Wyświetl wiadomość pozafabularną
Na spakowanie się potrzebowała jakichś dziesięciu minut, nie godziny. Umiejętność szybkiego zbierania się z miejsca nieważne jak długiego pobytu, bez zostawiania po sobie śladów, miała opanowaną do perfekcji. Teraz nie musiała przed niczym uciekać, przynajmniej na razie, więc po prostu zapięła walizkę i opuściła pokój hotelowy, kierując się do portu. Pozostały czas mogła poświęcić na spacer po mieście, które tak samo jak za pierwszym razem zapierało dech w piersiach. Ale w końcu musiała pożegnać skąpaną w złotym świetle promenadę, by zdążyć na zarezerwowany przez Yasmeę lot.
W czasie podróży obojętnie przeglądała dane, które przesłała jej asari. Nic, co w tym momencie mogłoby się przydać. Nie miały nawet pojęcia od czego zacząć, gdzie jej szukać. Nie mogły przecież pukać po kolei do każdych drzwi stacji i pytać "dzień dobry, zastałam Elisabeth?", ani czekać na cotygodniowy targ niewolników. Irene więc westchnęła i oparła głowę o zagłówek, spoglądając na siedzącą na przeciwko R'Ilean.
Obie jesteśmy kobietami. To prawda, więcej podobieństw między nimi nie było. I czuła się trochę... dziwnie, do tej pory traktowała asari jako tajemniczego pośrednika, teraz musiały współpracować. Nie lubiła współpracować, nie z osobami których nie znała wystarczająco. Ale czy miała jakiś wybór?
Omega przywitała je dobrze znajomym Francuzce zapachem i hałasem. Szybko wtopiła się w tłum, dostosowując się do klimatu panującego na stacji. Czasem chyba nawet za nią trochę tęskniła, zwłaszcza ostatnio, żyjąc tym porządnym, spokojnym życiem. Cóż, nie licząc wydarzeń z Alp, które spychała na dno umysłu, starając się o tym nie pamiętać. Mieszkanie, facet, kot, praca, nie sądziła że kiedykolwiek jeszcze będzie mieć takie życie. Uśmiechnęła się do siebie. Na Omedze, tuż po ucieczce, musiała o siebie zadbać sama i bawiła się wtedy doskonale. To nie były złe wspomnienia - wręcz przeciwnie.
-
Mamy zarezerwowany pokój w hotelu, możemy wziąć taksówkę i tam podjąć jakieś decyzje - zaproponowała gdy wysiadły w dokach. -
Albo po prostu zająć się już tym co trzeba. Tylko... cholera, nawet nie wiem do kogo się zwrócić. Możemy sobie załatwić audiencję u królowej, w końcu ona wie wszystko - mruknęła. -
Albo...
Po raz kolejny wpisała nazwisko Ronner do bazy danych HC, tym razem by sprawdzić nazwę statku, którym kobieta planowała się wydostać z Omegi. Ewentualnie nazwisko byłego członka załogi, który zechciał się tymi informacjami podzielić. Zawsze to coś.
-
Jeśli nie tak, to będzie trzeba wejść w jakieś najbardziej gówniane dystrykty i poszukać kogoś, kto też interesuje się handlem żywym towarem.
Tego wolałaby uniknąć. Prościej by było gdyby mogły wykorzystać znajomości do swoich prywatnych celów. Było ich dwie i obie chciały tego samego, a HC czasem robi też coś dla swoich agentów, czyż nie? Wystosowała wiadomość do przełożonych z prośbą o ustalenie krótkiego spotkania. Może też mieli w tym jakiś interes, kto wie? Trzy minuty rozmowy z Arią mogłyby rozwiązać przynajmniej część ich problemów.