W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

[Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

3 sie 2014, o 20:16

Coraz bardziej miała ochotę zwinąć się w kłębek i zostać gdziekolwiek byli. Idąc za Marshallem, czuła się trochę lepiej, niż gdyby przyszło jej robić za zwiad, nawet z włączonym kamuflażem, ale w końcu i tak nie na wiele by to się zdało. Informacja, którą zechciał się podzielić ze wszystkimi martwy mężczyzna, przyprawiła ją o ciarki na całym ciele. Smród farby jeszcze pogarszał sprawę. Od razu rozejrzała się panicznie po okolicy. W chwili, gdy odezwał się Mwasa, przycisnęła głośnik omni-klucza do brzucha, starając się zagłuszyć go nieco. Jakby bała się, że namniejszy hałas, zaburzający spokój i ciszę korytarza, natychmiast wywoła potwora poruszającego się rurami. Nie odpowiedziała. Chciała to zrobić, ale nie była w stanie wydobyć z siebie głosu. No, może poza cichym jęknięciem. Miała wrażenie że jest już na granicy szaleństwa. Objęła się rękami i zaciskajac zęby, podążyła za chorążym, błagając w myślach, by ani on, ani Olivia nie zadawali jej w tym momencie żadnych pytań. Każda rura, którą mijali, była dla niej nad wyraz fascynująca i z każdego potencjalnego wylotu spodziewała się ataku. Tylko co mogła zrobić? Zniknąć znowu? Jak zwykle? To chyba jest jedyne, co potrafi...
Westchnęła cicho i tylko szła dalej, do przodu, jak Mwasa kazał, jak Marshall prowadził, starając się już nie myśleć w ogóle.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

5 sie 2014, o 11:39

Nie było to miejsce, po którym spacerowałaby z jakąkolwiek przyjemnością, ale co przyszło im zrobić? Musieli się dostać do Mwasy, tak więc przyszło im zejść po podziemi. Niczym jakieś szczury. Pani doktor trzymała się bezpiecznej odległości Marshalla oraz pilnowała, aby przypadkiem nie zostać w tyle. Ostatnie, czego teraz potrzebowała, to samemu przedzierać się przez jakieś ścieki czy korytarze serwisowe.
Kiedy chorąży zwrócił ich uwagę na napis, ta pokręciła tylko głową.
- Ostrzeżenie czy mało śmieszny żart jeszcze sprzed całego incydentu z Satori?
Rzuciła pytaniem i na moment zainteresowała się zwłokami, które dostarczyły jej bardzo podobnych informacji, jak denat w pomieszczeniu administracyjnym. Można było się pokusić o wnioski, że zabiła je jedna i ta sama osoba, nie mniej tę uwagę Olivia zachowała dla siebie, nie chcąc bardziej zagęszczać już i tak nerwowej atmosfery. Szybkim krokiem ruszyła dalej, przed siebie, starając się ten cały napis wymazać z własnych myśli. Przecież na stacji Przymierza nic nie mogło żyć własnym życiem. Byłoby to irracjonalne.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

7 sie 2014, o 18:12

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

7 sie 2014, o 18:35

Zostawiając zwłoki i niepokojące ostrzeżenie za sobą, trójka dalej postąpiła wilgotnym, zimnym korytarzem spowitym w metal, mijając panele nieznanego przeznaczenia. Po jakimś czasie natrafili na odnogę biegnącą daleko w prawo - zgodnie z radą Mwasy, zignorowali ją. Tamta droga wiodła do włazu szybu windy, którego otwarcie mogło zapełnić całe te korytarze wodą, albo, co gorsza, wpuścić do nich jakiś kolejny cudowny okaz tutejszej fauny. Wtedy już kompletnie mieliby tu scenerię jak z "Obcego". Tylko Sigorney Weaver brakowało.

Po kilku minutach marszu Hearrow stanął, zatrzymując tym też kobiety. Dostrzegły, że nie bez powodu - przed stopami żołnierza tunel serwisowy kończył się, ustępując ciemnej jak sam kosmos przepaści. Szyb okazał się mieć wymiary 6x6, a ile mierzył w dół? Tego nie mieli jak sprawdzić. Ale gdyby zdarzyło im się zrzucić zielony glowstick w dół, leciałby zapewne dosyć długo. I owszem, była tam dosyć szeroka i solidna drabina, po której zejście nie powinno stanowić absolutnie żadnych problemów...

...No, chyba, że nie byliby w tym szybie sami.

Marshall miał ochotę się uśmiechnąć, jednak wiedział, że zmiana wyrazu twarzy może się w tej chwili bardzo źle skończyć. Poświecił w dół, omiatając snopem światła z latarki czeluść pod nimi. Ot, ogarnął, co właściwie w tym szybie piszczy... i dołożył starań, by ani na sekundę nie zatrzymać latarki na pewnym bardzo konkretnym punkcie. W pierwszej chwili chciał już, już teraz zacząć strzelać, jednak powolne podejście do sytuacji mogło być bardziej opłacalne. Bo chyba lepiej by było, gdyby jego towarzyszki wiedziały o tym przyczepionym do ściany szybu kształcie, niemalże niedostrzegalnym przez kamuflaż taktyczny, który czekał trochę pod nimi naprzeciw drabiny? Hearrow dostrzegł charakterystyczne lśnienie powietrza w miejscu, w którym jego latarka oświetliła zakamuflowanego delikwenta. Drań wisiał tam sobie, uchwycony rury jak małpa, gotów skoczyć na taką nieświadomą niczego Irene, gdyby ta schodziła po drabince... Hearrow na razie nie zareagował jednak. W żaden sposób nie dał po sobie poznać, że zauważył przeciwnika. "Spokojnie, Arrow", wdzierał mu się do głowy głos sierżanta, "Niech sukinsyn myśli, że go nie wykryłeś, niech nawet przez chwilę podejrzewa, że już o nim wiesz". Marshall może był takim sobie aktorem, ale takie taktyczne zmylanie przeciwnika wychodziło mu znakomicie.

