Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

[GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

11 wrz 2014, o 21:19

- Tak myślisz? – przesunął palcem subtelnie po jej kolanie i nieco wyżej. Przecież powiedział jej wyraźnie, wtedy na promenadzie, że jest jedyną kobietą, dla której mógłby się zmienić. Doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, że przy niej zachowuje się nieco inaczej niż zwykle i to tak sam z siebie. Ale nie zastanawiał się czy to przypadkiem może prowadzić do czegoś naprawdę poważnego i póki co wolał tego nie robić.
No to całe szczęście, że nie miała zamiaru pytać go o jego partnerki, bo to mogłoby się niezbyt miło skończyć. Swoją drogą był pełen podziwu dla Iris, że zdecydowała się mu zaufać nawet ze względu na to, jaką reputacją cieszył się. Ta bardzo często sama go wyprzedzała i po pewnym czasie Diego już nie musiał nawet polować na jakieś nieświadome duszyczki, one same wręcz się do niego garnęły. Czy to ze względu na sławę, na kredyty czy zwyczajnie na chęć doświadczenia na własnej skórze czy niektóre plotki są prawdziwe. Ciekawe jak wiele z nich teraz chodziło rozczarowanych…
Rodriguez tylko pokręcił głową.
- To też by nie było nic nowego. Powiedzmy, że dostawałem różne, naprawdę bardzo różne propozycje.
W to również wolał się nie zagłębiać, zwłaszcza, że parę dość niemiłych zdarzeń nasunęło mu się na myśl. Żyli w takich czasach, że to nie było ani dziwne, ani gorszące, ale dla takich ludzi jak Diego zwyczajnie nie do ogarnięcia. Spojrzał na Iris i przesunął subtelnie wzrokiem tu i ówdzie. Serio? Byli mężczyźni, którzy świadomie z czegoś takiego rezygnowali? Ponownie zamknął oczy, bo zbliżała się dłońmi do miejsc, które zwyczajnie budziły niektóre Rodriguezowie demony. Nie chciał jej przerywać, dlatego starał się je trzymać na wodzy, ale nie wszystko było tak do końca pod kontrolą. A zwłaszcza lekkie drżenie mięśni pod delikatnymi palcami Iris.
- W takim wieku myślałem, że już się rezygnuje z takich ma… marzeń – powiedzmy, że jego palce przestały już swobodnie spoczywać na kolanach radnej i delikatnie poruszały po skórze. Musiała mu wybaczyć, że od czasu do czasu zahaczał również prawie o udo.
Wysłuchał jej z tym charakterystycznym półuśmiechem na twarzy. Diego nie był ani zbyt wysoki, ani odpowiedzialny, już wcale nie wspominając o jego podejściu do wojskowości. Dziwił się, jakim cudem Iris w ogóle zwróciła na niego uwagę.
- W ogóle moja osoba nie pasuje do tego opisu – zaśmiał się szczerze. A przynajmniej próbował ukryć po tą maską, znów te same myśli dotyczące interesów na boku. Zasługiwała na prawdę, ale on nie mógł jej tego dać. Jeszcze nie teraz. – Mój ideał?
No to teraz ona musiała mu wybaczyć dłuższą chwilę milczenia, bo Rodriguez tak naprawdę nigdy się nad tym faktem nie zastanawiał. Miał co prawda jakiś tam wyrobiony kanon, którego się trzymał wybierając kobiety pod względem atrakcyjności, niemniej nigdy nie zagłębiał się w charakter.
- Blondynka, to przede wszystkim. Szczupła, ale nie za chuda. Musi być bardzo kobieca, delikatna, ale z charakterkiem. Nie lubię ugrzecznionych głuptasek. Miałem takich… Nie ważne – zdążył się opamiętać. Zmarszczył na chwilę brwi zastanawiając się jeszcze przez moment. – Taka, która będzie chciała o mnie dbać i nie mieć dość spędzania czasu w sypialni.
Tak, to było bardzo w stylu Diega i nie należało wcale się do tego przyczepiać.
- Dobrze, skoro już jesteśmy przy tym, to moje kolejne pytanie brzmi – zawahał się przez moment próbując ubrać swoją myśl w odpowiednie słowa. – Co takiego we mnie widziałaś, że teraz jesteśmy tutaj razem?
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

11 wrz 2014, o 21:46

- Ja to wiem.
Puściła mu oczko. Doskonale pamiętała jego słowa, lecz nie miały one teraz najmniejszego znaczenia. Dłonie Diega, wędrujące coraz śmielej po jej nogach, zawładnęły myślami radnej. Pozwoliła im na te zuchwalstwo, jednakże nie na dłużej niż na kilka sekund. Od tego się zaczynało. Jeśli teraz stanowczo ich od siebie nie odepchnie, innym razem już trudniej będzie się ich pozbyć, powiedzieć sobie dość. Z cichym westchnięciem przesunęła raz jeszcze opuszkami palców, dokładnie w tym samym miejscu pod żebrani i nie mniej delikatniej, gdyż drżenie jego mięśni zdradziło, jak bardzo działał na niego ten cały masaż. Powinien się właśnie teraz zacząć zastanawiać, czy aby na pewno chce sobie pogrywać z Iris. To nie ona była na przegranej pozycji, miała większe pole do manewru i, przede wszystkim, o wiele większą powierzchnie ciała, którą mogła doprowadzić do obłędu i tam bezczelnie porzucić.
O jego propozycje również nie dopytywała. Nie chciała. Wolała, aby ten etap w jego życiu pozostawał nieznany Iris, a już na pewno nie był kojarzony z jej osobą. Wiele się będzie musiało zmienić, stare nawyki odejść w niepamięć. I nawet nie podlegało do dyskusji.
- Nie pasuje, ponieważ ideałów nie ma. Nie chadzają one po żadnej ziemi, na próżno więc ich szukać i sobie wmawiać, że w końcu się takiego spotka.
Iris miała naprawdę zdrowe podejście do podobnych tematów. Kochała bezinteresownie, a przynajmniej nie dlatego, że ktoś był uosobieniem jej wyobrażeń. Inaczej szybko czekałoby ją przykre rozczarowanie.
Pozwoliła mu mówić swobodniej, na tę chwilę przerywając kreślenie okręgów palcami na brzuchu Diega. Właściwie był to ostatni punkt masażu, pozwoliła się wiec mu nim nacieszyć nieco dłużej.
- Twój ideał nie brzmi jak wiele wyzwanie... Przynajmniej bez ostatniego dopowiedzenia.
Pozwoliła sobie zauważyć, ostrożnie łaskoczą skórę w okolicy pępka Rodrigueza. W odwecie za to, że jego palce co rusz muskały jej uda.
- Widziałam... To coś. Ciężko mi to nawet zidentyfikować. Byłeś inny, niż większość znanych mi mężczyzn. I nie mam tutaj na myśli niegrzecznego pod wieloma względami chłopca. Ująłeś mnie swoją szarmanckością, zabieganiem o moją uwagę i... i reszta sama przyszła. Być może zawsze miałam słabość do mężczyzn z zagadkową przeszłością i nie do końca białych czy czarnych.
Ionto również taki był. Szarość niepasująca ani do bieli, ani tym bardziej do czerni. Zawahała się,
- Nie żałujesz tego, że zostałeś biznesmenem? Nigdy nie chciałeś być... Sama nie wiem. Poszukiwaczem zaginionych cywilizacji? Kimkolwiek innym?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

