W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

25 mar 2014, o 21:02

Tas'Neda, Aija, Faerie, Aephax, Asaia

Odpowiedź z stacji badawczej i jej nagłe przerwanie wymusiły na wszystkich prawie jednomyślną decyzję, a mianowicie szybkie lądowanie w zagrożonej strefie. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, jak kiepska to była decyzja, ale trzeba było coś zrobić, nim sytuacja na dole się pogorszy. Statek Widma, prom, który opuścił hangar fregaty SOC i kula quarianki, zaczęły wchodzić w atmosferę planety i szykowały się do wejścia w burzową strefę. Nie było to łatwe dla pilotów i komputerów pokładowych, by bezpiecznie wylądować. Co do omijania piorunów to też niewiele mogli oni zrobić, bo to była kwestia przypadku, czy taki uderzy lub nie. Jak się okazało, żaden ze statków nie miał na tyle szczęścia, by przynajmniej raz czy dwa razy nie oberwać błyskawicą, co wzmagało tylko wstrząsy spowodowane szalejącym na zewnątrz wiatrem. W takich warunkach kompensatory inercji nie wyrabiały i osoby, które w porę nie znalazły sobie miejsc z pasami, lub mocno się czegoś nie trzymały, to miały niespodziankę w postaci poniewierania się po ścianach i sufitach statków.

Tas'Neda

Najgorzej skończyła jednak quarianka, której statek przyjął uderzenia aż czterech błyskawic i na dodatek dwie uderzyły w Kulę w tym samym czasie. Znajdowała się wtedy na wysokości 20 metrów i w odległości 30 metrów od bazy, kiedy wszystkie silniki w jej statku zgasły. Wszystko potoczyło się zgodnie z prawami Newtona i kula spadła do jeziora, idąc nieubłaganie na jego dno. Tas przeżyła jednak upadek trochę poobijana, tylko z trzech powodów: Kompensatory inercji i pozostałe systemy wciąż działały, wylądowała w wodzie i miała protezę ręki. Gdyby nie to, to skończyłaby ze złamaną ręką lub inną kontuzją, bo po wszystkim wylądowała na konsoli i ekranie przed fotelem, a właśnie jej syntetyczna ręka utknęła w rozbitym wyświetlaczu, który zamiast rozbić się na drobne kawałki, miał jedynie dziurę usianą siatką pęknięć. Po prostu w odruchowym działaniu wolała chronić bardziej głowę niż górne kończyny. Gdyby tylko Gethy korzystały z pasów bezpieczeństwa to sytuacja mogłaby wyglądać inaczej.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Aija, Faerie, Aephax, Asaia

Piloci zarówno Crimson Sky, jak i promu SOC, widzieli co prawda upadek statku quarianki, ale byli zbyt pochłonięci widokiem tego, co się działo w napadniętej placówce. Jak się okazało Kula nie była jedyną ofiarą szalejącej burzy, bo na skraju lądowiska leżał wrak rozbitego Kodiaka w barwach Przymierza, który pomimo deszczowej i wietrznej pogody, cały czas płonął. To jednak nie było najbardziej interesujące, bo po przeciwnej stronie terenu stacji, błyskawice uderzały jak szalone i chyba po kilka razy w to samo miejsce. Przynajmniej do póki prom i statek Widma nie znalazły się blisko strefy lądowania, bo wtedy jakby zjawisko to zaczęło tracić na intensywności i pioruny zaczęły uderzać w dalsze punkty na ziemi, oraz w rozproszeniu. Prom jakim sterowała Aija wylądował na środku wolnego placu, ale nikt ich nie powitał.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Faerie

Widmo wyskoczyło ze swojego środka transportu, na moment zanim pilot posadził maszynę na ziemi i kiedy asari dotknęła stopami asfaltu, to w zasadzie nie było sensu lądować, więc wzbił się w górę. Faerie dzieliło około dziesięć metrów od wejścia do budynku numer 3 i podobną odległość od promu SOC. Rzucając szybko okiem po najbliższej okolicy, zobaczyła na obrzeżach terenu stacji barykady, którymi zabezpieczono ogrodzenie z drucianej siatki. Ciekawiej prezentowała się jednak brama we wnętrzu góry, rozmiarami dorównująca szerokością pobliskiego budynku.
Ciągle padający deszcz i zachmurzone nocne niebo nie ułatwiały widoczności, ale na szczęście cały teren bazy był oświetlony przez reflektory na budynkach i nad bramą góry.
Problemem był tylko brak komitetu powitalnego, choć słychać było krzyki zza budynku numer 1, gdzieś między drzewami.

Obrazek poglądowy Stacji.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Tas’Neda nar Rayya
Posty: 186
Rejestracja: 22 sie 2013, o 13:50
Miano: Tas'Neda nar Rayya
Wiek: 35
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Podróżnik
Status: Łażenie po Żniwiarzu.
Kredyty: 5.500

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

25 mar 2014, o 21:47

- Cholera... Cholera... - słychać było na otwartym kanale. Słowa brzmiały obco, bo zostały wypowiedziane w jednym z tych dziwnych języków, w których przeklinali ludzie. Chwilę później na skutek uderzenia piorunów siadły silniki, a w eter poszła jeszcze jedna, pełna złości transmisja, już w jednym z tłumaczonych języków:
- Zatłukę tego Bosh'teta! - Quarianka miała rzecz jasna na myśli nieświadomego całej sytuacji, losowego człowieka który obecnie jadł kolację w swoim ciasnym mieszkaniu na Cytadeli. Tego samego, który pośrednio ją w to wpakował.

Upadek bolał. Najgorsze było uderzenie w okolicach barku... dookoła ręki? Kiedy pierwszy szok minął, stwierdziła że jej sztuczna kończyna tkwi w wyświetlaczu, a hologram używany do sterowania jest zakłócony. Machnęła szybko drugą ręką - wyglądało na to, że sterowanie jako-tako działało... nie, żeby dało się bezproblemowo lecieć kiedy nie widzi się poprawnie, gdzie się leci...

Kiedy drugi szok minął, stwierdziła że to boli jak diabli. Wyjęła więc kończynę z pulpitu i stwierdziła że, dzięki przodkom, pancerz na ręce uniemożliwił rozdarcie kombinezonu. Sądząc po tym, co było widać na uszkodzonym hologramie w tych miejscach, w których taki nie był - dookoła była woda.

Będzie trudniej wyjść.

No cóż. Rozejrzała się po statku - nic, co mogło zostać uszkodzone na skutek pobytu w wodzie nie wchodziło w jego wyposażenie. No, może poza załogą - ale quarianka miała swój kombinezon ochronny...

- RK, co zrobić by jakoś wydostać ten statek?
RK-01: Obawiam się, Tas'Nedo, że na chwilę obecną jest to niemożliwe.
- A na dłuższą metę?
RK-01: W teorii programy, w które wyposażona jest Kula powinny dać radę samodzielnie wydostać się z jeziora i osiąść na brzegu...
- Dobrze... uruchommy to...

Po chwili siedziała przy uszkodzonym pulpicie, słuchając kolejnych etapów które miała wykonać. Przynajmniej do tego nie trzeba było sprawnego hologramu...
RK-01: Dobrze... to powinno zająć około ośmiu godzin.
- Nie mam tyle czasu. Wolę się wydostać, zanim coś jeszcze się stanie... Jak otworzyć właz w takich warunkach?

