, nawet jeśli czuła pokusę by to zrobić. Zamiast tego odwróciła się i sięgnęła po alkohol, nalewając go sobie tyle samo, o ile nie troszkę mniej do szklanki i dolewając Rhamie, jeśli tego potrzebował. Tym razem sięgnęła po sok.
- Arvuna? - spytała zaskoczona, gdy zaczął mówić - dopiero wtedy, gdy w dłoni trzymała szklankę pełną napoju, włączyła własne urządzenie i przeczytała wiadomość.
Nie spodziewała się, że konkrety przyjdą tak szybko, szczególnie, gdy znajdowali się po drugiej stronie galaktyki, ale z pewnością ją to ucieszyło.
- Możemy mieszkać na statku, nikomu to raczej nie będzie przeszkadzać - odparła, wpatrując się w wiadomość, usiłując wyczytać z niej więcej, niż informacji w sobie posiadała. - Cieszę się - dodała cicho, zerkając na niego znad szklanki. Im więcej wiedziała, tym lepiej się czuła, a beznadziejność wywoływana ich obecną sytuacją malała.
- Wiesz już, jak będą nas szukać? Coś jeszcze powinniśmy zrobić przed wylotem? - spytała po krótszej chwili milczenia, w czasie trwania której jej spojrzenie przeniosło się na jasną powierzchnię napoju.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 lut 2017, o 20:54

- W takim razie ja też się cieszę - odparł równie cicho, co ona, odwzajemniając jej uśmiech. Dla niego to też musiała być spora ulga, gdy dowiadywał się, że wszystko idzie tak, jak powinno. Że nie odmówili im możliwości pobytu, bo wtedy musieliby szukać od nowa, w miejscach, które nie odpowiadały im tak idealnie, jak ten odległy księżyc.
Skinął głową, choć trochę niepewnie. Napił się drinka, przez moment wpatrując się potem w powierzchnię płynu.
- Tak jak mówiłem, uruchomią czujniki gdy zorientują się, że nie robimy tego, co powinniśmy. Tych nie będzie, więc spróbują zlokalizować konkretnie mnie, czy to przez sieć Cerberusa, czy przez moje omni, czy przez sprzęty, które zabrałem... Ale podłączenie wszystkiego do systemów Wraitha sprawi, że nie będę rozpoznawalny w sieci. Tej ogólnej. Do Cerberusowej nie będę się już logował.
Poprawił się w miejscu i sięgnął po chrupki, w zamyśleniu zajmując się przez chwilę jedzeniem. Wpatrywał się teraz w psa, który z kolei obserwował ich dwójkę. W kajucie panowała cisza.
- Przed wylotem nie, ale jutro rano będę musiał zabrać się za identyfikację samego Wraitha. Musicie być nierozpoznawalni na radarach, muszę to wszystko postawić od nowa. Zrobię to już po drodze, żeby z Omegi wyleciał ten sam statek, który na niej wylądował. Potem się rozpłyniemy w pustce.
Uśmiechnął się do niej. Obejmująca ją dłoń zaczęła bawić się końcówkami jej włosów, plącząc je przy okazji.
- Nie przejmuj się niczym. Jak będzie jakiś problem, dowiesz się o nim. Na razie wszystko jest pod kontrolą i mam nadzieję, że tak zostanie.
Pukanie do drzwi rozległo się w momencie, gdy wypowiadał ostatnie słowo. Zamarł, po chwili zabierając rękę i odsuwając się od czerwonowłosej nieco. Fenris podniósł się z podłogi i podszedł do drzwi, siadając przed nimi wyczekująco. Raczej nie szykował się do ataku, choć kto wie, czy Rhama nie zainstalował w nim jakiegoś oprogramowania obronnego.
- To ja - znajomy głos, który zabrzmiał z korytarza, należał do Adamsa. Naeem westchnął bezgłośnie i pochylił się, opierając łokcie na kolanach. - Mogę wejść, czy nie chcę wchodzić?
Wpuszczony w końcu do środka - czy to przez Hawk, czy przez Rhamę - pilot wsunął ręce do kieszeni i rozejrzał się. Najpierw utkwił wzrok w Hawk, potem w projektorze, potem przeniósł go na mechanicznego psa. Po namyśle pochylił się i poklepał go po karku.
- Przyszedłem spytać czy idziecie do Zaświatów - skinął głową w bliżej nieokreślonym kierunku, mając pewnie na myśli wyjście ze statku. Nie był już do końca trzeźwy, zdążył coś wypić przez ostatnie godziny. - Prawie wszyscy tam już są. My mieliśmy before'a w mesie i teraz wychodzimy. Bez kapitan to tak trochę słabo. Pytają czy ty idziesz - wyprostował się i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. O dziwo, mówiąc to nie patrzył na swoją kapitan. - Ty, Naeem. Mógłbyś pójść. Nie będziecie tu chyba na dupie siedzieć całą noc. Całą resztę... - przewrócił oczami. - Całą resztę możecie robić po powrocie, to wam nie ucieknie, a Omega tak.
Naeem odchrząknął cicho i odwrócił głowę do Hawk, unosząc pytająco brwi. Po jego ustach błąkał się cień uśmiechu, ale nie podejmował decyzji za nich oboje. To ona nie miała ochoty na opuszczanie dziś pokładu.
- Mógłbym - odpowiedział Adamsowi, choć nie powiedział nic więcej.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 lut 2017, o 00:22

To co mówił miało jakiś sens - ciężko było się dopytywać i szukać dziury w całym. Mówił jej to zresztą wiele razy, po prostu nie mogła się powstrzymać przed dopytywaniem. W końcu może przypomni sobie nagle o czymś jeszcze, czymś, co powinni załatwić, a czego nie zrobili. To nie byłoby za bardzo w jego stylu, ale nie chciała ryzykować.
- Postaram się - westchnęła, unosząc szklankę do ust. Alkohol miał jej w tym pomóc - w nie przejmowaniu się. Tak jak obejmujące ją ramię.
Poczucie zagrożenia i tak miało wrócić. Była tego pewna. Coś może zostało zapomniane, albo lojalność kogoś z załogi była wątła. Może to ona znów o czymś nie pamiętała.
Jej myśli oderwały się od tych tematów wraz z uchyleniem drzwi. Uśmiechnęła się, słysząc jego pytanie i nie ruszyła z miejsca, choć byli zdecydowanie zbyt blisko by ktokolwiek z załogi uchronił się od podejrzeń dotyczących natury ich relacji. Ale Adams wszystko wiedział. Zaprosiła go do środka i zmierzyła wzrokiem, gdy podszedł do psa. Podejrzewała po co przyszedł i sama myśl o tym sprawiała, że czuła się nieco gorzej.
Westchnęła, odsuwając się lekko od Rhamy by dopić na szybko drinka i odłożyć go na blat. Powinna pójść. Będzie żałować, jeśli tego nie zrobi, nawet jeśli teraz nie miała najmniejszej ochoty.
- Pójdę - odrzuciła, wstając z kanapy, wcześniej odkładając na stolik również miskę z chrupkami. Przeciągnęła się lekko, zerkając na budzącego psa. - Dajcie mi chwilę.
Potrzebowała się przebrać, przygotować, choćby mentalnie. Skoro Naeem też chciał iść, tym bardziej powinna to zrobić.
Gdy tylko oboje wyszli, przeszła do łazienki żeby przemyć twarz, rozczesać włosy. Wciągnęła na siebie ciemne spodnie i bluzkę na ramiączkach z metalowymi zdobieniami. Na nogi wsunęła buty na wysokim, choć grubszym obcasie, a z szafy zgarnęła skórzaną kurtkę. Obejrzała ją pod światło, szukając możliwych plam krwi, z którymi wolała do Zaświatów nie wchodzić - nawet, jeśli nikt by się nie zdziwił.
Ostatecznie wzięła też kaburę, do której schowała zdobyczny pistolet Ovesena, wcześniej sprawdzając, czy choćby wizualnie wszystko z nim jest w porządku. Przeładowała pochłaniacz i zabezpieczyła broń. Wychodząc z kajuty, kazała Fenrisowi zostać w środku, jednocześnie zakładając kurtkę, w której uwięzła większość jej włosów. W kieszeni wymacała paczkę papierosów i wyciągnęła jednego ze środka, wkładając go sobie do ust nim znalazła Deuce'a, Naeema, albo kogokolwiek innego z załogi, kto również wybierał się do klubu.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 kwie 2017, o 13:11