11 wrz 2014, o 22:29

To prawda, ideałów na świecie nie było, jednakże zawsze można było znaleźć kogoś bardzo blisko tego swojego wymarzonego. Niemniej będąc w sytuacji Diega należało przede wszystkim zwrócić uwagę na fakt, że zakochał się tak naprawdę po raz pierwszy. I jemu Iris właśnie wydawała się owym ideałem. Nie było w tym niczego dziwnego, przynamniej nie dla Rodrigueza. W sumie mógł dodać coś miłego do tego wywodu na temat ideałów, a Iris już powinna się przyzwyczaić tym samym do jego komplementów:
- Nie wydaje mi się, bo mój właśnie siedzi przede mną. A dokładniej nawet na mnie – spojrzał na nią nie mniej wymownie i sugestywnie niż zabrzmiały w tej chwili jego słowa. – I jak widzisz, wcale nie musiałaś podejmować tego wyzwania.
Brzuch był zdecydowanie najbardziej delikatnym w owej pozycji miejscem gdzie Iris mogła swobodnie dotrzeć palcami. Przez chwilę nawet z tym walczył, miotał się gdzieś w duchu powtarzając sobie, że przecież wcale nie da się opanować przez wrodzony instynkt. Całość jednak długo nie potrwała i po chwili Iris już musiała pogodzić się z faktem, że leży na plecach a nieco wyżej ma nad sobą Rodrigueza. Ten z kolei usilnie próbował jedną ręką opanować ręcznik, który nijak nie chciał się trzymać w owej pozycji tam gdzie powinien. W końcu jednak udało mu się go jakoś okręcić wokół siebie, żeby nie spadał. Diego nie zrobił już niczego więcej, jeśli spodziewała się jakiegoś nagłego przejścia do akcji z jego strony musiał ją nieco rozczarować. Tyle jeszcze mógł wytrzymać, to zresztą była część jego własnej gry.
- Uważasz, że mam zagadkową przeszłość ? – zapytał podpierając głowę na jedną ręką, a drugą zaczął się bawić wiązaniem od szlafroka Iris. – Nie, nie odpowiadaj, bo uznasz to jeszcze za kolejne pytanie.
No tak, pierwsze, co uderzało w Rodriguezie to zdecydowanie szarmanckość, z tym, że zaraz za nią czaiła się ta cała, jak to Iris ujęła, niegrzeczność. Dwuznaczności, śmiałe zagrania i cała masa innych rzeczy, z których Diego był znany równie dobrze, jak z faktu bycia bogatym.
- To jest zdecydowanie ostatnia rzecz, jakiej mógłbym żałować. Nigdy nie chciałem być kimś innym i nawet nie wyobrażam sobie innego życia, niż to obecne. Nie kręci mnie poszukiwanie przygód, ratowanie ludzi czy nie wiem… nawet sport. Bycie człowiekiem interesu przychodzi mi naturalnie, jakbym miał to we krwi i pomimo spędzania większości czasu za tymi drzwiami przy stosie dokumentacji, cieszy mnie to. Przy okazji poznaję ciekawych ludzi, bywam w jeszcze ciekawszych od nich miejscach. Sam sobie zarządzam czasem i sam zapracowałem na to wszystko.
Po chwili, gdy już wydawałoby się, że Diego skończył dodał jedynie:
- No i bez tego nie poznałbym ciebie. Ale dość o mnie, hmm… - korzystając z okazji, że był nieco bliżej niż poprzednio zamyślił się na chwilę. Miał już pomysł na kolejne pytanie, tylko potrzebował je jakoś dobrze dopieścić. – Trzy rzeczy, które sprawiają, że mięknie ci serce. Jakie? Spokojnie, postaram się tego nie wykorzystywać. Nadmiernie
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

11 wrz 2014, o 23:05

Być może powinna się przyzwyczaić, nie mniej jej wrodzona skromność zawsze odzywała się w takich sytuacjach i malowała na licach radnej urocze, intensywnie czerwone rumieńce. Nerwowo zamrugała oczyma, ale poliki i tak pozostawały czerwone. To aż do przesady zdradzało jej słabość wobec Rodrigueza, który nie zasypywał jej tanimi tekstami, tylko wysilał się na coś więcej.
- Tak? Gdzie?
Udała, że się rozgląda, jakby wcale Diego nie mówił o niej.
Powinna się tego spodziewać, że prędzej bądź później, w końcu to ona wyląduje na kocu, a on zechce się zemścić za to igranie z prawdziwym ogniem. Błysnął pełen niewinności uśmiech, którego niemalże od razu przysłoniły jasne pukle. Musiała oderwać rękę i je zgarnąć sprzed ust, jak i oczu. Wolała widzieć Rodrigueza, który również lustrował ją uważnym spojrzeniem. Zwłaszcza to, co miała na sobie, choć satynowy szlafroczek był zapewne zbyt grzeczny jak na jego standardy.
Już miała coś powiedzieć, ale ten ją ubiegł, tak więc tylko przejechała palcem po wargach, że niby je zamyka. Niby przypadkiem, zahaczyła paluszkiem aż nazbyt kusząco o tę dolną. Oczywiście jego odpowiedź od razu zrodziła kolejne pytania, ale te zachowała na później. W końcu była jego kolej, trzymajmy się ustalonych reguł.
- Cóż... To ciężki wybór, bo chyba potrafiłabym wymienić ich więcej, ale jak już muszę to mężczyzna w kuchni, zdecydowanie lubię jak ktoś dla mnie gotuje; Zachód słońca nad jakimś morzem bądź oceanem, ale tylko na Ziemi; Belgijska czekolada do picia.
Niewinnie wzruszyła ramionami, a przynajmniej próbowała, gdyż teraz jej przyszło pogodzić się z ograniczonymi możliwościami ruchów przez Rodrigueza.
- Jak wybiłeś się na Illium?
Pytanie, być może kontrowersyjne, mogło być interpretowane na wiele sposobów, nie mniej znając Iris, raczej chodziło jej o ten przepis na sukces z przeciętnego biznesmena aż do tych najbardziej liczących się na Nos Astrze.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

