Dead man tell no tales.
Właściciel: Jeanette Hawkins
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Kajuta Hawk

14 sty 2017, o 02:59

Nie kontynuowała tematu wakacji - nie, kiedy mógł przywołać jedynie złe wspomnienia lub obawy, a mieli tysiące innych kwestii, o których mogli dyskutować. Nie tylko tych dotyczących Cerberusa. Podobało jej się prowadzenie rozmowy nawet na najbardziej błahy temat, jakim było wspomnienie o źródle dorobku Naeema sprzed lat, które wciąż ją bawiło. Uśmiech łatwo nie znikał z jej twarzy, szczególnie, gdy zorientowała się, jak wielką przyjemność sprawia jej leżenie blisko i zwykła konwersacja. Jak przyjemnie było leżeć w jego objęciach, czując na swojej skórze dotyk, a w oczach widząc obietnicę poprawy sytuacji, w której się znajdowali.
- Muszę mieć powód? - odparła niewinnie, opierając dłonie o jego klatkę piersiową, choć nie po to, by zwiększyć dystans między nimi po tym, gdy on go na powrót zmniejszył.
Zapominała o bandażu jak i o ranie. Dwie godziny to mało czasu, biorąc pod uwagę leki przeciwbólowe, które dostała. Przypomni sobie za kolejne dwie, albo wcześniej. Za to zaczynała czuć się głodna, jednocześnie nie mając ochoty na nic do zjedzenia. Ostatnim co jadła było śniadanie na Trouge, znacznie wcześniej. A później znalazła ciało Volkera i trafiła na obiad z Ovesenem, tak jak jego ostrze trafiło w jej brzuch.
Drgnęła, zdając sobie sprawę z tego, że na moment się wyłączyła. Leżący obok mężczyzna potrafił jednak szybko przyciągnąć jej uwagę z powrotem do rzeczywistości.
- Oczywiście, że pamiętam - zaśmiała się, zapominając w jednej sekundzie o leżącym na łóżku Mousie i blondynce obok.
Tamta historia wciąż była dla niej absurdalna, na tyle, by wywoływać jej śmiech gdy tylko ją sobie przypominała.
Umilkła, odwzajemniając jego spojrzenie, którego dostrzeżenie podtrzymywało ją w dobrym nastroju. Lubiła ten wzrok, lubiła jego jasne oczy. Lubiła ciemną skórę i dłuższe u szczytu głowy włosy. Lubiła uczucie, gdy, przyzwyczajona do gorąca jego ciała, natrafiała na chłód implantu. Uwielbiała smak jego ust.
- Dobrze - przytaknęła, zadowolona z tego, że podjął jakąś decyzję w tej kwestii. Wciąż odczuwała niechęć do pancernika i znajomych, których tam posiadał, ale wiedziała, że poczuje się dzięki temu lepiej. Naeem, nie ona. Ona będzie zwalczać obawy dotyczące tego, że spotka swoich przyjaciół i dojdzie do wniosku, że nie są warci zostawiania jej.
Przygryzła policzek od środka. Jej uśmiech zniknął, gdy to sobie uświadomiła. Ale przecież mu ufała. Ufała, że jej nie zdradzi dla Iluzji, ale co, jeśli zmienią mu się priorytety?
- Wróć szybko - mruknęła, zrzucając winę za swoją minę na tęsknotę, którą będzie odczuwać. Wtuliła się w jego klatkę piersiową, zamykając oczy i przypominając sobie, jak zmęczone są, gdy ten jeden gest przyniósł im niesamowitą ulgę. Nie chciała jednak spać - szczególnie nie teraz, nawet, jeśli mogła to zrobić w jego ramionach, by obudzić się poza nimi.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

14 sty 2017, o 03:20

- Nie powinienem był ci tego mówić - westchnął, choć nie wyglądał jakby bardzo wstydził się tamtej części swojej przeszłości. Wstyd był czymś, czego póki co Rhama nie okazywał w żadnym aspekcie swojego życia. Z niektórych swoich działań nie był dumny, jednak gdy o nich mówił, był albo wściekły, albo smutny, albo w jakiś sposób zdenerwowany, ale trudno było go zawstydzić.
Zamknął oczy na moment, zadowolony z faktu, że Hawk nie protestowała. Mógł wziąć prom i zabrać go na dwa, trzy dni - w zależności od tego ile czasu zajmie im podróż na Omegę, a ile jemu na pancernik i z powrotem. Okręt mógł teraz stacjonować wszędzie, nawet nie mówił, czy wie gdzie teraz się znajduje. Bo na pewno już nie tkwił zawieszony na orbicie Ankhty, musiał się przenieść, minął prawie miesiąc.
- Wrócę na Omegę - powtórzył, tak jakby była to wystarczająca obietnica. Nie ustalili ile czasu go nie będzie, ile dni Hawkins będzie zmuszona radzić sobie ze stresem. Z obawami, że jednak grupa przyjaciół wpłynie na niego bardziej, niż ona sama. Ich relacja była trudna, tamte w Cerberusie z pewnością znacznie łatwiejsze. Tamtych nie zaczął od nienawiści i gróźb śmierci. Prawdopodobnie.
- Nie stresuj się - powiedział, jakby czytał w jej myślach i przesunął kciukiem po jej policzku. - Nie jadę się tam w niczym upewniać. Muszę zabrać jeszcze część swoich rzeczy, które mi się na dłuższą metę przydadzą, muszę się zobaczyć z niektórymi ostatni raz. Kiedy rozmawiałem z nimi poprzednio, nawet nie pożegnałem się tak jak wypada, kiedy opuszcza się pokład na dłużej. Co dopiero na zawsze. Ufaj mi, proszę.
Czując, jak kobieta wtula się w jego klatkę piersiową, westchnął. Hawkins była dla niego jednocześnie boginią wojny, jak nazwał ją wcześniej, i kruchym stworzeniem, które tylko w jego objęciach było bezpieczne. Teraz, kiedy tak po prostu się przytulała, była zmęczona i bezbronna i trudno było pomylić ją z tą Hawk, która kilka godzin temu z premedytacją skatowała asari na korytarzu stacji. On też o tym wszystkim w tej chwili nie pamiętał.
Podciągnął się wyżej na łóżko i wciągnął za sobą też ją, żeby ich nogi nie wisiały bez sensu nad podłogą. Oboje nie należeli do zbyt niskich ludzi, ale materac na szczęście był długi. Rhama ułożył się wygodniej, przesuwając wolną dłonią wzdłuż całego kręgosłupa kobiety, zatrzymując się na jej karku.
- Możesz się przespać, jeśli chcesz - zaproponował. - Zostanę tu. Tylko zablokuj drzwi, żeby nie wszedł chociażby Deuce. Jak nas tak zobaczy, to wyrwie mi serce.
Nie mówił do końca poważnie. Jego układ z pilotem musiał jakoś mniej-więcej się skrystalizować, do tego stopnia, że potrafił z tego żartować. Ale tak czy inaczej leżenie w ten sposób z odblokowanymi drzwiami nie było dobrym pomysłem, jeszcze nie teraz. Może za tydzień, jak załoga się dowie i przestanie to być tak szokujące.
- Masz jeszcze dużo czasu, kilkanaście godzin. Wszystko zdążysz, a potrzebujesz chociaż kilku godzin snu.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

