Miano: Anais "Mglista" Alcarin.
Wiek: 17.09.2039r 147 lat .
Rasa: Asari.
Płeć: Jest obojnakiem, lecz czuje się bardziej kobietą.
Specjalizacja: Żołnierz.
Przynależność: SOC i społeczność galaktyczna. Ale już niedługo...
Zawód: Funkcjonariusz i jeśli jest taka konieczność, również detektyw.
Aparycja: Jak koń wygląda, każdy widzi. Nie zawsze Asari czymś się od siebie różnią, a szczególnie ta. Jest wysoką, młodą panną, która pomimo swego wieku posiada już pewne kobiece atuty. Swoją sylwetką nie przekracza przez kryteria Asari, choć może się wydawać troszkę wychudzona. Wiadomo o czym mowa, więc przejdźmy do skóry. Jest ona w różnych odcieniach błękitu zmieszanego z fioletem i jasnym szarym. Nie ma praktycznie żadnych defektów, choć niektórzy uważają, że szare plamki na jej ramionach, nie są zbyt atrakcyjne. Różni "ludzie", różne gusta, więc przyjmijmy, że jest ona dość ładna. Głowa dziewczyny opiera się na długiej, smukłej szyi. Sama twarz ma kształt serca z wąską brodą. Jej usta, są wąskie i niestety odejmują Anais lat. Lubi je od czasu do czasu malować błyszczykiem, bądź szminką w łagodnym odcieniu różu. Została również obdarzona kształtnym nosem, choć sama uważa, że mógłby być ładniejszy. Oczy natomiast, są małe o szarej barwie tęczówek i emanują spokojem, oraz powagą. Brwi również nie porażają wielkością, lecz są długie i cienkie w kolorze ciemnego fioletu. Ludzie na szczycie głowy zwykle mają włosy. Anais, jak każda Asari ma natomiast skórę, która układa się w coś na kształt fryzury. Wracając do makijażu... Lubi malować się delikatnymi kosmetykami w jasnych barwach, najczęściej używając różu. Jednak w jej stroku przeważają barwy kremowe, białe, niebieskie i szkarłatne. Uwielbia suknie, jednak na walkę zakłada luźny kombinezon.
Osobowość: Całą jej osobowość można streścić w dwóch słowach- to skomplikowane. Nim dostała prace w SOC, była cieszącą się z życia dziewczynką, lecz zniszczyła to polityka. Obecnie, Anais to zdeterminowana, stanowcza i zamknięta w sobie Pani funkcjonariuszka, na której ustach rzadko gości uśmiech. Na prawdę trzeba się postarać, by choć odrobinę ją rozbawić. Przez prawie cały czas myśli tylko o pracy i nie wyobraża sobie życia po za nią. Często przez to, gdy urządza sobie choć godzinkę na zabawę i relaks, dopada ją depresja. Swoim smutkiem potrafi zarazić innych, choć nie jest to częste, gdyż Anais nie jest dusza towarzystwa i zwykle spotyka się tylko z politykami. I tu należałoby wspomnieć o osobach, które doprowadzają ja do białej gorączki. Mianowicie Radni. Wszyscy w SOC mówią do dziewczyny, że radni są niezbędni do poprawnego funkcjonowania galaktyki. Lecz według Anais, są oni egoistami i zaślepieni własnymi poglądami, nie chcę słuchać racji niżej postawionych. Dlatego lepiej nie zaczynać przy niej tego tematu. Na szczęście, każda skałę można skruszyć i młoda Asari, jeśli ktoś się postara, potrafi okazywać również pozytywne uczucia. Jeśli ktoś zechce poświecić jej swoją uwagę, będzie miły i nie ignorował tego, co dziewczyna ma do powiedzenia, wtedy się otworzy. Właśnie wtedy zacznie być weselsza, bardziej przyjacielska, a może nawet stanie się dobrą przyjaciółką. Jedyne, co potrzebne do kontaktów z nią to zrozumienie i cierpliwość.
