Oddech żołnierza znacznie przyspieszył, wraz z zagłębianiem się omni-ostrza przechodząc w spazmatyczne sapanie tłumiące usilnie powstrzymywany jęk. Trudno było natomiast dopatrzeć się jakiejkolwiek reakcji na słowa kroganina. Mężczyzna milczał - z premedytacją lub po prostu ze względu na fakt, że argumenty wysuwane przez Maarva do niego nie przemawiały - gdy zaś pomarańczowe ostrze wyrwano gwałtownie z jego rany, zatoczył się nieco w kierunku podestu z zielenią, przytrzymując się go przedramieniem zdrowej kończyny. Jeszcze kilka kolejnych chwil śledził poczynania przeciwników, a gdy wreszcie jego twarz zmieniła wyraz, uśmiech był niepokojący - drwiący, ale nienaturalnie, jak gdyby odpowiednie ułożenie mięśni mimicznych utrudniały krążące w krwiobiegu środki.
-
Pieprz się. - Śmierć chyba zupełnie żołnierza nie przerażała, nie dlatego jednak, by był tak głupi, lecz ze względu na szkolenie, jakie musiał przejść. Szkolenie, lub - może lepiej powiedzieć - pranie mózgu. Niezależnie od tego, co stało za jego postawą, dwa powyższe słowa były przypieczętowaniem wydanego na niego wyroku.
W czasie, w którym Maarv naprawiał swój pancerz, Darug zabrał resztę wyposażenia, którego nie przygarnął już czempion, by chwilę później manipulować już przy windzie. Gdy tej nie dało się przywołać bez uprzedniego udostępnienia zezwolenia, zwiadowca bez wahania posłużył się przepustką ściągniętą z omni-klucza zabitego wcześniej inżyniera. Kontrolka zalśniła zielenią, a winda z szumem zjechała na poziom pierwszego pokładu, z cichym sykiem otwierając swe podwoje dla krogan.
Podróż w dół nie trwała długo i chwilę potem wojownicy znajdowali się już na pierwszym poziomie poniżej pokładu. Wkraczali w rejony, które posiadany plan Prometeusza przedstawiał jedynie w niewielkiej części i nie bardzo mógł im pomóc przy pierwszym wyborze, do którego doszło dosyć prędko. Korytarz prowadzący od windy przez pewien czas wiódł bowiem na wprost (gładzi jego ścian nie zakłócały też żadne drzwi) by poszerzyć się na pierwszym skrzyżowaniu. Trzy drogi wiodły w każdym możliwym kierunku - jedna na wprost, druga w lewo, trzecia w prawo. Wszystkie były oznakowane, przy czym oznaczenia te trudno było uznać teraz za pomocne.
Sektor (-I).A, Sektor (-I).B, Sektor (-I).C - równie dobrze tablic tych mogłoby nie być. Także rzut oka na plan, któremu Darug od krótkiej chwili się poświęcał, niewiele rozjaśniał. Pokazywał zarysy pomieszczeń, jednak bez opisu trudno było wnioskować, co gdzie się znajduje.
Zwiadowca wygasił wreszcie wyświetlany do tej pory schemat po czym obejrzał się. Winda... W kilku krokach znalazł się na powrót przy niej i po momencie skupiania swej uwagi na omni-kluczu, chrząknął zadowolony. Kontrolka dźwigu mrugała teraz awaryjną żółcią.
-
Zablokowałem windę, to powinno dać nam trochę czasu... Trudno byłoby tu walczyć. - Potrząsnął lekko łbem po czym ostrożnie wkroczył na skrzyżowanie. Każdy korytarz był jasno oświetlony, to bowiem nie był jeszcze oficjalny korytarz inżynierów. Jedna z dróg mogła prowadzić ku sektorowi powszechnego użytku, może do takich prowadziły wszystkie, a może wszystkie wiodły wreszcie ku trasom, do których dostęp miał jedynie pion techniczny. Na ten moment trudno było cokolwiek powiedzieć.
Jedynym elementem wartym większej uwagi niż inne był ciąg kanałów wentylacyjnych, których fragmenty widać było przez uszkodzony gdzieniegdzie strop korytarzy. Maarv nie potrzebował wiele, by jedną z takich rur dostrzec, podobnie też Darug. Kanał jak kanał, obecny na każdym większym okręcie, ale w tym przypadku był chyba najlepszym punktem zaczepienia - w końcu szukali przecież kontroli wentylacji.
Wreszcie, jeśli chodzi o sam pył - było go tu równie wiele, jak na wyższym poziomie. Najwyraźniej znalezienie jakiegokolwiek rejonu zupełnie od niego wolnego nie miało należeć do najłatwiejszych zadań.
Z zamyślenia wyrwał Maarva Darug, który, dotychczas poświęcając się oględzinom początkowych fragmentów trzech korytarzy, teraz ponownie stał przed czempionem.
-
Wszystkie wyglądają tak samo. W każdym z nich w pewnym momencie zaczynają się pojawiać wejścia do jakichś pomieszczeń. To mogą być jakieś składy, magazyny, nawet kuchnia pokładowa. - Wzruszył ramionami. -
Wszelkie konsole kontrolujące systemy środowiska pokładowego raczej nie znajdowałyby się tak blisko... Szczerze zdziwiłbym się, gdyby było inaczej.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąDobrze, że zwracasz mi na to uwagę. O tych ograniczeniach rzeczywiście nie wiedziałam, dlatego dziękuję za dokształcenie. :)
Wyświetl uwagę administratoraSesja anulowana.