W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

[Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

10 cze 2014, o 17:40

Irene żachnęła się z irytacją. Głos Mwasy dobiegający z omni-klucza przestał jej pomagać w radzeniu sobie z narastającym niepokojem. Wręcz przeciwnie.
- Winda? Poważnie? - skrzywiła się. - Nie macie tu schodów?
Przed oczami stanął jej obraz mechanizmu dźwigu zacinającego się w połowie, a chwilę po nim drugi - metalowej puszki z ich trojgiem w środku, spadającej niezliczoną ilość pięter w dół. Nie wiedziała, jak głęboko sięga baza i ile jej pięter znajduje się pod nimi. Rozejrzała się po ścianach za oznaczeniami, licząc na jakąś wskazówkę pozwalającą jej wywnioskować na którym znajdują się w tym momencie.

Oddychała szybko i płytko, w każdej chwili spodziewając się czegoś rzucającego się na nią i wgryzającego się w szyję. Myśl, że jej szczęście nie może przecież trwać wiecznie, napawała ją paraliżującym przerażeniem, które z najwyższym trudem starała się zepchnąć w głąb umysłu. Skupiała się na oświetlaniu drogi latarką i liczeniu kroków. Uczucie bycia obserwowaną składała na karb wszechobecnej WI, bo choć mijane kamery były nieaktywne, to w każdej chwili aktywować się mogły. Gdyby Satori wiedziało dokładnie gdzie się znajdują, pewnie nie przetrwaliby już zbyt długo, dlatego Irene tak niechętnie podchodziła do pomysłu uruchomienia windy.

Kiedy dotarli do końca korytarza, przesunęła światłem latarki po napisach umieszczonych przed nimi drzwiach.
- Park - mruknęła. - To tutaj.
Chwilę później jednak znieruchomiała w zamyśleniu, wpatrując się w napis "KOSZARY - ADMINISTRACJA" po swojej lewej stronie. Przygryzła wargę, bijąc się z myślami. W innej sytuacji bez zastanowienia wpadłaby do środka i zebrałaby łupy, ale w tej typowej "innej sytuacji" zwykle nie miała na plecach oszalałej WI, nie do końca dobrowolnych kanibali i wybuchających Niszczycieli. Samo słowo "KOSZARY" dawało do zrozumienia, że pomieszczenia znajdujące się za grodziami wypełnione są najpewniej uzbrojonymi i opancerzonymi sługami WI. Pytanie tylko, jak bardzo martwymi. Nie chciała sama z siebie wpakować w jeszcze gorszą sytuację siebie, a przy okazji Marshalla i Olivii. Poza tym, najwyraźniej jej omni-klucz działał tak, jak sobie w danej chwili chciał. Cholerne Satori. Nawet jeśli było tam cokolwiek cennego czy przydatnego, skończyłoby się jak z kartą i omni-kluczem ordynatora.
Stała pod drzwiami dobrą minutę, wyliczając w głowie argumenty, dlaczego to nie jest dobry pomysł. O ile ktoś nie wybudził jej z zamyślenia wcześniej, w końcu westchnęła i podjęła ciężką decyzję - ruszyła w stronę parku.
- Im szybciej stąd wyjdziemy, tym lepiej - mruknęła, bardziej do siebie niż do pozostałych.
W momencie otwierania się drzwi uruchomiła kamuflaż taktyczny, już niemal automatycznie i odruchowo, z Predatorem gotowym do strzału.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

11 cze 2014, o 10:38

Arrow dostrzegł w mroku oświetlanym przez latarkę kawałki roztrzaskanej strzelby Niszczyciela, nie było to tym, czego się spodziewał, ale pozbierał co bardziej nadające się do użytku części i westchnął. Być może teraz na nic mu się nie przydadzą, ale kiedy wreszcie opuści tą bazę mógłby przestudiować je dogłębniej… Jeśli ją opuści.
- Winda… jasne. – powiedział przyznając poniekąd rację Irene w jej sceptycyzmie. – To będzie bardzo pouczająca podróż.
Zmęczenie coraz bardziej dawało mu się we znaki i miał nadzieję jak najszybciej dotrzeć do Mwasy. Szedł więc pewnym krokiem, starając się skupić na fakcie, że w każdej chwili z jakiegoś ciemnego zaułka może coś na nich wyskoczyć. Do tego miał wrażenie, że ktoś, albo co gorsza coś, cały czas ich obserwuje. Spoglądał od czasu do czasu na kamery, jednak te były nieaktywne, co jeszcze bardziej napędzało jego paranoję. Ta baza była istnym horrorem, który ogląda się w mroźne dni na Ziemi wykrzykując do bohaterów „Jesteś idiotą! Po co tam leziesz?! Zaraz zginiesz”. Ciarki przebiegły mu po plecach a nieustające uczucie wściekłości paliło go niczym żywy ogień. Miał ochotę wysadzić całą tą bazę w powietrze i uciec gdzieś w ciemne odmęty galaktyki zostając piratem. Potem jednak sam zaśmiał się na ten absurdalny pomysł. Przecież żołnierze stacjonujący tutaj nie byli niczemu winni, a sami stali się psychotycznymi ofiarami szalonej WI. Wciąż jednak nie wiedział, na ile winny jest sam profesor – niepokoił go fakt, że tak doświadczony badacz mógł dopuścić do czegoś takiego.
Wreszcie zza rogu wyłoniły się podwójne grodzie, obie pary oznaczone kolejno napisami KOSZARY – ADMINISTRACJA i PARK – SALA GIMASTYCZNA. Spojrzał zarówno na jedne, jak i na drugie drzwi. Nie były oddalone od siebie, wręcz przeciwnie a do tego kusiły zieloną kontrolką zapraszającą do środka. Marshall przeanalizował wszystkie argumenty jakie tylko przyszły mu do głowy przeciwko zaglądaniu do Koszar i całe mnóstwo tych, które były za udaniem się od razu do generatora.
- Nie jesteśmy zbyt dobrze uzbrojeni. – stwierdził beznamiętnie wpatrując się w napis nad koszarami. Jego żołnierska natura wyrywała się wręcz, aby wejść do pomieszczenia w poszukiwaniu czegoś bardziej użytecznego niż Predator. Z drugiej strony jednak głosik rozsądku podpowiadał mu, że lepiej nie wystawiać się na kolejne nieprzewidziane ataki, już i tak miał dość srebrzystych blizn na ciele.
- Czekajcie. – powiedział wreszcie, gdy Irene ruszyła w kierunku parku. – Idźcie uruchomić generator. Pójdę do koszar, może znajdę coś użytecznego… Szkoda by było zmarnować taką okazję.
Wciągnął powietrze do płuc przysłuchując się ciszy dobiegającej zza grodzi. Nie umrzesz dziś Arrow. To może być twój dzień, dasz radę.
- W razie czego, będę uciekał prosto do was i do windy. Tak wiem… to szalone. – spojrzał na Irene, potem na Olivię uśmiechając się niemrawo. – Jednak, jeśli bym nie wrócił dość szybko… jedźcie do Mwasy beze mnie.
Arrow zaaplikował krioamunicję w swoim pistolecie i stanął przed drzwiami prowadzącymi do koszar.
- Wchodzimy na trzy. – odwrócił głowę w stronę kobiet. – Powodzenia.
Gdzieś przez myśl przebiegło mu jeszcze jedno zdanie, które znał z vidów o tematyce horroru „Nigdy, ale to nigdy się nie rozdzielajcie”.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

