Prom klasy Hierax stanowi nieco już stary, ale nadal solidny stateczek używany przede wszystkim przez Hierarchię Turian. Oryginalnie został wyprodukowany jako transport cywilny o charakterze wyścigowym i spotkał się z dużym entuzjazmem ze strony kupców Volusańskich oraz Turiańskiej młodzieży. Dzięki Turiańskiej żyłce do militariów, okręt ten od początku był wytrzymalszy, szybszy i zwrotny, przypominając swoich charakterem bardziej myśliwiec, niż tylko prom.
Załoga: Fulvinia Adratus, Isha D'veve, Skax
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Kokpit

11 paź 2023, o 15:22

Znajoma twarz filantropa wpatrywała się w Whittakera z jak zawsze nieukrywaną wyższością; fotografia, którą wyświetliła WI na holoprojektorze podczas mówieniu o formalnym właścicielu kompleksu była relatywnie świeża. Pozował do magazynu, któremu udzielił wywiadu biznesowego. Mówił o swoich projektach, planach na przyszłość. Chwalił się wynikami, nazwiskami znanymi w świecie mass mediów, którzy dzięki jego pracy odzyskiwali sprawność. Być może, gdyby odezwał się do Mosque teraz, po latach, zostałby skojarzony. Pytanie, na ile ta znajomość mogła im otworzyć drzwi do placówki. Zapewnić bezproblemowe lądowanie, szybkie wejście.
Wśród danych, które Striker wyrwał kontrwywiadowi Przymierza, brakowało istotnych szczegółow takich jak planów placówki, rozmieszczeń ochrony, odnotowano kilka konwojów, które wyjeżdżały, bądź wracały do środka, nie ustalono jednak czy przewozili amunicje, bądź uzbrojenie, czy wyłącznie zaopatrzenie dla pracowników. Mieli ogólny pogląd na kopułe, rozrysowane wejście, lotnisko, boczny punkt ewakuacyjny i nieopisany, a wyłącznie zaznaczony punkt na dachu.
WI potwierdziła bezproblemowe załączenie systemów maskowania. Merkury, ręką turianki, gładko wszedł w atmosferę niezauważony przez czujniki placówki. Śmignęli pierwszej linii obrony koło nosa, pozostając anonimowi oraz niedostrzeżeni przez ludzi Cerberusa.
Czas, który zajmował obniżenie lotu, był kluczowy dla ostatnich szlifów i przygotowań przed wyjściem. Pozapinanie wszystkich zatrzasków w pancerzu, spakowanie pochałaniaczy ciepła czy omni i medi-żeli. Przez ekrany widzieli wyłaniającą się zza chmur placówkę pośrodku wszechobecnej wody. Jasne ściany iskrzyły się na tle czystego błękitu oceanow. Lądowisko było puste, jeżeli chcieli lądować i zdawać się na łud szczęścia - nic, ani nikt nie stał im na przeszkodzie.
Druga platforma również posiadała wolną przestrzeń, na którą mogliby zeskoczyć. Wysypisko śmieci, stare, porzucone kontenerowce - idealna kryjówka, jeżeli planowali się przyczaić, zrobić własne zwiady i jednocześnie zaryzykować, że zamkną most zwodzony szybciej, niż przebiegną całą jego długość. To także było ryzykowne - co najmniej pół kilometra długiego, pozbawionego osłon pasa.
Sensory statku pozostawały ciche, podobnie jak WI. Nikt, ani nic nie znajdowało się w pobliżu. Jakby wszystkie, żywe istoty, znajdowały się za chronionymi je murami placówki. Przeskanowanie jej mijało się z celem - nałożono specjalnie tarcze, aby nie można było prześwietlić wnętrza.
Przynajmniej w tej konkretnej chwili, byli tylko oni i rosnący niepokój. Uczucie, że to cisza przed burzą.

@Skax @Fulvinia Adratus @Mila Račan @Luna Reyes @Anthony Whittaker
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: Kokpit

12 paź 2023, o 16:18

- Masz na myśli, że… Zakochał się? Głupi. Miłość zła rzecz, das brauchst du mir nicht sagen. W każdym razie, jeśli chodzi o wejście, mógłbym spróbować skontaktować się z Mosqu-iem. Przy odrobinie szczęścia może nam to ułatwić sprawy i odroczyć starcie do momentu, gdy będziemy już w środku. Bo do starcia dojdzie i tak, ale lepiej żebyśmy wtedy nie byli na otwartym terenie. Nie gwarantuję niczego, ale lepsze to, niż wparowanie tam na ślepo.

