Decyzja o nienaruszaniu kabli mogła okazać się słuszna - co prawda był to tylko terminal informacyjny, jednak skoro majstrował przy nim Opiekun, to kto wie, może stwór tylko używał go, aby otwierać jakieś newralgiczne procesy, których przerwanie mogło się źle skończyć. Przez cały czas, kiedy Olga rozmyślała nad rozwiązywaniem swojej rozterki, Opiekun dalej głaskał delikatnie holograficzne wyświetlacze, stoicki jak kamień, niewzruszony, z idealnym zen, jakie osiągnąć umiał tylko jego gatunek podczas rozpieszczania swoich ukochanych maszyn.
Plan Olgi polegał na czymś, co niemal przypominało złośliwy, dziecięcy wybryk - ale jednak mogło zadziałać. W końcu naciśnięcie *czegoś* musiało mieć *jakiś* efekt. Drobną przeszkodą okazała się jednak niewielka wiedza Olgi - i w ogóle społeczności Cytadeli - na temat Opiekunów, i właśnie przez tą niewiedzę policjantkę można usprawiedliwić ze zdziwienia i szoku, kiedy poczuła potworny ból przedramienia, sięgając do terminalu.
Opiekun ją uderzył. Ta jego niepozorna, trójpalczasta łapka wystrzeliła ku jej ręce błyskawicznie niczym język kameleona, uderzając w nią z całej siły swych biomechanicznych, wspomaganych włóknami węglowymi mięśni. Ów prawy prosty odrzucił jej rękę na bok, jakby dostała w nią kulą - jednego mogła być pewna, siniec będzie w tym miejscu potworny. Ten atak całkowicie ją zaskoczył; z drugiej strony, skąd mogła wiedzieć? Obywatele Cytadeli nie próbowali nigdy majstrować przy terminalach obsługiwanych przez Opiekunów, a w całej historii stacji nie odnotowano chyba ani jednego przypadku bójki z Opiekunem... Będzie musiała dodać to wydarzenie do swojego raportu. Być może dowództwo zaostrzy wtedy sankcje za przeszkadzanie tym dziwnym stworzeniom.
Po tym niespodziewanym ataku, Opiekun wrócił do swojego zajęcia. Nie wykonał żadnego więcej ruchu przeciwko niej; tylko dalej głaskał holo-kontrolki, jakby nic się nie wydarzyło. Jego prosty, mechaniczny umysł uznał, że ostrzeżenie zostało wysłane. Nietrudno domyślić się, że całe zajście wywowało w Oldze różne odczucia, na zdziwieniu począwszy, a na gniewie skończywszy.
Na dodatek uszy Rosjanki zaalarmowały ja o czymś jeszcze. Z tyłu, z głębi miniętego korytarza, usłyszała znajomy, głuchy trzask zamykanego włazu. Zupełnie, jakby do rdzenia Cytadeli wszedł za nią ktoś jeszcze...
Wyświetl wiadomość pozafabularnąTen niespodziewany, drugi gość to Akia Paran, jeśli tylko Qei zechce dołączyć do eventu. Jeśli zechce, kolejność to: Olga -> Akia. Jeśli jednak Qei zmieni zdanie, zagadka otwierającego się włazu pozostaje niewyjaśniona :P