Najwyraźniej nie było jej dane poznać wyników badań. Była w stanie zrozumieć, że Aephax może nie chcieć podzielić się swoim odkryciem, jakiekolwiek by ono nie było, ale mógł się chyba domyślić, że nie to jest teraz najważniejsze... Asaia żachnęła się i, reagując na hałas, odwróciła na stołku tylko po to, by ujrzeć miotającą się w drgawkach Ajię. Poderwała się, przewracając stołek i dopadła do niej w ułamek sekundy. Ułożyła ją na plecach i lekko rozluźniła elementy pancerza wokół jej kołnierza.
- Aephax, do jasnej cholery! - syknęła, delikatnie przytrzymując Ajię. Nie wyobrażała sobie, jak mógł tak kompletnie stracić świadomość otoczenia, czegokolwiek by nie robił. Podłożyła dłoń pod potylicę drellki, żeby ta nie obiła sobie głowy o podłogę i spokojnie czekała, aż atak się skończy. Nie wiedziała, jak długo to trwało, ale było to zbyt długo. Na boginię, co tu się dzieje? W jej głowie kotłowało się milion wyjaśnień, ale żadne z nich nie zawierało wszystkich odpowiedzi. Kiedy Ajia w końcu opadła bezsilnie, a drgawki skończyły się, patrząc z wyrzutem na koronera Asaia przeniosła ją na łóżko zabiegowe i usiadła obok, czekając, aż odzyska świadomość.
- Tu doktor Cassi - odezwała się w międzyczasie do Widma. Miała już dość. Dość czekania, nieświadomości, bycia ignorowaną. Czy nikt tutaj nie umiał podejmować żadnych sensownych decyzji? - Z sierżant Paran nie jest najlepiej. Co z tym statkiem? Możemy ściągnąć go na lądowisko i wynieść się stąd? Ranni są już przygotowani do transportu, a czekanie na cud w tych budynkach wcale nie poprawia naszej sytuacji.
Nie wiedziała, czy atak padaczki Ajii był reakcją organizmu na to, co ich otaczało, na wilgotność powietrza Ontaromu, na to, co badał Aephax, czy po prostu skutkiem zmęczenia. Wpatrzyła się w twarz drellki z niepokojem i oczekiwaniem, mając nadzieję, że ta zaraz odzyska przytomność. Mogła nie wstawać. Mogła leżeć na sali chorych i spokojnie czekać na jakieś konkrety. Zaklęła cicho i odwróciła wzrok w stronę Aephaxa, a gdyby jej spojrzenie mogło zabijać, jego czaszka rozprysłaby się teraz na ścianie. Westchnęła jeszcze i odsunęła od siebie tę średnio przyjemną dla nich obojga myśl.