Teraz pozostało tylko zdecydować, co zrobić z tym durnym, nieświadomym niczego przygłupem z kamuflażem. Z poruszenia na tyłach Marshall czuł już, że kobiety domyślają się, że coś tam wykrył. Teraz pozostawało tylko w jakiś sposób wykorzystać tą błogą nieświadomość owego niedorobionego ninja...

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

7 sie 2014, o 19:12

Z kolejnym krokiem Marshallowi wydawało się, że w każdej chwili z jakiegoś zakamarka coś na nich wyskoczy, gotowe posiekać ich na maleńkie kawałeczki. Nic takiego jednak nie nastąpiło i po jakimś czasie mijali już jedną z odnóg prowadzącą w prawo. Arrow jedynie zwolnił na chwilę i poświecił w jej wnętrze latarką upewniając się, że nic z tamtego miejsca im nie zagraża.
- Czysto.- rzucił i ruszył dalej przed siebie zgodnie ze wskazówkami Mwasy. – Ciekawe jak daleko prowadzić będzie nas ten tunel.
Odpowiedź przyszła niemal natychmiastowo, gdy dotarli wreszcie do szybu prowadzącego w dół. Chorąży zatrzymał się unosząc dłoń złożoną w pięść charakterystycznie dla żołnierzy, po czym machnął nią od niechcenia, zdając sobie sprawę, że trochę się zapomniał. Miał nadzieję, że nikt na niego nie wpadnie, zważając na fakt, że stał tuż nad przepaścią ciągnącą się niewiadomo jak głęboko. Poświecił wewnątrz latarką dostrzegając w pierwszej chwili jedynie drabinę. W głębi duszy odetchnął z ulgą, że przynajmniej będą mieli jak zejść na dół bez kombinowania z jakimiś ekstremalnymi sposobami. Dla pewności oświetlił szyb jeszcze raz uważniej się przyglądając ścianom i przede wszystkim rurom i… dostrzegł to, czego się obawiał. Co prawda ich przeciwnik był spowity kamuflażem taktycznym, jednak Hearrow widział charakterystycznie mieniącą się poświatę. Przesunął snopem światła dalej, udając, że nie zauważył wiszącego pod rurami nożorękiego. Serce biło mu jak oszalałe, ale starał się zachowywać tak jak gdyby nigdy nic. Odwrócił się plecami do szybu.
- Tunel z drabiną. Jakieś sześć na sześć metrów. Spokojnie powinniśmy dać radę zejść. – powiedział postępując dwa kroki naprzód, aby wymusić na kobietach oddalenie się o jakiś metr dwa od szybu, po czym szepnął najciszej jak umiał: - Siedzi tam. Uczepił się rury, włączył kamuflaż i się czai. Czeka na nas.
Musieli zrobić coś, żeby tamten nie zorientował się, że chorąży, Irene i Olivia już o nim wiedzą. Marshall miał plan, w zasadzie nawet dwa, trochę być może zbyt ryzykowne, ale nie widział innego wyjścia. Tym bardziej, że to nawet mogło się udać… No chyba, że któraś z nich wymyśli coś bardziej sensownego.
- Musimy go stamtąd wykurzyć, jeśli chcemy iść dalej. – powiedział wciąż nie podnosząc zbytnio głosu. – Mam pewien pomysł… I chyba nie obejdzie się bez ryzyka.
Przełknął ślinę. Czyli jednak będą musieli kogoś zabić… znowu.
- Możemy go spróbować zestrzelić, zważając na to, że spadnie na dół i mieć nadzieję, że przestanie stanowić zagrożenie albo… - odwrócił się w stronę Irene. – Uruchomisz kamuflaż, zejdziesz pierwsza, pójdę za Tobą, Olivia będzie nas osłaniać z góry. Jeśli dobrze pójdzie to rzuci się na mnie, będzie trochę szamotaniny i wtedy, Ty i ja będziemy musieli postarać się przebić go omni-ostrzem. Wtedy będziemy mieć pewność, że nie będzie już na nas polował.
Westchnął, wiedział jak wiele mogą ryzykować, ale nie wiedział na ile kobiety podzielają którykolwiek z jego pomysłów. Coż to było jakieś wyjście.
- Chyba, że macie lepszy pomysł na przeżycie. – powiedział odwracając się w stronę szybu i czekając na odpowiedź ze strony kobiet.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

7 sie 2014, o 20:06

Moment, w którym Hearrow zrezygnował z gestu nakazującego zatrzymanie się w miejscu na rzecz nieokreślonego machnięcia ręką, trochę rozbawił Irene, na chwilę odbierając część przytłaczającego ją stresu. Mógł uznać, że ani ona, ani Olivia go nie zrozumieją, ale przecież widziała wystarczająco dużo vidów, żeby wiedzieć o co chodzi. Nawet, jeśli na co dzień nie miała z tym do czynienia. Zresztą, wcale nie rwała się do zaglądania w szyb. Oświetlona przez chorążego drabina była wszystkim, co chciała wiedzieć. Znaleźć się na niej, zejść w dół i już prawie będą u profesora, który zabierze stąd ich wszystkich i będzie mogła zapomnieć o tym na zawsze.