11 wrz 2014, o 23:37

No dobrze, to akurat było bardzo urocze, a w połączeniu z tym rumieńcem na twarzy aż nazbyt. Mogło się wydawać, że Diego teraz większą uwagę przykładał do tego, co widzi, niż do tego, co słyszy, jednak starał się godzić jedno z drugim.
Spodziewał się chyba czegoś bardziej wymagającego, ale to, co wymieniła brzmiało tak zwyczajnie. Już nie mówiąc o tej czekoladzie, na której dźwięk jedynie ciepło się uśmiechnął. Cóż, był zadowolony, że to akurat tak dobrze się ułożyło. Gotować nawet byłby gotów, zwłaszcza, że sam sobie często przygotowywał coś w kuchni. Jeśli chodziło o zachód, już wspominał o tym, że z miłą chęcią zabrałby ją kiedyś na Ziemię.
- Dobrze wiedzieć, ale jak mówiłem obiecuję tego zbyt często nie wykorzystywać.
Delikatnie pociągnął za sznurek od wiązania, jakoś wcale nie licząc się z tym, że może dostać przy okazji po łapach. Zresztą w zasadzie po niej mógł się wszystkiego spodziewać, a zwłaszcza tego, co niespodziewane. Nie oznaczało to jednak, że Diego miał zamiar być aż nadto grzeczny przez cały wieczór. Sam na sam, z piękną kobietą, której dotyk przed chwilą pobudził każdą komórkę jego ciała. Cóż zwyczajnie wymagałaby wtedy za dużo.
Uśmiechnął się pod nosem. Doskonale pamiętał pierwszy dzień, kiedy postawił stopę na Ilium. Ciężko zresztą było tego nie pamiętać, kiedy on, młody biznesmen z perspektywami na przyszłość i dość sporym majątkiem pojawił się wśród tutejszych działaczy i udziałowców. Po drodze paru przez niego upadło, paru… zniknęło w tajemniczych okolicznościach, a jeszcze kilku innych zaczęło traktować go jak słynnego Ojca Chrzestnego.
- Nie ma w tym czegoś nadzwyczajnego. Po prostu umiem wyczuć dobrą okazję i odpowiednio zainwestować, aby zwróciło się i kilkakrotnie. Dostrzegam rzeczy, których inni na pierwszy rzut oka nie widzą, bądź nie doceniają. A poza tym – dodał po chwili wsuwając delikatnie swoją dłoń pod satynowy materiał chcąc jakby udowodnić Iris, że skóra na brzuchu potrafi być bardzo, ale to bardzo wrażliwa. – Potrafię być nieraz bardzo przekonujący…
Ciekawe jak poradzi sobie z opowiadaniem na pytania w tej dość… gorącej sytuacji. Nachylił się gdzieś delikatnie przy okazji musnął policzkiem o jej własny, aby po chwili szepnąć do ucha swoje pytanie. Proste, być może nawet banalne, ale za to dające dużo swobody dla wyobraźni a tym bardziej do skojarzenia go z tym, co właśnie się dzieje.
- Zdarza ci się nie móc zasnąć?
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 00:04

Iris nie była specjalnie... wymagająca. Zresztą, coś byłoby z nią mocno nie tak, gdyby wymieniła na przykład diamenty bądź futra z jakiś egzotycznych zwierząt. Nie mniej na pozór takie banalne rzeczy nie były czymś, co dostanie się od rąki. O wiele szybciej Rodriguez sprezentowałby jej kolię niż zachód słońca.
Cmoknęła, uznając, że nie warte jest to wszystko komentarza. Mógł tak twierdzić, ale błysk w oku Diega mówił coś innego. Może i kłamał lepiej od Iris, nie mniej zdradzały go takie oczywistości, że powinien uważać na grunt pod nogami. Jeszcze poczuje się zbyt pewnie i wyląduje tyłkiem na twardej posadce.
Nie mniej, w obecnej chwili daleki był od jakiegokolwiek rozczarowania. Tym bardziej, że Iris nie zaprotestowała, choć być może powinna, kiedy ten pociągnął za materiał, rozplątując niewielki supeł, co skończyło się zsunięciem części satyny na boki i odkryciu tajemnicy, że radna nie miała nic na sobie ponad to. Bez względu na reakcje Rodrigueza, ona sama subtelnie uniosła jedną brew, a usta chyba po raz pierwszy rozszerzyły się w idealnie zarysowanym grymasie bezczelnej wyższości.
- Przekonywujący powiadasz... Chyba powinnam być ostatnią osobą, która podda to w wątpliwość.
Reszta brzmiała nad scenariusz na być może nie najgorszy vid, choć okrojona droga do sławy pozostawiała wiele niedomówień, których mogła się spodziewać. Trzeba było przyznać, że dość zgrabnie wybrnął z tego niewygodnego pytania. Iris, którą sam Diego chciał wytrącić nie tyle z równowagi, co raczej z rytmu bądź opanowania, trzymała się jeszcze dzielnie, choć skóra, jak i mięśnie napięły się w miejscu, na którym zatrzymały się jego dłonie. Cwanym posunięciem było wyszeptanie pytanie prosto na jej uszko, nie mniej musiał się liczyć, że jak to ktoś kiedyś ładnie powiedział każde ostrze ma dwa końce i on sam intensywnie poczuł zapach jej perfum. Być może jej palce muskały właśnie to miejsce, o które on teraz ociera się nosem, kiedy kropiła skórę odrobinom aromatu trawy cytrynowej.
- Dość często. Albo budzie się w środku nocy i nie mogę zasnąć. Z jednej strony to dość normalne, w końcu wielu biotyków narzeka na uciążliwe bóle głowy bądź problemu ze snem. Ale sama nie jestem pewna czy w moim wypadku to również o to chodzi. Może... Może po prostu tak mam. Bądź też za dużo myślę na chwilę przed spodziewanym zaśnięciem... Twoje ulubione trzy zapachy?
Przesunęła dłonią pod jego brodą.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 00:46

Spodziewać niespodziewanego tak? Jedyne, co Diego mógł zrobić tej sytuacji to przełknąć ślinę i starać się nie wyglądać tak… groteskowo? Jego usta, które przez chwili próbowały wydobyć z siebie jakiegokolwiek słowo, skończyły jedynie na układaniu się do próby wypowiedzenia czegoś. I nic poza tym. Po tym ułamku sekundy Diego uśmiechnął się kątem ust i bez większego skrępowania, a tym bardziej udawania przesunął wzrokiem po całej sylwetce nawet na chwilę zatrzymując się tu i ówdzie. Nagle wydało mu się, że jego ręka zdecydowanie powinna powędrować gdzie indziej. Ale jeszcze nie teraz.
- I słusznie – skomentował wciąż przyglądając się temu jak jego dłoń pasuje do brzucha Iris. Dopiero po chwili uniósł na nią wzrok przymrużonymi oczami wpatrując się w jej własne. Przysłuchiwał się wytłumaczeniu sunąc delikatnie nosem po okolicach jej szyi i ucha. Doskonale czuł zapach perfum, teraz nieco zmieszanych z aromatem owoców leśnych, ale wyraźnie odróżniających się. Kobiety takie jak Iris doskonale zdawały się wiedzieć, co działa na mężczyzn i nie musiała to być od razu nagość, a Diego za te maleńkie subtelności był wdzięczny wszystkim bogom galaktyki.
- To pytanie jest dość ciekawe.
Słowa wypowiedziane powoli, aczkolwiek w tonacji, która mogła być uznana za kuszącą. Dłoń Rodrigueza przesunęła się powoli w dół do biodra, by potem bardzo powolutku, aczkolwiek wyraźnie przesunąć się do góry aż do samego obojczyka. Po drodze przystając w jednym, konkretnym miejscu.
- Ścięta trawa – pocałował jej ramię.
- Być może banalne, ale zapach świeżego prania – dotknął ustami wyraźnie skóry na szyi. Trzy razy, co pozwoliło mu na chwilę zatrzymać się przed ostatnią odpowiedzią.
- I Ty – mięśnie jego pleców spięły się wyraźnie, kiedy Diego znalazł się już bezpośrednio nad Iris smakując po raz kolejny, ale jakby od nowa w jej ustach. Te z kolei doskonale wiedziały, co Rodrigueza rozpala równie dobrze, co każdy wcześniejszy i późniejszy dotyk radnej. Być może perfumy wyraźnie odróżniały się na tle innych zapachów, ale Diegowi chodziło właściwie o sam zapach Iris. Nie żadne perfumy, tylko to jak pachniała sama z siebie. To właśnie tak go do niej przyciągało.
Pozwolił sobie na chwilę zapomnienia, wędrując drugą dłonią i przypominając sobie kolejne partie jej ciała, aż do kolana, które delikatnie podciągnął do góry zmuszając ją do zgięcia go w ten sposób. Teraz miał swobodny dostęp zarówno do skóry łydki, kolana, uda, biodra przez talię i wyżej. Ciężko mu było oderwać się teraz od jej warg, aby zadać kolejne pytanie. No chyba, że właśnie teraz Iris miała zamiar się poddać z odpowiadaniem, niemniej Rodriguez wcale nie zamierzał rezygnować z tej gry.
- Twoja… największa… wada?
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 01:21

