20 lip 2015, o 18:48
Konrad stawiał swoje kroki niespiesznie i ostrożnie, gdy zajęty był odganianiem otaczającej go ciemności, by móc zobaczyć gdzie tak właściwie się znajdował. Miejsce w którym utknął, było bardziej monotonne i anonimowe niż... właściwie to nie wiedział co, ale kontenery znajdujące się w ładowni tej łodzi, nie miały zamiar zdradzać niczego na temat swojej zawartości. Oczywiście każdy z nich był oznakowany, ale guzik mu to dawało, bez dostępu do komputera tej transportowej barki i jej bazy danych.
Zanim doszedł do momentu, w którym po prostu usiadłby obok Pixie, nie wiedząc co ze sobą zrobić, doszła do niego wiadomość Zeto. Czytając pierwsze słowa, jakie napisał do niego quarianin, Strauss zaciągnął się mocniej powietrzem i przytrzymał je w płucach, otwierając szerzej oczy. Byli daleko od czegokolwiek, a jedyne możliwe do zhakowania komputery, które nie znajdowały się na łodzi, były w ich ścigaczach. Wszystko inne znajdowało się tak daleko od nich, że równie dobrze mogliby próbować włamać się do komputerów lokalnego Przekaźnika Masy.
Zanim zdążył cokolwiek na ten temat napisać, swoją odpowiedź dała na to Page, czym uspokoiła technika na tyle, by ten nie musiał sobie wyobrażać ich "kochanego dywersanta", próbującego wkopać ich w jeszcze większe szambo, niż obecnie byli.
W zasadzie już zbierał się, by mu odpisać, ale poszukał go tylko wzrokiem, skierował latarkę na swoją twarz i pokręcił przecząco głową. W opinii sierżanta, jego marsowe oblicze, powinno wyrażać więcej na temat tego pomysłu, niż jakiekolwiek słowa pisane.
Wciąż jeszcze pozostawał problem komarów, które mogły krążyć wokół nich godzinami, nim sobie odpuszczą. Z tego, co mówiła...
Konrad zachwiał się na nogach i uderzył bokiem o regał z kontenerami, kiedy cała barka się zatrzęsła. Chwilkę mu zajęło zrozumienie, co się właściwie wydarzyło, ale jak tylko połączył ze sobą wszystkie fakty, to zbladł. Wszędzie wokół panowały ciemności, rozpraszane światłem nielicznych latarek, więc wątpliwe było, by ktokolwiek zobaczył zmianę odcieniu twarzy blondyna.
Problem jaki uważał, że mieli, urósł dziesięciokrotnie, kiedy zdał sobie sprawę, że te zmutowane komary były zdolne do czegoś takiego.
Usiadł na podłodze, opierając się plecami o skrzynię z nieznanym ładunkiem, zamknął oczy i zasłonił twarz rękoma. Nie miał zielonego pojęcia, co właściwie mogli i powinni zrobić w tej sytuacji. Siedząc zamknięty w ciemnej ładowni, otoczonej przez krwiożercze potwory i czekając na to, aż im się znudzi, był absolutnie świadomy swojej bezradności. Oczywiście gdyby jakaś z tych paskud się dostała do środka, lub choćby kilka z nich, to wysłałby je do wszystkich diabłów, ale tam na zewnątrz musiało być ich więcej, niż posiadali razem amunicji.
Nie mając nic lepszego do roboty i będąc kompletnie wyssanym z pomysłów, wysłał do Page wiadomość, ale pozwolił by reszta ekipy zobaczyła, że została ona wysłana.
"Ile ich może być na zewnątrz?"
Theme Ubiór cywilny
Wszystko co słyszymy jest opinią, a nie faktem.Wszystko co widzimy jest perspektywą, a nie prawdą. - Marek Aureliusz