Ukryte ciało było łatwe do znalezienia przez ślady krwi, którymi poznaczona była podłoga, ale na to Mila poradzić zbytnio nie mogła – nawet jeśli nie było ich dużo, to prowadziły do miejsca zbrodni. Na razie jej to wystarczało; mogła dostać się do wewnętrznej sieci i narobić nieco rabanu, aby dać szansę na ucieczkę Hunterowi. Oczywiście zrobiła to momentalnie, wklepując informację o małym problemie przy samochodzie i biednym turianinie. Patrząc na ruch wszystkich jednostek, zrobiła się nawet lekko zaskoczona, nie spodziewając się aż takiego ruchu. Cokolwiek zrobiła Julie, musiało nieźle naruszyć ich bezpieczeństwo... jednak nie na tyle, aby dokładnie pilnować wszystkiego.
W zbrojowni został jeden strażnik, ale dwójka sobie z nim szybko poradzi. Część skierowała swoją uwagę na pojazd, dając Mili szybką szansę na wyjście, co też zrobiła, schylona przemykając między skrzynkami i lepiąc się po chwili do ściany kolejnego budynku. Nie miała dużo czasu, szczególnie, że jej plan miał jedną wadę: kierowca mógł w teorii sypnąć, że przywiózł tutaj ich dwójkę. No i nawet jeśli nie, to fałszywy alarm mógł wzbudzić ich zaniepokojenie... to, oraz fakt, że brakowało jednego z ich kolegów.
Ciche przesuwanie się przy krawędzi było żmudniejsze, ale nie do przeskoczenia. Bieg, tajemniczy cień mógł zdradzić jej pozycję, a tego chciała uniknąć jak najdłużej, nie z taką ilością przeciwników. Dlatego szła, okazjonalnie zerkając przez okna, które właściwie były zbyt wysoko, by coś ciekawego w nich zobaczyć. Dopiero przy ostatnim z nich w budynku obok ujrzała cień, czyjąś sylwetkę, która wzdrygnęła nią automatycznie i instynktownie kazała podnieść broń. Dostrzegając jednak, że to nie był nikt groźny, powoli opuściła strzelbę, stojąc jednak w miejscu.
W gardle czuła pewne ściśnięcie, niemal identyczne do tego w żołądku. Chociaż twarze były inne, demony przeszłości ponownie kontratakowały, kiedy tak wpatrywała się w dziecko, które nie wiedziało, co ona tutaj robi. Przez swój hełm spoglądała na dziewczynkę, starając się otrząsnąć – w końcu udało jej się wyjść z tego koszmaru, więc dlaczego pomimo posiadania całkiem normalnego życia, czuje ponownie grozę?
Była najemniczką, zabijała dla pieniędzy i z braku laku. Wpatrywanie się w malutką buzię nie powinno jej w żaden sposób przerażać, a jednak czuła się, jakby wpatrywała w lustro przed kolejnym treningiem, na którym nie wiedziała, czy znowu wróci spragniona, bez energii, z siniakami, czy gorzej, z raną bez opieki medycznej. Czy mała wyobrażała sobie, że tak będzie wyglądać jak dorośnie, czy tak jak Mila kompletnie miała pustą głowę? Czy w jej sercu właśnie zaiskrzyła nadzieja, że ktoś uratuje ją z tego pierdolnika?
Myśl o tym, że dziewczynka pomyśli o ratunku totalnie spłoszyła najemniczkę. Wzdrygając się, przystawiła tylko palec do miejsca, gdzie miała usta i spuszczając wzrok, poszła dalej, jak najciszej, jak najszybciej, byle żaden patrol czy zbłąkany strażnik jej nie zauważył. Jak najdalej od tamtego miejsca. Puściła tylko wiadomość do Marka, że w piątce muszą być jakieś dormitoria, czy coś i że w środku został mu jeden strażnik, a ona tam idzie... co faktycznie zamierzała.
Najlepiej dla niej byłoby, gdyby w trójce były okna - jeśli jednak tak by się nie stało, z wiedzą, że strażnika spod dwójki nie ma, przeszłaby między tymi dwoma budynkami i w momencie, w którym uwaga osób zwrócona byłaby do niej plecami, czmychnęłaby by do środka, aby wydostać Huntera i przebadać pozostałe budynki, o ile wcześniej nie miała wglądu do czwórki.