13 cze 2014, o 16:06

- Czy on mówił coś o windzie?
Skrzywiła się wyraźnie, bowiem bujna wyobraźnia pani doktor już podsuwała jej przed oczyma obrazy rodem z vidow z tanich horrorów klasy B, a nawet i C. Oczywiście Ci wszyscy, którzy projektują pomieszczenia, nawet nie pomyślą o tym, co dziać się może w sytuacjach kryzysowych, kiedy do dyspozycji uwięzionych i walczących o życie pracowników stacji bądź co gorsza gości na stacji, pozostaje jedyną drogą ucieczki winda. Zdecydowanie przestaje być już taka użyteczniejsza i wygodniejsza niż schody.
- Czy tylko ja mam skojarzenia z naprawdę tandetnych horrorów w związku z tym, co może wraz z taką windą przyjechać? Albo co gorsza już w niej czeka?
Nie chciała siać niepotrzebnej im w tej chwili paniki, ale to było silniejsze od pani doktor. Olivia zagryzła więc usta, zwężając je w poziomą kreskę, a także narzucając sobie szybsze tempo, bowiem liczyła, że kiedy skupi się na liczeniu kroków a także utrzymywaniu tempa marszu, przestanie myśleć o wszystkim, co najgorsze. Naoglądała się w swoim życiu zbyt wiele, aby teraz nie mieć barwnego katalogu możliwości tego, co zawsze spotykało biedne duszyczki uwięzione w jakimś miejscu.
Kiedy znaleźli się w środku kolejnego rozwidlenia, dla niej wybór był oczywisty, choć jak się szybko okazało dla jej towarzyszy nie do końca. Być może mieli racje, że w koszarach znajdować się może jakaś bardzo pożądana teraz broń, nie mniej również dobrze mogą tam trafić na zupełnie nie proszoną przeszkodę w postaci kolejnych sługów Satori, bo wątpiła, aby coś gorszego mogła im WI sprezentować. A przynajmniej chciała w to wierzyć. Zanim Olivia zdążyła się wtrącić, zaprotestować, Marshall już ładował krioamunicję a Irene się oddalała. Najpierw doskoczyła do kobiety, ufając, że chorąży nie zrobi w ciągu tych kilku minut nic głupiego.
- To nie jest dobry pomysł, aby się właśnie tutaj rozdzielać. Ktoś musi iść włączyć generator, a pozostała dwójka pilnować windy, bo nie wiadomo, czy nie będzie chciała za szybko odjechać czy nie wiadomo co innego WI wymyśli. Poza tym... On już dwa razy otarł się o śmierć. Nie chce go mieć na sumieniu.
Mówiła na jednym wydechu, mając świadomość upływającego czasu. Chorąży ich tutaj nie słyszał, nie musiała więc się cackać z męską dumą. Pociągnęła Irene za sobą, wiedząc, że Franucksa podziela jej zdanie, w drogę powrotną do koszar, gdzie już zapewne wszedł mężczyzna i nie wiadomo co się w środku działo. I tak prawie na jedno wyjdzie, kiedy najpierw wszyscy rozejrzą się po koszarach, a następnie jedno pobiegnie do generatora, podczas kiedy pozostała dwójka przypilnuje windy.
Olivia tak naprawdę gotowa była na wszystko, co ujrzeć mogła w miejscu zwanym koszary, ale chyba najbardziej na to, że mogą ratować tyłek Marshallowi. Nie to, że nie wierzyła w jego umiejętności. Wręcz przeciwnie. Sceptycznie podchodziła tylko do jego szczęścia, którego dzisiaj zwyczajnie mu zabrakło. Nie chciała więc, aby sprawdzał, czy powiedzenie do trzech razy sztuka tym razem będzie mieć swoją moc.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

14 cze 2014, o 23:33

Choć wspólna decyzja wymagała trochę silnych, szarpiących argumentów ze strony Olivii, udało się dojść do porozumienia wszystkich stron. Trójka weszła do koszar praktycznie jednocześnie, od razu, na wszelki wypadek, przyjmując pozycje bojowe - i, jak się znów okazało, na darmo. Przynajmniej na razie.

Znajdowali się w tym, co musiało być przedsionkiem właściwych koszar - była to bardzo przestronna sala/szatnia, o wymiarach podłogi 20x20 metrów, ze ścianami prawie całkowicie pokrytymi szafkami, na których widniały plakietki z nazwiskami właścicieli. Większość z nich była otwarta, czasem nawet wręcz wyrwana ze ściany i zdemolowana, jednak kilka szafek ostało się, strasząc bojową czerwienią na swoich minikontrolkach. Z pomieszczenia wiodły trzy przejścia z zamkniętymi drzwiami - jedne naprzeciwko, z napisem "POMIESZCZENIE WYPOCZYNKOWE", jedne na lewej ścianie, z napisem "ADMINISTRATOR", i wreszcie ostatnie, z napisem "ZBROJOWNIA" zdobiły ścianę po prawej. Kontrolka tych pierwszych jarzyła się zielenią, tych drugich - ostrzegawczym pomarańczem, zwiastującym, że drzwi nie otworzą się bez walki. Tak samo z trzecimi.

Towarzystwo nawet nie było zaskoczone tym, co zastało na podłodze - oprócz dwóch rzędów ławek, leżało tam kilka zwłok. Sądząc po dyndających z powykręcanych i przestrzelonych szyj nieśmiertelnikach, byli to żołnierze po służbie - nie mieli nawet przy sobie broni i opancerzenia, gdy zostali zaatakowani. Tak jak w przypadku ciał przed ambulatorium, zostały one całkowicie zmasakrowane, jakby ktoś dołożył wielkich starań, by jak najbardziej zniszczyć zwłoki.