Zabezpieczyła dziurę w pulpicie - nie, żeby zawartość miała się uszkodzić pod wpływem wody, to raczej typowe "na wszelki wypadek" - i wykonała odpowiednie operacje. Poczekała przy włazie by przekroczyć je jak najszybciej - statek miał zamknąć go tuż po jej wyjściu. Nowoczesna technologia to jedno, zdrowy rozsądek to drugie - a on mówił jej, że im mniej wody w statku, tym lepiej...

Jeśli udało jej się opuścić pokład, starała się płynąć jak najszybciej w kierunku powierzchni, mając nadzieję, że statek da radę...
Ostatnio zmieniony 26 mar 2014, o 10:33 przez Tas’Neda nar Rayya, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Bonusy:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularnąWyświetl wiadomość pozafabularną

Statystyki broni własnej roboty:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

25 mar 2014, o 23:26

Przejście przez górną warstwę atmosfery, a potem strefę burzy było sporym wyzwaniem dla pilota Faerie. Mimo gwałtownych wstrząsów i niesprzyjających warunków, które z łatwością mogły posłać statek w objęcia ziemi, zdołał nieźle sobie poradzić a nawet doprowadzić do lądowania nieopodal budynków. Asari musiała to przyznać, że salarianin znał się na swoim fachu, choć zapewne szczęście też musiało tutaj odegrać swoją rolę.

Opancerzone stopy uderzyły z pluskiem o powierzchnię lądowiska, gdy Faerie wyskoczyła z promu. Deszcz zabębnił o jej pancerz z charakterystycznym dźwiękiem i w krótkim czasie zaczął spływać niewielkimi strumieniami w dół po płytach ochronnych. Niebo raz po raz przecinały błyskawice, z hukiem oznajmiając tym samym swą obecność wszystkim w okolicy a przy okazji też dodając więcej światła do tego dawanego już przez reflektory. Faerie nie zwracała jednak chwilowo większej uwagi na te trochę nietypowe oddziaływania atmosferyczne. Trzy spore budynki i równie duże wejście do góry okalały częściowo lądowisko, a rozmieszczone barykady z zasiekami mogły przypuszczać, że pracownicy tej stacji spodziewali się już wcześniej ataków lub może nawet byli atakowani, ale do tej pory sobie z nimi radzili. Miała zresztą wielką ochotę dostać się do tutejszych komputerów i sprawdzić ich zawartość. Musiała to jednak odłożyć na czas trochę późniejszy, przynajmniej dopóki nie uporają się z aktualnym problemem.

Rzuciła okiem na lądujący prom SOC, któremu udało się równie bezpiecznie dotrzeć na miejsce jak asari. Pilot kulistego pojazdu, Tas - nie miał tyle szczęścia i wyrżnął w taflę wody, pod którą też zniknął. Faerie nie miała ochoty tracić czasu ratunek pilota, zwłaszcza nie mając też pod ręką żadnego sprzętu do takich zadań. Zwróciła się zatem w kierunku budynku numer 1, za którym najwyraźniej rozgrywała się jakaś akcja. Ci z SOC zdawali się być bliżej tamtego rejonu zatem ruszyła w ich kierunku, by do nich dołączyć a potem wspólnie ruszyć ku problemom jakie tutaj miały miejsce.

- Porucznik Faerie Nache. Wywiad i Działania Militarno-Obronne. - odezwała się do nich na wstępie. Wiedzieli już, że jest Widmem, ale oficjalne przedstawienie zawsze było lepszym startem dialogu przy zapoznaniu. Mogła też przyjrzeć się z bliska tym, którzy z tego promu wysiedli.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

26 mar 2014, o 13:00

Kiedy Ajia osadziła prom na lądowisku, Asaia otworzyła drzwi i wyskoczyła z niego. Było pusto. Plac wyglądał dość mrocznie, a reflektory na budynkach kładły długie cienie sylwetek Asai i drugiej kobiecej postaci, która wysiadła ze swojego statku i zbliżała się w ich kierunku. Pojawiające się co chwilę pojedyncze błyskawice na nocnym niebie sprawiały, że na ułamki sekund robiło się na lądowisku widno jak w dzień. Zdaniem asari uderzały blisko, zbyt blisko. Huk burzy i maszyn zagłuszał wszystko inne, ale zdawało się, że gdzieś zza budynków słychać niewyraźne krzyki. Na wszelki wypadek odbezpieczyła broń.

Asaia starła deszcz z wizjera i odwróciła się do Aephaxa, który wysiadł za nią.
- Co z tym trzecim statkiem? - spytała. - Chyba wpadł w wodę, powinniśmy sprawdzić w jakim stanie jest pilot. - przerwało jej głośne uderzenie pioruna i odległy krzyk. - I zająć się ewakuacją. Trzeba rozejrzeć się w budynkach.
Odwróciła się w stronę dużej bramy w skale. Panujący w niej mrok napawał ją niepokojem, tak samo jak płonący Kodiak, krzyki z lasu i wiele innych rzeczy. Nie podobało się jej to, co się działo wokół. Na jej twarzy malowało się wyraźne niezadowolenie, na szczęście ukryte pod hełmem, więc wyjątkowo nie musiała przejmować się tym, czy zestresuje Ajię. Może nie powinna podejmować decyzji i wtrącać się w rozkazy, ale wiedziała jedno - bezczynne czekanie na środku placu nie jest dobrym pomysłem.

- Porucznik Faerie Nache. Wywiad i Działania Militarno-Obronne - usłyszała i obróciła się w stronę głosu, który wypowiedział te słowa, żeby stanąć twarzą w twarz z uzbrojoną asari, mniej-więcej jej wzrostu. Skinęła głową.
- Doktor Asaia Cassi - odparła, w ostatniej chwili powstrzymując się od dodania przynależności do Drugiej Floty. Głupie przyzwyczajenia. Z zainteresowaniem przyglądała się asari, bo pomimo dość sporego chaosu panującego wokół stacji, obecność Widma intrygowała ją. A jeszcze bardziej intrygowała ją kwestia tego, kto się komu podporządkuje. Spojrzała na Aephaxa i Ajię, oczekując ich reakcji. Może się nie zaczną gryźć jak varreny na arenie, pomyślała. Wtedy nie zrobimy tu kompletnie nic.
Ostatnio zmieniony 27 mar 2014, o 16:45 przez Asaia Cassi, łącznie zmieniany 1 raz.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