Sam nie był jakoś przekonany, że naukowy celebryta faktycznie się przyda, ale lepsze to niż biec przez puste pole. Znajomość między nimi była nikła nie licząc pewnej współpracy zawodowej, ale i tak mógłby się powołać na autoryzację z ramienia Firmy. Uzasadnić wiedzę o lokalizacji placówki zestawem danych od ExoGeni i jakimś wymyślonym zleceniem od szefostwa. Szanse były niewielkie, ale możliwe, że pochłonięty sławą naukowiec nie zwróci zbytnich podejrzeń. Pracował w Cerberusie i był pyszny, a to korzystne dla Whittakera połączenie. Z tego, co wiedział Whittaker, Eleen lubił się chwalić, co widać było zresztą w wywiadach. A jeśli Cerberus jest choć w połowie tak dofinansowywany, jak mówią plotki, to wizyta kogoś znajomego w potencjalnie nowoczesnym do granic absurdu laboratorium, które należało do Eleena było jak manna z nieba dla ego filantropa. Była szansa, że przyjmą ich z otwartymi ramionami – Anthonego jako kogoś, komu można pochwalić się jak szybko ich sekwencer jest w stanie odczytać jakiej długości genom albo powciskać kit o mikroskopach elektronowych, które badają próbki przyżyciowo. To znaczy – o ile go pamięta.

Eleen był dobry w byciu postacią medialną, ale z punktu widzenia Anthonego – w kwestiach naukowych był idiotą. Z tego powodu nigdy nie chciał poznać się z nim bliżej, ten typ człowieka odrzucał go. Odpalił omni-klucz i w trakcie czekania na opinię ekipy przejrzał kilka plików, jako plan B, jeśli Eleenowi nie spodoba się wizyta. Było wśród nich potwierdzenie, że jest na urlopie. Ten sam dziwnie przyznany, podejrzanie długi urlop, który niespecjalnie przypominał korporację cechującą się pracoholizmem i wydajnością za wszelką cenę. Wcześniej był podejrzliwy i nie podobało mu się, że od ręki udało mu się wynegocjować tyle czasu wolnego, aby złapać kontrakt poboczny. Miał wrażenie, jakby dyrektor instytutu wręcz czekał na to i bynajmniej nie chodziło mu o to, żeby po prostu się go pozbyć. Czuł haczyk w tym kawałku tekstu, ale teraz akurat mógł mu się przydać. Mało kto z ExoGeni dostaje na tak długo wolne, więc przyjąć można, że jest w trakcie pracy nad jakimś poufniejszym projektem dla Firmy, czyli że jest na „urlopie”, a nie na „urlopie”. Dalej były różne błahostki, takie jak abstrakty prac naukowych, potwierdzenie zatrudnienia i inne, ale w końcu znalazł to, czego szukał. Propozycję dołączenia do „tajnego projektu badawczego nad osobami zindoktrynowanymi”. Bingo. Nie było to co prawda bezpośrednie upoważnienie od sam-wiesz-kogo ani potwierdzenie, że Whittaker faktycznie przyjął ofertę i należy do tego projektu, więc nie wiadomo, na ile Eleen przyjmie to za dobrą monetę, ale w razie czego można będzie próbować. Jest wysoce prawdopodobne, że nawet taki pajac jak Mosque wie, jak działają tajne projekty dużych korporacji. Mają się powieść za wszelką cenę, a więc jeśli Eleen stawi opór może to oznaczać dla niego duże kłopoty. Stąd szansa, że będzie kooperatywny. A dzięki przykrywce tajnego projektu może nawet będzie można wprowadzić całą załogę jako ochronę. O ile plan zadziała.

- Mam tu parę dokumentów, które mogą przekonać Eleena. Jeśli nas nie przyjmie po koleżeńsku, to zagram na autorytet, że nie ma wyjścia. Oczywiście, wciąż będzie miał wyjście, ale przy odrobinie szczęścia nie będzie tego wiedział. Jeśli blef nie wyjdzie, to będziemy kombinować – poklepał strzelbę przyczepioną na dolnej części pleców i nagle przypomniał sobie o jej wadze. Z tej konkretnej strzelił tylko raz i na przestrzeni czasu, zaczynał tego trochę żałować.

Odsunął to wspomnienie. Skupił się na zadaniu i tworzył w głowie potencjalne scenariusze, w jakich może rozgrywać się rozmowa z Eleenem. Kiedy i jak daleko posunąć blef, aby nie przesadzić. Zdał sobie sprawę, że czuje niepokój, ale zupełnie inny niż kiedykolwiek dotychczas. Nie był to stres czy poczucie braku kontroli, bezsilności. Przeciwnie. Czuł wyjątkowo mocne opanowanie, pewność siebie. Ten niepokój nie był konsekwencją tego, że czegoś się boi czy coś go dominuje. Właściwie, był konsekwencją tego, że czegoś takiego nie ma. Spodziewał się, że w pierwszej chwili, gdy wejdą w atmosferę, coś ich ostrzela. Że ludzie na zewnątrz spojrzą do góry widząc ich pojazd. Ale na lądowisku nie było nikogo. Przypomniało mu to, o pustocie panującej na Horyzoncie. Ciszy nie przed burzą, a po niej. Potrząsnął szybko głową, jakby chciał się rozbudzić ze snu albo jak pies, który strzepuje wodę kałuży z głowy i jeszcze raz sprawdził, czy strzelba jest na swoim miejscu. Jeśli wylądowaliby, miałby ciężko. Do tej pory walka jaką toczył miała miejsce w pomieszczeniach. Tutaj spodziewał się podobnej sprawy, więc wziął strzelbę zamiast Windykatora, ale jeśli otworzą do nich ogień na zewnątrz, na długim dystansie, to równie dobrze mógłby pluć śliną i miałby wtedy równie podobne szanse na odparcie ognia.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 122
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: Kokpit