Cokolwiek trójka nie postanowiła robić w owym przedsionku, to po zaledwie minucie usłyszeli przerażający dźwięk, dochodzący zza zamkniętych drzwi do administracji; wściekłe, potworne warknięcie, a następnie bardzo mocne uderzenie w metal tych drzwi od drugiej strony. Nie było to jednak typowy, głuchy łoskot odrzwi traktowanych uderzeniem z barku czy z jakiegoś ciężkiego narzędzia - ten skrzypiący, głośny pisk oznaczał, że od drugiej strony te drzwi ktoś próbował... ciąć. Tnące uderzenia powtórzyły się jeszcze wielokrotnie, wstrząsając całymi grodziami w wielkim tempie... a potem ucichły. Ostatnie, co usłyszeli, to powtórzenie tego warknięcia sprzed kilku sekund, a potem kompletna cisza.
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

15 cze 2014, o 10:24

Jeszcze Arrow nie zdążył nawet pomyśleć o tym, żeby wkroczyć do środka, kiedy obie kobiety pojawiły się tuż przy nim. Spojrzał na nie zaskoczony i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Myślałem, że osobno będzie szybciej. – powiedział ze skwaszoną miną. – No ale dobrze, zróbmy szybko tą eksplorację terenu i wynośmy się stąd.
Gdy weszli do środka i oświetlili pomieszczenia latarkami okazało się, że w środku jest pusto. Oczywiście jeśli nie liczyć wszędzie leżących, zmasakrowanych zwłok. Marshall wolał się im nie przyglądać, chociaż nawet przelotnym spojrzeniem mógł dojrzeć to, co każdy z ludzi ma wewnątrz siebie.
Chorąży spojrzał na szafki, które natychmiast przyciągnęły jego uwagę. Podszedł do nich ostrożnie mając nadzieję, że i w tych zdewastowanych coś znajdzie. Wiedział, że aby wyrwać je ze ściany potrzeba niemałej siły i choć sam był całkiem dobrze zbudowany, wątpił, że dałby radę zrobić coś takiego. Bez względu na to czy coś znalazł czy nie, zaczął obchodzić czujnie resztę pomieszczenia, zwracając uwagę na napisy nad drzwiami. To, co najbardziej przykuło jego uwagę, była oczywiście zbrojownia. Nie wiedział na ile omni-klucz Irene jeszcze nadawałby się do hakowania, ale musieli spróbować.
- Irene… - wskazał ruchem głowy kontrolkę na drzwiach od zbrojowni. – Mogłabyś spróbo…? Co to było?!
Dziwny dźwięk przypominający psi warkot dobiegł do uszu Marshalla przyprawiając go o dreszcze, a potem jeszcze ten potworny pisk przypominający cięcie. Arrow podszedł do drzwi od administracji utrzymując jednak bezpieczną odległość tak na wszelki wypadek. W ciszy, która teraz zapadła mógł usłyszeć bicie własnego serca i ciężkie, szybkie oddechy wydychanego przez całą trójkę powietrza.
- Irene… zbrojownia. Lepiej się pośpieszmy. – odwrócił wzrok w stronę pomieszczenia wypoczynkowego. Spojrzał na Olivię wymownym wzrokiem: - Pomieszczenie wypoczynkowe. Brzmi zachęcająco, ale jakoś nie jestem przekonany, aby tam wchodzić. Przypilnowałabyś, aby nic krwiożerczego stamtąd też nie wyszło?
Zaczynał żałować, że wpadł na pomysł zwiedzania koszar i jeśli jego determinacja nie będzie wynagrodzona jakąś cholerną strzelbą to zrezygnuje z wszelakich dalszych prób zwiedzania bazy. Spojrzał jeszcze raz nerwowo w stronę drzwi od administracji i stanął za Irene. Gdyby udało jej się otworzyć drzwi do zbrojowni wolał ją ubezpieczać, a przy okazji mieć oko na resztę pomieszczenia.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

15 cze 2014, o 11:14

Irene była już bliska wyrażeniu zgody na plan Marshalla, ale szybko odwiodła ją od tego Olivia.
- Uch... dobrze - odparła i zawróciła. Też nie chciała mieć Marshalla na sumieniu. Może nie do końca stanowiły dla niego wartościowe wsparcie, gdyby doszło do walki, ale biorąc pod uwagę jego dzisiejszego pecha, Irene nie mogła nie przyznać racji pani doktor. Widząc zaskoczoną minę chorążego w chwili, gdy znalazły się tuż za nim, wzruszyła lekko ramionami.
- Tak będzie bezpieczniej - rzuciła krótko, by po chwili namysłu dodać: - Nie chcemy iść tam bez ciebie.
W tym zdaniu było wystarczająco dużo prawdy, żeby Marshall nie wnikał w nagłą zmianę decyzji.

Po otwarciu drzwi, spojrzenie Irene padło na zwłoki walające się po ziemi. Momentalnie odwróciła wzrok w bok, na szafki, nie chcąc widzieć już więcej krwi i świszcząco wciągnęła powietrze do płuc.
- Tak bardzo mam tego dość... - wysyczała przez zęby, podchodząc do Marshalla i w miarę możliwości odblokowując zamki zamkniętych szafek, choć nie spodziewała się znaleźć w nich niczego wartościowego. - Przez całe swoje życie nie widziałam tylu trupów, co dziś...
Zajęta szafkami, nie spodziewała się nagłego hałasu, jaki rozległ się zza drzwi administracji. Cudem powstrzymała się od krzyku, ale automatycznie odskoczyła od źródła dźwięku, opierając się o ścianę i celując omni-kluczem w jego stronę. Zaklęła po francusku, cicho, ale długo i siarczyście, po czym sapnęła głośno.
- Administracja. Chciałam tam wejść - mruknęła. - Już nie chcę.
Na prośbę Marshalla skinęła głową i pochyliła się nad kontrolką drzwi prowadzących do zbrojowni. Miała nadzieję, że w środku nikogo nie będzie. W każdej chwili gotowa była znów uruchomić kamuflaż, ale trochę uspokajała ją świadomość, że stojący tuż za nią Arrow ubezpiecza ją. Oby z pozostałych dwóch pomieszczeń nie wydostało się nic średnio ciekawego.
- Otwieram - rzuciła, kiedy była już blisko końca sekwencji odblokowywania. - Uwaga.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

15 cze 2014, o 19:47

Olivia, która znalazła się po drugiej stronie Marshalla, niewinnie wzruszyła ramionami. Chyba nie musiała nic dodawać, bowiem w tym wyręczyła ją Irene. Na szczęście mężczyzna nie zamierzał zgrywać chojraka.
To, co znajdowało się pod ich nogami, chyba najbardziej zainteresowało panią doktor. Podczas kiedy pozostała dwójka przyglądała się uważnie napisom na ścianach oraz zawartościom szafek, upewniła się, czy aby na pewno każde ciało jest martwe. O ile miała najmniejsze wątpliwości, chyba dokonała aktu miłosierdzia, dobijając ewentualnych konających. Wolała mieć pewność, iż nic się niespodziewanie nie zerwie z posadzki i na nich nie rzuci. Również pozbierała nieśmiertelniki, chowając je do torby. Będzie to dodatkowa motywacja, aby się stąd wydostać i oddać je rodzinom. Chyba w pani doktor odezwała się ta altruistyczna cząstka natury, ale i ona miała pewne egoistyczne motywacje.
Słysząc, jak coś dobija się od strony zamkniętych drzwi do pomieszczenia administracyjnego, spojrzała właśnie w tę stronę. Nie chciała nawet myśleć, co tak naprawdę się może tam znajdować. Lepiej niech sobie tam siedzi dalej, prawda? A przynajmniej do czasu, aż będą daleko stąd. Otrzepała kurz z ramion, kiwając potakująco na słowo Marshalla.
- W porządku, tylko się pośpieszcie.
Pierwsze, co zrobiła pani doktor, to rzutem biotycznym pchnęła jakąś najbliższą szafkę na drzwi, aby dodatkowo zabarykadować przejście do pomieszczeń administracyjnych. O ile była taka możliwość, powiększyła barykadę o jeszcze jedną. Oczywiście cały czas miała oko na zamknięte drzwi do pomieszczenia wypoczynkowego, gotowa reagować i alarmować pozostałych w razie nieproszonego poruszenia.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

17 cze 2014, o 15:55

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

17 cze 2014, o 16:23

Przeszukiwanie szafek przez Marshalla nie było zbyt owocne - wszystko, co mogło się przydać, albo zabrali uciekający żołnierze i personel, albo zostało zdemolowane przez rozszalałych atakujących. Mimo tego, gdy odsunął jedną ze zdemolowanych szafek, znalazł coś - na dnie jednej, przywalonej inną, widniały dwa świecące przedmioty. Jednym z nich, jak się okazało, była talia kart. Nie ona jednak najbardziej przyciągnęła wzrok chorążego, tylko piękne, metalowe pudełeczko, w którym ktoś ją przechowywał - nie było z żadnego metalu szlachetnego, ale widoczne na nim grawery mogły zachwycić jakiegoś konesera, może czyniąc pudełko i karty cennymi dla jakiegoś lombardzisty albo na aukcjach extranetowych. Drugi przedmiot ucieszył Marshalla nieco bardziej - było to całkiem spora, solidna skrzynka z narzędziami, choć bardziej natury amatorskiej; znalazł w niej cały zestaw wszelakich śrubek, kluczy francuskich i tytanowych młotków. Skrzynka z pewnością była zbyt duża, by ją taszczyć po całej bazie, ale gdyby miała się przydać, mógłby tu wrócić.

Sfrustrowany mieszkaniec pomieszczenia administracyjnego nie pisnął już ani słówka - zresztą i tak nie miało to absolutnie żadnego znaczenia. W krótkim błysku błękitnej biotyki Olivia przesunęła jedną z szafek, by zablokować te podejrzane drzwi; nie było to proste i zajęło chwilę, bo cały rząd dziesięciu szafek był jednym obiektem, ale zważywszy na to, że większość z nich była pustych, kobiecie udało się z lekkim wysiłkiem przesunąć konstrukcję. Po tym Olivia Harvin zajęła się leżącymi na podłodze zwłokami, które, jak się okazało, były zwłokami w stu procentach - żaden z obecnych tu żołnierzy nie przeżył, żaden z nich nie miał w sobie żądnej widocznej cybernetyki. Zwłok wroga nie było tu nigdzie. Odczuwając ulgę, że udało jej się uniknąć nieprzyjemnego zajęcia dobijania konających, pani doktor zdecydowała się zebrać z ciał nieśmiertelniki. Udało jej się znaleźć łącznie sześć... Sarit Pongchandaj, Scott McPherson, Allambie Steward, Natalij Soreczkin, Pang Kwoon Seo i Javier Moreau. Kiedy już stąd wyjdą, będzie musiała oddać nieśmiertelniki Przymierzu - zapewne ich rodziny... no, nie ucieszą się, ale będą wiedziały, na czym stoją.

Podczas gdy Olivia babrała się w zwłokach, Irene przełamywała obronę kontrolki drzwi do zbrojowni - zajęło jej to niespodziewanie mało czasu. Wyglądało to tak, jakby ktoś już wcześniej raz hakował te drzwi... i może była to prawda? Może jedno z ciał na podłodze było niegdyś inżynierem, któremu (prawie) udało się sforsować zamek? Tak czy inaczej, zbrojownia stanęła otworem.

W środku trójka znalazła... lekkie rozczarowanie. Gros broni został już wyszabrowany, albo przez obrońców, albo przez napastników. Można sobie wyobrazić, jaką ulgę odczuli Irene i Marshall, kiedy po pięciu minutach szukania wśród wszechobecnych na podłodze kawałków stojaków i broni odnaleźli coś nieuszkodzonego - mianowicie, jeden karabin Windykator i jedną strzelbę Katana!
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

17 cze 2014, o 17:40

Nie spodziewała się, że pójdzie tak łatwo. Gdy kontrolka błysnęła zielonym światłem, Irene z irytacją opuściła omni-klucz. Nie mógł tak zadziałać wcześniej?, jęknęła w duchu, otwierając drzwi. Skoro stworzenie w pomieszczeniu administracyjnym ucichło, zastawione rzędem szafek, jakoś czuła się bezpieczniej. Dopóki Olivia pilnowała pozostałych drzwi, mogła bez ciągłego strachu, że coś wskoczy jej na plecy, przetrząsać zbrojownię.

- Wydawałoby się, że w miejscu takim, jak to, znajdziemy trochę więcej - powiedziała cicho, przesuwając światłem latarki po wszechobecnych bezużytecznych śmieciach. Pochyliła się i podniosła z podłogi coś nieokreślonego. - Może cię interesuje... hmm... to stopione coś, bez lufy i rękojeści? Pewnie kiedyś było strzelbą - odłożyła fragment broni z powrotem i z westchnieniem kontynuowała poszukiwania. W półmroku nie było to łatwe i mimo, że byli chwilowo w miarę bezpieczni, Irene starała się nie narobić hałasu. W końcu stworzenie w administracji nadal mogło ich usłyszeć, a drzwi i szafki wcale nie musiały wytrzymać. - To coś, za tamtymi drzwiami... - zaczęła, chcąc przerwać stresującą ciszę - chyba nie jest... ani nie był... człowiek. Co można trzymać w gabinecie administracji? Varrena? - umilkła na moment, przypominając sobie dźwięk cięcia. - Varrena z tytanowymi pazurami? Ekscentryczny pracownik biurowy, kto by pomyślał...
Parsknęła cicho urwanym śmiechem i zamilkła całkiem. Nie sądziła, by ktokolwiek miał teraz ochotę na żarty. Sama nie wiedziała, skąd się u niej wziął ten nagły przypływ humoru. Dopiero trzęsące się ręce, sprawiające, że w drgającym świetle nie widziała prawie nic, uświadomiły jej, że w ten absurdalny sposób odreagowuje sobie stres, z jakim dotąd nie miała do czynienia. Wzięła kilka głębszych oddechów i postarała się nieco uspokoić. Wtedy jej wzrok wreszcie padł na coś ciekawego.
- Mam - pochyliła się i podniosła Katanę. Widząc, że Arrow też coś znalazł, wyszła z nim ze zbrojowni. - Proponuję się podzielić - podała Olivii Predatora, z którego korzystała wcześniej, a sama upewniwszy się, że w strzelbie jest zamontowany pochłaniacz ciepła, przyczepiła ją sobie u dołu pleców. - Tak chyba będzie najlepiej.