Mina Marshalla i niema sugestia odejścia od szybu szybko jednak przywróciły cały niepokój. Coś się musiało spieprzyć, znowu. Znalazł to coś, znalazł stworzenie z rur. Wtedy mężczyzna wyjaśnił w czym rzecz i Irene już wiedziała, że miała rację. Przeniosła przerażone spojrzenie z niego na wejście do szybu i słuchała propozycji działania, czekając tylko, aż to coś wyskoczy na plecy chorążego.
- Nie chcę tego robić - odparła cicho, słysząc drugi z pomysłów. - Arrow, to cię rozetnie na pół zanim zdążysz włączyć omni-ostrze. I może jeszcze po drodze wpaść na mnie, nawet jeśli nie będzie mnie widzieć... Nie chcę spaść na sam dół, ani sama, ani tym bardziej z nim - głos się jej załamał, więc zamilkła. Nie sądziła, żeby chorążego interesowało jej zdanie, nie po tym, co zrobiła w parku, ale naprawdę nie uważała tego za najlepszy pomysł. Po jednym głębokim oddechu i włączeniu w strzelbie trybu krio-amunicji, dodała, już spokojniej: - Zestrzelmy to z góry, wpakujmy w to tyle amunicji, ile będzie trzeba i róbmy wszystko, poza zbliżaniem się do niego na odległość ostrza.
Czymkolwiek to było, kamuflaż nie przetrzyma ostrzału, nie z trzech broni jednocześnie. Nawet, jeśli rzuci się na nich zanim zdążą cokolwiek mu zrobić, Irene wiedziała, że biotyka pani doktor ich nie zawiedzie. Bo czemu miałaby zawieść teraz, skoro nie zrobiła tego do tej pory?

Stała tak, próbując nieudolnie ukryć strach, jaki ją ogarniał i czekała, aż Marshall da sygnał do działania. Nigdy dotąd nikogo nie zastrzeliła. Ta myśl wwiercała się w jej umysł, nie dając nawet sekundy spokoju. Wykorzystywała ludzi, owszem. Robiła wiele nieciekawych rzeczy, często zostawiając ich w jeszcze bardziej nieciekawej sytuacji, ale czego by sobie o niej nie myślał chorąży, miała opory przed użyciem broni tak po prostu. Gdzieś z tyłu jej głowy zajaśniała iskierka nadziei, że może jednak coś, co kryje się w szybie, nie jest istotą rozumną i nigdy nią nie było.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

8 sie 2014, o 20:31

Szli, szli, szli... Korytarz ciągnął się w nieskończoność, a przez konieczność utrzymania ciągłe czujności, zaczynała popadać w paranoje na każdym kroku. Musiała sobie powtarzać, że wszystkie hałasy, które rejestrował jej mózg, były wytworem bardzo wrednej wyobraźni i nic za nimi nie idzie. Przemoczona, brudna, zirytowana. Pozostało jej już tylko wywrócić oczyma, kiedy okazało się, że oczywiście nie wszystko wygląda tak ładnie, jak opisywał to Mwasa, a rura gwałtowne sobie spada w dół. Bo i kto jej zabroni? Niewiele miała do dodania do ogólnych rozważań. Dyskretnie zerknęła w dół, choć nie liczyła, że dostrzeże... to coś? Czy to w ogóle był człowiek?
- Czegoś tutaj nie rozumiem... To teraz już możemy strzelać do ludzi? Nie bardzo wiem, czym on, tam, w rurach, różni się od hordy pod drzwiami, która chciała Cię rozszarpać... Ale róbcie co chcecie. W każdym razie jeśli to... coś będzie miało się zamiar na mnie czy na nas rzucić, nie zawahałam się go rozsmarować na ścianie. Bez zastanawiania się czyim jest ojcem, bratem, kochankiem czy synem.
Nie zamierzała mieć na sumieniu moralności Marshalla, tak więc jego osobie pozostawiła decyzje odnośnie tego, jak rozwiążą problem z wejściem do rury. Pani doktor miała świadomość, że gdyby teraz się zaangażowała, szlak by ją prędzej trafił z tą płynną ideologią chorążego. Pozostała więc biernym słuchaczem jego poleceń.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

11 sie 2014, o 11:07

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

11 sie 2014, o 12:04

Ten moment miał zostać zapamiętany przez trójkę jeszcze przez długi czas, i było to dobre wspomnienie, dające wielką satysfakcję. Sami nie wiedzieli, że umieją wyglądać tak niewinnie; no, może prócz Irene, dla której zachowywanie takiego wyglądu było chlebem powszednim. Tak czy inaczej jednak, złowieszczy rezydent szybu, czekający tylko na okazję do rzucenia się na jednego z pechowców, aż do ostatniej chwili nie domyślił się, co się dzieje, aż było za późno.

Dlatego też słabo mu wyszło reagowanie na piekielną nawałnicę kul, która na niego nagle spadła; gdyby się jej spodziewał, trójce nigdy by nie wyszło tak skuteczne zasypanie go pociskami, jednak wyglądało na to, że konflikt maszyny i mózgu toczący się w jego ciele kiepsko działał na percepcję. Trójka z zadowoleniem patrzyła, jak wokół - zdawałoby się - drżącego kawałka powietrza zaczynają formować się charakterystyczne, błękitne błyski, gdy tarcze kinetyczne robiły co mogły, by powstrzymać dziesiątki atakujących je kawałków zabójczego metalu. I, jak się okazało, tarcze przeprowadziły godną walkę, ale niewystarczającą. Olivia nie mogła powstrzymać się od uśmiechu, gdy jej ulepszone oczy wykryły pewien malutki szczegół - z miejsca, w które strzeliła ze swojego Predatora, skapnęła krew. Zabawnie to wyglądało. Jakby kropelki juchy zaczęły sączyć się z pustej przestrzeni.

Usłyszeli przeraźliwy krzyk, niemalże identyczny do tego, który wydobył się wtedy zza zapieczętowanych drzwi do pomieszczenia administratora, a potem zauważyli, że przestają trafiać. Tam, gdzie wcześniej widzieli błyski tarcz kinetycznych, teraz pojawiały się jedynie iskry krzesane przez odbijające się od metalu kule. Wroga już tam nie było... Co się stało? Przeniósł się? Spadł? Marshall zaczął gorączkowo świecić na wszystkie strony latarką, chcąc znów wypatrzyć zakamuflowanego przeciwnika, jednak nic nie znalazł, jego światło ujawniało jedynie więcej metalowych ścian. Czy zatem udało im się to, co zamierzali? Czy nieznany wróg runął w dół szybu, by gdzieś na dnie się roztrzaskać?

Nie.

