Nie zgodzili się. No trudno, widać nie chcieli ryzykować polowania na grubego zwierza. Możliwe nawet, że właśnie darowali sobie operacje i nie chcieli zginąć na kolejnym szturmie przez most. Mądry wybór. Archanioł miał czas na chwilę odpoczynku i przygotowania. Czas z pewnością grał na jego korzyść. Kraiven natomiast zrobił swoje. Choć co prawda nie wykonał po części zamierzonego planu, ale częściowo udało mu się zrobić to co zamierzał. Teraz ruch należał do innych osób. Jego rola w tym teatrzyku się zakończyła. Mimowolnie odprowadził najemników wzrokiem a następnie spojrzał na Fenkę, która ta widać nie miała zbytnio nic do dania. W sumie, nie było co tu mówić. Podjęła ryzyko i dużo na tym straciła.
-
Cieszę się, że nic ci nie jest. Jednak na przyszłość takie brawurowe akcje, zostaw mi - zażartował dając jej do zrozumienia, że się naprawdę o nią martwił.
Po chwili czasu, kiedy wszyscy zajęli się innymi sprawami i ustaleniami, Kraiven podszedł do ciała Gryza. Spojrzał na niego z obrzydzeniem nie ukrywając, że marnie skończył jak na kroganina. W końcu jednak wina leżała po jego stronie. Mógł zostać z Garmem, ale koniec końców wolał cofnąć się do punktu medycznego i dopaść swoją byłą drużynę. Wybór kiepski, ale dla Gringo był jak najbardziej korzystny. Błękitny wziął z podłogi jego katanę, przeładowując oraz odpowiadając nieco głośniej do wszystkich zgromadzonych
-
Dobra ludzie i nieludzie, słuchajcie! - spojrzał na resztę, opuszczając katanę ku podłodze -
Oferuję dwa tysiące kredytów dla tego kto sprzątnie Garma kiedy już uda mu się przedostać do kryjówki Archanioła. Cena nie podlega dyskusji. Jeśli ktoś jest zainteresowany, niech do mnie podejdzie a ustalimy resztę rzeczy. To wszystko.
Przekazawszy wiadomość, odszedł na bok uruchamiając przy tym omni-klucz. Szybkim ruchem wyszukał kontakt do Taraka i zaczął pisać raport
- Nie udało nam się zabić Garma nim dotarł do kryjówki Archanioła. Osłabiliśmy natomiast jego siły tak, że Archanioł tak czyś będzie miał zajęcie przez jakiś czas. Na wszelki wypadek posyłam wynajętego zabójcę by dokończył robotę, jeśli "bohater" nie da rady go wykończyć. Informacja wysłana odnośnie naszej zdrady został zażegnany w postaci wyeliminowania przybocznego Krwawej Hordy. Nie będzie już nam sprawiał kłopotów, ale musimy się wycofać ponieważ będziemy mieli na plecach kilku wolnych strzelców. Reszta należy do ciebie szefie. Opuszczę na jakiś czas Omegę a gdy już się wszystko uspokoi, wrócę. Wyruszę póki co na Cytadelę a tam skontaktuje się z panem Blue w celu umówienia mojego nowego przydziału.
Przekazawszy wiadomość, wyłączył omni-klucz, jednocześnie kierując się do swojej grupy. Przypuszczał, że trójka dziewczyn nie odpuści z Operacji. Nie obchodził go powód, ale zapewne zdawały sobie z ryzyka jakie za niedługo przyjdzie im się zmierzyć. Kiedy błękitny już stanął przed nimi, najpierw spojrzał na Stark, która o dziwo wciąż się trzymała. Uśmiechnąwszy się, skierował najpierw swe słowa do niej
-
W porządku Stark? Mam nadzieję, że dalej masz siły by postrzelać do hordziaków? - zapytawszy, spojrzał następnie na resztę grupy -
Jak przypuszczam, dalej będziecie uczestniczyli w Operacji? Cóż...życzę wam powodzenia. Nie wiem co szefostwo zamierza zrobić kiedy już tam się przedostaniecie. Na waszym miejscu bym bardzo uważał. To co przeżyliśmy z Krwawą Hordą był zaledwie przedsmakiem tego co spotka was na moście i w samej kryjówce. Obawiam się najgorszego, więc proponuje wam załatwić co macie do załatwienia z "bohaterem" i spierdalać stamtąd jak najszybciej. Ja z Fenką się wycofujemy. Wystarczy nam przygód na jeden dzień a i na dodatek będziemy mieli najemników na plecach. - westchnął, spoglądając tym samym w stronę drugiej grupy, która również coś kombinowała. Błękitny zmarszczył brwi na widok dwóch quarian i parzydełkowca. Był pewny, że ta drużyny najemnicza zamierza wykonać główne zamierzenia Operacji, co nie wróżyło nic dobrego. Jednak to już nie był jego problem.