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Odebrała od niego kurtkę i, dość automatycznym ruchem, wciągnęła ją na siebie zanim zorientowała się, że w Naeemie było trochę szarmanckości, której z pewnością wszystkim pozostałym piratom na Wraithcie brakowało. Uśmiechnęła się w odpowiedzi, podnosząc swoją szklankę i dopijając jej zawartość - czystym przypadkiem, po prostu dalej czuła się spragniona, więc wzięła łyka. Ale drinka w szklance nie zostało zbyt dużo.
Idąc do wyjścia, rozglądała się zaciekawiona po klubie, wyławiając członków załogi - tym razem nie szukając czegoś, co mogłoby być niebezpieczne lub stanowić niezbyt przychylną przepowiednię. Ot, oglądała bawiących się ludzi, czując w sobie lekkość - pomieszany skutek alkoholu i tańca. Oraz jej kompletnego braku rozwagi, za który karcić będzie się jutro, tępiona wyrzutami sumienia i kacem.
Parsknęła śmiechem, słysząc jego słowa, gdy przywitała ją ulica Omegi, przy której stały Zaświaty. Wyjście z klubu było specyficzne. Wciąż słyszała dudniące basy grającej wewnątrz muzyki, a jednak na zewnątrz było rześko, inaczej. Jakby wypłynęła na powierzchnię po długim czasie spędzonym na dnie, zapominając o tym, że istniał świat poza nim.
- Może później - odparła obojętnie. Powinna odpoczywać, szczególnie biorąc pod uwagę to, że obudzi się znów wcześnie, bez względu na to, czy była zmęczona, czy nie. Ale w tej chwili ostatnie, na co miała ochotę, to odpowiedzialność za swój stan jutro.
Jego pocałunek wytrącił ją z równowagi, w którą wprowadził klub. Zatrzymała się, zaskoczona, choć jej ręce wiedziały, co powinny robić, obejmując jego szyję. Tak samo, jak usta, odwzajemniając gest, który ostatnim razem wydawała się czuć lata temu.
Westchnęła, gdy się odsunął, samej nachylając się do przodu. Jej dłonie zmieniły miejsce, zaciskając się na materiale jego koszulki, którym podświadomie ciągnęła go ku sobie. Jeszcze jeden. Może dwa.
Sama odsunęła się do tyłu dopiero gdy usłyszała odgłos rozmów z sąsiedniej alejki, jakiś krzyk, może śmiech, nie była pewna. Przypomniał jej o tym, gdzie jest, a gdzie może się znaleźć, jeśli, zamiast rozpraszać siebie i jego, zwyczajnie wróci na statek. Przebiegły uśmiech na jej twarzy już pozostał, choć nie wiedziała, kiedy się tam pojawił.
- Masz gdzie - odparła tylko, odwracając się i ruszając w stronę doków, pełna energii, choć powinna czuć się zmęczona. Przecież wcześniej się czuła. A jednak ten etap dzisiejszego wieczora jeszcze nie nadszedł.
Szybko dotarli na Wraitha. Statek był cichy, pusty. Wątpiła, by znajdowała się tam choćby jedna osoba, szczególnie, że wejście było zablokowane. Nie próbowała nikogo szukać - ruszyła do swojej kajuty, wcześniej spoglądając na Naeema, jakby potrzebował jeszcze potwierdzenia co do tego, że może czuć się zaproszony.
Jej kajuta była chłodna w porównaniu do gorącej stacji. Przywitała się z psem, jednocześnie nakazując mu leżeć, bo nie miała teraz ochoty na zabawę z nim. Ściągnęła z siebie kurtkę i rzuciła na łóżko, chwilowo ignorując Rhamę, co w głębi duszy ją bawiło. Powstrzymywanie kolejnej chwili bliskości między nimi, jakby miała nie nadejść. Zamiast do niego, sięgnęła po butelkę turiańskiego brandy, którą tu zostawili i nalała sobie trochę do szklanki, chcąc zwilżyć usta, co było niemożliwe bez ostentacyjnego skrzywienia się.
- Podobało ci się? - zagadnęła niewinnie, opierając się tyłem o swoje biurko, szklankę odstawiając na blat, o którego krawędź oparła dłonie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 kwie 2017, o 15:03

Nikt chyba nie był zainteresowany tak wczesnym - względnie - powrotem na statek. Trzeba było wykorzystać możliwość pobytu na Omedze do końca, możliwie najbardziej jak się dało, nawet jeśli miało się to wiązać z wejściem na pokład piętnaście minut przed odlotem. Jedni mogli sobie na to pozwolić, inni niekoniecznie, na pewno wielu postanowiło spróbować takiego rozwiązania. Hawk, która miała na głowie znacznie więcej odpowiedzialności, niż nawet sam pilot, miała bezsprzeczne prawo do bycia zmęczoną, zestresowaną i potrzebującą chwili spokoju przed długim dniem, który na pewno będzie emocjonujący. Pozostało mieć nadzieję, że nie bardziej, niż zakładali.
- Lubię kiedy się tak uśmiechasz - powiedział Naeem, obejmując ją z powrotem w pasie, gdy minęli śluzę. Już wcześniej, na Trouge, mieli pusty statek dla siebie. Teraz jednak sporo się zmieniło, bo to, co czekało ich rano, nie było nieprzyjemnym obowiązkiem, a ekscytującą zmianą. Nastrajało ich to zupełnie inaczej - Rhamę na pewno.
Wpatrzony w uśmiech odmalowany na twarzy czerwonowłosej, podążył za nią do kapitańskiej kajuty i puścił ją w chwili, gdy postanowiła pochylić się nad mechem. Sam ściągnął kurtkę z siebie, odpiął od pasa broń i obie rzeczy odłożył na biurko - pistolet na równo złożonym okryciu wierzchnim. Mógł być pijany, ale nie musiało się to wiązać z niedbałością o rzeczy, które dla niego były ważne.
Rhama nie potrzebował pić więcej, nawet dla zwilżenia ust, nie sięgnął więc po alkohol. Zamiast tego w milczeniu przyglądał się Hawk, kiedy to robiła. Kącik jego ust uniósł się w rozbawieniu, gdy się skrzywiła, ale ten wyraz twarzy szybko został zastąpiony przez zupełnie inny. Kiedy zadała pytanie, ruszył powoli w jej stronę.
- Teraz mi się podoba - odparł, docierając w końcu do kobiety i podsadzając ją na blat biurka. Sam oparł dłonie po obu jej stronach i pochylił się nad nią, nie decydując się jednak na pocałunek.
- Omega jak Omega - wymruczał, przesuwając swoim policzkiem po jej. - Nie było najgorzej. Dopóki sobie nie poszłaś. Wolę towarzystwo ładnych piratek, niż brzydkich techników.
Jego dłoń była ciepła, w przeciwieństwie do powierzchni implantu. Teraz wsunęła się pod jej bluzkę, badając fakturę kobiecej skóry w talii. Gorący oddech podrażniał skórę jej szyi, a druga ręka niespiesznie sunęła w górę po jej udzie. Naeem długo musiał czekać, aż będzie mógł sobie na to pozwolić. Brakowało mu granic po alkoholu, a narzucanie sobie ich siłą woli musiało kosztować go bardzo wiele.
- A ty? Tobie się podobało? - spytał, niespiesznie podwijając ciemną bluzkę do góry, ostatecznie ściągając ją z Hawk. Odłożył ją obok, równo na swojej kurtce, przykrywając pistolet. Odsunął się nieco, przyglądając się czerwonowłosej. Po dłuższej chwili z trudem podniósł spojrzenie, by utkwić je w jej oczach. Potem trudno było je od nich oderwać. - Będziesz tęsknić - stwierdził, nie spytał, odgarniając włosy z jej twarzy.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 kwie 2017, o 21:35