Cała trójka niemal sama spadła szybem, gdy nagle Olivia wyrwała do przodu, odpychając pozostałych. Już chcieli jej zadać nieprzyjemne pytania, gdy mina kobiety powiedziała im, że biotyczka raczej nie posunęła się z własnej woli. Pani doktor odczuła, jak coś w nią z wielką siłą uderza od tyłu. Jej modły o to, by tarcze wytrzymały, zostały wysłuchane - nie poczuła, że jej bariera ustępuje, nawet wtedy, gdy mrowienie na plecach dało jej znak o tym, że tarcza właśnie przyjęła na siebie drugie, ale słabsze uderzenie.

Szczerząc kły, Marshall poświecił Windykatorem na tył korytarza, gdzie ukazała mu się wreszcie sylwetka ukrytego wcześniej wroga - jego ciasny, kształtny pancerz i lśniąca maska na hełmie. Największą uwagę zwracało jednak, rzecz jasna, błyszczące w dłoni żołnierza ostrze.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

11 sie 2014, o 13:55

Strzał, który oddała, prawdopodobnie trafił, choć Irene nie miała pewności. W każdym razie na pewno w jakiś sposób cel został uszkodzony, czy to przez nią, czy przez pozostałych, inaczej z jego gardła nie wydobyłby się ten mrożący krew w żyłach wrzask. Przynajmniej go zaskoczyli, choć tyle im się udało...
Satysfakcja nie trwała długo. Irene szybko zorientowała się, że coś jest nie tak, że stworzenie zniknęło. W chwili, kiedy Olivia postąpiła krok do przodu, wyraźnie nie z własnej woli, Francuzka już znikała. Gdziekolwiek było teraz to coś, co chciało ich wykończyć, uruchamiając kamuflaż Irene wyrównywała szanse. Skoro ona nie mogła zobaczyć jego, ono nie będzie mogło zobaczyć jej. Chociaż przez chwilę.
Obróciła się, zrobiła krok w bok i uniosła strzelbę do strzału, przesuwając wzrokiem po nagle widocznej, ludzkiej sylwetce wroga. "Żołnierz, taki jak ja", przypomniała sobie słowa chorążego. Cóż, nie do końca. Broń, która lśniła w świetle latarek, nie należała do zwyczajnych. Irene bardzo nie chciałaby znaleźć się w jej zasięgu.

Licząc na to, że skoro jej nie widać, to kobieta z szybu zajmie się pozostałymi, Irene szybko wydobyła czerwoną kartę ordynatora z tylnej kieszeni spodni i rzuciła ją przed siebie, tak, by upadła za plecami wroga, robiąc trochę hałasu. Miała cichą nadzieję, że rozpraszany przez Satori żołnierz uzna, iż korzystając z kamuflażu postanowiła go okrążyć. Nic bardziej mylnego, nigdy w życiu nie zbliżyłaby się do tego ostrza z własnej woli. Niezależnie od tego, czy ta rozpaczliwa próba zmylenia przeciwnika zadziałała, czy też nie, Irene wystrzeliła kolejny pocisk z Katany, celując prosto w jego głowę. Zacisnęła zęby i ledwo powstrzymała się od zamknięcia oczu, ale podświadomość wyraźnie mówiła jej, że byłby to szczyt idiotyzmu. Nawet jeśli jej nie zabije, może chociaż krio-amunicja trochę ją spowolni.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

11 sie 2014, o 19:32

Marshall pojęcia nie miał, jakim cudem bez jakiegokolwiek ładu i składu, po prostu strzelając przed siebie udało im się to, co im się udało. Już nie zwracał uwagi na krzyk, nie zwracał uwagi na grzmiący gdzieś w głębi głowy głosik Olivii narzekającej na jego zmienny idealizm, po prostu strzelał. Do tego był stworzony, do tego był szkolony i właśnie to robił najlepiej. Chorąży widział jak padają tarcze ich przeciwnika, jak z pustki ścieka cienka strużka krwi i gdzieś w głębi miał nadzieję, że coś z szybu spadnie na samo jego dno. Przez chwilę nawet wydawało mu się, że tak się stało, zważając na fakt, że owe coś zniknęło. Poświecił latarką dookoła szybu szukając jakichkolwiek oznak ruchu.
Nie zauważył niczego, co świadczyłoby o obecności przeciwnika w szybie, ale po chwili sam by do niego wpadł odepchnięty przez panią doktor. Odwrócił się gwałtownie świecąc w głąb korytarza. Jego oczom ukazał się widok kobiety odzianej w pancerz z wyciągniętym w ich kierunku… mieczem? Gdzieś na plecami napastniczki usłyszał jakiś niezidentyfikowany cichy dźwięk. Dodatkowo zniknęła Irene, więc Arrow mógł się domyślić, co się stało. Chciał strzelać, ale nie miał pojęcia, w którym miejscu jest Francuzka, nie chciał przecież jej trafić. Ruszył więc w lewo próbując zajść ją od tej strony, licząc, że skoro Irene znajdowała się po jego prawej stronie to obchodziła też z prawej. Po chwili usłyszał charakterystyczny wystrzał z Katany. Nie czekał, wpakował kolejną serię pocisków w przeciwnika, tak dla pewności. Miał gdzieś, co na to wszystko powie mu pani doktor.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