14 sty 2017, o 04:09

- Zdecydowanie powinieneś - odparła, siląc się na powagę, choć nie potrafiła się z tego nie śmiać. Pamiętała, jak wręcz nie mogła uwierzyć, że dobrze usłyszała jego słowa, gdy powiedział jej o tym po raz pierwszy. To tak nie pasowało do Rhamy, zarówno tego, którego spotkała po raz pierwszy, jak i tego, który leżał teraz obok niej.
Nie potrzebowała promu, choć prawdopodobnie powinna to skonsultować, nim zaoferowała go Rhamie. Z drugiej strony, była kapitanem. W pojedynkach na to, kto będzie się nim wozić, mogła decydować o zwycięzcy, a nie z uprzejmości sprawdzać, czy nikt inny nie ma nic przeciwko.
Milczała, słuchając tego, co mówił, choć nie było to łatwe. Zignorowanie swoich obaw i zawierzenie się całkowite na osobie, która raz bez problemu ją okłamała, przez kogokolwiek innego mogło zostać uznane za debilizm. A jednak sytuacja między nimi ewoluowała, zmieniła się, a ich relacja ukształtowała, stając się zupełnie inną.
Skinęła głową, zgadzając się z tym, że musi mu zaufać. I próbowała. Kluczem, jak przy wszystkim innym, było niemyślenie o tym a co jeśli.
- Masz rację - mruknęła, wtulając się mocniej w jego klatkę piersiową, zanim nie odsunął się nagle, podnosząc wyżej na łóżku. Przestała zdawać sobie sprawę z pozycji, w której leżeli cały czas.
Parsknęła śmiechem, gdy wciągnął ją za sobą wyżej, natychmiast otwierając przy tym oczy. Początkowo było to bolesne, ale po kilku mrugnięciach czuła się przyzwyczajona.
- Dramatyzujesz - odrzuciła niewinnie, słysząc tekst o wyrywaniu serc, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że raczej Deuce nie planował niczego takiego, choć nie wiedziała, o czym dokładnie rozmawiali. - Nie chcę spać.
Wysunęła się z trudem z jego objęć, głównie dlatego, że były przyjemnym miejscem. Wsparła się na łokciu unosząc wyżej, przypominając kawę, którą już wylała, a na którą znów nabrała ochoty.
- Muszę coś zjeść - westchnęła, jeszcze mniej chętnie wstając do pozycji siedzącej, niż gdy się od niego odsuwała. - Śniadanie? Obiad? Cokolwiek teraz jest? - zagadnęła, przeczesując palcami włosy i obracając się, zerkając na niego by sprawdzić, czy jest zainteresowany, czy ma iść zjeść coś sama.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

14 sty 2017, o 14:22

Pozwolił jej wstać, samemu też po chwili postanawiając się podnieść. Nie chciała spać, więc jej nie zatrzymywał, bo nie miał po co. On też nie wyglądał, jakby miał ochotę zapaść teraz w długi sen. Biorąc pod uwagę, że wbrew pozorom oboje spędzili spokojną noc, choć oddzielnie, obudzili się też dość późno - on w szczególności - to nie mogli być zbyt zmęczeni fizycznie. Psychicznie owszem, ale na takie zmęczenie rozwiązaniem nie było utonięcie w ramionach Morfeusza na kilka godzin.
Gestem wskazał jej drzwi, samemu siadając na brzegu łóżka i wstając chwilę później. Wyprostował się i zacisnął dłoń na opatrunku, który miał założony na ramię, jakby sprawdzał, czy nie przecieka. Na pewno jednak Vinnet zaszyła mu ranę i upewniła się, że nie będzie potrzebował kolejnego implantu, tym razem żeby mógł ruszać ręką.
- Obiad - odpowiedział na jej wątpliwości. - Zjem, chętnie.
Ruszył w stronę wyjścia, wypuszczając najpierw czerwonowłosą, samemu wychodząc za nią chwilę później. Korytarz przy jej kajucie był pusty, ale słychać było rozmowy gdzieś z oddali. Statek nie był tak cichy, jak wtedy, gdy remontował go Cerberus. Wtedy wszyscy siedzieli w jednym pomieszczeniu, zgaszeni, pozbawieni chęci do życia. Dziś załoga funkcjonowała w pełni sprawnie, a smutek i poczucie beznadziejności zastąpiła bezsilna złość na asari, Trouge, Ovesena i wszystko, co ich tam spotkało. Jedyną w pełni zadowoloną osobą na pokładzie była Leah, wreszcie wolna, na nowo znajdująca radość z drobnych rzeczy, takich jak możliwość zrobienia kawy dla siebie, nie dla kogoś innego i brak konieczności wpakowania się komuś do łóżka, żeby nie spać na twardej, niewolniczej pryczy.
Gdy weszli do mesy, plątało się po niej kilka osób. Była concierge też siedziała przy stole, wyglądając, jakby już co najmniej pięć razy skorzystała z tej niesamowitej możliwości zrobienia sobie kawy. Szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w jednego z mechaników, który coś jej tłumaczył, energicznie kiwając głową. W dłoniach obracała jasny kubek, do połowy opróżniony.
Rhama podszedł do szafki i zajrzał do środka, przez długą chwilę przyglądając się zawartości i nie wiedząc, co mógłby wybrać. Hawk nie wiedziała jakie standardy żywności miała organizacja, dla której pracował dotąd. Omlet, który dla niej zrobił jeszcze na pancerniku, z całą pewnością powstał z proszku i jego głównym celem było dostarczenie prawidłowych wartości odżywczych, nie zaspokojenie potrzeb kubków smakowych. Mimo wszystko wtedy smakował jej on bardziej, niż wszystkie poprzednie posiłki razem wzięte.
Wyjął dla siebie jakieś danie z bliżej nieokreślonym mięsem, potem dla Hawk to, czego sobie zażyczyła i podgrzał jedno z drugim. Potem zajął miejsce przy wolnym stole i zabrał się za jedzenie, choć kątem oka obserwował podekscytowaną czymś dziewczynę.
- Dałaś jej szansę na normalne życie - powiedział cicho do Hawkins, gdy ta usiadła obok. Dość oczywistym było o kim mowa, więc nie widział powodu, by wyjaśniać. - Popatrz na nią.
Leah zaśmiała się szczerze, pierwszy raz chyba odkąd ją znali. Wcześniej uśmiechała się pod nosem, raz, gdy grupowo śmiali się z Huntera, ale to się nie powtórzyło. Teraz wyglądała inaczej, mrużyła przy tym lekko oczy i wyglądała jeszcze młodziej, niż zwykle. Naeem przeniósł wzrok na nadgarstek czerwonowłosej, na którym wciąż widać było tatuaż, którego nie chciała usuwać, żeby nie zapomnieć.
- Powinna się odnaleźć na Horyzoncie. Red jej pomoże, nie?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

14 sty 2017, o 18:24

THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

15 sty 2017, o 23:48

Wchodząc do kajuty, od razu na kanapę rzuciła części pancerza, będące jej najmniejszym problemem w obecnej chwili. Kawę odłożyła na biurko, uruchamiając omni-klucz, by wstukać na nim wiadomość.
Przyjdź do mnie jak skończysz.
Wiedziała, czym musi się zająć, ale oderwanie myśli od najnowszych informacji było ciężkie. Sprawiło, że opadła na moment na łóżko, zamykając oczy, skupiona na krążących po jej głowie teoriach, które tylko Rhama mógł rozwiać.
Bała się. Bała się, że substancja potrzebna mu do życia bez bólu jest zapewniana mu przez Cerberusa i bez niej nie będzie w stanie funkcjonować. Że w jakiś sposób Iluzja uzależnił Naeema od siebie, a teraz, z pancernika, Rhama nie tylko przywiezie wspomnienia pożegnania z przyjaciółmi, ale też zapasy leków, które kiedyś będą miały się skończyć. Jednocześnie czuła ogarniającą ją wściekłość na tego samego mężczyznę, o którego się martwiła. To było istotne, cholernie istotne, a on postanowił jej o niczym nie mówić. Miała mu ufać, kiedy zataił to, czym nie chciał się podzielić, zamiast być z nią kompletnie szczerym.
Ta wściekłość zmobilizowała ją do działania. Nakazała wstać z łóżka, gdy przez jej nadmiar zaczęło ją nosić. Mruknęła przekleństwo pod nosem, okrążając kajutę dwa razy, nim usiadła przed biurkiem, wpatrzona w zimną, czekającą na nią kawę.
Sprawdziła, czy Deuce przesłał jej logi, co pozwoliłoby jej oderwać myśli od innych spraw. Jeśli nie, sama zaczęła wertować systemy statku - logi oficerskie i techniczne. Szybko jej biurko zaczynało zapełniać się datapadami, a kawa powoli ubywała z naczynia, pomimo swojej niskiej temperatury. Odstawiła pusty kubek dalej, gdy zaczął jej przeszkadzać. I pracowała, robiąc notatki i patrząc na miejsca, do których zawijali przed lub po udanymi zleceniami. Na witryny w extranecie, z których ów zlecenia pobierali, a także na popularne trasy handlowe, na których często czekał Wraith na nadlatującą ofiarę. Tego wszystkiego było sporo i prawdopodobnie mogłaby poprosić o pomoc Deuce'a, lub nawet Rhamę, ale w tej chwili potrzebowała się zająć. Praca ją pochłaniała, odwracała jej uwagę od nieprzyjemnych rzeczy, które powróciły dopiero, gdy usłyszała pukanie do drzwi.
Wtedy obróciła się w krześle, spoglądając na Naeema i zbierając myśli - przypominając, co planowała mu powiedzieć, gdy wejdzie do środka. Wstała, gdy gwałtowne i negatywne emocje powróciły.
- Dlaczego nie pozwalasz Vinnet się zbadać? - spytała cicho, tłumiąc emocje w sobie na tyle, na ile była w stanie, jednocześnie obserwując jego reakcję.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