Uśmiechnęła się nieco szerzej, słysząc jego słowa, ale nie cofnęła się ani nie obróciła w jego stronę. Nie była ślepa. Widziała po jego reakcjach, że lubi, jak robi określone rzeczy lub w pewien sposób się zachowuje. Wciąż miło było to słyszeć. Ale ją teraz rozpychała energia, a emocje krążyły w jej głowie jak nabuzowane, napędzane ilością alkoholu, którą wypiła czy tempem, w jakim przebyła korytarz Wraitha, docierając do swojej kajuty. Wiedziała, że jeśli przystanie, obróci się i zminimalizuje dzielącą ich odległość, to prawdopodobnie już się od niego nie odklei. A nie o to chodziło. Przynajmniej nie teraz.
W kajucie, uruchomiła omni-klucz, włączając z początku jakiś vid, który leciał gdy X dni temu go wyłączyła, szybko przełączając na muzykę i znacznie ją ściszając. Po wyjściu z klubu ciężko było jej się tak łatwo przestawić na ciszę nieaktywnego statku. Szum systemów podtrzymywania życia nie wystarczał. Odgłos męskich kroków też nie.
Oblizała usta smakujące brandy, obserwując spod lekko uniesionych brwi jak mężczyzna odkłada kurtkę. Przypomniał jej się generator tarcz przypięty do paska, teraz opierający się o krawędź blatu. Nieistotny.
- Nie było żadnych innych ładnych piratek w loży? - zagadnęła, robiąc przy tym smutną minę, która musiała wyglądać mało przekonująco, gdy jednocześnie w jej oczach płonął ogień. Siedząc na blacie, zacisnęła dłonie na jego krawędzi, tylko muskając przy tym jego własne, opierające się o biurko.
Ciężko było oderwać wzrok od czegoś, co tak skutecznie odrywało ją od wszystkiego innego. Kojarzyła muzykę, która grała w tle. A może tylko jej się podobało. Jej ciało mimowolnie się napięło, w ostatnim geście obronnym, gdy gorąca ręka oparła się o jej talię. Nie zorientowała się nawet, kiedy materiał bluzki w jakiś sposób znalazł się wyżej. Wyprostowała się, umożliwiając mu zdjęcie ciemnego topu. Zawadiacki uśmiech wydawał się być przyklejony do jej twarzy, podczas gdy wzrok, gdy już napotkał błękitne spojrzenie, odwzajemnił je śmiało. Jego tęczówki były jasne na tle przygaszonej kajuty, a nawet jego skóry.
- Trochę - odparła, zanim zapomniała, o co w ogóle pytał. Uniosła dłoń, przesuwając nią powoli w poprzek jego klatki piersiowej, rozprostowując materiał koszulki, którą miał na sobie.
Może to brandy szybko zaczęło działać, a może drink, którego dopiła przed wyjściem. A może ciepły dotyk stojącego przed nią mężczyzny, który przeważył pewną szalę dzielącą ją od szaleństwa. Nie zorientowała się nawet, czy słowa Pieprzyć Omegę powiedziała głośno, czy tylko przewinęły się przez jej myśli, gdy jej wzrok utknął na ustach, jedynie do których teraz mogła czuć jakąkolwiek tęsknotę. Jej dłonie zacisnęły się w pięści, mnąc materiał, który znalazł się w środku. Przyciągnęła go do siebie mocno, niepotrzebnie - i tak stał już blisko, wystarczyło samej się nachylić, ale na to nie miała ochoty. Nawet, gdy ich usta złączyły się w zachłannym pocałunku, trzymała go mocno przy sobie, wręcz z agresją, która była jedynie przejawem zniecierpliwienia.
Nie miała na co czekać. Dlatego wreszcie jej dłonie rozluźniły uścisk, tylko po to, by złączyć się na męskim karku, ignorując to, jak mocno mogła przy tym wbijać paznokcie w jego skórę.
Ignorując w zasadzie wszystko inne.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 kwie 2017, o 22:25

- Może były - odparł Rhama obojętnie, z równie niewinną miną. - Nie przyglądałem się. Ale Sykes niestety się do takich nie zalicza.
Mruknął coś twierdząco, więc może faktycznie wypowiedziała następne słowa na głos, a może było to jedynie wyrażenie zadowolenia z tego, co robiła. Nawet nie próbował udawać, że jest zainteresowany zwlekaniem, pogawędkami, oglądaniem niedokończonego vidu czy słuchaniem muzyki. Jedyne, na czym teraz chciał się skupiać, to jasne ciało, siedzące na biurku i obejmujące go kurczowo. Dłoń, która przesuwała się po kobiecym udzie, teraz zacisnęła się na jej biodrze, w reakcji na jej własną zachłanność.
Pocałunek trwał długo. Wystarczająco długo, by w międzyczasie Naeem zdołał zdjąć z Hawkins całą resztę zbędnych według niego rzeczy. Muzyka, która grała w tle, z jakiegoś powodu doskonale pasowała do tego, co się właśnie działo. Była niecierpliwa, pełna nagromadzonych emocji, nie jak ta, którą grali w Zaświatach, ale przekazująca znacznie więcej. Zupełnie jak dotyk Rhamy, którym pieczołowicie badał każdy skrawek jej ciała.
W końcu podniósł Hawk z biurka, by przenieść ją na łóżko. Zarówno poprzednim razem, jak i jeszcze wcześniej, nie było im dane skorzystać z wygody ciepłej pościeli i miękkiego materaca, Naeem postanowił więc nie rezygnować z tego teraz. Czerwonowłosa wpadła pomiędzy poduszki, na krótką chwilę oderwana od mężczyzny, który ściągnął buty i położył się przy niej, na boku, opierając się na łokciu. Wolną dłonią niespiesznie przesuwał po jej nagiej skórze - ramieniu, dekolcie, badając wszystkie krzywizny jasnego ciała. Dotarł do pępka i kości biodrowej, powstrzymując ją delikatnie, jeśli chciała przejąć kontrolę nad sytuacją. Podobało mu się, jak drży pod jego dotykiem, nie próbował tego ukrywać, nie chciał tego kończyć. Zupełnie jakby próbował nauczyć się jej na pamięć.
Dopiero po długiej - dla Hawk może zbyt długiej - chwili, pochylił się nad nią i za dłonią podążyły jego usta, schodząc stopniowo coraz niżej, aż niecierpliwość stała się jedynie odległym, niezbyt wyraźnym wspomnieniem, ustępując miejsca najlepszej z możliwych wersji oderwania się od rzeczywistości. Muzyka i przyciemnione światła kajuty były jedynym, z czego czerwonowłosa mogła teraz sobie zdawać sprawę, poza obecnością Rhamy i tym, co z nią robił.
Zanim doszła z powrotem do siebie, Naeem znalazł się obok niej. Nie miał już na sobie koszulki, którą zmięła, ani niczego innego. Obrócił czerwonowłosą do siebie i przyciągnął, zaciskając palce na jej biodrze i całując tak łapczywie, jakby nie widział jej rok, nie kilka dni. Nie dawał jej chwili wytchnienia, napędzany przez alkohol i własne pragnienia, których była jedynym zaspokojeniem. Gdzieś w oddali, poza dokiem, toczyło się życie, ale łatwo mu było o tym zapomnieć w jej objęciach.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 kwie 2017, o 23:21