12 sie 2014, o 18:24

Gdyby ktoś ją spytał dlaczego strzeliła, nie potrafiłaby odpowiedzieć. Strzelali oni, strzelała więc i ona. Najwyraźniej podświadomie uznała, że tak być powinno. Że lepiej zabić w zalążku całe zagrożenie. Nim się wydostanie z szybu i dobierze do jej zgrabnego tyłka. Olivia niepewnie opuściła pistolet. Ręka jej nie zadrżała, czyżby pewien postęp? Nie była pewna, czy to dobrze, czy niekoniecznie. Brzydziła się zabijaniem, ale w sytuacjach, że albo ona, albo tamci, traciła resztki skrupułów. Stała i za Marshallem, i za Irene, nie widziała więc co zostało z siedzącego na rurach intruza. Tym bardziej nie była świadoma, że on sobie jak gdyby nigdy nic chodzi obok nich, aby w końcu zaatakować, a dokładniej mówiąc rzucić się na panią doktor.
Z krzykiem rzuciło ją do przodu. W pierwszym odruchu chciała z siebie strącić to... to coś, jak jakąś muchę, która Ci siedzi na plecach. Poczuła, jak tarcze drastycznie spadają. I jak ryje twarzą o ziemię. Sponiewierana, podniosła się dopiero po ułamku sekund. Nie mogła tak od razu, gdyż nie miała pewności, w jakim jest w stanie. Czy aby adrenalina nie zamaskowała jakiś mało ciekawych obrażeń. Na szczęście skończyło się na tarczach oraz kilku zadrapań.
- Ja pierdole! Najpierw zombie, później morskie potwory, a teraz jeszcze pieprzone ninja w kanałach! Czy to SI ma na każde zawołanie i na każdą okazje coś morderczego!?
Nie planowała swojej frustracji wylewać... tak otwarcie. Ale stało się. Cisnęła w intruza zastojem, a przynajmniej starała się ją w niego złapać. Nie strzeliła, choć zacisnęła palce na spuście pistoletu. Przynajmniej dopóki ta nie zbliżyła się bądź nie rzuciła na nią ponownie.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

13 sie 2014, o 15:30

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

13 sie 2014, o 18:01

Fortel Irene co prawda nie zadziałał - Cień N7 zbyt dobrze obeznany był z kamuflażami taktycznymi, by sądzić, że już udało jej się przebiec za niego - ale doskonale za to zadziałała jej strzelba. Zniknięcie z oczu wroga pozwoliło jej bardzo dobrze ustawić strzał, przez co w pancerz Cienia weszła większość peletek z Katany, znów rozkrwawiając ich przeciwnika.

Ale nie była tak skuteczna, jak by chciała. Nadludzkie zdolności uników, które najwyraźniej posiadał dzięki swoim implantom Cień, pozwoliły mu z nadnaturalną niemal szybkością odsunąć się na bok. Prawda, większość pocisków ze strzelby dalej w niego weszła, ale zmiana pozycji pozwoliła mu na wyprowadzenie kolejnego zajadłego ciosu na podnoszącą się z ziemi Olivię, ciosu, w który Cień musiał włożyć całą nienawiść do istot organicznych, jaką wmuszał w jego umysł Projekt Satori. Doktor Harvin poczuła pot na czole i krew spływającą jej z nosa, niechybne znaki tego, że jej organizm nie jest w stanie zasilić bariery tak mocnej, by była w stanie wytrzymać taki napór ciosów. Powtarzała sobie, że musi być spokojna, musi się skupić, uda jej się zaraz wycofać za towarzyszów, ochronią ją...

...Ale nie.

Żołnierz N7 odskoczył o krok, tworząc w jej umyśle płonną nadzieję, że może jej oprawca zechce się wycofać. Było to, rzecz jasna, myślenie fałszywe, niestety - zanim Irene i Marshall byli w stanie zareagować ujrzeli tylko, jak w ciemności rękawica Cienia zaczyna świecić na niebiesko niczym w vidzie "Tron", przekazując energię z generatorów do dzierżonego przez wroga ostrza. Cień wykonał potężne cięcie przez powietrze... wysyłając w ich kierunku potężną falę wyładowań elektromagnetycznych, która w tym ciasnym korytarzu nie miała absolutnie żadnego problemu z objęciem elektrycznością ich wszystkich.

Pierwszy z oszołomienia ocknął się Marshall - wiedział doskonale, że jego tarcze, choć oberwały mocno, to wciąż się dobrze trzymają. "Zakończ to!", wrzasnął mu sierżant w głowie. Dziewięć pocisków. Tyle zostało w magazynku Marshalla. Wystarczy. Chorąży uniósł Windykatora - już, już widział, że to on miał być celem kolejnego ciosu Cienia, ale los zdecydował inaczej. W trzech krótkich seriach Hearrow wypalił z karabinu, nie mając na taką odległość żadnego problemu z trafieniem, pomimo ciemności i pomimo tego, że wróg próbował robić te swoje niecne sztuczki z unikaniem. Arrowowi przyszło się zastanawiać, jak sukinsyn ma zamiar robić uniki z tą kulą w głowie, która właśnie wykonała mu ekspresową lobotomię.

Z ostatnim, urwanym piskiem, Cień N7 potknął się, zwiotczał i upadł na podłogę...

...A raczej, jak się okazało, na Olivię Harvin.

Nie poruszała się. Najwyraźniej też nie oddychała. Wyładowanie EMP, którym uraczył ich Cień, okazało się być zbyt wielkim wyzwaniem dla jej biotycznej bariery - leżała teraz u ich stóp, z krwią z nosa zalewającą usta i policzki, oraz z czarnymi śladami na skórze, spowodowanymi przez porażenie mocną elektrycznością. Czy żyła? Nie wiedzieli, ale jeśli nie pomogą jej w żaden sposób, będzie martwa na pewno...

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marshall Hearrow
Awatar użytkownika
Posty: 630
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:41
Miano: Marshall "Arrow" Hearrow
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Podporucznik Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 56.600
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