16 sty 2017, o 00:20

Vinnet pokręciła głową, nie odrywając wzroku od ekranu komputera. Wyświetliła chemiczną nazwę substancji i wpatrywała się w nią przez dłuższą chwilę. Widać było, że nie miała z nią dotąd do czynienia i choć wiedziała, jak działa, to nie wiedziała jakie może mieć na przykład skutki uboczne, poza stopniowym rozwalaniem mężczyźnie wątroby.
- Gdyby wystarczyły inne, silne leki, albo legalne zamienniki, to nie korzystałby z tego - stwierdziła. - Pewnie już próbował słabszych, przerzucił się na to. Nikt dobrowolnie nie wybiera nielegalnych specyfików, kiedy może korzystać z tych ogólnodostępnych, zresztą Rhama z reguły należy do rozsądnych ludzi.
Uniosła spojrzenie na Hawkins, prawie tak, jakby chciała dać jej do zrozumienia, gdzie jej zdaniem objawił się brak tego rozsądku. Ale nie powiedziała nic więcej, bo nie mogła sobie na to pozwolić tak, jak pozwoliłaby sobie w stosunku do kogoś innego z załogi. Może Naeema już opieprzyła, kto wie. A może wręcz przeciwnie.
- Myślę, że tak - westchnęła. - Niestety. Nie wiem, dlaczego nie pozwala mi spojrzeć na implant. Kategorycznie powiedział że to nie wchodzi w grę. Może boi się, że zrobię coś nie tak, ale miałam już przecież do czynienia z wszczepami. Odpowiadam za rehabilitację i rutynowe kontrole nogi Johna. Wiem, jak to działa i o ile samego sprzętu nie naprawię, to umiem zauważyć negatywny wpływ implantu na organizm i może nawet mu zapobiec. Ale nie dał się przekonać.
Usiadła przy biurku, widząc, że Hawkins zbiera się już do wyjścia i napiła się soku ze swojej szklanki. Według niej to nie był nagły przypadek, na który trzeba było zareagować natychmiast, ale na tyle ważny, że Hawk powinna o nim wiedzieć, zwłaszcza, że ważny był dla niej też Rhama.
- Moglibyśmy poszukać zamienników, ale lepiej by było po prostu sprawdzić, co jest nie tak. Może wyjąć implant na jakiś czas, poczekać aż ewentualne uszkodzenia się zregenerują i zamontować nowy. To jest powszechny wszczep, łatwo go zamówić i łatwo wymienić.
Nie zatrzymywała już czerwonowłosej dłużej. Skinęła tylko głową, marszcząc brwi w lekkim niepokoju, może będącym odzwierciedleniem emocji, które pojawiły się na twarzy jej kapitan. W odpowiedzi na swoją wiadomość Hawk otrzymała krótkie potwierdzenie, pozostało więc poczekać na Naeema i spróbować uspokoić zszargane nerwy. Faktycznie mogła zająć się wykazem ich tras z ostatnich miesięcy, które otrzymała od pilota na swój terminal i zleceń, jakie podejmowali. Większość kursów zaczynała się, albo kończyła na Omedze. Wystarczy że z niej znikną, a już trudniej będzie ich znaleźć. W końcu to w czasie pobytu na tej stacji Red przyprowadził Naeema z baru.
- Polecę teraz - odezwał się znajomy, niski i zmodyfikowany głos, gdy Rhama wszedł do środka. - Stąd będzie mi bliżej, jak tylko wylecimy z przekaźnika za kilka godzin. Okręt jest w Rozpadlinie Kaelstona.
Zamilkł ze zdziwieniem, gdy Hawk zadała mu pytanie, którego się nie spodziewał. Zamarł w połowie drogi do niej, wbijając w nią niepewne spojrzenie. Gdy już w końcu dotarło do niego, co miała na myśli, znacząco spochmurniał i wsunął dłonie do kieszeni.
- Musiała ci powiedzieć - mruknął. - Co ci nagadała? Że implant, leki, tak? Że da się naprawić albo wymienić. Mówiła z czym to się wiąże? Nie zostanę z powrotem kaleką, nawet na chwilę. Ona i tak nie ma tu takich sprzętów, żeby coś z tym zrobić. Poza implantem mam syntetyczne nerwy. Ona nie jest neurologiem. Po co ma mi w tym grzebać, skoro jest dobrze? Nie boli, a do czasu kiedy zacznę zdychać na wątrobę zdążę umrzeć inaczej.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

16 sty 2017, o 00:57

Teraz raczej nie wchodziło w grę - nawet, jeśli oznaczało kilka godzin, a może nawet i jedną, do wyjścia statku z kanału przekaźnika. Nie mógł przecież wylecieć teraz, w przeciągu piętnastu minut. A już na pewno nie przed tym, gdy skończą tę rozmowę.
Westchnęła ciężko, widząc jego reakcję na swoje pytanie, której w zasadzie się spodziewała. To było jak obgadywanie go za plecami - z tym, że dalej miała mu za złe, że nie powiedział jej tego sam. Stawianie się w jego sytuacji nie pomagało jej na samopoczucie - pewnie zrobiłaby to samo, trzymała to dla siebie. Jej problem, nikogo innego. Musiał mieć podobne zdanie na ten temat.
- Nie jest, kurwa, dobrze - warknęła, wstając i podchodząc do mężczyzny, bo nie była w stanie usiedzieć w miejscu. - I nie umrzesz inaczej. Na wątrobę też nie.
Czuła, jak jej ciało napina się na samą myśl. Luźno podchodziła do tematu własnej śmierci, której w oczy, często na własne życzenie, patrzyła średnio co trzy miesiące. Rozważanie na temat zgonu stojącego przed nią mężczyzny wypełniało jej serce żalem, którego nie mogła znieść.
- Vinnet powiedziała mi, że cokolwiek bierzesz, nie dostaniesz tego bez znajomości. Że jest rzadkie. Myślisz, że jak znajdzie cię Cerberus, gdy go zostawisz? - syknęła, choć w miarę, jak mówiła, wściekłość ustępowała rozżaleniu.
Nie tak to sobie wyobrażała. Zdążyła już uwierzyć w to, że wszystko będzie dobrze - będą co prawda uciekać razem, uciekać może i pół życia, jeśli nie znajdą sposobu na zakończenie tego. Ale dla niej fakt, że zostawał z nią, był dobrym wyjściem. Pozytywnym zaskoczeniem. I teraz cały ten dobry humor zastąpiony został strachem przed tym, jakie niosło to konsekwencje.
Może i mógł łykać tabletki przez następny rok, aż sprawa ucichnie. Ale nie podobała jej się ta opcja. Nie chciała brać jej pod uwagę. Poza tym, nie mógł ich wziąć aż takiego zapasu. Była pewna, że Cerberus znajdzie ich przy tym bez problemu. Sam fakt, że musiał je brać, zwiastował, że dzieje się coś złego. Nie chciała zastanawiać się przez te ponad trzysta dni, czy któregoś dnia implant Naeema nie zacznie szwankować, a on nie pozwoli go tknąć.
- Nie ufasz jej, rozumiem. To lekarka, którą znasz miesiąc - westchnęła, odwracając wzrok, by pomóc sobie w wypowiadaniu następnych słów. - Wróć do ludzi, którzy ci go dali. Będziesz na pancerniku. Nie mogą czegoś zrobić?
Wypuściła powietrze z ust, czując, jak jej żołądek wiąże się w supeł. Może wspólna ucieczka nie była takim wspaniałym pomysłem. Może jednak nie było mu dane pozostać na Wraithcie. Może pod przykrywką lojalności, tak naprawdę kryła się ta zależność.
- Nie chcę, żebyś był zależny od tabletek przez resztę swojego życia - powiedziała cicho, czując, jak jej własne środki przeciwbólowe wciąż lekko otępiają jej zmysły.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

