Obserwował okolicę gdy szli, prawdopodobnie porównując to, jak Thessia wyglądała teraz, do obrazu z jego wspomnień. Nie sprawdzał drogi na omni-kluczu, ani specjalnie nie rozglądał się za poustawianymi gdzieniegdzie mapkami bądź drogowskazami - po prostu szedł, na żywioł lub nie. W nadziei, że się odnajdą, lub po prostu mając taką pewność.
- Wystarczy, że dasz znać i gdzieś polecimy. Albo zatrzymamy się na dłużej - wzruszył ramionami, jakby coś wydawało mu się być rzeczą oczywistą, o której nie musiał nawet mówić. - To po części teraz też twój statek, skoro na nim mieszkasz. I jesteś technikiem - dodał z uśmiechem, bez docinki czy ironii w głosie.
Mogła na razie nie robić wiele, mogła się dopiero uczyć i być narzędziem w rękach Isis, ale to przynajmniej oznaczało, że on nie musiał tego robić. Mógł zająć się czymkolwiek innym pewien tego, że jemu obie będą zawracały głowę technikaliami tylko i wyłącznie gdy coś będzie bardzo poważne, z czym Dubois sobie nie poradzi - i on raczej też nie. Łatwo więc przychodziło mu uważać ją za faktycznego technika, a nie po prostu przykrywkę, dzięki której mogła czuć się użyteczna.
Nareszcie dotarli do ostatniego zakrętu, którego minięcie ukazało im położone po drugiej stronie wyciętego spośród wieżowców placka niskich budynków doki. Nie widzieli całości ich struktury, lecz charakterystyczne elementy architektoniczne łatwo było wyłapać - tak jak i specyfikę ich otoczenia, które nie było tak gęsto napakowane.
Doki były ogromne, ale w oddali błyszczały litery, sugerujące im, że docierają do tego sektora, w którym znajdował się Crescent. Będąc na wysokim chodniku mogli spoglądać w dal z perspektywy, która dużo im odsłaniała. Za zakrętem jednak powoli zbliżali się do delikatnego skosu, który miał znieść ich kilkadziesiąt metrów dalej o dwa piętra na dół.
- Towarzystwo mi wystarczy jeśli nie - odpowiedział jej, uśmiechając się pod nosem. Najwyraźniej nie tylko ona nie nudziła się spędzając czas razem. - Poza tym tak dawno nie byłem na czymś takim, że pewnie tak czy siak będę zadowolony. Na ogół czytam o tych rzeczach w extranecie. I o prototypach, i o targach.
Pochylnia była na tyle łagodna, że nie odczuwało się dyskomfortu przy schodzeniu na dół. Spadek był niemal niezauważalny, dzięki czemu Dubois mogła mieć wrażenie, że przeoczyła moment przechodzenia dwa piętra niżej - po prostu nagle perspektywa się zmieniła, a oni zeszli z jakichkolwiek platform na płaski chodnik, prowadzący prosto do doków.
- Mamy jeszcze trochę czasu - zauważył, uruchamiając omni-klucz by sprawdzić godzinę. Słońce już skryło się za horyzontem, spowijając ulice w półmroku rozświetlanym przez setki hologramów i neonów, umieszczonych zarówno w najbliższej odległości, jak i tysiące metrów ponad nimi, w ogromnym rozmiarze. - Możemy skoczyć na jakieś zakupy jeśli chcesz zjeść coś poza tym, co jest już w lodówce. Albo się napić - zaoferował, rozglądając się, by wyłowić z morza reklam te dotyczące sklepów spożywczych.