26 mar 2014, o 17:30

Huk ognia, jaki ogarnął prom przy wchodzeniu w atmosferę okazał się tylko krótkim wstępem, do całej kakofonii dźwięków, jaka ich po chwili ogarnęła. Kąt podejścia, jaki obrała drellka okazał się niebezpiecznie bliski granicy, powyżej której po prostu odbiliby się od górnego płaszcza atmosfery. Na szczęście jednak udało się jej wyrównać lot, i już po chwili mogli nacieszyć się względnymi walorami planety. Ajia nie myślała teraz o niczym innym, niż pilotowaniu. W takich momentach nawet najmniejsze rozproszenie jej uwagi mogłoby zakończyć się fatalnie, nie tylko dla promu, ale i jego załogi. Niewielka łupina statku sunęła w dół, niewiele tylko wyhamowując. Huraganowe podmuchu wiatry zagłuszały prawie wszystko, a blackout, jaki wytworzyła plazma, powstała przy przejściu skutecznie pozbawiał dziewczynę niezbędnych informacji. Nerwowo klikając przycisk restartujący system, starała się utrzymać stery w zdrętwiałych dłoniach. Wtem kontrolki zapłonęły bladym światłem, informując o powrocie zasilania. Westchnienie ulgi, jakie wydobyło się z jej ust, zostało zagłuszone przez uderzenie pioruna. Gdyby Ajia nie była przypięta do fotela, najprawdopodobniej w tym momencie wyleciałaby przez okno, wraz z resztą nieprzypiętego inwentarza, który w tym momencie uderzył o tył jej fotelu. Starając się dojrzeć cokolwiek przez deszcz rozmazujący się na szybie Kodiaka, po to tylko by po chwili wyparować, drellka spróbowała wyrównać lot. Gorączkowo szukając choć drobnego prześwitu, spróbowała aktywować bariery kinetyczne. Czerwona ikonka sygnalizująca błąd operacji, wyglądała teraz dla niej niczym wyrok śmierci. Mogła tylko modlić się, by cholerstwo się zaraz samo naprawiło, albo żeby Aephax coś zrobił. Dodatkowo prom zaczął zwalniać, jeszcze bardziej utrudniając jej pilotowanie. Wtem, wokół statku rozbłysła niebieskawa siateczka. Ajia uśmiechnęła się w kapkę szalony sposób, obniżając powoli lot. Mogła teraz dostrzec teren pod statkiem, choć widoczność była znacząco ograniczona przez burzę. Widząc jak nieznany statek, o dziwnym, kulistym kształcie uderza o podłoże mogła tylko odwrócić wzrok. Arashu... nie znam tej quarianki, ale proszę, niech nic się jej nie stanie. pomyślała przelotnie. Dużo dziwniejsze rzeczy działy się jednak w placówce Exogenii. Na jednym z lądowisk płonął prom, który najprawdopodobniej był w barwach Przymierza. Coś, albo ktoś musiało go zestrzelić, sądząc po miejscu w którym upadł. Najdziwniejsza była jednak miniaturowa super komórka burzowa, która z wyjątkową zaciekłością uderzała w jeden punkt. Bogowie... co tam jest? Niemożliwe, żeby piorunochron, nawet gigantyczny aż tak ściągał błyskawice.... Przerwawszy tą myśl, gdy miejsce zasłoniły zabudowania ośrodka, drellka podeszła do lądowania. Gładko usadziwszy maszynę na środku lądowiska, przez krótką chwilę jeszcze trzymała dłonie na sterach. Udało jej się... Otrząsnąwszy się, podniosła się z miejsca i zaczęła wygaszać systemy. Nie było sensu, by pod ich nieobecność statek nadal pracował. Upewniwszy się jeszcze, że nikomu nic nie jest założyła hełm, a na niego kaptur. Choć jak na drella lubiła wodę, to jej nadmiar mógł jej zdecydowanie zaszkodzić... a ona za bardzo ceniła swoje życie, jak kiepskiej jakości by ono nie było. To że jeszcze nie trzęsły się jej ręce, a myśli i emocje były wyjątkowo klarowne mogła zawdzięczać tylko adrenalinie, która krążyła w jej żyłach. Nie przeszkadzało jej to jednak martwić się o towarzyszy, choć Ci wyglądali całkiem dobrze, jak na tak szaleńczą podróż. Włączywszy wewnętrzne filtry, specjalnie przystosowane do osuszania powietrza i odbezpieczywszy karabin, wyszła ze statku. Strugi deszczu uderzyły niczym bicz w szybkę wizjera, bębniąc niczym szalone. Rozejrzawszy się, dostrzegła w końcu idącą w ich stronę kobietę. Widmo... pokręciła lekko głową Mam nadzieję że od razu nie zacznie niczego kombinować.... Westchnąwszy lekko, włączyła przekaźnik mowy w hełmie i ruszyła w stronę agentki. Hełm uwierał ją jak wszyscy diabli, jednak alternatywa, w postaci zimnego deszczu i uszkodzenia płuc... cóż, chyba jednak wolała to uwieranie. Stanąwszy w końcu przed uzbrojoną asari, uniosła lekko głowę i powiedziała spokojnym tonem, trochę głośniej niż zwykle by było ją słychać przez szum deszczu:
-Ajia Paran, sierżant SOC, pion śledczy. -zerknęła na Asaię, a po chwili skupiła się ponownie na Faerie.- Nie chciałabym się narzucać, jednak to chyba nie najlepsze miejsce na dyskusję. Stoimy tutaj zupełnie odsłonięci, a wokół jest chyba odrobinę za dużo metalu.-zamilkła na chwilę, zastanawiając się co dalej powiedzieć- Dodatkowo w tam utonął statek quarianki...-mówiąc to wskazała kierunek gdzie zniknęła Kula.- Może więc upewnilibyśmy się co do losów jego pilota i znaleźli jakieś... bezpieczniejsze miejsce? O ile pani porucznik nie ma jakichś innych propozycji...
W jej głosie nie było nawet nuty ironii, czy władczości, jednak wolała nie ryzykować. Z Widomo nigdy nic nie było wiadomo. Oby tylko chciała współpracować... albo chociaż nie przeszkadzała. Bogowie, jeśli teraz zaczniemy się gryźć, to nigdy stąd nie odlecimy w jednym kawałku.... W ostateczności miała zamiar działać sama, wraz Asaią, ale niestety, co musiała przyznać z niechęcią pomoc tej całej Nache mogła się okazać niezbędna... przynajmniej przez jakiś czas. Zresztą wolała nie ulegać stereotypom... w końcu zawsze istniała szansa, że ta okaże się całkiem znośnym towarzyszem...chyba.
Aephax
Awatar użytkownika
Posty: 106
Rejestracja: 5 sie 2013, o 15:50
Miano: Aephaxos Kytham
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Koroner, technik, obibok.
Lokalizacja: kubeł
Kredyty: 14.770

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

27 mar 2014, o 20:14

Wytrzymuje każde przeciążania, mówili. Akceleratory masy gwarantują stabilizację, przekonywali. Testowane w deszczu szkła, kwasu, metanu i pary, zapewniali. Banda łgarzy i zwykłe kurwa szachraje, było kupić kodiaka od przymierza, ale kto by mnie zaraza słuchał, zakute turiańskie łby i zgraja pieprzonych ksenofobów.
Wychodzący chwiejnym krokiem z promu turianin nie miał siły na to by kląć i złorzeczyć co w jego wypadku było równie niezwykłe co niepokojące, wżynające się w ciało podczas lądowania pasy przeciążeniowe poczuł nawet przez grubą warstwę kombinezonu i naturalnego pancerza.

- Co z wami nie tak?!- Wrzasnął przez głośnik hełmu przekrzykując szalejącą zawieruchę kiedy udało mu się złapać oddech i stanąć na nogach. - Quarianka wpadła jak gówno w przeręblę, trzeba ją wyciągnąć!- Rozbryzgując wodę pod nogami biegł pod wiatr okrążając prom by zatrzymać się od strony klapy z lukiem na dodatkowe wyposażenie. Sprzęt zgromadzony w schowku był przystosowany głównie do awaryjnych napraw zewnętrznych w warunkach próżni. Przerzucając zapasowe izolatory i agregaty na bazie omniżelu udało mu się dotrzeć do kołowrotu z grubym zawojem liny wykonanej z arachnidu. Usiana na całej długości soczewkami luminoforowymi powinna być dostatecznie widoczna nawet w ciemnej toni, za obciążenie posłużył ładunek przetworzonego na automatach palladu. Nie czekając na resztę sam wpakował się za stery świeżo opuszczonego promu próbując wywołać systemy i namierzyć statek Tas sonarem na krótkim dystansie. Jego pierwsze skojarzenie jej pojazdu z kapsułą ratunkową okazało się niepozbawione zasadności i spełniło się w wyjątkowo paskudny sposób. Uruchamiając pojazd usiłował złapać ją też na radiu, jeśli amplifikatory nie znajdowały się na zewnętrznej stronie pancerza kuli a reszta systemów była względnie cała być może udałoby mu się ją wywołać.
ObrazekObrazek Obrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