Ilość gotujących się w niej emocji uświadomiła jej, jak wyzbyta nich była przez ostatnie kilka dni. Może nawet tygodni. Obojętna na stosunkowo wszystko w pewnej formie samoobrony przed stresem, czy tym, co się stało - i całym ryzykiem, które musiała na siebie wziąć. Poniekąd tak samo działała na nią złość, którą tylko ciężej było wzbudzić. A jej podlegała łatwo.
Uwielbiała to. Uwielbiała wściekłość, przez którą niekiedy czuła się w pełni żywa. Uwielbiała energię, jaką to jej dawało. Energię, przez którą teraz nie chciała leżeć w miejscu. Nie chciała miękkiej pościeli, poduszek, materaca. Nie chciała bezczynności, nawet, jeśli miała dawać jej przyjemność. Musiała się ruszać, musiała coś robić.
Wściekle, choć jednocześnie bez złości skierowanej w niego, podniosła się, opierając dłonie o jego klatkę piersiową i popychając go na plecy po to, by móc usiąść na nim okrakiem i wpić swoje usta w jego. Wraith mógł w tej chwili być w doku, lub podróżować przez kosmos, mijając żywe planety i martwe gwiazdy, ale to jego dotyk wydawał się przybliżać ją do nieskończoności. Tylko, że ona nie chciała być blisko, nie chciała tylko fragmentu. Chciała wszystko. W tempie, które dyktowała sama, nie widząc w ogóle powodu, dla którego miałaby pozwolić mu na cokolwiek, choć nie do końca potrafiła wyjaśnić dlaczego.
Myślisz, że niezabijanie mnie zmienia smutny vid w happy end?
Przygryzła policzki od środka, nieświadoma tego, że w ogóle to robi. Pociągnęła go znowu, tym razem do pozycji siedzącej, by móc pozbyć się jego koszulki, zupełnie niepotrzebnej - na tyle, że wylądowała albo na ziemi, albo na równo ułożonej kurtce, choć w zdecydowanie gorszym stanie. W życiu nie obchodziło ją to tak bardzo, jak teraz.
Zrobiłbyś to jeszcze raz, gdybyś dostał takie rozkazy.
Zahaczyła paznokciami o skórę na klatce piersiowej Naeema, nieintencjonalnie pozostawiając czerwone ślady, na które nawet nie zwróciła uwagi, z żarem składając pocałunki na jego ustach, które tak lubiła. Policzku, na którym znała umiejscowienie linii oddzielającej chłód od gorąca. Dłoń wplotła w jego włosy, zaciskając się na nich mocno, gdy sama przytuliła się do jego ciała na ułamek sekundy, w czasie trwania którego była w stanie wytrzymać bezruch.
W życiu nie czuła się szczęśliwsza, niż w tym momencie.
Nie rozpadam się.
Nie pamiętała nawet, czy jego spodnie mają pasek, czy nie. Nie pozwoliła mu wstać przez okres czasu, którego nie potrafiła wyrazić w żadnej jednostce. Zaświaty pomogły wydobyć z niej coś, co teraz dziko napędzało ją do działania bardziej, niż podtrzymująca tempo muzyka. Nie chciała drżeć pod wpływem jego pocałunków. Nie, kiedy jednocześnie się trzęsła pod wpływem jego obecności. Jakby cała tęsknota skumulowała się w niej i eksplodowała w tym momencie, a wszystko to, co robili poprzednio, kompletnie straciło na znaczeniu.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 kwie 2017, o 00:10

Może nie był kimś, kogo przy pierwszym spotkaniu wybrałaby do zajęcia tego miejsca w swoim życiu. Wydawał się być człowiekiem, który zawsze i wszędzie będzie na niewłaściwym miejscu. Nie pasował na wózek, nie pasował do Cerberusa, nie pasował na statek piracki. Ale pasował do Hawkins. Niezależnie od tego, czy pozwalała mu na przedłużanie czekania w nieskończoność, na przejęcie kontroli, czy wolała sama przypilnować, żeby wszystko poszło po jej myśli, gdy byli we dwoje trudno było mówić o jakimkolwiek niedopasowaniu.
Wszystkie ściany, jakie wokół siebie postawił Rhama, by zachować względny spokój i rozsądek działania, w jednej chwili runęły. Poderwał się do niej, by przycisnąć ją do siebie i pociągnął za splątane włosy, odchylając jej głowę i zyskując dostęp do jasnej szyi. Był zupełnie nieświadomy wspomnień, które kołatały się w jej głowie, zbyt skupiony na niej, na każdym jej przyspieszonym oddechu, na każdym cichym jęku, każdym ruchu bioder. Wszystko się zmieniło od tamtego czasu. Nie był już wobec niej lodowaty, obojętny, milczący. Otwierał się, choć sprawiało mu to trudność, ale musiał wiedzieć, że Hawk to docenia. Inaczej nie opowiadałby jej o rzeczach, o których sam wolał nie pamiętać, nie dzieliłby się wspomnieniami, które znaczyły dla niego tak wiele.
Teraz to wszystko nie miało znaczenia. Był tu obecny w stu procentach, nie przejmował się zadrapaniami, czy ugryzieniami, jeśli czerwonowłosa nie do końca potrafiła się kontrolować. Gdzieś w międzyczasie skrzywił się z bólu, ale to był ułamek sekundy, o którym oboje szybko zapomnieli. Przyciskał ją do siebie mocno, z minuty na minutę coraz bardziej. Całował ją wygłodniale w usta, szyję, zagłębienie przy obojczyku. Pościel była zmięta, dłonie gorące, jego spojrzenie płonęło.
Faktycznie trudno było określić ile to trwało, ale dobrze, że na statku poza nimi nie było nikogo. Prawdopodobnie nikogo. Muzyka nie była w stanie zagłuszyć wszystkiego. Gdy wszystko się uspokoiło, okazało się, że nie grała wcale tak głośno. Naeem objął Hawkins mocno, nie tylko dłońmi, ale całymi ramionami i oparł się swoim policzkiem o jej. Było duszno, gorąco, a jednak jakoś nie dało się opuścić ramion drugiej osoby. Nie w tej chwili i nie przez wiele następnych.
Dopiero dużo później Rhama położył się, pociągając ją za sobą i przykrywając ich niedbale kołdrą, która leżała gdzieś zwinięta z brzegu łóżka. Teraz już raczej nie zamierzała odbierać mu możliwości przesuwania opuszkami palców po jej skórze, zwłaszcza, że było to uczucie, które należało do wyjątkowo przyjemnych. Mężczyzna zamknął oczy. Długo milczał, ale nie zasypiał.
- Nie myślałem, że to mnie kiedyś spotka - wymruczał w końcu cicho. - Zawsze to uważałem za słabość, na którą nie można sobie pozwalać. Za głupotę, przyczynę idiotycznych wyborów. Jak bardzo bezsensowny musi być mój ostatni wybór w oczach wszystkich, którzy mnie znają.
Nie brzmiał jednak, jakby się tym przejmował. Ot, rozważał, szukając odpowiedzi w krzywiznach jej ciała, w załamaniu jej biodra i niewielkiej, choć wyraźnej bliźnie, którą tam znalazł. Wciąż nie otwierał oczu. Gdy nie mówił, jego klatka piersiowa poruszała się równo, powoli, spokojnie.
- Im lepiej cię poznaję, tym bardziej tracę nad sobą kontrolę. A jeszcze niedawno myślałem, że tego nikt mi nie odbierze - uśmiechnął się i spojrzał na nią w końcu. To nie była pretensja, to było mocno zawoalowane wyznanie, bardziej przed samym sobą, niż skierowane do niej. - Taką słabość mogę mieć. Taką chcę mieć. Jesteś najlepszym złym wyborem, jakiego dokonałem.
Uśmiechnął się szerzej, wyraźnie już się z nią drocząc i przytulił ją, wciągając w płuca zapach jej włosów. Mijały kolejne minuty, a oni mogli tak tkwić, bo wszystko inne dawno już straciło znaczenie.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 kwie 2017, o 00:37