12 paź 2023, o 21:48

- Wiedziałam, że Isha ma psychofanów, ale żeby aż tak... zdeterminowanych, żeby ją porywać? Muszę jej chyba pogratulować, jak już do niej dotrzemy. - zażartowała Fulvinia, próbując zakryć zdenerwowanie i niepokój o przyjaciółkę humorem, jak to zresztą sama Isha miewała w zwyczaju. Jej charaktery chyba bardziej się na turiance odcisnął, niż podejrzewała. Tym bardziej chciała, żeby teraz udało ją się uwolnić. W czym rzeczywiście przydałyby się jakieś plany placówki, bo na razie wchodzili bardzo "na gorąco".

Przeszła do kokpitu, aby przejąć stery, jednocześnie słuchając dalszej konwersacji. Skierowała uwagę na naukowca, który również dołączył do ich grupy ratunkowej. To co mówił miało sens, chociaż ona sama zupełnie nie kojarzyła Chińczyka, o którym była mowa. W zasadzie do tej pory w ogóle nie zetknęła się z Cerberusem, jedynie słyszała pogłoski.

- Hmm, jeśli mamy jakieś kontakty w środku, to faktycznie chyba lepiej by było z nich skorzystać. Mogę wylądować na jakimś... złomowisku lokalnym, to powinniśmy jeszcze chwilę pozostać w ukryciu, ale będziemy mieć spory kawałek do pokonania. Ewentualnie wbijamy prosto na nich z normalnego lądowiska, ale wtedy okno będzie bardzo krótkie i będziemy od razu wystawieni. Także... jakby nas nie odcięli na samym starcie, tylko bylibyśmy jakąś... ochroną dla Dr Whittakera? - - rzuciła propozycją, mając nadzieję, że reszta szybko podejmie decyzję. W sumie można to było nieco wcześniej przegadać. Może nawet mieli to wcześniej przegadane, ale ona docierając ostatnia tego nie wiedziała?
ObrazekObrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: Kokpit

13 paź 2023, o 13:56

-Do tego trochę Zbieraczy, kolonia i Przymierze. Długa historia- Mila doskonale podsumowała końcówkę wydarzeń z Horyzontu. Fulvinia zasługiwała na kilka słów wyjaśnienia więcej. Nawet więcej niż kilka słów. Ale na to przyjdzie czas, gdy już Isha znowu postawi swoją stopę na Merkurym. Wtedy zasiądą spokojnie, zamówią coś do jedzenia (oraz co ważniejsze do picia) i spędzą miło czas. Tak jak za dawnych czasów, gdy jeszcze rozkręcali swoją nową grupę najemniczą. Sporo od tamtego czasu się zmieniło.

Na dźwięk nazwy korporacji Skax wyraźnie się spiął. Cholerne piekło, które tam się wydarzyło na zawsze powinno zostać zapomniane. A jednak macki ExoGeni były zdecydowanie zbyt szeroko rozsiane po Galaktyce, aby ponownie na nich nie natrafić. Ciekawe w jakiego rodzaju działalność wplątali się tym razem. Na małe przekręcenie nazwy poprzez dodanie środkowego członu, Skax lekko parsknął śmiechem. To zdecydowanie pozwoliło mu się ponownie nieco bardziej rozluźnić i chociaż na chwilę zapomnieć o tym co on tam przeszedł oraz o tym co przeszła tam też jeszcze inna osoba.

-To chyba najlepsza szansa jaką mamy. Nawet jeśli się nie powiedzie, to po prostu będziemy w punkcie wyjścia i spróbujemy bardziej siłową metodą z bezpośrednim podejściem. Mam nadzieję, że ewentualne zatargi z tym człowiekiem nie będą problematyczne dla twojej dalszej kariery- To co stało się na Joab, pozostało na Joab. Anthony był tam po prostu jednym z uratowanych. Ale jeśli tutaj zadrze z tak ważną personą, takie informacje nie rozejdą się po kościach tak po prostu. Skoro doktor sam zaproponował taką ewentualność, to Skax nie miał zamiaru dopytywać, czy jest tego pewien. Musieli skorzystać z tego co mieli i Quarianin był gotów zaryzykować czyjąś karierę w Exo-kurwa-Geni, byle tylko zwiększyć szansę na uratowanie Ishy. Bez większej urazy, po prostu takie były priorytety młodego inżyniera.
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 190
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Kokpit