13 sie 2014, o 21:53

Chaos. Jeden wielki chaos zapanował teraz w ciasnym korytarzu i w zasadzie, ktoś, kto przyglądałby się temu z boku, nie wiedziałby co się dzieje. Marshall był żołnierzem. Musiał ogarnąć sytuację i to dość jasno i klarownie, nie było mowy o żadnej panice czy strzelaniu na oślep. Moment, w którym Hearrow oberwał wyładowaniem nastąpił gwałtownie i prawie bez ostrzeżenia. Na szczęście chorąży pozbierał się w miarę szybko, aby władować resztkę pochłaniacza w noszącego się z zamiarem ataku przeciwnika. Przelał w każdy strzał całą swoją wściekłość i determinację i trafił. Trafił całą serią. Pisk Cienia wrył się Marshallowi w mózg tą potworną częstotliwością, ale chorąży starał się to zignorować. Przeładował jedynie broń tak na wszelki wypadek i poświecił latarką w miejsce gdzie leżał teraz martwy N7. Wszystko pewnie byłoby w porządku gdyby nie fakt, że Arrow pod nim dojrzał leżącą Olivię. Dopadł do niej momentalnie ściągając z niej zwłoki.
- Cholera jasna. – zaklął widząc krwawiącą panią doktor, która nie dawała żadnych oznak życia. – Olivia? Olivia!
Krzyknął i lekko poklepał ją po twarzy. Nic.
- Nie, nie, nie – wystękał przez zaciśnięte zęby. Dlaczego akurat ona? Dlaczego ktoś, kto jedyny z nich znał się na medycynie? Arrow zaczynał żałować, że to nie on oberwał najboleśniej, wtedy byłoby zdecydowanie łatwiej. Nie mógł pozwolić jej teraz umrzeć, nie po tym, co zrobiła dla niego wcześniej. Ruchy przyszły same, wyuczone, zapamiętanie i powtarzane setki razy. Odchyl głowę, sprawdź czy nie ma niczego w ustach. Dopiero po chwili zorientował się, że nie jest w szybie sam.
- Nie stój tak. Pomóż mi. – powiedział starając się zatuszować narastającą rozpacz. Dlaczego reanimacja? Dlaczego coś, co szło mu najgorzej na szkoleniu w RM? – Delikatnie.
Powoli przy pomocy Irene odwrócił Olivię na bok, tak, aby krew nagromadzona w jej ustach wypłynęła z nich. Każda sekunda była cenna, a chorążemu wydawało się, że krew wypływa przez co najmniej godzinę. Wreszcie odwrócili biotyczkę z powrotem na plecy. Przybliżył swoją twarz do jej sprawdzając czy w ogóle oddycha i przez chwilę obserwował ruch klatki piersiowej. Nic się nie działo, pani doktor po prostu nie oddychała.
- Cholera jasna. – powtórzył. – Irene! Klękaj tutaj, trzymaj jej głowę w ten sposób. Właśnie. Ucisnę trzydzieści razy, potem ty zrobisz dwa wdechy. Jeden i drugi. Zrozumiałaś? Patrz na mnie! Musisz zrobić dwa wdechy, prosto do jej ust.
Miał nadzieję, że Francuzka wyraźnie zrozumiała, co ten do niej mówił i zrobi wszystko jak należy. Chociaż minę miała naprawdę nietęgą. Położył obie ręce na klatce Olivii, tak jak go nauczono. Pierwszy ucisk, drugi, trzeci… Nie bardziej niż sześć centymetrów, tak mu powtarzali. Serio? A kto do cholery jasnej by to teraz sprawdzał!? Chorąży starał się robić to na tyle mocno, aby dało jakiś efekt, ale tak żeby nie połamać Olivii żeber.
- Teraz. – zwrócił się do Irene, po czym spojrzał z wyczekiwaniem na leżącą panią doktor: – No dalej, oddychaj.
Powtórzył całą czynność z nadzieją, że ta wreszcie zacznie oddychać. Musi, nie widział innego wyjścia.
OUTFIT -- UNIFORM -- ARMOR -- VOICE -- MAIN THEMEObrazekObrazekObrazek-Problem nie jest problemem. Problemem jest twoje podejście do problemu-Bonusy:
+20% do obrażeń od broni
+30% do obrażeń w walce wręcz
+1PA do ataku wręcz
20% szans na podpalenie przeciwnika przy ataku omni-ostrzem
+5% szansa na strzał krytyczny
+20% do pancerza
+1 pochłaniacz do każdej przenoszonej broni
Obrazek
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

14 sie 2014, o 11:23

Wszystko wydarzyło się szybciej, niż zdawało się to możliwe. Huk wystrzałów, wyładowania elektryczne, pisk padającego Cienia i w końcu cisza, taka piękna, błoga cisza, przerywana tylko pojedynczymi komentarzami Marshalla. Nawet nie do końca go słuchała, po prostu stała tak, patrząc na Katanę w swojej dłoni, która wystrzeliła i trafiła. Trafiła, choć Irene naprawdę się spodziewała skutku raczej miernego, biorąc pod uwagę jej umiejętności posługiwania się bronią tego rodzaju. To nie było dla niej, nie podobało się jej to wszystko, chaos i teraz jeszcze Arrow chciał czegoś od niej...