17 sty 2017, o 22:14

Spiął się, kiedy podchodziła, jakby obawiał się, że za chwilę rozmowa przestanie być tak spokojna. Nie chciał o tym rozmawiać i nawet tego nie ukrywał. Przewrócił oczami, słysząc kolejne słowa, skrzywił się ostentacyjnie. Wyraźnie nie rozumiał jej frustracji, nie wiedział dlaczego denerwuje się aż tak.
- Proszę cię - parsknął śmiechem, nie mówiąc nic więcej na temat umierania i nie umierania. Słowa Hawk były jednak mocno naiwne, były protestem wobec rzeczywistości w jakiej żyli. Oboje wiedzieli, że nie czeka ich śmierć ze starości w bezpiecznym mieszkaniu, choć w tym momencie kobieta na pewno nie mówiła poważnie. Przemawiało przez nią rozżalenie po informacji, której się nie spodziewała. Obietnice Rhamy, że wszystko będzie dobrze, były teraz mało wiarygodne.
- Nie znajdzie mnie - westchnął, łapiąc Hawkins i przyciągając ją do siebie, obejmując ją mocno czy tego chciała, czy nie. Nie chciał czuć na sobie jej oskarżycielskiego spojrzenia, wiedział też że jego dotyk ją uspokaja. Miał nadzieję, że tym razem zadziała również. Dla niego te konsekwencje były na tyle nieistotne, by o nich w ogóle nie wspominać, a łykanie tabletek przez cały następny rok było doskonałym rozwiązaniem, innego nawet nie rozważał.
- Nie wiem, nie pytałem. Ten zabieg trwał cztery godziny, w pełnej narkozie. Nie masz pojęcia jak długo potem uczyłem się chodzić na nowo. Nie będę przeżywał tego od nowa.
Mówił krótko, kategorycznie. Nawet nie rozważał jej propozycji, pewnie Cerberus też proponował mu naprawę. Chociaż, kto wie? Może wręcz przeciwnie, może to oni zaszczepili w nim obawę, że ponownie straci władzę w nogach, tylko po to, by mieć nad nim kontrolę. To brzmiało bardziej prawdopodobnie, niż brak możliwości bezinwazyjnej wymiany wszczepu. To by też wyjaśniało, dlaczego Naeem od tylu lat posłusznie współpracował z organizacją, będąc jej wdzięcznym za to, co dla niego zrobiła, bo wiedział, że to i tak był ogromny wyczyn. Nigdy pewnie nie był u innego lekarza, nie widział takiej potrzeby żeby kwestionować słowa profesjonalistów Cerberusa. Choć kto wie, może akurat podpowiadała jej to tylko jej paranoja.
- To jest moja sprawa, Jean - skrzywił się Rhama. - Co za różnica czy będę brał leki, czy nie? Nie wpływają one na moje zachowanie, na moje życie. Nie zauważyłabyś nic, gdyby nie Vera. Odpuść. Proszę.
Wypuścił ją z objęć i wyminął ją, by przejść do kanapy, na którą opadł z westchnięciem. Nie widać było po nim, by cokolwiek było nie tak. Poruszał się swobodnie, naturalnie, nie krzywił się w bólu. Siadając, nie wyglądał jakby musiał na coś uważać. Nie rozumiał jej paniki, a gdyby usłyszał jej myśli, na pewno byłby w ciężkim szoku.
- Poradzę sobie, znajdę inne źródło, albo kilka. Albo przetestuję inne leki. To nie jest sytuacja bez wyjścia, i tak nie zaopatruje mnie Cerberus. Zamówię sobie w miarę rozsądną dostawę na Omegę, powinno mi wystarczyć na kilka tygodni, potem poszukam innych dystrybutorów.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

18 sty 2017, o 10:06

Nie wierzyła kompletnie w to, że umrą szczęśliwie na starość, oboje. Ale nie chciała przyjąć do wiadomości, że Naeemowi zostało kilka, może kilkanaście lat. To nie była starość, ale ciężko też było jej określić, co, bo zorientowała się, że nigdy nie zainteresowała się jego wiekiem.
- Też myślałam, że Cerberus mnie nie znajdzie - wytknęła mu, krzywiąc się zamiast ciesząc, gdy objął ją i przyciągnął do siebie. - Nie mogłeś być ich jedynym asem w rękawie.
Nie wiedziała, skąd mógłby mieć pewność, że Iluzja go w ten sposób nie wytropi - a skoro jej nie wytłumaczył, to przyjęła, że nie miał żadnej. Po prostu starał się ją uspokoić w tej chwili, co miało zgoła odmienny skutek. Powstrzymała się od bezsensownego wyrwania z jego objęć, po prostu w nich trwając, choć nie odczuwała z tego należytej przyjemności, zbyt pogrążona we własnych, ciemnych myślach.
- Rhama... Vinnet powiedziała mi, że to jest powszechny wszczep - mruknęła, unosząc na niego wzrok. Ignorowała wszystko inne, co w tej chwili mówił. Z trudem. - To może i jest cud technologii - uniosła palec wskazujący, muskając nim powierzchnię syntetycznej szczęki. - Ale Cerberus to nie jest bóg, który podarował ci dar chodzenia. Zrobiła to medycyna. I pieniądze. Ten implant łatwo zamówić, łatwo wymienić. Nie myślałeś o tym, że mogli celowo go zepsuć, żeby uzależnić cię od leków?
Obserwowała go, szukając jakichkolwiek oznak zwątpienia w to, co myślał o tym wszystkim. Westchnęła w lustrzanym odbiciu jego gestów, odsuwając się, gdy zrobił to on. Z tym, że ona opadła na krawędź łóżka, przeczesując palcami włosy i zbierając myśli.
- Może gdybyś był na moim miejscu, zobaczyłbyś różnicę - warknęła, opierając łokcie o kolana, pochylając się do przodu, by przetrzeć dłońmi twarz, pozbywając się co jakiś czas zbieranego na niej z upływem czasu zmęczenia. - Nie mówię, że masz w tym momencie dać sobie wyciągnąć ten implant przez Vinnet. Mówię, żebyś pozwolił jej go nieinwazyjnie zbadać. To nie jest normalne. Życie na silnych lekach też nie. Sam nie wiesz, co tam się dzieje, a ten implant równie dobrze może zżerać cię od środka i przestać działać za rok.
Nie wierzyła w taki obrót spraw zbyt mocno, ale była możliwość.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