28 mar 2014, o 16:40

Tas'Neda

Zestrzelenie przez błyskawicę, wodowanie i stopniowe zanurzanie się w głębinach jeziora. Nie była to najlepsza noc, jaką mogła sobie wyobrazić Tas. Rozmowa ze swoją protezą dawała jej jakieś nadzieje odnośnie odzyskania statku z ciemnych toni, ale trudno było prorokować o takich rzeczach, nie znając dokładnej skali uszkodzeń jakich doznała Kula. W planach quarianka miała też naprawę zniszczonego pulpitu, ale to było niewykonalne bez użycia JAKICHKOLWIEK materiałów.
Pozostawała jeszcze kwestia uwolnienia się i wypłynięcia na powierzchnię. Kiedy więc drzwi się otworzyły, na quariankę spadły całe hektolitry wody, że o próbie wspięcia się i wydostania ze statku, nie było szans. Przynajmniej do czasu, aż cały pojazd nie był zapełniony wodą i dopiero wtedy można było wypłynąć na zewnątrz. W zasadzie gdyby nie grawitacja ciągnąca Tas w dół i błyskawice rozświetlające niebo, to nie miałaby pojęcia gdzie jest góra a gdzie dół. Tak ciemna była w jeziorze woda. Pływała dosyć kiepsko, bo wcześniej nie miała chyba okazji wypływać z głębin na powierzchnię, ale przynajmniej nie musiała się martwić o zapas tlenu. Kosztowało to ją wiele sił, ale w końcu udało jej się wypłynąć. Szybkie rozejrzenie się w widok na przodzie, oraz obrót dookoła, dały jej w miarę dokładny obraz sytuacji. Wypłynęła prawie na środku jeziora, które z każdej strony otoczone było gęstym lasem. Trudno jednak było określić, gdzie się dokładnie znajdowała i w którym kierunku powinna płynąć.

Aephax

Co prawda nie tylko turianin przejmował się losem quarianki, ale jako jedyny zaczął działać i wykazywał konkretną chęć udzielenia jej pomocy. Upewnił się, że ma sprzęt ratunkowy, próbował wywołać ją przez radio, a także wyszukać sonarem, ale nic to nie dało. Radio milczało, a sonar na powierzchni nie zdawał egzaminu. Krótko mówiąc, albo zawiodła technologia, albo koroner próbował nie tych metod co trzeba. Uruchomił wygaszone przez Aiję systemy i szykował się do odlotu. Nie było to co prawda rozsądne, bo sam mógł zostać strącony, ale nie chciał też zostawiać znajomą na pastwę losu. Kilka razy w końcu oberwali piorunem, ale nie tyle by doznać jakiś uszkodzeń. Może i tym razem byłoby podobnie.

Pozostali

Jak na wezwanie, kiedy Ajia wspomniała o metalu i tym, że byli odsłonięci, to tuż za dwoma budynkami uderzył piorun. Jak się okazało, był tam wysoki słup, który musiał spełniać rolę piorunochronu. Może taki sam był z drugiej strony i dlatego tak często uderzały tam błyskawice. Jedno było pewne, Nache szła przed siebie, kierując się prosto na samotny budynek po lewej od wejścia w górze, który wymalowaną miał na ścianie jedynkę. Z przerwy pomiędzy nim, a niską górą wybiegł pojedynczy człowiek w bagnistym pancerzu i z Windykatorem w rękach, który jak tylko zobaczył trójkę kobiet na placu, to od razu im pomachał szybko, biegnąc ku nim. Nie miał na głowie żadnego hełmu i przez to widać było jego czarne włosy mokre od deszczu. Część jego białej twarzy zasłaniał mu założony wizjer Kuwashii, który dodawał powagi jego niepoważnemu uśmiechowi, który powoli się kurczył.
- Sierżant James Roberts, Kontrola Ryzyka Elanus. - przedstawił się, skacząc wzrokiem od jednej do drugiej - Dobrze, że się wam udało bo już myślałem, że i wy się rozbijecie. Tyle tylko... dlaczego ten drugi statek odleciał?
Co prawda deszcz nie oszczędzał tam ani jednego suchego miejsca, ale na ziemi wiatr nie był tak silny jak w powietrzu, więc tyle było dobrego.
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

28 mar 2014, o 17:29

Słysząc okrzyk Aephaxa, Asaia odwróciła się i pobiegła za nim. Kompletnie nie spodziewała się po nim takiej reakcji. Naprawdę nie znam się na turianach, przeszło jej przez myśl, kiedy pomagała mu w przerzucaniu sprzętu. Zdjęła z siebie barierę. Większość spotykanych osób była w stanie odczytać po pierwszym spojrzeniu na twarz, ta rasa chyba jednak na zawsze pozostanie dla niej enigmatyczna.

Poza liną, którą Aephax wyciągnął, asari po chwili wygrzebała jeszcze halogen i włączyła go, żeby sprawdzić, czy działa. W niebo wystrzelił słup światła. Zgasiła go z powrotem. Odwróciła się do koronera, ale już go nie było tam, gdzie stał jeszcze sekundę temu.
- Poczekaj na mnie - zawołała, kiedy usłyszała, jak uruchamia prom. - Szlag by to... - mruknęła jeszcze do siebie, zatrzaskując luk i wskakując do środka pojazdu za turianinem. Po jej hełmie i pancerzu spływały strugi wody, tworząc mokre plamy na podłodze. Przetarła wizjer, uświadamiając sobie z niezadowoleniem, że odezwała się do koronera na ty. We flocie na taką poufałość trzeba było czekać dłużej, niż jeden, dość krótki lot. - Przepraszam - rzuciła, siadając przy drzwiach. Przypięła się pasem, zostawiając je otwarte. - Mam światło - machnęła latarką Aephaxowi i włączyła ją, kierując strumień światła w stronę jeziora. I jeszcze Widmo, pomyślała. Przedstawiłam się i odbiegłam. Z pewnością tak się powinnam do niej odnosić. Jęknęła cicho. Pieprzyć ten łańcuch dowodzenia, nie jestem już w wojsku. Jestem tu tylko konsultantem medycznym i oby ta, którą wyłowimy, żadnej konsultacji nie potrzebowała.

Czekając, aż Aephax wzniesie ich w powietrze, Asaia modliła się, żeby przypadkiem nie trafił ich jeden z piorunów rozświetlających nocne niebo. Każda błyskawica sprawiała, że przechodził ją dreszcz. Z pełnym skupieniem jednak siedziała, przypięta w pasie, ale wychylona lekko przez otwarte drzwi, gotowa do przeczesywania powierzchni wody halogenem, starając się nie myśleć o tym, że tkwi w mokrej, metalowej puszce.
- Nie wznośmy się za wysoko - zawołała do koronera. - Nie chcę być wyżej niż piorunochrony, naprawdę.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Tas’Neda nar Rayya
Posty: 186
Rejestracja: 22 sie 2013, o 13:50
Miano: Tas'Neda nar Rayya
Wiek: 35
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Podróżnik
Status: Łażenie po Żniwiarzu.
Kredyty: 5.500

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

28 mar 2014, o 18:22

Nie podobało jej się, że część planu się nie powiodła. Ogólnie mało rzeczy w tej sytuacji jej się podobało, ale... Im więcej wody na powierzchni statku, tym większe ryzyko, prawda? Z drugiej strony, objętość tej jednostki nie była zbyt duża.