Ze świstem wypuściła powietrze z płuc. Co on sobie w ogóle wyobrażał? Jego dłonie za bardzo nęciły, aż wodziły na pokuszenie. Zachęcały, aby Iris się nie opierała. I jakoś specjalnie nie miała ochoty na zgrywanie niedostępnej. Nie mniej w ostatnich porywach swojej wspaniałomyślności dała mu chwilę na odpowiedź, odchylając głowę, co nie tylko ułatwiło wędrówkę ustom Diega, ale również pozwoliło jej intensywniej odczuwać przyjemne drżenie z każdym pocałunkiem na tej wrażliwej powierzchni.
- I ja?
Nawet, gdyby chciał coś jeszcze dodać, szepnąć parę słów więcej, nie miał na to najmniejszych szans. Pocałunek, który przecież sam zainicjował, trwał dość długo, a skończył się delikatnym przygryzieniem jego wargi, po którym musiał jej podarować jeszcze jeden. Była to jedna z nielicznych sytuacji, w których Iris bywała zachłanna i nie zamierzała się zadowalać pojedynczą sztuką.
Pozwoliła na to, aby jej ciało stało się dość plastyczne i poddało nagłym zrywom twórczości Rodrigueza. Oczywiście nie za darmo. Na oślep, sunąc wzdłuż kręgów jego kręgosłupa, co było celowo wybraną dłuższą drogą, w końcu jej dłonie trafiły na miękki materiał ręcznika. Sam spadał z Rodrigueza, ona mu tylko pomogła opaść gdzieś dalej, niż na koc. Nazwijmy ten ręcznik, który zabrała Iris, doskonałym fantem.
- Bywam uparta.
Nie była człowiekiem krystalicznym, bez najmniejszych mankamentów. Owszem, zdawała sobie z nich sprawę, przez co czasami w porę zdołała się opamiętać lub też, przy odrobinie szczęścia, w ogóle nie pokazać innych tych swoich małych wad.
- Ulubiona... pozycja?
Zabębniła palcami o uda Diega. Niewinna diablica.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 08:02

W obecnej sytuacji Rodriguez był chyba aż nadto naturalny. Nie potrzebował myśleć, kombinować i zastanawiać się, co robić, aby Iris było zwyczajnie dobrze. Wcześniej pewnie bardziej skupiał się na swoich odczuciach bez większej ingerencji w przestrzeń tych wielu kobiet przed nią. Teraz nie musiał, odkrył zwyczajnie, że dawanie komuś przyjemności prowadzi do tego, że sam ją odczuwał niemalże tak samo intensywnie. Zwłaszcza, że Iris w tym potrafiła być w tej kwestii, nazwijmy to, bardzo wdzięczna.
Jakoś specjalnie nie opierał się, kiedy ręcznik wyraźnie opadł i Diego w zasadzie nie wiedział gdzie, za to wiedział czyją to było winą. Cóż, przynajmniej zrobiło się nieco bardziej swobodniej w okolicach jego bioder i nie czuł się skrępowany przez materiał.
- Uparta? Nie zauważyłem.
Zaplótł swoje ręce zaraz z jej dłońmi, które teraz powędrowały do góry, tak, że Rodriguez być może z leciutką nutką brutalności przyciskał je do ziemi. Jego usta wciąż nie mogły się opamiętać powracając z powrotem w okolice szyi i ramienia. O ile wczorajsza noc była jedynie wstępem, próbą poznania się czy delikatnym badaniem terenu, tak dziś Rodriguez dał siebie nieco więcej, starając się pokazać, na co naprawdę go stać.
Za to jej pytanie kompletnie go zaskoczyło, ale w obecnej sytuacji jakoś niespecjalnie zdziwiło. Przesunął się lekko na bok obejmując Iris w talii.
- Pokażę ci – nie potrzebował tłumaczyć czy wyjaśniać czegokolwiek, kiedy miał właśnie doskonałą okazję do zobrazowania tego, o co go właśnie zapytała. Odwrócił się na plecy pociągając Iris za sobą i chociaż przed chwilą byli w podobnej pozycji, tak teraz nie było między nimi żadnych ograniczeń w postaci ręczników czy szlafroczków. Diego na tym nie poprzestał, podniósł się do pozycji siedzącej a jego dłonie powędrowały na plecy Iris. Teraz jego usta miały swobodny dostęp do okolic dekoltu, co od razu perfidnie wykorzystał. Jeśli Iris zastanawiała się, dlaczego Diego uwielbiał to robić właśnie w ten sposób to miała doskonałą okazję by przekonać się jak przy takiej bliskości ich skóra styka się w mniej więcej od okolic brzucha aż góry. Z każdym ruchem coraz intensywniej. To miało również swoją dodatkową zaletę, skoro Diego pracował nad ich wspólną przyjemnością wczoraj, dziś dał Iris wyraźne pole do popisu.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 10:30

Odkręciła wodę pozwalając, aby ta zaczęła spływać po cały jej wciąż rozgrzanym ciele, które nie bardzo chciało zapomnieć dotyku Rodrigueza i nawet dość chłodna woda nie była w stanie je otrzeźwić.
Po ostatniej, intensywnej godzinie, miała siłę już tylko na z założenia szybki prysznic. A że w środku lasu nie było takich wygód, na moment uciekła do świata po drugiej stronie drzwi i spędziła w nim o wiele, wiele więcej minut, niż miała zamiar z początku. Leniwie wspinanie się po schodach, kolejno ustawianie słuchawki prysznicowej na znów przypominającą do złudzenia deszcz.
Zamykając oczy, widziała twarz Diega, którego oczy dosłownie płonęły. Idealnie potrafił ten ogień wykrzesać również w innych miejscach, na wspomnienie czego kąciki jej ust drgały dość charakterystycznie.
W końcu musiała zakręcić wodę, obawiając się, że mogłaby jeszcze bardzo długo stać tak bez ruchu i pozwalając, aby ta spływała po całym jej ciele. Na oślep znalazła ręcznik, który rzuciła wcześniej gdzieś w okolice szkła i teraz, stając przed lustrem, dokładnie wytarła swoje ciało. Koszulkę znalazła tam, gdzie została zostawiona rano, tak więc po szybkim przebraniu się, była gotowa wrócić do Diega. I zapewne tak by się stało, gdyby nie szepczące do niej kusząco łóżko. Przechodząc obok niego, złamała się i po prostu opadła miękko na materac. Odprężona, co by nie powiedzieć rozleniowiona, nawet nie miała siły stawał do wewnętrznej walki i nakazanie sobie, aby w końcu ruszyła swój zgrabny tyłek, wracając na "łona natury". To miejsce, choć nie wiem jak piękne, musiało jej dzisiaj wybaczyć pogardzeniem. Przyciągnęła do siebie jedną z poduszek, zamykając oczy.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 10:54

