Słowa wypowiadane przez nieznajomego mężczyznę wypełniały szum tła panujący w częściowo wyludnionym barze.
Cegłówka oferowała wystarczająco prywatności i spokoju, by Hawkins mogła zrozumieć, dlaczego Stadtford zadzwonił z tego miejsca. Schowana nieco na uboczu, w dystrykcie Kima, drastycznie różniła się od miejsc, które znaleźć można było w centrum Omegi. Gdy nawiedziło ją niespodziewane towarzystwo, również powoli zaczynała dostrzegać walory tego miejsca, robiąc miejsce na swojej liście lokali, do których chętnie wróci i zamierzając tam ją dopisać.
Ale poza dobrym alkoholem i, na swój sposób, uprzejmym kroganinem Daagarem, lawina nic nieznaczących słów trzymała jej ciało w napięciu, a irytacja zamieniała się miejscem z relaksacją, którą niemal udało jej się tutaj osiągnąć. Nie lubiła ludzi takich mężczyzna siedzący teraz naprzeciw niej. Nie lubiła uprzejmych słów, które jego sort wypluwał jedno za drugim, choć wartość przekazywanych przez nich informacji można byłoby zawrzeć w jednym zdaniu. Spoglądała na niego znad krawędzi swojej szklanki, mieląc to, co miał jej do przekazania i wyrzucając ponad połowę drugim uchem.
Nigdy nie potrafiła z takimi ludźmi rozmawiać. Nie rozumiała, w jaki sposób potrafią ciągle gadać i gadać, kiedy jej w tym czasie słowa przychodziły na usta w postaci krótkich impulsów. Nie wiedziała, które ziarenka w rozrzuconych przez nie sentencjach są prawdziwe, tonąc w całym oceanie wypluwanego przez mężczyznę fałszu.
Wiedziała jedynie, że choć Kestrel nie objawił jej się niczym poza tajemniczym logo, mężczyźnie, który pofatygował się za nią do Ceglówki nie ufała w równym stopniu, o ile nie większym.
Cerberus był organizacją, ale i słowem, które parzyło jej wnętrze, pobudzając rany, które uważała za zabliźnione. Upiła łyk swojego alkoholu, przemywając goryczą niesmak pozostawiony w jej gardle. Być może nie miała talentu do dyskusji, ani cierpliwości do
śliskich osób, takich jak kurier Handlarza, ale wiedziała, że "darmowa" informacja nie była dobrana w sposób przypadkowy. Z pewnością Handlarz liczył na to, że gdy tylko usłyszy tę nazwę, zdradzi potencjalnego zleceniodawcę w ułamku sekundy, by nie zbliżać się do tej śmierdzącej kupy gówna, która zawsze odnajdywała do niej drogę.
Ale gówno leżało wszędzie, jeśli rozejrzeć się wokół z uwagą.
-
Z tego co wiem, Kestrel jest pośrednikiem, informatorem. Założę się, że twój pracodawca jest w nie mniejszym stopniu powiązany z Cerberusem od niego - odrzuciła lekko, obojętnie, odkładając szklankę na stół. Wyciągnęła się nieco w swoim siedzeniu, przyglądając mu w ciszy, choć nie liczyła, że dostrzeże na jego twarzy cokolwiek wartościowego. -
Widzisz, Kestrel jest zleceniodawcą, którego nie znam. Ale Handlarza nie muszę znać, żeby wiedzieć, że w chwili, w której przestanę mu się opłacać lub ktoś zaoferuje mu więcej, sprzeda mnie i moją załogę bez chwili zająknięcia.
Uruchomiła omni-klucz pod stołem, by nadać krótką wiadomość do Nephietta.
Hawk pisze:Kestrel podobno współpracuje z innymi załogami, sprawdź po naszych znajomych, czy komuś obiło się to imię, lub logo o uszy. Sprawdź też tego ptaka, którego ma w logo, w extranecie. Daleki strzał, ale może doprowadzi do czegoś wartościowego.
Mam kupca na informację o Kestrelu, siedzę w Cegłówce. Śliski skurwiel.
Wyłączyła urządzenie, powracając spojrzeniem do oczekującego mężczyzny. Jeżeli to wszystko, czego od niej potrzebował, a ich układ nie był nawet obowiązujący póki nie dostarczy mu informacji, nie rozumiała, dlaczego w ogóle pofatygował się by spotkać się z nią osobiście.
-
Skoro wiesz, że skontaktował się ze mną Kestrel, musisz wiedzieć o innych załogach, przynajmniej niektórych - zagadnęła, sunąc opuszkiem palca po krawędzi szklanki. -
Po co fatygowałeś się do Cegłówki? Nie wystarczyła ci zbiorowa informacja zapłacimy za przeszpiegi, którą w esencji mi przekazujesz? - wzruszyła lekko ramionami i zerknęła w bok, na kręcącego się za ladą kroganina. -
Dlaczego Daagar cię nie lubi?