18 sty 2017, o 12:01

Naeem pokręcił głową. Nie docierało do niego to, że jeśli miał ten implant wszczepiony sześć, czy osiem lat temu, bo tyle czasu twierdził że współpracuje z Cerberusem, to teraz pewnie powszechność tej technologii zwiększyła się o jakieś dwieście procent. Pomijając fakt, że podobne wszczepy nie były niczym niezwykłym. To nie był prototyp, to po prostu była bardzo droga operacja, którą Iluzja mu sfinansował, w ramach inwestycji w jego umiejętności. Westchnął i założył łokcie na oparcie kanapy, wpatrując się z Hawk z frustracją w oczach. Nie chciał prowadzić tej rozmowy i nawet tego nie ukrywał.
- Dlaczego to robisz? - spytał w końcu. - Dlaczego ciągniesz ten temat? To nie jest ważne w tej chwili, zresztą nie jest wcale.
Upierał się przy swoim. Nie po to tutaj przyszedł, chciał uzgodnić temat opuszczenia Wraitha na kilka dni, dogadać się w kwestii promu i pewnie sądził, że Hawk właśnie po to chciała go widzieć. Nie spodziewał się pretensji, rozmowy na temat dla niej tak poważny, a dla niego zupełnie w tej chwili nieistotny.
- Na pewno nie przestanie działać w przeciągu najbliższego roku, bo do tej pory spisuje się dobrze. To nie implant jest problemem, tylko mój organizm, który nie przyjął go do końca. Wymiana nic nie da. Gdyby coś z nim było nie tak, miałbym inne objawy poza bólem.
Westchnął ponownie, gdy Hawkins warknęła na niego, tonem głosu podsumowując swoje podejście do jego odpowiedzi. On się tym nie przejmował i próbował ukrócić ten temat, skończyć go wreszcie i nie poruszać najlepiej nigdy więcej. Patrzył na nią, ale jego spojrzenie było nieobecne. Potem przeniósł je na drzwi, zapewne marząc o tym, żeby wyjść, wejść jeszcze raz i nie musieć już o tym rozmawiać. Zmarszczył brwi, gdy dotarły do niego słowa o celowym uzależnieniu od leków przez Cerberusa.
- Oni by nie... - zaczął, ale nie mówił dalej, zdając sobie sprawę z tego, że Hawk nie widziała niczego dobrego w organizacji Iluzji, więc argumentowanie, że nie zrobili by tego tylko po to, żeby uzależnić od siebie jednego z hakerów, bo to jakiś absurd, jej by nie przekonało. Za to on powoli zaczynał widzieć na czym polegały metody działania Cerberusa z tej drugiej strony i być może paranoja czerwonowłosej powoli zaczynała na niego przechodzić.
- Nie lubię igieł - powiedział cicho, po długim milczeniu. - To nie będzie nieinwazyjne.
Obie operacje, jakie musiał przejść w celu uzyskania swoich dwóch implantów, do najłatwiejszych nie należały. Ilość bólu, jaka się z nimi wiązała, dla przeciętnego człowieka była pewnie nie do wyobrażenia. Sama Hawk przeżywała takie same, jeśli nie gorsze rzeczy, ale musiała się choćby domyślać jak do tego podchodzi Naeem.
- Brałem pod uwagę to, że nie wszystko będzie różowe, kiedy miałem to wszczepiane - dodał. - Domyślałem się, że nie odzyskam tak po prostu władzy w nogach, że nie będę mógł biegać i tańczyć radośnie, jak wszyscy. Ale i tak jest lepiej, niż się spodziewałem. To dla mnie żaden wysiłek. Mógłbym brać słabsze leki, ale wtedy ból nie znika całkowicie. Ciągle gdzieś tam jest. I wkurwia, chociaż da się znieść. Mogę przerzucić się na inne, dopóki Cerberus nie przestanie nam grozić, jeśli to sprawi, że będziesz spokojniejsza.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

18 sty 2017, o 17:50

Wypuściła powietrze z ust z frustracją, czując złość na siebie, że reaguje w ten sposób, a jednocześnie na niego, że nie pozwala sobie pomóc, kiedy chciała to robić. Dla niego nie miało to znaczenia, a dla niej ogromne. Nie chciała, żeby musiał brać pieprzone tabletki, albo je ograniczać, jeśli nie uda mu się nielegalnie zdobyć następnych. Nie znała się jednocześnie na medycynie, ale wierzyła, że to nie jest normalne i na pewno dało się jakoś naprawić. Wyleczyć.
- Dla mnie jest - mruknęła, wcale nie będąc od niego lepszą jeśli chodziło o upór, z jakim stała przy swoim.
Nie powinna się mieszać w jego życie czy decyzje. Skoro nie chciał, mogła zostawić go w spokoju. Ale nie chciała. Skręcało ją z jakiegoś powodu na samą myśl, że miałaby odpuścić i pozwolić mu żyć w taki sposób - a przecież robił to dotąd i nigdy się jej nie poskarżył.
Jakaś jej mała cząstka żałowała, że Vinnet jej powiedziała o tej całej sytuacji.
- Nie można zrobić czegoś, dzięki czemu go przyjmie? - skrzywiła się, poirytowana własnym brakiem wiedzy w tej dziedzinie.
Frustracja w niej pozostała, ale cała przeznaczona na ten mały wybuch energia opuszczała jej ciało, sprawiając, że z trudem się wyprostowała. Nie mogła go do niczego zmusić - nie było sensu w tłumaczeniu, że igły nie są straszne osobie, która po prostu z trudem je znosi.
- Przepraszam - odezwała się cicho, kręcąc przy tym głową - nie chodziło o to, żeby ona czuła się lepiej, tylko on, ale czuła, że nie jest w stanie mu tego sensownie wytłumaczyć. - Po prostu się martwię. To brzmi tragicznie.
Westchnęła, szukając słów, którymi mogłaby go przekonać do własnej racji, ale wiara w to, że faktycznie ma prawo tak reagować, zdążyła już z niej uciec.
- Postaw się w mojej sytuacji. Dowiadujesz się, że muszę łykać nielegalne tabletki przeciwbólowe garściami ale nic z tym nie robię, bo przecież i tak długo nie pożyję, więc kogo to kurwa obchodzi - skrzywiła się ponownie, wstając z łóżka i przechodząc do biurka, by usiąść z powrotem przy nim. - Może mamy inne podejście do tego - dodała, wzruszając ramionami.
Przekazał jej co już chciał, a najwyraźniej bardziej wolał w tej chwili wyjść, więc nie planowała go zatrzymywać.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

18 sty 2017, o 19:07

- Nie wiem - sapnął z irytacją. - Raczej by mi powiedzieli, gdyby się dało.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, nie chcąc patrzeć na Hawk, która teraz sprawiała wrażenie załamanej. Nie chciał sprawiać jej bólu, nie chciał być przyczyną nerwów i nieporozumień, nie kolejnych. Przecież podjął decyzję, która powinna ją uszczęśliwić, która powinna sprawić że przynajmniej z jednej rzeczy w swoim obecnym życiu Hawkins będzie zadowolona. Tymczasem nie udało się, bo pokładowa lekarka musiała wszystko jej powiedzieć. Rhama wyraźnie tego nie rozumiał, ani troski z punktu widzenia profesjonalisty, jakim była Vinnet, ani z punktu widzenia czerwonowłosej. Nadal uważał że to jego sprawa. Jego i nikogo innego.
Dopiero gdy mówiła dalej, gdy wyjaśniła, jak to brzmi w jej głowie, zaczynało do niego powoli docierać. Zmieniał się wyraz jego twarzy, malał chłód jasnego spojrzenia. Może wyobraził sobie co by było, gdyby sytuacja faktycznie była odwrotna. Milczał długo, nawet kiedy usiadła obok. Początkowo nie poruszył się nawet, wpatrzony w bliżej nieokreślony punkt przed sobą, mimo że czerwonowłosa siedziała na wyciągnięcie ręki. Dopiero po długiej ciszy odwrócił głowę do niej i utkwił w niej wzrok, przyglądając się ostrym rysom twarzy i czerwonym kosmykom podwijającym się na ramieniu. Westchnął i sięgnął do nich, ściągając je do tyłu, na plecy, odsłaniając jej ramię.
- Jeśli to dla ciebie naprawdę takie ważne, to trudno - mruknął, wyraźnie niezadowolony.
Wyciągnął rękę, ponownie obejmując Hawk i przyciągając ją do siebie, tym razem już nie po to, żeby ukryć emocje odmalowane na swojej twarzy, ale dlatego, żeby dać jej coś do zrozumienia. Nie mieli innego podejścia do tego, rozumiał ją i gdyby był na jej miejscu, też by się wściekł. Nie dbał o swoje zdrowie, o to co się będzie działo z jego organizmem od wadliwego wszczepu i kilogramów pochłanianych leków. Nie rozważał takich rzeczy, bo wcześniej nie miał dla kogo, a sam i tak nie planował żyć długo. Teraz niektóre rzeczy się pozmieniały.
- Dam się zbadać - westchnął. - Ale nie dzisiaj. Jak wrócę. Dobrze?
Odgarnął włosy z jej twarzy i obrócił ją do siebie, wbijając spojrzenie w jej zielone tęczówki. Nie udawał nawet, że jest zadowolony z propozycji, jaką dały mu razem z Veronique, ale nie robił tego dla siebie. On mógł dalej żyć tak, jak żył do tej pory i nie widział w tym nic złego.
- Obiecuję. Pójdę do ambulatorium i z nią porozmawiam. Dowiem się o jakie badanie chodzi. Może nawet się zgodzę. Tylko dlatego, że prosisz.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

