Jaana, Lex, Erich
Wreszcie drzwi wejściowe przekroczyła ostatnia z osób teoretycznie wybranych do zespołu, który zbierała Talia. Młody chłopak, którego Shaw mógł rozpoznać jako Timmy’ego wszedł do środka sprawiając wrażenie całkowicie zagubionego. Wcześniej Erich wchodząc do pomieszczenia został przywitany przez L’Roli serdecznym uściskiem dłoni i miłym słowem z gratulacjami. Wartym odnotowania bym fakt, że wcześniej w ten sposób nie obeszła się z nikim innym, snajper więc mógł być zadowolony. Reszta natomiast mogła nabrać podejrzeć, co do Shawa. Doktor L’Roli podeszła do ściany i włączyła kilka przycisków oświetlając salę w miejscu gdzie stała, tak, aby wszyscy obecni mogli ją widzieć i wysłuchać tego, co ma do powiedzenia. Wszelkie pytania, jakie miała do Diany Lex czy też Jaana do Anniki musiały zostać odsunięte na dalszy plan, ponieważ nawet szept niósł się przez pomieszczenie. Talia natomiast nie wyglądała na osobę, która znosiłaby przeszkadzanie jej w przemowie.
Odchrząknęła i złożyła ręce za sobą omiatając wszystkich spojrzeniem swoich błękitnych oczu.
-
Dobrze, jesteśmy w takim razie w komplecie – powiedziała dotykając palcem jeden z przełączników na pulpicie. Obraz pokoju na holoekranie zmienił się i tym razem za plecami asari pojawiło się zdjęcie niebieskowłosej kobiety. Szybki rzut oka na siedzącą obok Lex Assanowicz dał jasność, że czerwonooka spodziewała się takiego obrotu sprawy. –
Więc może poznamy się lepiej. Spokojnie, będą mieli państwo czas na dyskusje między sobą, tymczasem ja wolę, aby informacje, które ja posiadam znali wszyscy.
Przeszła parę kroków wzdłuż ekranu obserwując miny zebranych.
-
Diana Assanowicz. Pani kapitan Przymierza i najlepsza pilot myśliwca, z jaką miałam do czynienia, bądź też o jakiej słyszałam. Z pewnością część z państwa słyszała o słynnym desancie na Intai’sei. Kapitan Assanowicz odegrała tam kluczową rolę ratując zakładników z rąk gethów – w głowie Ericha, jako byłego wojskowego od razu pojawiła się informacja o słynnej akcji Przymierza na tej planecie. Wśród żołnierzy krążyły legendy o Dianie. Nie była co prawda tak rozpoznawalna jak chociażby Shepard, ale wojskowi swoje wiedzieli. Erich natomiast wiedział jedno – dawna kapitan Assanowicz nigdy nie miała ani niebieskich włosów, ani czerwonych tęczówek. Te przemyślenia przerwał znów głos L’roli –
Rada bym jednak była, gdyby zechciała się pani podzielić z resztą powodem swojej obecności.
Wyczekujące spojrzenie Talii wbiło się wprost w twarz Assanowicz a było w nim coś, co, nie znosiło sprzeciwu.
-
Przepustka – rzuciła Diana, zdejmując nogi z foteli przed sobą. Nie dodała nic więcej, ale doktor zdawała się być usatysfakcjonowana z takiej odpowiedzi. Skinęła głową i podeszła do pulpitu załączając kolejne zdjęcie. Tym razem pojawiły się na nim dwie osoby gdzie Jaana bez problemu mogła rozpoznać na nim siebie i Annikę.
-
Marjaana Ritavuori lat szesnaście oraz jej niańka jak sądzę, Annika Losnedahl lat dwadzieścia sześć. Obie panie z załogi Kuguara, obie z niemałym potencjałem biotycznym i ciekawym sposobem dedukcji. Szczerze mówiąc wolałabym zabrać samą Marjaanę, ale obawiam się, że panią Losnedahl dostaniemy w pakiecie – uśmiechnęła się opierając dłońmi o pulpit i przenosząc spojrzenie to z jeden to z drugiej. – Zechcą panie podzielić się z resztą powodem swojej obecności?
