Wyświetl wiadomość pozafabularną
Uważnie wpatrywała się w Arię. Zastanawiała się, czy byłaby w stanie rozpoznać, jeśli asari sprzedawała im kłamstwa. Czy powinna się w ogóle tym przejmować? Szukanie wszędzie spisku też nie było rozwiązaniem, choć po ostatnich przejściach wydawało jej się naturalną rzeczą do zrobienia. Niemniej znajdowali się na Omedze. Tutaj każda intryga koniec końców sprowadzała się do otwartej konfrontacji, na którą Hawkins na ogół była przygotowana. Myśli te ją uspokajały. Ciężar pistoletu w kaburze na jej udzie również, jak też trzymana w dłoni szklanka. Przestąpiła na drugą nogę, unosząc naczynie do ust by upić z wewnątrz małego łyka.
Oczywiście, że wolałaby zostać wplątana w morderstwo niż utracić swój dobytek. Tamto niewiele zmieniałoby w jej całej sytuacji.
- Zostałam wplątana w gorsze rzeczy - kącik jej ust uniósł się nieco do góry.
Zresztą, nie trzeba było podchodów, które robiłaby Mary gdyby była seryjną morderczynią, żeby w coś takiego wrzucić Hawkins. Łatwo byłoby wszystkim posądzić o zabójstwo właśnie czerwonowłosą.
- Dobrze jest weryfikować informacje - wzruszyła ramionami, obojętnie dość przesuwając wzrokiem po tancerkach w oddali i tej jednej, na platformie najbliżej Arii. - I wiedzieć, czego można się spodziewać.
Mary miała być na miejscu lada moment, mogli zacząć się zbierać. Skinęła głową T'Loak, rejestrując uwagę Viyo, lecz jeszcze na nią nie odpowiadając.
- Dzięki za informacje.
Skinęła głową T'Loak, gotowa opuścić jej lożę jeśli ta nie miała nic więcej do dodania, ani żadnej prośby do spełnienia. Wyminęła tylko ochroniarzy, wychodząc wraz z porucznikiem do centralnej części klubu.
- Będę potrzebowała czegoś mocniejszego niż to, jeśli chcesz marnować czas na łzawe historyjki - wróciła do tematu dość obojętnie, unosząc dłoń dzierżącą szklankę z zielonym Sur'Ketem dla podkreślenia tego, że alkohol, który spożywała, nie należał według niej do mocnych. - Albo będziesz musiał być bardziej przekonywujący.
Uśmiechnęła się szelmowsko, wymijając ostatnich ochroniarzy i rozglądając się, szukając wzrokiem Mary przy barze lub przy wejściu. Jeśli jej nie zauważyła, poszukałaby tylko wolnych miejsc, może nieco bliżej, gdzie mogłaby usiąść. Muzyka była głośna, a otaczający ich ludzie nie próbowali nawet rozmawiać, a jedynie bujali się w miejscu przy wolniejszych rytmach. Mogli tak przeczekać. Ostatecznie Viyo nie był złym towarzystwem, co już zauważyła. Kilka minut więcej sam na sam nie zepsuje jej dnia.