Kontrola była czymś, z czym Hawkins miała dość burzliwą relację. Znikała w momentach często niezrozumiałych dla wszystkich innych poza samą czerwonowłosą, by pojawić jednocześnie zaskakując nawet ją samą. Zdecydowanie jednak łatwiej było jej ją tracić niż odzyskiwać. A w niektórych chwilach, takich jak ta, o tym drugim nie było nawet mowy.
Nie pamiętała, kiedy ostatnio przyznawała się do tego, jak wielki wpływ miała na nią osoba inna niż ona sama. Inna niż przyjaciele, załoga, osoby, które znała od lat, z którymi łączyły ją rzeczy kompletnie inne od tych, które trzymały ją przy Rhamie. Tego typu uczuć nie chciała lokować w nikim, a już na pewno nie w osobie po drugiej stronie frontu, bezpośrednio odpowiedzialnej za jedne z gorszych przeżyć, przez które musiała przejść.
Naeem był specyficzny, a może po prostu to ona tak przywykła do posiadania wokół innego rodzaju ludzi, że jego charakter wydawał się być czymś niezwykłym. Inaczej czuła się z nim w swojej kajucie, niż kiedykolwiek z Deucem, który bywał w niej znacznie częściej, przynajmniej do czasu.
Nie dziwiło ją to, że przygnało ją do niego pożądanie. To nie był ewenement w jej życiu, nie był pierwszym, przed którym uległa często sprzecznym emocjom. Ale nie potrafiła jednocześnie wskazać momentu, w którym przekroczyli pewną granicę wspólnego rozładowywania negatywnych emocji. Długi czas unikała myślenia na ten temat, w głowie wyobrażając sobie mur w miejscu, w którym może niegdyś stał, odgradzając jedne uczucia od innych, ale w pewnym momencie musiała się ocknąć. A teraz nie wyobrażała sobie dalszego wmawiania sobie czegokolwiek.
Muzyka wydawała się być tak głośna, do czasu, gdy nie usłyszała ponownie jego głosu, roznoszącego się z łatwością po kajucie. Emocje ulatywały z niej tylko na chwilę. Nadal nie czuła się zmęczona, wręcz przeciwnie. Miała ochotę wstać, choć nie była pewna, co konkretnie chce robić. Z drugiej strony, łóżko było zbyt przyjemne w tym momencie, by miała dopuścić do siebie taką możliwość. Przymknęła oczy, uśmiechając się lekko, czując dotyk na swojej skórze. Wzdrygnęła się chwilę później, gdy przez jej ciało przeszedł dreszcz wywołany łaskotaniem.
Uniosła zielone spojrzenie wyżej, natrafiając na jego wzrok. Słuchając tego, co mówił, nie mogła nie myśleć o przeszłości. Ta jednak nie była piaszczysta. Wspomnienia dotyczyły tej samej kajuty, w której byli teraz, jak i tej, którą otrzymał na statku.
- Mi tego nie musisz mówić - parsknęła śmiechem, bo z pierwszymi jego słowami zgadzała się w zupełności. Zrozumiałe było też to, że gdy załoga dowie się o tym, do czego między nimi doszło, to połowa będzie musiała usiąść, ogarnięta szokiem.
Długo nie mówiła nic, nie potrafiąc wypowiadać na głos tego, co chciała.
- Cóż za komplement. Brzmi prawie romantycznie - dodała z rozbawieniem, z przyjemnością wtulając się w jego ramienia, choć przez to nie mogła na niego patrzeć. - Gdybyś jeszcze lepiej dobierał pracodawców, szybciej się upijał i zgodził czasem zatańczyć, to byłbyś ideałem.
Zaśmiała się cicho, poprawiając w miejscu by było jej wygodniej. Z trzech rzeczy, które wymieniła, aż jedna miała jakiekolwiek znaczenie.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 kwie 2017, o 09:59

Niektórzy musieli się domyślać, nawet jeśli nie zobaczyli, ani nie usłyszeli niczego podejrzanego. Z jakiego innego powodu, niż kobieta, wysoko postawiony agent Cerberusa miałby zrezygnować ze swojej posady? Raczej nie zaprzyjaźnił się z załogą, z nikim innym nie był szczególnie blisko. Cały czas spędzał albo z Hawk, albo sam, w swojej kajucie. Czasem odwiedzał Vinnet i ostatnimi dniami zdarzało mu się znaleźć towarzystwo w mesie, ale to wciąż nie był argument wystarczający, by rzucić wszystko, co wypracowało się przez lata. Wyrzuty sumienia po śmierci Mouse'a również nie mogły dotknąć go aż tak bardzo, bo pewnie doprowadził pośrednio do większej ilości takich zgonów i ani razu przez ostatnie osiem lat nie przeszło mu przez myśl odwrócenie się do Iluzji plecami. Jakieś plotki musiały krążyć wśród załogi, mniej lub bardziej bliskie prawdy, choć żadna z nich nie dotarła do samej Hawkins. Może więc szok nie będzie tak duży. W końcu to było jej życie, mogła z nim robić co chciała, a skoro udało się jej w ten sposób uwolnić ich z kajdanek Cerberusa, to kto śmiałby narzekać? Mimo wszystko jednak gdy wyjdzie to na jaw, reakcje mogły być różne.
- No tak - uśmiechnął się lekko. - Jednym był Iluzja, z drugim sypiam, więc daleko tu do profesjonalizmu. Faktycznie nie mam do tego szczęścia.
Przesunął dłonią wzdłuż jej pleców, rezygnując z badania miejsc, w których jego dotyk ją łaskotał. Zamiast tego po prostu pozwolił sobie na zwykłą czułość, naturalną, całkowicie teraz właściwą.
- Nie myślałem, że jesteś tak wielką fanką tańca. Gdybym wiedział wcześniej, od razu bym cię wysłał do Zaświatów z tym blondynem. Teraz, po tym co widziałem, to już w ogóle nie wchodzi to w grę.
Faktycznie, kaleki pod tym względem Rhama mógł nie chcieć się kompromitować, w szczególności gdy Hawkins miała za sobą mocno satysfakcjonujący taniec z uzdolnionym pod tym względem nawigatorem. Westchnął, nadal nie rozumiejąc jej uporu, jakby nie wiedział jeszcze, że jeśli nie może czegoś mieć, to zrobi wszystko, żeby to dostać. Przeczesał palcami jej włosy i przesunął policzkiem po jej skroni. Gdy była w niego wtulona, nie wiedziała jaką miał minę, jakie emocje pojawiały się na jego twarzy. Dotyk jednak nie zmieniał się, opuszki męskich palców wciąż błądziły po jej plecach, sprawiając jej błogą przyjemność.
- Sądziłem, że już nim jestem - westchnął. - Szkoda.
Obrócił się na plecy, przyciągając ją tak, by oparła głowę na jego ramieniu. Na jego klatce piersiowej widniało kilka zadrapań, których byłą przyczyną, z czego jedno dość mocno odcinające się od koloru skóry. Nie była delikatna i teraz mogła obejrzeć tego skutki, ale Naeem nie wydawał się niezadowolony. Przykryty do pasa kołdrą, wpatrywał się w sufit z lekkim uśmiechem, automatycznie gładząc ją po włosach. Milczał, choć wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, tylko nie wiedział jak. Czasem jego dłoń zatrzymywała się w miejscu, by zaraz ruszyć jednak dalej. Oddech zmieniał minimalnie tempo, ale potem natychmiast wracał do normy. To, co działo się w głowie Rhamy, było zbyt skomplikowane, by potrafił ubrać to w słowa. Nietrudno było wyczytać z jego twarzy, jak bardzo jest niepewny najbliższych tygodni. Nawet jeśli nie żałował podjętej decyzji, to była ona trudna i mogła przynieść wiele konsekwencji, dobrych i złych, a on sobie z tego zdawał sprawę. W końcu spojrzał na nią i wolną dłonią podniósł jej głowę za podbródek, tak, by mógł ją pocałować. Tym razem już delikatnie, ale znacznie dłużej. Słowa były problemem, więc słowa były zbędne.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 kwie 2017, o 19:16