-
Przepustka – rzuciła Losnedahl a z tyłu dało się usłyszeć ciche parsknięcie śmiechem Murawskiego. Wzrok Talii jednak zatrzymał się na Jaanie jakby asari właśnie od niej oczekiwała odpowiedzi kompletnie ignorując to, co szwedka przed chwilą powiedziała.
Kolejną podobizną, która tym razem została wyświetlona był nie kto inny jak Lex. Asari uśmiechnęła się kącikiem ust i przeszła tam i z powrotem kilka kroków, jakby chciała zbudować napięcie. Albo dać się zapoznać ze zdjęciem reszcie obecnych osób. Ciężko było stwierdzić.
-
Alexis Crimson. Referencje inżynieryjne na ponadprzeciętnym poziome. Osoba prawie tak charakterystyczna jak pani Assanowicz, żywy obrazek rzekłabym – spojrzała krótko na Crimson, po czym wpatrzyła się z powrotem na jej podobiznę na holoekranie. –
To samo pytanie co do reszty. Powód? Bo nie przypuszczam, żeby był nim pan Murawsky. Mimo jego…planów.
Diana spojrzała na Lex uśmiechając się lekko. Była jedyną, która siedziała tutaj od początku, więc doskonale wiedziała jak przebiegają próby pozostałych osób i najwyraźniej wyglądała teraz jakby próba Lex i Daniela najbardziej jej się podobała ze wszystkich.
-
Ach, tak, Daniel Murawsky. Specjalista doktor nauk archeologicznych i niestety, albo stety mój wierny fan. Trzeba mu jednak oddać to, że doskonale czuje się w swoim obszarze tematycznym i zapewne będzie specjalistą prawie tak dobrym jak i ja. Przyda się w drużynie – nie wiedzieć czemu Talia nie zapytała Daniela o powód jego obecności tutaj, zapewne przez fakt, że ten był bardziej niż oczywisty. W końcu on jeden ze wszystkich obecnych rzeczywiście miał cokolwiek wspólnego z archeologią i całym tym zamieszaniem.
Wreszcie przyszła kolej na Ericha, który do tej pory poza swoim przedstawieniem w pokoju prób nie miał za wiele do wykazania się. Głównie dlatego, że zjawił się jako jeden z ostatnich. Doktor L’Roli nawet nie starała się ukryć sympatii jaką wywoływała w niej osoba Shawa.
-
Erich Shaw, pańskie dane są bardzo dobrze chronione, jednak udało mi się dotrzeć do niektórych, ciekawszych źródeł. Pan również był w Przymierzu i to nie byle gdzie. Jednostka specjalna Eagle Eye, to mówi samo za siebie. Do tego doskonały strzelec, będzie pan idealnym uzupełnieniem. Nie będę się bała o własne plecy, kiedy ktoś taki będzie je ochraniał – podeszła do Ericha nachylając się lekko w jego stronę i zmierzyła go od czubka głowy do samych stóp, powoli i dokładnie. Cokolwiek siedziało teraz w głowie pani doktor mogło się sprowadzać w obecnej sytuacji tylko do jednego. Z tym, że był jeszcze profesjonalizm, którym wręcz emanowała. –
Byłabym niezwykle szczęśliwa gdyby i pan chciał powiedzieć, dlaczego się tutaj znalazł?
Po wysłuchaniu słów snajpera przyszła kolej na ostatniego z obecnych. Młody chłopak, który usiadł najbardziej skraju rzędu foteli był raczej zwyczajny. Nie rzucał się w oczy, nie miał znaków szczególnych, a jego twarz należała do takich, które bardzo szybko się zapomina widziane tylko raz.