14 paź 2023, o 09:17

Luna przyglądała się informacjom o właścicielu, które dla niej były nowością, zazwyczaj bowiem nie śledziła jakoś z zapartym tchem nowinek z tego typui świata, które można było określić jako świat dupków. Nawet po obejrzeniu do końca jedynie uniosła brew do góry. Wyglądało na to, jednak, że doktor Whittaker, z którym jakiś czas temu wyrwała się z uroczej placówki Kloto znał tego osobnika. Que bien. Na ile się to przyda i czy w ogóle, to się zapewne zobaczy.
Lunę jednak dopadło pewne złe przeczucie, kiedy okazywało się że niektórzy z tutaj obecnych mają jakąś osobistą relację z porwaną. To mogło przynieść sporo kłopotów, jak mniejsze skupienie, rozproszenie, brak zimnej kalkulacji i brak zdolności do podejmowania decyzji, które należałoby podjąć. Dla niej samej była to misja, w której z ramienia Błękitnych Słońc mogła dokopać Cerberusowi, by nieco ich osłabić, oraz by być widzianą w misji ratunkowej, by zrobić Błękitnym Słońcom dobrą reklamę. Mogła mieć tylko nadzieję, że osobiste odczucia niektórych członków nie wpłyną tutaj na jakość ich działań. Nadzieję, która zbyt wielka nie była.
-Czyli mieliśmy dzienną dawkę plotek o znanych i bogatych, natomiast nie mamy tego co najważniejsze czyli planów budynku, rozkładu pomieszczeń czy jakikchkolwiek informacji na temat ilości ludzi wewnątrz czy też tego co możemy tam znaleźć. Cudownie. - powiedziała w sumie do nikogo konkretnego. Na temat kariery w korporacji raczej się nie wypowiadała, wciąż miała o nich jak najgorsze zdanie, niemniej nie chciała ani sobie ani nikomu innemu psuć humoru.
Kiedy zaczęli schodzić niżej Luna, poczyniła ostatnie przygotowania, dopinając i sprawdzając czy wszystko jest na swoim miejscu.
-Zdecydowanie popieram akcję jak najbardziej bezpośrednią, która miałaby prowadzić do zdobycia jakiejkolwiek mapy. Im mniej będziemy tam chodzić po omacku tym lepiej. Wybicie nieprzyjaciela to rzecz niemal oczywista. Meksykanka tym razem całkowicie zgadzała się z Milą. Luna jeszcze miała zamiar wysłać Słońcom szybki komunikat na temat sposobu rozpoczęcia akcji. Wolała, żeby pozostali na bieżąco na tyle na ile to będzie możliwe.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: Kokpit

14 paź 2023, o 17:04

Anthony w pierwszej chwili zaskoczony był nieco faktem, że quarianin był świadom jego pracy dla ExoGeni. Przynajmniej odebrał jego słowa tak, jakby faktycznie o niej wiedział. Po chwili dopiero zdał sobie sprawę, że właściwie nie powinien może być jakoś szczególnie zszokowany, bo przecież nie ukrywał przesadnie tego faktu. Wręcz przeciwnie, specyfika rozwiązania „kwestii” Grega Matersona sugerowała Skaxowi niemal bezpośrednio, że dwaj naukowcy znali się i nieomal mieliby współpracować - Na ten moment mam wrażenie, że największy problem dla mojej kariery stanowi właśnie ona sama – cynicznie odparł mężczyzna. Potencjalną gównoburzą, która na niego mogła lunąć będzie martwił się później. Powstrzymał się od powiedzenia na głos tego, co myślał - w końcu quarianina zna tylko z widzenia i incydentalnie - jednak bardzo kusiło go wyznanie, że wydarzenia ostatnich tygodni, a w szczególności te na Joab spodobały mu się bardziej niż chciałby przyznać. Nie były piękne, przeciwnie – chaotyczne i desperackie, jednak były czymś świeżym. Swoje emocje jak i działania na polu kontraktowo-bojowym były czymś, co Whittaker chciał zgłębić. To był właśnie ten drugi z powodów przyjęcia kontraktu przeciwko Cerberusowi.

Przynależność do ExoGeni natomiast zaczynała z godziny na godzinę coraz bardziej niepokoić Anthonego i coraz przychylniej rozważał koncepcję całkowitego odcięcia się. Szara strefa badań naukowych, niejasne źródła dochodów i kontrahentów i przeświadczenie, że są bliżej niego niż tego by chciał sprawiały, że czuł się jakby był w korporacji pod groźbą. Rzecz jasna, nikomu nie chciał tego powiedzieć. Zdawał sobie sprawę, że jeśli ExoGeni jest na tyle potężne, aby utrzymać w sekrecie prace takie jak w Mgławicy Rozeta i mieć z nich potencjalne zyski, to jest też na tyle potężne, aby jego samego mieć na smyczy bez jego wiedzy, a w miarę potrzeby – skrócić łańcuch. Teraz był – co prawda fragmentarycznie – ale wciąż poinformowany o części projektu nad Gatunkiem 37 i wiedział o prowadzeniu badań nad indoktrynacją. Z taką wiedzą człowiek na jego pozycji stać się może albo potężnym sojusznikiem korporacji, albo bardzo upierdliwym przeciwnikiem i był świadom, że z tego powodu, jeśli będzie chciał w istocie odejść, musi to być coś mocniejszego niż świstek papieru z wypowiedzeniem. Z tego powodu, aby nie ryzykować starał się nie mówić otwarcie o swoich niechęciach. Była to paranoja, ale w świetle wydarzeń – niepozbawiona słuszności.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Kokpit