Uśmiechnęła się, zadowolona akurat z tej pierwszej jego wady. Nie postrzegała się jako jego pracodawca - a przynajmniej jeszcze. Musiała przyzwyczaić się wreszcie do tego, że wylądował w jej załodze, więc stała się jego kapitanem. A to, że jednocześnie ze sobą sypiali, nie mogło kolidować z czymkolwiek innym. Nie wiedziała, jak trudne to będzie, ale podejrzewała, że jeszcze się okaże.
Wzruszyła lekko ramionami, gdy wspomniał o tańcu. Nie była jego ogromną fanką, ale sam fakt, że nie chciał tego z nią robić, sprawiał, że ona nagle chciała bardzo.
- Przez ostatni miesiąc tańczyłam więcej niż przez ostatnie pół roku - odpowiedziała i parsknęła śmiechem, przesuwając dłonią po jego klatce piersiowej, obserwując zadrapania, choć fakt ich istnienia nie do końca teraz do niej docierał. - Ale nie chcesz. Więc ja chcę. To nie tak, że sama mam się pochwalić jakimiś umiejętnościami tanecznymi, nie o to w tym chodzi - dodała z rozbawieniem, przekręcając się na bok i podpierając głowę dłonią, jednocześnie wciskając łokieć w poduszkę.
Obserwowała go cały czas, zastanawiając się nad tym, o czym musiał myśleć. Wciąż czuła lekkie szumienie w głowie przez alkohol, ale część energii z niej wyparowywała w miarę, jak dłużej leżała w miękkiej pościeli. Będzie musiała to zaraz zmienić, przecież nie chciała się kłaść. Z drugiej strony, co innego miałaby robić.
- Jesteś blisko - pocieszyła go, uśmiechając się pod nosem, kładąc głowę na jego ramieniu i przysuwając się bliżej, przytulając jednocześnie.
Pozwoliła ciszy zalegnąć między nimi na krótką chwilę. Wpatrywała się w ścianę naprzeciw - w wizjer, nieustannie pokazujący obraz, który na nim zostawiła. Cicha muzyka grała dalej, choć teraz zmieniła się na coś innego. Uniosła głowę dopiero gdy jego pocałunek wyrwał ją z transu, w jaki z łatwością udało jej się wpaść w tym stanie.
- Nie jestem śpiąca - uśmiechnęła się, odsuwając od mężczyzny by usiąść w łóżku, pozwalając kołdrze opaść na dół. Szybko znalazła swoją bieliznę i wciągnęła na siebie. Rozejrzała się po pomieszczeniu, nie czując nawet głodu, choć od ostatnich przekąsek kilka godzin wcześniej nie jadła nic. - Zgaduję, że nie masz ochoty na więcej turiańskiej brandy - parsknęła śmiechem, samej nalewając sobie odrobinę do szklanki, by wrócić szybko pod ciepłą pościel, tylko odrobinę bardziej ubrana. Alkohol mimo wszystko był chłodny, tak jak sama kajuta.
- O czym myślisz? - zagadnęła, cicho, wpatrzona w mechanicznego psa, śpiącego po drugiej stronie pokoju, na podłodze.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 kwie 2017, o 20:16

- Ja nie chcę, więc ty chcesz - powtórzył Naeem i roześmiał się, podnosząc głowę. - To naprawdę tak działa? Całować cię też już nie chcę.
Wciągnął czerwonowłosą na siebie i objął mocno, przez moment korzystając tylko z faktu, że jej usta znalazły się tak blisko jego. Podniósł się do pozycji siedzącej razem z nią w ramionach, odgarniając jej włosy i przesuwając ciepłymi dłońmi po jasnej skórze jej rąk. Dopiero po tym pozwolił jej wstać i opuścić łóżko, w którym on jednak pozostał. Też wykorzystał ten moment do naciągnięcia na siebie choćby bielizny, cała reszta i tak leżała za daleko, a jemu nie chciało się wstawać.
- A tak zmęczona byłaś w Zaświatach - mruknął z udawanym zdziwieniem, opierając się plecami o ścianę i obserwując Hawkins, która nalewała sobie alkoholu do szklanki. Przesuwał spojrzeniem po jej sylwetce, którą niby znał już tak dobrze, a jednak wciąż nie potrafił odwrócić od niej wzroku. Zwłaszcza, gdy nie miała na sobie prawie nic.
- Mam ochotę - odparł, nie tłumacząc się.
Przyjął od niej szklankę, gdy przyniosła jedną dla niego i pociągnął łyka alkoholu. Niewielkiego, tylko dla smaku, albo dla zwilżenia ust. Kiedy wsunęła się z powrotem pod kołdrę, objął ją, ponownie pozwalając jej oprzeć się o swoje ramię, czekające tylko na nią. Sam też utkwił wzrok w psie, a potem w bliżej nieokreślonym punkcie pomieszczenia. Fenris spał, obojętny na wszystko co działo się wokół niego. Może to i lepiej.
Rhama westchnął, gdy usłyszał pytanie. Nie wiedział, jak na nie odpowiedzieć, przynajmniej początkowo. Hawk nauczyła się rozumieć jego milczenie, przestało się jej ono wydawać wyniosłe i obojętne, po prostu zastanawiał się jak ubrać w słowa trudne do zdefiniowania myśli. A słowa zawsze ostrożnie ważył, zanim je w końcu wypowiadał.
- O tym jak dużo będzie do zrobienia - powiedział wreszcie. - Nie jutro, ale przez najbliższe dni. Do Arvuny dolecimy szybko, w jakieś niecałe dwie doby. To niedużo czasu - upił kolejnego łyka. - Ciągle się boję, że coś przeoczyłem. Że jutro rano, kiedy odetnę się od sieci Cerberusa, okaże się że tylko mi się wydawało, że to zrobiłem. Ale sprawdziłem już wszystko, po trzydzieści razy. Wszystko się układa, ale jednocześnie ciągle mam wrażenie, że klocki są poukładane nie na swoich miejscach.
Zamilkł na moment, dopijając zawartość szklanki szybko do końca i odstawiając ją na szafkę nocną. Wyglądał już lepiej niż w klubie, przez ostatnie chwile zdążył nieco wytrzeźwieć. To jednocześnie sprawiło, że wróciły mniej przyjemne myśli, które trudno było odpędzić. Przytulił ją mocniej, spoglądając na nią z góry.
- Przepraszam. Nie chciałem ci dokładać stresu. Ten jest mój. Wszystko jest do ogarnięcia, nawet w razie potknięcia, ale wolałbym tego uniknąć - przeniósł wzrok na własną klatkę piersiową i przetarł dłonią zadrapania, jakby chciał się ich w ten sposób pozbyć. O dziwo nie zadziałało. Uśmiechnął się. - Wcześniej myślałem o czymś innym.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 kwie 2017, o 20:36