Jeśli nikt nie protestował, nie czekając na nic więcej, ruszyła z powrotem w stronę korytarza. Ominęła zwłoki, oglądając się jeszcze niepewnie w stronę administracji. Nie chciała otwierać pomieszczeń rekreacyjnych, miała bowiem przeczucie, że to by się źle skończyło. Gdzie twoje przekonanie o niezawodnym szczęściu? Ty omijasz drzwi, nie sprawdzając co jest za nimi?, mruknął sarkastycznie głosik w jej głowie, ale nie dała mu się sprowokować.
Kiedy wszyscy wyszli na korytarz, zamknęła drzwi i zablokowała je. Na wszelki wypadek. Bo a nuż jednak to coś się wydostanie. Wtedy będzie mieć do pokonania kolejne odrzwia, a ich już dawno tu nie będzie. Potem otworzyła wejście do parku i jeśli nic ich nie zaatakowało, skierowała się bezpośrednio do generatora, zgodnie z propozycją Olivii, podczas gdy pozostali ruszyli przypilnować windy.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

19 cze 2014, o 14:45

Małe, ciekawe i bardzo ładnie zdobione pudełeczko na talię kart od razu przyciągnęło jego wzrok. Bardzo mu się spodobało i mimo, że nie była to jakaś wspaniała broń, Marshall wziął i je schował. Postanowił zabrać je ze sobą, jako swoistego rodzaju pamiątkę po tej… przygodzie. Żałował jedynie, że skrzynka na narzędzia była zbyt nieporęczna, aby spacerować z nią po całej stacji pełnej nawiedzonych zombie, pragnących wyrwać mu tętnice. W przeciwnym wypadku, nawet by się nie zastanawiał czy warto czy nie warto jej zabierać.
Irene dość szybko poszło z zamkiem przy drzwiach, w zasadzie Marshall spodziewał się dłuższej zabawy z kontrolką, ale jak widać wciąż mieli jakieś zapasy szczęścia. Wszedł razem z Irene do środka, na szczęście wolnego od niebezpieczeństw pomieszczenia. W pierwszej chwili Arrow nieco rozczarował się tym, że prawie całość wyposażenia delikatnie mówiąc szlag trafił, ale postanowił zajrzeć w każdy zakamarek, aby w razie czego, niczego nie przegapić.
- Wiesz, chyba wolę nie wiedzieć, co tam warczy. – uśmiechnął się do siebie na komentarz o pracowniku administracji. Reakcja obronna większości ludzi polegała na rozładowywaniu atmosfery żarcikami, sam doskonale wiedział jak to działa, bo zwyczajnie nieraz nadużywał humoresek. Taki był już od małego i za nic w świecie nie można było go tego oduczyć, nawet w wojsku nie pozbył się tego nawyku. – Kto wie, a może to sam administratywista?
Przeczesywał pomieszczenie metr po metrze, kawałek po kawałku wypatrując czegoś zdatnego do użytku. Czegokolwiek. Niemal w tym samym momencie jak Irene ogłosiła, że znalazła strzelbę, chorąży podniósł Windykatora. Z miną zwycięzcy uśmiechając się do kobiety jak małe dziecko, które właśnie dostało lizaka, uniósł brwi i powiedział:
- Teraz mogę ratować galaktykę i dwie piękne panie. – zaśmiał się i wyszedł ze zbrojowni. – Dobra zabierajmy się stąd.
Arrow nie widział sensu z sprawdzaniu pomieszczenia wypoczynkowego, zresztą jakoś miał bardzo złe przeczucia, co do tego miejsca. Fakt, że znaleźli jakąś broń lepszą od pistoletu dodał mu skrzydeł i pewności siebie. Ruszył za Irene w stronę pomieszczenia, w którym miał znajdować się generator licząc, że nic w środku nie będzie próbowało ich zabić.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

19 cze 2014, o 21:01

Zadowolona z widoku, a właściwie braku widoku na drzwi prowadzące do pomieszczenia administracyjnego, Olivia mogła bez przeszkód wrócić do... oględzin ciał. Nic dziwnego, że nikt nie przeżył, skoro zostali zaskoczeni przez opętanych żołnierzy. Odnotowała w pamięci fakt, iż żaden z poległych tutaj nie miał żadnych wszczepów, choć wątpiła, aby ta informacja miała jakiekolwiek znaczenie. Nie przyglądała się nawet nazwiskom na nieśmiertelnikach, które zbierała. I tak żadne nie byłoby dla niej znajome.
Obejrzała się przez ramię w stronę zbrojowni, w której myszkowała Irene z Marshallem. Była osobą z natury cierpliwą, ale w ich niekorzystnej sytuacji chyba zaczynała zdradzać pewne oznaki zniecierpliwienia. Na szczęście ta dwójka nie kazała na siebie długo czekać.
- Dzięki.
Bez wahania sięgnęła po pistolet, który jej podała kobieta. To zawsze większy rachunek prawdopodobieństwa, iż uda im się wyjść cało.
- Nic ciekawego?
Zagadała, kiedy już oboje kierowali się w stronę wyjścia. Może i nie pochwalała zbędnego ociągania się, ale akurat pomysł z zablokowaniem drzwi był jak najbardziej słuszny. Jakoś lżej jej było na duchu, kiedy miała świadomość, że na pewno to, co było w administracji, nie polezie za nimi, gdyby jednak znudziło mu się siedzenie za biurkiem. Zgodnie z tym, co wcześniej zostało ustalone, Olivia skierowała się od razu w stronę windy, ufając, iż Irene poradzi sobie z generatorem. Marshall jakoś nie kwapił się do tego, aby dołączyć, ale ugryzła się w język i tylko wywróciła oczyma. Trudno. Skoro woli pilnować tyłka Francuski, zmuszona będzie sobie poradzić sama. Oczywiście nie podobał się jej fakt, iż pierwsza będzie świadkiem tego, co znajduje się za drzwiami windy, jednakże gdyby teraz pozwoliła wszelkim lękom zdominować swoją świadomość, na pewno nie dałaby radę wydostać się z tej stacji. A co do tego, że chciałaby ją jak najszybciej opuścić nie miała najmniejszych złudzeń. Zwłaszcza, ze taki jeden ktoś na nią czeka. Chyba czeka. A przynajmniej ma nadzieję, iż czeka.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

22 cze 2014, o 14:14

Pomieszczenie opuścili bez żadnych kłopotów - nie było żadnych nagle zatrzaskujących się drzwi ani wparowujących do środka, uzbrojonych po zęby zzombifikowanych żołnierzy. Irene nie miała najmniejszych problemów z założeniem na kontrolkę intratnego zabezpieczenia. Czy to pomoże w przypadku mocnego walenia lub rozcinania drzwi - było to wątpliwe, ale przynajmniej będzie mniejsza szansa, że jeśli w pomieszczeniu rekreacyjnym uchowało się coś agresywnego, to uda się temu czemuś wyjść.

