Wyświetl wiadomość pozafabularną
Oczywiście, dotarcie na Wraitha zajęło Rhamie trochę czasu. W końcu nie siedział na walizkach, czekając aż Hawk się do niego odezwie, by móc od razu wskoczyć w windę. Dlatego też miała czas, by na spokojnie obejrzeć kajutę i upewnić się, że nie ma w niej żadnych nieplanowanych dodatkowych dziur, pozostałości po walce. Ale najwyraźniej kadłub został już w całości naprawiony, bo od dłuższego czasu nie słyszała już irytującego dźwięku odrywanego albo przykręcanego do niego pancerza. Teraz prawdopodobnie zajmowali się zwęglonymi silnikami.
Opróżnione pomieszczenie było ciemne i chłodne. Może dlatego gdy rozsunęły się drzwi i stanął w nich Rhama, na jego kamiennej twarzy pojawił się cień zadowolenia. W rękach trzymał dwie szare torby, wypełnione do granic możliwości - jedna wypchana była zapewne ubraniami, druga, bardziej kanciasta, sprzętem, którego niewątpliwie potrzebował. O tym świadczył też fakt, że tę drugą torbę postawił ostrożniej, w kącie, w razie gdyby Wraith znów niespodziewanie zmienił pion na poziom i odwrotnie.
- Jak w domu - mruknął do siebie. Cokolwiek to miało znaczyć, do tej pory musiał żyć dość klaustrofobicznie. Uśmiechnął się oszczędnie do Hawk. - Wyglądasz dziś lepiej. Domyślam się, że prysznic i sen pomogły.
Wszedł wgłąb kajuty, rozglądając się dookoła. Uruchomił symulator, sprawdzając jak działa, ale nie zachwycił go ani widok z zewnątrz, ani obrazy galaktyki, więc wyłączył go od razu. Przechodząc obok łóżka obrzucił je tylko obojętnym spojrzeniem i zajął miejsce na krześle przy biurku. Okręcił się na nim powoli, mierząc przy okazji Hawk zamyślonym spojrzeniem, po czym obrócił się z powrotem do biurka, by przesunąć po nim dłonią. Przez długą chwilę nie odzywał się, zatopiony we własnych rozważaniach.
- Dziękuję - odezwał się w końcu, obracając się znów do niej. Chyba pierwszy raz widziała go w czymś, co nie było czarne. Biały t-shirt w świetle pomieszczenia wydawał się razić w oczy. Może tylko dlatego, że to była spora odmiana. Niestety przy tym kolorze wszczep na szyi odznaczał się bardzo. To tłumaczyło jego zamiłowanie do ciemniejszych barw. - Wiesz już, dokąd się wybierzesz jak wypuszczą was z hangaru?
Pytanie zadane z czystej ciekawości, w końcu teraz miał lecieć z nimi, więc gdzie wyląduje Hawk, tam i on, o ile nie zdecyduje, że to nie miejsce dla niego. Świadczyło też o tym, że póki co Cerberus faktycznie nie miał dla nich żadnych konkretnych planów. Mężczyzna znów przesunął dłonią po blacie biurka, jakby się przyzwyczajał.
- Naprawy skończą się szybciej, niż zakładaliśmy - poinformował ją. - Największe szkody zostały usunięte wczoraj. Jak dobrze pójdzie, jutro rano będziecie wolni - gestem wskazał swoje torby. - Przyniosłem wszystko, czego póki co potrzebuję, więc też nie będę przedłużał, a twój pilot dziś wróci na pokład - jego wzrok powędrował na przeciwległą ścianę, choć nie było w niej absolutnie nic interesującego. Najzwyczajniej w świecie unikał jej wzroku. - Przepraszam za wczoraj. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe.