Fortel Irene co prawda nie zadziałał - Cień N7 zbyt dobrze obeznany był z kamuflażami taktycznymi, by sądzić, że już udało jej się przebiec za niego - ale doskonale za to zadziałała jej strzelba. Zniknięcie z oczu wroga pozwoliło jej bardzo dobrze ustawić strzał, przez co w pancerz Cienia weszła większość peletek z Katany, znów rozkrwawiając ich przeciwnika.
Ale nie była tak skuteczna, jak by chciała. Nadludzkie zdolności uników, które najwyraźniej posiadał dzięki swoim implantom Cień, pozwoliły mu z nadnaturalną niemal szybkością odsunąć się na bok. Prawda, większość pocisków ze strzelby dalej w niego weszła, ale zmiana pozycji pozwoliła mu na wyprowadzenie kolejnego zajadłego ciosu na podnoszącą się z ziemi Olivię, ciosu, w który Cień musiał włożyć całą nienawiść do istot organicznych, jaką wmuszał w jego umysł Projekt Satori. Doktor Harvin poczuła pot na czole i krew spływającą jej z nosa, niechybne znaki tego, że jej organizm nie jest w stanie zasilić bariery tak mocnej, by była w stanie wytrzymać taki napór ciosów. Powtarzała sobie, że musi być spokojna, musi się skupić, uda jej się zaraz wycofać za towarzyszów, ochronią ją...
...Ale nie.
Żołnierz N7 odskoczył o krok, tworząc w jej umyśle płonną nadzieję, że może jej oprawca zechce się wycofać. Było to, rzecz jasna, myślenie fałszywe, niestety - zanim Irene i Marshall byli w stanie zareagować ujrzeli tylko, jak w ciemności rękawica Cienia zaczyna świecić na niebiesko niczym w vidzie "Tron", przekazując energię z generatorów do dzierżonego przez wroga ostrza. Cień wykonał potężne cięcie przez powietrze... wysyłając w ich kierunku potężną falę wyładowań elektromagnetycznych, która w tym ciasnym korytarzu nie miała absolutnie żadnego problemu z objęciem elektrycznością ich wszystkich.
Pierwszy z oszołomienia ocknął się Marshall - wiedział doskonale, że jego tarcze, choć oberwały mocno, to wciąż się dobrze trzymają. "Zakończ to!", wrzasnął mu sierżant w głowie. Dziewięć pocisków. Tyle zostało w magazynku Marshalla. Wystarczy. Chorąży uniósł Windykatora - już, już widział, że to on miał być celem kolejnego ciosu Cienia, ale los zdecydował inaczej. W trzech krótkich seriach Hearrow wypalił z karabinu, nie mając na taką odległość żadnego problemu z trafieniem, pomimo ciemności i pomimo tego, że wróg próbował robić te swoje niecne sztuczki z unikaniem. Arrowowi przyszło się zastanawiać, jak sukinsyn ma zamiar robić uniki z tą kulą w głowie, która właśnie wykonała mu ekspresową lobotomię.
Z ostatnim, urwanym piskiem, Cień N7 potknął się, zwiotczał i upadł na podłogę...
...A raczej, jak się okazało, na Olivię Harvin.
Nie poruszała się. Najwyraźniej też nie oddychała. Wyładowanie EMP, którym uraczył ich Cień, okazało się być zbyt wielkim wyzwaniem dla jej biotycznej bariery - leżała teraz u ich stóp, z krwią z nosa zalewającą usta i policzki, oraz z czarnymi śladami na skórze, spowodowanymi przez porażenie mocną elektrycznością. Czy żyła? Nie wiedzieli, ale jeśli nie pomogą jej w żaden sposób, będzie martwa na pewno...
Wyświetl wiadomość pozafabularnąZaznaczę tylko, że sam medi-żel nic tu nie zdziała. Panią doktor należy reanimować :P
Piszą tylko Irene i Marshall. Olivia MOŻE odpisać, jeśli zechce sporządzić opis swojego nokautu, albo jakieś wewnętrzne refleksje dotyczące przyszłego stanu denactwa.