Kontrolka odrzwi do parku nie stanowiła żadnego problemu i w zaledwie kilku sprawnych ruchach omni-kluczem Irene otwarła je - żadne z nich nie było jednak gotowe na to, co zastali po drugiej stronie.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Od razu przywitały ich sylwetki co najmniej dwunastu ludzi - żołnierzy, naukowców, a nawet woźnych. I znów, już chcieli przybrać postawy bojowe lub salwować się najpospieszniejszą ucieczką w swoich życiach, ale drugie zerknięcie na sytuację ich od tego powstrzymało. Postacie (każda z nich upstrzona widocznymi implantami cybernetycznymi) nie ruszały się. Tak samo jak Niszczyciel N7 wcześniej, wydawały się pogrążone w letargu, jakby wyłączone - być może w celu zachowania przez Satori jak największej wolnej pamięci operacyjnej w razie czego. Zaledwie pobieżne poświecenie latarkami omni-kluczy ukazało, że za witającym ich rzędem znajdowała się kolejna grupa uśpionych niewolników, i kolejna, i kolejna, i kolejna... Przy samym wejściu stało co najmniej czterdziestu nieaktywnych siepaczy, uzbrojonych w oręż od broni palnej po okrwawione ludzkie kończyny. Pomiędzy leżącymi w głębi parku, wysokimi iglakami, również widzieli niewyraźne postacie i głowy. Bóg jeden wiedział, ile wroga znajdowało się w parku. Setka? Więcej? Sądząc po długości widocznego nad drzwkami sufitu - a znajdowały się na nim teraz nieaktywne lampy słoneczne, przez co panowała w parku ciemność - długość hali parkowej mogła wynosić nawet 200 metrów.

Trójka musiała znowu skorzystać z podstępu i skradania się, by nie zbudzić hordy. Mogli w tej chwili wybrać dwie drogi, bo park wydawał się być podzielony na dwie części. Po ich prawej stronie znajdowała się część usiana iglakami, małymi baobabami i całą armią drzewek banzai - przejście tą stroną oznaczałoby trudne przeciskanie się między roślinnością a żołnierzami, jednak flora dawałaby im w razie czego perfekcyjną niemal osłonę i pozwalała się kryć przez długi, długi czas, gdyby doszło do jakiejś katastrofy. Z drugiej, lewej strony, mieli z kolei przestrzeń otwartą - tam znajdowało się spore, podłużne jeziorko ze słodką wodą, zapełnione liliami, grążelami i, zapewne, rybkami. Nad jeziorkiem znajdował się podłużny, drewniany pomost z krzesełkami i czymś, co wyglądało na lodówki pełne puszek z napojami. Gdyby poszli tamtędy, mieliby najłatwiejsze pole do manewru między niewolnikami WI... ale też więcej razy musieliby szybko przemykać po otwartej przestrzeni, będąc absolutnie na widoku.

Musieli podjąć decyzję szybko, bo gdy otworzyli drzwi, zaczęli też słyszeć bardzo znajomy, mechaniczny dźwięk - gdzieś w pobliżu, i nie było ku temu wątpliwości, swoimi metalowymi stawami poruszały mechy LOKI. I to dość sporo mechów LOKI. Trójka wyraźnie usłyszała jednak, że znaczna większość mechów, źródeł dźwięku, znajdowała się po prawej stronie, wśród gąszczu. W sumie było to logiczne - Satori ustawił więcej sił na trudniejszym terenie, bo na otwartej przestrzeni koło jeziora nie potrzeba aż tak wielu wartowników, by zauważyć intruza... Tak czy inaczej, mechy znacznie utrudnią im zadanie. Zauważenie przez nawet jedno z tych aluminiowych cholerstw będzie oznaczało obudzenie całego batalionu bardzo agresywnych, zniewolonych żołnierzy. Musieli przebyć długą i niebezpieczną drogę, jeśli chcieli dostać się na drugą stronę parku, do windy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

22 cze 2014, o 15:30

W jednej chwili fakt zamknięcia drzwi do koszar i administracji przestał mieć jakiekolwiek znaczenie, tak samo jak pełne wrażeń przejście drogi do tego właśnie miejsca. Gdy tylko Irene zobaczyła, co znajduje się po drugiej stronie drzwi, w ułamek sekundy znalazła się z powrotem za ścianą, przyciskając się do niej plecami. Szeroko otwartymi w przerażeniu oczami spoglądała to na Olivię, to na chorążego, jakby w ich twarzach chciała zobaczyć zaprzeczenie tego, co ukazało się jej po otwarciu parku. Na ułamek sekundy zajrzała jeszcze do środka, ale nie, nie wydawało się jej. Było ich tam tyle, a oni tylko we troje... Oparła się z powrotem plecami o ścianę korytarza, zaciskając powieki i usiłując wziąć kilka głębokich, nerwowych oddechów. Jakoś musieli przejść na drugą stronę. Jeszcze raz spojrzała na Marshalla i Olivię, uświadamiając sobie, że o ile ona w kamuflażu ma jeszcze jakąś nikłą szansę minąć wszystkie sługi Satori niezauważona, tak oni... Błagam, niech się okaże, że swój przydział pecha na dziś już wykorzystali, pomyślała rozpaczliwie. Niewiele brakowało, by zaczęła się modlić do wszystkich bogów galaktyki.

Wyjrzała jeszcze raz. Dźwięki, których nie dało się pomylić z innymi - LOKI plączące się między drzewkami - wcale nie ułatwiały podjęcia decyzji o wejściu w park. W każdym razie, nad czymkolwiek w tym momencie nie zastanawiali się pozostali, Irene wiedziała jedno - nie mogą tak po prostu przejść koło jeziora, jakby nigdy nic, a w szczególności po tym odsłoniętym moście. Nie było tam niczego, co mogłoby skryć ich przed wzrokiem WI. Przez gęstą roślinność mogła ich przeprowadzić, a przynajmniej spróbować...

W końcu westchnęła głęboko i pochyliła się nad omni-kluczem, by zablokować połączenia przychodzące. Ostatnim, czego chciała, był Mwasa łączący się z nimi w trosce, kiedy będą się przekradać koło jakiegoś woźnego trzymającego urwaną nogę. Uniosła rękę z urządzeniem w stronę pozostałych, sugerując im zrobienie tego samego. W porządku, Irene, umiesz to zrobić. Potrafisz zniknąć na statku, dasz radę i między drzewami. Ludzie się kryli w lasach od zarania dziejów, prawda? Nie przed mechami co prawda... ale nie ma na co czekać. Machnęła ręką, by na nią spojrzeli.
- Spróbuję was przeprowadzić - powiedziała niemal bezgłośnie. - Nie zróbcie nic głupiego.
Może wyglądałoby to bardziej przekonująco, gdyby na jej twarzy nie było wymalowane szczere przerażenie, ale Irene miała nadzieję, że zrozumieją, o co jej chodzi. Chciała zrobić wszystko co w jej mocy, by jednak cała ich trójka opuściła stację z Mwasą. Świetnie, może się jednak do czegoś przydasz.