Pozwolił jej wyjść ot tak nawet nie pytając o nic. Leżał tak na kocu bawiąc się rosnącą nieopodal trawą. Kropelki potu musiał otrzeć z czoła, w czym bardzo pomocny okazał się zabrany wcześniej ręcznik. Tak bardzo nie chciało mu się nawet podnosić. Przymknął oczy powtarzając sobie, że tylko na chwilę, tylko na momencik. Zresztą nawet, jeśli by zasnął a Iris wróciła to nie będzie mu miała przecież tego za złe.
Obudził go cichy charakterystyczny krzyk, nie musiał długo się zastanawiać, co go wydaje. Otworzył jedno oko, potem drugie a zaraz na gałęzi nad nim siedział sokół wpatrujący się w niego czarnymi jak węgiel oczami i wydający te irytujące jak na tę chwilę odgłosy. Chyba ptak musiał być trochę zniecierpliwiony, Rodriguez wolał nie myśleć, która jest godzina.
Dopiero po chwili uderzył w niego fakt, że leży w tym lesie całkiem sam. Uniósł się gwałtownie na rękach i rozejrzał dookoła, momentalnie otrzeźwiając. A jeśli coś się stało? Dlaczego nie wróciła? Zerwał się na nogi pośpiesznie naciągając spodnie i właściwie tak niemal wbiegł do apartamentu. Pierwsze, co przyszło mu do głowy to oczywiście łazienka. Przelotnie jeszcze spojrzał na zegarek. W pół do ósmej to zdecydowanie strasznie późno jak na jego standardy wstawania. Wszedł do sypialni i… stanął w drzwiach kręcąc głową z niedowierzaniem. Musiała być bardzo zmęczona skoro nawet dokładnie nie przykryła się kołdrą. Nie zamierzał jej budzić, w końcu dzisiaj spokojnie mogli pospać do późna. Rodriguez jedynie wycofał się z powrotem udając się do drugiego skrzydła, ponieważ dźwięk niezadowolenia zdawał się słyszeć aż tutaj. Tylko nakarmi sokoła i zaraz tu wróci. Przecież nie powinna się obudzić w ciągu pół godziny, zwłaszcza, że tak słodko spała.
Owe pół godziny minęło dość szybko, przy okazji Diego pozbierał pozostawione tam przez nich rzeczy poza kocem. Wziął przyniesioną przez siebie paczkę z poprzedniego dnia i rozpakował. W środku znajdował się ów wymyślony przez Iris kosz piknikowy, trochę sfatygowany, ale nie było się, czemu dziwić. W końcu miał spoko lat. Odebrał zamówione świeże bułki, spakował do niego herbatę w termosie, jakiś serek, trochę warzyw i generalnie parę innych rzeczy jego zdaniem nadających się na śniadanie. No i oczywiście sok, bez którego Diego nie zaczynał porannych posiłków.
Zrobił sobie kawę, usiadł na dole na jednym z foteli przed wyjściem na taras napawając się promieniami słońca i świeżym powietrzem wkradającym się do apartamentu. I grzecznie czekał.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 11:16

Nie potrafiła powiedzieć kiedy zasnęła. W jednej chwili była pewna, że da radę po... powiedzmy pięciu minutach jednak się podnieść i wrócić do Rodrigueza, aby w przeciągu ułamków sekund jednakże odpłynąć w objęcia Morfeusza.
Diego zastał Iris w pozycji embrionalnej, wtulonej w poduszkę i lekko marszczącej nosek, jakby właśnie przeżywała coś we śnie. Kołdra leżała powyżej, zaścielona, aczkolwiek optymalna temperatura w sypialni nawet nie budziła potrzeby dodatkowego okrycia się. Nieświadoma która jest już godzina, wciąż spała, nawet kiedy Rodriguez wrócił już ogarnięty oraz po przygotowaniu śniadania zarówno dla sokoła, jak i dla nich. Przechodząc obok niej po raz kolejny, tylko pokręciła noskiem i wtuliła twarz w miękki puch, nieświadoma tego, że jest obserwowana.
Cieżko stwierdzić jak długo Diego siedział na tarasie, ciesząc się zarówno słońcem, jak i mocną kawą. Kiedy Iris w końcu otworzyła oczy, uświadamiając sobie fakt, że jest już ranek, dochodziła dziesiąta. Aczkolwiek nie zerwała się od razu. Najpierw leniwie przeciągnęła i podniosła do pozycji siedzącej, pośpiesznie zaczesując loki w swobodny kucyk. Zgarniając z twarzy ostatnie ślady senności, schodziła już na dół. Mało kiedy spała do tak późnych godzin, jednakże dzisiaj nie miała wyrzutów sumienia. Po intensywnym wieczorze sen był czymś, co się każdemu należało.
Zastała Rodrigueza, jak słusznie zakładała, na tarasie. Podeszła do niego na paluszkach, układając swoje dłonie na fotela, na którym siedział i tak pochyliła się, zmuszając mężczyznę, aby ten zadarł głowę.
- Nie wiem jak Ty, ale ja spałam... wybornie.
Uśmiechnęła się promiennie, a iskierki zatańczyły także w jej oczach. To nic, że tak naprawdę godziny nie przespała na świeżej, zielonej trawie w środku lasu.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 11:48

