-
No to idziemy najpierw w kierunku dziobu - głos Deedee dobiegający ze słuchawek komunikatora brzmiał płasko, lecz przecinał ogarniającą ich ciszę jak nóż. Ruchem głowy wskazała pozostałym kierunek, po czym z bronią gotową do strzału okrążyła szyb windy, poświęcając przez chwilę uwagę zamkniętym drzwiom w burtowych ścianach pomieszczenia - ich kontrolki wciąż świeciły czerwienią informując o blokadzie zamków, a metalowa płyta drzwi nie pozwalała dostrzec tego, co mogło się kryć czy czaić wewnątrz.
-
Czterooki, zostań tutaj i pilnuj żeby nas nic od tylca nie zaszło - Deedee skinęła w kierunku Inferno -
Jak coś będzie się ruszać to wołaj i wracamy - ruszyła przodem, ruszając w kierunku wylotu korytarza.
Dana i Skax wchodząc do korytarza zauważyli, że czerwono świecące ścienne panele umieszczone tuż przy podłodze przy wejściu do korytarza zmieniły swoją lokalizację - zachowując połączenie między sobą teraz znajdowały się bezpośrednio na podłodze, tworząc dwie równoległe, podświetlone linie. Dzięki półmrokowi nieco rozpraszanemu noktowizją wyraźnie było widać, że te świecące “ścieżki” ciągnęły się w głąb statku, ale na wysokości widocznych przed nimi, w głębi korytarza drzwi, ich odnogi znikały pod stalowymi płytami, jakby wnikając do wciąż jeszcze niewidocznych pomieszczeń.
-
Nie podoba mi się ta cisza - Dana odezwała się cicho -
Po tym jak załatwiliśmy tych na dole, tutaj powinno być tłoczno od wrogich syntetyków... A raczej nie wydaje mi się, żeby tamte trzy przygłupy były jedyną załogą tego statku - spojrzała w kierunku Skaxa -
Mam nadzieję, że nie leziemy prosto w jakąś pułapkę.
Ostrożnie posuwali się naprzód, idąc pod przeciwległymi ścianami. Gdy dotarli do pierwszego z rozgałęzień świetlnych linii na podłodze, panele drzwi tuż przed nimi rozsunęły się nagle - oboje przykucnęli starając się stanowić jak najmniejszy cel w przypadku ewentualnego ataku, wstrzymując oddech jakby to miało pomóc w ich ukryciu. Minęło jednak pół minuty, minuta, potem kolejna, a w otwartych wejściach nie pojawił się nikt. Ani te dziwne, mechaniczno - organiczne hybrydy, ani gethy znane ze zdjęć i vidów - statek był wciąż cichy i jakby uśpiony, a jedyną oznaką tego, że tak nie jest były delikatne i ledwo wyczuwalne wibracje podłogi świadczące o pracy napędu. Po chwili oczekiwania Deedee skinęła bronią w kierunku quarianina i ruszyła po chwili pierwsza, Skax chwilę później podążył swoją stroną korytarza za nią. Dotarłszy do drzwi zatrzymali się ponownie i ostrożnie zajrzeli do wnętrza obu pomieszczeń po obu stronach korytarza.
Oba pomieszczenia wyglądały niemal bliźniaczo. Prostokątne, niemal pozbawione jakichkolwiek mebli czy urządzeń mogących być przez analogię zidentyfikowane jako jakiekolwiek urządzenia znane ze statków istot organicznych - i zdecydowanie zbyt wysokie niż było to potrzebne. Miało przynajmniej cztery czy pięć metrów wysokości, co nadawało im jeszcze dziwniejszy wygląd. Czerwona, podświetlana linia na podłodze rozwidlała się i rozchodziła na trzy strony - jedna świetlna ścieżka prowadziła prosto do burtowej ściany, na której znajdował się dość skomplikowany panel mogący od biedy być uznany za jakiś rodzaj terminala, druga niknęła w głębi rufowej strony pomieszczenia docierając do stojącego na podłodze beczkowatego urządzenia opartego na trzech szeroko rozstawionych łapach. Przyglądając się urządzeniu mogli stwierdzić, że wygląda podobnie - bądź wręcz tak samo - jakby było zmontowane z podzespołów, które widzieli w otwartej przez nich skrzyni na ich lądowisku. Centralny, gruby korpus urządzenia był spięty grubymi kablami z panelem energetycznym w ścianie, a z jego centralnej części wystawał krótki, może półmetrowej długości, również metalicznie błyszczący szpikulec zakończony czymś w rodzaju wielostykowej wtyczki.
W obu pomieszczeniach trzecia z czerwonych ścieżek odchodziła w stronę dziobowej części pomieszczenia, docierając do szerokiego na ponad metr, sięgającego sufitu sześcianu. W “południowym” pomieszczeniu sześcian był ciemny i niemy, za to na “północnym” płonęło w równych rządkach kilkadziesiąt lampek czy kontrolek. Ich konfiguracja zmieniała się dość szybko, jednak trudno było się dopatrzyć jakiegoś klucza czy powtarzalnego schematu w ich układzie. Tuż przy tym aktywnym i rozświetlonym kontrolkami sześcianie stała nieruchoma sylwetka getha - skierowana przodem do migoczącego kontrolkami bloku, niemal dotykając go swoim mechanicznym okiem i plecami do drzwi. Był nieruchomy, jakby uśpiony i na razie nic nie wskazywało na to, czy jest w ogóle świadomy obecności dwójki intruzów, a z pewnością nie wykazywał żadnej agresji.
-
Masz jakiś sposób żeby go załatwić bez hałasu? - Deedee wskazała palcem na getha przywoławszy Skaxa do siebie -
To coś na ścianie wygląda jak terminal, możemy się do niego spróbować podpiąć choćby tylko po to, żeby spróbować znaleźć plany statku. A może i jakieś ciekawe dane...
Wyświetl wiadomość pozafabularnąDeadline: Środa, 21.09.2022