Otrzymaną chwilę czasu grupa postanowiła wykorzystać na różne sposoby. Niektórzy rozmawiali, inni rozglądali się po sali. W gruncie rzeczy atmosfera była dość luźna, pomimo faktu, że mogły czekać ich naprawdę przykre konsekwencje. Tylko Lag zabrał się za sprawdzanie pobojowiska, początkowo próbował dowiedzieć się w jakim stanie znajduje się FENRIS, przy którym jeszcze niedawno pracował. Niestety szybko zrozumiał jak próżny był jego trud. Niby jakim cudem tak mały mech miał przetrwać katastrofę? Odpowiedź przyszła sama, kiedy odsuwając płat blachy, który odpadł z sufitu, dostrzegł zgnieciony cylindryczny tułów. Dla pewności próbował pociągnąć go za jedną z kończyn, ale ten widocznie utknął pod gruzami na dobre. Na szczęście trafiła mu się nagroda pocieszenia w postaci Predatora, który wpadł mu w ręce podczas przeszukiwania sterty ogólnie pojętego złomu. Otrzepał go i uderzył kilkukrotnie dłonią chcąc pozbyć się pyłu nagromadzonego w lufie, dodatkowo sprawdził przyrządy celownicze, mechanizm spustowy i pobieżnie rozejrzał się za jakimikolwiek fizycznymi uszkodzeniami. Ich brak pozwalał mu stwierdzić, że broń nadaje się do użytku.
Quarianin ledwie podniósł się i zdążył zamocować broń do swojego kombinezonu, a ponownie pojawił się Jaroth. Zanim w ogóle się odezwał wskazał towarzyszącej mu dwójce turian Kelana, który następnie został przez nich wyprowadzony.
-
Nagranie z taśmy nie pozwoliły nam jednoznacznie stwierdzić kto odpowiada za zamach, pan Murray zostanie więc poddany bardziej szczegółowemu przesłuchaniu.
Jakby od niechcenia wyrecytował formułkę i zbliżył się do Xirysa, jednocześnie ruchem ręki przywołując pozostałych włącznie z asari do siebie.
-
Przed wami odnotowano jeszcze dwa niesankcjonowane wejścia do magazynu. Pierwsze wyjaśniliśmy, drugie pozostaje zagadką.
Salarianin aktywował swój omni-klucz i błyskawicznie wstukał kilka komend, po czym wszystkim ukazało się charakterystyczne, pomarańczowe okno, w którym ukazano nagranie z kamery. Niestety vid nie obfitował w szczegóły. Dało się na nim dostrzec mężczyznę w lekkim pancerzu bojowym i kapturze zwiadowczym. Kimkolwiek był, doskonale wiedział gdzie znajdują się kamery, bo ich wyłączenie było pierwszą rzeczą za jaką się zabrał.
-
Zapętlenie obrazu - wyjaśnił Jaroth. -
Nasi technicy dopiero usiłując sprawdzić nagranie z przebiegu walki zwrócili na nie uwagę. Nie wiem kim jest, ale pozostawił jeden ślad.
Przywódca Zaćmienia ruchem palca cofnął nagranie do początku i wskazał na plecy nieznajomego, a konkretnie jego głowę. Choć ta cała był przykryta, to na wspomnianym kapturze zwiadowczym można było dostrzec sporej wielkości biały symbol. Zdawał się przypominać spore X, lub dla osób nieco bardziej obeznanych z ludzkimi znakami - krzyż. W zasadzie gdyby się przyjrzeć sylwetce hakera to można było ocenić, że musiał być batarianinem, drellem, albo właśnie człowiekiem.
-
Jak się okazuje najemnik z dokładnie takim samym pancerzem zaciągnął się do grupy, którą wysłaliśmy na most prowadzący wprost do Archanioła. Jeśli miałbym postawić moje kredyty, to powiedziałbym, że to kolejny fan, który chce zostać pomocnikiem obrońcy uciśnionych Omegi. Wydrążenie dziury w jego czaszce można więc uznać za przysługę dla społeczności galaktycznej i powód do otrzymania sytej premii.
Dowódca oderwał wzrok od omni-klucza i rozejrzał po twarzach zebranych. Z grupą elitarnych zabójców nie mieli raczej wiele wspólnego, ale w chwili obecnej byli najlepszym na co mógł sobie pozwolić.
-
Większość naszych sił jest związanych walką z Archaniołem, a wy jesteście mi jeszcze winni za mechy. Przyniesiecie mi głowę tego ćwierćmózga i uznam wasz dług za spłacony - skupił swoje spojrzenie na stojącej na uboczu asari. -
Sepia dołączy do waszej grupy, przyda wam się dodatkowa pomoc. Nie mamy pojęcia kim jest ten haker, ale jak widać po efektach jego pracy, nie należy do amatorów. Macie kilka minut na przygotowanie, kiedy sytuacja na moście nieco się uspokoi, od razu ruszacie.
Kończąc Jaroth wyszedł z magazynu, wciąż był jednak doskonale widoczny, zatrzymał się bowiem tuż przed wejściem. Widocznie chciał sam ocenić jak wygląda sytuacja, przed decyzją o wymarszu grupy.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąDobra, wracamy do normalnego pisania i starej dobrej tury. Najpierw jednak kilka informacji. Zasadniczo nie mogłem pchnąć akcji za bardzo do przodu bo niektórych nie ma i musiałem posprzątać cały ten bałagan, który stworzył Kelan swoją nieobecnością. Tą turę znowu więc przegadacie, ale teraz ma to być tura przegadana produktywnie. YMIR prawie Was poszatkował bo nie działaliście jak drużyna, ale to był tylko początek przygody i albo wreszcie zaczniecie współpracować, albo skończycie marnie, bo smutna prawda jest taka, że łatwiej nie będzie. Chcę więc wiedzieć jak planujecie ugryźć problem, nie możecie przecież biegać od najemnika do najemnika i sprawdzać ich hełmów. Powinniście też wybrać kogoś kto będzie kierował grupą. W okopach nie ma miejsca na demokracje, a właśnie tam zmierzacie. Gdybyście chcieli pokazać jacy jesteście cwani - Sepia nie może kierować zespołem. ;)
Kelan - przykro mi, ale dla Ciebie to koniec przygody. Podobnie jak w przypadku Saiki, Twoja postać utkwiła w fabule na jeszcze jakiś czas, możesz potraktować to jako karę or łotever.
Lag - no brawo, już myślałem, że nikt o tym nie pomyśli. Jako, że pierwszy na to wpadłeś dostajesz Predatora, Ananthe niestety się spóźniła. ;)
Deadline: środa, godzina 24:00
Teraz tak, bo pojawiły się dwie nieobecności.
- Ananthe (28. i 29.)
- Wyyrlok (29. - 1.)
W sumie uznałem, że napiszę tutaj, niech gracze też wiedzą dlaczego brakuje odpisów konkretnych graczy. Oczywiście wszystko jest usprawiedliwione i obejdzie się bez strajków w razie nieobecności w tych okresach.