15 paź 2023, o 11:07

Wybór jest w końcu prosty, albo twój cel, oficer Przymierza, albo jakaś asari, która uratowała cię od przemielenia w biopaliwo dla latających robali — Mila dokończyła jeszcze swoją myśl i lekko rozwinęła to, co mówił Skax. Patrząc na drobną istotkę, przemknęło jej przez myśl parę rzeczy, które chciała zapytać i dopóki gdzieś tam toczyła się dyskusja, a oni powoli opadali przez atmosferę, dźgnęła łokciem quarianina. — Jak tam w ogóle u ciebie, Skax? Kojarzę, że chyba ty się kręciłeś po tej twojej pielgrzymce? Udało ci się coś dobrego znaleźć na tym statku? — zapytała, oczekując dolecenia do celu.

W ogóle dowiedziałeś się, czy coś grubszego wyszło z tymi sprzedanymi statkami? — dopytała jeszcze, nawiązując do czegoś, co wspomniała kiedyś o tych wielkich planetostatkach, na których jego rasa mieszkała, a potem się okazało, że wyprzedaje je dla układów Terminusa. Prawie o tym zapomniała, ale pytanie o pielgrzymkę przypomniało o tej kwestii. Wątpiła, że tak mało znaczący, młody quarianin mógłby się czegoś dowiedzieć, ale kto wie, może przypadkiem, a jej ciekawość zostałaby nakarmiona.

Zerkając na ocean, który otaczał niewielki płat ziemi, ogarnął ją pewien spokój. Nie było pieprzenia się w kosmosie, tylko wszędzie wokół woda – dla jednych podobne zagrożenie, dla niej miła odmiana od ostatnich wojaży w pustej przestrzeni i na statkach. Planeta przypominała nawet w kwestii wód powierzchniowych Ziemię, a to samo w sobie podnosiło ją na duchu i opanowywało morderczego ducha pragnącego krwi Cerberusa.

Porozmawiać z tym twoim koleżką możemy, ale ja bym się nie pierdoliła w tańcu i od razu wylądowała na głównej platformie — powiedziała, wskazując palcem na normalne lądowisko. — Lądowanie na stercie śmieci nie będzie dobrze wyglądało z twoimi negocjacjami, a tak w razie czego od razu pobiegniemy do środka i przynajmniej będziemy szybciej — zaproponowała, obrazując całą sytuację machaniem dłońmi.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kokpit

18 paź 2023, o 08:58

Dobry humor Mosque
A > 30 > B > 65 > C

Rzut kością 1d100:
53
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kokpit

18 paź 2023, o 09:24

Znalezienie i wybranie kontaktu zajęło chwilę, dłużej kazał na siebie czekać sam Mosque. Odebrał, gdy Anthony tracił nadzieję, dosłownie w ostatnim momencie przed zerwaniem połączenia.
- Anthony Whittaker odzywa się do mnie sam z siebie. Niespodziewanie - niski głos rozbrzmiał w komunikatorze tonem, który nie zdradzał absolutnie niczego - słowa mogły być zarówno sarkazmem, jak i szczerym zaskoczeniem. Idealnie wytłumiony mikrofon nie przepuszczał dźwięków z zewnątrz, skądkolwiek odzywał się do Whittakera filantrop, dbał o swoją prywatność, a także komfort pracy. Raz jeden, wydawało się, że słychać, że mężczyzna przewraca kartkę papieru, aczkolwiek szelest, tak nikły i cichy, równie dobrze mógł być złudzeniem. Figlem, który lubił płatać wytężony umysł.
Mosque pozwolił, aby Anthony mówił, sam nie wchodził mu w słowo. Nie przytakiwał, nie pomrukiwał, na linii była idealna cisza, w której rozmierzwiały wyłącznie słowa naukowca.
Połączenie wciąż była aktywne.
- Jestem zdumiony, Anthony, że nie zapowiedziałeś się wcześniej... - kontynuował, najprawdopodobniej cedząc słowa przez naprawdę grube sito z wprawą medialnej sławy, a nawet polityka.
- Wysłalibyśmy po Ciebie stosowniejszy transport, niż prom grupy najemniczej. Rozumiem jednak, że dane, które do mnie wieziesz, są na tyle cenne, iż obawiałeś się konkurencji czyhającej na Twoją głowę - dopowiedział sobie, nie pozostawiając wielkiego pola do popisu.
Milczenie przeciągało się, być może ktoś, bądź coś, odciągnęło uwagę Mosque od komunikatora, kiedy jednak podjął na nowo wątek, zachowywał się tak, jakby ten nigdy nie został urwany.
- Prześlij mi dane uwierzytelniające Twojego statku. Lądujcie na platformie przy instytucie, wyjątkowo dzisiaj wietrznie - zakończył, nie trwoniąc czasu, ani energii na ceregiele, bądź inne pożegnania. Chwilę po tym, gdy Skax skontaktował się z instytutem na łączach Whittakera, Fulvinia dostrzegła komunikat w kokpicie zapraszający do lądowania.
Okrążyli instytut z góry, chcąc zachować pozory, a także dezaktywując bariery ochronne nie pod nosem ochrony kompleksu. Prom osiadł miękko na płycie lądowiska, sam, bez towarzystwa. Chwilowo, byli jedynymi gośćmi. WI poinformowała o niskim poziomie tlenu na planecie oraz konieczności założenia hełmu, bądź maski tlenowej. Proces dekontaminacji odbijał się jaskrawą poświatą od pancerzy, to był ostatni moment, aby ustalić, jak chcą to rozegrać. Kto idzie na spotkanie z mężczyzną, a kto udaje zagubionych turystów, bądź próbuje szczęścia na stołówce, zbierając przydatne informacje. Robiąc rozeznanie, licząc pracowników ochrony i wypatrując kamer, czy innych działek.