Mniejsza z tym. Teraz większym zmartwieniem było zorientowanie się, gdzie się znajdowała... Kiedy w końcu była na powierzchni, rozejrzała się, a widok jej nie ucieszył. Nie mogła znaleźć stacji. Wszędzie były drzewa, które w innych okolicznościach zachwyciłyby ją pewnie, a teraz... no cóż.

Przypomniała sobie o kamuflażu. Wycofała szybko program, w tej sytuacji stanowczo nie chciała się ukrywać... Kiedy tylko to zrobiła, zobaczyła nietypowy błysk - nie z nieba, a z ziemi, zbyt regularny na piorun... Przynajmniej miała nadzieję, że tak było, a nie, na przykład, przywidziało jej się.
- Lepszy taki punkt zaczepienia, niż żaden - powiedziała do siebie, po czym na coś wpadła. Da przecież radę utrzymać się na powierzchni jedną ręką... przynajmniej przez chwilę. A ona powinna wystarczyć.

Szybko wybrała więc na omni-kluczu opcję połączenia z Aephaxem - choć nie używała jej zbytnio podczas pobytu na tamtym dziwnym okręcie, nadal była ona w szybko dostępnych opcjach importowanych ze starego omni-klucza.
- Łącz się... no!
Na szczęście zasięg takiej rozmowy był nieco większy niż te 30-40 metrów, które dzieliło miejsce upadku od położonej w nieznanym kierunku bazy... Zakładając że turianin nie schował się już do któregoś z tamtejszych budynków. Chyba jednak tak nie było, bo po chwili usłyszała dźwięk sygnalizujący rozpoczęcie nadawania - przydatna rzecz, by nie powtarzać czegoś w próżnię.
- Aephax? Jestem po środku tego jeziora... Postaram się dopłynąć do brzegu... Dacie radę wypatrzeć działający omni-klucz? Widziałam jakiś błysk, postaram się płynąć w tamtym kierunku...
Już podczas nadawania podjęła próbę przedarcia się w tamtym kierunku. Po chwili spróbowała odpalić latarkę w omni-kluczu... ten model powinien mieć to w wyposażeniu podstawowym...
Ostatnio zmieniony 29 mar 2014, o 17:42 przez Tas’Neda nar Rayya, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Bonusy:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularnąWyświetl wiadomość pozafabularną

Statystyki broni własnej roboty:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

28 mar 2014, o 22:46

Spojrzała przelotnie na resztę tych, którzy przybyli z pomocą. Najwyraźniej zamierzali ruszać na ratunek rozbitemu w wodzie statkowi. Faerie nie czuła się zobligowana do przyłączenia się w tej misji. Powinni sobie poradzić z tym z pokładu kodiaka. Wróciła wzrokiem do młodego człowieka, stojącego przed nimi w strumieniach deszczu. Nie, nie zamierzała zresztą stać pod otwartym niebem w taką pogodę.

- Porucznik Faerie Nache. Jaka jest sytuacja sierżancie i nie stójmy tak na deszczu gdy błyskawice co rusz uderzają. - odezwała się i na potwierdzenie swych słów ruszyła do najbliższego budynku, chcąc znaleźć tam schronienie od deszczu i ewentualnych błyskawic. Czujnym wzrokiem spoglądała na okolicę, choć pogoda mogła utrudniać obserwację. - SOC stara się uratować swoją znajomą z tego co się orientuję. Poradzą sobie, a bardziej mnie interesuje jednak co tutaj się wyprawia. Skąd ten sygnał SOS, kto jest waszym przeciwnikiem, ilu pracowników liczy placówka, kto tutaj dowodzi - słowem wszystkie przydatne informacje. I bez tajemnic, które mogą w tej chwili bardziej zaszkodzić niż pomóc.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

29 mar 2014, o 09:46

Gdy przez szum deszczu, do Aji dotarł okrzyk Aephaxa, drellka mogła co najwyżej pobiec w stronę promu. Obserwatorowi trudno byłoby powiedzieć, co w tym momencie czuła, jednak ona sama wiedziała jedno. Jeśli zaraz nie zabierze turianinowi sterów, najmniejszym jej zmartwieniem będzie tonąca quarianka. Z drugiej strony mocno zdziwiła ją jego reakcja; w końcu Aephax nigdy nie słynął z podobnego oddania... dla kogokolwiek, z tego co wiedziała. Mimo to zaimponował jej tym, choć chwilowo większość jej uwagi pochłaniały próby nie poślizgnięcia się na niepewnym podłożu. Bogowie! prawie nie jęknęła, gdy wpadłszy do promu zobaczyła co wyprawia Asaia z turianinem. Nie miała jednak czasu na załamywanie rąk, czy próby upchania gdzieś tego całego złomu. Zamiast tego, weszła do środka promu i ruszyła do jednego z przytwierdzonych do ściany paneli i przesunęła nad jego powierzchnią aktywowany omniklucz, w poszukiwaniu czujnika. Słysząc cichy zgrzyt, podeszła do panelu i z wyraźnym trudem przeciagnęła na bok. Kątem oka zarejestrowała tylko rozpaczliwy stan zawiasów i brak choćby kropli oleju. Bardziej interesował ją jednak mechanizm w środku. Prosty kołowrotek, napędzany poboczną instalacją, bądź korbką z boku. Nie czekając na reakcję turianina, bez słowa wyrwała mu z rąk linę i przymocowała do odpowiedniego miejsca. Następnie spróbowała odchylić całe urządzenie, co zakończyło się paskudnym obiciem ręki, nawet pomimo chroniącego ją pancerza. Czując jak prom odrywa się od ziemi, prawie nie zaklęła. Na wszystkie demony! Czy on w ogóle umie to pilotować?. Zataczając się jak pijana, pod wpływem wstrząsów i nieporadnych prób wyrównania lotu dotarła w końcu do kokpitu i zająwszy miejsce drugiego pilota, powiedziała swoim spokojnym i cichym głosem:
-Mógłbyś oddać mi sterowanie?
Po czym nie czekając na jego reakcję uruchomiła holograficzną wersję sterów. W żadnym stopniu nie były one dobrym substytutem dla mechanicznego odpowiednika, jednak w tym momencie nie miała wyboru. Nie myślała w tym momencie nawet trochę o Widmie, skupiając się bardziej na korygowaniu lotu towarzysza. Zmienianie w czasie rzeczywistym ustawień, które również się zmieniały... cóż, dla dowolnego inżyniera byłby to koszmar. Mimo to Ajia robiła co mogła, choć wymagało to od niej nieludzkiego wręcz skupienia. Gdyby nie wizjer, jej towarzysze mogliby dostrzec wyraz skupienia i niewielkie kropelki potu jakie pojawiły się na jej twarzy. Bogowie... czy tak trudno dostrzec różnice między fregatą, a promem? Aephax... błagam Ciebie rusz się!. Każdy błysk, wstrząs, czy nie daj boże oznaka opadania przyprawiały ją o mały zawał serca. Mimo to dziewczyna starała się robić co mogła. Wolała nawet nie myśleć o tym, że tkwi w nie izolowanej, metalowej puszce, zawieszonej nad nie wiadomo jak głębokim jeziorem, a jej pilotem jest szurnięty turianin. No i pięknie... wymamrotała, gdy wymieniła w myślach te wszystkimi problemy. Wtem zatrzęsło nimi mocniej, gdy zaczęli się wznosić. Mocno zaniepokojona powiedziała głośniej niż zwykle:
-Na bogów, obniż lot... jeśli wylecimy poza piorunochron nawet nie będzie co z nas zbierać...
Aephax
Awatar użytkownika
Posty: 106
Rejestracja: 5 sie 2013, o 15:50
Miano: Aephaxos Kytham
Wiek: 24
Klasa: Strażnik
Rasa: Turianin
Zawód: Koroner, technik, obibok.
Lokalizacja: kubeł
Kredyty: 14.770

