Zostali już tylko oni, Kupidyn i nie dający o sobie zapomnieć Blasto.
Hanar lawirował pomiędzy platformami, zagrzewając ostatnią dwójkę zawodników z widownią do walki. Kamery, otaczały Milę oraz Crassusa. Nie chcieli niczego przegapić. Zwłaszcza, gdy rozwój akcji popędził z prędkością przekaźników masy.
Skoncentrowana biotyka, mająca pochwycić volusa i przyciągnąć go do Racan, poleciała w eter. Hans roześmiał się głośno, drwiąc otwarcie z celności kobiety.
-
Taka mała *ksz-k* Kto Ci w ogóle dał tę spluwę, co!? - na moment, zapomniał się. Przestało mieć znaczenie, że pojedyncze skrzydło oraz psujący się jet pack z trudem utrzymują go w powietrzu. Pląsał niby od niechcenia, rozsypując brokat i kilka nieaktywnych chipów. Jego dobrego humoru nie popsuło przeładowanie broni ostrzącej sobie zęby na jego seksowny tyłek Mili i działania Crassusa. Zignorował ją.
Jak wielki popełnił błąd, zdał sobie sprawę za późno.
Seria z karabinu snajperskiego, podziurawiła Kupidyna niczym szwajcarski ser. Rzężąc, osunął się na kolana i efektownie runął na ziemię. Prosto na różową chmurkę. Blasto uciszył tłum ruchem macek, światło nad volusem zgasło, ale rozświetliło dwójkę najemników i rzecz jasna jego hanarowskość.
Ucichał muzyka, a poruszające się platformy zatrzymały się. Dyrygowane przez Blasto, na którym oczywiście skupiły się teraz wszystkie kamery, utworzyły ścieżkę, na końcu której znajdowała się jaskinia zamknięta solidnymi, wielkimi, pancernymi drzwiami. Pojawił się hologram czerwonego dywanu, hanar, który wylądował obok Mili oraz Crassusa, wskazał im zapraszającym gestem drogę i w razie konieczności popędził dalej.
-
Ten tu chce jako pierwszy pogratulować wam zwycięstwa. Ten tu nie może się doczekać, aby wspólnie otworzyć skarbiec! - jedna z macek, chwycił zmaterializowane się okulary przeciwsłoneczne. Pozostałymi dwiema, znalazł po jeszcze jednej parze dla najemników. Bezceremonialnie, wetknął przyciemnione szkła na nos Currio i Racan, idąc pomiędzy nimi estradowym krokiem. Wszystko, uwieczniały flesze i śledzące każdy ich krok obiektywy kamer.
-
Ten tu jest szalenie ciekaw, czy nie rozważylibyście kontraktu reklamowego. Ten tu ma interesujący scenariusz z rolą dla zakładniczki i terroryzującego sieć kebabowni czarnego charakteru. Ten tu wie, że to rola idealna dla Ciebie - grymas na twarzy Blasto, sugerował, że hanar najprawdopodobniej puścił turianinowi oczko.
-
A dla wszystkich innych, dużych i małych pochłaniaczy materii, Ten Tu ma specjalną ofertę od Palaven Kebaven! Kody zniżkowe na zestawy roześlę Wam za trzy... dwa... - po raz ostatni, Blasto odwrócił się do trybun i widzów, głośno odliczając. Był w swoim żywiole. Przeciągał moment końca ile tylko mógł, dłuższą chwilę reklamowaćł okulary przeciwsłoneczne recytując formułki.
Na ostatniej prostej, podpłynął do dwójki najemników, gotów chwycić ich za ręce, gdy drzwi skarbca zaczną się przed nimi otwierac.