@Skax @Fulvinia Adratus @Ananthe’Viroccum vas Eboracum @Luna Reyes @Mila Račan
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: Kokpit

20 paź 2023, o 14:25

Na słowa Anthonego nie było żadnej wiadomości zwrotnej. Skax jedynie delikatnie się uśmiechnął i pokiwał głową. To jak duże problemy miał biotechnolog to już jego własna sprawa, o którą Quarianin nie dopytywałby nawet gdyby miał teraz więcej czasu. Nie to, że go nie interesowało, tylko uznał, że niekonieczną są na tyle blisko, aby po jednorazowej przygodzie dzielić się wątpliwościami. Choć jak pokazała obecność Whittakera, Skax miał u niego dług, o którym z pewnością nie zapomni.

-Trudno powiedzieć. Mam trochę danych, Flotylla może być zainteresowana technologią Zbieraczy, ale analiza tego i wyciągnięcie czegoś z tego co mam zajmie mi... dużo czasu. A tego od opuszczenia Horyzontu nie miałem zbyt dużo- Na statku Zbieraczy zdobył coś więcej niż tylko zwyczajne dane, które mogły pozyskać jego skanery. Ale na ten temat w takim gronie nie bardzo miał ochotę rozmawiać. Z grubsza więc powiedział prawdę, nie dodając do tego zbyt dużo kłamstwa czy manipulacji.

-Nie miałem zbyt dużo czasu- Powtórzył swoją poprzednią wypowiedź, jako odpowiedź na kolejne zadane mu pytanie. Tyle się ostatnio działo, że akcja z tym wyprzedawaniem statków całkowicie mu umknęła.
-Podesłałaś mi te informacje? Podeślij mi je na wszelki wypadek jeszcze raz. Tym bardziej jak masz coś nowego- Dodał szybko po chwili. Ten temat też był istotnym i nie mógł go tak po prostu zostawić. Zbieranie statków do Floty było procesem bardzo żmudnym, często polegającym na wykupowaniu całkowitych wraków i doprowadzaniu ich do jakiegokolwiek stanu używalności. Byle tylko mieć ich jak najwięcej. Sprzedaż wydawała się całkowitym wypaczeniem tego procesu. A jeszcze ta kwarantanna? Quarianie w kombinezonach raczej nie baliby się niczego skażonego. Coś bardziej fizycznego i brutalnego? Wtedy nie mogliby tak po prostu sprzedać tych statków. Wirus? Cholernie dużo wariantów do przeanalizowania. Cholernie dużo problemów, które mogły z tego wyniknąć. I niestety to nie był moment na to, uciął się prośbą o podesłanie możliwie wszystkiego co miała, nawet jeśli już wcześniej to zrobiła, a on (przez brak czasu) nie zajął się tym jeszcze. Kiwnął głową, w podziękowaniu za jej zainteresowanie sprawą i ewentualną próbę pomocy. Wypadało podziękować, jeśli się martwiła. Nawet jeśli wynikało to jedynie z jej wrodzonej ciekawości.

