Wyświetl wiadomość pozafabularną
Sabotaż uniemożliwił mężczyźnie oddanie strzału jak i sprawił, że kobieta nie miała większego problemu z wytrąceniem mu z rąk broni. Zaszokowany tym, co przed momentem się stało, nawet nie dostrzegł lecącej w jego kierunku pięści Dolores, wymierzonej prosto w jego podbródek. Jeden cios, następny. Dopiero za trzecim uderzeniem, wyraźnie się ocucił i złapał ją za nadgarstek, wykręcając jej rękę, jednakże udało jej się oswobodzić i kontynuować atak. Dzięki temu, po krótkiej chwili mężczyzna osunął się na ziemię, z rozwalonym nosem oraz pękniętym łukiem brwiowym, przez co krew zalewała mu praktycznie połowę twarzy.
Drzwi udało jej się otworzyć za pomocą Elisabeth, wciąż mocno wstrząśniętej tym, co wydarzyło się przed chwilą. Weszły do dużej wielkości pomieszczenia kolistego kształtu, które, w przeciwieństwie do reszty budynku, wydawało się być solidnie zaprojektowane i przemyślane pod względem wygody i wyglądu. Gabinet urządzony był w stylu nowoczesnym - jego ściany zastąpione były solidnym szkłem, co dawało doskonały widok na Omegę. Po prawej dostrzegła małą ławę i kanapę, ale jej uwagę przyciągnęło biurko, stojące w centralnym miejscu. A na nim to, czego potrzebowała - komputer, terminal, dane.
Zabezpieczenia nie były zbyt trudne do złamania, toteż niewiele czasu zajęło jej wypełnienie zadania powierzonego przez jej zleceniodawcę. Jednakże w momencie, w którym miała już odwrócić się w kierunku drzwi, usłyszała szczęk odbezpieczanego pistoletu.
-
Ani kroku - syknęła Elisabeth, przystawiając kobiecie lufę broni do głowy. -
Myślisz, że pozwolę ci tak po prostu stąd wyjść? - parsknęła ironicznym śmiechem, a na jej twarzy pojawiła się pewność siebie, której jeszcze przed momentem Dolores nie dostrzegała.