Gestem kazała im poczekać i uruchomiła kamuflaż taktyczny. Niewidoczna już, bezszelestnie przekroczyła próg - chociaż miała wrażenie, że łomot jej serca słychać było w tym momencie w całej bazie. W ciągu tych kilku sekund rozejrzała się za mechami LOKI i znalazła kępę jakichś w miarę rozłożystych, cyprysowatych drzewek, w których mogła się skryć, razem z pozostałymi. Wsunęła się cicho między miękkie, iglaste gałęzie i kiedy była pewna, że żaden z mechów nie obserwuje drogi, którą własnie przebyła, machnęła do Olivii i Marshalla. Miała nadzieję, że nie narobią hałasu, ani nie dotkną niczego, czego nie powinni. W końcu wciągnęła ich do środka kępy i w ścisku pomiędzy tujami czekała, aż omni-klucz z powrotem pozwoli jej uruchomić program kamuflażu. To będzie długa droga, jęknęła w myślach. Ale przynajmniej bezpieczniejsza, niż beztroskie bieganie po moście.
Kiedy tylko mogła, włączyła kamuflaż i wychyliła się z drugiej strony drzewek, by znów znaleźć bezpieczny sposób i odpowiedni moment na przedostanie się dalej, do kolejnego skupiska roślinności, które mogło zapewnić im chwilową kryjówkę.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

22 cze 2014, o 18:26

Był całkiem szczęśliwy. Ba! Nawet bardzo, dzierżąc w rękach Windykatora czuł się jak młody bóg, jakby mógł co najmniej góry przenosić… Do czasu, aż drzwi do parku się nie otworzyły. Arrow stanął jak wryty i tylko lekko drgający mięsień w kąciku jego ust zdradzał, że chorąży nie stracił kontaktu ze światem. Z ulgą jednak stwierdził, że żaden z przeciwników nawet nie drgnął, podobnie jak wcześniej Niszczyciel.
Gdy wreszcie odzyskał całkowitą świadomość sytuacji odłożył karabin na plecy i ze zrezygnowaniem rozejrzał się po pomieszczeniu.
- To są jakieś żarty? – wyszeptał do kobiet. – Wygląda tak, jakby Satori specjalnie zgromadziło tutaj wszystkich. Tylko po co?
Spojrzał na Irene, potem na Olivię, ale ich miny wcale go nie podniosły na duchu. Dalej Arrow, weź się w garść. Dopiero po chwili dotarł do niego ten charakterystyczny dźwięk mechanicznych kroków. Zaklął w duchu przeklinając dzień, w którym przyszło mu do głowy odpowiadać na wiadomość z terminalu. Jeśli problemu nie stanowiły osoby pogrążone w letargu, tak LOKI już trochę bardziej go niepokoiły. Wystarczyłby jeden niewłaściwy ruch… Jedno potknięcie i byłoby po nich. Zaczął się zastanawiać czy któraś z jego towarzyszek ma jakąś rodzinę, dzieci, kogoś, do kogo chciałyby wrócić za wszelką cenę. Potrzebna była im motywacja, potężny impuls, dla którego warto walczyć o przetrwanie wspinając się na wyżyny ludzkich możliwości. Marshall w zasadzie nie miał, do kogo wracać, była tylko jego matka, uznał więc to za wystarczający powód, aby jeszcze trochę pożyć i spróbować się stąd wydostać. Poza tym była jeszcze jedna sprawa, dla której warto by było to zrobić.
Z zamyślenia wyrwała go Irene, która gestem nakazywała wyłączyć ich omni-klucze, na co zgodził się bez wahania. Najwyżej Mwasa pomartwi się o nich jeszcze trochę czekając na kontakt.
- Spokojnie, nie mam zamiaru biegać między tymi tam – skinął głową w kierunku uśpionych ludzi. – i machać do mechów udając ruchomy cel.
Za kogo ona go miała? Przecież nie był na tyle głupi, żeby strzelać do mechów z nadzieją, że jakimś cudem jest strzelcem wyborowym, a do tego niewidzialnym ninją z cechami półboga, który zaraz aktywuje swoje super moce i je stamtąd wyciągnie. Westchnął. Nerwy widocznie wkradały się w umysł chorążego i bał się, że została kwestia czasu, kiedy wreszcie wybuchnie. Nie chciał tego, ale nie był przyzwyczajony do działania po szpiegowsku. Był żołnierzem wyuczonym do otwartej walki, szkolonym do tego by eliminować cele, a nie ich unikać.
Cóż, nie pozostało mu nic innego jak przystosować się do poleceń kobiety i cichaczem, szybko ale ostrożnie przemknąć się miedzy florą po ich prawej stronie. Z tym musiał się zgodzić, że ta droga była zdecydowanie lepsza od tej obok jeziora, chociaż w pierwszej chwili przeszło mu przez myśl, aby paść na ziemię i czołgać się te 200 metrów do wyjścia. Drzewka i roślinność dawały pewnego rodzaju przewagę – przewagę cienia, który w tym momencie musiał być ich przyjacielem. Ruszył więc za Francuzką mając nadzieję, że jego spore gabaryty nie będą problemem.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

23 cze 2014, o 18:39

Nie. To nie był żaden żart, choć Olivia miała ochotę roześmiać się głośno i dźwięcznie. W pierwszej chwili oczywiście odskoczyła jak oparzona, nie chcąc znaleźć się na ich linii strzału, jednakże kiedy ci... ludzie ani drgnęli, pani doktor bardziej... szerzej spojrzała na sytuacje i uznała, że tak trafić mogli tylko oni. Bo mało im było przeszkód na drodze, prawda?
- Myślicie, że kiedy się je popchnie, to te rozsypią się po pomieszczeniu jak kostki domino?
Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że powiedziała to na głos, tak więc chrząknęła. W żaden sposób to spostrzeżenie nie pomogłoby im przejść na drugą stronę, bo nie dość, że pełno było tutaj żywych posągów z widocznymi gołym okiem implantami, to jeszcze gdzieś w pobliżu kręciły się mechy. Siarczyście przeklęła ich szczęście w duchu, podnosząc spojrzenie na pozostała dwójkę. Tylko jedna rzecz wciąż nie dawała jej spokoju.
- Myślicie, że oni się.... podniosą? To dobrze słowo? W każdym razie, że podniosą się kiedy uruchomimy generator?
Naprawdę chciała, aby teraz zarówno Marshall, jak i Irene, zaprzeczyli jej pesymistycznej wizji, choć dla pani doktor naprawdę wyglądało to na subtelne ostrzeżenie. W każdym razie szybko wzięła się w garść, posłusznie wyłączając swój omni-klucz i pozwalając Irene, aby ich prowadziła.
Fakt, że przedzierali się przez gąszcz roślin, wcale jej nie uspokajał i nie łagodził tego cholernie szybkiego pulsu. Nie mogła pozbyć się wrażenia, że każdy żywy posąg słyszy, jak bije jej serce. Lepiej byłoby zamknąć oczy, choć obawiała się, że wtedy prędzej by na coś wpadła, niż bardziej komfortowo dotarła do kolejnej zarośli, którą im Irene wskazywała. Była naukowcem, na pewno Marshallowi lepiej wychodziło skradanie się, ale pomimo braku odpowiedniego przygotowania, Olivia naprawdę się starała, aby poradzić sobie z tym wszystkim sprawnie, ale co ważniejsze bezproblemowo.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

24 cze 2014, o 11:33

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

24 cze 2014, o 11:48

Jeszcze przez wiele lat zastanawiali się wszyscy czasami, co właściwie wtedy przesądziło o ich sukcesie w tamtej hali parkowej - szczęście, zdolności, boski palec? A może po prostu niedoskonałość modelu LOKI? Tak czy inaczej, prowadzącej grupkę Irene wydawało się, że los nareszcie postanowił się do nich uśmiechnąć. Jakoś idealnie udawało jej się wstrzelić w dokładnie te momenty w czasie, kiedy mechy były akurat odwrócone w drugą stronę, jej kamuflaż taktyczny zdążał się naładować, a podszycie gaju okazywało się być niezrównanie mięciutkie i idealne do tłumienia kroków. Tak czy inaczej, zadanie, które przed sobą postawiła, zostało wykonane idealnie. Olivia i Marshall nad wyraz sprawnie dali się przeprowadzić, nie czyniąc po drodze żadnych głupich wpadek typu wpadnięcia na uśpionego żołnierza albo złamania nawet gałązki. Cokolwiek postanowiło ich ochronić w parku, robiło to nadzwyczaj zajadle. Przeszli przez całą długość wielkiej hali bez najmniejszego nawet szmeru.

