Parsknął lekko śmiechem na myśl o turlaniu volusa do hotelu. Pewnie gdyby byli na Omedze w ogóle by się nad tym nie zastanawiał, zresztą pewnie nie zastanawiałby się nad niczym. Można by było tego całego Pipa postraszyć już samym wyglądem i pewnie sam oddałby schematy powstrzymując się przed posikaniem w gacie. Volusowie tacy są.
- Być może, ale chyba nie myślisz, że tak ważne dane dali volusowi na omni-klucz i wysłali w podróż przez całą galaktykę, prosto na Cytadelę z nadzieją, że nikt go nie okradnie – zerknął na Lex wsiadając do taksówki i kierując się w stronę portu kosmicznego. – Przymierze jest bardzo ostrożne, jeśli chodzi o technologię, którą sprowadzają. Nie mogą też od razu się rzucać w oczy całą eskortą, bo wbrew pozorom wcale nie zapewnia ochrony, tylko zwraca uwagę.
Kiedy tylko dotarli na miejsce Roy od razu ruszył w kierunku holotablicy wyświetlającej przyloty i odloty. Zerknął jeszcze do swojego omni-klucza wertując spojrzeniem otrzymaną wcześniej wiadomość od van Grottgera. Potem pociągnął lekko Lex za sobą udając się w stronę okienka odpraw, za którym stała ludzka kobieta przyjmująca przylatujących na stację.
- Przepraszam bardzo, szukam pewnego volusa. Czy mogłaby pani… - zaczął spoglądając na kobietę, ale niedane mu było nawet skończyć.
- Przykro mi, dane podróżujących są ściśle tajne. Nie mogę panu udzielić takich informacji – wyrecytowała jednym tchem, jakby mówienie tego było jej jedyną pracą. Prawdopodobnie nie po raz pierwszy tego dnia musiała użyć podobnej formułki, bo nawet powieka jej nie zadrżała. Nie mówiąc już o tym, że kompletnie nie zwróciła uwagi na Roya.
- Cóż, warto było spróbować – mruknął do siebie i wzruszył ramionami. – No ja widzisz, to nie, nie wiem skąd leci i jak wygląda. Ogólnie to tak jakby nie wiem nic. No, co? Nie patrz tak, nie ma tutaj za wiele volusów…
Rozejrzał się dookoła i akurat jak na złość obok nich przeszło dwóch przedstawicieli tej rasy z tym swoim charakterystycznym „khy” między częściami zdania. Spojrzał na Lex a na jego twarzy idealnie odmalowały się słowa „Nic nie mów…”. Jakby na rozwiązanie tej patowej sytuacji omni-klucz mężczyzny zapikał cicho i zaświecił się informując o nowo otrzymanej wiadomości. Roy sięgnął do przedramienia a jego oczy momentalnie przybrały rozmiar grożący wypadnięciem z oczodołów. Odwrócił się gwałtownie przenosząc spojrzenie od jednej grupki ludzi do drugiej.
- Nie wiem czy ktoś nas obserwuje, czy sprawdza jak nam idzie, ale właśnie otrzymałem zdjęcie Pipa i informację, że wyjdzie z doku numer 43 – podrapał się po głowie przyglądając wiadomości. – I tak mam pewien plan… Pomyślałem, że możemy mu powiedzieć, że jesteśmy tajnymi agentami Przymierza i mamy go odeskortować do ambasad.
Jakkolwiek niedorzecznie brzmiały teraz słowa Roya, wszystko wskazywało na to, że mówił całkiem poważnie i najwyraźniej właśnie tak zamierzał zrobić. Mało tego, właśnie z drzwi do doku numer 43 się otworzyły a z nich, zaraz za grupką asari wytoczył się na swoich koślawych nóżkach ów volus.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olga
Fakt, że dzień nie należał do szczególnie zakręconych, mógł skłaniać do rozmyślania na temat tego, czy normalnie na Cytadeli dzieje się cokolwiek, co wymagałoby uwagi SOC na tyle intensywnie, aby wysyłać tam pion Nadzwyczajnego Reagowania. Olga jednak wciąż była rekrutem i zapewne nie wciskano by jej tak od razu w coś, z czego raczej już by się nie wróciło w jednym kawałku. Ale fakt pozostawał faktem, dzień był naprawdę bardzo przyjemny, mimo, że środek tygodnia i mimo, że praca.
Turiański oficer, który zbliżał się do niej szybkim krokiem z początku wyglądał na śmiertelnie poważnego, potem jednak, gdy dostrzegła go z bliska wyraz jego twarzy zdecydowanie bardziej przypominał znudzenie. Datapad, który wcześniej trzymał w ręce wylądował zaraz przed nosem Sidorchuk.
- Wiadomość z góry – mruknął turianin, otrzepując niewidzialny kłaczek z przedramienia, po czym spojrzał na Olgę. – Może zajęcie nie jest zbyt absorbujące, jednak zawsze coś, nie?
Po czym bez słowa wyjaśnienia odwrócił się pozostawiając kobietę samą z datapadem i informacją w nim zawartą. Ostatni rzut oka na turianina mógł jedynie dostarczyć wyjaśnień, nie jest on zbyt zadowolony z faktu bycia „chłopcem na posyłki”. Ale mniejsza z tym. Gdy tylko Olga przeniosła spojrzenie na otrzymaną od turianina swoistą przesyłkę, jej oczom ukazał się następujący tekst:
Poniżej natomiast znajdowało się zdjęcie owego volusa, który wymagał natychmiastowej eskorty ze względu na posiadanie „informacji o kluczowym znaczeniu”. A jakież to informacje mógł mieć volus? I to jeszcze dla Przymierza? Cóż, pytanie pozostało bez odpowiedzi, przynajmniej do czasu, aż Olga nie zdecydowałaby się udać do portu. No, ale rozkaz, to rozkaz czyż nie? Tak, więc po krótkiej chwili kobieta już znalazła się w Porcie czekając zaraz przy wyjściu z doku numer 43. Wszystko nie trwało wcale długo, bo w niecałe trzy minuty drzwi do doku już stały otworem i niebawem pojawił się w nich wspomniany w rozkazie volus.Rozkaz z dnia 12.05.br
Rek. Olga Sidorchuk, pion Nadzwyczajnego Reagowania Służby Ochrony Cytadeli. W porozumieniu z dowództwem Przymierza, uprasza się natychmiastowo o stawienie się w Porcie Kosmicznym Cytadeli, celem eskortowania volusa Pipa vas Beetha do Ambasady. Osobnik wyżej wymieniony jest w posiadaniu informacji o kluczowym znaczeniu zarówno dla wojskowych Przymierza jak i dla SOC. Termin stawienia: Natychmiastowy po otrzymaniu rozkazu. Miejsce: Dok numer 43.
Podpisano: Por. Jakkir Gorkian, oficer SOC.
Wyświetl wiadomość pozafabularną