-Anthony może pójść z paroma osobami, jako osobistymi strażnikami. Skoro statek najemniczy, to nie powinno wzbudzić podejrzeń, że takowi mu towarzyszą. Fulvi? Mila? Może Luna? Dwie osoby z waszej trójki pewnie będą wyglądać nie aż tak podejrzanie jak ja. Z trzecią z osób możemy spróbować zakraść się jakoś bokiem, gdy na was spadnie cała uwaga ośrodka- Pierwsza część planu z dwójką ochroniarzy wydawała mu się dość sensowna i w miarę bezproblemowa. Kwestia dogadania kto dokładnie miał zostać przyboczną gwardią doktora. Tutaj Skax pozostawał całkowicie otwarty na propozycje i chętnych. Druga część planu, z zakradnięciem się, już mniej mu leżała. Luna miała rację. Dobrze byłoby mieć mapę, ale czy mogli tak po prostu sobie poczekać aż ci ze środka podeślą im nieco rozkładu korytarzy? Rozejrzał się po pozostałych, szukając pomocy i lepszych pomysłów.
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 190
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Kokpit

20 paź 2023, o 17:56

Wyglądało na to, że podział i układ misji kształtuje się prawie, że automatycznie. Jego twarzą od strony oficjalnej miał być Anthony ze względu na to, że posiada jakiekolwiek koneksje i znajomości z ludźmi po drugiej stronie. W sumie to dobrze, Luna wolała taki sposób podziału ról niż przerzucanie się lepszymi i gorszymi pomysłami aż do momentu lądowania i zwyczajowe poruszanie się po wrogim terenie bez większego ładu i składu. Na szczęście Meksykanka zdążyła poznać naukowca w trakcie jednej, dosyć traumatycznej misji na tyle, żeby wiedzieć, że mężczyzna ma głowę na karku. Trzeba przyznać, że ryzykuje własną karierą, choć to akurat nie znaczyło dla Luny aż tak dużo, od dawna gardziła korporacjami jako takimi, i nic w tej sprawie się zasadniczo nie zmieniło.
W kwestii planowania czy podziału zadań nie miała za dużo do powiedzenia, co miała powiedzieć na ten moment to już powiedziała. Swoją rolę widziała bardziej jako siłę ognia do skopania Cerberusowi kilku tyłków, ewentualnie do ochrony Anthony'ego, który wyrósł tutaj dosyć naturalnie na kluczową postać tej misji, która będzie służyć zajęciem gospodarza tych terenów.
W końcu Skax, który też już w przeszłości okazał się być całkiem w porządku towarzyszem wypraw postanowił poruszyć kwestię podziału reszty, to był dobry moment, żeby się odezwać.
-Ja pójdę z Tobą Skax. Jeżeli dobrze kontrolują przepływ informacji, mogą wiedzieć, że nie działam na własny rachunek i może im się nie podobać, że Anthony wynajmuje Błękitne Słońca. Lepiej niech idzie z wolnymi strzelcami, a ja będę pilnować Twojego tyłka. zakończyła puszczając oko do Skaxa.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Kokpit

20 paź 2023, o 20:17

Mila przytaknęła Skaxowi, który wspominał, że sam proces analizy danych, które zebrał z tamtej przeklętej planety zajmie wystarczająco długo, by do tego czasu zdążyć skisnąć. Nie miała za tym głębszej agendy, ani nawet nie za bardzo kibicowała quarianinowi, którego znała dosyć krótko. Już więcej własnych interesów miała w tym, że zbiorowisko łachmytów bierze i skupuje okręty do wojny, która ciągle wychodziła jej bokiem. Po krótkiej sekundzie, gdy wywołany transmisją naukowiec odezwał się do ich koleżki z misji, otrząsnęła się z zadumy i przestąpiła z nogi na nogę.

Przysłuchiwała się wymianie zdań między wirtualnym głosem i wynajętym... no chyba nie najemnikiem, sądząc po jego znajomościach i potencjalnych danych, o których przebąkiwał. Całość nie poszła jednak tak źle i tym samym grupie otworzyła się furtka w postaci łatwiejszego dojścia do środka, trzeba było tylko wymyślić, jak ogarnąć tak dużą grupę. Na szczęście wypalił Skax, proponując coś całkiem sensownego. Zerkając na Anthony'ego, potem na resztę, Mila skinęła głową, odpowiadając wszystkim wokół i pukając się w napierśnik, gdzie miała wymalowane malutkie logo swojej firmy. — Z całej naszej trójki ja tutaj będę najbardziej wiarygodna jako obstawa. Skoro Luna chce iść myszkować ze Skaxem, to Fulvinia może być świeżakiem na okresie próbnym u R&C dla wiarygodności — rzuciła do turianki, uśmiechając się do niej, nim spoważniała.

Podczas gdy ich pilotka robiła manewry lądujące, najemniczka zerknęła jeszcze na Lunę z nieco większą ciekawością i nawet przyjaznym spojrzeniem. — Jak ostatnio się kręciłam z tobą po tym dzikim statku, nie kojarzyłam nic o Słońcach. Załapałaś się do nich, czy jak? — za jej pytaniem ponownie, była zwykła ciekawość. — Są dobrze zorganizowani, lepiej niż ta banda SST. Chociaż dla niektórych może za bardzo — mruknęła na koniec, przypominając sobie samej swoje wojaże pod ich banerem.