Historia: Pochodzi z dość zamożnej rodziny. Matka z rasy Asari, była ambasadorką, a ludzki ojciec porucznikiem wojsk Przymierza. Znała jednak tylko matkę, gdyż porucznik został zabity przez miażdżypaszczę na misji zwiadowczej, po której miał wrócić na Cytadele i poznać córkę. Nie potrafiła go opłakiwać, nie widząc nigdy twarzy. Dorastała więc pod opieką matki, która rzadko miała dla niej czas. Nie była również zbytnio rozpieszczana i często musiała sama zapracować na swoje zachcianki. Największą radością, było dla niej spędzanie wolnych chwil ze swoimi rówieśnikami Asari, z którymi łaziła po Cytadeli i od czasu do czasu trochę rozrabiała. W wieku 60 lat, podpadła nawet pewnemu oficerowi SOC. Matka jednak wykorzystała swój immunitet i Anais dostała tylko słowną reprymendę. To jednak nie był koniec jej psikusów i nietaktownego zachowania. Gdy pani ambasador była w domy, mała Asari często podsłuchiwała jej rozmowy z innymi ambasadorami. Pewnego dnia usłyszała, że jej matka ma się spotkać z Rada Cytadeli. Mała była podekscytowana i za wszelką cenę chciała w tym uczestniczyć. Pozwolono jej jednak dojść tylko do najniższych schodów i nie dostrzegła radnych. Przestała ich lubić, gdy zobaczyła, jak po powrocie z audiencji, jej matka zalewała się łzami. Wtedy właśnie stracili na zawsze szacunek Anais i dziewczynka postanowiła, że zacznie pracować na swoja przyszłość i za kilkadziesiąt lat pokaże wszystkim, jak powinno się załatwiać sprawy. Mijały kolejne lata, a młoda Asari dostała się na szkolenie dla przyszłych funkcjonariuszy SOC, by zdobyć licencje na wykonywanie zawodu. Skończyła uczelnię z jednym z najwyższych wyników. To jednak nie dało jej wysokiego stanowiska i musiała zaczynać na niższych stanowiskach, niż planowała. jednak miała jeszcze setki lat przed sobą i wszystko mogło się zmienić. I zmieniło się... Gdy po kilkunastu latach ciężkiej pracy, otrzymała stanowisko funkcjonariuszki, wraz z zezwoleniem na wykonywanie zleceń detektywistycznych. Gdy chciała poinformować matkę o dobrej nowinie, otrzymała wiadomość o jej śmierci. Została zamordowana przez morderce na zlecenie. Następnego dnia odbył się pogrzeb, a zmarłą ambasadorkę szybko zastąpiono nową i zapomniano o sprawie. To jeszcze bardziej wkurzyło Anais, gdyż wiedziała w czyim interesie leżało szybkie pozbycie się kłopotu. Tragedia jeszcze bardziej zmotywowała dziewczynę, jednak odbiła się także na jej psychice. Od tamtego dnia, jej szef był coraz bardziej zadowolony z jej pracy i szykował się awans. Co zrobiła? Zrezygnowała z niego. Dlaczego? Poznała młodego Turianina imieniem Garrus, który zaczynał właśnie zaczynał pracę w SOC. Bardzo szybko go polubiła, bo potrafił słuchać, był miły i miał otwarty umysł. Pragnęła mu trochę pomóc w karierze, dlatego przekonała ich wspólnego przełożonego, że Garrus jest obiecującym agentem i jej awans bardziej przyda się jemu. I tak stali się przyjaciółmi. Spędzali ze sobą sporo czasu, pomiędzy papierkowa robotą i wykonywaniem zleceń. Po kilku latach, bratnia miłość przerodziła się w zauroczenie, a spotkania stały się czymś w rodzaju randek. Najmiększą radość sprawiały im spacery na strzelnicę i strzelanie do butelek. Anais szybko zrozumiała, że kocha Garrusa i pragnie być z nim już zawsze. Jej plany na przyszłość, zniweczyła zdrada Widna imieniem Saren. Ukochany dziewczyny miał wówczas dla niej coraz mniej czasu i prawie całkowicie pochłonęła go chęć udowodnienia winy Widma. I jeszcze ten Schepard... Gdy Garrus przyłączył się do załogi Normandii, praktycznie zerwał kontakt z Asari. Anais strasznie za nim tęskniła i tą tęsknotę starała się zastąpić nadgodzinami w pracy. To choć trochę pomogło jej w cierpieniu. Nadal jednak starała się utrzymać z Turianinem choć minimalny kontakt i przesyłała mu wiadomości na statek. Czy je otrzymał? Możliwe, choć nigdy nie otrzymała odpowiedzi. Podczas ataku Suwerena na Cytadelę, zalewała się łzami wiedząc, że Garrus ruszył do walki z najeźdźca. Bała się, że już nigdy go nie zobaczy i fakt... Już nigdy go nie zobaczyła. Dalej latał na Normandii, a po śmierci komandora Scheparda, zniknął bez śladu.
Ekwipunek: Omni-klucz, teczka z dokumentami, M-8 Mściciel.
Środek transportu: Jeszcze nigdy nie opuściła Cytadeli, więc statek jej nie potrzebny.
Dodatkowe informacje:
- Ma w domu wiele zdjęć z Garrusem.
- Uwielbia gumę do żucia.
- Zastanawia się nad odejściem z SOC i przyłączeniem się do jakiejś floty i walczeniu z Gethami.
- Uwielbia horrory.