„Wspomniałem coś o byciu zblazowanym bogaczem?” zapytał się w myślach po słowach Sophie na temat Atrium. Przyjrzał się datapadom leżącym na stoliku, ale nie znalazł tam nic ciekawego.
- Oczywiście, przypuszczam, że w takim hotelu jak ten, dostarczenie mi garnituru w odpowiednim rozmiarze nie zajęłoby więcej niż pięć minut. Jeśli masz takie życzenie to już dzwonię do obsługi. – powiedział, starając się ukryć fakt nienawiści to tego stroju i ogólnego światopoglądu na temat jego niesamowitego ograniczania swobody mężczyzny. I ta potworna metafora krawatu… „Jakbym się chciał powiesić, to założyłbym sobie pętle na szyję”. Postanawiając jakoś pójść na kompromis zapytał: [
– Co powiesz na smoking?
Stojąc chwilę przy drzwiach, nieco z boku, czekając na Sophie, rozważał z jakimi grami miał kiedyś do czynienia i czym w ewentualnie mógłby uniknąć druzgocącej porażki i kompromitacji. Dobrze, że na Ziemi nie raz z towarzyszami jednostki grywał w Black Jacka czy ruletkę. Pamiętał jak jeden z żołnierzy sam zrobił specjalne koło to tej gry. Uśmiechnął się przywołując te wspomnienia. Oczywiście nie mógł również zapomnieć o wszechobecnym w każdym prawdziwym męskim gronie, nieśmiertelnym pokerze.
- Czuję się urażony. To, że nie bywam w kasynach nie znaczy, że nie znam gier z powszechnie tam uprawianego hazardu. – powiedział z lekkim oburzeniem.
„To będzie długa noc” pomyślał. Gdy wreszcie Sophie wyszła i stanęła przed nim zamarł. Trwało to krótką chwilę, która wydawała mu się wiecznością, lecz w końcu otrząsnął się.
- Wyglądasz olśniewająco. – było to jedyne, co przyszło mu na myśl, zaczerpnięte z filmów, które kiedyś zdarzyło mu obejrzeć. W sumie i tak zabrzmiało to dużo lepiej od pierwszej jego myśli: „O kur…!”. Z każdą minutą od kiedy wszedł do apartamentu panny Blanchard czuł, że przewijają się przez jego organizm wszelkie słabości. A zwłaszcza jedna i najważniejsza: słabość do pięknych kobiet. Wciąż zastanawiał się jak to jest, że kobieta ubrana w sukienkę działa na mężczyznę dwa razy intensywniej niż taka, która jej w ogóle nie ma? Jednego był pewien w momencie, gdy ujrzał Sophie: nic tak nie działa jak czerwona sukienka.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Widząc wzrok kobiety, dziwnie mu się przyglądającej zmieszał się.
-Co? Mam coś na twarzy? – gdyby mógł palnąłby się w łeb.
„Dlaczego jest mi tak gorąco?”