Koszmar biurokratyczno-logistyczny był nieodłączną częścią każdych sił zbrojnych i nie sposób było sobie obecnie wyobrazić funkcjonowania armii bez zastępu urzędników, którzy rozliczali piechociarzy z każdego zużytego pochłaniacza ciepła i każdy okręt ze zużytej amunicji. Jakkolwiek większość żołnierzy i oficerów gardziło tymi ludźmi, z resztą nie bez powodu, to prowadzenie bez nich jakiejkolwiek operacji było niemożliwie - ktoś musiał dostarczyć na linię frontu żywność, broń, bloki amunicyjne, omni-żel, medykamenty, a nawet tak trywialną rzecz jak filtry powietrza jeśli przyjdzie
marines walczyć w zanieczyszczonej atmosferze. Lista koniecznego ekwipunku dla Floty była ogromna i tak naprawdę wcale się nie kurczyła, wprost przeciwnie, z roku na rok rosła. Pomyśleć tylko, że jeszcze kilka lat temu mogli się obejść bez pochłaniaczy ciepła, a teraz były one kolejną rzeczą, które wprowadzały kolejną szczyptę chaosu.
Był to też jeden z powodów dla których Elizabeth na przepustce skierowała swe kroki do Centrali Zaopatrzeniowej. Co prawda sama będąc oficerem Floty spora część łańcucha zaopatrzeniowego jej nie dotyczyła, co umożliwiło jej unikanie walenie głową w biurokratyczny mur przez długi czas, to nadszedł wreszcie czas by złożyć wysłużonego Predatora na miejsce spoczynku i wyposażyć się w nowszą "M-Piątkę". Przynajmniej taka była teoria, praktyka okazała się jednak zgoła inna. Potwierdzenie swej tożsamości jako członka Przymierza nie stanowiło najmniejszego problemu i przesłała na terminal oficera zaopatrzeniowego swój kod identyfikacyjny przez omni-klucz. Nie było też problemem złożenie swego dotychczasowego, regulaminowego pistoletu na magazyn, ale okazało się, oczywiście w biurokratycznym natłoku, że nowy pistolet jest w tym momencie dla niej niedostępny. Czemu? Tego kwatermistrz nie mógł powiedzieć, prawdopodobnie błąd systemu, który odczytywał ją jako posiadaczkę Falangi. Być może broń została dostarczona do jej jednostki? A być może gdzieś się zgubiła i ktoś wykorzystał jej kod w ramach potwierdzenia odbioru? Oczywiście mogła złożyć wniosek o wyjaśnienie sprawy i przydzielenie jej nowego pistoletu, który zostanie rozpatrzony w biurokratycznie ślimaczym tempie lub mogła zapłacić za nową broń.
Dodając swoją cegiełkę do chaosu biurokratycznego w Przymierzu, Elizabeth z grobową miną i lodowatym głosem poprosiła, ku zgrozie obsługującego ją oficera, o stosowny formularz, który skrupulatnie wypełniła i w którym prosiła o wyjaśnienie sprawy. Co prawda wątpiła, że kwestia ta zostanie wyjaśniona, ale będzie mieć choć tą odrobinę satysfakcji, że popsuje komuś dzień. Gdy ta kwestia była już definitywnie za nią mogła, a raczej musiała zakupić dla siebie nowy ekwipunek, pochłaniacze cieplne, a skoro już tu była, także żeli.
Oczywiście nie mogła powiedzieć, że nie była zadowolona z zakupu poza tym, że rzeczonego zakupu dokonać musiała. Falanga co prawda była nieco cięższa od starego, wysłużonego już Predatora i miała mniejszą pojemność cieplną, to miało też odrobine większe przyłożenie i elegancki wygląd, co było najważniejsze. W końcu do tej pory nie miała okazji strzelać poza strzelnicą.
Wyświetl wiadomość pozafabularną- Zakup ciężkiego pistoletu M-5 Falanga = 15.000
- Zakup 7 pochłaniaczy = 315
- Zakup 3 jednostek omni-żelu = 270
- Zakup 3 jednostek medi-żelu = 210
= 15 795
Wyświetl uwagę administratoraOdjęte. -V