15 lis 2015, o 18:12
Obowiązki, obowiązkami. Matthew zawsze uważał, że w sprawach służbowych zawsze trzeba było zachowywać zdrowy rozsądek. O ile nie zawsze mu to wychodziło w życiu prywatnym, to w pracy starał się podchodzić do wykonywanych logicznie. Był leniwcem aktywnym. To znaczy, wolał wykonać swoje zadania rzetelnie i dostatecznie długo, by później móc się oddać wspaniałemu odpoczynkowi. Dlatego też niektóre osoby w maszynowni mają go za osobę nadaktywną, bowiem kiedy zaczyna pracować jest jak tajfun, którego nic nie może zatrzymać. Kawa może poczekać, w końcu trzeba do niej na spokojnie przysiąść i zapalić papierosa. Dlatego też najpierw praca, później przyjemności. Potrafił, a przynajmniej bardzo mocno starał się, aby jego prywatne życie nie ingerowało za mocno w jego zdolność do pracy, zresztą i vice versa. Wiedział, że obowiązki Radnej są o wiele bardziej zajmujące, niż obowiązki mechatronika na pokładzie maszynowni, bowiem teoretycznie, gdzie by się nie pojawiła, musiała być dyplomatką, osobą spokojną, na poziomie. Matthew mógł sobie pozwolić na odrobinę luzu po opuszczeniu swojego miejsca pracy, gdzie dla Iris cała galaktyka była takim miejscem. Niestety, taki już żywot osoby publicznej. Trzymać poziom niezależnie od sytuacji, bo ona w przeciwieństwie do innych ludzi, nie jest anonimowa. Wszyscy ją znają, albo raczej kojarzą. Inżynier jednak nie rozumiał, dlaczego miałaby na kilka dni nie zrezygnować z obowiązków. Komu jak komu, ale jej właśnie najbardziej należy się wypoczynek. Peter, ta cała chora sytuacja jaka miała miejsce na Venus. Była silną kobietą, wiedział o tym, ale na pewno Arsuf naruszył w pewien sposób jej psychikę. Nie uwierzyłby, gdyby zaprzeczyła, Matt doskonale pamięta każdą sekundę z Raitaro i Venus. Do tej pory pamięta twarze osób, których musiał pozbawić życia. Do tej pory, czasami pojawiają się w jego snach. To z pewnością nie było miłe uczucie. Suche, beznamiętne "nie", nie należało do najprzyjemniejszych odpowiedzi. Zabrzmiało to tak, jakby Radna chciała jak najszybciej odejść od tematu wakacji, jakby był dla niej kłopotliwy, Tarczansky to wszystko rozumiał, ale...
-Kilka godzin popołudniu, co? Pewnie sama, obsypana papierkową robotą. Jeśli to jest odpoczynek, to jestem agentem Blasto.-Mruknął do niej, uśmiechając się niemrawo. Martwił się o nią. Była jedną z nielicznych osób, których bez wątpienia mógł nazwać bliską mu duszą. Nieco odległą ze względu na swoją pozycję, ale nadal bliską, nawet bardziej niż ona to sobie wyobraża. Zdawał sobie sprawę, że to nie jest moment, ani w ogóle czas na poruszenie jednej kwestii, która od jakiegoś czasu bardzo go nurtuje. Nie wiedział nawet czy w ogóle taka chwila nadejdzie, niemniej jednak, na razie musiał się wstrzymywać z tym, o czym chciał z nią porozmawiać. Wbrew jakimkolwiek pozorom, na Venus, w trakcie ataku piratów, Matt był gotowy oddać życie nie za Radną, nie najważniejszą osobę w galaktyce, ale za Iris. A to znacząca różnica, przynajmniej dla niego.
-Ale okej, rozumiem. To umówmy się tak, jeśli w trakcie tych kilku godzin po południu będziesz chciała...No nie wiem, napić się piwa ze starym znajomym, to wal śmiało. Jeśli Margo nie zaciągnie mnie do siebie, to pojawię się w kwadrans. Accord?-Miał nadzieję, że propozycja jaka padła, zainteresuje Radną. Co prawda, piwo nie było może trunkiem na poziomie, jednak Matthew preferował go znacznie bardziej od innych, bardziej wyrafinowanych alkoholi. Co prawda, widywali się często, jednak ich kontakty były ograniczone przez brak czasu na pokładzie, jaki doskwierał inżynierowi. Zawsze było coś do zrobienia, godzina odpoczynku, ewentualnie dwie i znów trzeba było zabrać się za pilnowanie stanu technicznego statku. Co prawda, była to bardzo zaawansowana jednostka, wyposażona w szereg systemów diagnostycznych i bardzo inteligentną WI, jednak czynnik ludzki lub nieludzki był nadal kluczowy.
-No dobra, wyślij. Zobaczymy, jak na coś się zdecyduje...Na pewno Cię poinformuję. O matko, znowu rym...Chyba minąłem się z powołaniem.-Zażartował, co prawda był to jeden z klasycznych sucharów, ale ostatnio coraz częściej zdarzało mu się rymować przy wypowiedziach. Może powinien zostać ulicznym poetą? W sumie, to nawet nie kolidowałoby z jego codziennymi obowiązkami. Zresztą, cholera wie. Nie było czasu, aby się nad tym zastanawiać.
-Ja na pewno wrócę na play offy. Nie odpuszczę sobie żadnego meczu Bullsów, nie ma bata.
THEME|WORK THEME|SPACESUIT|CASUAL|VOICE|ARMOR
Premia technologiczna: +20%
Bonus do tarcz: +15%
Bonus do celności strzelby: +5%
Zwiększenie siły i obrażeń od mocy technologicznych: 15%
Zwiększenie obrażeń zadawanych przez Spalenie: 10%