Wreszcie ich oczom ukazał się upragniony widok - przeciwległa ściana parku, na której znajdowały się dwa przejścia zabezpieczone drzwiami. Jedne z nich były duże, takie jak te, którymi weszli - za tymi musiała znajdować się winda. Na początek jednak i tak musieli przejść przez te mniejsze, zabezpieczone pomarańczową kontrolką, na których wyraźnie znajdował się napis "GENERATOR ZAPASOWY". Po cichym sforsowaniu drzwi, trójka będzie musiała uruchomić generator, a potem spieszyć przez grodzie do windy. Z tego, co mówił Mwasa, przejście miało prowadzić bezpośrednio do niej. A stamtąd już prosta droga w dół, do profesora, który zaprowadzi ich do głównej serwerowni i unieszkodliwi Satori. Choć trudno było w to uwierzyć, mogło się wydawać, że ich piekło zaczyna powoli dobiegać końca...
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

24 cze 2014, o 12:40

- Mam nadzieję, że nie. – skinął głową, jeszcze raz rzucając okiem na uśpionych ludzi. Liczył na to, ze horda zombie nie rzuci się na nich w momencie, kiedy uruchomią generator i będą biec do windy. Cóż, miał zamiar poczekać z panią doktor, aby winda faktycznie zbyt wcześnie nie odjechała, a ponadto w razie czego jak najdłużej utrzymywać pozycję.
Wydawało mu się istnym cudem, że bez najmniejszego błędu i możliwości wykrycia przedarli się przez gąszcz roślinności pod niemal samym nosem mechów. Duża zasługa w tym była Irene, która sprawnie z włączonym kamuflażem przeprowadzała ich od rośliny do rośliny. Musiał przyznać, że zaimponowała mu opanowaniem i zmysłem taktycznym. Dodatkowo był wyjątkowo zaskoczony faktem, że nikt z nich nie wpadł na coś pod drodze, ani nie narobił niepotrzebnego hałasu. Przeprawa była długa i bardzo nerwowa, tym bardziej był wdzięczny niebiosom, kiedy wreszcie znaleźli się po drugiej stronie pomieszczenia przy kolejnej parze drzwi.
- Nieźle Ci poszło.– powiedział, uśmiechając się do Irene i drapiąc się po czole, które zrosiło mu kilka kropel potu. Czuł się tym skradaniem bardziej wyczerpany niż godzinnym biegiem z przeszkodami. Miał nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej – uruchomić generator, zjechać windą, dostać się do Mwasy i dezaktywować Satori. Wydawało się, że najgorsze było już za nimi i zostawią to w parku daleko za sobą.
Westchnął cicho przyglądając się pomarańczowej kontrolce, przy której zapewne majstrowała już Francuzka. Miał nadzieję, że pójdzie jej równie szybko co w zbrojowni. W razie czego sięgnął po karabin na plecach przygotowany na jakikolwiek nieprzewidziany, nagły ruch w parku. Nie wiedział jak zachowają się zarówno mechy, jak i ludzie na włączenie generatora, nie chciał jednak by cokolwiek go zaskoczyło.
Jeśli Irene udało się otworzyć drzwi skinął głową i spojrzał porozumiewawczo na Olivię. Liczył na to, że wszystko pójdzie dość sprawnie, chociaż sytuacja wcale nie zachęcała do pozytywnych myśli. Czujnym okiem obserwował otoczenie czekając na oznaki uruchomienia generatora, gotów w każdej chwili rzucić się w szaleńczym biegu do windy.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

24 cze 2014, o 13:13

Chociaż każdy kolejny krok zdawał się trudniejszy a jej serce wydawało się bić coraz głośniej i szybciej, dotarli w końcu na drugą stronę. Mimo obaw, ani Marshall, ani Olivia nie zrobili niczego tragicznego w skutkach. Gdy przed nimi spomiędzy drzew wyłoniły się drzwi do generatora, Irene miała ochotę ich uściskać. Powstrzymała się jednak.
W sumie to wiedziała, że sobie poradzi. Gdzieś w środku. Kwestia wprawy. Uśmiechu cisnącego się jej na usta nie była w stanie opanować, zwłaszcza słysząc pochwałę z ust chorążego. Wreszcie coś poszło po ich myśli, Pan Maszyna Doskonała mógł w tym momencie pocałować się w swoje wirtualne cztery litery.
Pochyliła się przy drzwiach i zajęła się odblokowywaniem ich. Nie mogli zostać w tym miejscu, ta jedna, głupia, pomarańczowa kontrolka nie mogła ich zatrzymać. Nie po tym, co przed chwilą zrobili. Kiedy tylko ustąpiła, wciągnęła do środka pomieszczenia pozostałą dwójkę i zamknęła za nimi drzwi, zablokowując je w każdy możliwy sposób, jaki jej przyszedł do głowy, modyfikując system kontrolki i usuwając część kodu odpowiedzialną za reagowanie na polecenia. Dopiero wtedy wyprostowała się i odetchnęła głębiej.
- Nie to, żebyśmy mieli w planach powrót, prawda? - spytała retorycznie, rozglądając się po pomieszczeniu.
Jeśli nie było tam żadnego z "honorowych sług", podeszła do terminala generatora i oparła się o niego ciężko. Czuła, jak jeszcze trzęsą się jej nogi. Nie do końca uśmiechała się jej dalsza droga, kolejne pomieszczenia takie, jak park. Nie wiedziała, co czeka ich na dole, czy chociażby w windzie. Miała cichą nadzieję, że jednak będzie pusta. Po chwili uniosła rękę i odblokowała omni-klucz, nawiązując połączenie z Mwasą.
- Profesorze, jesteśmy przy generatorze - poinformowała go na wszelki wypadek, w razie gdyby go to interesowało i rozłączyła się. - Dobra, włączam - rzuciła cicho, załamującym się głosem. W tym momencie była w stanie euforycznej paniki, uszczęśliwiona udanym przejściem do generatora, ale jednocześnie przerażona tym, co przeszli i co jeszcze się wydarzy. Musiała wyglądać jak szaleniec, z tym uśmiechem przyklejonym do twarzy.
Uruchomiła generator i szybkim krokiem ruszyła do windy, dobywając broni.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Galaktyka”