Jej uśmiech się poszerzył, gdy chwilowo wylądowała na nim, całując go w usta w reakcji na jego słowa. Wciąż czuła się lekko - stres i nieprzyjemne myśli nie wracały do jej głowy tylko przez to, że uleciało z niej trochę alkoholu. Przynajmniej na razie. A leżenie w łóżku z chłodnym alkoholem, w ciepłych ramionach, było mimo wszystko przyjemne. Bardzo.
- Jakoś mi minęło - odparła równie niewinnie, zerkając na stół, na którym leżał jej odpięty generator tarcz. Kompletnie o nim zapomniała, choć coś jej mignęło jeszcze zanim Naeem go zdjął, choć nie miała pojęcia w którym dokładnie momencie.
Nalała do drugiej szklanki nieco więcej trunku, po czym wróciła na miejsce, pozwalając mu się objąć. Alkohol spróbowany ponownie wcale nie smakował lżej, ale po trzecim, małym łyku, była w stanie przestać się tak widocznie krzywić.
- Co takiego mogłoby nie być na swoim miejscu - mruknęła, nie w formie pytania, lecz zastanowienia. Umilkła, starając się skupić myśli na wszystkim, co trzeba było zrobić - ale nie wiedziała pewnie o nawet połowie procedur, które wykonać miał Naeem. Znała tylko swoją część obowiązków, ale w większej mierze polegała na Rhamie. Fakt, że nie był w stu procentach spokojny, sprawiał, że również ona traciła pewność ich sukcesu. Wiedziała, że stres działał również na niego i zwątpienie mogło nie mieć żadnych podstaw, ale jednak przenosiło się też na nią.
A ona bała się, że jeszcze tego wieczora przeleje się jakaś czara goryczy i cały jej dobry humor zniknie natychmiast.
- Mógłbyś trochę tego stresu ze mnie zdjąć - zasugerowała, unosząc lekko brwi, nie myśląc nawet o tym, co powiedział na temat chwilowego niemyślenia na tematy związane z Cerberusem. - Coś mi obiecałeś - dodała cicho, wzdychając lekko, głowę opierając o jego ramię. Nie była w stanie wskazać na jego implant, musiała liczyć na to, że mimo alkoholu domyśli się o co jej chodzi.
To tylko badanie. Inwazyjne, ale badanie. To nie tak, że o nim zapomniała. Wolałaby wiedzieć o wszystkim już wcześniej, żeby móc wypracować jakiś plan działania, a nie rozważać miliony scenariuszy mając tylko niepotwierdzone dane i setki niewiadomych.
- Vinnet nie zalewa się na trupa, jutro będzie świeża - dodała z lekkim rozbawieniem, przypominając sobie jak widziała lekarkę w Zaświatach jeszcze przed tym gdy z nich wyszli.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 kwie 2017, o 21:16

- Ja - powiedział cicho po długiej chwili milczenia. Mógł się czuć nie na miejscu. Miał tutaj tylko ją, w tej chwili nie posiadał nawet swojego własnej kajuty, bo dotychczasową zagracił skrzyniami. Nie miał swoich przyjaciół, rodziny. Cóż, rodziny nie miał też w Cerberusie, ale zawsze w chwili słabości mógł wrócić na Ziemię, teraz będzie inaczej. Wyraźnie nie zamierzał jednak narzekać więcej. W życiu Hawk też zmieniało się sporo, choć ludzi, którzy byli dla niej najważniejsi, zabierała ze sobą. Rhama był sam.
Tymi myślami jednak już się nie podzielił z czerwonowłosą. Nie tłumaczył nic więcej, bo przecież miał zdjąć z niej trochę stresu. Za to uśmiechnął się krzywo, gdy usłyszał, o co znowu go męczy.
- Nie dasz mi spokoju, co? - parsknął śmiechem. - Pójdę jutro. Nie z samego rana, bo po wylocie będę się musiał zająć systemami. Ale potem pójdę. Obiecuję. Nie rozmawiajmy jednak o jutrze, dobrze?
Szybko odwrócił jej uwagę, obracając się do niej lekko i ponownie pochylając się nad nią. Kąciki jego ust były uniesione nieznacznie, gdy zasłonił jej całą kajutę i wbił w nią swoje jasne, błękitne spojrzenie. Wyciągnął jej szklankę z dłoni i odstawił ją na stolik za nią, a potem objął ją w pasie i ściągnął w dół, tak, by z powrotem znalazła się na poduszkach, nie oparta o ścianę. Pochylił się nad nią, całując ją mocno, jakby nie zdołał jeszcze zaspokoić tęsknoty wywołanej swoją tygodniową nieobecnością. Nie nalegał już na nic więcej, ale wciąż skorzystanie z faktu, że leżała obok, wciąż rozgrzana i ubrana w bardzo niewiele, było lepszym pomysłem niż rozważanie co jutro może pójść nie tak.
Czy zmęczenie przyszło wtedy, czy jakiś czas później, w końcu usłyszeli głosy wracającej z Zaświatów załogi. Pewnie byłoby inaczej, gdyby zachowywali się cicho, ale krzyki i śpiewy trudno było wygłuszyć drzwiami. Naeem sprawdził godzinę - było już wcześnie. Nie późno, ale wcześnie rano. Omega żyła całą dobę, to była stacja, która nie spała nigdy, ale na Ziemi o tej porze nie dzieje się nic. Nikt nie wstaje i nikt nie zasypia. Ten moment, w którym przed świtem świat stawał w miejscu, teraz na Wraithu stał się momentem powrotów.
- Ciężko będzie wstać - wymruczał Rhama w jej włosy, ignorując hałasy z zewnątrz. Zasnąć z pewnością będzie łatwiej. Obejmował ją, leżąc już z zamkniętymi oczami i powoli zapadając w sen. Starał się rozmawiać, jeśli chciała, ale z chwili na chwilę było to coraz trudniejsze, a jego dopracowane zdania zaczynały mieć coraz mniej sensu.
- Obudzę cię - poinformował ją z pełnym przekonaniem, wzdychając jeszcze raz, po czym zasnął.
W kajucie grała już tylko muzyka. Fenris podniósł się z podłogi i podszedł do łóżka, by położyć głowę na jego brzegu. Przez moment wpatrywał się w Hawk, ale jeśli ta nie zareagowała, to położył się obok na podłodze i też wszedł w stan nocnej hibernacji. Czy była śpiąca, czy nie, od Naeema mogła już uzyskać wyłącznie ciepło jego ramion i równomierny oddech. Kończył się dzień, zaczynał się nowy. I razem z nim zaczynało się wiele.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2751
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