18 sty 2017, o 21:07

Raczej by powiedzieli - albo i nie. Paranoja Hawkins w tym momencie nie znała granic. W jej oczach wszystko było możliwe - i oszustwo, i umysłowe zepsucie implantu, by uzależnić go od przyjmowania leków. Westchnęła, wstając ponownie ze swojego krzesła, bo za bardzo ją nosiło. Przeszła się po kajucie, rozważając wszystkie opcje, gdy była bliska poddania się już w utrzymywaniu swojej racji. Jego życie, jego opinie. Szkoda tylko, że nie mogłaby znieść, gdyby podejmował te decyzje na podstawie złego przeświadczenia o swoim stanie zdrowia, wpojonym mu przez Cerberusa. Albo na podstawie strachu do igieł.
Opadła na kanapę obok niego, obserwując kajutę z nowej perspektywy, jakby to miało oderwać jej myśli od wszystkiego innego.
Wzdrygnęła się lekko, czując nagle jego dotyk, którego się nie spodziewała, pochłonięta mało przyjemnymi rozmyślaniami. Odwróciła się w jego stronę dopiero, kiedy sam ją do tego skłonił. Niechętnie patrzyła na niezadowolenie, które odmalowywało się na jego twarzy. Zupełnie tak, jakby go do czegoś zmusiła. A nie chciała tego - chciała, żeby sam zrozumiał, ze tak powinien zrobić. Szkoda tylko, że nigdy nie potrafiła wyjaśniać na tyle długo, by nie wezbrała w niej złość.
- Dobrze - odparła, czując mimo wszystko lekką ulgę. Zbadać się przecież mógł, w tym nie było nic strasznego. Dla niej. Nawet, jeśli nie miało to być nieinwazyjne.
Poprawiła włosy, które odgarnął, przeczesując je jednocześnie palcami.
- Dziękuję - mruknęła, opadając na oparcie kanapy. Wszystkiego w jednej chwili jej się odechciało, choć nie była w stanie zlokalizować tego przyczyny. Westchnęła ciężko, pamiętając, że jeszcze z dziesięć godzin do Horyzontu, co najmniej.
- Muszę się napić - dodała po chwili, przymykając na sekundę oczy. - Teraz lecisz? Przy najbliższym systemie? - przypomniała sobie jego słowa z samego początku tej rozmowy, przenosząc na niego spojrzenie. - Za ile?
Niekoniecznie proponowała to w kontekście wspólnego picia, choć jemu i tak schlanie się nie groziło - a przynajmniej nie gdy pił z nią równo. Równie dobrze mogła przejść się do mesy, a tam pijących będzie sporo - jak nie teraz, to się znajdą. Miło byłoby powspominać Mouse'a, do którego jeszcze nie chciała wracać - do kwatery, w której leżał. A najlepiej nie wracałaby do niej już w ogóle, choć samo myślenie w ten sposób budziło w niej wyrzuty sumienia.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 sty 2017, o 00:18

- Nie ma za co - odparł, choć było za co. Nie chciał tego robić i nie zrobiłby, gdyby nie ona. Namówiła go, odwołując się do tego, co ich łączyło i być może był to cios poniżej pasa, ale zadziałał. Choć z drugiej strony mogło się jeszcze okazać, że tylko tak mówił, a ostatecznie nic z tego nie wyjdzie. Prawdopodobnie Hawk sama będzie musiała dopilnować tego, żeby poszedł do Vinnet i dał się zbadać. Jak z dzieckiem. Z drugiej strony jednak znała Rhamę na tyle dobrze, by mieć nadzieję, że jednak będzie inaczej. Że jednak posłucha, że jej argumentacja do niego przemówiła.
Pokręcił głową, uśmiechając się lekko z powrotem. Może sprawiła to zmiana tematu, a może fakt, że usiadła obok niego, nawet jeśli poprawiała włosy zaraz po nim i nadal nie wyglądała na zadowoloną. I dobrze wiedział, że raczej dużo czasu minie zanim Hawk zacznie beztrosko się śmiać i pozwoli sobie na swobodę, czy to w jego towarzystwie, czy też nie. Ale zależało mu na tym. Może dlatego chciał tak wiele dla niej poświęcić i na tak dużo się godził, łącznie z badaniem, które prawie na pewno miało się potem wiązać z zabiegiem.
- Nie teraz - odpowiedział. - Za kilka godzin, jak wlecimy do systemu. Nie wiem, pięć, sześć. Nie pytałem Adamsa, spojrzałem na mapy.
Nie zmuszał jej do tego, żeby pozytywnie reagowała na jego dotyk, skoro poprawiała po nim włosy i generalnie nie miała nastroju. Teraz miała prawo się stresować, wiele rzeczy mogło się wydarzyć przez najbliższe kilka dni. A potem będą uciekać, długo, zaraz po szybkim remoncie statku i usunięciu z niego zbędnych części. To miał być pracowity czas.
- Mogę się napić z tobą, jeśli chcesz - zaproponował. Jakoś przez cały ten czas ani razu nie padł temat łączenia alkoholu z lekami, które brał. Naprawdę musiało mu być wszystko jedno, co działo się z jego organizmem. - Chyba, że chcesz iść do swoich ludzi. Widziałem że kilka osób się zbiera, ale większość woli nie pić w czasie lotu. Voodoo próbuje zorganizować sobie jakieś towarzystwo do butelki, może mu się już nawet udało. Pozostali pewnie się nawalą na Omedze, kiedy zatrzymacie się tam na jakiś czas. Swoją drogą, myślę że możecie tam spędzić ze dwa dni. Może nawet więcej. Nie wiem kiedy przyślą kolejne rozkazy, ale myślę że wiadomość z nimi powinna wiązać się ze zniknięciem ze stacji.
Wstał, wsuwając ręce do kieszeni. Przyglądał się przez chwilę czerwonowłosej, której głowa oparta była o zagłówek, a oczy przymknięte. Westchnął, a na jego usta nie wrócił uśmiech, jeśli ona go nie odwzajemniła choćby w niewielkim stopniu.
- Masz gdzieś jeszcze tę salariańską whisky? - spytał. - Jeśli cię to interesuje, widziałem w mesie skrzynkę szampana z Trouge.
Jakkolwiek złych wspomnień nie budziła w nich nazwa stacji, tak wzmianka o szampanie była raczej miła. Ten wiązał się z przyjemnym wieczorem, niezwiązanym z niczym bolesnym i frustrującym. Ostatnio w jej życiu brakowało takich chwil. Ktoś z załogi postarał się, żeby wziąć je ze sobą na pokład, najwyraźniej dochodząc właśnie do takiego wniosku.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 sty 2017, o 00:52