Mijały powoli minuta za minutą a Diego siedział sam na tarasie delektując się aromatem kawy. Nie to, że był zniecierpliwiony, doskonale wiedział jak wymagający był wieczór, dlatego teraz pozwolił jej swobodnie wypocząć jak długo potrzebowała. Miał teraz przynajmniej sporo czasu na przemyślenie tego, jakim cudem będzie i jak długo będzie musiał ukrywać przed Iris fakt, tego, czym się zajmuje. Potrzebował ludzi, nowych, ze świeżymi pomysłami i nieprzeciętnymi zdolnościami. No i przede wszystkim takich, którzy doskonale będą się znali na rzeczy. Postanowił przy okazji wstąpić do biura i poprosić Nicole o przeanalizowanie kontaktów, dotyczących jakiegoś nowego hakera. Przynajmniej do chwili, aż nie postanowi ujawnić prawny. Jeśli postanowi.
Z zamyślenia wyrwała go próbująca cichutko przemknąć po posadzce postać. Nie wiem czy spodziewała się go zaskoczyć czy zrobić niespodziankę, ale Diego jakoś wiedział, że się zbliża. Nie, nie dał tego po sobie poznać.
- Ładnie to tak, zostawiać mnie w środku lasu, w którym przypominam, to ty chciałaś spać? Przyznaj się, że to miało jedynie na celu zagarnięcie mojego łóżka tylko dla siebie.
Uniósł głowę robiąc obrażoną minę. Musiał przyznać, że jemu też spało się doskonale, ale nie ze względu na fakt wszechobecnej natury, ale raczej wcześniejszego solidnego wymęczenia. Kawę natomiast wypił teraz z rana bardziej z przyzwyczajenia niż potrzeby zastrzyku kofeiny. Po chwili odwrócił się przyciągając Iris do siebie na kolana. Mógł udawać dalej obrażonego, ale nic nie stało na przeszkodzie, aby włączyć do tego odrobinę czułości.
- Przebierz się. Śniadanie jest już gotowe, tak, też w lesie jak obiecałem. Ja tylko jeszcze zajrzę do biura. W kuchni na stole czeka na ciebie niespodzianka.
Oczywiście miał na myśli wypełniony po brzegi jedzeniem wiklinowy koszyk. Ciekawe jak teraz na to zareaguje, Rodriguez miał swoje dojścia, zwłaszcza wtedy, gdy potrzebował na kimś zrobić wrażenie. Wstał już prawie zmierzając w kierunku wyjścia, po czym wrócił się jeszcze i podarował jej jeden krótki pocałunek.
Na górze znalazł się niecałą minutę później. Nicole tradycyjnie czekała z datapadem na jeden z kanap gabinetu. W ten sposób też i Diego nie musiał się fatygować do recepcji przez całą długość swojego gabinetu.
- Cześć. Jak noc? – zapytał poprawiając marynarkę. – Wyspałaś się?
- Tak, dziękuję. Przyjście do pracy dla odmiany na jedenastą a nie na siódmą rano jest bardzo pokrzepiające – uśmiechnęła się promiennie. Coś Rodriguezowi mówiło, że również miała udany wieczór. Wolał jednak nie zagłębiać się. – O siedemnastej masz Howarda, poza tym nic większego. Masz dla mnie jakieś zadania na dziś? Coś szczególnego?
Rodriguez zamyślił się na moment głównie nad faktem tego nieszczęsnego spotkania popołudniu. No ale cóż poradzić, teraz miał jeszcze inną sprawę na głowie.
- Mówiłaś ostatnio, że przeglądałaś akta ludzi z Cerberusa. Potrzebujemy hakera. Dobrego.
- Tak, tak, jak zawsze dobrego. – zamyśliła się na moment jakby próbując sobie przypomnieć nazwiska. – Ale masz rację, jest ktoś, kogo mogłabym ci polecić. Postaram się ściągnąć ją tu jak najszybciej.
- Ją? – Diego uniósł jedną brew. Ostatnim, czego w tej chwili potrzebował była jeszcze jedna kobieta w jego otoczeniu. Ale jak mus to mus.
- Masz z tym jakiś problem? – nie dała mu szans na odpowiedź, gdyż zniknęła zaraz za drzwiami gabinetu. Rodriguez tylko pokręcił głową i wrócił do apartamentu. Zszedł na dół i czekał jeszcze przez chwilę w kuchni, gdyż jak domyślał się Iris wciąż się szykowała.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 13:58

Nie oszukujmy się, prawda zawsze wychodzi na jaw. Nie za każdym od razu, niekiedy muszą minąć lata, nie mniej żadnych kłamstw bądź niedomówień nie da się trzymać w wiecznym sekrecie. Należałoby się więc bardzo dobrze zastanowić nad tym, jak wiele chce się zbudować na bądź co bądź kłamstwach, bo kiedy nadejdzie dzień, że wszystko stanie się jasne, zniknie grunt układany kostkami kłamstw, nie zawsze konstrukcja będzie miała się na czym utrzymać. I runie.
Usta Iris rozszerzyły się, pogłębiając uśmiech. Jego wypowiedź, tak bardzo siląca się na wyrzuty, nijak nie mogła zabrzmieć jak oskarżenie. Naprawdę zamierzał udawać obrażonego?
- A myślałam, że już mnie nie przejrzysz.
Rozsiadła się na jego kolanach, zarzucając nogę na nogę i opierając policzek o polik Diega. Niech już nie robi takich urażonych min, a przynajmniej niech postara się, aby w tym czasie jego oczy nie łaknęły tak bardzo czułości. Aby w pewien sposób wkupić się w jego łaski, ucałowała kącik ust mężczyzny.
- Nie mogę zjeść w piżamie?
Zmrużyła te swoje oczęta, co by przeciągnąć szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Spała do późna, tak więc nie miała najmniejszej ochoty tak szybko wracać do szarej rzeczywistości, w której nie może sobie pozwolić na lenistwo. Od trzech lat nie miała żadnego... urlopu. Naprawdę będzie jej zabraniał takich mankamentów?
- Mówiłeś, że dzisiaj nie będzie żadnej pracy i biura aż do spotkania z Howardem.
Pozwoliła sobie jeszcze zauważyć, mając idealny powód, aby teraz ona przybrała obrażoną maskę. I być może nawet byłaby w stanie wykrzesać z siebie nieco niezadowolenia, gdyby Rodriguez nie zawrócił w połowie kroku i nie ucałował jej ust. Niech mu będzie. Ale tylko ten jeden raz. Skoro pracy miało nie być, nie powinien teraz ją zostawiać i iść do gabinetu.
Kiedy zamknęły się drzwi za Diego, Iris zdecydowała się jednakże ubrać. Nie będąc tym razem wybredna, zdecydowała się na najzwyklejsze jeansy i czarną, dopasowaną bluzkę ozdobioną koronką na plecach. Z kucyka zaplotła szybkiego kłosa i mogła już zejść na dół. Po Rodriguezie jak na razie nie było śladu, wywróciła tylko oczyma.
Pewnie od razu skierowałaby się w stronę dobudowanej części apartamentu, gdyby nie wiklinowy koszyk, który stał na stole. Uśmiechnęła się pod nosem, nie mogąc się oprzeć przed zaglądnięciem do środka.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 15:26

- Możesz. Tylko nie wiem czy ja wtedy byłbym w stanie przełknąć cokolwiek poza twoim wyglądem – mogła. Oczywiście, że mogła. Diego nie miał zamiaru jej zabraniać chodzić po apartamencie tak, aby czuła się jak najbardziej swobodnie. W końcu można było uznać, że jest teraz poniekąd u siebie i tak też miała się czuć. Chyba nie musiał jej, co do tego przekonywać?
- Wybacz, to zajmie tylko chwileczkę – rzeczywiście obiecywał żadnej pracy. Postanowił jednak z pewnymi rzeczami nie zwlekać i chociaż czuł się nad wyraz podle, to zwyczajnie się bał. Przede wszystkim chyba jej reakcji, gdy się dowie, co Rodriguez przed nią ukrywał.

