Huk wystrzałów niósł się korytarzem.
Zaatakowali, nie czekając, aż wyjdą zza prowizorycznej osłony zakrętu. Jeden, w pancerzu technologicznym, wystrzelił siatkę, która oplotła ciasno Quariankę. Metaliczne linki, trzymały szamoczącą się kobietę w żelaznym uścisku. Być może wciąż chcieli ją żywą. Lub w pospiesznej ocenie, to ją uznali za największe zagrożenie.
Kolejna seria z wieżyczki przeorała tarcze Krogula, podobnie jak pocisk będący wiązką energii. Pozostawił smolisty ślad na pancerzu kroganina, a także furię w jego oczach. Drugi z napastników, strzelił do Boyosa. Skupieni na kroganinach przeciwnicy, nieco zlekceważyli pozostałych. I był to nie mały błąd. Języki płomieni objęły jednego z mężczyzn, gdy oberwał spaleniem. Drugi, nie czekając na odwet, biotycznym szarpnięciem pociągnął do góry zarówno kroganina, jak i drella. Świat zawirował przed ich oczami, ale nie sprawił, że oboje się zawahali. Wystrzał, rozerwał wcześniej sabotowaną przez Skaxa wieżyczkę, drugi poważniej zranił inżyniera.
Kolejny ostrzał, zmusił przeciwników, aby Ci nieco wycofali się za winkiem. Wciąż jednak byli na widoku, Zaera, która wyszarpała się z siatki, nie tracąc czasu zeskanowała uważnie inżyniera, przesyłając na omni-klucze każdego słabe punkty. Pęknięcia w pancerzu, nieszczelność w uzbrojeniu. Celowali precyzyjnie, mając na musze zarówno inżyniera, jak i pozostała dwójkę. Tarcze, które kradł Skax, uniemożliwiały im regeneracje. W dobry plan, zaczynał wkradać się chaos. Kiedy więc rzucił się ku nim zarówno Boyos, jak i Krogul, tnąc swoim omni-ostrzem, cała siła ognia skupiła się na dwóch kroganach.
Atak Skaxa dobił inżyniera, który padł martwy. Ani Krogul, ani Boyos, nie obejrzali się nawet na niego, przebiegając po truchle do pozostałych przy życiu szturmowcach. Biotyka, elektryzowała powietrze, a mimo to pociski, jak i omni-ostrze, przedzierały się przez barierę. W końcu dosięgnęły pierścieni łączących pancerz. Krogul wyszarpał swoje z trzewi przeciwnika, z którego uchodziło życie. Ostatni wciąż walczył o życie, puścił się szarżą na Boyosa, odpychając kroganina. Na moment, błękitna poświata odebrała wzrok, jednak były to tak naprawdę sekundy. Ułamki, podczas których nie przestawał atakować, ani też spychać przeciwnika. Postrzelony, pozbawiony tarcz, jęknął, gdy kolejny cios Skaxa przebiegł po zdewastowanym pancerzu. Mężczyzna osunął się po ścianie martwy, brodząc w kałuży własnej krwi.
Z kilku ran po postrzale Krogula, także sączyła się ciepła krew. Dla kroganina, było to jednak nie więcej, niż powierzchowne muśnięcie. W gorszym stanie były pancerze obu Krogan. Solidnie oberwali, wgniecenia wymagać będą wyklepania odpowiednimi narzędziami, reszta zlepienia omni-żelem. Mieli zasoby, ale nie tu.
- Keelah! - sapnęła Zaera, opuszczając pistolet i rozglądając się po twarzach towarzyszy, aby upewnić się, że nikt - zwłaszcza Skax - nie są poważnie ranni. Podeszła, chwytając Quarianina za ramię i na moment zmuszając, aby odwrócił się do niej cały. Odetchnęła, widząc w oczach Skaxa, że jest względnie cały.
A zza jego pleców, że inni mogą stać na własnych nogach.
Na kamerach, do których miał dostęp Skax, widział, że walka na niższych poziomach wciąż trwa. Batarianka i jej ludzi radzili sobie nieźle, tylko robactwo rozpierzchło się po kątach i musieli przeszukiwać skrupulatnie lokal, aby dezynsekcja miała sens. Mogli stąd wyjść, przegrupować się u siebie, bądź Zaery, albo..., zejść na dół. Pomóc menadżerce klubu.
Wyświetl uwagę Mistrza Gry