Z jednej strony miała za co, z drugiej nie. Nie chciała tego roztrząsać, wolała skupiać się na tym, że miała teraz jakiś punkt odniesienia - obietnicę. Jeśli nie będzie chciał do Vinnet pójść po powrocie, wystarczy, że przypomni sobie o tej rozmowie. I choć było gorzej, niż gdyby nagle sam zmienił zdanie na ten temat i okazał to, że został w pełni przekonany, i tak była zadowolona. I w miarę, jak kontynuowali inny temat, ona miała chwilę żeby odsapnąć i zmienić nastawienie.
Kiwnęła głową, słysząc odpowiedź. Pięć, sześć godzin. Więcej będzie na statku niż go nie będzie, przynajmniej przed Horyzontem. A później zniknie, lecąc na pancernik Cerberusa, którego porzucił trzy godziny temu.
Uśmiechnęła się, początkowo do tego zmuszając, ale w miarę, gdy utrzymywała ten stan a on mówił dalej, jej uśmiech przybierał na naturalności.
- Idealnie by było to połączyć - westchnęła, przesuwając wzrokiem po jego sylwetce. - Ale jeśli mam wybierać, to wolę napić się z tobą. Z nimi będę miała jeszcze okazję... później.
Inna sprawa, że ostatnio, gdy piła, to więcej z nim niż z resztą swojej załogi. Wspomnienia były ogólnie dobre z tego jednego wieczoru na Trouge, podczas którego wszystko było w porządku. Szkoda, że następny wszystko popsuł - sprawił, że Omega w jej oczach wydawała się jeszcze cudowniejsza, a teraz będzie musiała ów stację porzucić.
- Szampan brzmi świetnie - parsknęła śmiechem, odrywając się od oparcia kanapy i przysuwając nieco bliżej. - Ale sześć godzin to za mało, żebyś miał się ze mną nawalić i zdążyć wytrzeźwieć, a wolałabym nie nawalać się sama na twoich przytomnych oczach.
Uśmiechnęła się szerzej, mówiąc zresztą prawdę - nie czuła się na tyle źle, by było jej w tej kwestii wszystko jedno. Wstała po krótkiej chwili, decydując się na przejście do mesy gdy tylko uda jej się ustalić, który alkohol woli pić.
- Przynajmniej nie dzisiaj.
Uśmiechnęła się szelmowsko, odwracając do niego tyłem i ruszając w stronę wyjścia z kajuty, chwilę później wracając do środka z butelką schłodzonej, salariańskiej whisky i dwiema szklankami.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 sty 2017, o 01:41

Naeem przez chwilę wyglądał, jakby nie wiedział co powiedzieć, ale w końcu wybudził się z tego odrętwienia. Momentami zapominał, że nie musi już rozważać każdego słowa, zanim je wypowie. Mógł mówić szczerze, teraz bardziej niż kiedykolwiek przedtem. I nawet jeśli miało się to skończyć kłótnią, to lepiej tak, niż zachowywać kamienną twarz i milczeć, irytując ją tym jeszcze bardziej niż słowami, których nie chciała usłyszeć.
- Nie chcę teraz - odparł, przyznając się do emocji, które jednak czasem brały górę nad jego dość spokojną osobowością. - Może później. Po połowie tej butelki.
Nie wyjaśnił dlaczego, ale może po prostu nie chciał. Może potrzebował spokoju kajuty, czy to jej, czy swojej, bo każde mniej przychylne spojrzenie odbierał jako obwinianie go o wszystko co poszło nie tak. A może nie miał ochoty na rozmowę z Voodoo po wydarzeniach na stacji, czy też po niej. Hawk nie pilnowała obu mężczyzn cały czas, mogło wydarzyć się wiele, choć w sumie wyglądali, jakby tolerowali się nawzajem. Powodów mogło być wiele, każdy inny od poprzedniego.
- Adams powiedział, że jeśli tego nie spierdolę, to zabierze mnie tam, gdzie faktycznie będą w stanie mnie upić, a potem skopią mi dupę - parsknął śmiechem. - Brzmi kusząco, chociaż nie wiem czy traktować to jako groźbę, czy obietnicę.
Uśmiechnął się szerzej, gdy wspomniała zakończenie ich poprzedniego wieczoru. Wtedy chyba po raz pierwszy na poważnie zaczął rozważać wypuszczenie Hawk wolno. To dlatego zostawił ją samą, zniknął u siebie, bo nie potrafił pogodzić się z myślą, że miał ją teraz i za moment miał dobrowolnie ją stracić. W tej chwili sytuacja powoli się rozwiązywała, nieco inaczej niż oboje się spodziewali, więc cały stres tamtego pożegnania przed zaśnięciem przestał mieć znaczenie, zostawiając w pamięci miejsce na te bardziej pozytywne wspomnienia.
- Przyzwyczaiłem się do tego, że wszyscy wokół są bardziej pijani ode mnie - przyznał. - Chociaż po tobie i tak nie widać za bardzo.
Usiadł na kanapie i skinął głową w stronę drzwi, nie zatrzymując jej dłużej. Gdy wróciła chwilę później, siedział tak samo jak przedtem, tylko robił coś na omni-kluczu, unosząc wzrok dopiero gdy postawiła alkohol obok niego. Uśmiechnął się lekko na widok znajomej butelki, przypominając sobie ostatni raz, kiedy ją pili. Nietrudno było się domyślić co chodzi mu po głowie, bo zaraz po tym uniósł wzrok na Hawkins, wbijając go w jej usta. Potem przeniósł się na talię, wokół której pod koszulką owinięty był bandaż i westchnął bezgłośnie.
- Nadal mi nie powiedziałaś, dokąd chciałabyś polecieć - stwierdził, sięgając po whisky i otwierając je, żeby nalać im obojgu. - Obiecałem, że znajdę ci miejsce, jakiego tylko będziesz chciała. Wolne od wszystkiego, czego nie chcesz teraz widzieć. Chcesz, żebym poszukał stacji na której moglibyśmy się zatrzymać? - spytał, podając jej jedną szklankę i przyciągając ją do siebie tak, by oparła się o jego ramię. - Czy wolisz kolonię gdzieś na obrzeżach Kołyski Sigurda? Nie znam teraz miejsc, których nie znałby Cerberus, ale umiem takie znaleźć.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 sty 2017, o 14:42

Skinęła głową, rozumiejąc to, że nie chce teraz iść i pić z resztą. Nie spodziewała się w ogóle zgody na połączenie obu tych towarzystw. Rhama jej wystarczał w zupełności, szczególnie, że rozmawiało jej się z nim doskonale - o ile tylko temat tej rozmowy był odpowiedni.
Przetoczyła wzrokiem po suficie, gdy mężczyzna przywołał mniej lub bardziej dosłowną obietnicę pilota. Przypominało jej to szkołę średnią bardziej niż rozmowę dorosłych ludzi.
- Przygotuj się na inicjację w szkole - parsknęła śmiechem, spoglądając na Naeema. Choć początkowo nie widziała go w roli pirata, lub kogokolwiek innego poza po prostu agentem na pokładzie Wraitha, teraz jej postrzeganie nieco się zmieniło. Teraz nie było miejsca, do którego pasowałby lepiej. Nawet Cerberus nie był w stanie tego zmienić.
- Z taką filtracją ci się nie dziwie - mruknęła, przesuwając wzrokiem po implancie, który odpowiadał za negowanie toksyn, które Naeem mógł w siebie, nawet dobrowolnie, wlewać. - Poza tym, wolałabym, żeby nie było po mnie widać w ogóle - dodała z nutą rozbawienia, choć zgodnie z prawdą. Z drugiej strony, gdyby po prostu miałoby jej być przyjemnie, to mogłaby sięgnąć po coś innego niż alkohol, który jednocześnie pozbawiał rozsądku.
Gdy wróciła na miejsce, z powrotem opadła na kanapę, wręczając mu butelkę i pozwalając rozlać alkohol do obu szklanek. Przysunęła się, odbierając własną, głowę opierając o jego ramię i nogi podciągając na kanapę, dla własnej wygody.
- Nie wiem. Nie widziałam zbyt wielu miejsc, w których Cerberusa na pewno by nie było - westchnęła, zastanawiając się, czy to w ogóle dobry pomysł - myśleć o wakacjach teraz, niepotrzebnie się nastawiać. Przy tym, co planowali zrobić, te plany wydawały się być nierealne i odległe, ale pierwszy łyk trunku utwierdził ją w przekonaniu, że zwykła rozmowa nie zaszkodzi. - Może nad morzem. Albo oceanem. Niekoniecznie na plaży, nie musi być ciepło. Ale dla widoku - mruknęła, oparta tak o jego ramię, że łatwiej było jej patrzeć na ścianę, lub odbijającą się od mebli poświatę padającą z wizjera, niż na siedzącego obok mężczyznę.
- Nigdy nie widziałam morza - dodała ciszej, zatapiając wzrok w swojej szklance, z której powoli sączyła alkohol. Lubiła jego smak - kojarzył jej się z pozytywnymi rzeczami, mimo, że piła go również przy tych mniej szczęśliwych okazjach. Pierwszy raz zamówiła go na Omedze.
Obróciła głowę, zerkając na wizjer. Widziała morza i oceany na vidach. Nawet na tym hologramie czasem je włączała, Ziemskie lub inne. A jednak nigdy nie miała okazji spoglądać na nie na żywo. Nigdy nie myślała by wyjść i popatrzeć na widoki gdy już znajdowała się w miejscach, które jej to umożliwiały.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 sty 2017, o 22:15