Kiedy Fulvinia zaczęła już lądować, Mila założyła hełm, słysząc ostrzeżenie i podeszła wraz z resztą do komory, gotowa do wyjścia. Zerknęła na Whittakera, mówiąc: — Ty te dane to wyssałeś z palca, czy faktycznie coś masz? Bo jak nie, to lepiej szykuj dupę na strzelaninę w samym centrum, a jak tak, to i tak szykuj lepiej dupę na niezłą bajerę, jaką musisz wykolorować. Ja tu tylko mam pilnować — rozejrzała się po reszcie i cicho westchnęła. — Reszta niech wykmini najlepiej mapę budynku i lokalizację Ishy. My się zajmiemy zagadywaniem szefa i oceną sytuacji. Jakby którejś z nas udało się wymknąć na własny zwiad, to byłoby zajebiście, ale mało na to liczę. Kamery, ochrona, złapanie jakiejś przepustki, to nasze priorytety. Chyba, że nasz zleceniodawca omota tamtego... Muska? Czy jak mu było.
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: Kokpit

20 paź 2023, o 22:36

Uwagę Anthonego zwróciło wspomnienie technologii Zbieraczy przez Skaxa. A indoktrynacja, którą miał badać, jest równie enigmatyczna, co rasa humanoidalnych owadów. I ostatecznie – oba prowadzą na Horyzont. Może w przyszłości mogliby sobie pomóc w tej materii… Nie teraz jednak. Anthony nie podjął jeszcze decyzji odnośnie do projektu badań, do których otrzymał zaproszenie. Właśnie uzmysłowił sobie, że warto byłoby może zbadać głębiej to, co wydarzyło się na tamtej planecie. Zarówno sprawę unieruchomień mieszkańców, obecności mutantów czy nawet samej inwazji i porwań. Stał jednak w niepewności – z jednej strony był ciekaw, co tak naprawdę wydarzyło się niedaleko Kloto i w samej placówce, a z drugiej nie chciał się tym faktycznie zajmować. Brakowało mu ekspertyzy, a cała sytuacja była zbytnio podejrzana. Obawiał się, że zarówno gestia naukowa jak i inne mogłyby go przerosnąć. Na ten stan, Horyzont wydawał mu się zbyt dużym kalibrem jak na niego, tak samo czuł się w kontekście badań nad indoktrynacją.

- Luna ma rację. Nie powinniśmy niedoceniać Mosque’a. Nie znam go aż tak dobrze - skomentował krótko.

Koncepcja poprowadzenia akcji, jaką przedstawiła Mila bardzo mu się spodobała. Sam zaproponowałby dokładnie to samo.
- Zależy, co dokładnie spodziewają się otrzymać. Powiem tak – „bajera” nie miała załatwić nam całego polowania na Lenga. Bajera miała przede wszystkim otworzyć nam drogę do środka, żeby nie musieć się przebijać przez otwarty plac. Od tej pory, jeśli pomoże w czymś jeszcze – traktujmy to jako bonus. Jeśli chodzi o naszego filantropa – jest mocny w gębie, wyćwiczył się w gaszeniu dziennikarzy i trudno go przegadać, ale w każdej innej dziedzinie raczej nie ma aż takiego doświadczenia, więc w razie potrzeby po prostu wsadzimy mu lufę w usta. Dopóki to nie będzie konieczne, postaram się grać z nim na czas. A co do papierów - to przecież Cerberus, kurwa, jakie to ma znaczenie. Nawet błogosławieństwo od papieża nie pozwoli nam wydostać zakładniczki bez strzelaniny – rzucił ironicznie, dopinając uszczelki hełmu.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 122
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: Kokpit

21 paź 2023, o 01:11

- Nie taki znowu ze mnie świeżak... ale jasne, rolę ochroniarza mi się już zdarzyło odgrywać. Pójdę z Milą i szanownym doktorem. - odparła głównie Mili, ale kierując słowa w sumie do wszystkich, jasno dając do zrozumienia, że sama się zgadza z planem. Przy okazji również lekko odwzajemniła uśmiech, ale ten dostrzegła tylko kątem oka, pilnując na omnikluczu ostatnich procedur lądowania i upewniając się, że nic niespodziewanego się nie wydarza na tym etapie... jak choćby informacja o uruchomionych systemach bezpieczeństwa ośrodka wykrytych przez systemy okrętu.

- Zgadzam się z doktorem. Jeśli unikniemy napierdalanki na placu i przeniesiemy ją do środka, gdzie nie będzie się dało nas całkiem otoczyć od razu i dobić liczebnością, to już sukces. Jeśli nadarzy się okazja, to mogę pierwsza się zgubić... chyba, że ty Mila masz jakieś umiejętności hakerskie, u mnie to co najwyżej rudymentarna wiedza. - dodała jeszcze szybko, po czym podrapał się po policzku, wbijając palec pod łączenie hełmu. Nowe cholerstwo, jeszcze całkiem się do niego nie przyzwyczaiła i gryzło.

- A, zostawię może właz otwarty na powiedzmy 3-4 minuty, żeby wam dać okazję się wymknąć za nami, jakby ktoś nas obserwował. -
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kokpit

22 paź 2023, o 17:27

Wróć do „Merkury”