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

29 mar 2014, o 17:05

- Nie uczcie dziada jak charchać.- Warknął turianin znad konsoli zirytowany ciągłymi przestrogami gderających mu za plecami kobiet. - Nie uszkodziło nam awioniki, ładunek spływa po nas jak pomyje po Radnych, jesteśmy bezpieczniejsi niż na zewnątrz.- Chyba, że walnie w paliwowy albo szlag trafi hydraulikę- dodał już w myślach kiwając się nad podświetlonym ekranem. Parę sekund później pojazd podniósł się z ziemi rzygając białym dymem z dysz a turianin ustawiał kurs. Brak WI zainstalowanej na pokładzie zdecydowanie czyniło jego pracę znacznie mniej komfortową niż na orbicie. Choć nieprzyzwyczajony do opóźnień w aktywacji silników i ciągłej konieczności manualnego ustawiania startowych danych turianin radził sobie wcale dobrze. Może poza momentem w którym na krótką chwilę dezaktywował stabilizatory pierwszego rzędu zapominając, że są jedynymi jakie tutaj posiadają.

- Uderzenie w pancerz musiało rozregulować wskaźnik grawimetrii. Już obniżam.- Wyjaśnił przepraszająco po nagłym wstrząsie, który prawie ustawił ich w pionowej pozycji. Wyrównując lot obrócił prom w kierunku jeziora szykując się do przyspieszenia. W pełni świadomy naglącego czasu początkowo ignorował prośby Ajii o przekazanie jej sterów, ta maszyna i tak potrzebowała więcej niż jednego pilota a on sam zamierzał zrobić wszystko co potrafił aby doprowadzić ich do celu i sprawić by sami nie stali się celem. Ku uldze drellki i jej obawom quarianka skontaktowała się z koronerem przez omni zmuszając go do natychmiastowego porzucenia sterów i zajęcia stanowiska przy bocznym panelu rozrządu.

- Ajia, łap!- Krzyknął blokując wolant i wytracając prędkość. - Jesteśmy w drodze, spróbujemy cię zlokalizować po kluczu, trzymaj się!- Otwierając połączenie od Tas próbował namierzyć jej pozycję na podstawie sygnału i nałożyć na koordynaty ich własnej nawigacji.
ObrazekObrazek Obrazek
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

29 mar 2014, o 19:57

Szansa na uderzenie błyskawicy w prom, podczas lotu 40%
0

Szansa na szybkie namierzenie Tas 40%
1

Szansa na to, że Prom oberwie podczas ewakuacji 35%
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

31 mar 2014, o 19:01

Faerie

Stojący w deszczu sierżant, patrzał przez chwilę na odlatujący prom, jak gdyby dostał obuchem po głowie. Swoje spojrzenie skierował ku asari, kiedy wspomniała ona o tym, co SOC planuje i dlaczego ledwie wylądowali a znów odlatują. Poszedł więc za nią do budynku oznaczonego numerem 1 i się odezwał do Widma, jak tylko stanęli przy drzwiach. Były one zamknięte, a ochroniarz KRE nie palił się do tego, by je otworzyć.
- Przepraszam, ale czy dotarła do was wiadomość o tym, że jesteśmy atakowani? Które słowo było niezrozumiałe w "NATYCHMIASTOWEJ ewakuacji", pani porucznik? - zapytał nawet nie maskując sarkazmu w swoim głosie - Mam w dupie tą jedną znajomą SOC, więc zrobimy tak: cofniesz te statki, by wróciły tutaj i zabrały stąd naukowców, a ja ci powiem co tu się dzieje. Wszystkie szczegóły co do każdego dymiącego trupa, któremu rano podawałem rękę i mówiłem "Cześć".
Widać po mężczyźnie, że był oburzony sceną jakiej był świadkiem i całkiem trudno mu się dziwić, biorąc pod uwagę informacje jakie otrzymali, zanim siadła łączność.
- Zawołaj ich tutaj, a ja idę sprawdzić kto przeżył. - to mówiąc, odwrócił się do Nache plecami i zaczął iść skąd przyszedł, skręcając za rogiem budynku, oraz ignorując masę pytań jakie zadała, łącznie z prośbą by schować się gdzieś przed deszczem i piorunami. Sierżant zdawał się jednak nie przejmować ani jednym, ani drugim, więc chyba nie było aż tak niebezpiecznie. Alternatywnym wytłumaczeniem dla takiego zachowania było to, że miał po prostu wywalone na pogodę, bo przejmował się innymi rzeczami.

Ajia, Asaia, Aephax

Podczas lotu, kiedy koroner udał się w poszukiwaniu strąconej kapsuły, pojawiły się aż cztery okazje, by dołączyć prom SOC do statków jakie zostały strącone przez tą burzę. Cztery razy turianinowi, drellce i asari dopisało szczęście gdy błyskawice uderzały w pobliżu pojazdu mającego ratować quariankę. Jakby mało było tego, to Aephax nie był wzorem pilota, co kobiety musiały odczuwać, a zwłaszcza jak postawił prom do pionu i nieomal wywrócił go dachem do dołu. Dla obu kobiet było pewne, że w drodze powrotnej za sterami nie będzie faceta.
Udało się co prawda ustalić położenie zestrzelonej, dzięki ciągłym połączeniu i nawigacji, ale na miejscu okazało się, że nie było jak zrzucić jej linę z powodu gałęzi drzew, a o miejscu do lądowania nie wspomnę. Opcją było obniżenie lotu tuż nad taflą jeziora i czekanie, aż Tas do nich dopłynie.

Tas'Neda

Udało się nawiązać połączenie i całe szczęście, bo burza mogła zakłócić całkowicie łączność, a skończyło się wyłącznie na trzaskach, oraz szumie podczas rozmowy. Udało jej się też dopłynąć do zalesionego brzegu, gdzie mogła przez chwilę odpocząć przy drzewach i świecić latarką czekając na ratunek. Coś, co zwróciło jej uwagę to były uderzenia piorunów dochodzące z lasu, skąd wyczekiwała pomocy. Huk jaki towarzyszył ich uderzeniom był tak mocny, że za każdym razem ziemia drżała pod jej stopami, a w uszach dzwoniło od tego. Każda jasna błyskawica wypalała się na siatkówce quarianki, która na to patrzała i kiedy zamknęła oczy, to była świadkiem czegoś dziwnego. Na powidoku jaki był wspomnieniem po błyskawicy i jaki utrwalił się w oczach Tas, widziała w błyskawicy jakąś stojącą postać. Jakby piorun uderzył w kogoś w lesie. Tyle tylko, że zrobił to więcej niż raz i za każdym razem w innym miejscu.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

31 mar 2014, o 19:46

Kiedy prom stanął niemal w pozycji pionowej, asari zaklęła szpetnie. Długotrwałe leczenie bardzo upierdliwego kroganina, jakieś pięćdziesiąt lat temu, dość efektownie rozwinęło jej słownictwo opisujące skrajne niezadowolenie. Dziękowała niebiosom za to, że wpadła na przypięcie się pasem chwilę wcześniej. Mimo wszystko odbiła się potylicą od zagłówka i prawie wypuściła z rąk latarkę.
- Co robisz? - wrzasnęła do koronera. - Wskaźnik grawimetrii, jasne - mruknęła po jego wyjaśnieniach i z powrotem wychyliła się z promu, świecąc w dół.

