Wyświetl wiadomość pozafabularną
W pierwszej chwili Rodriguez żałował, że nie zabrał ze sobą swoich dwóch krogan, potem jednak stwierdził, że to jedynie wywołałoby dodatkowe niepokoje ze strony i tak już gotowych do boju funkcjonariuszy. Całą sytuację zignorował, chociaż nie mógł zaprzeczyć, że nie poruszyło go to wcale. Nie było się zresztą czemu dziwić, musieli oni wypełniać swoje obowiązki, a w razie ich niedopełnienia zapewne spotykał ich marny los. Tak przynajmniej Diego traktował swoich współpracowników i nigdy nie zastanawiał się jak to wygląda gdzie indziej, a zwłaszcza w pionie politycznym.
Powoli ruszył za Iris napawając się jeszcze przez moment relaksującą atmosferą atrium i wszedł za radną do windy.
- Cieszę się, że znalazłaś dla mnie chwilę czasu. – powiedział opierając się plecami o wystającą barierkę w windzie.
– Ponadto schlebia mi sam fakt, że mogę poznać cię osobiście. Nigdy bym się tego nie spodziewał.
Kąciki jego ust drgały nieustanie w lekkim półuśmiechu zdradzającym pewność siebie mężczyzny. Gdyby spotkanie przebiegało z przedstawicielem tej samej płci, Rodriguez zapewne byłby bardziej stanowczy i mniej rozluźniony. Teraz natomiast mógł pozwolić sobie na odrobinę swobody, zwłaszcza, że doskonale wiedział jak należy postępować z kobietami.
Wychodząc z windy dostrzegł kątem oka jak jego ochroniarze ruszają w ich stronę, jednak gestem nakazał im pozostać na miejscach. Nie było powodu ciągać za sobą dwie zdecydowanie wyróżniające się z tłumu góry mięcha. Już sam fakt przebywania w towarzystwie Iris sprawiał, że niemal każdy funkcjonariusz mierzył go podejrzliwym spojrzeniem.
Zdając się kompletnie na znajomość Cytadeli swojej towarzyszki wkrótce ujrzał neon jasno migoczący nazwą Apollo. Faktycznie, jeśli chodziło o ustronne miejsce na prywatne spotkania, kawiarnia wydała się do tego idealna. Odsunął krzesło tak, aby Iris mogła na nim usiąść a sam zajął miejsce naprzeciwko. Holograficzne menu kusiło różnymi przysmakami o dość oryginalnych nazwach, przy których Rodriguez lekko zmarszczył brwi. Poczekał aż kobieta wybierze to, na co miała aktualnie ochotę, po czym sam złożył zamówienie na espresso i skinął na kelnera.
- Kawa z przedstawicielką ludzkości w Radzie Cytadeli. Jak komuś o tym opowiem, to wątpię żeby mi uwierzył. – powiedział opierając się wygodnie na krześle i rozpinając guziki od marynarki. Uśmiechnął się spoglądając w błękitne oczy Iris, które teraz niesamowicie zwróciły jego uwagę. Miały bardzo interesujący kolor i teraz zaabsorbowały całą uwagę Brazylijczyka. Nie sposób było tego nie zauważyć.
- Przepraszam. – powiedział z wyraźnie skruszoną, ale wyuczoną miną, gdy wreszcie oderwał od nich wzrok.
– Mają intrygujący kolor.
Gdy kelner wreszcie podał im ich zamówienie Diego pociągnął łyk mocnej kawy i cmoknął delektując się przyjemnym smakiem. Nie było to, co prawda to samo, do czego przyzwyczaiła go jego sekretarka Nicole, ale posmakowała mu.
- Chyba muszę uważać się za wyjątkowego szczęściarza, prawda?