20 kwie 2017, o 22:19

Wyświetl wiadomość pozafabularną Nie tak miało być. Skrzywiła się, mimo wszystko. Nie chciała, żeby Rhama żałował tej decyzji, albo czuł się z nią źle. Wiedziała, że taka zmiana nie mogła być bezbolesna ani szybka, ale teraz zaczęła się zastanawiać, czy nie była błędna. Rzucił wszystko, tylko i wyłącznie dla niej. Nie dlatego, że Cerberus okazał się być dla niego zły. NIe dlatego, że uwierzył w to, co mówiła i zmienił zdanie o organizacji.
Rzucił wszystko, co znał do tej pory, by trafić na statek, na który niekoniecznie pasował, tylko dlatego, że w którymś momencie ona znalazła się w jego łóżku i nie chciała szybko wyjść.
Przygryzła wargę, kiwając lekko głową na potwierdzenie tego, że zrozumiała - nie musieli rozmawiać o jutrze. Jak się okazało po krótkiej chwili, nie musieli nawet rozmawiać w ogóle. Jego ramiona jej wystarczały, choć nim w nie powróciła to w kilku łykach dopiła alkohol, puste naczynie odkładając na najbliższą, płaską powierzchnię - obok łóżka.
Sprawiał, że czuła się dobrze, a czas mijał jej przyjemnie, ale uczucie, że coś jest nie tak, powróciło. Doskonale znała to, o czym mówił. Wrażenie, że coś nie pasuje, ostatnio zagościło na dobre w tyle jej głowy. Ale w ten wieczór, w końcu zniknęło. Na chwilę. Myśli, skierowane na zły tor, płynęły jeszcze szybciej i gwałtowniej, wspomagane alkoholem, lecz resztka dobrego nastroju stworzyła pewną maskę na wzór tej, która niegdyś stanowiła stały element u Naeema. U niej nie pojawiała się zbyt często. Nie widziała powodu, by ukrywać swoje emocje, ale teraz nie chciała kłaść się spać przy wspólnej, grobowej atmosferze.
Uśmiechnęła się do mężczyzny, obserwując, jak zasypia, jednocześnie wsłuchując się w odgłosy dobiegające z reszty statku. Czekała, aż wrzaski ucichną, gdy ludzie rozejdą się do własnych kajut, a może przynajmniej część zaśnie od razu. Do Rhamy nie mówiła już niczego, bo słowa były zbędne. Wplotła dłoń w jego krótkie włosy, gładząc je przez krótką chwilę, nim oddech mężczyzny nie stał się bardzo miarowy. Wtedy przeniosła spojrzenie na mechanicznego psa, który postanowił zmienić swoje podłogowe legowisko. Uśmiechnęła się lekko, wyciągając rękę by poklepać go po głowie i pozwolić zasnąć przy jej łóżku, nim sama obróciła się na plecy, przyjmując wygodniejszą pozycję. Jej głowa dotknęła poduszki, a ona z chwili na chwilę czuła coraz większą senność. Wzrok utkwiła w metalowych płytach sufitu, nim, nie wiedząc, kiedy dokładnie to się stało, odpłynęła, przed tym gasząc światła w kajucie.


Brak systemu dobowego przeszkadzał, jeśli nie pamiętało się o ściemnieniu świateł. A ona była pewna, że to zrobiła, jednak gdy otworzyła oczy, pomieszczenie pogrążone było w półmroku. Tylko muzyka nie grała, choć pamiętała rytmy, przy których usypiała.
Ziewnęła, przecierając twarz, czując pod powiekami piasek. Zamrugała kilka razy, łapiąc ostrość widzenia, nim, z trudem, nie podniosła się na łokciach, widząc, że poduszka obok jest pusta. Naeem siedział na brzegu łóżka, mając na sobie już spodnie, pochylony lekko do przodu.
- Miałeś mnie obudzić - mruknęła z niezadowoleniem, podnosząc się do pozycji siedzącej. Chciało jej się pić. Mężczyzna jednak nie odpowiadał, nawet się nie poruszył. - Coś jest nie tak?
Westchnął cicho, prostując się, przez co coś w jego plecach cicho strzeliło. Dopiero wtedy odwrócił głowę w jej stronę. Nie była w stanie dostrzec jego twarzy, skrytej w półmroku. Tylko jasne oczy rozpoznała od razu.
- Tak - skrzywił się, gdy jej wzrok podążał w dół, by natrafić na dłoń trzymającą pistolet. - Nie nadaję się do tego, Jean.
Nie rozumiała niczego, póki nie usłyszała trzasku pochłaniacza ciepła, a może odbezpieczania broni. Nie zastanawiała się nad tym skąd ją miał. Chociaż, czy nie wziął jej do Zaświatów?
Muzyka znów grała. A przecież nikt jej nie włączył. Wizjer, który wcześniej widziała kątem oka, zniknął z jej pola widzenia, tak jak fizyczne granice kajuty, w której się znajdowała. W miarę, jak jej żołądek kurczył się, zaciskany niewidzialną pętlą rosnącej w niej adrenaliny, otoczenie wokół niej zmieniało się bez jej wpływu.
Docierało do niej, co musi zrobić, ale nie potrafiła się skupić. Jakby wciąż była wstawiona turiańskim brandy, które nagle zaczęło działać. Skrzywiła się, puszczając ściskaną w pięściach pościel w chwili, w której jego ręka podniosła się do góry, a celownik stanął przed jej oczami.
Słowa jej protestu utonęły w odgłosie wystrzału.

Huk zmusił ją do otworzenia oczu i szukania źródła dźwięku w panice, w której zwalczeniu pomogło jej skupienie wzroku na wizjerze - jedynej rzeczy odznaczającej się od ciemności, poza małą kontrolką terminala, z którego leciała wciąż muzyka. Jej serce pompowało krew z prędkością, która pasowała do zakończenia biegu na dziesięć mil, a nie trzech godzin snu.
Czuła się okropnie. Wątpiła w symbolikę snów, wiedziała, że nic nie znaczą. Nie obawiała się Naeema, a jednak nieprzyjemne uczucie pozostało wraz z migreną nadchodzącego kaca.
Skrzywiła się, wyplątując z jego ramion, wciąż lekko drżąc od wypełniającej jej ciało adrenaliny. Złapała się ramy łóżka, łapiąc pion, gdy tylko stanęła na własnych nogach, prawie potykając się o leżącego jej na drodze psa. Przetarła oczy, nieco zbyt mocno, powodując kaskadę różnokolorowych plam kwitnącą w jej polu widzenia na przestrzeni ciemności kajuty. W nikłym świetle wizjera znalazła butelkę wody, z której wypiła kilka łyków, nim nie sięgnęła po leżące na szafce opakowanie tabletek. Wsunęła dwie pastylki do ust, sprawdzając godzinę - wciąż rano.
Bezsenne noce były męczące. Szczególnie, gdy wizje nieprzyjemnych wspomnień przestawały ją dręczyć, ale stres powodował, że budziła się w nocy czując nóż na swoim gardle, choć nikogo wokół nie było.
W tej chwili poza fizycznym bólem głowy i nieprzyjemnym uczuciem, czuła się po prostu dziwnie. Wyjęta ze scenerii i wydarzeń, których była bezpośrednim uczestnikiem. Euforia poprzedniego wieczora zniknęła, pozostawiając po sobie pewną obojętność. Wsunęła się z powrotem pod kołdrę, głównie dlatego, że obudziła się zgrzana, przez co szybko poza pościelą we znaki dał się chłód kajuty. Naciągnęła więc kołdrę na nogi, siadając i opierając się plecami o ramę łóżka. Przymykając oczy, pozostawała sama z powoli gasnącą migreną, licząc, że może zdoła jeszcze zasnąć, jeżeli tylko tabletki zadziałają pomimo mieszanki alkoholowej, którą teraz musiał trawić jej żołądek.
Koniec końców, dwie, długie godziny później miał czekać na nią prysznic, kawa i rozpoczęcie poranka.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Wróć do „Wraith”