Lekarze nie tracili czasu. Nie zdążył nawet wypalić do końca fajki, a już wyprosili całą resztę i zabrali się za jego rękę.
- Spokojnie, to nic tak poważnego... - Mówił. Nigdy nie przepadał za skakaniem wokół niego, a już szczególnie w wykonaniu lekarzy. Należał do grupy osób, które unikały tych typów. No chyba, że były to kobiety w jakimś fajnym stroju pielęgniarki. Tutaj jednak zabrakło takich widoków i nic nie odrywało jego uwagi od wszelkich medycznych czynności. Czas się dłużył, a jego co chwilę rwały jakieś bóle. Zastanawiał się, kto dorwał tego pajaca, który popsuł mu dłoń. Syknął, gdy mało delikatny doktorek sprawił mu niepotrzebny ból, po czym zgromił go wzrokiem.
Wbrew pozorom, wcale długo tu nie zabawił. Wyszedł z sali do reszty oczekujących, rozcierając dłoń i kręcąc nią w nadgarstku, zerknął na Laga.
- Nie dziwię się. Po zrobienie takiej paćki z moich wnętrzności, też bym marzył już tylko o gorącym prysznicu. - Był pod wrażeniem, że nie wykorkował. Mógł tylko podejrzewać, jak się teraz czuje. Ale jak to się mówi, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, więc darował sobie rozmyślania i zwrócił do szefowej.
- Może nie będę mógł robić akrobacji, ale nie zamierzam dawać za wygraną. Idziemy?
Wyświetl wiadomość pozafabularną