Otrząsnęła się z otępienia i spojrzała na niego.
- Boże... - jęknęła i opadła na kolana obok chorążego, obok nieprzytomnej Olivii, odrzucając strzelbę gdzieś w bok. Czuła, jak krew odpływa z jej twarzy, widziała, że jest w tym momencie blada jak ściana i prawdopodobnie wyglądała jakby to ona miała zaraz zejść, a nie Olivia. Słuchała poleceń Marshalla, wierząc w to, że on wie co robi. Bo ona nie miała zielonego pojęcia. Nikt jej nigdy tego nie uczył, nigdy nie musiała nikogo ratować... Pomogła przekręcić nieprzytomną na bok i patrząc na wypływającą z jej ust krew, rozpaczliwie zastanawiała się co teraz. Co teraz... Teraz do ambulatorium i defibrylator, tak zawsze było i to nie Irene się tym zajmowała... Nigdy się tym nie zajmowała... Olivia powinna się teraz obudzić na chwilę i przynajmniej powiedzieć nam, co robić. Ta absurdalna myśl sprawiła, że Irene parsknęła urywanym, suchym śmiechem, ale kiedy uniosła wzrok na chorążego, w jej oczach widoczne było tylko przerażenie. I może odrobina szaleństwa.
W końcu ułożyli Olivię na plecach i Arrow pomógł Irene w odpowiedni sposób ustawić głowę nieprzytomnej. W odpowiedni? Mówi że tak, ale co, jeśli trzymam ją źle? Dwa wdechy...? Opuściła wzrok z powrotem na Olivię. Jej usta i ich okolice lśniły w półmroku od krwi, którą przed chwilą z nich wylali. Choć nie było tego widać i wydawało się to niemożliwe, Irene zbladła jeszcze bardziej. Pokiwała tylko lekko głową, na moment unosząc na mężczyznę zrozpaczone spojrzenie.
- Tak... - powiedziała cicho, chrapliwie i zanim zdążyła cokolwiek dodać, Marshall zaczął reanimację. - Będzie dobrze, wszystko będzie dobrze - mruknęła jeszcze, sama nie wiedząc, czy przekonuje siebie, chorążego, czy Olivię.
Teraz... pochyliła się i starając się nie myśleć o metalicznym posmaku krwi, powoli wdmuchnęła powietrze w płuca pani doktor. Potem odsunęła swoje usta od ust nieprzytomnej i odwróciła głowę, patrząc na opadającą po chwili jej klatkę piersiową. I drugi wdech. Jeszcze raz to samo. Czuła krew, w smaku i na skórze... Bo faktycznie, gdyby teraz padło na nią światło, wyglądałaby jak wampir z dawnych legend, świeżo po posiłku, z ustami i brodą lśniącymi czerwienią.
Powstrzymywała wszelkie naturalne odruchy, te żeby zwinąć się pod ścianą i rozpłakać, te namawiające ją by po prostu od tego uciec i te, które sprawiały, że po raz kolejny dziękowała sobie za to, że nie zjadła nic więcej, niż kawałek ryby jeszcze w chłodni. Mechanicznie powtarzała wszystko, raz za razem, licząc w myślach każdy ucisk chorążego i czekając, aż Olivia wreszcie odzyska przytomność.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Rzut kością
Awatar użytkownika
Posty: 652
Rejestracja: 17 paź 2013, o 20:03

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

15 sie 2014, o 15:57

Z okazji przejęcie przeze mnie tej sesji rzucimy sobie kostką na to jak bardzo uszkodziliście Olivię w czasie reanimacji ^^
Żeby nie kombinować za bardzo załóżmy, że z powodu nerwów i braku doświadczenia macie 50% szans by złamać jej żebro.

0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

15 sie 2014, o 19:10

W normalnych okolicznościach Marshall zapewne byłby zachwycony mogąc bezkarnie dotykać klatki piersiowej Olivii. Teraz jednak wszystkie sprośne myśli jakie mogły zabłąkać się w zakamarkach jego umysłu zostały skutecznie wyparte przez strach i niepewność towarzyszące dramatycznym próbom uratowania życia Olivii.
Z każdą kolejną serią uciśnięć ramiona chorążego stawały się coraz cięższe a narastający ból w łopatkach znacznie utrudniał osiągniecie odpowiedniej głębokości na jaką powinien wcisnąć mostek Olivii. Jednak jakkolwiek nie byłby zmęczony przerwanie reanimacji, dopóki akcja serca lekarki nie wróci albo nie zdecydują się poddać, nie wchodziło w grę. Jako, że nie dysponowali żadnym sprzętem do pierwszej pomocy przystosowanym do użycia przez amatorów prymitywna metoda ratowania życia. Przy każdym kolejnym ucisku Marshall nasłuchiwał z niepokojem spodziewając się w każdej chwili usłyszeć trzask złamanego żebra lub cokolwiek co oznaczałoby, że znów zaczęło bić serce Olivii.

Zaklinanie rzeczywistości przez Irene nawet w połowie nie pomagało Olivii jak wykonywane przez nią wdechy. Skóra twarzy adeptki straciła trupio blady odcień a na jej policzkach pojawił się delikatny rumieniec dowodzący częściowej skuteczności prowadzonej przez jej towarzyszy reanimacji. Mimo, że krwotok z nosa lekarki ustał nie sprawiło to, że zniknęły metaliczny zapach, i smak krwi jakimi przy każdej serii bombardowała była Irene. Nie ulegało wątpliwości, że po wszystkim obie będą wyglądać jak po kanibalistycznej uczcie . Gdyby jej psychika była słabsza najprawdopodobniej po prostu by zemdlała, albo posłuchała instynktu nakazującego jej ucieczkę jak najdalej od tego koszmaru.

Marshall i Irene byli tak skupieni na swoim zadaniu, że całkowicie ignorowali otaczającą ich rzeczywistość. Gdyby w tej chwili tunelem serwisowym biegły kolejne zombie Satori, a nawet drugi Cień para nie zdała by sobie z tego sprawy dopóki nie poczułaby na karku ich oddechu. Jednak nic takiego nie nastąpiło, jeśli Satori miał jakąkolwiek możliwość śledzenia ich poczynań w tunelach najprawdopodobniej teraz obserwował dramatyczny spektakl.

Po dłuższej chwili, kiedy Marshallowi i Irene wydawało się, że wszystko stracone Olivia zaczęła kaszleć.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