Kiedy turianin ustąpił miejsca za sterami Ajii i zajął się namierzaniem quarianki, odetchnęła z ulgą. Wytężając wzrok, wpatrywała się w ciemność. Znaleźli ją niemal w tym samym momencie: zauważyła niewyraźne błyski latarki z omni-klucza wtedy, gdy Aephax ustalił pozycję Tas za pomocą swojego połączenia.
- Jest! - wykrzyknęła i oświetliła ją snopem światła. - Ajia, zejdź niżej - rzuciła.

Wyłączyła i odłożyła halogen na siedzenie obok, po czym odpięła się od fotela i wstała. Miała nadzieję, że nikt już nie będzie zmieniał pozycji promu na pionową. Zresztą, wydawało się, że drellka dużo lepiej radzi sobie ze sterami, niż koroner, który prawie ich zabił. Profilaktycznie trzymając się uchwytów na suficie, Asaia dopadła do kołowrotu z liną i odblokowała go. Wyciągnęła koniec zwoju, doczepiła do niego pallad i przerzuciła go przez próg promu, który Ajia obniżyła niemal nad samą taflą wody, niedaleko od brzegu. Obciążenie zaczęło ściągać linę w dół, więc asari czekała tylko, aż rozwinie się wystarczająco, by zablokować mechanizm. Kiedy przez huk burzy i silnika usłyszała ciche chlupnięcie, pociągnęła dźwignię zatrzymującą go w miejscu i przesunęła się do drzwi, wyglądając na zewnątrz.
Czekała, aż quarianka owinie się luminescencyjną liną i da znak, że można ją wciągnąć.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Tas’Neda nar Rayya
Posty: 186
Rejestracja: 22 sie 2013, o 13:50
Miano: Tas'Neda nar Rayya
Wiek: 35
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Podróżnik
Status: Łażenie po Żniwiarzu.
Kredyty: 5.500

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

31 mar 2014, o 19:53

No, i wydostała się. Nareszcie. I od razu pioruny zaczęły bić między drzewami, zamiast w nie. Po prostu pięknie... Aż ją oczy rozbolały. Zamknęła je, choć to mogła zmienić... bo dźwięku raczej sobie nie wyciszy, a gruntu nie ustabilizuje. I wtedy zobaczyła te sylwetki.
- Keelah Lai, co to jest? - zapytała się, zdziwiona. Pewnie byłaby przerażona, gdyby nie fakt że nie umywało się to do tego wszystkiego, co widziała w okolicy Gygesa...

Wtedy usłyszała nieco inny dźwięk. Z nadzieją obróciła się w stronę jeziora, i dobrze. Po chwili znów wskoczyła do wody, by jak najszybciej dopłynąć do liny... Którą zaraz się owinęła. Rzecz jasna bezpiecznie, nie chciała spaść... znowu. Kiedy była gotowa, odpaliła ponownie latarkę i pomachała do góry, jednocześnie ciągnąc za linę. Bardziej oczywistego znaku wymyśleć nie mogła.
ObrazekObrazek
Bonusy:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularnąWyświetl wiadomość pozafabularną

Statystyki broni własnej roboty:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Asaia Cassi
Awatar użytkownika
Posty: 171
Rejestracja: 15 lut 2014, o 20:29
Miano: Asaia Cassi
Wiek: 246
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Postać główna: Irene Dubois
Lokalizacja: Cytadela
Status: Ex-lekarz Drugiej Floty Asari
Kredyty: 3.850
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

31 mar 2014, o 20:14

Widząc migotanie latarki na końcu liny i czując pod ręką miarowe szarpnięcia, Asaia doskoczyła do mechanizmu w ścianie i włączyła zwijanie kołowrotu. Lina powoli i średnio płynnie wjeżdżała w górę, ale przynajmniej działało i nie musiała robić tego ręcznie, korbą. Kucnęła przy otwartych drzwiach i czekała.

Kiedy tylko zobaczyła czubek głowy quarianki, wyciągnęła do niej rękę, drugą chwyciwszy się uchwytu na ścianie. Z pomocą turianina wciągnęła spływającą wodą postać do środka, starając się, żeby przeciąganie jej przez próg nie uszkodziło kombinezonu. Chociaż nie wiadomo, czy ten nie był już uszkodzony. W końcu quarianka swoje przeszła. Asaia pomogła jej podnieść się z podłogi promu i usiąść na jednym z foteli, na którym momentalnie utworzyła się kałuża wody. Pochyliła się nad nią na tyle, że Tas była w stanie zobaczyć jej twarz przez wizjer hełmu.
- Asaia Cassi, jestem lekarzem - przedstawiła się szybko. - Zaraz będziemy na lądzie. Jak się czujesz? Wszystko w porządku? Kombinezon jest cały? - zadając pytania przyglądała się całej quariance, bez ceregieli przesuwając dłonią po jej rękach i nogach w poszukiwaniu ewentualnych dziur i nieszczelności. Wydawało się, że nic się nie stało, ale nie była przecież w stanie zajrzeć wszędzie. Z quarianami zawsze jest tyle zachodu... - Przepraszam, profilaktycznie...

Pomogła uratowanej zapiąć się i sama usiadła obok. Za sterami nie siedział Aephax, ale mimo wszystko też się przypięła. Nigdy nie wiadomo, co wydarzy się w drodze na lądowisko. A nie lubiła niespodzianek.
+10% DO OBRAŻEŃ W WALCE WRĘCZ | 75% SZANSY NA POWALENIE PRZY ATAKU OMNI-OSTRZEM
ObrazekObrazek
THEME - BATTLE - RAGE - CASUAL - ARMOR
Wiedza to tylko sąd, któremu ufasz dostatecznie, by na nim opierać swoje działania.
Skype - ganazowana. GG - 50192100, ale trzeba na mnie nakrzyczeć, żebym je włączyła.
Tas’Neda nar Rayya
Posty: 186
Rejestracja: 22 sie 2013, o 13:50
Miano: Tas'Neda nar Rayya
Wiek: 35
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianka
Zawód: Podróżnik
Status: Łażenie po Żniwiarzu.
Kredyty: 5.500

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

31 mar 2014, o 20:55

Szarpnięcie w górę i jazda... wreszcie coś przyjemniejszego. W końcu była na górze... zobaczyła znajomy kombinezon Aephaxa i jeszcze dwie osoby. Turianin i jeszcze ktoś, jak się później okazało, asari, pomogli jej w dostaniu się na pokład.
- Jak się czuję??? - prawie krzyknęła.
Po chwili została obmacana tak, że te wszystkie lata nieobecności w barach zostały nadrobione. Ale szok był dobry na uspokojenie. Potrząsnęła głową i powiedziała już tylko nieco podniesionym głosem:
- Mój statek jest na dnie jeziora. Miejsce które polecono mi na wczasy jest naszpikowane sygnałami SOS. W piorunach na dole widać jakiś ludzi!
Dała się jednak jakoś zapiąć, po czym dodała:
- Ale dziękuję za troskę. I proszę się nie martwić o to - to mówiąc pokazała swoją prawą rękę. Świeżo naprawiona, odskakująca płytka znów odskoczyła! Niech żyje kąpiel.
- Nazywam się Tas'Neda nar Rayya. Miło mi cię poznać, Asaio... kim jest nasz pilot?
ObrazekObrazek
Bonusy:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wyświetl wiadomość pozafabularnąWyświetl wiadomość pozafabularną

