Odpowiedzią na pytanie Jaany było dłuższe milczenie, ale w końcu głośnik zaskrzeczał i ponownie odezwał się mężczyzna.
-
Ładunek nie ma sygnatury - odparł. -
Ale raczej byście zauważyli, gdyby coś ważącego kilkadziesiąt kilo, znalazło się na waszym pokładzie. Najlepiej by było, gdybyśmy mogli wejść na waszą jednostkę, otrzymujemy... niepokojące sygnały. I proponuję nie kombinować.
Ostatnie zdanie zabrzmiało jak ostrzeżenie. I prawdopodobnie chodziło o nadajnik, którego nie byli w stanie zlokalizować. Jeśli mężczyzna mówił prawdę, oznaczało to tylko tyle, że skradzione dobra nie mogły być standardowymi produktami farmaceutycznymi. Więc czym w takim razie? Tak czy inaczej nic im to nie dawało, bo odpowiedź na pytanie "co znajduje się w środku" nadal pozostawała tajemnicą. Nie wiedzieli, czy Jaana ukradła kilogramy nielegalnych leków, czy czegoś innego, a skrzynia nadal pozostawała zamknięta.
Jeszcze.
Tymczasem pokładowa WI wyświetliła przed nimi informacje z extranetu, takie, które rozwiały część wątpliwości. Oracle Inc. uczestniczyło dość czynnie w obrocie czerwonym piaskiem i Omega-Enkaphaliną. Mimo że wszystko odbywało się legalnie, to organizacja nie zajmowała się prywatną dystrybucją narkotyków, jedynie handlem hurtowym. Swobodę w tym zapewniała im polityka firmy, wyraźnie zabraniająca eksportu poza planetę. Dodatkowo produkowane przez nich leki niejednokrotnie już w fazie prototypów wchodziły na rynek. Ilość pozwów sądowych, jakimi zostali zarzuceni w zeszłym roku, pobił chyba rekord, chociaż na Illium trudno było to jednoznacznie stwierdzić. Jedno było pewne - mieli dobrych prawników i to od razu rzucało się w oczy.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Przez cały czas rozmowy Rose tkwiła w miejscu, tak spięta, że niemal było widać, jak pulsuje cienka żyłka na jej szyi. Kiedy padło polecenie zaprezentowania wszystkim zawartości ładunku, zbladła jeszcze bardziej, choć wydawało się to niemożliwe, ale posłusznie odwróciła się w jej stronę.
-
Zostaw - warknęła tylko do Pyraka, przechodząc mesę i klękając przy swojej skrzyni.
Powoli sięgnęła do zamka i zaczęła wpisywać kod. Ale ręce nie trzęsły się jej, a jej spojrzenie było zacięte i zirytowane. Gdy skończyła, kontrolka mignęła krótko, zmieniając kolor z czerwonego na zielony i wszyscy mogli usłyszeć ciche kliknięcie, gdy fragment zamka podniósł się, odsłaniając czytnik linii papilarnych. Rose ściągnęła lewą rękawiczkę, by przyłożyć dłoń do lśniącego panelu. To zajęło jakieś dwie sekundy, ale zdawało się, że trwa wieczność. I wreszcie usłyszeli cichy syk, gdy wieko skrzyni odskoczyło. Z jej wnętrza wypłynął kłąb białej pary, zimnej, ale to poczuł jedynie Pyrak, stojący wystarczająco blisko. Dallas westchnęła i wstała, jednocześnie opierając się o wieko, żeby zepchnąć je na podłogę.
I kiedy para rozwiała się, oczom vorcha ukazała się ta tajemnicza zawartość, do której białowłosa tak bardzo nie chciała się przyznawać.
Ciało.
Na pierwszy rzut oka zwłoki, należące do ludzkiej dziewczyny. Ciemne, krótkie włosy, ścięte niemal tak samo, jak Ritavuori, szczupła, wręcz koścista sylwetka i rysy twarzy, które od razu wydały się mu znajome. W niemal identycznej twarzy utkwione były teraz wielkie oczy Rose, wpatrujące się w niego, jakby chciały spytać
jesteś teraz zadowolony?
Dziewczyna w skrzyni - trumnie właściwie, najwyraźniej pierwsze skojarzenie Jaany okazało się zgodne z prawdą - musiała być starszą siostrą Dallas. Czy to cokolwiek wyjaśniało? Leżała z dłońmi splecionymi na brzuchu, jej klatka piersiowa nie poruszała się, a jej skóra była trupio blada. Z dekoltu zapiętego na suwak, czarnego kombinezonu, wystawał brzeg szerokiej, świeżo zagojonej blizny, jakby od jakiejś operacji, najwyraźniej nieudanej, nie minęło wcale dużo czasu. Żadnego nadajnika nie dało się zauważyć, za to koło jej ramienia leżała spora strzelba, którą Rose chwyciła zanim Pyrak zdążył zareagować i wycelowała w jego głowę.
Cóż, piękna chwila skończyła się równe szybko, co się zaczęła.
-
Nie chcę, żeby wchodzili na statek - warknęła. Jej głos zmienił się całkowicie, tylko oczy pozostały te same. Zaciśnięte na broni dłonie trzymały ją prawidłowo i stabilnie. Wokół ciała dziewczyny pojawiła się delikatna, ledwie widoczna jeszcze błękitna poświata. -
Lecimy dalej, albo odstrzelę mu głowę.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąKolejność:
Pyrak > Jaana > Zeto