Nie kazał radnej na siebie długo czekać, zjawił się zaraz po tym jak Iris zdecydowała się jednak ubrać. Wciąż nie mógł zrozumieć, jakim cudem pomimo tak zwyczajnego w świecie stroju wciąż wydawała się mu aż tak pociągająca. Podszedł jak zwykle obejmując ją z tyłu i przez chwilę przyglądając się temu jak Iris analizuje zawartość koszyka.
- Może być? – zapytał po chwili gdzieś mniej więcej na wysokości jej ucha. – Nie jest to może kawior i szampan, ale myślę, że na śniadanie wystarczy. O tak… późnej godzinie jeszcze nie jadłem, ale nie potrafię sobie tego odmówić.
Zgarnął koszyk ze stolika, chwycił Iris za rękę i udał się do właściwych drzwi od drugiego skrzydła apartamentów. Teraz bywał tutaj tak często, że sokół mógł naprawdę mieć niemały problem, co ten jego właściciel wyprawia. Diego postanowił tym razem nie pozostawiać go samemu sobie, mając nadzieję, że Iris nie będzie miała nic przeciwko. Postawił koszyk obok koca, a całe to rozkładanie i układanie pozostawił radnej, podczas gdy sam na moment oddalił się wracając ze skórzaną rękawicą i pojemnikiem z mięsem. Uśmiechnął się tylko ciepło do Iris i usiadł obok.
- Pozwoliłem go sobie zaprosić tutaj do nas, chociaż na chwilę.
Nie musiał nawet specjalnie go wołać gdyż ptak, chyba ogólnie obrażony zleciał na dół i zatrzymał się na jego ręce przyglądając z uwagą czy dostanie jakiś przysmak czy nie. Diego oparł się plecami o drzewo przymykając na chwilę oczy, nie był jakoś specjalnie głodny a ten cały piknik miał być specjalnie dla Iris. Miał nadzieję, że po raz kolejny spełnił jedno z jej życzeń i że będzie zadowolona ze sposobu, w jaki to zrobił.
- To co, zrobisz mi kanapeczkę? – wyszczerzył zęby i uniósł brwi jakby chciał przekonać ją do tego, że usilnie właśnie tego w tej chwili potrzebuje.

W między czasie w jego biurze Nicole, jak na idealną asystentkę przystało w mgnieniu oka znalazła kontakt, do kogo było trzeba. Przedstawiła się kim jest i dla kogo pracuje i zaoferowała dość… sporą liczbę kredytów, aby kobieta po drugiej stronie była skłonna rozważyć propozycję. Bo profilu Rodrigueza raczej nie musiała dwa razy przedstawiać.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 17:42

Ciężko byłoby podejrzewać jak Iris zareagowałaby, gdyby informacje, które tak skrzętnie starał się przed nią ukrywać, wyszły na jaw. Paradoksalnie im bardziej Rodriguez się tego bał i chciała za wszelką cenę się przed tym zabezpieczyć, tym większe budził podejrzenia. Może czas najwyższy zatrzymać się i zastanowić co właściwie wyrabia?
Może i nie kazał na siebie długo czekać, nie mniej widać było po wyraźnie twarzy radnej, że nie do końca to znikanie w gabinecie się jej podobało. Obiecywał. Nie prezentuje się już na wstępnie z najlepszej strony, skoro takich rzeczy najprostszych nie jest w stanie dopilnować. No ale jej strata, na ten jeden raz przyzwoliła. Proszę sobie zapamiętać, był to jeden jedyny.
- Nie powiem, jestem pod wrażeniem. Naprawdę się postarałeś.
Jako że w koszyku znajdowało się wszystko, łącznie z serwetkami do wytarcia rąk oraz papierowe talerzyki, pozostało jej pozwolić Rodriguezowi dźwignąć go ze stołu.
- I z całym szacunkiem, ale nie ma nic dobrego w kawiorze.
Iris nie była specjalnie wybredna jeśli chodzi o kuchnie, lubiła nowe smaki i często także pozwalała sobie na próbowanie dań znanych tylko i wyłącznie innym rasom, nie mniej przecież nie wszystko zawsze będzie dobre. Akurat kawior uważała za zbyt przesolony.
Kiedy byli już w środku lasu, Iris rozścieliła kraciasty koc, na którym wylądował przede wszystkim koszyk oraz zaczęła wyciągać poszczególne produkty z jego środka, rozstawiając także talerze czy ... porcelanowe kubki? No tak. Ugryzła się w język, aby nie skomentować tego szczegółu.
- Nie mam nic przeciwko. W końcu, jakby na to nie patrzeć, jesteśmy gośćmi na jego terenie i jeszcze bezczelnie sobie na jego ucztach szykujemy śniadanie. Jeśli... w pewien sposób zje z nami, będzie to dość uczciwe.
Zamiast odpowiadać mu na pytanie kąśliwą uwagą, bez słowa sięgnęła po świeże pieczywo, które po przekrojeniu posmarowała serkiem, a na niego ułożyła plaster jakiejś wędliny oraz wcześniej skrojone warzywa. Uśmiechnęła ją dodatkowo sosem i podała na talerzyku przystrojonym liściem sałaty. Drugą zaczęła szykować dla siebie.
- Smacznego.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 18:24

Diego z uznaniem spojrzał na wszystko, co Iris rozłożyła i nawet zdziwił się, że pewnych charakterystycznych dla niego rzeczy nie skomentowała. Jak chociażby owej porcelany. No chyba nie chciała pić z zakrętki od termosu. To, że uraczył ją czymś takim wtedy na promenadzie, nie znaczyło, że teraz, gdy są we dwoje pozbędzie się pewnych, nazwijmy to wygód.
Nakarmił sokoła dwoma kawałkami mięsa zanim Iris przygotowała mu kanapkę, po czym grzecznie podziękował i zabrał się do jedzenia.
- Nikt, nigdy w życiu nie robił mi kanapek – skomentował oblizując się z sosu, który jak na złość koniecznie chciał udekorować wargi i nawet nos Rodrigueza. Nie spodziewał się, że taka zwykła rzecz zrobi na nim takie wrażenia, albo raczej odciśnie takie emocje. Rzeczywiście nie potrzebowali spędzać godzin w sypialni, aby Diego czuł się szczęśliwy. Mogło być tak już codziennie?
- Wiesz, może faktycznie powinienem część obowiązków przenieść na Cytadelę – nie chciał niczego obiecywać, ale teraz był skłonny zrobić coś, cokolwiek, aby tylko byli blisko. Nie oznaczało to przynajmniej w początkowej fazie od razu przenoszenia się razem z tym całym swoim kramem. Po prostu powoli małymi kroczkami zacząć od częstszego przebywania tam.
Sokół chyba po czwartym kawałki stracił zainteresowanie ich towarzystwem, bo zwyczajnie odbił się od przedramienia Rodrigueza, załopotał skrzydłami i zniknął gdzieś w między drzewami. Diego korzystając z okazji zdjął rękawicę, chwycił w dłoń jeden z pomidorków koktajlowych i podał Iris do ust. Przy okazji ułożył głowę gdzieś w okolicach jej kolan. I pewnie by tak trwał gdyby nie cichy dźwięk jego omni-klucza świadczący o otrzymanej wiadomości. Wyraźnie tłumaczył Nicole, że nie należy go już niepokoić aż do godzin późnego popołudnia. Z westchnięciem podniósł się i przeczytał wiadomość. Mina, która wykwitła teraz na jego twarzy nie należała do tych najprzyjemniejszych. Przecież obiecał…
- Z gabinetu… - zaczął nawet nie chcąc tego kontynuować. – Rozumiem, że nie powinienem się nawet stąd ruszać, prawda?
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 19:11