Statystyki broni własnej roboty:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ajia Paran
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 7 gru 2013, o 09:59
Miano: Ajia Paran
Wiek: 28
Klasa: Inżynier
Rasa: Drellka
Zawód: Sierżant SOC
Postać główna: Ananthe'Viroccum vas Eboraccum
Kredyty: 43.000

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

31 mar 2014, o 22:28

W momencie gdy promem zarzuciło do góry, Ajia akurat znajdowała się w środku zmieniania ustawień. Hełm, który ściągnęła chwilę wcześniej, mógłby być pomocny... gdyby był na głowie. Średnio przypięta do fotela, nie mogła nawet zareagować na całe zdarzenie. Niczym lalka, ciśnięta ręką znudzonego dziecka, boleśnie uderzyła o pobliską ścianę i terminal, rozcinając sobie przy tym czoło. Drellka mogła tylko dziękować Bogom, że nic gorszego się jej nie stało. Mimo to krew zalewała jej oczy, utrudniając zrobienie czegokolwiek. W tym momencie musiała wyglądać niczym chory koszmar, jakiegoś szaleńca. Niczym przez mgłę, usłyszała słowa Aephaxa. Otrząsnąwszy się lekko i otarłszy wierzchem dłoni nadmiar posoki, zatoczyła się na miejsce głównego pilota. Z jej skroni rozchodziły się fale bólu, wywołując mroczki przed oczyma i chwilowe zaniki słuchu, jakby szum krwi przysłaniał sobą otoczenie. Mimo to drellka myślała już całkiem klarownie i przygryzając sobie wargę do krwi, odblokowała stery. Lekko metaliczny posmak w ustach nie świadczył o niczym dobrym, jednak w tym momencie nie mogła się nad tym zastanawiać. Musiała uratować swoją załogę i quariankę, która postanowiła popływać; tylko to się liczyło. Pewnymi ruchami, bardziej korzystając z typowej dla drelli pamięci fotograficznej, niż wzroku aktywowała wyłączone przez Aephaxa systemy. Grawimetria, silniki, stabilizatory lotu... wszystko prawie szlag trafił. Ponownie starłszy krew, chwyciła stery i wyrównała lot statku, zawisając nad taflą wody. Uspokoiwszy trochę oddech, z cichym jękiem, jaki towarzyszył powrotowi czucia w skroni i wardze, zaczęła powoli obniżać pułap. Kierując się w stronę migotliwego błysku latarki, po paru chwilach zawisła promem mniej więcej nad miejscem, gdzie pływała Tas. W przeciwieństwie do Aephaxa nie puszczała jednak sterów; zamiast tego cały czas korygowała ich położenie, by wiatr nie zmiótł ich sponad powierzchni wody, albo co gorsza w nią nie cisnął. Zadanie dodatkowo utrudniała krzepnąca krew, która wąskim już strumyczkiem spływała po boku jej twarzy. Cała głowa bolała ją paskudnie. Mimo to gdy dosłyszała przez huk wiatru i grzmot piorunów miarowy szczęk kołowrotka, uśmiechnęła się. A więc jednak udało się nam... chociaż tyle... Arashu, obrończyni... dziękuję Ci.. Gdy tylko usłyszała stuk, oznajmujący zakończenie zwijania liny, spokojnym i pewnym ruchem, jaki wykształcają lata praktyki, zaczęła podrywać prom. Wyłączając powoli dodatkowe stabilizatory, zwiększyła obroty i skierowała się w stronę lądowiska. Mrugając nerwowo, modliła się tylko by nic teraz nie skapnęło jej do oka. Krótkim ruchem włączyła jeszcze zamykanie włazu, o którym zapomniała dwójka jej towarzyszy. Nie mogła nawet zerknąć przez ramię, by sprawdzić w jakim stanie jest quarianka. Sto procent jej uwagi pochłaniał lot i związane z nim problemy. Do tego burza nie zdawała się słabnąć nawet na moment, a choć piorunochron ściągał większość wyładowań atmosferycznych, to pewna ich część nadal odchylała się w stronę jeziora. Ajia za wszelką cenę starała się unikać pasów zjonizowanego powietrza, jakie powstały po podobnych uderzeniach, choć nawet nie mogła ich zobaczyć. Mimo to kierując się wyczuciem i informacjami od systemów statku jakoś leciała. Co chwila przez szum krwi i bębnienie deszczu, docierały do niej wyrwane z kontekstu słowa Asai:
-Asaia...jeste...rzem...araz będzie... na lądzie... czujesz? Wszystko... jest cały?
Bogowie... nie najlepiej to brzmi. Jak dolecimy, albo o ile, będę musiała ją poprosić o jakieś leki. Albo lepiej nie westchnięcie w takim stanie muszę wyglądać koszmarnie. Lepiej nikogo tym nie martwić. Słowa quarianki uciekły już w ogóle jej percepcji, gdy tuż obok statku uderzył piorun kulisty. Jęknąwszy głucho, drellka zwiększyła obroty silnika. Im szybciej znajdą się na ziemi, tym lepiej.
Faerie Nache
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 1 lis 2013, o 13:08
Miano: Faerie Nache
Wiek: 283
Klasa: Szpieg
Rasa: Asari
Zawód: Agentka operacyjna
Postać główna: Nakmor Gavos
Lokalizacja: Omega
Status: Widmo, Wyznaczona nagroda za jej głowę przez Zaćmienie
Kredyty: 19.060
Medals:

Re: [Pogranicze Keplera > System Newton > Ontarom]

1 kwie 2014, o 13:18

Zachowanie sierżanta z ochrony było co najmniej poniżej krytyki. Brak szacunku dla wyższego stopniem, słowa bliskie obrazy... równie dobrze to mogła być obraza oficera, a do tego jeszcze stawianie żądań. Asari parsknęła kpiąco i ani myślała spełniać zachcianek byle żołnierza. Zamiast tego spojrzała w kierunku, gdzie krążyć miał prom ratujący rozbitka lub rozbitków, wśród strug deszczu i często uderzających błyskawic. Chyba zbyt często jak na jej gust, przez co zrobiła się co do pogody trochę podejrzliwa. Przełączyła się na linię komunikacyjną z tym całym Aephaxem.

- Nache do Aephaxa. Jak będziecie lądować z powrotem na placu to bądźcie gotowi na nieprzewidzianą wizytę. Tutejsi są bardzo chyba zdenerwowani oraz spanikowani i pragną natychmiastowej ewakuacji. Zatem lepiej uważajcie na swoje tyłki. - odezwała się do komunikatora i mając nadzieję, że burza nie zakłóci zbytnio całego przekazu.
Znów spojrzała śladem żołnierzyka, który zniknął za rogiem budynku. Skoro chciał sprawdzić kto jeszcze przeżył, to czemu nie szedł do żadnego z obiektów a zamiast tego poszedł gdzieś na tyły. Faerie postanowiła sprawdzić jak się ma cała sprawa i rozejrzawszy się skierowała swe kroki śladem ochroniarza. Dochodząc jednak do rogu przystanęła i rzuciła okiem za załamanie budynku nie wychylając się zbytnio, chcąc dojrzeć co tam też może być. Wolała dmuchać na zimne i postępować póki co ostrożnie.
ObrazekObrazek Bonusy: +30% moce tech, +10% obrażenia od broni, +20% obrażenia w głowę, +30% obrażenia wręcz, +15% tarcze, +20% premia techBattle Theme /Femme Fatal Theme/ThemeVoice

Wróć do „Galaktyka”