15 sie 2014, o 20:14

Kaszel. Najpiękniejszy kaszel, jaki dane jej było słyszeć w ciągu całego swojego życia. Dopiero w chwili, kiedy Olivia odzyskała oddech, Irene pozwoliła swoim emocjom na wypłynięcie z puszki, w której je zamknęła. Czuła dudnienie serca, jakby wypełniało nie tylko całą jej klatkę piersiową, ale i głowę. W jej oczach stanęły długo powstrzymywane łzy i chociaż zwykle potrafiła sprawić, żeby nie spłynęły po policzkach, to tym razem jej się nie udało. Z jej gardła wydobyło się coś pośredniego między szlochem a parsknięciem śmiechem. Powoli puściła głowę Olivii, pozwalając jej na przyjęcie bardziej naturalnej pozycji i delikatnie ścisnęła ją za ramię, po czym usiadła w końcu obok, nadal blada jak śmierć.
- Boże - rzuciła tylko beznamiętnie, nie oczekując w sumie na to żadnej odpowiedzi. - Nie żyłaś - na tych słowach głos jej się jednak trochę załamał, więc przyciągnęła do siebie nogi i oparła czoło na swoich kolanach, obejmując je mocno. Starała się po prostu nie trząść. Nie chciała pokazywać po sobie, jak bardzo ją ta cała sytuacja przerasta, jak bardzo do nich nie pasuje. Gdyby to Irene była na miejscu Olivii, prawdopodobnie szkoda by było poświęcać czas i wysiłek na jakąkolwiek reanimację.
Chwilę tak tkwiła, nieruchomo, do momentu kiedy opanowała targające nią emocje i w końcu sięgnęła do swojej torby, leżącej tuż przy szybie. Wydobyła z niej ostatnią pastę białkową i wsunęła ją w dłoń pani doktor. Nie wiedziała, czy może pomóc jej się podnieść, czy ją posadzić, czy w ogóle najlepiej nie ruszać, więc zdała się w tym temacie na chorążego. Utkwiła w nim zagadkowe spojrzenie. Wiedziała, że gdyby była tu z Olivią sama, w tym momencie byłaby już sama całkowicie. Nie miała pojęcia, skąd on bierze siłę na to wszystko. Oni oboje... spuściła wzrok. Było jej wstyd. Wstyd, że nie potrafi pomóc tak, jak by chciała, że siada jej psychika i że póki co jest tylko zbędnym ogonem o wątpliwej moralności.

Zagryzła zęby i odepchnęła te myśli od siebie. One nie pomogą.
- Co teraz? - spytała cicho, zastanawiając się kiedy i czy w ogóle Olivia będzie w stanie iść dalej. Odwróciła się w stronę szybu. Wiedziała, że im szybciej ruszą z miejsca, tym lepiej, ale nie mogła nikogo poganiać, nie w takiej sytuacji. Przysunęła się więc tylko do Olivii i pomogła jej, jeśli ta próbowała odkręcić tubkę z pastą, podnieść się, czy cokolwiek innego. Fakt, że oddychała i wydawała się całkiem świadoma, był dla Irene największym cudem dnia dzisiejszego, przebijającym nawet operację na kuchennym stole i ucieczkę z parku.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Olivia Harvin
Awatar użytkownika
Posty: 510
Rejestracja: 9 sie 2012, o 11:32
Wiek: 30
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Genetyk
Postać główna: Iris Fenrir
Status: ex-oficer Cerberusa, dezerterka
Kredyty: 20.650
Medals:

Re: [Attyka Beta > System Morfeusz > Shodan]

15 sie 2014, o 20:56

Nicość. Zawsze się jej wydawało, że w takich chwilach całe życie stanie jej przed oczyma. A tutaj przykre rozczarowanie. To było jak spadanie w przepaść bez dna. Pędzisz, machasz rękami, a ta czarna okolica i jeszcze bardziej czarna dziura pozostają kompletnie niewzruszone na Twoje zachowanie i tym bardziej na krzyki. Olivia miała wrażenie, że już od tych wrzasków zdarła sobie gardło.
W ciągu ostatniego roku, czyli od jej dezercji z Cerberusa, już trzy razy znajdowała się na granicy. Jak dotąd, zawsze udawało się jej wrócić. Powinna się więc zacząć zastanawiać... Czy w ogóle dobrze zrobiła? W końcu gdyby nie to, teraz zapewne siedziałaby w bezpiecznych, dobrze jej znanych laboratoriach na Cronos i nie musiała się o nic martwić. Ale ilekroć dopadały ją wątpliwości, wystarczyło spojrzeć na Frost, aby od razu puściły. Tutaj już nie chodziło tylko o nią, a o nich. I to dodawało jej sił.
Być może dodało jej też teraz, wszak nie wracając z tej przeklętej stacji, Daniel nie wiedziałby kompletnie co się z nią stało. Chęć przeżycia była w niej wielka i nie mogła się pogodzić z tą niesprawiedliwością.
Ostre światło, intensywne zapachy, jakiś głos jak zza ściany - tysiące impulsów zaczęło bombardować jej świadomość, przez co przez nadchodzące minuty kaszlała, nie robiąc ponadto nic więcej. Jej zmysły szalały, nie potrafiła się odnaleźć w tej kołysance. Być może niechcący opluła Irene, być może ręką trąciła szczękę Marshalla - musieli jej wybaczyć. Podświadomość Olivii kazała jej łykać powietrze, a każdy jego chust pobudzał reakcje kaszlenia, jakby jej płuca na nowo musiały się przyzwyczaić do smaku powietrza. Dopiero z czasem, już bardziej obecna wzrokiem, przesunęła oczyma i po jednym, i po drugim towarzyszu niedoli. Dopiero ich widok przywołał spojrzenia i do pani doktor zaczynało docierać co tak naprawdę się stało. Martwa. Byłaś martwa. Przy ich drobnej pomocy, dźwignęła się do pozycji siedzącej. Nic jej nie zakuło w piersi, a więc żebra całe. Jej umysł już musiał zacząć swój bilans zysków i strat. W tym wypadku tworzył mentalną mapę jej obrażeń i ogólnego stanu na chwilę obecną.
- Chyba... Chyba nie wiem co powiedzieć.
To było takie... takie... Oliviowe. Spojrzała na tubkę, tę znienawidzoną papkę, którą musiała znów zmusić w siebie. Odwlekała tę decyzję, przynajmniej dopóki nie pójdą dalej. Wtedy na szybko pochłonie połowę i będzie po bólu, tłumaczyła sobie naiwnie.
- Dajcie... Dajcie mi chwilę. Muszę... Muszę posiedzieć. Chwilę posiedzieć.
Obejrzała uważnie swoje dłonie, zwracając uwagę na każdą, pojedynczą linie papilarną. I nie było w tym nic dziwnego, choć tak mogło to wyglądać dla osób postronnych. Olivia po prostu zbierała się w sobie.
- Dziękuje. Naprawdę wam dziękuje.
Odezwała się ni stąd ni zowąd.
me ~ voice ~ theme
ObrazekObrazek
+10% do tarcz
+10% obrażenia i siła rzutu

Wróć do „Galaktyka”