Rzekłbym: "Powitać was, Miśki!", gdyby nie to, że przyszło mi się pożegnać.
Gdy się to pisze (i czyta) brzmi to może smutnie, ale Ci, którzy mieli jeszcze w ostatnim czasie (nie)przyjemność ze mną współpracować z pewnością potwierdzą, że niniejsza wiadomość to właściwie tylko potwierdzenie stanu faktycznego - na forum od długiego czasu najzwyczajniej w świecie mnie nie ma. Sam ze sobą mógłbym jeszcze w prawdzie przez jakiś czas grać w kotka i myszkę, ale swoich graczy i statystyk nie oszukam. Moja "praca" tutaj w ostatnim czasie osiągnęła poziom skandaliczny więc i pora się z niej rozliczyć.
Co się stało? W sumie moja decyzja nie jest w żadnym razie spontaniczna. Powody, by pożegnać się ze stanowiskiem nawarstwiały się od dłuższego czasu, lecz zdając sobie sprawę z tego, że każda para rąk do pracy jest tu na miarę złota za każdym razem obiecałem sobie poprowadzić "jeszcze tylko jeden event". Wszyscy wiemy czym usłane są ulice w piekle - moje dobre chęci w końcu zacisnęły mi się na szyi i tak przyduszony nie potrafię już wydostać się z tej sytuacji inaczej, niż poprzez - umówmy się - tchórzliwą ucieczkę, którą niniejszym poczynam.
Zupełne wypalenie się twórczych pokładów (zarówno pomysłów jak i entuzjazmu), kilka roszad w priorytetach, nowe obowiązki oraz przemienienie się czerpanej niegdyś z pracy tu przyjemności w zwykłe poczucie obowiązku zmuszają mnie do złożenia broni. W okolicznościach o wiele bardziej niefortunnych niż sobie zawsze zakładałem, porzucając trwający event i pozostawiając aktywnych graczy. Cóż, potomni mogą to obrócić w nauczkę - lecąc na oparach nie ma co myśleć o zupełnie nowej podróży.
Nie twierdzę, że było mi tu źle i że żałuję spędzonego tu czasu. Uciekam, ale kto wie, czy jeszcze kiedyś nie wrócę -choć już z całą pewnością nie jako Mistrz, obowiązków którego wykonywania nie jestem już w stanie nikomu zagwarantować. Cytadela ma w moim odczuciu to "coś", ale nieodpowiedzialnie pozwoliłem sobie owo "coś" przedawkować. Pora na oczyszczenie.
W sumie wiem, że pozostawienie po sobie "przepraszam" nie rozwiąże problemów, które sam spowodowałem, ale nie pozostaje mi nic innego.
Przepraszam.
Dziękuję.
Pozdrawiam.
Do widzenia. :)