Nigdy nie była na pikniku, mając w koszyku porcelanowe kubki, ale już wolała przełknąć ten fakt niż wtrącać się do jego widzimisię. To dziwne, że ponadto nie zmieścił w nim ani skórzanych, obitą skórą krzeseł, ani rzeźbionego na zamówienie stołu.
Nikt, nigdy w życiu nie robił mi kanapek. Z cichym westchnięciem kolejną, tym razem z żółtym, wędzonym serem, wsunęła na jego talerz. Mogła uznać pomysł piknikowania w ramach śniadania za udany.
- Przynajmniej nie powiesz mi, że ktoś robił lepsze.
Ugryzła jego słowa od tej strony, woląc bolesne doświadczenia omijać szerokim łukiem. Oderwała kolejne liście sałaty, tym razem składając dla siebie bułkę i ze smakiem, bo świeże pieczywo nie może być nie dobre, wgryzła się w chrupką kajzerkę.
Dobrze, że przełknęła zanim padły słowa Diega. Chrząknęła, przez chwilę nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Wszystko brzmiało jak obiecująca obietnica, o ile takie irracjonalne określenie miało prawo bytu.
- Cóż. Wtedy mogłabym Ci robić kanapki do pracy.
Z kolei w duchu dodała, że przy okazji kolejnego pobytu Rodrigueza na Cytadeli, pokaże mu kilka ciekawych lokalizacji na biuro. Znała osoby, do których mógłby się uśmiechnąć, aby uzyskać zgodę na wynajem a nawet wykupienie lokalu. I nie dlatego, że poleciła ich Iris, a z racji faktu posiadania nie małej sumy na koncie bankowym. Nie chciała później robić mu problemów ingerencją swoim nazwiskiem w jego interesy.
Przegryzła pomidora, uznając to za dobrą zapłatę za zabranie talerza ze swoich kolan. Ledwo się na nich położył, a jego omni-klucz przerwał sielankę. Radna uniosła subtelnie brew, w chwili obecnej ograniczając wszystko do jednego, lakonicznego pytania.
- Kto?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 19:37

Cóż, wizja kanapek do pracy zabrzmiała wystarczająco przekonująco, aby Rodriguez poważnie rozważył taką możliwość. Cóż, kolejna bardzo zwyczajna rzecz, która mogła działać jedynie na plus owego pomysłu z przeniesieniem się. Oczywiście w takim wypadku należało rozważyć pozostawienie części swoich spraw tutaj, na Ilium i awansowanie któregoś z chłopaków będących jego prawą ręką.
- Chciałabyś? – być może Diego domyślał się odpowiedzi na to pytanie, jednak wolał chyba usłyszeć coś bardziej szczerego od deklaracji robienia śniadania do pracy. Obiecał sobie, że po tym spędzonym wspólnie tygodniu zastanowi się poważnie czy przypadkiem nie udać się razem z nią na Cytadelę w celu sprawdzenia gruntu tam i przy okazji przetestowania jednego z jego bezpośrednich podwładnych. Musiał w końcu być pewien, że powierza obowiązki nie byle, komu.
To nie było tak, że Rodriguez całkowicie mógł się teraz odciąć od pracy. Nie spodziewał się zupełnie tak szybkiej reakcji na jego, nazwijmy to potrzebę. Chyba nawet wspominał coś o pilnych sprawach, które mogą spaść na niego tak nagle. Dla niego to też nie było wcale przyjemne, że pomimo zaplanowanego wspólnego czasu, nagle ni z tego ni z owego coś w gabinecie wymaga szybkiej interwencji. Pewnie nawet całą sprawę pozostawiłby do załatwienia Nicole, z tym, że w tej konkretnej kwestii musiał się pofatygować tam sam.
- Spotkanie, ktoś pilnie potrzebuje się ze mną widzieć – no i proszę. Pierwsze, dość małe, ale za to jakże znaczące kłamstewko wyleciało z ust Diega z taką łatwością, że sam się tego przeraził. Nie powinien, zdecydowanie nie powinien sobie tak pogrywać, doskonale o tym wiedział. To będzie prowadzić jedynie do kolejnego i następnego.
Podniósł się obejmując wewnętrzną częścią dłoni jej policzek. Uśmiechnął się szczerze gładząc ją delikatnie. Nie pocałował, bo wiedział doskonale, że uzna to za próbę przekupstwa albo czegoś w tym guście.
- Minutka, dosłownie chwila. Wybacz, naprawdę przepraszam – dobrze, że przynajmniej zdążył zjeść ze dwie świeże bułki przez nią podane, bo tak pewnie cały piknik by nie był wcale udany. Dopił jeszcze ciepłą herbatę i wstał. – Nie patrz tak proszę, zaraz wrócę.
I zgarniając sprzed wyjścia marynarkę zniknął na drzwiami.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2096
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [GABINET RODRIGUEZA] Apartament Diega.

12 wrz 2014, o 20:38

Chciałabyś? Miał jakiekolwiek wątpliwości? Może i Iris nie była wylewna w swoich uczuciach i wypowiadała się o nich z pewną dozą ostrożności, jednakże zawsze przykładała dużą wagę do tych wszystkich niewymownych gestów.
Wizja tego, że mógłby być na Cytadeli codziennie, zdecydowanie spodobała się wyobrażeniu radnej. A fakt, że oboje i tak pracowaliby bądź co bądź przez większość dnia, na pewno skutecznie rozwiewała obawy tego, że będzie jakikolwiek przesyt. Miała już coś odpowiedzieć, ale w słowo wszedł jej Rodriguez. I piękny nastrój szlag trafił.
Zaciskające się w wąską kreskę usta Iris nie były jedyną reakcją na to, jak ten szybko pozbierał się z miejsca i gotów był pędzić do swojego gabinetu. Obserwowała to z chłodnym dystansem, a Diego mógł zapomnieć o tym, że pozwoli się w obliczu tego wszystkiego pogłaskać po policzku i powiedzieć, że przecież zaraz wraca, a co za tym idzie nic wielkiego nie miało miejsce.
- Naprawdę? Naprawdę jakieś pilne spotkanie sprawia, że po raz drugi już dzisiaj odwracasz się napięcie i wychodzisz?
Miała pełne prawo patrzeć się na niego dokładnie w taki i w żaden inny sposób. Zrozumiałaby, naprawdę, gdyby był radnym bądź lekarzem specjalistą, od którego obecność zależy czyjeś istnieje. Ale zwykłe, anonimowe spotkanie biznesowe było naprawdę marnym wytłumaczeniem.
- Idź więc.
Skomentowała tylko jego nędze przepraszam, odkładając do koszyka swój kubek. Bynajmniej nie było to żadne przyzwolenie. Przeszła jej ochota na piknik. I jak tylko Diego wyszedł, spakowała również pozostałe rzeczy. Z gorzkim uśmiechem obejrzała się na świadka całego zajścia, czyli sokoła.
- A Ty, idiotko, odmówiłaś nawet spotkania z nieuleczalnie chorymi dzieciakami.
Chwyciła kosz, po prostu wychodząc. Swoją drogą było to jakże... Przemyślane. Iris nie mogła od tak sama opuścić apartamentu, gdyż byłoby to jednoznaczne z przejściem przez jego gabinet. Cisnęła mało delikatnie koszyk na stół. Po chwili wahania skierowała się na taras, musząc zwyczajnie od tego wszystko odpocząć. Gdyby użyła tutaj słowa przemyśleć, zmuszona byłaby naprawdę zacząć się zastanawiać kto jest taki ważny, że Diego nie mógł mu odmówić. A to tylko bardziej kusiłoby, aby przestać bawić się w zasłonięte karty. Przymknęła oczy rozsiadając się w fotelu. Minuta minęła już dawno. A ona zmuszona była czekać.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Nos Astra”