-
Timmy Bennet, lat dziewiętnaście i ciekawa specjalizacja. Szpieg, nieprawdaż? A do tego, o ile mnie moje źródła nie mylą, a rzadko bardzo mnie mylą. Agent Handlarza Cieni. Zatem i pana nie muszę pytać o powód przybycia. Cóż, zaiste będzie kogo i co obserwować - asari wyłączyła ekran pozwalając reszcie skupić się z powrotem na własnej osobie. Odwróciła fotel przodem do zebranych i usiadła na nim zarzucając nogę na nogę, a dłonie splotła na udzie.
-
Zostaliście wybrani nieprzypadkowo. Każdy ma coś, co idealnie uzupełnia umiejętności drugiego a przy okazji spełnia moje wymagania w stopniu zadowalającym. Pewnie państwo zastanawiają się dokąd się udajemy. Tak, jak wspomniałam już wcześniej Ziemia, konkretnie Grecja, a jeszcze bardziej konkretnie wyspa Samos. Macie państwo dwa dni na zabranie ze sobą niezbędnych rzeczy i takich, które uważacie za przydatne. Pytania?
Najciekawszym było to, że chociaż Talia posiadała informacje o każdej z obecnych osób (nie wiadomo zresztą skąd, ale je miała) to nie wyjawiła, że połowa zebranych należy do Cerberusa.
Bleys
Kapitan Hekate nie miał za wiele czasu na relaksowanie się po przedniej misji. Ledwo oddalił się od Ziemi by w spokoju dotrzeć na rodzinną planetę salarian, kiedy jego centrala komunikacyjna poinformowała go o nadchodzącym połączeniu. Schodząc do centrali Bleys już mógł przeczuwać, że nie chodzi o zwykłą pogawędkę z oficerem zwierzchnim Cerberusa.
-
Kapitanie – holograficzna podobizna mężczyzny pojawiła się na środku pomieszczenia witając się z Belfordem skinieniem głowy. –
Mamy informację, że część z naszych ludzi wybiera się na Ziemię wspierać projekt badawczy niejakiej Talii L’roli. To asari pracująca intensywnie nad rozwojem ludzkości. Doktor L’roli szukała statku mogącego zabrać ją i jej zebraną drużynę na Ziemię. Wiem, że dopiero co pan stamtąd wraca, jednak Iluzja uznał, że to leży w interesie organizacji. Ponadto dobrze by było mieć tam jeszcze kogoś od nas.
Informacje dotyczące Talii momentalnie pojawiły się na terminalu Bleysa o czym poinformował go natychmiastowo omni-klucz. Miał tam zdjęcie, opis sytuacji i miejsca stawienia się po asari wraz z jej ludźmi. Thessia i Liria brzmiały bardziej jak wakacje niż kolejna robota do wykonania.
-
Oczywiście działa pan pod przykrywką. Centaur załatwił już wszelkie formalności i bez obaw może pan się udać na miejsce. Działacie jako statek ochrony. Powodzenia i odmeldowuję się.
Hologram zniknął i Bleys został sam pośrodku centrali komunikacyjnej. Miał wyraźne informacje dotyczące tego, że za niecałe dwa dni pojawić się musi w obszarze dokowania Lirii i zabrać stamtąd asari i siódemkę wybranych przez nią osób, z czego część należała do Cerberusa. Cokolwiek planował Iluzja musiał mieć do dokładnie zweryfikowane i przemyślane. A teraz i Bleys nie mógł go zawieść. Kapitan Hekate miał całe dwa dni na przygotowanie załogi, zatankowanie do pełna, uzupełnienie zapasów i pojawienie się na Thessi. A potem na Ziemię, z powrotem…
Wyświetl wiadomość pozafabularnąChwilka na roleplay. Postaram się odpisywać NPCami w miarę możliwości jak tam bedzicie chcieli z nimi gadać.
Jak zauważyliście już dołączył do nas Bleys i jest fajnie. Tyle Cerbera <3
Deadline: Poniedziałek północ.
Kolejka: Reszta > Bleys