Rhama uśmiechnął się w odpowiedzi na jej podsumowanie, ale na tę jedną krótką chwilę jego oczy pozostały poważne. Wpatrywał się w nieokreślony punkt w podłodze, rozważając coś w swojej głowie. Dla niego niekoniecznie było to powitanie w szkole, nawet jeśli Hawk sądziła, że jego zgranie się z załogą nie będzie problemem.
- Będzie mnie obserwował - stwierdził cicho. W tej ciszy kajuty jego zmodyfikowany głos brzmiał z powrotem tak, jak dawniej, zanim Trouge namieszało w życiu im obojgu. A może tak się jej tylko wydawało, bo była oparta o jego klatkę piersiową, która drgała w rytm wypowiadanych przez niego słów, sprawiając wrażenie doskonałej harmonii. - Bardziej, niż dotąd.
Chwilę później jednak wróciła mu swoboda i lekkie rozbawienie, na które od powrotu ze stacji pozwalał sobie tylko i wyłącznie w jej towarzystwie. Nie do końca wiedział, jak zachować się wobec załogi, która właśnie straciła bliską im osobę z jego winy. Nie wiedzieli tego, ale Rhamie wystarczyło to, że on wiedział i że wiedziała Hawk. W jej przypadku natomiast już od dawna pozwalał sobie na więcej, więc szybciej doszedł do siebie.
- Ja lubię, kiedy po tobie widać - powiedział, nie wyjaśniając o co może mu chodzić. Może po pijaku bardziej kleiła się do niego, może nie kontrolowała się tak bardzo jak na trzeźwo, a może po prostu była wtedy zabawna. Nie wyjaśnił, za to spoglądał na jej profil, z kącikami ust uniesionymi w lekkim uśmiechu.
Słuchał potem jej rozważań, przesuwając znów palcami po jej ramieniu, czasem przeczesując nimi jej włosy. Wydawać się mogło, że żyjąc w świecie, w jakim żyli, powinni widzieć już wszystko. Ale ona nie widziała morza, w czasie całego swojego życia nigdy nie doświadczyła powiewu chłodnego powietrza niosącego drobinki wody, nie przyglądała się słońcu odbijającemu się od gładkiej powierzchni i wzburzonych fal uderzających w klify. Nie leżała na plaży, wygrzewając się na słońcu w letniej beztrosce. Naeem nie wyglądał jednak na zdziwionego.
- Ja nigdy nie widziałem śniegu, to nic nadzwyczajnego - stwierdził, upijając łyka i unosząc szklankę do góry, by przyjrzeć się złotemu płynowi. - Ale znajdę ci coś, jeśli chcesz. Cerberus ma długie ręce, ale nie sięgają wszędzie. Galaktyka jest zbyt wielka. Inne rasy też Iluzji nie lubią, więc najlepiej będzie ukryć się gdzieś indziej, niż wśród ludzi.
Zauważył, że przygląda się wizjerowi, więc nie przeszkadzał jej przez moment. Gdy odwróciła głowę z powrotem do niego, zauważyła uśmiech i utkwione w niej spojrzenie.
- Prawdopodobnie to będzie ostatni raz, kiedy cię o to pytam, ale w sumie teraz jest chyba najlepszy moment, bo będziesz miała czas na zastanowienie się - zaczął, prawdopodobnie budząc w niej lekki niepokój. Ten jednak został szybko rozwiany. - Nie chcesz czegoś od Cerberusa? Mogę wrócić z transportem czego tam potrzebujecie. Jak już odchodzić, to z przytupem.
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Kajuta Hawk

19 sty 2017, o 23:09

Wątpiła, by Deuce uczynił życie Rhamy gorszym, choć z drugiej strony nie wiedziała też, co dokładnie mu powiedział. Tak czy inaczej, nie naciskała, więc temat mógł zmienić się na inny. Szczególnie, że był ciekawszy.
- Czemu? - spojrzała na niego podejrzliwie, gdy wspomniał, że lubi, gdy było po niej widać. Różne warianty przetaczały się przez jej głowę, w tym fakt, że może dla odmiany przestaje być wtedy tak dumna i łatwo wyprowadzana z równowagi, a zaczyna traktować sprawy luźniej. Póki nie pojawi się jakieś faktyczne zagrożenie - adrenalina lubiła wywoływać w niej trzeźwość.
Wizjer ją nudził. O ile w zwykły kosmos mogłaby patrzeć się godzinami, tak teraz, gdy lecieli z prędkością FTL, wszystko było znacznie bardziej ponure. Umarłe gwiazdy i dalekie eksplozje, czarne dziury czy mordercze promieniowanie - wszystko przypominało o śmiertelności i końcu, który spotykał wszystko i wszystkich. Odwróciła się, woląc patrzeć w błękit, który obiecywał, że koniec nigdy nie najdzie, dając jej złudny spokój.
- Nie chcę narzekać, ale wątpię, żebym w najbliższym czasie była w stanie odpocząć. Gdziekolwiek - westchnęła, obracając się przodem do niego. Przeniosła nogi na jego kolana, samej opadając ramieniem o oparcie kanapy, łokieć wspierając na jej wezgłówku, a ręką podpierając głowę. - Ale postaram się uwierzyć w twoje umiejętności - uśmiechnęła się pod nosem, obserwując go znad szklanki, gdy ponownie zwilżyła wargi złotym trunkiem.
Słysząc jego pytanie, zastanawiała się chwilę nad odpowiedzią. Wcześniej nie brała pod uwagę przyjmowania od Cerberusa cokolwiek - ale teraz, kiedy mogła patrzeć na to jak na kradzież, czuła się z tym znacznie lepiej. Uniosła brwi, od razu rozważając wszystkie opcje.
- Atlas mógłby mnie uszczęśliwić - westchnęła ostentacyjnie, podając propozycję, która nawet w jej głowie brzmiała absurdalnie. - Mieli chyba też takie niezłe helikoptery bojowe - mruknęła, choć jej myśli tak naprawdę krążyły wokół uzbrojenia. Z drugiej strony - Błotniaka już miała. Pistolet też. Co jeszcze Cerberus robił godnego uwagi?
- Nie wiem, czy jest coś konkretnego, co bym od nich chciała. Jak o czymś pomyślisz to weź - wzruszyła ramionami, upijając kolejny łyk Sur'Keta i zerkając na wizjer, rozważając zmianę obrazu, który prezentował. Uruchomiła omni-klucz chwilę później, wybierając jakiś losowy krajobraz z całej masy, która była wewnątrz systemu zainstalowana.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Wróć do „Wraith”