Wyświetl wiadomość pozafabularną
To, że w ogóle wzięła udział w aukcji, było... Cóż, decyzją podjętą pod wpływem impulsu. O jej udziale przesądził po pierwsze sprzedawca - znała to nazwisko, czyż nie? - po drugie zaś sam obiekt handlu. Broń. Broń N7. Naprawdę miała trafić w obce ręce? W ręce, które być może wcale na nią nie zasługiwały?
Dagan nie uważała, by sama zasługiwała bardziej, niż byle najemnik, ale przynajmniej była z Przymierza. Jasne, posiadacz wojskowej broni miał prawo w pewnych okolicznościach ją sprzedać, ale hej, Rebeccę za bardzo irytowała myśl, że taki model miałby znaleźć się poza firmą. U kogoś z przypadku. Kogoś, kto karabinu by nie docenił. Ona sama mogła zrobić przynajmniej tyle, nie? Docenić tak, jak Waleczny na to zasługiwał.
Wzięła więc udział w akcji, przebiła poprzednie oferty i, o dziwo, kredyty wydała względnie bez bólu. Tak, jak zazwyczaj szastanie taką sumą doskwierało jej niemal fizycznie, tak w tym przypadku nie czuła żalu. A teraz? Teraz, gdy zakupiona broń znalazła się wreszcie w jej rękach, gdy mogła osobiście poczuć ciężar skrytego w surowym pudle karabinu? Żałowała jeszcze mniej, w zasadzie - wręcz się cieszyła. Zakup Walecznego był jedną z niewielu decyzji, których chyba nigdy nie miała żałować.
Po dopełnieniu wszystkich formalności nie pozostało jej zaś nic innego, jak zaliczyć trzeci, ostatni punkt rajdu po mieście. Zostawiła go na koniec nie bez powodu - klinika miała być miejscem najbardziej problematycznym i czasochłonnym, bo Rebecca zamierzała tam powalczyć o konkretny zastrzyk gotówki.
odbiór: N7 Walczeny
Wyświetl wiadomość pozafabularną